Cyprian Kamil Norwid to znakomity poeta zaliczany do czołowych twórców romantyzmu, mimo że był dużo młodszy od Mickiewicza, Słowackiego czy Krasińskiego. Tworzył on w okresie schyłkowym tej epoki, jednak jego dobytek jako pisarza, rzeźbiarza, a zwłaszcza poety jest jej niezwykle cennym dopełnieniem. Nie był on jednak typowym romantykiem. Idąc za głosem Nietschego ukazywał często niechęć, którą czuł do ludzi biernych, jego ideałem natomiast był człowiek renesansu - wolny i niezależny. Ponadto „w lirycznym dorobku autora niemal zupełnie brak wierszy miłosnych lub uczuciowo - intymnych” , podejmował natomiast tematy dotyczące kultu wybitnych jednostek i ich miejsca w społeczeństwie, reflektował o człowieku, jego sytuacji w świecie , a także zależności od cywilizacji. Dostrzegał oraz krytykował on materializm i powierzchowność więzi międzyludzkich, kontynuował także motyw życia jako teatru. Znany cytat Wiliama Szekspira: „świat jest teatrem , aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają” doskonale przybliżyć nam może twórczość tego poety. Jednym z wielu wierszy Norwida, w którym twórca wykorzystał takie właśnie motywy są powstałe w 1861 roku i analizowane przeze mnie „Marionetki”.
Na wstępie mojej interpretacji zastanówmy się nad tytułem wiersza, gdyż on sam wprowadza nas w tematykę „Marionetek”. Czytelnik nie zna jeszcze treści utworu, lecz właśnie dzięki tytułowi może się domyślać, jaki będzie jego sens - wie przecież, że marionetki to lalki, przy pomocy których wystawiano liczne widowiska teatralne. Dysponując taką wiedzą na ten temat możemy przystąpić do analizy strofy pierwszej.
W tejże zwrotce Norwid wprowadza postać podmiotu lirycznego, którego dość charakterystyczne pytanie „otwiera” wiersz. „Ja” liryczne pyta: „Jak się nie nudzić?”
Warto zwrócić uwagę na specyficzną budowę tego pytania. Kiedy je słyszymy, wydaje się być pytaniem pełnym, gdyż zakończonym znakiem zapytania. Jednak gdy wyjmiemy je z kontekstu okazuje się, że tak naprawdę jest ono pozbawione sensu. Nie jest w nim podane ani kto, ani dlaczego się nudzi, nie wiemy też jeszcze o jakie miejsce tutaj chodzi. Owy znak zapytania spełnia więc w „Marionetkach” odrębną rolę. Nie zamyka zdania, ale dzieli je jakby na dwie części. Dopiero przecież czytając dalej jesteśmy w stanie zrozumieć, co jest powodem tego, że podmiot liryczny jest znudzony. Wiele zaczyna się wyjaśniać dzięki drugiej części wersu - „Jak się nie nudzić? gdy[...]” . Dzięki niej wiemy już, że Zasygnalizowana więc w pierwszym wersie nuda doskonale zgrywa się z formą owego wersu - „ja” liryczne jest tak bardzo znużone wszystkim tym, co je otacza, że wpływa to nawet na budowę owego utworu. Występuje w nim pytanie, które choć trochę „odrywa się” od powszechnie ustalonych reguł oraz tego, co codzienne. Z drugiej strony strofa pierwsza zawiera w sobie pewną ironię podmiotu lirycznego polegającą na tym, że nudzi się on w obliczu tak dla nas zadziwiająco tajemniczego i zachwycającego zjawiska, jakim jest niebo pełne gwiazd. Dla nas to, co pisze podmiot, wydaje się być czymś dziwnym, natomiast dla niego jest wręcz odwrotnie. Zastanawia się, jak w ogóle można się nie nudzić, gdy „każda (gwiazda) innym jaśnieje sposobem” . Ironia odgrywała w Norwidowskiej poezji bardzo ważną rolę. Dzięki niej „w okresie dziewiętnastowiecznej cywilizacji, w której zdewaluowało się tak wiele ideałów i triumfować zdaje się materialność życia, poeta mógł mówić z ironicznym nawiasem o cnotach i pięknie tego świata” . Tak też jest w tym wierszu.
