E.T. Hall przestrzeń+dystanse, KULTUROZNAWSTWO, Antropologia kultury


E. T. Hall przestrzenie + dystanse u człowieka

Hall jest uważany za twórcę proksemiki.

Proksemika - jest to nauka zajmująca się badaniem wzajemnego wpływu relacji przestrzennych między osobami oraz między osobami a otoczeniem materialnym na relacje psychologiczne, sposób komunikacji, itp. Zajmuje się też wpływem odwrotnym, a także badaniem różnic pomiędzy tymi relacjami w różnych kulturach (wpływ sposobu budowania miast, mieszkań, osiedli, parków, oświetlenia ulic itp. na zachowania). Uznawana jest za naukę leżącą na pograniczu psychologii i antropologii.

Proksemika przejawia się na trzech płaszczyznach:

  1. infrakulturowa - ma charakter behawioralny i jest zakorzeniona w przeszłości człowieka

  2. prekulturowa - ma charakter fizyczny, przejawia się nadal

  3. mikrokulturowa - na jej poziomie dokonywane są zwykłe spostrzeżenia proksemiczne

W rozdziale mowa o tej trzeciej. Hall wyróżnia jej trzy aspekty: aspekt trwały, na pół trwały oraz nieformalny.

Wzorce kulturowe mogą równocześnie ułatwiać jak i utrudniać orientację w przestrzeni. Jednolity, np. kratkowy wzorzec ułatwia orientację Amerykanom w ich ojczyźnie, niezależnie od miasta. Jednak ci sami turyści w Europie tracą orientację w miastach zbudowanych na systemie promienistej gwiazdy, jeszcze ciężej jest im odnaleźć się w Japonii gdzie wzorzec przestrzeni trwałej jest już kompletnie inny od tego, do którego przywykli.

Domy Europejczyków i Amerykanów również posiadają topografię wewnętrzną, (ale dopiero od XVIII wieku - wcześniej pomieszczenia nie pełniły stałych funkcji.)

Niektóre aspekty przestrzeni trwałej można dostrzec dopiero przez obserwacje zachowań ludzkich. Przykłady: zanikanie dining roomów w Ameryce, ale ciągła obecność lini dzielącej miejsce do spożywania posiłków od reszty pokoju.

Przestrzeń trwała wpływa na nasze zachowania - gdy jest jej za mało, ludzie popadają w depresje. Arabowie w Ameryce czują się udręczeni brakiem przestrzeni i prywatności, niskimi sufitami. Stanowi coś w rodzaju formy modelującej nasze zachowania. Przykład: przemeblowanie w Izbie Gmin, gdzie polityczni przeciwnicy siedzieli dotąd naprzeciwko siebie po dwóch stronach wąskiej ławy może zmienić styl rządzenia.

Autor opisuje badania Humphry'ego Osmonda prowadzone w szpitalu, gdzie po przestawieniu mebli (głównie krzeseł i stołów) zwiększyła się liczba rozmów w salach. Poprawiło to ogólny nastrój na oddziale, w którym wcześniej pacjenci mieli objawy depresji mimo tego, że był nowy i pełen radosnych kolorów. Przyśpieszyło proces leczenia.

Hall pisze również o konkretnym eksperymencie ze stołem, z którego wynika, że najwięcej rozmów nawiązuje się przez róg stołu, czyli pod kątem 90°. Ważny jest fakt, że przestrzenie pół trwałe wpływają na zachowania ludzi i dają się zmierzyć (liczenie rozmów). Wyników badań nie da się zastosować jednak wszędzie. Dystans w poprzek stołu sprzyja rozmowom a)określonego typu, b) między ludźmi pozostającymi w określonej relacji, c) w ściśle określonym otoczeniu kulturowym.

Badania Humphry'ego Osmonda pozwoliły mu zauważyć zależności między przestrzeniami pół trwałymi a zachowaniem. Podzielił przestrzenie na:

  1. Przestrzenie odspołeczne - skłaniają ludzi do trzymania się z daleka od siebie np. dworce kolejowe, szerokie ulice, duże sale wykładowe, poczekalnie, korytarze uczelni, szpitale. Przestrzeń odspołeczna to taka przestrzeń, która skłania do izolowania się, unikania kontaktów. Rozmowy w takiej przestrzeni zwykle nie pojawiają się lub są zdawkowe i krótkotrwałe. Ludzie nie czują się w niej komfortowo i bezpiecznie, taki typ przestrzeni daje poczucie chłodu i izolacji.

