Tatuś bawi się wieczorem kulkami - mówiły dzieci o pewnym znanym w Szwajcarii profesorze. Nie znały tej dziwnej zabawy. To był różaniec. Oddajemy się chętnie tej zabawie w kulki świętych. Wierzymy, że czyniąc to z wewnętrznym oddaniem i uwagą, oddajemy społeczeństwu większą przysługę, niż gracze na szachownicy politycznej, dyplomaci.
Czciciele Różańca, ci poważni, a nie owi bezmyślni mechanicy, z pewnością odniosą zwycięstwo nad politykami w rozgorzałych zapasach między światłem a ciemnością. Każda dobra modlitwa różańcowa to cząstka duchowej zdobyczy w świecie. Rodzaj egzorcyzmu, wypędzania diabła w sensie ewangelicznym. Nie ustępujcie diabłu! Odstąp, duchu nieczysty, uczyń miejsce Duchowi świętemu! Różaniec, choć nie ma w sobie nic mechanicznego, jest naszym karabinem maszynowym. Przezeń służymy praktycznie teraźniejszości i przyszłości. Modlitwa różańcowa to służba wojenna.
Życie ziemskie to nie, jak większość sądzi, wygodna lub nudna po świecie włóczęga, to nie pogoń za motylkiem owych wiecznych dzieci, noszących miano ludzi, ani też spór o korytko. Musimy zdobyć się na odwagę, aby oświadczyć poza kazalnicą i konfesjonałem, że chodzi tu o Boga albo diabła.
Zjawiska życia i historii nie dadzą się wytłumaczyć bez zrozumienia dla siły demonicznej, którą uznaje jak najwyraźniej Pismo św. i o której mówią modlitwy Kościoła.
Zaledwie dziecko nabierze rozsądku, jak powiedział jeden z modnych pisarzy, rozpoczyna szatan z zimną krwią i bez skrupułów rozgrywać z Bogiem wielką partię szachów o jego duszę. Walczy bez odpoczynku i wytchnienia, krok za krokiem, atakiem frontowym lub ukrytym, rozmyślnymi, subtelnie wykombinowanymi, często genialnymi posunięciami o króla czy chłopa, biskupa czy żołnierza.
Taki nastał już czas, że panem świata nazwać można diabła. Współczesny świat stoi z dala od Boga, Chrystusa, Kościoła. Szatan śmiało uchodzić może za duszę naszego wieku. Przez usta wielkiej prasy, mamonizmu, bezbożnictwa, przemawia Lucyfer, uosobienie tej bezustannej walki z Bogiem. Pisarz de Maistre z łatwością odnalazłby w panującym obecnie społecznym ateizmie naszych czasów ów czynnik szatański, którego dopatrywał się w rewolucji francuskiej.
Jeśli satanizm jest antychrystianiczny, to chrześcijaństwo jest z natury rzeczy antysatanizmem. Przed Wniebowstąpieniem obiecał Chrystus: "Wiernym towarzyszyć będą te znaki: w Moim imieniu będą wypędzać złe duchy". Chociaż eg-zorcyzmy należą właściwie do władzy kościelnej i uroczystego wypędzania diabła mogą się podjąć tylko kapłani za pozwoleniem biskupów, to jednak każdy człowiek ochrzczony i bierzmowany powinien i może być egzorcystą, w pewnym zrozumieniu, może zaklinać i wypędzać diabła, w defensywie i ofensywie, w pozycji obronnej i zaczepnej.
Los duszy rozstrzyga się, jak losy jakiegoś kraju, zwykle na granicy. Trzeba budować silne twierdze nad granicą. Trzeba starannie strzec zmysłów, bram duszy. Rozmieścić trzeba wszędzie straż, straż modlącą się. Nie wolno nam czynić zbyt dalekich wypadów w kraj nieprzyjacielski. Unikać okazji we wszystkich dziedzinach! Żadnej ugody, żadnych kompromisów! Nie igrać z wężem! To jest taktyka Matki Boskiej. Niech będzie nam przykładem w życiu prywatnym, jak i publicznym. Małe ustępstwo, mała nieostrożność u granicy rozstrzyga często o wyniku wojny.
Dziewica, depcząca głowę węża, z Dzieciątkiem na ręku, wokoło której obraca się Różaniec, powinna obudzić w nas katolickiego ducha ofensywy. Musimy wypędzić diabła z obszarów okupowanych. Co wieczór przy rachunku sumienia! Przy każdej spowiedzi! Żal, postanowienie, wyznanie, odpuszczenie grzechów mają działać jak egzorcyzmy, mają wypędzać diabła. Dlatego diabeł nienawidzi konfesjonału.
A nie może to jeszcze wystarczyć rycerzowi Maryi. I w życiu publicznym bowiem musimy sobie wśród modlitwy i walki uświadomić nasze powołanie egzorcystyczne. Czym powinna być prawdziwa, katolicka polityka światowa? Publicznym, mężnym egzorcyzmem przeciw bezbożnemu światu.
Dopóki słowa apostoła: "Nie dawajcie miejsca diabłu!" nie staną się dla ludzi naszych czasów podstawą katolickiego światopoglądu, dopóki nie zwalczymy nieokiełznanej a modnej wolności wiary, sumienia, słowa i prasy, dopóty nie zbudujemy królestwa Chrystusowego. Trzeba wpierw wygnać diabła! Różaniec ma działać w tym kierunku jak wszechstronna, potężna ofensywa przeciwko demonom we wszechświecie. Ma oczyszczać, uwalniać od diabła.
Różaniec musi też zatem działać jak modlitwa adwentowa, prostować ścieżki dla piękniejszej, katolickiej przyszłości. Z Różańca promieniuje zwycięską radością rozstrzygający walki boski optymizm, jakby zbliżały się Zielone świątki. Gdy ludy modlą się wraz z Maryją, to bliski jest Duch święty.
Smutne położenie obecne nie zdaje się jeszcze co prawda potwierdzać optymizmu chrześcijan, odmawiających Różaniec. Czy ludzkość nie przechodzi okresu, który starożytni nazywali via purgativa - droga oczyszczenia?
Czy celem kaźni, która przeszliśmy, nie jest może oczyszczenie terenu, na którym ma powstać nowa Europa? Jeśli Opatrzność wymazuje coś z karty dziejów, to najwi-doczniej w tym celu, by je zapisać od nowa, powiedział wspomniany już filozof i polityk de Maistre.
Wraz z całym światem chrześcijańskim uciekniemy się zatem do Różańca i pełni ufności złożymy u stóp Maryi, depczącej głowę węża, Matki wszystkiego, nasz program walki, który poznaliśmy w szkole Piusa XI.
Dawno porzuciliśmy modny przesąd, jakoby świat można odmienić za pomocą ognistych tylko haseł, czy to liberalnych, czy katolickich.
Od 2000 lat Bóg uczy nas pokory. A dziś jest tak jakby u początku świata. Z nicości naszej niemocy Bóg stwarza nowe czasy, których czekamy.
ks.Robert Mader