Po przeczytaniu tej strofy czytelnik nie wie jeszcze, co jest powodem nudy, wiadomo jednak, że „przytłacza” wręcz ona bohatera lirycznego. Pod koniec natomiast dostrzegamy pewnego rodzaju paradoks. Kiedy pojawiają się słowa: „a wszystko stoi”, wydają się być one w miarę oczywiste z perspektywy człowieka „uwiezionego” na ziemi. Jednak zaraz po tym „ja” liryczne dodaje po myślniku: „i leci”. Co jest przyczyną zestawienia ze sobą tych dwóch nawzajem się wykluczających określeń? Co może oznaczać taka właśnie „kombinacja” podmiotu lirycznego?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, gdyż tak naprawdę powodów i wyjaśnień może być wiele. Wiadomo jednak, że autor wprowadził w wierszu tym zasadę „vita brevis” (życie jest krótkie). Dla bohatera lirycznego wszystko to, co wydaje się być stałe na świecie, jest tak naprawdę tylko złudzeniem. Człowiek co prawda może wyobrażać sobie, że istnieje coś, co jest trwałe obok całej tej ogarniającej nas zewsząd ucieczki czasu, jednak prędzej czy później i tak okaże się, że nic co ziemskie nie jest w stanie jej pokonać. Na ziemi bowiem dominuje heraklitowa zasada panta rei, której żaden człowiek złamać nie może. Owy paradoks mógł więc oznaczać, że podmiot liryczny mówiąc, że „wszystko stoi” , miał na myśli to, co związane z ziemią (gdyż przebywając na niej zdaje się, że się ona nie porusza, stoi w miejscu) , a dodając „i leci” , myślał o owym ciągle uciekającym czasie.
Omówiona już zwrotka pierwsza jest zapowiedzią problematyki poruszonej także i w drugiej, w niej właśnie podmiot na chwilę zapomina o owej nudzie i skupia się na zagadnieniu „znikomości czasu ludzkiego wobec czasu kosmicznego” . Wskazują na to dwa pierwsze wersy, które odwołując się do owego paradoksalnego zestawienia słów, że „wszystko stoi (…) i leci” wprowadzają jeszcze jedno możliwe jego rozumienie. „Ja” liryczne odnosi się tu bowiem do otchłani wieków, które są alegorią kosmosu. Potwierdzone tu zostają także nasze przypuszczenia, iż człowiek mieszkając na ziemi nie czuje jej obrotów, przez co wydaje mu się, że wszystko stoi w miejscu, a zmianom ulega to, co jest ponad nim. W rzeczywistości okazuje się, że wszystko jest w ciągłym ruchu, jednak ruch ziemski od kosmicznego różni się tym, iż związany jest z ucieczką czasu, natomiast ruch kosmiczny jest wieczny. Kolejne wersy są dowodem na trafność tego właśnie pojęcia, gdyż w nich podmiot liryczny otwarcie o tym wspomina. Mówi:
„I ziemia stoi - i wieków otchłanie,
I wszyscy żywi w tej chwili,
Z których i jednej kostki nie zostanie,
Choć będą ludzie, jak byli… ”
Jak więc widać, dostrzega on także , iż ci, którzy w chwili obecnej są żywi, prędzej czy później i tak znikną, a ich role w „teatrum mundi” zajmą inne, nowe osoby. Bo przecież przed człowiekiem „współczesnym” istniał także jego przodek, a po nim przyjdzie potomek. Nie będzie więc błędem stwierdzenie, iż autor dążył w „Marionetkach” do ukazania tego, jak człowiek „błąka się (…) w teatrze życia, który jest sam przez się ograniczony, a role, które w nim gramy są niczym wobec wieczności” .