  2. Przestrzenie dospołeczne - skłaniają ludzi do trzymania się razem np. kramiki, kawiarnie. Przestrzeń dospołeczna to taka, która skłania ludzi do kontaktowania się ze sobą, rozmowy, wydłużania kontaktu. Przestrzeń jest dospołeczna, gdy nie jest pusta, ale także nie jest przeładowana przez bodźce (wzrokowe, słuchowe). Jest raczej przyciemniona niż jasna, ale nie jest ciemna. Daje poczucie komfortu oraz intymnej atmosfery. Skłania ludzi do skracania odległości między sobą, nachylania się do siebie, nie prowokuje do odejścia.

Należy pamiętać, że to, co w jednej kulturze odspołeczne, może być dospołeczne w innej. Odspołeczna nie jest też bezwzględnie zła, a dospołeczna uniwersalnie dobra.

To czy coś jest przestrzenią trwałą czy pół trwałą zależy od kultury i może się zmieniać (przesuwane ściany w Japonii, a przejścia z pomieszczenia do pomieszczenia na Zachodzie, trwały charakter krzeseł w Chinach, pół trwały w Ameryce)

Dystanse(skopiowany tekst!)

Dystans społeczny

Linia oddzielająca dalszą fazę dystansu indywidualnego od bliższej fazy dystansu

społecznego wyznacza, jak to powiedział jeden z badanych, „granicę dominacji”. Nie

postrzegamy już dokładnie szczegółów twarzy, nie stykamy się i nie spodziewamy się

zetknąć z partnerem, chyba że specjalnie będziemy się o to starać. Poziom głosu

u Amerykanów jest normalny. Między fazą bliższą a dalszą zachodzi pod tym względem

niewielka różnica, a rozmowę da się słyszeć z odległości ponad 6 metrów.

Stwierdziłem, że natężenie głosu u Amerykanów jest przy tym dystansie niniejsze

niż u Arabów, Hiszpanów, Hindusów i Rosjan, a nieco większe niż u Anglików

z wyższych warstw społecznych i u południowo-wschodnich Azjatów i Japończyków.

Dystans społeczny — faza bliższa (odległość od 1,2 do 2,1 m)

Wielkość głowy postrzega się jako normalną; w miarę tego jak oddalamy się od

partnera, fowealna powierzchnia oka zaczyna obejmować coraz pokaźniejsze fragmenty

jego postaci. Przy odległości 1,2 metra kąt widzenia 1 stopnia pokrywa płaszczyznę nieco

większą od oka. Przy 2,1 metra strefa ostrości rozciąga się na nos i okolicę obu

oczu lub na usta, nos i jedno oko. Wielu Amerykanów przesuwa spojrzenie od oka do

oka albo od oczu do ust. Struktura skóry i włosy są wyraźnie widoczne. Przy kącie

widzenia 60 stopni dostrzega się z odległości 1,2 metra głowę, ramiona i górną część

tułowia; z odległości 2,1 metra kąt ten obejmuje już całą postać.

Przy tym dystansie załatwia się wszelkie sprawy nieosobiste, przy czym faza bliższa

zakłada kontakt ściślejszy niż faza dalsza. Ludzie pracujący razem skłonni są posługiwać

się fazą bliższą dystansu społecznego. Jest to również dystans typowy dla tych,

którzy biorą udział w nieformalnym zebraniu towarzyskim. Stanie i spoglądanie na

kogoś z góry z tej odległości wywołuje wrażenie dominacji, jak w wypadku człowieka

mówiącego do swojej sekretarki lub recepcjonistki.

Dystans społeczny — faza dalsza (odległość od 2,1 do 3,6 m)

Jest to ta właśnie odległość, na jaką odchodzimy wówczas, gdy ktoś powiada:

„Stań tak, żebym mógł cię obejrzeć”. Rozmowy towarzyskie i zawodowe prowadzone

z maksymalnego dystansu społecznego mają charakter bardziej formalny niż wówczas,

gdy odbywają się w ramach fazy bliższej. Biurka w urzędach przeznaczone dla

ważnych osób są zwykle na tyle duże, że utrzymują interesanta w należytej odległości.

Nawet w tych instytucjach, gdzie biurka mają rozmiary standardowe, przeciwległe

krzesło znajduje się 2,4 lub 2,7 metra od urzędnika. W dalszej fazie dystansu społecznego

przestaje się postrzegać takie drobne szczegóły twarzy, jak np. włoskowate naczynia

krwionośne w gałkach ocznych. Widoczna jest jeszcze struktura skóry oraz

stan zębów i ubrania. Żadna z badanych przeze mnie osób nie zauważyła przy tej odległości

u siebie wyczuwania ciepłoty albo zapachu partnera. Widzenie pod katem 60

stopni ogarnia całą postać wraz z pokaźnym fragmentem otoczenia. Przy odległości

około 3,6 metra znika nagle sprzężenie mięśni ocznych, umożliwiające utrzymywanie

wzroku w jednym punkcie. Oczy i usta partnera znajdują się w obrębie strefy najostrzejszego widzenia. Nie jest więc konieczne poruszanie oczami po to, by objąć wzrokiem całą twarz. Przy dystansie tym znacznie ważniejsze niż przy dystansach

krótszych staje się podtrzymywanie kontaktu wizualnego w trakcie wszelkich rozmów

niezdawkowych.

