Mitologia slowianska, Ahh, Ten Drakula


"Lucyper z swojej rusza się stolice // I trzoda duchów podziemnych pierzchliwa; // Gwiazdy swych spuszczać przestały promieni, // Księżyc się krwawą posoką rumieni."

[Ignacy Krasicki, "Myszeis", VII]

MITOLOGIA SŁOWIAŃSKA

Słowianie byli bardzo silnie związani ze swoimi wierzeniami o bardzo pierwotnym charakterze. Świat naszych przodków przesycony był magią, inną nieco niż celtycka, ale jednak do niej podobną - czczono Słońce, Księżyc oraz siły przyrody, tańczono nago przy pełni, odprawiano nieraz krwawe rytuały i obawiano się demonów, istot aktywnych przede wszystkim nocą - Słowianie bowiem, tkwiąc w swej prostocie, obawiali się wszystkiego, co niepoznane, a cóż bardziej odległego człowiekowi niż mroczna noc?...

Religie słowiańskie pozostawiły po sobie bardzo liche wspomnienie, nikt nie zajmował się piśmiennictwem w pogańskiej Europie Wschodniej, zaś gdy przybyło do niej oświecone chrześcijaństwo - wytępiano skutecznie stare zabobony, chcąc wyeliminować je z umysłów ludu. Niestety - rozpadły się posążki bóstw, żadne z drobnych świątyń się nie zachowały. Często dziś powstają stowarzyszenia mające na celu przywrócenie wśród Słowian ich genezy religijnej, jednak nie są nazbyt popularne i z reguły mają charakter sekt.

Można powiedzieć jednak, że w mitologii słowiańskiej pojęciowi wąpierza były bardzo bliskie strzygi, strzygonie, topielice oraz - do pewnego stopnia - różne inne upiory. Nie zachowała się bynajmniej żadna wyszczególniona definicja, która definitywnie odróżniałaby niektóre pokrewne demony od siebie. Na Śląsku wyodrębnił się szczególny rodzaj wampira, sriz, który z najwyższej wieży kościelnej wykrzykiwał imiona swoich przyszłych ofiar pośród wiernych.

Mitologia słowiańska jest wciąż żywa i to nie tylko w Polsce. W 2002 roku w rumuńskiej Transylwanii, Nicolae Mihut był przekonany, że jego niedawno zmarła matka stała się wampirem. Ksiądz z jego miejscowości ostrzegł go, że stanie się tak, jeśli kot przeskoczy w dzień pogrzebu ponad trumną nieboszczki, a jej policzki i usta staną się zaczerwienione. Mihut wiedział, że aby wyzwolić duszę biednej matki, musi przebić ją srebrnym nożem w klatkę piersiową lub brzuch. Wbił ostrze w jej serce. Wiedział, że postąpił słusznie, gdy usłyszał ciche westchnienie, wydobywające się z jej ust. Wszyscy poczuli się lepiej, a matka została wreszcie pogrzebana.

Trochę wcześniej w rumuńskiej miejscowości Martotinu de Sus, na południowy zachód od Bukaresztu, którą zamieszkuje jakieś 300 osób, ekshumowano ciało Tomy Petre, którego serce usunięto spalono, zmieszano z wodą, a tę miksturę wypili wszyscy jego krewni. Jest to rutynowy zabieg w przypadku, gdy podejrzewa się obecność wampira w mieście. Policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Ponowne uśmiercenie członka rodziny nie jest legalne, ale krewni Tomy Petre nie rozumieli tego. Wierzyli, że postąpili słusznie. Policja uznała to za znęcanie się nad zwłokami, za co skazano każdego na 3-letni pobyt w więzieniu. Rytuały antywampiryczne przekazywane są pomiędzy członkami rodziny i każdy poznaje je już w dzieciństwie.

