Interpretacja porównawcza fragmentów „Pana Tadeusza „ i „Przedwiośnia”
I. Wstęp
1. Opisy ucztowania w literaturze i ich cel
2. Uczty jako sposób spędzania czasu
II. Rozwinięcie
1. Krótkie streszczenie opisu ucztowania w „Panu Tadeuszu”
2. Krótkie streszczenie opisu ucztowania w „Przedwiośniu”
3. Porównanie obydwu fragmentów
a/ sposoby opisu
b/wymowa opisów
c/ różnice i podobieństwa
d/ stosunek autorów do szlacheckiej tradycji ucztowania
III. Podsumowanie
Z opisami uczt i ucztowania w literaturze spotykamy się bardzo często.
Autorzy opisują nam sposoby celebrowania posiłków, wygląd stołów zastaw i naczyń. Dowiadujemy się jak były przyrządzane potrawy, jak zostały udekorowane. Poznajemy całą atmosferę, jaka towarzyszy danemu posiłkowi czy biesiadzie, a wszystko po to, żeby przybliżyć nam postacie bohaterów, ich sposób bycia i życia.
Ogólnie możemy założyć, na podstawie wyżej wspomnianych fragmentów, że celem ucztowania nie jest spożywanie posiłków w najprostszym rozumieniu tego słowa,
ale że jest to sposób spędzania czasu, lub że jest to styl bytowania dla którego rytm wyznaczają uczty i biesiady. Dotyczy to oczywiście warstwy ludzi dobrze sytuowanych, zamożnych, ponieważ jest oczywiste, że tego rodzaju imprezy pochłaniają mnóstwo wydatków i pracy wielu osób, aby osiągnąć efekt finalny. Wymyślne przygotowanie potraw, od przepisów począwszy, na finezyjnych dekoracjach kończąc. Przygotowanie stołów, każdorazowo nakrywanych na nowo, stosownie do charakteru posiłku.
Fragment z „Pana Tadeusza” A. Mickiewicza rozpoczyna się przerwaniem opowieści Wojskiego i hasłem do podania obiadu. Tutaj następuje drobiazgowy opis przynoszonych przez lokajów potraw. Autor opisuje nam szczegóły zarówno wyglądu jak i sposobu wykonania poszczególnych dań. Dowiadujemy się, że do rosołu dodano perły i monetę, niemal czujemy zapach i smak opisywanej potrawy z ryby. Widzimy stół zastawiony wielką ilością półmisków z przeróżnymi daniami. Z opisu nietrudno domyślić się, że wykonanie tego wszystkiego wymagało mnóstwo pracy i pieczołowitości, co jednak na gościach nie robi większego wrażenia, gdyż „…ani pytali nazwiska potrawy…”
zajadając z wielkim jak chce autor „żołnierskim” apetytem. Pomiędzy listą podawanych potraw napotykamy już maleńkie odwołanie się do dawnych czasów, gdy czytamy, „… kto zrozumie nieznane już za naszych czasów…” jest to wyraźny nacisk na kultywowanie tradycji przy pomocy podawania zapomnianych już, lub w ogóle nieznanych młodszemu pokoleniu potraw. Co nie znaczy że stół jest zastawiony tylko narodowymi daniami gdyż spotykamy także „…kawijary weneckie, tureckie…”. Jednak w końcowej części fragmentu Wojski z dumą stwierdza, że całość jest oparta na starych przepisach sięgających czasów świetności Polski.
Żeromski w swoim fragmencie przybliża nam rozkład dnia bohaterów. W skrócie można powiedzieć, ze przez cały dzień najważniejszym zajęciem
Było zasiadanie do stołu i spożywanie posiłków. „..społeczność Nawłocka..” budziła się do życia późno, a kiedy już wszyscy zebrali się aby spożyć śniadanie, w niedługim czasie okazywało się, że już czas na obiad. Między śniadaniem i obiadem czasu zostawało tak niewiele że ledwie starczało na jakiś krótki spacerek czy konną przejażdżkę, bo na obiad nie należało się spóźniać. Po obiedzie trzeba było wypić kawę z dodatkiem likiery, zapalić papierosa bądź cygaro i kiedy część domowników zaczynała się rozchodzić na poobiednią drzemkę, okazywało się, że Maciejunio znów na nowo nakrywa stół, bo nadchodzi czas na herbatkę „o piątej”, która samą herbatką nie była gdyż towarzyszyły jej chlebki, masełka, ciasteczka i inne dodatki. Między herbatką a kolacją było znów troszkę czasu na przejażdżkę, wypad do miasteczka, lub trochę tańców w saloniei już Maciejunio podaje kolację, którą reklamuje tajemniczym szeptem. Czas miedzy kolacją a północą był wypełniony grami i rozmowami, ale nie chodziło się spać bez jeszcze jednego przedsennego” posiłku, więc znowu wnoszono lekkie przekąski, serki, jabłka i domowe nalewki.
