Przyjaźń
Anselm Grun
Przyjaźń
ŚWIĘTY PAWEŁ
Od dawien dawna mędrcy i poeci sławili wartość przyjaźni. Człowiek oprócz miłości potrzebuje przyjaźni, jeśli nie chce doznać uszczerbku na swojej duszy. Poeci i filozofowie starożytnej Grecji i Rzymu czerpali ze skarbnicy przyjaźni. Grecy uchodzą za klasyczny naród, który cenił przyjaźń. Dla filozofów greckich to właśnie przyjaźń była zawsze wyrazem cnoty. Pitagoras, który sam przewodniczył filozoficznemu związkowi przyjaciół, nazywa przyjaźń “matką wszelkich cnót”. Stąd przyjaźń mogą zawierać jedynie ludzie, których istota jest dobra. Ten, kto zajmuje się tylko sobą, popada w niewolę samego siebie i nie jest zdolny do przyjaźni. Przy wszelkich ludzkich zdolnościach do zawierania prawdziwych przyjaźni człowiek zawsze doświadczał tego, że porozumienie dwojga ludzi jest darem od Boga. Platon, najznamienitszy z greckich filozofów, twierdzi, że “Bóg stwarza przyjaźń; Bóg doprowadza przyjaciela do przyjaciela”. To Bóg doprowadza do siebie ludzi, w których duszach rozbrzmiewa ten sam dźwięk. Przyjaciele często nie wiedzą o tym, dlaczego zostali przyjaciółmi i jak zrodziła się ich przyjaźń. Wokół powstania przyjaźni zawsze istnieje jakaś tajemnica. W pewnej chwili ona po prostu pojawia się i jest. Bóg otworzył w moim sercu drzwi właśnie przed tym człowiekiem.
Grecki filozof Arystoteles rozróżnia trzy rodzaje przyjaźni: dla korzyści, dla przyjemności i dla dobra. Dwa pierwsze rodzaje przyjaźni są dla niego egoistyczne w swojej istocie i jako takie zazwyczaj nie trwają długo. Tylko przyjaźnie zawarte ze względu na dobro są trwałe i tylko takie zasługują na miano przyjaźni. Widać w nich, że obydwie strony pragną tego samego, albo - jak twierdzi Arystoteles -że przyjaciele wszystko mają wspólne. Rzymscy filozofowie Cycero i Seneka rozwijają to, co Arystoteles napisał o przyjaźni. Dla nich przyjaźń jest zgadzaniem się we wszystkich świętych i świeckich sprawach, w połączeniu z dobrą wolą i sympatią. Dla Cycerona z przyjaźnią wiąże się “chcieć i nie chcieć tego samego”.
Przyjaźń jest jak słońce, które rozjaśnia życie człowieka. Rzymski filozof Marek Tulliusz Cyceron tak to ujął: “Ci, którzy pozbawiają życie przyjaźni, pozbawiają świat słońca”. Bez przyjaźni życie staje się puste i pozbawione radości. Psychologowie twierdzą, że ludzie, którzy nie mają przyjaciół, o wiele trudniej znoszą doświadczenia losu i ciężej przechodzą kryzysy. Czasami nie potrafią poradzić sobie z doświadczeniem głębokiego bólu - a przyjaciel sprawdza się właśnie w cierpieniu. Dopiero ten, kto wiernie trwa przy kimś, jest przyjacielem. Cycero wyraził to w swoim słynnym powiedzeniu: “Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie”.
Przyjaciel jest najlepszym terapeutą w doświadczeniach samotności i zranień. Johann Wolfgang von Goethe doświadczył tego w następujący sposób: “Ton bólu cichnie, gdy rozbrzmiewa w piersi przyjaciela”. Przyjaciel nie udziela rad. Po prostu jest przy mnie i dla mnie. Słucha mnie, nie oceniając tego, co mówię. Mogę mu powiedzieć, co czuję, bez cenzurowania tego, co chcę powiedzieć. Wiem, że nie zrobi z tego użytku. Przyjacielowi mogę powiedzieć wszystko, nie ważąc słów na wadze aptekarskiej. Kiedy wyrażę przed przyjacielem cały mój ból i cierpienie, ono ustępuje.Robi się lekko na sercu.
Cierpienie własne jest dla mędrców biblijnych testem na prawdziwego przyjaciela. W Księdze Mądrości Syracha, która łączy mądrość grecką z duchowością żydowską, autor natchniony napisał: “Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie wytrwa on w dniu twego ucisku. W powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty, z domownikami twymi będzie w zażyłości. Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem” (6, 10-12). Dopiero w cierpieniu hartuje się prawdziwa przyjaźń. Prawdziwy przyjaciel trwa przy cierpiącym. Przechodzi z nim przez wszystkie trudności i biedy. O takim przyjacielu mówi Syrach: “Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość” (Syr 6, 14-15).
