Akcja noweli rozgrywa się w drugiej połowie dziewiętnastego wieku, we wsi Barania Głowa, znajdującej się na ziemiach zaboru rosyjskiego. Prym w gminie wiedzie pisarz gminny Zołzikiewicz. Na tle ciemnego chłopstwa zgrywa wykształconego w mieście pana (tak naprawdę ukończył zaledwie kilka klas). Brał udział w Powstaniu Styczniowym, jednak wyniósł stamtąd jedynie przekonanie o tym, że najlepszą obroną jest kombinowanie, oszustwa, używanie głowy do zabezpieczenia sobie spokojnego bytu. Doszedł już do dość wysokiego stanowiska, umiejąc wykorzystać informacje jakie zdobył w czasie powstania do pogrążania w oczach carskich władz ludzi, którzy stali na jego drodze. Pewny siebie wobec chłopów i ludzi niższych stanem, jest pełen służalczej pokory wobec posiadaczy ziemskich, bogatych mieszkańców Dworu w Baraniej Głowie. Zołzikiewicz darzy niespełnionym uczuciem córkę właścicieli dworu- Jadwidze Skorabiewskiej. Nie przeszkadza mu to jednak napastować co ładniejszych wiejskich dziewcząt. Z powodu pożądania, jakie Zołzikiewicz odczuwał wobec jednej z nich rozgrywa się cała tragedia. Dziewczyną jest młoda Rzepowa- żona Wawrzona Rzepy. Aby pozbyć się jej męża, Zołzikiewicz namawia wójta Buraka aby ten, za pomocą podstępu skłonił Wawrzona, aby ten poszedł do wojska zamiast wójtowego syna. Zołzikiewicz jest tym bardziej zawzięty, że niedawno pogryzł go pies Rzepów, gdy pisarz pod nieobecność męża Rzepowej napastował samotną i bezbronną kobietę u niej w domu. Rzepowa bojąc się o męża nie mówi mu nic o zalotach pisarza, mówi mu jednak, że ten, wściekły, groził, że pośle Wawrzona do wojska, "w sołdaty". Wawrzon, nie znając prawa stara się przebłagać pisarza aby ten załatwił mu zwolnienie z wojska. Wiadomo ogólnie, że pisarz Zołzikiewicz potrafi wiele załatwić i nie broni się przed przyjmowaniem pieniędzy. Wawrzon nie wie, że to Zołzikiewiczowi tak zależy na wysłaniu go z domu do wojska. Jakiś czas później Wawrzon pije w karczmie z wójtem i ławnikiem Gomułą. Nie zwraca uwagi, że tylko jemu dolewają, wkrótce jest kompletnie pijany. Biesiadnicy podsuwają niemal nieprzytomnemu Rzepie do podpisania papier, mówiąc mu, że jest to dokument na mocy którego otrzyma on od dworu część lasu i pieniądze na jego utrzymanie. Rano, po wytrzeźwieniu Wawrzon dowiaduje się, że podpisał zgodę na wstąpienie do wojska zamiast syna wójta. Przyjął też za to pieniądze, te, które, jak pamiętał wczoraj miał dostać na utrzymanie otrzymanego lasu. Zrozpaczeni Rzepowie postanawiają skarżyć oszustów do sądu. Wyroki w chłopskich sporach wydają ławnicy, jednak w imieniu dworu, który oficjalnie nie chce się mieszać w sprawy gminy wypowiada się Zołzikiewicz. On to właśnie tak przedstawia sprawę, że ławnicy odrzucają postulaty Rzepowej. Zołzikiewicz zastrasza ich mówiąc o karach, jakie wymierzy za mieszanie się do uczciwej umowy, którą Rzepa dobrowolnie przecież podpisał. Rzepa dodatkowo zostaje skazany na dwie doby aresztu, bo Rzepowa nieopatrznie zwierzyła się przed sądem, że zrozpaczony swoją sytuacją mąż ją bije. Żona Wawrzyna nie poprzestaje jednak na tym, stara się na wszelkie sposoby ocalić męża od wojska. Udaje się po pomoc do księdza, a nawet do dziedzica Skorabiewskiego. Jeden i drugi umywają ręce. Ksiądz zaleca modlitwę, dziedzic, który nie ma zamiaru mieszać się w sprawy chłopów- wyprawę do Osłowic, do naczelnika powiatu.R E K L A M A czytaj dalej ↓
