Biblia w kulturze - 21.02.2006
Wyjście Żydów z Egiptu nastąpiło prawdopodobnie gdzieś w połowie XIII wieku gdy Mojżesz wyprowadził gromadę Izraelitów z Egiptu.
Po pierwsze, nie było ich tak dużo, jakie my odnosimy wrażenie, czytając Księgę Wyjścia. Nie wiemy ilu ich było, ale na pewno nie aż tak wielu. Nawet data tego faktu jest bardzo trudna do ustalenia, a okoliczności samego wyjścia również niepewne. Przede wszystkim dlatego, że autorom biblijnym zależało zupełnie na czymś innym niż nam - my chcemy traktować Księgę Wyjscia jako księgę historyczną, pisaną tak, jak nasi historycy piszą dzisiaj o przeszłości.
Były cztery tradycje biblijne, tj. wersje przekazywane ustnie. Tradycją nastarszą była tradycja jahwistyczna, gdyż w niej Bóg był zawsze nazywany Jahwe [IX a nawet X wiek]. Druga co do kolejności była tradycja elohistyczna nazwana tak od tytułu Boga Elohim[VIII w.]. Obecnie właściwie nie odróżnia się tradycji elohistycznej od jahwistycznej, chociaż są teksty, które by na to wskazywały. Dawniej sądziliśmy, że wszystko wiemy o powstaniu Pięcioksięgu, dziś sądzimy, że nic nie wiemy . Pewien biblista sądzi, że zamieszanie spowodował fakt, że nowe grupy ludzi zainteresowały się tworzeniem Pięcioksięgu i w ogóle powstawaniem Starego Testamentu. Podobno dopiero ostatnio zainteresowali się tym Japończycy i Australijczycy. Biblista ów sądzi, że zamieszanie uspokoi się z czasem i wrócimy do dat uznawanych wcześniej. Dawniej się uważało, że nastarsza tradycja powstała właśnie w IX w a najwyżej w VIII, a sam Pięcioksiąg ukształtował się, w formie może niezupełnie ostatecznej, nie do ostatniej litery mniej więcej pod koniec V wieku. Dzisaj bibliści wskazują na datę ostatecznego kształtowania Pięcioksięgu, z tym, że pamiętajmy, że nawet gdy mówimy o ostatecznym ukształtowaniu, to mówimy o ukształtowaniu tych ksiąg, a nie o tym, że każde słówko jest święte i nienaruszalne, to się jeszcze zmienia. Dawniej sądzono, że to sam początek V w., później się to trochę przesuneło do IV wieku, może nawet jego połowa.
Czytając tę opowieść nie wiemy właściwie, czy Izraelici wychodzą z Egiptu, bo im pozwolil faraon, i wtedy staje się niezrozumiałe to ściganie przez wojska egipskie, albo oni właśnie uciekli. Pewne rzeczy wskazują na wcześniejszą lub późniejszą datę wyjścia - tak naprawdę to my nie wiemy kiedy to było. Wiele rzeczy wskazuje na XIII wiek, może na panowanie Ramzesa II - chociażby miasta w delcie Nilu, przy budowie których pracowali Żydzi - powstały one właśnie za panowania owego faraona. Najmniej pewny jest szlak ucieczki - gdzie, przez co oni przechodzili.
W języku polskim utarło się twierdzenie, że Zydzi przechodzą przez Morze Czerwone, w którym zostają zatopieni ścigający ich Egipcjanie. Z Morzem Czerwonym jest kłopot, gdyż trudno sobie to wyobrazić z punktu widzenia prawdopodobieństwa. Dla człowieka wierzącego Bóg wszystko może, tylko trzeba właśnie wierzyć. Jest w języku hebrajskim słowo jam oznaczające większą przestrzeń wodną - zarówno większe jezioro jak i morze [nie ocean, bo oceanu jeszcze nie odrózniali]. Ślad tego występuje w ewangeliach - Mateusz i Marek bardzo często, gdy mówią o jeziorze Genezaret czy jez. Galilejskim, mówią Morze Galilejskie. Z drugiej strony Łukasz, najbardziej grecki z ewangelistów, nawet jeżeli był Żydem, pochodził z diaspory greckiej, tzn, mówił po grecku jako swoim własnym językiem. Zawsze pisze on o jeziorze Galilejskim, bo jest to niewątpliwie jezioro, notabene bardzo piękne i rozległe. Do słowa jam dołączone jest określenie suf, co znaczy „morze trzcin”.