Ks. Jan Bohomolec w XVIII w. tak pisze o przesądnej wierze w upiory: "Upiory, według mniemania, trupy z trumn powstające, na domy nachodzące, ludzi duszące, krew wysysające, na ołtarze łażące, je krwawiące, świece łamiące". Upiora płci żeńskiej, czyli upiorczycę, zwali niektórzy strzygą (z łac. striga): Ł. Gołębiowski powiada, że "upiór, podług zdania ludu, obdarzony dwoistem życiem, pierwsze utraciwszy, drugiego w nocnej porze używa, niepokoi i szkodę sprawia, bądź w rzeczach domowych, bądź w świętych. Upiór przy świetle księżyca wychodzi z grobu i tylko za śladem jego promieni postępować może; napada śpiące dziewczęta lub młodych parobczaków, których nic przebudziwszy krew ich słodką ssie."

T. Czacki pisze: "Jeszcze pamiętam jak upiorów szukano / w grobach na Wołynniu /, głowy motyką ucinano, a serce osikowym ucinano kolem / żeby upiorami być przestaly. / Głowę uciętą należało położyć między nogami."

Rzecznikowski w historii m. Łomży przytacza z akt XVI w. opis spełnienia przez lud tego wstrętnego zabobonu. Upiory wyobrażano sobie jako postać ludzką o cerze krwawej, i stąd powszechnie dotąd odwieczne wyrażenie: "czerwony jak upiór".

K. W. Wojcicki twierdzi, że pewna stara pieśń naszego ludu opisuje zdarzenie, jak upiór porywa swoją bogdankę i unosi na mogiłki. Z tej pieśni pozostał tylko czterowiersz:

Księżyc świeci,

Martwiec leci,

Sukieneczką szach, szach...

Panieneczko, czy nie strach?

Trzeba wspomnieć, że w okolicach Serbii wampir niezwykle często utożsamiany był z wilkołakiem (nazywano go vukodlakiem). Wierzenie to narodziło odrębną gałąź wampiryzmu słowiańskiego. W greckim języku takiego wampira określano m.in. vrykolakasem (słowo to pochodzi z macedońskiego) w rejonach Melniku, miejscowo vorvolakasem, zaś w okolicach Katafigi istniało słowo vroukolakas, zamiennie stosowane z obelżywym vompirasem. W Bułgarii powstał wariant varkolak lub valkolak. Pochodzenie tych słów określa się jednakże na najprawdopodobniej rumuńskie - vârcolac, składa się z dwóch innych słów: "vuk" - "wilk" oraz "dlaka" - "futro". Kimś takim potencjalnie był każdy osobnik urodzony w pugani dni (dni nieczyste; od Bożego Narodzenia do Zwiastowania), zmarli z przyczyn różych, nie tylko jako wcześniacy. Vukodlak atakował ludzi i zwierzęta, niszczył narzędzia domowe i rolnicze. Gdy atakował zwierzęa, wpierw je dosiadał i wysysał krew, aż zdychały z wycieńczenia. M.in. opisywało się go jako istotę o skórze byka pokrytej krwią, z oczami tylko z jednej strony pyska, błyszczącymi jak żarzące się węgle w ciemnościach.

Ten bałkański stwór odbiegający od tradycyjnego wampira, mógł opuszczać grób we wszystkie dni tygodnia, poza sobotą. Z upływem czasu przybierał na magicznych siłach. Pukał on wówczas do drzwi gospod i domostw, jęcząc i wołając kogoś po imieniu; oczywiście na ofiary, które odpowiedziały mu, czyhała rychła śmierć w psychicznych męczarniach. Vrykolakas powodował koszmarne wizje u swoich ofiar podczas pożywiania się krwią. Ponoć można go było zabić tylko ogniem lub błyskawicą.

Specyficzną cechą tych wampirów jest czas wędrówek: zaczyna się dwie godziny przed północą i może trwać tylko do pierwszego piania koguta. Na dzwięk tego "strasznego apelu" vrykolakas - podobnie jak irlandzka sithche (bardziej znana jako banshee; swego rodzaju wróżka) - znika w podziemnych kryjówkach.