Rzepowa postanawia sama wyruszyć do miasteczka. Nie chce, aby ciągle ostatnio pijany Wawrzon zaszkodził swojej sprawie jakąś awanturą. Wyrusza pieszo, z dzieckiem na ręku, ma do przebycia trzy mile. Dociera do miasta, jest jednak tak zmęczona, głodna i wystraszona zgiełkiem miasteczka, że urzędnicy wyrzucają ją, przekonani, że otępiała ze strachu i zmęczenia kobieta jest pijana. Droga powrotna do Baraniej Głowy jest jeszcze gorsza. Rzepowa mdleje dwukrotnie, pomocy udziela jej żyd. Wawrzon rozpija się dalej, Rzepowa, za radą żyda idzie prosić o pomoc samego Zołzikiewicza. Ten, widząc bezbronną i zrozpaczoną kobietę wykorzystuje okazję i uwodzi ją w zamian za obietnice pomocy. Po wszystkim odsyła ją jednak z niczym. Gdy pohańbiona żona Rzepy pojawia się późnym wieczorem w domu, jej mąż nie wytrzymuje i zabija ją siekierą. Potem, w rozpaczy podpala należące do dworu zabudowania.
W epilogu okazuje się, że dokument, który wójt z Zołzikiewiczem podsunęli pijanemu Rzepie nie miał żadnej mocy prawnej. Pisarz wykorzystał ciemnotę chłopów do osiągnięcia swojego celu. Uniknął także odpowiedzialności za swój czyn- zemsty Rzepy. Zachował swoją urzędniczą posadę i nadal śni, że jak tylko awansuje, Jadwiga z dworu mu się nie oprze.
Oprócz historii namiętności Zołzikiewicza, nowela jest doskonale skreślonym obrazem doli polskiego chłopa po uwłaszczeniu. Ciemnota, wyzysk, nędza były stałymi elementami życia na wsi w Królestwie.
Narrator, prowadząc z pozoru lekką, żartobliwą, czy ironizującą w swoim gawędziarskim stylu opowieść przedstawia tak naprawdę tragedię człowieka i tragedię całej społeczności chłopskiej, jako zwielokrotnienia losu nieszczęsnego Rzepy i jego żony. Bohater jest typowym przedstawicielem ówczesnej warstwy chłopskiej. Jest zacofany, prymitywny, nie jest w stanie wyżywić swojej rodziny ze skrawka uprawianej ziemi, zmuszony jest zatem do dorabiania w lesie. Ciemny analfabeta nie zna przysługujących mu praw, nie wiedząc, że przekroczył już wiek poborowy. Naiwny chłop daje się zwieść sprytnemu Zołzikiewiczowi. Naiwnością i ciemnotą wykazuje się także jego żona. Pełna oddania dla rodziny podejmuje wszelkie wysiłki aby ocalić męża, jednak brak świadomości prawa, obycia, jakiejkolwiek wiedzy o działaniu urzędów i praw sprawia, że za każdym razem ponosi klęskę.
Los Rzepów jest obrazowym oskarżeniem wymierzonym zarówno w stronę wiejskich urzędników, którzy bez mrugnięcia okiem czerpią korzyści z ciemnoty i naiwności chłopów. Urzędy gminne pełne są łapówkarzy, denuncjatorów posługujących się groźbą, zdradą i przekupstwem w drodze do swoich celów, jak i w stronę ziemiaństwa, elity polskiego społeczeństwa, które kompletnie przestało się interesować życiem chłopów, zobojętniało na problemy wsi. Oskarżenie wymierzone jest także do kleru, który sprzeniewierzył się swojej misji niesienia pomocy i zamiast wspierać ubogich, ubiegających się do Kościoła o pomoc wiernych popiera dla własnej wygody i zysku działania bogaczy.