Więc przez co ci Izraelici według tradycji mieli przechodzić? Praktycznie rzecz biorąc Morze Czerwone to jest późniejszy tekst - jeszcze LXX podaje Morze Sitowia
- widać, że tłumacze Septuaginty nie mieli koncepcji, ze może to być morze Czerwone.
Data jest niepewna, gdyż autorom biblijnym nigdy nie zależało na szczegółowej wierności - czytając teksty napisane w innej kulturze niż nasza musimy się nauczyć pewnej pokory względem ówczesnych autorów, musimy ich słuchać i starać się zrozumieć, co oni mysleli i co chcieli nam przekazać - to jest warunek sine qua non żeby zrozumieć jakąś religię.
Nasza obecna wiedza pozwala nam mniemać, że to przejście miało miejsce trochę bardziej na północ, tam, gdzie obecnie jest Kanał Sueski między Morzem Czerwonym a Morzem Śródziemnym. W tamtym rejonie przed budową kanału był łańcuch jezior, większych i mniejszych, przeważnie słonych i trochę bagien. Żydzi w gruncie rzeczy przeszli przez te bagniste jeziora. Tutaj mamy bardzo dużo znaków zapytania. W Księdze Wyjścia rozdziały od 12 do 15 były uważane za ścisłe opowiadanie historyczne. Był to błąd dawnej interpretacji Biblii gdzie rozróżniano jedynie trzy gatunki literackie w Biblii - opowiadania historyczne, teksty prorockie i literatura pouczająca. Dzisaj wiemy, że podział ten ma się nijak do rzeczywistości. Księga Jonasza znalazła się w księgach prorockich, gdyż był prorok, który się nazywał Jonasz - występuje 1 raz w księdze Samuela [działał w I połowie VIII wieku]. Księga Jonasza nie jest księgą prorocką, gdyż na księgi prorockie składają się nauki proroków, ich polecenia, tego tu nie ma, wszystko kręci się wokół Niniwy, przy czym Niniwa ciągle jeszcze istnieje , a księga Jonasza powstała najwcześniej w IV wieku, zaś Niniwa została zburzona w 612 r. BC. To nie jest księga historyczna ani prorocka, to jest ksiega pouczająca. Próba przekazania pewnej nauki aktualnej po dziś dzień.
Rozdziały 12 13 14 15 jeszcze niedawno mogłyby być opowiadaniem historycznym. Tak naprawdę mamy tu trzy gatunki literackie - pierwszy to rozdział 12 i część 13 to teksty liturgiczne, które mówią, jak należy obchodzić Paschę i co więcej, dają wytłumaczenie, dlaczego właśnie tak. Potem mamy część rozdziału 13 i rozdział 14 i to fagment który się najbardziej zbliża do historii, choć zbliża się na tyle, na ile Trylogia Sienkiewicza. Niektóre fakty są wyolbrzymiane, jak chociażby liczba uciekających Żydów oraz liczba wojsk faraona użytych do pościgu.
Trylogia jest powieścią ale tak naprawdę jest epopeją, to jest epos, tylko prozaiczny. Cechy eposu są bardzo wyraźne, e.g. w Trylogii znajduje się scena zdobywania obozu wojskowego przedstawiona tak, jak mógłby ją opisać Homer, z zastosowaniem m.in. licznych porównań. Poza tym Sienkiewicz na końcu Trylogii nadmienia, że pisał „ku pokrzepieniu serc”. Nie pisze się historii ku pokrzepieniu serc. Sienkiewicz był potępiany i prześladowany po roku 1945 ponieważ był „historycznie błędny”. To jest prawda, gdyż jemu wcale nie chodziło o poprawność historyczną - on miał cele epickie i sam dobrze o tym wiedział. Trylogia jest prozą, ale prozą epicką. Podobne zjawisko zachodzi w przypadku opisu wyjścia z Egiptu.