Według Słowian, wampirem był ten, kto narodził się w owodni ("w czepku"; na półwyspie Istria wampiry "z czepka" nosiły imię kudlak, jeśli błona była ciemna lub kresnik, jeśli błona była jasna lub przezroczysta; kresnik polował na kudlaki i można powiedzieć, że był "dobrym wampirem") i z zębami - poznawało się go po czerwonej plamie na ciele.

Po śmierci w strzygonia zamieniały się zwłoki, których ciała były bardziej elastyczne, paznockie czerwone lub pozbawione włosów pod pachami. Ponadto na wampiryzm narażone były następujące osobniki: przedwcześnie zmarłe (zwłaszcza śmiercią tragiczną), nieszczęśliwi buntownicy lub kochankowie, czarownice i czarownicy, heretycy, bękarty, ich dzieci, społeczne wyrzutki, osoby z wadami genetycznymi, a także: ofiary wampirów.

Według wierzeń z półwyspu Bałkańskiego, nieboszczyk stawał się wampirem przede wszystkim, gdy przy ekshumacji trupa znaleziono go z twarzą nietkniętą, odwróconą ku dołowi. W takim przypadku rodzina zmarłego uciekała się do ceremonii, która obserwatorów napawała odrazą: "Nieboszczyka wyciągnięto z grobu, polano gorącym olejem, a w pępek wbito mu długi gwóźdź, a po ponownym złożeniu do trumny został posypany prosem..." Wampir, wychodząc ponownie, musiałby najpierw zebrać wszystkie ziarna prosa, policzywszy je dokładnie.

W Bułgarii specyficzną odmianą wampira był osobnik, który pił i palił w Wielki Post, przez miejscowych nazywany po prostu krviopijac. Równolegle do niego istniały: obur, który zwabiony odchodami lub sycącym jedzeniem, pożerał wszystko, co mógł; krew pił, gdy skończyło się ludzkie pożywienie; oraz ustrel (istral, istrel) - wampir-dziecko, które urodziło się w sobotę i zmarło bez chrztu, a 9. dnia po pogrzebie wychodziło z grobu, aby napoić się krwią; kiedy jednej nocy więcej niż 5 owiec zostało zaatakowanych, właściciel stada był zmuszony do wynajęcia vampirdzhija (łowcy wampirów). Serbski mulo (mula) mógł poruszać się zarówno nocą, jak i w świetle słonecznym, przyjmując postać konia lub owcy, zjadając ofiary w całości lub pozbawiając ich krwi; obcinano jego duże palce u stóp i przebijano plecy.

W Rosji osoby, które nie były ortodoksyjnymi chrześcijanami, mogły zmienić się w wampiry nazywane ereitc (in. eretic, heretic), które przedstawiano jako pośmiertną formę złych czarodziejek, wiedźm, które wróciły do świata żywych z grobu i które za życia sprzedały duszę diabłu.

Następną przyczyną, która powodowała przemianę człowieka w wampira, był skok kota na nieboszczyka. Aby temu zapobiec, całą noc przy zwłokach czuwała rodzina i przyjaciele, którzy uważali ten uczynek za "dobry dla własnej duszy". Jeżeli - mimo czuwania - kot zdołał skoczyć na nieboszczyka, wówczas przebijało się zwłoki za pomocą wielkiej igły, aby zapobiec strasznemu nieszczęściu. Ponadto, aby uchronić się przed nawiedzaniem przez wampira, wysypywano ziarna gorczycy na dachu tudzież zatykano drzwi śliwkami lub głogiem.

Identyfikację grobu wampira czyniono następująco: na czarne źrebię sadzano dziewicę i prowadzono je przez cmentarz. Jeśli w pewnym momencie koń nie chciał iść dalej, oznaczało to, iż w najbliższym grobie znajduje się demon.