Strofa następna to kolejne potwierdzenie tego, co do tej pory wydawało się być tylko przypuszczeniem, a mianowicie tego, iż życie ludzkie to teatr, na którym żyjemy my - marionetki. Podmiot liryczny powracając do motywu nudy zaczyna już otwarcie mówić o tym, iż egzystuje on na małej, niedoskonale skonstruowanej scenie. Możemy tu także ponownie dostrzec zaczynające się od tych samych słów co w zwrotce pierwszej pytanie retoryczne. Jego użycie świadczyć może o tym, iż próbowano przez to zmusić odbiorcę do wymiany swoich poglądów na ten temat, do swoistego dialogu z podmiotem lirycznym. On właśnie pyta „jak się nie nudzić (…)”, przez co zmierzał do tego, by czytelnik także dostrzegł, że owe znużenie jest czymś nieuniknionym w takich warunkach, w jakich żyjemy na ziemi. Dostrzegamy tutaj jednak, brak znaku zapytania, który użyty został w pytaniu „otwierającym”. To może przemawiać za tym, że „ja” liryczne, mimo że o coś pyta - nie oczekuje na owe pytanie odpowiedzi. Jego odpowiedź bowiem jest tak klarowna, że nikt nie musi się na ten temat wypowiadać. Tu widzimy też negatywny obraz świata. Jest mały, „niemistrzowsko zrobiony”, a do tego jest płacony życiem ludzkim. Tu także realizowany jest wspomniany już motyw dotyczący tego, iż człowiek jest zwykłą kukiełką żyjącą na małym, ograniczonym ze wszech stron świecie. Całe nasze życie to tylko „spektakl marionetek poruszających się w rytmie zaprogramowanego z góry mechanizmu rządzącego sceną świata” . Każdy ruch pozbawiony jest samodzielności, a człowiekowi odebrano wolną wolę. „Ideały” zaś, pisane dodatkowo wielką literą, zamiast stanowić o istocie ludzkiej egzystencji, „grały” . Ponadto istotne jest tu użycie czasu przeszłego - „Ideały grały” -to może wskazywać więc na to, że teraz już nie „grają”, że już ich nie ma, a na ziemi dominuje przytłaczająca wszystkich pustka. Pojawia się tu wyraźnie dostrzegalna nuda, która wytwarzana jest właśnie przez ową wspomnianą pustkę tego świata, którą trzeba koniecznie czymś zapełnić.
Bohater liryczny dąży więc do owego „zapełnienia” i przez to do pokonania uczucia znużenia - co widzimy w strofie następnej. Po raz trzeci pojawia się w wierszu pytanie retoryczne, tutaj jednak zwraca się w nim do pewnej tajemniczej „Pani”. Dostrzega on możliwość zwycięstwa przez sztukę, dlatego też pyta ją o to, czy lepsza będzie próba walki poprzez poezję, czy poprzez prozę. Dzięki temu dopiero tutaj wprowadzony zostaje pierwszy w miarę konkretny adresat. Pyta:
„Co by tu na to, proszę Pani, zrobić,
Czy pisać prozę, czy wiersze? ”
Tutaj pojawia się kolejna zagadka - kim może być owa niewiasta, do której zwraca się poeta? Odpowiedź na to pytanie wydaje się dość prosta w kontekście całego utworu. „W etapowaniu kobiecych bohaterek określeniem `Pani' przez podmiot liryczny - osobowość wyalienowaną ze świata salonowego, tkwi element autoironii ”. Dzięki temu właśnie „Marionetki” „to jeden z najbardziej gorzkich wierszy o tematyce salonowej ”. Jest to więc aktorka „komedii ludzkiej” pochodząca ze świata salonowego. Do motywu salonu powrócimy jednak w dalszej części owej analizy. Na razie wiadomo tyle, że bohater liryczny zadaje pytanie, na które nie oczekuje już odpowiedzi - świadczy o tym następna zwrotka, w której (kontynuując poprzednią) wprowadza czwarte już pytanie retoryczne, nie dając czasu na zastanowienie nad odpowiedzią do trzeciego.
Analizując strofę piątą widzimy, iż podmiot liryczny popada w jakiś skrajny pesymizm. Zaczyna się zastanawiać czy jest w ogóle sens jakiejś walki, czy nie lepiej „siąść czytać romans ciekawy? ”. Z drugiej strony tenże gatunek literacki z reguły nie stanowi obiektu poważnej lektury, gdyż należy raczej do literatury rozrywkowej. Dlatego też próba zestawienia romansu z poważnym tematem, do którego odnoszą się słowa „co pisał Potop” (jest to odwołanie do potopu biblijnego - stąd wielka litera) „sama w sobie” wydaje się być śmieszna i stać się może kolejnym przejawem wspominanej wcześniej ironii.
W zwrotce kolejnej bohater liryczny wymienia jeszcze inny sposób przezwyciężenia owej ogarniającej go ze wszystkich stron „bezczynności świata”. Jest to bywanie u „o s ó b” (nie, jak dotąd u „l u d z i”), a co się z tym wiąże posiadanie „krawatu (…) ślicznie zapiętego ”. Miało to oznaczać porzucenie swojego prawdziwego „ja” i życie w ciągłym złudzeniu. Znów jednak pojawia się pewna „tajemnica” dotycząca tego, co poeta miał dokładniej na myśli mówiąc o „l u d z i a c h”, a co o „o s o b a c h”?
