APOSTOŁ ZDROWEGO ROZSĄDKU
G. K. Chesterton powiedział, że ludzkość przeszła już przez każdy możliwy sztorm i przeżyła każdą możliwą morską katastrofę, ale po raz pierwszy jesteśmy zdezorientowani i nie wiemy co jest sztormem, a co wrakiem, a także, czym jest okręt i co właściwie powinniśmy ratować. Jesteśmy zdezorientowani, ponieważ utraciliśmy zdrowy rozsądek.
Jako że jest to ostatni rozdział, spróbujmy sformułować jakieś wnioski. Tym, co odróżnia Chestertona od większości współczesnych myślicieli, jest właśnie to, że wyciągał on wnioski.
O swoich przekonaniach Chesterton mówi w sposób śmiały, ale bez arogancji. Potrafi zdecydowanie opowiedzieć się po stronie prawdy i wskazać, co nią jest. Potrafi również wytknąć współczesnym ludziom ich pomyłki i błędy. A właśnie jednym z największych błędów współczesnego świata jest to, że nie chce się on przyznać do swoich błędów Panuje bowiem jakieś niejasne przekonanie, że każda idea jest dobra. Jak to ujmuje Chesterton, umysł współczesnego człowieka nie potrafi się na nic zdecydować. Zgodnie ze współczesną mentalnością, najważniejszą ze wszystkich cnót ma być „otwarty umysł". Chesterton twierdzi natomiast, że ludzki umysł jest przeznaczony do tego, by dochodzić do wniosków, jeśli zaś tego nie czyni, to nie spełnia swojego zadania. „Otwarty umysł, podobnie jak otwarte usta, jest w gruncie rzeczy oznaką głupoty". „Celem otwarcia się umysłu, tak jak otwarcia się ust, jest ponowne jego zamknięcie się na czymś solidnym". W niniejszej książce nazwaliśmy Chestertona apostołem zdrowego rozsądku. Równie dobrze moglibyśmy go nazwać ewangelistą, gdyż niewątpliwie jest on głosicielem dobrej nowiny, i to niezwykle dobrej nowiny Pokazuje nam, że śmiech jest czymś boskim, że jest on okrzykiem radości pośród synów ludzkich. Ale równie dobrze moglibyśmy nazwać Chestertona prorokiem, bowiem w jego słowach rozbrzmiewa mądrość i rozeznanie, które nie po chodzą od niego samego. Każdy, kto dłużej z nim obcuje, wie bez wątpienia, że przemawia przez niego coś nieskończenie większego niż on sam - w takim samym sensie, w jakim w wyznaniu wiary powtarzamy, że Bóg „mówił przez proroków".
Chesterton był również prorokiem w tym sensie, że opisał niektóre wydarzenia zanim jeszcze miały one miejsce. Wielokrotnie obwieszczał światu coś, co można opisać wyłącznie w kategoriach proroctwa. Gdyby wszystkie te proroctwa zebrać razem, byłaby to zdumiewająca lista.
Chesterton zmarł trzy lata przed wybuchem II wojny światowej, ale ostrzegał przed Hitlerem na długo przed innymi. Ostrzegał przed użyciem przemocy wobec Żydów. Przewidział dokładnie, że zbliżająca się wojna rozpocznie się na granicy z Polską i że będzie to najstraszniejsza wojna w historii świata. Na długo zanim to nastąpiło, wiedział, że samoloty zmienią całkowicie sposób prowadzenia wojny i doprowadzą do tego, iż będzie ona prowadzona nie tylko przeciwko siłom militarnym, lecz także przeciwko niewinnej ludności cywilnej. Dostrzegł również, że technologia, przedstawiana zawsze jako dziedzina mająca się przyczynić do poprawy jakości naszego życia, może być równie łatwo użyta do usprawnienia sposobów zabijania ludzi.
Chesterton twierdził, że jako społeczeństwo przemysłowe będziemy używać elektryczności, wody, ropy i innych źródeł energii, by zredukować do minimum ilość pracy, przypadającej na każdego z nas. W konsekwencji jednak doprowadzi to do tego, że to maszyna stanie się naszym panem, a technologia będzie źródłem tylu nowych problemów, ile za jej pomocą rozwiązano. „Ta sama współczesna cywilizacja przemysłowa, która jest nastawiona na szybkość, wytwarza zatłoczenie". „Współczesny świat jest tłumem bardzo szybkich samochodów unieruchomionych w ulicznych korkach". „Cywilizacja wyprzedziła ludzkiego ducha, wytwarzając dobra materialne szybciej, niż człowiek jest w stanie się nad nimi zastanowić i za nie podziękować". „Obmyśliliśmy wiele sposobów docierania na biegun północny, a do tego możemy jeszcze wymyślić jakiś sposób dostawania się na drugą stronę Księżyca, i nie istnieje nic, co mogłoby naprawdę powstrzymać ten tryb myślenia, poza jednym, rzeczywiście godnym uwagi pytaniem, czy naprawdę zależy nam na tym, by się tam w ogóle dostać. Anglik może się komunikować z Manhattanem bezprzewodowo, w przyszłości będzie on mógł w taki sposób nawiązywać łączność jeszcze z Marsem, w obu wypadkach nie pozostaje już nic innego, oprócz głębszego i mroczniejszego problemu z wymyśleniem czegoś do powiedzenia". Chesterton przepowiedział zarówno powstanie, jak i upadek komunizmu w Rosji. Przepowiedział, że będzie tam działał skrajnie biurokratyczny rząd, że małe narody zostaną przez to mocarstwo wchłonięte i że w przyszłości się wyzwolą i przeżyją to imperium.