W 15 rozdziale mamy tylko pieśni Mojżesza i zwycięskich Żydów - istnieje podejrzenie, że dały początek całemu wielkiemu hymnowi Mojżesza, z którego zachował się tylko fragment. Mojrzesz nie mógł wiedzieć o świątyni, którą zbudował Salomon, widoczne jest przesunięcie czasowe, Księga Wyjścia nie jest tekstem z epoki
Nie umiemy odnaleźć na mapie szlaku wyjścia - jedne toponimy są nam nieznane, inne podają sprzeczne kierunki ucieczki. Nie wiemy, czy Żydzi uciekali wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego, jak pewne nazwy wydają się na to wskazywać, czy uciekali, co się najczęściej przyjmuje, przez Półwysep Synajski.
Jak należy rozumieć sam fakt przejścia przez „wodę”?
W wierszu 21 rozdziału 14 stapiają się dwie tradycje, najstarsza, jahwistyczna z kapłańską, najmłodszą. „Wyciągnął Mojżesz rękę nad morze, cofnął wody gwałtownym wiatrem wschodnim, który wiał przez całą noc i uczynił morze suchą ziemią. Wody się rozstąpiły a Izraelici szli przez środek morza po suchej ziemi, mając mur wód po jednej i po drugiej stronie” - a o brzasku dnia wody wróciły na swoje miejsce. Jeden obraz zakłada, że Mojżesz wyciąga rękę nad wodę i wtedy owo morze rozdziela się na dwa mury. Z drugiego, starszej tradycji nie ma mowy o wyciąganiu ręki nad morze i morze się nie dzieli, tylko Bóg zsyła silny wiatr wschodni, który spycha wody. Potem dopiero wiatr się uspokaja, fale wracają na swoje miejsce. My byśmy pewnie wybrali wersję z wiatrem wschodnim, gdyż łatwiej ją sobie nam wyobrazić - oni takich kłopotów nie mieli , żeby trzeba było sobie coś wyobrazić. Opowiadania scaliły się, gdyz jedno i drugie dotyczy przejścia przez morze.
Istnieje w Biblii jeszcze jedno pokonanie przeszkody wodnej - przejście przez Jordan. Kiedy Jozue zdobywa Palestynę, postanawia przejść przez Jordan, lecz forsowanie rzeki było dość kłopotliwe ze względu na jej głębokość. Sytuacja jest następująca - gdy kapłani niosący Arkę wchodzą do wody, woda przestaje płynąć -w górze rzeki tworzy się wał wody, woda na dole odpływa do Morza Martwego i miejsce gdzie kapłani stoja staje się suche. Dawniej uważano, że historia Jozuego była ukształtowana na wzór przejscia przez morze Czerwone - dzisiaj sądzimy, że było raczej na odwrót - to co się wydarzyło Jozuemu posłużyło potem autorom do opisu tego, co spotkało Egipcjan ścigających Mojżesza. Jordan nie jest typową rzeką, płynącą w dolinie którą sobie sama wyżłobiła - płynie on w rowie tektonicznym, zaczynającym się w Syrii, idącym przez Palestynę. Dochodzi do jez. Galilejskiego, przepływa przez nie i dalej płynie w tym rowie tektonicznym. Jest to zresztą największy rów tektoniczny na lądzie światowym [nie licząc rowu Mariańskiego na dnie Pacyfiku ]. Ten pas ciągnie się aż do Morza Czerwonego i obszaru Kanału Sueskiego. W rejonie tektonicznym częste są trzęsienia ziemi i różnego rodzaju przesunięcia. Co najmniej dwa razy jest poświadczone, że w pewnym momencie w górnej części biegu Jordanu zwaliły się jakieś skały, które utworzyły naturalną tamę, której na początku wody Jordanu nie mogły pokonać. Przez pewien czas Jordan przestał płynąć. Wody zaś które były dalej powoli spłynęły do Morza Martwego. Trwało to parę godzin. Jeden przypadek zdarzył się w XIII w. a drugi w XX. Zrozumiałe jest, że Jozue i jego towarzysze mogli widzieć w tym cud Boży, ułtawiający im przejscie przez rzekę. Dla człowieka wierzącego cud to jest coś, czego nie można wytłumaczyć bez interwencji Boga, natomiast w starożytności biblijnej [były takie cudy telos, telatos] cudy to jakaś dziwna, niewytłumaczalna rzecz, natomiast najczęstszym określeniem na cud to jest semeion, znak.