Zołzikiewicz- charakterystyka negatywnego bohatera "Szkiców węglem"
Pan Zołzikiewicz jest najbardziej odrażającą postacią w całej noweli. Narrator przedstawia go w sposób ironiczny, pozornie wskazując na zalety bohatera pokazuje, jak bardzo Zołzikiewicz jest żałosny. Już znaczące nazwisko wskazuje na nieprzyjemny charakter postaci. Ten wiejski urzędnik, postrach niepiśmiennych chłopów zaczął i zakończył swoją edukację- dwie klasy- w szkole w Osłowicach. Naukę przerwał z powodu wybuchu powstania. Niesiony romantycznym zrywem wstąpił w szeregi powstańców, jednak nie zasmakował w wojaczce. Szybko doszedł do wniosku, że od buntu zdecydowanie bardziej korzystna jest pokora. Postanowił więc niechęć carskiej administracji zamienić w jej przychylność. Zaczął więc wykorzystywać informacje zdobyte podczas powstania. Posiadał niewygodne informacje o powstańczej przeszłości na temat większości z mieszkańców okolicy. Dzięki donosom, szpiegowaniu, zastraszaniu, łapówkom i pochlebstwom zaczął zdobywać zaufanie carskiego aparatu władzy i dochodzić do kolejnych stanowisk: "Że zaś wiedział dużo, że wiedział cos prawie o każdym mieszkańcu powiatu osłowickiego, mógł, więc w czasie pacyfikacji znakomite oddawać ogółowi usługi".
I tak, pnąc się po szczeblach kariery, dostał posadę pisarza gminnego i kierownika wójtowej kancelarii w Baraniej Głowie. Młody urzędnik robił ogromne wrażenie na wiejskich dziewczynach, na których robił wrażenie pana z miasta. Zresztą Zołzikiewicz poświęcał wiele uwagi swemu wyglądowi. Przystrzyżona dokładnie kozia bródka, wypomadowane włosy, perfumy, lakierki i kolorowy garnitur z jaskrawym krawatem przyciągały powszechną uwagę, szczególnie wiejskich dziewcząt. I to zainteresowanie bez skrupułów wykorzystywał, często zaczepiając i napastując młode kobiety. Tak naprawdę jednak podkochiwał się w córce pana Skorabiewskiego, dziedzica ze dworu. Jadwiga wydawała mu się godną kandydatką, odpowiadającą jego wysokim ambicjom. Sama dziedziczka jednak miała gminnego pisarza za nic, lekceważąc jego zaloty, kpiąc sobie z niego wraz ze swoim kuzynem. Daje upust swoim cielesnym żądzom wykorzystując zagubioną Rzepową, która udaje się do Zołzikiewicza po pomoc dla męża. Rzepowa oddaje się pisarzowi, gdy ten obiecuje jej, że w zamian za to wybroni jej męża od wojska niszcząc feralny dokument. Oczywiście, umowy nie dotrzymuje, i wykorzystawszy Rzepową wyrzuca ją z domu. Zołzikiewicz był nie tylko bezwzględnym kobieciarzem i obłudnikiem. W jego poczynaniach przede wszystkim wychodziła ambicja i chciwość. Wszyscy w gminie wiedzieli, że za pieniądze można u Zołzikiewicza załatwić każdą sprawę. Problem polegał na tym, że brał od wszystkich, a pomagał tylko temu, kto dał więcej. Przyjmował tylko pieniądze, łapówki "w naturze" w postaci jaj, mięsa, serów uważał za niegodne swojego urzędu. Zagarniał także sporą część opłat sądowych, którymi dzielił się z wójtem i ławnikiem, wykorzystywał do zdobywania pieniędzy swoją znajomość rozporządzeń, które interpretował jak mu było wygodnie i kompletną nieznajomość tychże procedur przez chłopów. Chłopów znajdujących się niżej od niego w hierarchii gminy traktował z wysoka, z nieukrywaną pogardą, politowaniem i niechęcią. Nie wahał się przed wyrzuceniem ich z urzędu. Wyżej od siebie postawionym Skorabiewskim czy powiatowym urzędnikom nadskakiwał, usiłował przypodobać się pochlebstwami, był usłużny, pokorny i pomocny. Nienawidził kuzyna Jadwigi, który, tak jak Zołzikiewicz chłopom, okazywał pogardę Zołzikiewiczowi. Zresztą sam Zołzikiewicz mierzył wysoko i wyobrażał sobie, że kiedyś stanie się równy- stanem i majątkiem dziedzicowi dworu. Miał mu to umożliwić upragniony awans na rewizora i nieosiągalne małżeństwo z gardzącą nim Jadwigą. Materializm przysłonił Zołzikiewiczowi wszelkie inne wartości. Pieniądz, awans, dobra doczesne sprawiły, że zwykłe pozdrowienie chrześcijańskie "niech będzie pochwalony" uznawał za śmieszne i nie przystojące państwowemu urzędnikowi. Inteligentnemu człowiekowi nie wypada wierzyć w gusła.