Wszystkie słowiańkie wampiry mają wrodzone słabości. Draculę ponoć odstraszał czosnek i czuł dyskomfort, mając styczność z przedmiotami świętymi - krucyfiksami, znakiem krzyża, wodą święconą, modlitwą wypowiadaną na głos, ezgorcyzmem... Światło słoneczne jest czymś zabójczym dla wampirów, w związku z czym dniem śpią we własnych trumnach lub kryptach, z podkreśleniem 'własnych' - ziemia znajdująca się w nich musi pochodzić z ziem ojczystych. Wąpierze nie wchodziły do domostw bez zaproszenia, w związku z czym Słowianie oblepiali drzwi czosnkiem i ze strachem oczekiwali poranku. Krew zmarłych jest dla nich toksyczna. Według 'Kronik Wampirzych' po wypiciu ostatniej kropli krwi ofiary wampir umiera razem z nią, ponieważ spija jej śmierć. Te wszystkie zagrożenia czyhały na nieumarłych, ale nie tylko - przecież czaiły się na nich tłumy wieśniaków z pochodniami i innymi sprytnymi metodami wykończenia kreatur...

Wśród Polaków i Rosjan znane były jasne przekazy: palić. Religie słowiańskie ogólnie nakazywały palenia zwłok po śmierci człowieka, w przeciwnym razie mógłby on powrócić, aby mścić się za niedochowanie należytego pochówku. Niektóre tradycje wspominają o przemianie spalonego cielska w różne stworzenia - bardziej lub mniej sympatyczne - które należo również pozbawić życia w celu upewnienia się, czy przypadkiem delikwent nie zmartwychwstanie. W okolicach Wisły stosowało się też zakopywanie twarzą do ziemi, które miało zapobiec pogryzionym ofiarom przemianie w kolejnego wampira.

Węgrzy preferowali przede wszystkim kołek w serce i wyjątkowo bolesne dla wampirzej świadomości przybicie w jakiejś świątyni.

Rumuni byli bardziej brutalni pod tym względem. Do ust wkładali czosnek, ale dopiero po uprzednim wycięciu potworowi serca i przekrojeniu go na pół. Chętnie też praktykowali odcinanie głowy. Bośniacy chowali wampirze zwłoki na rozstaju dróg, ponoć nie pozwalało im to wydostać się spod ziemi, nawet w kawałkach.

Serbowie odcinali palce u nóg i przebijali szyję, najchętniej czymś magicznym, nad czym odprawiano uprzednio rytuały.

acedończycy byli dosyć oryginalni i do obrządku antywampirystycznego zaliczali jedynie oblanie gorącym olejem i przebicie pępka. Albańczycy twierdzili, że wampiry chodzą na wysokim obcasie i jednym ze sposobów pozbycia się ich było ukrócenie obuwia.

W Bułgarii zabijano wampiry, otaczając ich groby dzikimi różami oraz zatrudniając do tego specjalnych czarowników, którzy byli na tyle zapoznani z tematem, aby odprawić kilka rytuałów, dzięki którym dusza nieśmiertelnego ulatniała się do specjalnie do tego przygotowanej butelki, a ta następnie trafiała do buchającego świeżym płomieniem ogniska. Bułgarskie podania wspominają o specyficznym wyglądzie kreatur: miały tylko jedno nozdrze.

Istnieją też mniej popularne metody zapobiegawcze: usta zaczopywano ziemią lub wkładano doń monetę tudzież coś w zastępstwie (choćby skorupę ślimaka).

Krewni pewnego zmarłego zebrani na cmentarzu nie chcieli pokazać ludziom zwłok. Zgadując, jaka była tego przyczyna, ludzie nie nalegali. Natomiast krewni, którzy rozpoznali w zmarłym strzygonia, włożyli mu krzemień do ust, mówiąc do niego: "Zabierz ze sobą do ziemi i nie zadręczaj więcej świata żywych", następnie wypisali mu na czole imię Jezusa i zawiązali oczy chusteczką, do grobu złożyli go twarzą do ziemi, rydlem zaś mocno trzepnęli po stopach, dopiero po tym wszystkim byli pewni, że nie powróci aby zadręczać ludzi.

