Złodziej też czuje |
czyli jak grać typem spod ciemnej gwiazdy (Gawel, 2003-11-06) |
|
Złodziej. No właśnie, kim jest złodziej? Odpowiedż wydawałaby się prosta: to taki ktoś, kto kradnie. Ale czy można nazwać złodziejem ogolonego na łyso osiłka z twarzą typowo wiedzo-odporną, ze słynnego Novigradzkiego gangu "Trzech pachów" albo człowieka, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, czyli to okazja zrobiła z niego złodzieja (np. taki nadziany kupiec zostawił przypadkiem w oberży swój mieszek ze złotem), albo takiego człowieka, który po zabiciu agresora sprawdza mu wszystkie kieszenie, włącznie z tą ukrytą w rozporku. Jeśli tak byśmy zdefiniowali złodzieja to prawdopodobnie każdy z graczy po krótkim czasie stałby się złodziejem. Jednak gdy gracz tworzy postać i stwierdza "bedę złodziejem", ma na myśli kogoś innego. Mianowicie sztukmistrza, artystę w swoim fachu. Zręcznego, szybkiego, z błyskawicznym refleksem. Potem taki gracz robi kartę postaci, wymyśla mu jakąś tam przeszłość, wygląd, charakter i już. Na tym się kończy. Potem gramy sobie takim bohaterem, który jak trzeba coś podkosić, otworzyć zamek to służy pomocą. Ale UWAGA, to nie rozwiązuje sprawy. Trzeba bowiem wiedzieć, że złodziej normalnym bohaterem nie jest, nie jest zwykłym kompanem. Zaraz spróbuję to przybliżyć.
Zacznijmy od początku, czyli od przeszłości bohatera. Dlaczego kradnie? Gdzie się tego nauczył? Kiedy był ten pierwszy raz? Czy nie ma/miał nigdy skrupułów coś ukraść? Są to bardzo ważne pytania i każdy bohater powinien mocno je przemyśleć. Może był z biednej rodziny, nie stać go było na chleb i musiał się nauczyć tej mało chwalebnej szutki, może u niego w rodzinie taka profesja jest w tradycji i rodzice nauczyli go fachu; może okazja go uczyniła złodziejem, a potem to poszło już lawinowo. Może za jakieś przestępstwo (bądź przypadkiem) trafił to zakładu karnego, a tam wiadomo, robić nie ma czego; mógł albo ciskać głazem na klatę, albo poduczyć się fachu od współwięźnia. To tylko przykłady, które można by tu mnożyć.
Kiedy już wiadomo jak to się zaczęło, warto pomyśleć po co i w jakich okolicznościach bohater kradnie? Czy bez uszczerbku na sumieniu okradnie nawet 90-letnią staruszkę, czy może ma swój "kodeks moralny"? Czy kradnie zawsze jak potrzebuje pieniędzy, czy tylko w ostateczności? A może wcale nie kradnie by się wzbogadzić, potrzebuje tylko zastrzyku andrenaliny, jakiegoś wyzwania. Warto też się zastanowić co robi z ukradzionymi dobrami. Szuka pasera by zarobić, rozdaje biednym niczym Robin Hood, czy też zwraca właścicielowi z karteczką "pilnuj się następnym razem".
Jeśli wiemy już wszystko, co jest związane bezpośrednio z kradnięciem, trzeba się zastanowić jak ten "zawód" wpływa na całe życie postaci. Złodzieje mają rożne typy zachowań, ale najczęściej popadają w totalne skrajności. Albo są bardzo skrytymi samotnikami, mistrzami swojego fachu, albo duszami towarzystwa, rozuchulanymi zawadjakami, których poprostu podnieca coraz to wyższy stopień trudności zadania. Czy bohater popada w skąpstwo czy zuchwalstwo? Czy zaciera wszystkie ślady, czy pozostawia po sobie swój znak rozpoznawczy? Czy złodziej usprawiedliwia jakoś swoje kradnięcie, czy wogóle zastanawia się nad swoim zachowaniem, czy jeśli jest na tyle zdemoralizowany, by kraść, czy nie popchnie się dalej do skrytobójstwa czy szpiegostwa? Czy bohater dopuszcza do siebie takie słowo jak "kradzież", możę uważa je za zbyt moce i woli określać się artystą, a to co robi "pożyczaniem bez pytania"? Trzeba też pamiętać, że cechy charakteru są bezpośrednio powiązane z przeszłością. Ten, co za dzieciństwa głodował i nie miał na ubranie, będzie napewno bardziej szanował pieniądz niż ten, któremu nie zbywało. Warto się zastanowić nad wyglądem złodzieja, bo odpowiedni typ sylwetki i kształt palców może okazać się kluczowy w tym fachu.
Zastanówmy się na drugim aspektem pod tytułem "złodziej a społeczeństwo". Czy złodziej w drużynie wogóle powinien się ujawniać, że potrafi to i owo. Wiele gier RPG rozpuściło graczy do takiego stopnia, że drużyna nawet cieszy się, że ma takiego kompana. Jest to oczywiście absurdalne, jak wielu z nas mogłoby przebywać cały czas ze złodziejem? A jakby coś komuś zginęło, na kogo pójdzie od razu wina? Czy gracze będą potrafili złodziejowi zaufać? Takie zachowania nauczyły wielu złodziei siedzieć cicho i mówić, że jest się poprostu akrobatą czy gońcem.
Podsumowując, mój artykuł możę wydaje się oczywisty, ale jak się zastanowić to wielu bajarzy ze swoimi graczami robi postacie, jakiegoś bohatera, który ma poprostu umiejętność doliniarstwa. Czy nie wydaje się to bzdurą, warto się nad tym zastanowić.
Gaweł Włodarczyk