Wszystkie te cechy wiejskiego urzędnika dodatkowo ubarwia zamiłowanie Zołzikiewicza do modnych ubrań i lektur burzliwych romansów. Będąc pod wrażeniem romansu o Izabeli Hiszpańskiej w kategoriach obowiązujących w takiej literaturze widział i wyobrażał sobie swoją miłość i przyszły związek z damą swego serca- Jadwigą.
Problematyka chłopstwa i wsi w nowelistyce pozytywistycznej
Nowele były jednym z najbardziej charakterystycznych dla epoki pozytywistycznej gatunków. Przy ogólnym prężnym rozwoju prozy, a konkretnie powieści, nowelistyka znalazła sobie poczesne miejsce w literaturze drugiej połowy XIX wieku. Wynikało to z różnych czynników, przede wszystkim jednak popularność małych form o charakterze dydaktycznym a w szczególności interwencyjnym (a takie właśnie były nowele "chłopskie") wynikała z promowanej pracy organicznej, pracy u podstaw, zwrócenia uwagi na problemy najniższych warstw społecznych- chłopów, miejskich robotników fabrycznych, środowiska żydów itd. Problematyka wsi była dla Polski dziewiętnastowiecznej szczególnie ważna i bolesna. Po uwłaszczeniu w 1864 roku chłopi odzyskali co prawda wolność, system feudalno-pańszczyźniany został definitywnie zakończony, jednak była to tylko wolność pozorna, czy też może raczej wolność groźna, ponieważ nikt wcześniej nie zadbał o to, aby chłopi, niepiśmienni, ciemni, zacofani potrafili odnaleźć się w nowej sytuacji. Żeby potrafili sami o sobie decydować. Zagubieni w nowym systemie nie potrafili upomnieć się o swoje prawa, z tej prostej przyczyny, że ich nie znali. Osobnym problemem była kwestia dzieci chłopskich, które już na starcie skazane były na porażkę. Jej przyczyny były te same co w przypadku ich rodziców- brak edukacji, świadomości praw, ubóstwo, ciemnota, ale także lekceważący stosunek wyższych warstw społecznych- ziemiaństwa, kleru, wymawianie się jednych i drugich od odpowiedzialności za ten stan rzeczy, od próby poprawienia stanu umysłowego, edukacyjnego i świadomościowego chłopów.