W dawnym powiecie kartuskim wkładało się do ust zmarłego pfenninga (niemiecki grosz) lub kładło się na piersi trzy małe krzyże z drzewa osikowego, brało się również trochę ziemi z grobu, posypywano się nią pierś i wkładało się nieco do ust. Ale jeżeli zmarły dalej się pojawiał w rodzinie lub wśród znajomych, pozostawały do wyboru już tylko te drastyczniejsze metody.

Poza oczywistym występowaniem w Rumunii słowiańskiej mitologii, specyficzna była wizja Rumunów, dotycząca życia pośmiertnego. Niewiele według nich różniło się ono od ziemskiego, co ułatwiało praktyczne "przyswojenie" wampiryzmu. Większość podań ludowych źródło swoje miało w północnej Transylwanii - jest to fakt, który zainspirował m.in. Brama Stokera.

Rumuński folklor wymieniał szereg cech, dotyczących przemiany zwłok w wampira - stawało się nim ciało urodzonego w czepku 6 tygodni po śmierci, mężczyzna, który nie jadł czosnku, dziecko zmarłe przed chrztem w wieku lat 7. (miejsce jego pochówku dodatkowo zostawało obłożone klątwą), krzywoprzysiężcy pół roku po pogrzebie. To zaś, co najważniejsze, to wiara, iż jeżeli czyimś przeznaczeniem jest zostać wampirem, to - czy chce, czy nie - i tak nim zostanie.

Funkcjonowała metoda sprawdzania takich podejrzanych ciał: rozkopywano grób - po trzech latach dziecięcy, po czterech lub pięciu młodzieńca lub panienki, po siedmiu starca lub staruszki. Jeżeli nie nastąpił całkowity rozkład, przypuszczano, że zmarły jest wampirem; jeżeli był nienaruszony, a kości białe i czyste, oznaczało to, że jego dusza znalazła wieczny spokój.

Najczęściej używana metoda unieszkodliwienia wampira była następująca: "Ekshumacja musi nastąpić w Sobotę, gdyż w inne dni tygodnia błąka się on poza grobem. Należy mu wbić kołek do pępka lub wyrwać mu serce, które należy spalić w ogniu z drzewa, w płomieniach; może być ugotowane lub drobno posiekane za pomocą sierpa. Jeżeli serce zostaje spalone, jego popiół musi być zebrany. Aby się go pozbyć, wsypuje się ten popiół do rzeki, ale na ogół jest dodawany do wody, która podaje się do picia. Można nim natrzeć dzieci bądz zwierzęta, aby oddalić nieczyste siły."

Ani chrześcijaństwo, ani racjonalizm nie zdołały wyplenić tych zwyczajów.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NOSFERATU, Ahh, Ten Drakula
ŚLAD ZĘBÓW WAMPIRA, Ahh, Ten Drakula
Cechy Draculii, Ahh, Ten Drakula
Puszka z Drakulą, Ahh, Ten Drakula
NAJWIĘKSZE TAJEMNICE ŚWIATA.ksiaze Dracula wampirem, Ahh, Ten Drakula
Dracula wampir tyran czy bohater, Ahh, Ten Drakula
10 filmów o wampirach które warto zobaczyć, Ahh, Ten Drakula
homosksualny aspekt archetypu wampira, Ahh, Ten Drakula
Jak kochają wampiry, Ahh, Ten Drakula
WAMPIR I JEGO MIT, Ahh, Ten Drakula
WAMPIR W LITERATURZE, Ahh, Ten Drakula
Wampir ogolne iformacje, Ahh, Ten Drakula
Alchemia wampiryzmu, Ahh, Ten Drakula
wampir kim jest, Ahh, Ten Drakula
kim jest wampir, Ahh, Ten Drakula
Kobiece wampiry w literaturze grozy, Ahh, Ten Drakula
TAJEMNICA WAMPIRA, Ahh, Ten Drakula
Wampiry w wierzeniach ludowych2, Ahh, Ten Drakula
Wampiry w wierzeniach ludowych2, Ahh, Ten Drakula

więcej podobnych podstron