Mistrzem przyjaźni w pierwotnym Kościele był biskup Hippony, św. Augustyn. Od niego pochodzi słynne powiedzenie: “Bez przyjaciela nic nie wydaje się przyjazne”. Bez przyjaciela życie staje się szare. Nic nie wydaje się godne miłości. Święty Augustyn jest wzorem chrześcijańskiego związku przyjaźni. Nie mógł żyć bez przyjaciół i ubolewał nad tym, że nie było między przyjaciółmi całkowitego porozumienia. Potrzebował przyjaciół, żeby rozmawiać z nimi o tajemnicy życia i o Bożej miłości. Najważniejsze myśli rozwijał w rozmowie z przyjaciółmi. Nie pisał książek samotnie, zamknięty w swoim pokoju, lecz zawsze będąc w kontakcie z przyjaciółmi. Dążył do tego, aby swoimi przemyśleniami ucieszyć swoich przyjaciół. Rozwijał je, zawsze patrząc na nich. Starał się odpowiadać na ich pytania. Większą część dzieł św. Augustyna stanowią kazania. Pisząc je, autor miał na uwadze swoich słuchaczy. To zwrócenie uwagi na ludzkie tęsknoty i cierpienie skłoniło św. Augustyna do szukania w Biblii odpowiedzi na najgłębsze niepokoje serca. Przyjaciele pobudzali tego wielkiego teologa do nowych przemyśleń. To dzięki nim jest on dziś autorem wielu wspaniałych sformułowań, którymi się posługujemy.
Istotnym składnikiem przyjaźni jest pisanie. To właśnie przyjaźni zawdzięczamy najpiękniejsze listy w dziejach światowej literatury. Dzisiaj, niestety, nie umiemy już pisać do siebie listów, a przecież potrzebny jest list, w którym piszę przyjacielowi o tym, co mnie porusza. Konstanty Radive napisał kiedyś, że “ludzie, którzy nie pisali do siebie listów, nie znają się”. Dla filozofa Ernesta Horneffera list do przyjaciela jest jak święto w środku tygodnia: “Niech list będzie dla ciebie świętem! Możesz sobie pozwolić na to święto. Mędrzec starożytnej Grecji powiedział kiedyś, że «życie bez świąt jest jak wędrówka bez schroniska». W ciężkiej, niespokojnej wędrówce przygotuj sobie miejsce odpoczynku dla duszy - w liście”. Miłość, która jest w nas, potrzebuje wyrazu. List jest trwałym wyrazem przyjaźni. Można wciąż do niego wracać. Święty Franciszek Ksawery czytał listy od przyjaciela, św. Ignacego Loyoli, klęcząc ze łzami w oczach. Dzięki listom przyjaźń może przetrwać, pozostać żywa, nawet jeśli przyjaciele nie mogą się spotkać nigdy więcej.
Gdy piszę list do przyjaciela, to używam innych słów niż wtedy, gdy piszę do kogoś nieznanego. Przyjaciel sprawia, że docierają do głosu wewnętrzne impulsy, co skłania mnie ku wyrażeniu najdelikatniejszych poruszeń mojego serca. Dlatego listy do przyjaciół są tak cenne! W nich znajdują się sformułowania, na które sami z siebie nigdy nie wpadlibyśmy. Przyjaźń wydobywa z naszego serca słowa, które nie tylko są skierowane do przyjaciela, ale które opisują tajemnicę życia i miłości. Listy, które napisali do siebie przyjaciele - tak jak listy Dietricha Bonhoeffera i jego narzeczonej czy listy św. Bonifacego i mniszki Lioby - mają wielką i trwałą wartość. Wielu z nas chętnie sięga dziś do tych listów, żeby poznać tajemnicę własnej przyjaźni i żeby szukać w nich inspiracji.
święty Augustyn często czuł się osamotniony w sporach kościelnych i w politycznych konfliktach, jakie toczono w jego czasach. Jego wrażliwe serce cierpiało, gdy był atakowany osobiście. Nie potrafił i nie chciał odpowiadać w ten sam sposób na ataki. To właśnie w kręgu przyjaciół znajdował bezpieczne schronienie przed tym, co obce i nowe. A były to czasy, w których chwiały się podstawy całego zachodniego świata. Kończyła się starożytna cywilizacja. Zajęto Rzym, dumną stolicę. W tych niepewnych czasach przyjaciele byli trwałym oparciem. Krąg przyjaciół był miejscem, dzięki któremu św. Augustyn był w stanie znieść to, co się działo w jego świecie. Krąg ten zarazem był obietnicą wiecznego przebywania w ojczyźnie niebieskiej. Tam, w niebie, nasze serce nie tylko będzie trwało przy Bogu, lecz także będzie istniało we wspólnocie z tymi, którzy kiedyś szukali Boga tak samo, jak my.