Dobrze widać omawianą problematykę w trzech "wiejskich" nowelach- "Szkicach węglem" i "Janku Muzykancie" Henryka Sienkiewicza oraz w "Antku" Bolesława Prusa. Pierwszy z tych utworów jest ilustracją dla bardzo poważnego problemu ciemnoty i analfabetyzmu wsi. Do Tragedii w Baraniej Głowie dochodzi tylko dlatego, że Rzepa, nie znając obowiązujących go praw, jest przekonany, że podpisany w pijackim zamroczeniu podsunięty mu dokument zobowiązuje go do pójścia do wojska zamiast wójtowego syna. Rzepa, ubogi chłop, mający na utrzymaniu rodzinę, nie jest w stanie wyżywić najbliższych z uprawy trzech morgów ziemi. Musi podejmować dodatkowe prace, a i tak jego rodzina żyje na skraju nędzy. Bezradność pcha Wawrzona do karczmy, problemy topi w alkoholu, frustracje rozładowuje awanturując się z mieszkańcami wsi. Na swoje (nie)szczęście Rzepa posiada młodą i piękną żonę, Marię. Kobieta staje się obiektem westchnień podstępnego pisarza gminnego. Urzędnik knuje prostą intrygę- nie do przejrzenia dla chłopa, nie mającego pojęcia o obowiązującym prawie- podsuwa mu dokument, w którym niczego nie świadomy Wawrzon zobowiązuje się do przejęcia na siebie obowiązku wojskowego w zastępstwie za syna wójta. Niedorzeczny dokument staje się przyczyną tragedii Rzepów. Małżonkowie starają się za wszelką cenę odwrócić coś, co wydaje im się nieuniknione- wcielenie Wawrzona do carskiej armii. Nie chce im pomóc ani gminny sąd- w którym niepodzielnie rządzą sami intryganci- urzędnik gminny Zołzikiewicz i wójt Burak. Sądownictwo chłopów opiera się głównie na łapówkarstwie i ciemnocie interesantów, którą bez skrupułów wykorzystują urzędnicy. Rzepowie nie są tu w stanie niczego zyskać. Maria stara się potem o pomoc u księdza, który umywa ręce od problemów biedoty mając im do zaoferowania jedynie modlitwę. Zrzuca odpowiedzialność za los Rzepów na Boga. Podobnie bogaty ziemianin- dziedzic Skorabiewski nie ma ochoty upominać się o interesy uwłaszczonych chłopów. Obaj zostawiają zrozpaczoną kobietę samą ze swoim problemem. Cała żałość i zacofanie chłopstwa wychodzi na jaw w momencie, kiedy Rzepowa udaje się ze skargą do miasteczka, do samego naczelnika powiatu. Nie wie gdzie się obrócić, nie wie jak się zachować. Przerażona miasteczkiem i majestatem powiatowego urzędnika nie potrafi nawet wypowiedzieć swojej sprawy. Nie potrafi się odezwać, a urzędnicy chcąc pozbyć się kłopotliwej kobiety wyrzucają ją za drzwi uznając, że musi być pijana. Wszystko wraca do swego początku, czyli do okrutnego i podstępnego gminnego pisarza Zołzikiewicza. Ten, mimo że doskonale wie, że dokument będący w jego posiadaniu zmusza Rzepową do współżycia w zamian za obietnicę uwolnienia jej męża od obowiązku stawienia się w carskiej armii. Kobieta, która straciła już nadzieję na ocalenie męża inną drogą oddaje się intrygantowi. Ten jednak po wszystkim drwi ze zhańbionej kobiety i wyrzuca ją za drzwi. Po powrocie do domu zabija ją siekierą wściekły Rzepa. Po dokonaniu morderstwa oszalały Wawrzon podpala zabudowania dworskie.
Najgorsze w całej tragicznej opowieści jest jednak to, że spowodowała ją zwykła, tak łatwa do usunięcia niewiedza, nieświadomość, skrajna ciemnota pozbawionego edukacji chłopstwa, która w połączeniu z okrucieństwem, przekupstwem i ewidentną złą wolą urzędników uniemożliwiła inne zakończenie tej historii. Mamy więc tu do czynienia także z surową krytyką administracji, służby publicznej, która przeradza się w szukanie okazji do łatwego dorobku, zysku kosztem ludzi, którym powinno się służyć pomocą i radą. Przedstawiciele prawa wykorzystywali je do uciskania podległych mu chłopów. Nad dobrem ludzi, wsi górę bierze chęć zarobku, zaspokojenia własnych potrzeb i ambicji. Chłopi czują się bezradni, bo nie znają swoich praw i są ciągle zastraszani przez urzędników kolejnymi karami pieniężnymi, aresztem czy innymi przykrymi konsekwencjami przeciwstawiania się urzędniczej woli.