Chesterton ostrzegał także, że gdy oczy świata zachodniego będą zwrócone na bezbożnych komunistów rosyjskich, właśnie na Zachodzie pojawi się kolejna wielka herezja i że będzie ona godziła w moralność, zwłaszcza w sferze seksualności. Pisał on: „Zbliżające się szaleństwo nie pojawi się w Moskwie, lecz na Manhattanie". Przewidział bezbłędnie, że pojawi się „moda na Freudowski fatalizm" i że ludzie natychmiast „zachwycą się zmysłowością, a zakażą płodności". Ostatecznie dojdzie do tego, że nie będziemy się niczym różnić od takich starożytnych miast, jak Kartagina, gdzie własne dzieci wrzucano do ognia. Przewidział on także, że aborcja będzie uważana za oznakę postępu, że „nasi mistrzowie od materializmu wprowadzą kontrolę urodzeń do praktyki dnia codziennego" zanim jeszcze ktokolwiek uświadomi sobie, że tak się stało i że „wszyscy będą się do tego stosowali, chociaż nikt nie będzie do tego zmuszał".
Dawny rodzicielski autorytet, twierdził Chesterton, zostanie wyeliminowany, a jego miejsce zajmie „nie wolność czy choćby nawet nieumiarkowana wolność, ale jeszcze większy i bardziej destrukcyjny autorytet, jakim jest władza państwa". Państwo stanie się jedynym absolutem w sprawach moralności, a więc nie będzie możliwości „odwoływania się do Boga czy człowieka, do chrześcijaństwa czy sumienia, do jednostki, rodziny czy do całej ludzkiej wspólnoty". Będziemy wtedy próbować wykorzystywać rząd do tego, by to on znajdował lekarstwo na „upadek życia rodzinnego, całego systemu przedszkoli, szkół, zakładów pracy oraz tych wszystkich (drugorzędnych) instytucji, które kiedyś cieszyły się własnym autorytetem". Wywoła to sprzeciw, ale kolejni buntownicy nie ustanowią nowych praw, a jedynie wyjątki od prawa. A jedyna instytucja - jak przewidywał Chesterton - co do której można być pewnym, że będzie się nadal rozrastała, nazywa się więziennictwem.
Odnosi się wrażenie, jakby Chesterton pisał na potrzeby dnia dzisiejszego, kiedy mówił, że od chrześcijanina oczekuje się, by wychwalał każdą inną wiarę z wyjątkiem swojej własnej. Zauważył on, że ekstremizm jest modnym zarzutem i że każdy chrześcijanin, który chce bronić swojej wiary, jest uznawany za ekstremistę. „To, co uznaje się w dzisiejszych czasach za prawdziwą religię, nie jest zajmowaniem się dogmatami i prawdami wiary W gruncie rzeczy jest to zajmowanie się niemal wyłącznie dietą". Współczesny materializm [...] traktuje poważnie sport, bo nie ma żadnych innych obrzędów do uroczystego celebrowania". „Wielu współczesnych żywi pewien rodzaj oryginalnej czci [dla kinematografii] nie tylko dlatego, że przynosi ona duże dochody, ale wyłącznie dlatego, że inwestuje się w nią dużo pieniędzy". W czasach dekadencji ludzie zatrudniają profesjonalistów, by za nich walczyli, zatrudniają profesjonalistów, by za nich tańczyli, a także jakiegoś profesjonalistę, by nimi kierował".
Wielki katolicki apologeta Frank Sheed, którego żona Maisie Ward napisała biografię Chestertona, jako jeden z wielu zdumiewał się niezwykłą precyzją Chestertonowskich przepowiedni. Pisał: „Gdy ktoś ma aż tyle racji w swoich przewidywaniach, jest to powód, by uważać, że może on mieć rację w swoich przesłankach".