Osobami więc w jego mniemaniu są ci, którzy przynależą do życia salonowego, a wszyscy pozostali to tylko ludzie. Owy salon jako jedyny jest nadzieją człowieka na porzucenie uczucia ciągłego „stania w miejscu”, o którym podmiot liryczny wspominał już na wstępie i które tak bardzo jemu przeszkadza. W ostatnim wersie nawiązuje on także do konieczności dobrego ubioru jeśli przebywa się w salonowym świecie. Mówi też, iż to właśnie przebywanie u „o s ó b” (czyli „oddanie się życiu towarzyskiemu, bywanie w tzw. wielkim świecie” ), jest najlepszą drogą do zapomnienia o szarości dnia codziennego. Ale czy naprawdę takie właśnie jest prawdziwe oblicze człowieka? Czy postępując w ten sposób, wedle panujących w społeczeństwie zasad (mimo, iż nie zgadzają się one z naszymi pragnieniami) nie stajemy się zwykłymi „pacynkami” z szekspirowskiego teatru błaznów? Odpowiadając musimy pamiętać, że takie zachowanie ludzkie może doprowadzić do tego, że zostanie „zabrana człowiekowi własna osobowość, a nawet w rezultacie własna wolna wola, uczucia, myśli” . Nie jest to już ktoś „prawdziwy”, pewny swojego wewnętrznego „ja”, lecz jest to imitacja innego człowieka, to lalka, marionetka, która umie tylko uzurpować. Przez taki obraz jednostki Norwid porusza w wierszu charakterystyczny dla jego poezji motyw naśladownictwa, które stało się elementem degradującym godność i właściwe powołanie. Pisarz dostrzegał, iż w czasach jemu współczesnych dominowało podążanie za wzorami społecznymi i ich mechaniczna naśladowczość. Ludność przejmowała wzorce zupełnie im obce, dostosowywała się do nich zapominając o swoich tradycjach rodzinnych, o tym, co tak naprawdę powinno być dla nich istotne. „W naśladownictwie Norwid dostrzegał jedynie strategię jednostronnego przystosowywania się oraz dopasowania do istniejących okoliczności - kosztem najmniejszego wysiłku, bez żadnego wkładu ze swojej strony, bez próby zmiany bądź udoskonalenia zastanych warunków” . Ono właśnie dla poety utożsamiało się z zapomnieniem tego, co dla każdego z nas winno być czymś niezwykle istotnym - historii. Człowiek naśladując nie kontynuuje jej przecież, gdyż ucieka od prawdziwego „ja” które kształtowało się przez tysiące lat już u jego przodków. Wskazywać to może na fakt, że bohater liryczny „doszedł do takiego autoironicznego wniosku, iż jedynym sposobem przezwyciężenia nudy, ostatniego ludzkiego uczucia w wielkim świecie będzie szukanie zadowolenia w doprowadzeniu do perfekcji modnego ubioru” .
W dalszej części analizy wiersza „Marionetki” należy zwrócić uwagę na występujące tu charakterystyczne zjawisko - poza ostatnią, każda strofa zakończona jest wielokropkiem lub myślnikiem. Zastosowanie takiej budowy skłania nas do wniosku, że bohater liryczny po „wypowiedzeniu” kolejnej zwrotki konkluduje nad tym, co w niej zawarł. Jest to jakby czas przyznany dla niego na refleksje i przemyślenie. Inna jednak jest strofa ostatnia - w niej dodano także wykrzyknik. Czy fakt ten wskazuje na to, że podmiot liryczny wynalazł już najlepszy sposób na nudę?
Na to pytanie odpowiedź jest negująca, gdyż zaraz po nim pojawia się po raz kolejny wielokropek - czyli rozmyślenia bohatera lirycznego:
„Lub jeszcze lepiej - znam dzielniejszy sposób
Przeciw tej nudzie przeklętej
Zapomnieć l u d z i, a bywać u o s ó b,
- Krawat mieć ślicznie zapięty!... ”
Poprzez taki układ zdań czytelnik po raz kolejny wprowadzony zostaje w swoistego rodzaju „dialog” z podmiotem, który jak widać ciągle nie jest pewien, czy sposób jaki zaproponował przyniesie sukces i pozwoli o nudzie raz na zawsze zapomnieć. Wiadomo jednak, iż „ja” liryczne sytuuje się wewnątrz objętego krytyką świata i także jest aktorem, marionetką odgrywającą swoją rolę. Wszelkie refleksje o filozoficznych kłopotach z istnieniem zamyka on ironiczno - konformistyczną puentą, poświęconą owemu wspominanemu już krawatowi, który ma być ślicznie zapięty.