Także inni szukali, tak jak św. Augustyn, bezpiecznego schronienia w przyjaźni. Rainer Maria Rilke powiedział, że “to, co mam z ojczyzny, jest rozproszone w świadomości moich przyjaciół”. Tam, gdzie są przyjaciele, tam jest ojczyzna. Henryk Zschokke miał podobne doświadczenia, o których mówi: “Kto nie ma przyjaciela, chodzi po ziemi jak obcy i nie należy do nikogo”. W czasach rokoko, w których poddani monarchów absolutnych czuli się wobec władzy bezsilni i zbędni, przyjaźń stawała się przestrzenią, w której można było spotkać ludzi myślących tak samo i doświadczyć w tym spotkaniu swojego spełnienia. Chateaubriand określił to tak, że “z przepełnionym sercem w pustym świecie” wycofywano się w krąg przyjacielski. Przyjaźń była miejscem, w którym można było się poczuć bezpiecznie. To, czego doświadczali tamci ludzie, jest aktualne również w naszych czasach. W anonimowości naszych czasów potrzebujemy miejsc, w których będziemy się czuli bezpiecznie jak w domu. Tam, gdzie są przyjaciele, jest dom.
Japońskie przysłowie mówi, że “z przyjacielem u boku żadna droga nie jest daleka”. Przyjaciel u boku daje nam siłę, żeby iść dalej, nawet gdy z każdej strony dopadają nas przeciwności. Przyjaciel wspiera nas, żebyśmy się nie poddawali nawet wtedy, gdy czujemy się bezsilni. Przyjaciel namawia do tego, byśmy się odważyli podjąć walkę życia. Bez przyjaciela grozi nam utrata ziemi pod stopami. Kiedy wiem, że mój przyjaciel jest ze mną, problemy się zmniejszają i przestają być nierozwiązywalne. Bez przyjaciela pewnie nieraz chcielibyśmy powiedzieć: “Róbcie, co chcecie, mnie to już nic nie obchodzi!”. Wiem jednak, że to nie wyszłoby na dobre ani mnie, ani ludziom, za których jestem odpowiedzialny. Rozmowa z przyjacielem pomaga mi szybko przeanalizować moje wzorce i postawy życiowe. Gdy czuję, że zabrnąłbym w ślepą uliczkę, to przyjaciel mnie przed tym ustrzeże. Daje mi głęboki oddech, którego mi potrzeba, abym mógł dojść do końca mojej drogi.
Zenta Maurina, pisarka sparaliżowana od wczesnej młodości, odbierała przyjaciół jako źródło swojego życia i jako źródło siły do układania swojego niesprawnego życia w dobry sposób. Mówiła o tym następująco: “Czym dla ptaka jest siła jego skrzydeł, tym dla człowieka przyjaźń; ona podnosi go z prochu ziemi”. Przyjaciel u boku jest jak ptak, który mnie podnosi na trudnej drodze mojego życia, żebym lekkim krokiem mógł iść dalej, nie potykając się o każdy napotkany kamień. Rozmowa z przyjacielem pozwala zobaczyć problemy w innym świetle. Nie są one już tak groźne. Bliskość przyjaciela chroni przed negatywnymi emocjami, przychodzącymi z zewnątrz. Przyjaźń zmniejsza ciężar trudów, które spotykają mnie każdego dnia.
przyjaźń nie zawsze może przetrwać. Istnieją co najmniej cztery zagrożenia przyjaźni, o których mówią poeci. Georges Bernanos za największe zagrożenie uważa nudę: “Żadna przyjaźń nie oprze się nudzie”. Kiedy przyjaciele nie mają sobie już nic więcej do powiedzenia, kiedy się do siebie przyzwyczaili i nie potrafią już być otwarci na to, co ich przewyższa, wówczas nuda zabija przyjaźń. Nic nie przepływa między przyjaciółmi. Przyjaźń zasycha, utyka w miejscu. Nuda pojawia się tam, gdzie wysycha źródło fantazji i twórczości. Przyczyna tego często tkwi w ukrywaniu swoich uczuć przed przyjacielem. Im bardziej powstrzymuje się uczucia, tym mniejszy przepływ uczuć istnieje między przyjaciółmi. Nasze serca są coraz twardsze, a ta zatwardziałość serca przeradza się w nudę. Zanudzamy siebie nawzajem, zamiast opowiadać sobie z zapałem i zachwytem to, co odczuwamy i co przeżywamy.
Innym zagrożeniem przyjaźni jest nadmierna aktywność. Kto jest stale zajęty i ucieka w pracę, ten nie tylko nie będzie miał czasu na przyjaźń, lecz nie będzie umiał być dla nikogo przyjacielem. To nie ludzie sukcesu są najlepszymi przyjaciółmi, lecz ci, którzy zostali doświadczeni przez los, i ci, którzy stawiają czoła zagrożeniom, i ci, którzy są świadomi swoich słabości i ograniczeń. Przyjaźń wymaga otwartości na innych. Kto zamienia swoje uczucia na aktywność, ten nie będzie potrafił podzielić się nimi z przyjacielem. Kto nie ma już czym się dzielić, nie może być niczyim przyjacielem. Doświadczać przyjaźni i rozkoszować się nią może tylko ten, kto godzi się na własną biedę. Johann Wolfgang von Goethe stwierdził: “Tylko nam biednym, którzy nie mamy niczego lub mamy niewiele, dano obficie rozkoszować się szczęściem przyjaźni. Nie mam niczego poza sobą, więc muszę poświęcić siebie”. Trzecim zagrożeniem jest brak równowagi w przyjaźni. Jeśli jeden z przyjaciół
uważa się za protektora drugiego, wówczas niszczy przyjaźń. Przyjaźń potrzebuje osób stojących na tej samej płaszczyźnie. Przyjaciele obdarowują siebie nawzajem. Jeśli w przyjaźń przekształca się relacja, w której jedna ze stron jest dominująca, to wówczas osoba ta musi stanąć na płaszczyźnie przyjaciela. W przeciwnym razie przyjaciel poczuje się otaczany opieką, ale nie będzie czuł się kochany. Czwarte zagrożenie można określić następująco: “Przesyt dobrych uczynków osłabia przyjaźń, zamiast ją wzmacniać”. Są tacy, którzy zbytnio obdarowują swojego przyjaciela, co wywołuje w nim poczucie, że druga osoba chciałaby kupić jego przyjaźń. Przyjaźń potrzebuje równości między przyjaciółmi, w przeciwnym razie jest zagrożona.