Ważne jest właśnie to, że Chesterton miał rację w swoich założeniach. Dlatego powinno się go czytać, nauczać i studiować. Z tego też powodu, jak już wspominaliśmy, Etienne Gilson mówił, że Chesterton jest jednym z najgłębszych myślicieli, jacy kiedykolwiek istnieli. „Był on myślicielem głębokim, ponieważ miał rację.
Chesterton miał rację. Miał rację zarówno w sprawach dotyczących religii, jak i polityki. Niektórzy zgadzają się z tym, co pisał o religii, lecz raczej pomijają idee polityczne. Inni czytają Chestertona wyłącznie ze względu na jego myśl polityczną, nie przywiązując wagi do tego, co pisał o religii. Nie można jednak oddzielić u niego tych dwóch spraw z tego samego powodu, z jakiego nie można oddzielić prawdy od sprawiedliwości.
I chociaż obie te wartości są ze sobą powiązane, to - jak powiedział Chesterton - mamy skłonność do popełniania tego błędu, że przeceniamy znaczenie polityki. „Jesteśmy skłonni do tego, by zapominać, że większa część życia ludzkiego wygląda tak samo pod rządami sułtana i senatu, pod rządami Nerona i świętego Ludwika. Wspaniałościom wschodzącego słońca nie ma końca, a wstawanie z łóżka zawsze jest utrapieniem, pokarm i przyjaciele będą zawsze mile widziani, praca i obcy ludzie muszą być tolerowani, ptaki będą szły spać, a dzieci będą z tym zwlekać do późnego wieczora. Jednak największe niebezpieczeństwo jest w tym, że w naszym współczesnym słusznym buncie przeciwko niesprawiedliwym warunkom życia, możemy naruszyć te rzeczy które same w sobie czynią nasze codzienne życie znośnym. Będzie to ironiczna tragedia, jeśli mozoliliśmy się, by zapewnić sobie odpoczynek, a odkryjemy, że jesteśmy nieuleczalnie niespokojni. Będzie smutno, jeśli staraliśmy się o to, by mieć dni wolne od pracy, a odkryjemy, że umiemy wyłącznie pracować. Typowy współczesny człowiek jest niedorzecznym milionerem, który ciężko haruje, by zdobyć pieniądze, po czym odkrywa, że oprócz harówki nic go już nie cieszy nawet same pieniądze. Istnieje niebezpieczeństwo, że reformator społeczny [...] może rozwinąć w sobie niektóre niedorzeczności właściwe milionerowi, którego sam krytykuje. Może się zdarzyć, że nauczył się budować boiska, ale zapomniał, jak się na nich gra".
Chesterton mówi, że liczą się wyłącznie Kościół i świat, i nic więcej. Jeśli chodzi o świat, Chesterton przypomina nam, że musimy go na tyle nienawidzić, by chcieć go zmieniać, i na tyle kochać, by uważać, że jest on wart zmiany. Polityka może się stać czymś osobistym właśnie dlatego, że zawiera się w niej intensywne połączenie miłości i nienawiści do świata. Ważne, by wiedzieć, że Chesterton bronił patriotyzmu jako czegoś zupełnie naturalnego. Lecz, znowu, patriotyzm oznacza często nienawidzenie własnego kraju na tyle, by chcieć go zmienić, i jednocześnie kochanie go na tyle, by być przekonanym, że jest on wart zmiany. „Człowiek, który mówi: «To moja ojczyzna - niezależnie od tego, czy jest dobra czy nie» - jest podobny do kogoś, kto mówi: «To moja matka - nieważne, czy jest pijana czy trzeźwa». Chesterton nie lubił działaczy społecznych, którzy nikogo nie reprezentują, urzędników, którzy wynoszą się ponad obywateli zamiast im służyć, ani rządu, który miesza się do życia obywateli. Wierzył w demokrację i bronił jej przed innymi formami rządów. Demokracja jest jednak czymś znacznie większym niż tylko udziałem w głosowaniu, podobnie jak bycie chrześcijaninem oznacza coś więcej niż tylko samo chodzenie do kościoła. Demokracja oznacza naprawdę, że najważniejsze decyzje nie mogą być podejmowane za ludzi, lecz muszą być im pozostawione. Chesterton wierzył, że zwyczajny człowiek będzie zachowywał zdrowy rozsądek w sprawach dotyczących ogółu, ale że jego wolność i godność muszą być chronione. Mówił, że tak jak chrześcijaństwo doszukuje się prawego człowieka w złodzieju, tak demokracja dopatruje się mądrego człowieka w głupcu. I zachęca głupca do tego, by stawał się człowiekiem mądrym.