Czy historia wyjścia z Egiptu, tak niepewna w faktach, może mieć dla nas dzisiaj jakieś znaczenie? Dla samego Izraela jest to wydarzenie , które nigdy nie zblakło w pamięci i nie ustąpiło wazności innemu. Po drugiej wojnie światowej Żydzi zastanawiali się nad tym, czy Shoah nie przesłoni tego co się stało za Mojżesza. Shoah to fakt historii a Exodus to jedynie pamiątka. Niewątpliwie w dziejach Izraela było duzo innych faktów równie ważnych, tymczasem nic nigdy nie przesłoniło tej historii z wyjściem z Egiptu. Nie było to bowiem samo wyjście, ale też czas spędzony na pustyni.
Należy pamiętać, ze liczby w Biblii miały przeważnie charakter symboliczny - siedem oznacza doskonałość a liczba 40 oznacza dłuższy czas, czas pokuty i modlitwy, przygotowania do czegoś. W Biblii Mojżesz spędził na Synaju 40 dni i 40 nocy, Eliasz równie długo szedł przez pustynię, tyle też trwał post Jezusa. Najprawdopodobniej Żydzi nie wędrowali 40 lat, chociaż kto ich tam wie .
W oczach Izraela wyjście jest wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju, nie dającym się z niczym w pełni porównać, zarazem odkryciem Boga a także prawdziwych narodzin narodu wybranego.
Pascha żydowska i następujący po niej tydzień przaśników wywodziły się ze świata pogańskiego. Pascha była pradawnym świętem koczowniczych pasterzy - w porze gdy przychodziły na świat młode jagnięta i koźlęta składano na ofiarę jednego, po tym następowała uczta, zaczynająca się od zjedzenia tego zwierzątka. Udział we wspólnej uczcie stanowił wyraz więzi, jaka łączyła wszystkich biesiadników ze sobą i ze względu na sakralny charakter posiłku wszystkie odpadki były starannie zbierane. A żeby odstraszyć różnorakie czyhające złe siły skrapiano namioty krwią.
Zwyczaj spożywania chlebów przaśnych ma bardzo długą historię - było to święto rolnicze, święto ludności już osiadłej. Żniwa w Palestynie po dziś dzień zaczynają się w końcu kwietnia, co pokrywa się prawdopodobnie z tą porą, gdy przychodzą na świat młode zwierzęta. Obowiązywała zasada, że kiedy się pojawi nowe zboże i nowa mąka, nie można było zostawić niczego ze starej mąki,i to się wszystko usuwa, żeby było wszystko świeże. A w związku z tym, jeżeli się usunie starą mąkę i stare ciasta to [chleb robiono wówczas na zakwasie] nie było mąki ani pieczywa z którego można byłoby zrobić zakwas, w związku z tym co najmniej przez tydzień jedzono chleb bez żadnego zakwasu, podobny do obecnej macy [mąka i woda]. Widzimy tutaj, jak te zwyczaje pogańskie zostały przejęte przez Izraela. W 12 i 13 rozdziale ksiegi Wyjścia odnajdujemy elementy tych starodawnych obyczajów właśnie w tekstach liturgicznych. Tutaj też jednoroczne koźlę lub jagnię jest spożywane uroczyście przez całą rodzinę i nie można nic zostawić, tak więc jeżeli rodzina jest za mała, to trzeba było się umówić z jakąś inną rodziną. Skrapianie krwią odrzwi i progów zastępuje pogańskie zwyczaje .
Stary sens tych zwyczajów skończył się, pojawia się natomiast całkiem nowy sens, przemieniajacy te czynności w pamiątkę. Jest to pamiątka wydarzenia historycznego, wyjścia z Egiptu, które było objawieniem mocy Boga, mocy Boga który jest Bogiem Zbawcą. Świętuje się już, nie jak dawniej bywało, żeby się wszystko powtarzało, by co roku były te same zwierzęta, żeby co roku było zboże, żeby nic nie zabrakło, żeby powtarzał się ciągle cykl pór roku. Natomiast teraz stało się to upamiętnieniem jednego jedynego faktu, wkroczenia Boga w historię Izraela i w historię świata
Septuaginta - przekład ST na grekę dokonany 300 lat przed Chr. za panowania Ptolemeusza II przez wykształconych Żydów, doskonale znających Biblię oraz kulturę grecką. Pisali w III w. a był to czas, gdy cały Bliski Wschód mówi po grecku.