Słowo “przyjaźń” (w j. niemieckim: Freudenschaft) pochodzi od staronie-mieckiego frija, które znaczy zarówno “wolny”, jak i “kochać” (frijon). W przyjaźni spotykają się wolność i miłość. Dla Germanów przyjacielem jest ten, kogo się chroni i wspiera, kogo się kocha. Przyjaciel jest wolny. Nie jest związany węzłem małżeńskim z małżonkiem. Żyje swoim własnym życiem, a mimo to czuje się kochany przez przyjaciela. Miłość go nie ogranicza i nie zobowiązuje do odpłacania za dobro, jakie mu wyświadcza przyjaciel. To, co czyni dla przyjaciela, czyni z miłości i z wolnej woli. Przyjaciel nie przywiązuje przyjaciela do siebie przez dobre uczynki i swoją miłość, lecz daje mu wolność.
Nie jest łatwo kochać, dając wolność. Nasza miłość jest pomieszana z roszczeniami, chęcią posiadania, oczekiwaniami względem kochanej osoby i często żądaniami wzajemności. Oczekuję od przyjaciela tego, że odwdzięczy mi się tym samym, co ja czynię dla niego. To przeliczanie uniemożliwia prawdziwą przyjaźń. Bywają przyjaźnie, w których przyjaciele latami się nie spotykają ani nie utrzymują ze sobą kontaktów. Gdy się jednak spotkają, to przyjaźń ożywa na nowo. Miłość i porozumienie przepływają pomiędzy nimi, jak gdyby rozstali się zaledwie wczoraj. Są sobie bliscy. W rozmowie natychmiast przechodzą do tego, co najważniejsze. Są poruszeni wzajemnym kontaktem, bliskością. W swoich sercach stają się jednością. Przyjaciele odeszli w wolności do swojej przestrzeni, ale nie przestali kochać siebie nawzajem.
Stosunek wolności do miłości jest różny w każdej relacji przyjaźni. Zawsze, gdy kogoś lubię, powstaje odrobina zależności. Kiedy sobie uświadomię tę zależność, będę mógł nabrać do niej dystansu i świadomie dać wolność swojemu przyjacielowi. Prawdziwą przyjaźń cechuje wewnętrzna wolność. Bez obaw mogę powiedzieć przyjacielowi wszystko, co czuję. Jestem wolny do pójścia tą drogą, którą uznałem za właściwą.
Nie muszę chorobliwie uzależniać swojej decyzji od zdania przyjaciela, gdy uznam, że powinienem wybrać inne zadanie czy zamieszkać gdzie indziej. Mogę swobodnie oddychać. Ja także pozostawiam swojemu przyjacielowi wolną przestrzeń, której potrzebuje, aby żyć.
Kiedy młody mężczyzna i młoda kobieta zakochują się w sobie, często określają swoją miłość jako przyjaźń. Przyjaźń i miłość różnią się jednak od siebie. Naturalnie, przyjaźń i miłość czerpią ze wspólnego źródła uczuciowości. W obu obecna jest miłość erotyczna. Przyjaźń i miłość są w stanie uwolnić człowieka od jego samotności i nadać jego życiu nowy, głębszy sens. Nie usuwają samotności, ale ją przemieniają. Przyjaźń i miłość potrzebują też wewnętrznej samotności. Rainer Maria Rilke powiedział o miłości między przyjaciółmi: “Miłość polega na tym, że chronią się i kochają dwie samotności”. Jeśli druga osoba szanuje i jednocześnie kocha moją samotność, to poczucie zagrożenia związane z samotnością znika. Samotność jest miejscem, w którym jestem w całkowitej jedności z samym sobą. To jest podstawa bycia jednością z przyjacielem.