To właśnie snoby upierają się przy tym, by pozostawać głupcami, trzymają się swoich pokrętnych teorii i bezmyślnych zachowań oraz atakują zdrowy rozsądek. Chesterton mówi, że wszystkie wielkie życiowe pytania powinny być zadawane za pomocą jednosylabowych słów i za pomocą takich samych słów powinno się na nie odpowiadać. Światowy snobizm unika jednosylabowych wyrazów, bo unika zdrowego rozsądku, prostych, zrozumiałych słów i klarownego myślenia. Snoby wybierają długie słowa jako namiastkę myślenia.
Te jednosylabowe słowa, których się najczęściej unika w świecie snobów, to przede wszystkim „grzech" i „wiara". Nie chcą oni się zmierzyć z tymi prostymi i wielkimi prawdami, że otrzymaliśmy dobry świat, że go zepsuliśmy i że musimy okazać skruchę i powrócić do wiary. Zamiast tego atakują wiarę, ignorują ją lub próbują żyć bez niej.
W jednym z typowych dla niego paradoksów Chesterton powiedział, że czasem jakaś rzecz może być zbyt wielka, by można ją było zobaczyć. Tym, czego świat już nie dostrzega, jest to, że Kościół katolicki położył fundamenty pod zachodnią cywilizację. Świat próbuje odsunąć Kościół na bok, lecz jednocześnie ten sam świat wciąż żyje z katolickiego kapitału.
Jedynie Kościół może uleczyć choroby, na które cierpi współczesna cywilizacja. Ci, którzy porzucili Kościół, w rezultacie odcięli się od czegoś znacznie większego, niż sobie uświadamiają. Sami nie potrafią znaleźć lekarstwa na te choroby cywilizacji. Jak powiada Chesterton, „odcięta ręka nie może uleczyć całego ciała". Świat jednak nie tylko uparcie odrzuca pomoc ofiarowywaną przez Kościół, lecz także niektórzy ludzie stają się nawet jego wrogami i próbują zapobiec jego wpływom na społeczeństwo. Próbują zdyskredytować Kościół, wysuwając przeciwko niemu wszelkiego rodzaju sensacyjne oskarżenia. Chesterton pokazuje, jak wiele jest w tym sprzeczności. „Gdy ludzie przypisują Kościołowi jakieś szczególne wady, zdają się całkowicie zapominać o tym, że świat (jako jedyna rzeczywistość istniejąca oprócz Kościoła) ma tych wad znacznie więcej. Kościół bywał okrutny, ale świat był jeszcze okrutniejszy Kościół bywał zamieszany w intrygi, ale świat bywał w nie zamieszany w znacznie większym stopniu. Kościół był zabobonny, lecz nigdy nie był aż tak zabobonny jak świat, kiedy pozostawiano go samemu sobie". Chesterton mówił, że nawet najpoważniejsi wolnomyśliciele, którzy tak bardzo przejmują się prześladowaniami z przeszłości, są zupełnie ślepi na to, co stałoby się ze światem, gdyby zwyciężyły ich własne idee. W jednym ze swoich najbardziej przejmujących proroctw powiedział: „Zanim idea liberalizmu przegra lub zwycięży, będziemy świadkami takich wojen i prześladowań, jakich świat nigdy jeszcze nie widział”. Chesterton prawdopodobnie lepiej niż jakikolwiek inny pisarz XX wieku pokazał, że wiara jest jedyną rzeczą, która naprawdę ma sens. I mimo że napisał miliony słów, swoją apologię wiary podsumował w zaledwie kilku: „Najważniejszym argumentem, który przemawia przeciwko utracie wiary, jest to, że wraz z nią traci się również nadzieję - a mówiąc ogólnie, traci się miłość". Ksiądz Ian Boyd, założyciel i wydawca Chesterton Review, poczynił jedną z najbardziej wnikliwych obserwacji dotyczących Chestertona, kiedy powiedział, że „nigdy nie pisze on na temat religii w sposób tak głęboki, jak wówczas, kiedy pisze o czymś innym". Chesterton rozumiał, że chrześcijaństwo nie ogranicza się wyłącznie do tego, co się dzieje w kościele. Obejmuje ono wszystko. Obejmuje małżeństwo i ekonomię, literaturę i sztukę, pracę i zabawę, a także marzenia. Chesterton nie tylko ukazał, jak bardzo wiara jest sensowna i racjonalna, lecz także to, że jest ona jedyną rzeczą, która czyni z nas ludzi w pełni aktywnych. Jest ona jedyną rzeczą, która może nas uczynić szczęśliwymi, ponieważ ma związek ze szczęściem wiecznym. A właśnie takie szczęście przepełniało Chestertona, i to przepełniało go bez reszty. Chesterton był myślicielem wszechstronnym, ponieważ jego wiara przepełniała i ożywiała całe jego myślenie. I właśnie z tego powodu odznaczał się on konsekwencją i tak zadziwiającą głębią.