Reasumując obydwa fragmenty opisują ucztowanie Polaków. W obydwu uczty i biesiady są rytmem, według którego upływa życie bohaterów obydwa opisy dają nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z ludźmi o wysokim statusie materialnym, ponieważ stać ich na tak kosztowny styl życia. Możemy nawet domniemywać, że bohaterowie cenią wartości rodzinne i towarzyski, skoro tak często spotykają się przy stole.
Jednak, według mnie oba opisy różnią się od siebie krańcowo.
Fragment „Pana Tadeusza pozostawia uczucie spokoju wręcz sielanki powolnego szczęśliwego życia, a przede wszystkim wielkiej miłości do ojczyzny i ojczystej natury. Bo chociaż Mickiewicz pisze, że goście zjedli szybko nie zastanawiając się zbytnio nad genezą potraw, to opis dań fakt, z jakim pietyzmem zostały wykonane i podane, opis wspaniałego serwisu, który tchnie ojczystą przyrodą pozwala nam dojść do takich wniosków. Kult tradycji i polskości potwierdza Wojski, kiedy odpowiada na pytanie Dąbrowskiego czy taki jest zwyczaj ucztowania na Litwie. Wojski z żalem stwierdza, że i tutaj wkrada się już nowa moda, jednakże on opierał się na przepisach z księgi, która powstała jeszcze w czasach, gdy Polska była krajem bogatym i silnym.
Po przeczytaniu fragmentu „ Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego trudno oprzeć się wrażeniu, głównym zajęciem mieszkańców tego domu jest spożywanie posiłków, popijanie herbatek i przegryzanie przekąsek. Rozkład dnia wyznaczony przez jedzenie zmusza bohaterów do nieustannego pospiechu. Wszystko muszą robić szybko, bo już czas następnego posiłku Miedzy jedna a drugą wizytą przy stole ledwie starcza im czasu na rozmowę spacer czy odwiedziny sąsiedzkie, a i tak odnosimy wrażenie, że są to zajęcia mające służyć tylko wypełnieniu czasu. Główny nacisk kładzie autor na fakt, że Maciejunio od późnego śniadania do północy praktycznie cały czas jest zajęty nakrywaniem do stołu. Opisy potraw nie są tak zbyt szczegółowe a jedyne przejawy, /jeśli można się tak wyrazić/ patriotyzmu konsumpcyjnego, to świeże masełko i ciasteczka sławne daleko poza Nawłoć, ale też określane jako „ specialite de la Maison”. Wspomina autor o serkach domowych i jabłkach nieopisanej dobroci ale podanie ich podanie ich na ten ostatni jakby najmniej ważny posiłek w pewnym stopniu umniejsza ich rangę ukoronowaniem jest określenie domowej jesiennej nalewki jako „ coś tam wiśniowego” w „ jakichś tam malusieńkich kieliszeczkach”, chociaż likier podany do poobiedniej kawy jest określany jako „ wyspiarskie Curacao” co brzmi zdecydowanie dumniej. Nawet podwieczorek nie jest nazwany podwieczorkiem, ale „five o;lock tea”. Jest to wyraźna fascynacja stylem świata zachodniego, a co za tym idzie świadome i celowe odsuwanie w zapomnienie tradycji własnego narodu.
W ostatecznym podsumowaniu stwierdzam, że opis Mickiewicza ma wymowę pozytywną i budującą. Jego ucztowanie ma na celu zachowanie tradycji narodowej i umacnianie patriotyzmu biesiadników.
Natomiast u Żeromskiego ucztowanie to tylko życie próżniacze, spędzanie czasu na konsumpcji bez żadnych głębszych wartości , ze zdecydowaną tendencją do stylu bycia krajów zachodu, a więc jest to opis negatywny.