Miłość jest zawsze nacechowana cielesną namiętnością. Kto jest zakochany, widzi wszystko w różowych kolorach. Nie potrafi myśleć jasno ani obiektywnie. Nie postrzega drugiej osoby taką, jaka ona jest, ale taką, jaką chciałby, żeby była. Widzi obraz samego siebie w drugiej osobie. Druga osoba go przyciąga i pociąga. Grecy nazwali to miłością pożądliwą. Może ona zaczarować człowieka, lecz także utrwalić pewne postawy. Mężczyznę męczy zazdrość, gdy jego ukochana przebywa z innym mężczyzną. Przyjaźń natomiast nie zna zazdrości. Przyjaźń buduje na fundamencie duchowym. Duch nie ma takich ograniczeń jak ciało. Duch oddycha przestrzenią i wolnością.
Zakochany mężczyzna nosi w sobie jedynie obraz ukochanej, ale jej istota jest mu obca. Prawdziwa przyjaźń prowadzi do poznania prawdziwej istoty drugiej osoby. Święty Augustyn słusznie zauważa, że “tylko dzięki przyjaźni można kogoś prawdziwie poznać”. W przyjaźni dotykam serca drugiej osoby ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami. Czuję, co ta osoba czuje i myśli. Widzę, co porusza i co dręczy mojego przyjaciela.
Rezygnuję z ocen i sądów. Po prostu patrzę i przyjmuję wszystko takim, jakie jest. Ten, kto poznał przyjaciela do głębi, będzie umiał trzeźwo patrzeć na innych ludzi. Będzie rezygnował z osądów. Przyjaźń pomaga w przyjęciu innych ludzi bez uprzedzeń i takimi, jakimi są.
Przyjaźń i miłość różnią się od siebie, jednak nie wykluczają się. Przyjaźń może przerodzić się w miłość, a miłość może się łączyć z przyjaźnią. Psycholog Ignacy Lepp stwierdził, że małżeństwa zawarte po wieloletniej przyjaźni są trwalsze od małżeństw zawieranych z namiętnej miłości. Jeśli podstawą miłości jest pociąg fizyczny, to małżonkowie mogą wkrótce nie mieć sobie nic do powiedzenia. Jeśli jednak po pierwszych rozczarowaniach nauczą się skupiać nie tylko na sobie i rozmawiać o swoich duchowych zainteresowaniach, to wówczas ich miłość może stać się przyjaźnią. Wtedy przyjaźń pogłębi miłość, a miłość ubogaci przyjaźń.
Ignacy Lepp podaje przykład starszego małżeństwa, które łączyła głęboka przyjaźń. Mogli oni zachwycać się wieloma rzeczami i mieli sobie wciąż dużo do powiedzenia. “Porównuję to małżeństwo przyjaciół z inną parą małżeńską. Ci małżonkowie w młodości bardzo się kochali, ale nigdy nie byli przyjaciółmi. Teraz nie mogą siebie znieść i na starość uprzykrzają sobie życie”.
Starożytni mędrcy wychwalali przede wszystkim przyjaźń między mężczyznami. Homer pięknie pisze o przyjaźni łączącej Achillesa i Patroklosa. W greckiej tragedii para przyjaciół, Orestes i Pylades, była stawiana za wzór przyjaźni. Starożytni Grecy znali także przyjaźń między kobietami. Opiewana była ona głównie przez Plutarcha.
Stary Testament nie zna określenia “przyjaciel”, a mimo to pięknie opisuje przyjaźń między Dawidem a Jonatanem. Kiedy Jonatan pada w walce, Dawid śpiewa mu pieśń pożegnalną: “Żal mi ciebie, mój bracie, Jonatanie. Tak bardzo byłeś mi drogi! Więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet” (2 Sm 1, 26). W Nowym Testamencie spotykamy się z pojęciem przyjaźni przede wszystkim u św. Łukasza i u św. Jana. Święty Łukasz nazywa Apostołów przyjaciółmi Jezusa, a pierwszą wspólnotę w Jerozolimie opisuje jak hellenistyczny związek przyjaciół. W Ewangelii wg św. Jana jest mowa o szczególnej miłości do “ucznia, którego Jezus miłował”. W średniowieczu przedstawiano tę “Janową miłość” w sposób bardzo intymny: poezja ukazywała Jana, który siedział obok Jezusa, trzymał Go za rękę i czule kładł głowę na Jego piersi.
Także dzisiaj dla wielu mężczyzn ważne są męskie przyjaźnie. Istnieje wiele związków, w których mężczyźni wymieniają swoje poglądy i wspólnie podejmują jakieś dzieło. Ważne są również osobiste przyjaźnie. Mężczyźni chcą je podtrzymywać także wtedy, gdy są żonaci. Dla wielu młodych mężatek stanowi to duży problem, bo uważają, że mąż całą swoją miłość powinien okazywać im i tylko im. Jednak mężczyzna potrzebuje męskiej przyjaźni, żeby być sobą w pełni. Nawet jak najpełniejsza miłość do kobiety nie zastąpi mu trwale przyjaźni z mężczyznami. Jeśli mężczyźni ze względu na swoją żonę zrywają ze swoimi przyjaciółmi, zazwyczaj nie wychodzi to na dobre ich małżeństwu. Przyjaciele dają małżeństwu większe i solidniejsze ramy.
