A. S. LaVey
Mój wróg (2006-12-28)
Mój wróg (My Enemy) - kolejny krótki esej LaVeya, 34. wg kolejności tekstów w pośmiertnie opublikowanej jego ostatniej książce Satan Speaks! w Polsce jeszcze całościowo nie wydanej, poza fragmentami - ten esej razem z Bóg dupków i Zabaw mnie -.
Mam wrogów. Moi wrogowie to ci którzy pomniejszają moje szczęście i zadowolenie w jakikolwiek sposób, jakimikolwiek metodami, dla jakichkolwiek przyczyn. Nie obchodzi mnie czy są czarni, brązowi, żółci, czy biali, czy są żydami, chrześcijanami, muzułmanami czy buddystami.
Mój wróg uniemożliwił mi kupno loda w waflu za pięć centów, domu za 10 tysięcy dolarów, nowego samochodu za mniej niż 1000 dolarów i eleganckiej pary butów za mniej niż 10 dolarów.
"Inflacja" powiadasz. "Wzrost kosztów pracy, potrzeba wyższych pensji".
Ja odpowiem - "Chciwość".
Mój wróg ukradł mój dom, legalnie w sądzie. Mój wróg zablokował mi podjazd. Mój wróg zdemolował mi samochód. Mój wróg uniemożliwił mi zakup odrobiny nostalgii, której nikt inny nie chce, chyba że byłbym gotów zapłacić nadmiernie wysoką cenę.
Z drugiej strony moim wrogiem nie jest DJ w radiu, który puszcza muzykę nieprzyjemną dla moich uszu, ani też nie jest moim wrogiem dyrektor programowy telewizji, który prezentuje wciąż te same programy bez względu na wszystko. Popularne rozrywki zawsze były dostosowane do najprostszej mentalności. Ja nie muszę w nich uczestniczyć, ponieważ mogę je wyłączyć. Mówisz: " Mylisz się, oni promują to co nazywasz swoim wrogiem czyli chciwość i inflację". Tak, to prawda, ale ja na to nie reaguję. Nie wspieram tych działań, robi to szeroka rzesza bezmyślnej publiki. To oni podtrzymują i doprowadzają do eskalacji inflacji, ponieważ ich umysły są zbyt niedorozwinięte i ograniczone, aby rozważyć efekty swej chciwości, by mieć coraz więcej pieniędzy. "Ale my musimy żyć" - jęczą "koszty utrzymania są wysokie". To nie ja podniosłem kosztów utrzymania ani im, ani komukolwiek innemu. Moje potrzeby i pragnienia zawsze były w zasięgu moich możliwości. To nie ja podniosłem cenę miedzi i plastiku, co doprowadziło do zwiększenia kosztów produkcji. Dlaczego więc to ja mam być za to ukarany?
Nie przejmuję się przestępczością na ulicy, mogę nawet pociągnąć za spust. Ale nie mogę nikogo zmusić, aby mi sprzedał loda w waflu za 5 centów.
Nie protestuj aktywnie przeciwko bezosobowej wojnie, którą toczą ludzie którzy są uwikłani w jakiś konflikt. Nie bombarduj kliniki aborcyjnej, chyba że potrzebujesz aborcji, a oni cię nie przyjmą. Wówczas odpal głowice! Ludzie powinni zrzucać bomby na kancelarie prawne jeśli są pozywani za wszystko, na co całe życie pracowali. Chodzi mi o to, że musisz dobierać sobie wroga kierując się taką samą logiką i racjonalnym myśleniem jakiego użyłbyś wybierając przyjaciela. Albo jakieś urządzenie. Albo książkę. Rozeznając i mając na względzie swoje osobiste zaangażowanie.
Moi wrogowie czynią moje życie uboższym i bardziej skomplikowanym. To mi umniejsza. Martwi mnie to że nie mogę już kupić komiksu za 10 centów. Nie byłem ani zszokowany ani zaskoczony kiedy James Huberty ostrzelał McDonalda, ponieważ maszyna do lodów ciągle była nieczynna. Jeśli w tym wszystkim jest lekcja, której należy się nauczyć, to jest ona taka: jeśli chcesz sprzedawać lody za ponad 5 centów za sztukę, to powinieneś zapewnić ludziom dodatkowe usługi. Tak czy owak, Huberty był wykwalifikowanym działaczem, czyli kimś kto dokonuje aktów terroryzmu przeciwko osobom lub organizacjom, nie mających nic wspólnego z jakimkolwiek rodzajem osobistego zaangażowania.
Kto jest odpowiedzialny za zbrodnie przeciwko mnie? Nie czarni, nie latynosi, nie żydzi, ale ci, którzy wspierają największe żądania chciwości. Głupia, krótkowzroczna publika, którą tak łatwo omamić, by skupiła się na wytworzonych wrogach, którzy mylnie wskazują kierunek, zamiast na tych, którzy rzeczywiście ich okradają.
Tłumaczenie: Xeno
Korekta: Katera