Teraz przejdziemy do części konstrukcyjnej omawianego przeze mnie wiersza. Jest to utwór pięciostrofowy, w którym każda strofa składa się z czterech wersów. Jest on także sylabotoniczny, przeplatają się w nim zwrotki ośmio i jedenastosylabowe, co wpływa na rytmiczność „Marionetek”. Średniówka wyraźnie dostrzegalna jest po piątej sylabie. Występują tutaj rymy żeńskie dokładne (strofy pierwsza, druga, czwarta, piąta i szósta) oraz niedokładne (strofa trzecia), o ułożeniu krzyżowym (abab).
Norwid to poeta, który w swych utworach porusza często tematykę zwykłych codziennych zjawisk i to w właśnie nie lubi on wplatać jakąś niezwykłą myśl. Wiele uwagi skupiał on na ukazywaniu takich realnych elementów, gdyż przez to czytelnik mógł wyobrazić sobie, że tematyka jego twórczości jest jakby dalej aktualna w życiu człowieka współczesnego. Dostrzegamy to także i w omawianym przeze mnie wierszu. Wprowadza on na przykład motyw przemijalności tego świata poprzez opis codziennego życia człowieka. Przez taki obraz realnej rzeczywistości, na tle której ukazany został motyw przemijania, a także obraz nudy, dostrzegamy, iż czytelnik sam „wczuwa się” w rolę podmiotu lirycznego i sam jeszcze wyraźniej zauważa to, co twórca chciał przekazać. Ponadto też Norwid „w tym, co codzienne, stara się wykryć głębię, istotę, w przypadku pozornym odsłonić coś nadzwyczajnego. Wszystko bowiem jest dla niego (…) bramą otwierającą przestrzenie tajemnicy” .
Jak więc widzimy, Cyprian Kamil Norwid pisał poezję, która zawierała w sobie wiele istotnych dla romantyzmu cech. Jego bohater nie jest już typowym bohaterem romantycznym. To zupełnie inna postać, która odmiennie postrzegała świat i otaczającą ją rzeczywistość. Za istotne przyjmuje także zupełnie inne ideały niż ten drugi. W dziełach tegoż poety często dostrzec możemy wyłamywanie się z ogólnie przyjętych reguł romantyzmu. Dzieje się tak dlatego, gdyż Norwid nie chciał, by uznawano go za „jednego z wielu” pisarzy tej epoki ukazujących praktycznie tych samych, lub bardzo do siebie podobnych bohaterów, którzy cenili i krytykowali te same wartości . Sam mówił, że „nie wystarcza dziś czytać jednym tylko organem (…), trzeba czytać wieloma razem władzami umysłu” .
Mimo, że w swych dziełach często prezentował on odmienną tematykę niż inni poeci, nikt jednak nie ma najmniejszych wątpliwości, że Norwid dla romantyzmu jest kimś niezwykle istotnym. Był on przeciwnikiem naśladownictwa i dlatego właśnie, tak w „Marionetkach”, jak i w wielu innych utworach, ukazuje „prawdziwego siebie” nie zwracając na to, jak zostanie to odebrane przez otoczenie.
Bibliografia:
1. Cyprian Kamil Norwid, Poezje, Warszawa 1971.
2. Cyprian Norwid, Interpretacje, Warszawa 1986.
3. M. Inglot, Wyobraźnia poetycka Norwida, Warszawa 1988.
4. E. Kasperski, Świat wartości Norwida, Warszawa 1981.
5. J. Kleiner, W. Maciąg, Zarys dziejów literatury polskiej, Wrocław 1985.
6. S. Makowski, Romantyzm, Warszawa 1995.
7. Z. Stefanowska, Strona romantyków. Studia o Norwidzie, Lublin 1993.
8. S. Świątek, Norwidowski teatr świata, Łódź 1983.
9. J. Trznadel, Czytanie Norwida, Warszawa 1978.
10. A. Witkowska, R. Przybylski, Romantyzm, Warszawa 2003.