Uczmy się słuchać
Kobieta ukazuje swoje uczucia
nie tylko słowami, ale cała sobą.
Często nawet mimo woli.
Wysłuchanie z życzliwością i uwagą tego, co żona ma do powiedzenia, jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej wymagających zadań męża.
Kobieta ma w sobie naturalną potrzebę komunikowania o swoich uczuciach. Kiedy mąż słucha z uwagą słów żony, czyni ją szczęśliwą. Jest to podstawą (chciałoby się powiedzieć nawet: gwarancją) jej wierności. Niestety, często mężczyźni nie podejmują tego ważnego zadania w dostatecznym wymiarze i sami wkrótce odczuwają bolesne tego skutki. Żona znajduje sobie innego niż mąż powiernika. Bywa nim inna kobieta, np. matka, przyjaciółka, bywa też nim czasem inny mężczyzna. Mężczyzna - powiernik stanowi poważne zagrożenie, nierzadko kończy się to rozpadem małżeństwa. Często wówczas mąż ma pretensje (jego zdaniem całkowicie uzasadnione): „Ty wszystkie nasze, nawet intymne, sprawy rozpowiadasz na zewnątrz. Ze wszystkim lecisz zaraz do matki, przyjaciółki. A przecież to ja jestem twoim mężem. Czemu do mnie nie przychodzisz z tym wszystkim?" No właśnie!
Trudny obowiązek słuchania
Pierwotnym powodem wszystkiego była niechęć męża do wysłuchiwania swej żony. Ileż razy słyszałem szczere wyznania mężów: „Proszę pana, ale ja naprawdę nie mam potrzeby wysłuchiwania tych wszystkich rzeczy (w domyśle: bzdur), które mi żona opowiada..."
Zgoda. Nawet nie musisz mieć takiej potrzeby, lecz ona ją ma. Ty zaś jako mąż jesteś zobowiązany troszczyć się o wypełnienie godziwych potrzeb swojej żony. Chęć podzielenia się przez małżonkę uczuciami nie jest niegodziwa, a więc powinna być zaspokojona. Jeżeli nie interesuje (nie musi) męża to, co opowiada żona, to powinna go bezwzględnie interesować osoba żony, która ma takie, jak zgłasza, problemy. Tak więc nie namawiam mężczyzn do udawania zainteresowania sprawami żony, lecz namawiam gorąco do prawdziwego, nieudawanego zainteresowania osobą żony, bo tego domaga się miłość. Żona ma prawo, ba, wręcz powinna oczekiwać zainteresowania i troski męża o jej sprawy, podobnie zresztą jak mąż ma prawo oczekiwać tego od żony.
Niepotrzebne podejrzenia
Nierzadkim, niestety, błędem żony jest żądanie od męża, by on na jej wzór pragnął się z nią wszystkim dzielić i o wszystkim opowiadać. Tej potrzeby mąż często nie ma i tak naprawdę mieć nie musi. Wiele kobiet bardzo cierpi z powodu niechęci męża do „wywnętrzania" się. Wiele żon wyciąga z tego zupełnie nieuprawnione wnioski, typu: „Pewnie ma coś do ukrycia, skoro nie chce opowiedzieć, co było w pracy". Po czym zadręcza męża i siebie zupełnie wyimaginowanymi podejrzeniami.
Znałem sytuację, kiedy żona tak podejrzewała męża o zdradę, ciągle o tym mówiła, znajdowała „dowody", że mąż w końcu przyznał się do „winy". Przyznał się do zdrady, której nie popełnił, by przerwać eskalację podejrzeń żony. Dopiero po tym „przyznaniu" zaczęło się w domu prawdziwe piekło i wylądowali w poradni w stanie dosłownie opłakanym.
On nie musi
Znacznie lepiej byłoby pogodnie pogodzić się z tym, że mąż nie ma takiej potrzeby, by wszystkim dzielić się z żoną, o wszystkim opowiadać. Oczywiście powinien opowiedzieć o swej pracy, by zaspokoić jej potrzebę uczestnictwa w jego sprawach, lecz naprawdę nie musi czuć się winnym czy gorszym, nie znajdując w sobie wewnętrznego przymusu opowiadania o wszystkim. Zwłaszcza, gdy ma kłopoty, przeżywa trudności. Często mężczyzna pragnie ze swymi problemami poradzić sobie sam. Bywa, że milczy z bardzo szlachetnych pobudek, chcąc oszczędzić jej niepotrzebnych zmartwień. Niejednokrotnie żona interpretuje jego intencje zupełnie inaczej.