Męskie przyjaźnie nie stanowią zagrożenia dla miłości mężczyzny i kobiety, lecz ją ubogacają. Odciążają i mężczyznę, i kobietę od nadmiernych oczekiwań. Kobieta nie może spełnić wszystkich oczekiwań mężczyzny i odwrotnie. Oboje potrzebują innych relacji, żeby ich własna miała właściwą miarę.
Dla wielu dziewcząt ważne są przyjaciółki, z którymi rozmawiają o tym, co leży im na sercu. Wobec przyjaciółek mogą okazywać uczucia. Niektóre kobiety podtrzymują te relacje bardzo długo, także wtedy, gdy już są mężatkami. Również przyjaźnie między kobietami dobrze wpływają na ich małżeństwa. Jeśli kobieta zbyt mocno się koncentruje na mężczyźnie, to łatwo może popaść w uzależnienie. Straci wtedy swoją tożsamość kobiety. Będzie widziała siebie i swoją rolę od strony mężczyzny. Z przyjaciółką może pomówić o tym, co się dzieje w jej małżeństwie. Może wtedy opowiedzieć o swoich mieszanych uczuciach bez potrzeby usprawiedliwiania się. Może opowiadać o sobie, może także skorzystać z doświadczeń przyjaciółki.
Mimo że literatura opiewa głównie męskie przyjaźnie, można w niej znaleźć wystarczająco dużo przykładów pięknych przyjaźni między kobietami. Są w niej opisane przede wszystkim przyjaźnie między kobietami niezamężnymi. Towarzyszą one sobie nawzajem, są dla siebie oparciem. Dzielą się swoimi doświadczeniami, uczuciami, przeżyciami. Podróżują razem i mają takie same zainteresowania. Czasami inspirują siebie nawzajem na duchowej drodze. Także wiele mężatek przyjaźni się ze sobą. Spotykają się, gdy ich mężowie są w pracy, i dzielą się swoim życiem. Przyjaźń z innymi kobietami daje im poczucie bezpieczeństwa zwłaszcza wtedy, gdy z powodów zawodowych męża znowu muszą się przeprowadzić. Przyjaźń między mężatką a kobietą niezamężną również ma wielką wartość. Często jest inspirująca dla obu stron. Dzięki przyjaźni mężatka ma możliwość uczestniczenia w życiu panny i odwrotnie. Taka przyjaźń poszerza horyzonty i pozwala zwalczyć problemy.
Mężczyźni uważali kiedyś, że tylko oni potrafią się przyjaźnić, tymczasem dzisiaj wiele kobiet udowadnia, że one także potrafią żyć w prawdziwej przyjaźni. Kobiety czują się wspierane przez przyjaciółki tak samo, jak przez swoje rodziny. Pisarka Zenta Maurina przypisuje przyjaciółkom umiejętność “przemieniania ponurych grudniowych godzin w majowe dni i zapalania światła w środku nocy”.
W historii mistyki chrześcijańskiej zawsze opiewano przyjaźń między mężczyzną a kobietą. Wielu uważa, że między kobietą a mężczyzną istnieje tylko erotyczna miłość i prędzej czy później kończy się w łóżku. A przecież przyjaźń między św. Franciszkiem a św. Klarą, św. Teresą a Gracjanem, św. Franciszkiem Salezym a Joanną Franciszką de Chantal wyraźnie świadczy o tym, że istnieje czysta przyjaźń między mężczyzną a kobietą. W tych przyjaźniach obecna jest miłość erotyczna, ale tak naprawdę rozpala ona w przyjaciołach miłość do Boga. Ludzie ci nie odbierali swoich przyjaźni jako przeciwstawnych dla przyjaźni z Bogiem. Przeciwnie, doświadczali wzrostu swojej miłości do Boga dzięki rozmowie z przyjacielem lub z przyjaciółką. W obliczu przyjaciela mogli ujrzeć tajemnicę Bożej miłości.
W Nowym Testamencie jest mowa o przyjaźni Jezusa z kobietami. Jezus przyjaźni się z Martą i Marią i często korzysta z ich gościnności. Głęboka przyjaźń łączyła Go także z Marią Magdaleną. Święty Łukasz pokazuje nam, że tak jak mężczyźni, towarzyszyły Jezusowi kobiety. Kiedy Jezus mówi swoim uczniom o przyjaciołach, ma na myśli również kobiety. Jeśli spojrzymy z tej Jezusowej perspektywy na relacje między mężczyznami a kobietami, to okaże się, że w historii chrześcijaństwa - począwszy od Dziejów Apostolskich - wiele było duchowych przyjaźni między kobietami a mężczyznami. Święty Paweł Apostoł był często zapraszany do domu przez kobiety - np. przez Lidię, sprzedającą purpurę (Dz 16, 15). Ma to również miejsce w pierwotnym Kościele, np. św. Hieronim utrzymywał w Rzymie przyjacielskie kontakty ze szlachetnie urodzonymi kobietami. Zwłaszcza w średniowiecznej mistyce można znaleźć wyjątkowo dużo opisów przyjaźni między mężczyznami a kobietami. Mistycy nie uważali swych przyjaźni z kobietą i z Chrystu-sem-Bogiem za sprzeczne. Przeciwnie, duchowa wymiana między mężczyznami a kobietami uskrzydlała ich na duchowej drodze.