Zachowanie proksemiczne tego typu jest uwarunkowane kulturowo i całkowicie

arbitralne. Jednakże obowiązuje ono wszystkich zainteresowanych. Unikać czyjegoś

wzroku to tyle, co zmusić go do zamilknięcia i ucinać konwersację, dlatego właśnie

ludzie rozmawiający z sobą z tego dystansu kręcą szyjami i przechylają się z boku na

bok, byle tylko wyminąć ewentualne przeszkody. Jeśli jedna osoba siedzi, druga stoi,

długotrwały kontakt wizualny przy odległości mniejszej niż 3 — 3,5 metra męczy

mięśnie szyi, toteż strzegą go zwykle podwładni dbający o wygodę przełożonego. Jeśli

jednak porządek jest odwrócony i podwładny siedzi, druga strona często podchodzi

bliżej.

Przy odległości tej głos jest wyraźnie mocniejszy niż w fazie bliższej i przeważnie da

się słyszeć z przyległego pomieszczenia przy otwartych drzwiach. Podniesienie głosu

lub krzyk może stwarzać wrażenie redukowania dystansu społecznego do dystansu

indywidualnego.

Własności proksemiczne dystansu społecznego (fazy dalszej) są tego rodzaju, że

bywa on wykorzystywany przez ludzi po to, by oddzielić się i odosobnić od innych.

Odległość taka pozwala im spokojnie kontynuować pracę w obecności kogoś innego

i nie sprawiać przy tym wrażenia osoby nieuprzejmej. Dotyczy to zwłaszcza recepcjonistek

w urzędach, po których pracodawcy spodziewają się wypełniania podwójnych

obowiązków: odpowiadania na pytania i grzeczności wobec interesantów, a jednocześnie

pisania na maszynie. Gdy recepcjonistka znajdzie się w odległości mniejszej

niż 3 metry od jakiejś osoby, nawet obcej, jest nią wystarczająco skrępowana, by czuć

się zmuszona do konwersacji. Ale jeśli ma więcej przestrzeni, może względnie swobodnie

pracować bez obowiązku rozmawiania. Podobnie mężowie po powrocie

z pracy siadają, odpoczywają, czytają gazetę w odległości 3 i więcej metrów od swych

żon, przy tym bowiem dystansie można równie łatwo wyłączyć się, co podjąć rozmowę

w dowolnym momencie. Niektórzy z nich spostrzegają, że żony poustawiały meble

oparciami do siebie — jest to ulubiony chwyt „odspołeczny”, [...] chwyt pozwalający

uciec od innych. Taki układ jest poprawnym rozwiązaniem przy minimum przestrzeni,

umożliwia bowiem ludziom odizolowanie się od siebie, jeśli mają na to ochotę.

Dystans publiczny

Po przejściu od dystansu indywidualnego i społecznego do dystansu publicznego,

który nie zakłada już zaangażowania, pojawia się wiele istotnych zmian sensorycznych.

Dystans publiczny — faza bliższa (odległość od 3,6 do 7,5 m)

Przy odległości 3,6 metra czujny osobnik może w razie zagrożenia zrobić unik lub

przejść do defensywy. W dystansie tym mieści się nawet pewna szczątkowa, podświadoma

forma reakcji ucieczki. Głos jest donośny, ale nie wykorzystuje się jego

pełnej siły. Językoznawcy twierdzą, że przy omawianej tu odległości zaczynamy dbać

o dobór słów i budowę zdania, pojawiają się też zmiany gramatyczne i syntaktyczne. Oddaje to dobrze wprowadzony przez Martina Joosa termin „styl formalny”: „teksty

formalne wymagają uprzedniego zaplanowania (...), mówca wygłasza je jakby na baczność”.

Kąt najostrzejszego widzenia (1 stopnia) obejmuje całą twarz. Drobne szczegóły

skóry i włosów są już niedostrzegalne. Na odległość 4,8 metra ciało zaczyna tracić

trójwymiarowość i staje się płaskie. Nie rozróżnia się koloru oczu: widoczne są jedynie

białka. Wielkość głowy jest znacznie mniejsza od normalnej. Romboidalna strefa

ostrego widzenia pod kątem 15 stopni na odległość 3,6 metra ogarnia twarze obojga

ludzi, spojrzenie zaś pod kątem 60 stopni obejmuje całe ciało wraz z fragmentem otaczającej

przestrzeni. Inne osoby widziane są najwyżej peryferycznie.

