PUSTE RURY, CZYLI TAJEMNICE HYDRAULIKI
Osoby:
Baba Jola - kobieta z zasadami
Wredny typ - dobry materiał na psychopatę
chatka Baby Joli
Baba Jola: (wyraĽnie w dobrym humorze) - Ludzie, nie lubię was! Nikogo nie lubię. Szkodzę ludziom, rzucam czary, sprowadzam nieszczęścia - import eksport. Zamienię was w pingwiny.
Czary mary,
Hokus pokus Janusz Gerard Pyciak Peciak...!
Zamieńcie się w pingwiny! (ludzie jednak nie zmieniają się w pingwiny - bynajmniej nie wszyscy)
Wredny typ: (wpycha swój wredny nos w nie swoje sprawy) - Przepraszam, czy mam przyjemność z Baba Jagą?
Baba Jola: - Nie! Ja jestem Baba Jola i ze mną nie ma przyjemności. Czego szukasz w mojej chatce na kurzych łapach?
Wredny typ: (lekko zdezorientowany) - Chatka na kurzych łapach?
Baba Jola: - Nie! Ty na kurzych łapach...
Wredny typ: (wyjmuje czekoladę nadziewaną żabami) - Przyszedłem cię prosić, żebyś sprowadziła do miasta jakąś zarazę.
Baba Jola: (podejrzliwie) - Czy masz na myśli piosenkarkę estradową?
Wredny typ: - Nie, zaraza w sensie: dżuma...
Baba Jola: - Nie mam!
Wredny typ: - Tyfus...
Baba Jola: - Nie mam!
Wredny typ: - Cholera...
Baba Jola: - Nie klnij!
Wredny typ: - Nie klnę.
Baba Jola: - To dobrze, bo mimo wszystko jestem kobietą.
Wredny typ: - Oczywiście. Poznałem po spódnicy.
Baba Jola: - Chłopie, a po co ci ta zaraza?
Wredny typ: (krygując się nieco) - Ja nie dla siebie... dla ludzi proszę. Bo wredny jestem i nie lubię patrzeć na cudze szczęście!
Baba Jola: - To ludzie teraz szczęśliwi?
Wredny typ: - Oficjalnie nie, ale podejrzewam, że cieszą się po kątach.
Baba Jola: - To niedobrze! Trzeba im dokuczyć!
Wredny typ: - Tak!!! Żeby ich pokręciło!
Baba Jola: - Pokręciło...? To ma być zaraza czy wesołe miasteczko?
Wredny typ: - Zaraza. Najlepiej jakaś nowa odmiana wirusa. Taaakie malutkie wirusy... z taaaakimi zębami!!! (pokazuje jaaakie zęby)
Baba Jola: - Daj spokój. Ja jestem prosta czarownica, a nie jakiś głupek w białym kitlu. Trzeba wodociągom wodę zabrać, a wtedy ludzie poumierają z nieprzestrzegania higieny osobistej.
Wredny typ: - Świetnie! To ja lecę po hydraulika.
Baba Jola: - Nie! Hydraulik jako pracownik manualny jest mi obcy ideowo. Niech żyją zaklęcia!!!
Wredny typ: - No, ja nie wiem czy w XX wieku w Europie można coś jeszcze zdziałać zaklęciami...
Baba Jola: - W tej części Europy można... (uśmiecha się tajemniczo i przystępuje do zaklęć)
Pałka zapałka dwa kije
niech w rurach tylko wiatr wyje.
Gotowe. Wodociągi nie działają! Hi hi hi hi...
Wredny typ: - Czy to możliwe? Od tych paru słów?!
Baba Jola: - Na słowo działały - na słowo przestały!
Wredny typ: - Baba Jola... jesteś genialna!
Baba Jola: - Czy jesteś zadowolony?
Wredny typ: - Tak.
Baba Jola: - To niedobrze. (na początek strzela mu z pistoletu w głowę i brzuch) - Nie lubię jak się ludzie cieszą!!!!!!! (następnie wykonuje szereg innych działań uniemożliwiających odczuwanie zadowolenia)
KONIEC
Autor: Władysław Sikora