Pod nieco innym kątem obrazują życie wiejskie nowele skupiające się na losie chłopskich dzieci. Szczególnie poruszające są nowele o zaprzepaszczonych talentach- Janka Muzykanta i Antka. Obaj chłopcy wyróżniają się wśród wiejskich dzieci. Słabi, nie zainteresowani specjalnie pracą na roli odkrywają w sobie nowe talenty. Janko, zakochany w muzyce, ale bardzo chorowity nie nadaje się do pracy na roli. Odludek, trzyma się z dala od innych, którzy uważają za gorszego od siebie. Nieszczęsne dziecko zostaje skazane za kradzież skrzypiec i za karę wychłostane. Słabe, niedożywione dziecko w efekcie pobicia umiera. Najbardziej wymowna jest jednak ostatnia scena przedstawiona w noweli. Wybitnie uzdolniony Janek nie żyje, nikogo nie obchodził talent wiejskiego chłopca. Do dworu powracają z Włoch właściciele. Rozmawiają o tym, jak ważna i wartościowa jest opieka, jaką otaczali tamtejsze utalentowane dzieci...
Podobnie wygląda historia Antka z noweli Bolesława Prusa. Chłopiec również nie odnajduje dla siebie miejsca na wsi. Nie chce pracować w polu ani w obejściu. Wykazuje duże talenty manualne, ma spore intelektualne możliwości. Uczęszcza do szkoły, ale obraz wiejskiej instytucji jest przerażający. Dzieci uczą się tylko przez chwilę, gapiąc się na tablicę z jednym wyrazem "dom", potem są wykorzystywane przez nauczyciela do prac polowych i przy domu. Ciemnota wsi jest zastraszająca. Z braku lekarza, matka Antka udaje się po poradę lekarską dla chorej córeczki do znachorki. Ta każe wsadzić dziecko do nagrzanego pieca, aby wypędzić z niej choroby. Dziecko, oczywiście, ginie spalone żywcem. Matka, próbując znaleźć jakieś zajęcie dla chłopca oddaje go na nauki do kowala. Sprytny rzemieślnik jednak wcale nie chce przekazywać tajników swojego zawodu innym. Chce pozostać jedynym kowalem we wsi, niepotrzebna mu żadna konkurencja. Dlatego terminujących u niego chłopców przeznacza do prostych prac, sam zajmując się prawdziwą kowalską robotą. Gdy Antek raz, pod nieobecność kowala, sam podkuł konia, dostaje natychmiast kategoryczny zakaz wstępu do kuźni. Kolejna szansa Antka zostaje zaprzepaszczona. Chłopiec opuszcza wreszcie wieś, która nie daje mu żadnych możliwości rozwoju, co więcej, ludzie od których zależy rozwój chłopca robią wszystko, aby to uniemożliwić. Antek udaje się więc do miasta, w nieznane, szukając dla siebie lepszego losu. Narrator pozostawia historię Antka otwartą.
Przeciwko temu złu, zacofaniu, ciemnocie wsi, przeciwko okrucieństwu urzędników, wszechobecnemu wyzyskowi, lekceważeniu drugiego człowieka starały się występować nowele pozytywistyczne. Dlatego obraz polskiej wsi bywa w nich tak dosadnie, poruszająco, nieraz ironicznie przedstawiany. Proste, krótkie historie zapadały w pamięć podając do świadomości czytelników faktyczny stan polskiej wsi i polskiego chłopstwa. Autorzy nowel poprzez literacką formę dopominali się o przeprowadzenie koniecznych zmian. Jednak oprócz doraźnych postulatów, aktualnych w czasach Sienkiewicza, Prusa czy Konopnickiej, nowele zwracają uwagę na bardziej uniwersalne wartości, jak miłość rodzinna, uczciwość, wrażliwość na ludzką krzywdę, pomoc ubogim, konieczność roztaczania opieki nad słabszymi i dziećmi.