Dystans publiczny — faza dalsza (odległość od 7,5 m i więcej)

Ważne osobistości oddzielone są dystansem 10 metrów. Znakomity tego przykład napotykamy w książce Thedore'a H. White'a Making of the President 1960, w momencie gdy nominacja Johna F. Kennedy'ego stała się pewnością. White opisuje

zgromadzenie w ustronnym domku wiejskim, do którego wszedł Kennedy:

„Kennedy wbiegł do domku swym lekkim, tanecznym krokiem, młodzieńczy i gibki

jak wiosna, głośno pozdrawiając tych, którzy stali na drodze. Zdawał się umykać im

wszystkim, schodząc z piętra do kąta, gdzie gawędzili oczekujący nań brat Bobby

i szwagier Sargent Shriver. Pozostali rzucili się do przodu chcąc do niego podejść.

I wtedy zatrzymali się. Dzielił ich dystans zaledwie 10 metrów, lecz był nieprzekraczalny.

Stanęli z boku — wszyscy ci starsi ludzie o ustalonym od dawna prestiżu

i wpływach — i patrzyli na niego. Odwrócił się po paru minutach, spostrzegł ich

i szepnął coś do szwagra. Shriver przekroczył oddzielającą przestrzeń, by zaprosić ich

do towarzystwa. Najpierw Averell Harriman, potem Dick Daley i Mike Di-Salle, jeden

po drugim, zaczęli składać gratulacje. Nikt jednak nie mógłby bez zaproszenia przejść

przez ten niewielki odstęp, bo roztaczała się wokół niego lekka aura izolacji i wiedzieli,

że nie są tu jego patronami, lecz jego klientami. Mogli się zbliżyć tylko po zaproszeniu,

bo miał zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych”.

Taki zwyczajowy dystans dotyczy nie tylko ważnych osobistości, może się nim posługiwać

każdy przy okazjach publicznych. Niezbędne jest wszakże dokonanie pewnych

korektur. Większość aktorów wie o tym, że przy odległości 10 i więcej metrów

zanikają pewne subtelne odcienie znaczeniowe komunikowane normalnym głosem, jak

również szczegóły ekspresji mimicznej i ruchowej. Nie tylko więc głos, ale i wszystko

inne winno być odpowiednio wzmocnione i wyolbrzymione. Porozumiewanie się

niewerbalne zaczyna funkcjonować głównie przez gestykulację i pozycję ciała. Ulega

nadto zwolnieniu tempo mówienia, słowa wypowiadane są wyraźniej, pojawiają się też

pewne zmiany stylistyczne. Znamienny jest termin Martina Joosa „styl oziębły”: „Styl

oziębły przeznaczony jest dla tych, którzy mają pozostać nieznajomymi”. Całą postać

człowieka odbieramy przy tym dystansie jako zupełnie małą i postrzegamy ją wraz

z tłem. Widzenie fowealne obejmuje coraz to większe fragmenty człowieka, dopóki

znajduje się on całkowicie w obrębie strefy maksymalnej ostrości. Widzenie pod kątem

60 stopni ogarnia tło, a widzenie peryferyczne sygnalizuje nam ruch po bokach.

Podsumowując opis stref dystansu zaobserwowanych w badanej grupie Amerykanów,

winienem poczynić parę końcowych uwag dotyczących klasyfikacji.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WYKŁAD 4. PRZESTRZEŃ JAKO KATEGORIA ANTROPLOGII KULTUROWEJ – rozważania o globalizacji
Przestrzeń i miejsce w kulturach Wschodu i Zachodu
10. E. Hall - Ukryty wymiar, Kulturoznawstwo
Obrazy teksty w przestrzeni miasta, Kulturoznawstwo UAM, Socjologia Kultury UAM Kulturoznawstwo, o c
Ciało w przestrzeni miejskiej, Kulturoznawstwo UAM, Socjologia Kultury UAM Kulturoznawstwo
Przestrzeń i miejsce w kulturach wschodu i zachodu
Przestrzeń i miejsce w kulturach Wschodu i Zachodu
przestrzeń miejska w kulturze uczestnictwa
Przestrzen i tozsamosc refleksje z antropologii przestrzeni
Antropologia kultury
Antropologia kulturowa W03
Antropologia kulturowa W09 id 6 Nieznany (2)
semiologia, Etnologia i Antropologia kultury, Etnologia i Antropologia kultury, Semiotyka kultury
referat - obrzęd świecki w 30 tezach, KULTUROZNAWSTWO, antropologia widowisk
Papuasi(1), College, Pedagogika, rok III, ANTROPOLOGIA KULTUROWA
antropologia kultury-[ www.potrzebujegotowki.pl ], Ściągi i wypracowania
Znaniecki - Ludzie teraźniejsi, Etnologia i Antropologia kultury, Antropologia kulturowa
antropologia kulturowa, Antropologia kulturowa

więcej podobnych podstron