W historii nie brak także niedojrzałych mężczyzn i kobiet, którzy powoływali się na święte pary przyjaciół. W ich przyjaźń wdarła się erotyczna namiętność. W duchowej przyjaźni między kobietą a mężczyzną kryje się ryzyko, że przekształci się ona w miłość seksualną. Ignacy Lepp słusznie zauważa: “Człowiek musi zgodzić się na możliwość pomyłki, jeśli w jego życiu ma się zdarzyć coś naprawdę wielkiego. Ten, kto nie chce podjąć tego ryzyka, nigdy nie wyjdzie poza codzienną banalność”. Bez ryzyka nie może się zdarzyć cud prawdziwej przyjaźni między mężczyzną a kobietą. A cuda się zdarzają! Powinniśmy być wdzięczni za ten cud i mieć nadzieję, i modlić się, aby zdarzył się również nam.
W średniowieczu tajemnicę przyjaźni opisywali przede wszystkim cystersi. Aelred z Rievaulx napisał książkę o przyjaźni. Uważa on, że poniżej godności człowieka jest życie, w którym taki człowiek nie kocha albo nie jest kochany. Dla cystersa z Rievaulx przyjaźń jest otwarciem się na Boga. W przyjacielu można zobaczyć oblicze Boga: “Nasza sympatia - osoby do osoby - znienacka i niezauważalnie przechodzi na Boga. Z bliska wyczuwamy dobroć Chrystusa i zaczynamy pojmować, jaki On jest łagodny i godny naszej miłości”. Dla Aelreda przyjaźń jest miejscem doświadczenia Boga.
Niektórzy uważają, że jeśli podczas modlitwy myślą o przyjacielu, to powinni unikać takiego rozproszenia. Tak naprawdę jednak myśl o przyjacielu może mnie doprowadzić bliżej do Chrystusa. Widzę twarz przyjaciela i jego sympatię do mnie, aby na koniec zobaczyć oblicze Chrystusa, które zwraca się ku mnie z życzliwością. Spojrzenie na przyjaciela pomaga mi w doświadczeniu ludzką miarą miłości Jezusa. Moja wiara w to nie istnieje tylko w mojej głowie. Myśl o przyjacielu wypełnia ludzkimi uczuciami miłość Jezusa. Nie jest to miłość abstrakcyjna, w którą muszę tylko i wyłącznie uwierzyć. Mogę doświadczyć miłości Jezusa, jeśli przemyślę do końca miłość przyjaciela. Odczuję wtedy, że to nie tylko przyjaciel mnie kocha, lecz coś w nim, co go przewyższa. W naszej przyjaźni możliwe staje się doświadczenie części miłości Boga, bo wiemy, że nasze uczucia niedługo się zużyją. Nie mamy gwarancji, że zawsze pozostaną żywe, ale wiemy, że to, co czujemy do siebie, opiera się na Kimś większym i na miłości Bożej, której możemy doświadczyć przez przyjaciela.
Święta Teresa z Avila czuła niezwykłą bliskość ze swoim spowiednikiem, Gracjanem. Przyjaźń z nim, a także z jego duchowym towarzyszem, św. Janem od Krzyża, sprawiała, że św. Teresa coraz bardziej odkrywała Boga. Modlitwa oznaczała dla niej rozmowę z Bogiem jak z Przyjacielem, medytacja zaś “bawienie u Przyjaciela”. Święta Teresa odczuwała przede wszystkim przyjaźń z Jezusem Chrystusem. W Jezusie spotykała Boga o ludzkim obliczu. Z Człowiekiem, z Mężczyzną, który miał na imię Jezus, potrafiła nawiązać przyjacielską relację, dzięki której czuła się kochana. Jego słowa zapadały głęboko w jej serce i poruszały ją. Z Jezusem udawała się w każdą życiową drogę, dlatego nie czuła się osamotniona w trudnych chwilach. Była z Przyjacielem i czuła się przez Niego kochana. O swojej przyjaźni z Jezusem powiedziała: “Idźmy razem, Panie mój! Dokąd Ty pójdziesz, pójdę i ja za Tobą. Co Ty zniesiesz, zniosę i ja”. Dla św. Teresy przyjaźń z Jezusem była podstawą jej życia.
Znam wielu mężczyzn i kobiet, żyjących przyjaźnią z Jezusem. Ta przyjaźń wnosi do ich duchowości coś ciepłego i ludzkiego. Rzecz jasna, zawsze musimy zadawać sobie pytanie, czy nie przenosimy na Jezusa naszych niespełnionych pragnień i czy nie szukamy Jego przyjaźni tylko dlatego, że nie znaleźliśmy przyjaciela wśród ludzi. Jeśli Jezus jest przyjacielem “zastępczym”, to widać to po dniu codziennym: wówczas wychodzi z nas agresja, frustracja i niezadowolenie. Jeśli natomiast ktoś przeżywa rzeczywistą przyjaźń z Jezusem, to jego serce jest wielkie. Promienieje dobrem i łagodnością, miłym sposobem bycia i uprzejmością. Dobrze i bezpiecznie czuje się we własnym sercu, bo wie, że Jezus jest przy nim. Taki człowiek szanuje ludzi, a przyjaźń z Jezusem wpływa na polepszenie jego kontaktów z bliźnimi.
