Maria Konopnicka, Na Normandzkim Brzegu
Wstęp- Widzimy, jak Konopnicka odwołuje się do naturalistycznej metafizyki losu człowieka jako dziecka natury. Życie na brzegu zależy od przypływów i odpływów. Hierarchie społeczne, które przedstawia dadzą się opisać w kategoriach biologicznego przystosowania zbiorowości ludzkiej do walki z morzem o byt. Raz po raz w realistyczną obserwację włącza się impresyjna , nawet czasem brutalna, stylistyka naturalistycznego studium człowieka w środowisku. Teraźniejszy czas opisu, tak charakterystyczny dla wielu fragmentów zbiorku, jest znakiem bezpośredniości chwili, w której odbywa się ogląd. . We frazach wyraziście zrytmizowanych słychać modernistyczną zgoła, bliską stylowi symbolistów stylistykę prozy znacznie bardziej jeszcze odległą od tradycji realistycznych niż behawioralna stylistyka brzydoty. Konopnickiej bardzo często zdarzało się ocierać o symbolikę. Sam wybór tematu morskiego kieruje w stronę modernizmu. Pasjonuje ją tajemniczość morza, jego poetyczność, ogrom i wieczność. Cykl o normandzkich historiach ukazywał się w 1900- 1901 roku w ,,Kurierze Warszawskim”. Edycja książkowa z 1904 roku zawierała nowele wybrane przez samą Konopnicką. Była to gruntowna redakcja tego wydania.
MADAME LA VIERGE
Narrator mówi, że dom rybaka wygląda jak morze. Jest tam dużo soli. Przypływy i odpływy regulują tu sprawy ludzkiego życia. W niedzielę biją dzwony i wszyscy idą do kościoła. Pewnego razu po mszy świętej jeden rybak wszedł na ołtarz. Ksiądz próbował go ściągnąć, ale on powiedział, ze musi powiedzieć coś Najświętszej Marii Pannie. W konsekwencji wyszeptał jej coś do ucha i na tym się skończyła cała historia.
W OSADZIE
Od sobotniego przypływu morza zostają kobiety zostają same w osadach. Dobrze zajmuje się domem i dzieckiem. Najbardziej jednak kochają one pieniądze. Ich głównym zadaniem to zbieranie pieniędzy na rentę. Czekają ile przyniesie im mąż wypłaty. Jak dużo to piją czekoladę w południe a jak mało to mają kłopoty w domu. Żona się denerwuje i jest zła. Najlepszy jest mąż asekurowany czyli taki, który jeszcze po śmierci zostawi jej majątek. Matki marynarzy odbierają raz w miesiącu rentę, którą jej syn przeznacza na życie.
NA WĘGORKI
Opisana jest wyprawa na węgorki czyli jakieś tam morskie owoce. Zawsze Ida wszyscy nie Idzi tylko sieciarka. Jest to starsza kobieta, która siedzi zawsze na trójnogim stołku i plecie sieci. Jak jest młoda to ma siłę i się z tego utrzymuje. Jak się zestarzeje to idzie nad morze i tam się żywi tym co wypłynie. Mowa jest też o tak zwanych ofiarowanych chłopcach w rodzinie. Narratorka opisuje jednego chłopca, który był ofiarowany. Zachowywał się on bardzo godnie i spokojnie, kiedy jednak zobaczył grupę latających dzieciaków przyłączył się do nich, biegał, krzyczał i szalał tak jak oni.
PRZY DRZWIACH OTWARTYCH
Rozdział ten opowiada o zalotach na normandzkim brzegu. Odbywają się one przy otwartych drzwiach tak, żeby każdy je widział. Mężczyźni przychodzą więc do panien i siadają na schodkach w lato , wiosnę lub na początku jesieni. Mowa tez jest o dobrej żonie. Musi on kochać męża. Nie może dopuścić się zdrady. Ze względu na swoją chytrość nie zdarza się to na normandzkim brzegu. Mąż po powrocie ma ujrzeć w domu żonę, suche pończochy i gorącą wodę. Najlepiej jak żona nie odprowadza męża jak wypływa w morze. Ma zostać w izbie i pleść sieć. Najlepiej żeby mąż zastał ją przy takiej samej robocie jak wróci.
