Wyliczanka na Dzień Babci i Dziadka
Kto nas kocha najgoręcej?
Kogo my kochamy?
Komu dziś życzenia gorące składamy?
To jest nasza Babunia, której pokażemy,
Jak dzielić uczucia i słowa umiemy.
BABCIA! BABCIA!
BAB-CIA! BAB-CIA!
B-A-B-C-I-A!
To niezwykły przypadek, super także jest
dziadek.
Bo nawet w środku nocy nie odmówi pomocy.
Gdy sytuacja jest groźna, liczyć na niego
można.
Niechaj nastawi ucha i swych wnuków posłucha.
DZIADEK! DZIADEK!
DZIA-DEK! DZIA-DEK!
D-Z-I-A-D-E-K!
Mały kot i księżyc
- Popatrz na mnie - powiedział mały kot do księżyca. - A teraz odezwij się, powiedz, że mnie widzisz. Złote oczy kota patrzyły uparcie w srebrne koło, błyszczące wysoko na granatowym niebie.
- Jestem zupełnie sam, nikt nie chce ze mną rozmawiać - mówił dalej kot. - Dają mi jeść, głaszczą, czasami nawet coś mówią, ale to jest tak, jakby sądzili, że nic nie rozumiem. Tak naprawdę to mówią do siebie. Księżyc milczał uparcie, więc mały kot nie mówił więcej. - Jutro
spróbuję jeszcze raz - pomyślał sobie. Jednak nazajutrz nic się nie zmieniło, księżyc nie odpowiadał na wołanie kota. - Skoro tak - krzyknął rozgoryczony kot - to nie potrzebuje
cię. Nie obchodzisz mnie wcale, jesteś taki sam jak wszyscy!
Przez kilka dni unikał spoglądania w górę, ale gdy w końcu podniósł oczy ku niebu, przestraszył się. Księżyc był wyraźnie cieńszy. Po jakimś czasie została go zaledwie połowa. - Ojej - pomyślał kot - może księżyc tak przejął się moimi słowami, że schudł? To znaczy, że jestem
dla niego ważny. Gdy księżyc stał się zupełnie cieniutki, kot poczuł, ze musi coś zrobić.
Wszedł na dach, podniósł głowę i krzyknął:
- Już dobrze, wcale się nie gniewam. Pozwalam ci nic nie mówić, bo pewnie nie potrafisz.
Chciałbyś, ale nie umiesz. Bądź taki, jaki jesteś, nic nie mów, ale zostań ze mną, nie odchodź.
Od następnej nocy księżyc zaczął robić się coraz grubszy. Kot był bardzo szczęśliwy.
Od tamtego czasu księżyc chudnie co pewien czas, gdy przypomina sobie smutne słowa kota. Jest wtedy bardzo przygnębiony. Zawsze jednak przypomina sobie w porę, że kot go zrozumiał,
że zgodził się na jego milczenie. A kot? No cóż - on już wie, że ktoś o nim myśli, dlatego
ciągle lubi w nocy wychodzić na dach. Choć to tak bardzo wysoko.
Anna Matysiak