W Ewangelii wg św. Jana Jezus nazywa swoich uczniów przyjaciółmi. “Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 15). W czasach Jezusa tych, którzy służyli Bogu, nazywano sługami Bożymi. W starożytności “sługa” oznaczał stosunek człowieka do Boga. Tylko wybrani ludzie, jak np. Abraham, są nazywani przyjaciółmi Boga. Jezus nazywał swoich uczniów przyjaciółmi i pokazał, na czym polega istota przyjaźni. Przekazał im wszystko, co usłyszał od swego Ojca. Podzielił się z nimi swoimi uczuciami, przeżyciami, wiedzą, miłością. Dał im się poznać. Otworzył przed nimi swoje serce. Jezus nie proponuje uczniom przyjaźni, ale czyni ich swoimi przyjaciółmi przez słowa, które do nich kieruje, i przez miłość, którą ich ukochał do końca. To Jego miłość jest podstawą ich przyjaźni: “Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Jezus oddał życie na krzyżu za swoich przyjaciół. Oni żyją dzięki tej miłości i są wypełnieni tą miłością. Z przebitego serca Jezusa płynie miłość do serc Apostołów. Jednostronny akt miłości Jezusa uzdalnia Apostołów do tego, aby byli Jego przyjaciółmi, połączonymi miłością, przepływającą w nich i między nimi.
W pierwotnym Kościele chrześcijanie byli bardzo poruszeni obietnicą Chrystusa, że będą Jego przyjaciółmi. Święty Klemens z Aleksandrii widzi w rozwoju duchowym więź między wierzącym a przyjacielem. Najpierw jesteśmy ludźmi wierzącymi, a naszym celem jest stanie się przyjaciółmi Jezusa i Boga. Ponieważ przeważnie gnostycy uważali się za przyjaciół Boga, określenie chrześcijan jako “przyjaciół Boga” nie przetrwało. Chętniej używano określenia “bracia”, które zyskało cieplejszą i intymniejszą barwę. Słowa “przyjaciel Jezusa” lub “przyjaciel Boga” pojawiały się głównie w tradycji mistycznej.
Tomasz a Kempis mówi o “poufałej przyjaźni z Jezusem”. Daje ona chrześcijaninowi pocieszenie i oparcie. Powinniśmy w bardzo intymny sposób łączyć się z Jezusem podczas przyjmowania Eucharystii, bo przez Nią On mówi do mnie, a ja do Niego, “jak ukochany mówi z Ukochanym i jak obcuje przyjaciel z Przyjacielem”. Jesteśmy przyjaciółmi Jezusa. Możemy z Nim rozmawiać jak z Przyjacielem, a On towarzyszy nam w naszej drodze i kocha miłością, która nie szczędzi własnego życia. W ten sposób dopełnia się istota przyjaźni.
Najmocniej odczuwam przyjaźń z Jezusem, gdy patrzę na krzyż. Na krzyżu Jezus poświęcił się za mnie, nie licząc na to, że się zrewanżuję. Ukochał mnie, mimo że ja niczego dla Niego nie uczyniłem. Wiedział, że wiele razy przejdę obok tej miłości albo ją pominę. Otwarte ramiona Jezusa na krzyżu mówią do mnie: “Kocham cię takiego, jaki jesteś. Idę z tobą, nawet gdy odchodzisz ode Mnie. Jestem z tobą, kiedy niesiesz krzyż. Moje ramiona są otwarte, żeby ciebie przygarnąć. Jesteś wolny. Niczego od ciebie nie żądam, ale ty możesz na Mnie liczyć. Moje serce stoi przed tobą otworem. Możesz się w nim skryć ze wszystkim, co jest w tobie”.
Tytuł oryginału: Pfatelstvf
© Karmelitanske nakladatelstvi s.r.o., Kostelni Vydfi 2001
© Edycja Świętego Pawła, 2003
ul. Siwickiego 7, 42-221 Częstochowa
tel. (034) 362.06.89, fax (034) 362.09.89
www.edycja.pl • e-mail: edycja@paulus.pl
ISBN 83-7168-729-X
Tekst z j. niemieckiego pt. Freundenschaft przełożyła Beata Kamińska. Redakcja wydania polskiego: br. Zbigniew Gawron SSP Zdjęcia: na okładce z archiwum Edycji Świętego Pawła;
str. 3, 9, 11, 16, 19, 20-21, 23, 26, 29, 31, 35, 39, 40, 42, 44, 45, 46-47, 48 Antonin Bina; str. 5, 7, 10, 14, 18, 25, 27, 33, 36, 37 Miroslav Oravecz
Druk: ERMAT Praha, s.r.o.