DO ZIEMI
Mieszkańcy czekali na burzę, ale nie przyszła. Zaczął wiać zachodni wiatr. Widać na morzu jak fale obijają jedną z łódek. Pani Toutaint zauważyła że to dwumasztowiec z normandzkiego brzegu jest w niebezpieczeństwie. W pewnym momencie runął masz i statek był zgubiony. Pani T krzyczała i kazała ratować swojego syna Charlesa. Ochotnicy ruszyli z łodziami w morze, ale nic to nie pomogło. Utratowali się jednak- i mąż pani t i syn. Okazało się, ze wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wzięli na swoją barkę topielca, który ciągnął ich do ziemi czyli chciał mieć pogrzeb w rodzinnym mieście.
MORZE ODESZŁO
Na początku jest personifikacja morze i opis jak odeszło. Pięknie nakreślona nastrojowość utworu. Tak hitoria opowiada o kobiecie z normandzkiego brzegu, która bardzo te skin za czymś. Nie jest określony przedmiot jej tęsknoty. Ona tęskni za czymś. Na pewno nie za mężem ani dzieckiem( nie jest matką). Tęsknota wywołuje bardzo przykre wspomnienia i sprawia że kobieta śpiewa piękną pieśń o marynarzach, którzy oddali swoje serce morzu.
7.BARKI WRACAJĄ
Rozdział opisuje jak wracają barki do osady. Jest ich prawie 300. Każda m swoją nazwę, która przechodzi z ojca na syna. Kiedy statki zbliżają się do osady kobiety podają mężom swoje dzieci aby je mogli uściskać. Rybacy nie chcą sprzedać ryb handlarzom, którzy stoją na brzegu. Podają taka cenę, że Ci drudzy skwaszeni odchodzą. Przypływ barek powoduje wielką radość w osadzie.
NA WYBRZEŻU
Opisany jest handel rybaków z handlarzami. Panuje tu wielki harmider i hałas. Każdy krzyczy na swoją stronę, aby mieć jak najwięcej korzyści. Młodzi chłopcy pomagają w sporach ponieważ i oni mogą sobie zarobić przy noszeniu ryb. Matki wspominają swoich synów, którzy jak wypłyną na morze to stają się jakby już umarli. Tracą siły a jak wracają z wyprawy to matki muszą wszystko za nich robić. Najlepiej jak jest w domu córka, Wedy jest wesoło i bezpiecznie.
O ZMIERZCHU
Zawsze na drugi dzień z wielkiego połowu jest odpust albo jarmark. Największy prym wiodą młodzi marynarze. Są on bardzo ładnie ubrani, mają czarne krawaty. Kobiety też ubrane są na czarno, ale nie na znak żałoby tylko dostojności. Ogólnie chodzą, podrywają się wzajemnie wydają pieniądze na różne przysmaki. Wspominają jedną kobietę, która podobnież straciła trzech synów, którzy się utopili i codziennie wieczorem wchodziła na wieże wyciągała do nich ręce i rozmawiała z nimi.
A CAPELLA
Narrator wspomina noc na normandzkim brzegu. Jest ona inna niż dzień. Kiedy w ciagu dnia wszystko przestaje istnieć wszystko staje w bezruchu ciemność nocy i jej niepokój wprawia ludzi w ruch. Ogólnie wszystko zaczyna się ruszać, są szmery, słychać niepokój i strach. Ludziom wydaje się że słyszą głosy właśnie te A capella. Wydaje im się że mówią duch, że każdy śpiewa swoją piosenkę o złym losie i że każdy jest piosenką. Nie wiadomo czy to jest pieś litania czy ogólne wyżalenie się tych duchów. W pewnym momencie nic nie słychać. Nie ma życia. Zostaje tylko śmierć.
Zbiór powstał w 1904 roku. Z realistycznym lakonizmem odtwarza tu Konopnicka surową treść i jednostajne a zarazem dramatyczne życie rybaków. Morze jest nie tylko żywiołem determinującym życie człowieka, lecz także w duchu już młodopolskim, symbolem o perspektywach metafizycznych. Odzwierciedla się w nim całość bytu w swej nieskończonej różnorodności i nieustannej twórczości.