Motto: „Szkoda … , że nie napisał Pan książki dotyczącej projektowania kotłów i nie zamieścił w niej swojej dużej wiedzy przedmiotowej. Myślę, że byłaby to wartościowa pozycja dedykowana do inżynierów i konstruktorów; napisana przez praktyka, a nie teoretyka. Oczywiście z pożytkiem także dla studentów” - naukowiec z IMiUE Politechniki Śląskiej. |
Tarnowskie Góry, 2012.06.10
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów Al. Ujazdowskie 1/3 00-942 Warszawa
|
Wykazanie dlaczego nie można poprawić bardzo złej sytuacji energetyki przemysłowej i ciepłownictwa, mimo dysponowania przez Polskę najdoskonalszą w świecie techniką kotłową
autorstwa jednego polskiego inżyniera.
Część 205
Jak przez około sto lat błądzono w skali światowej w pomysłach na spalanie węgla w kotłach rusztowych, to do zorientowania powinno już wystarczyć ich porównanie z rozwiązaniami którymi to spalanie opanował inż. J. Kopydłowski.
Kotłowi szarlatani nie wyrządzaliby tyle szkody, gdyby w swojej działalności nie korzystali z rozwiązań zachodnich oraz z pomysłów krajowych naukowców politechnicznych, lecz przynajmniej trzymali się rozwiązań zastosowanych we wcześniejszych jego dokumentacjach, wstrzymując się zarazem od ich „udoskonalania” - część trzydziesta trzecia.
Głównym powodem ogromnego marnotrawstwa węgla w tysiącach polskich kotłów rusztowych nie są jednak aeroseparacja, węglospady, czy odpylanie spalin ich zasysaniem przez tylne leje stref podmuchowych, lecz jest powszechna nieświadomość jak trzeba doprowadzać powietrze do paleniska.
Ustęp dwudziesty pierwszy.
Jakiej ignorancji w sprawie samego doprowadzenia powietrza do paleniska warstwowego z rusztem łuskowym próbuje przeciwstawiać się polski konstruktor kotłów, to jednym z wielu dowodów na to jest treść Załącznika I oraz będąca jego uzupełnieniem treść Załącznika II. Jest to zasadnicza treść pięciu książek wydanych w przeciągu 20-stu lat (od 1952 r. do 1972 r.) dotycząca procesu spalania węgla w palenisku warstwowym z rusztem łuskowym oraz doprowadzania powietrza mającego służyć temu spalaniu.
f. Za sprawą polskiego konstruktora kotłów, wiedza o nieprzydatności węgla niespiekającego się do spalania w dotychczasowych paleniskach warstwowych kotłów rusztowych istnieje w Polsce od 1990 r. Od tego też czasu żadną z tzw wyższych instancji - łącznie z Naczelną Izbą Kontroli - nie interesuje jednak także datujący się od zakończenia wojny bardzo zły stan energetyki przemysłowej i ciepłownictwa opartych na kotłach rusztowych.
f.1. Nawet najdoskonalsze urządzenia techniczne nie będą spełniały swojego zadania przy ich nieprawidłowej eksploatacji. Tak też było w 1989 r. ze zmodernizowanym w 1988 r. w Fabryce Maszyn Radomsko kotłem wodnym typu WCO80. Nie wiedząc ówcześnie, że węgiel niespiekający się można spalać ekonomicznie, tylko trzeba wiedzieć jak, polski konstruktor kotłów treścią Załącznika VII zaproponował wtedy zaraz przejście na spalanie w kotle węgla spiekającego się.
Z tej jego propozycji powstała poniższa wymiana korespondencji między Fabryką i ówczesną Centralą Zbytu Węgla, jako przedstawiona w części 19. Poz. 1 to fragmenty pisma będącego Załącznikiem VII:
1. Inż. J Kopydłowski do Fabryki Maszyn (pismo z 1989.10.10): Dostarczany Fabryce węgiel niespiekalny nie nadaje się do spalania na ruszcie (czytaj: łuskowym w palenisku warstwowym). Jednoznacznie stwierdza to zachodnia literatura specjalistyczna, a ja mam tego świadomość przez prawie 35 lat praktyki konstruktora kotłów. Węgiel niespiekalny w kotle rusztowym (czytaj: z paleniskiem warstwowym) powoduje duży spadek jego wydajności i sprawności, a więc duży wzrost zużycia węgla.
Przy próbach dociążenia kotła spalającego taki węgiel gwałtownie wzrasta zawartość części palnych w żużlu, a przy niskim obciążeniu bardzo wysoki jest nadmiar powietrza w spalinach, a tym samym wysoka strata ciepła unoszonego ze spalinami do atmosfery. Kotły rusztowe spalające węgiel niespiekalny odprowadzają do atmosfery kilkakrotnie wyższą ilość pyłu. ... Proszę więc nie zwracać uwagi na rozdrobnienie węgla i zawartość popiołu w nim (byleby nie był to przerost) oraz na jego kaloryczność, a jedynie zapewnić sobie dostawę węgla o liczbie Rogi 20 ÷30. ... Uprzedzam jednak, że o tym co piszę w Centrali Zbytu Węgla nie mają zielonego pojęcia i w zabiegach o zmianę węgla trzeba uzbroić się w cierpliwość . Zacytowana treść pisma nie jest pełna, bo wszystko po kolei.
2. Fabryka Maszyn do CZW (pismo z 1989.10.23): Informujemy, że węgiel jaki otrzymujemy do spalania w naszych kotłach WCO80 posiada za małą liczbę Rogi, t zn. jest niespiekalny, przez co dochodzi do słabego spalania i niedogrzania zakładu. Prosimy o przydzielenie nam kopalni, która dostarcza węgiel o liczbie Rogi 20÷30, t zn. słabo spiekalny.
3. Notatka służbowa spisana w Fabryce Maszyn z udziałem przedstawiciela CZW (z 1989.11.23 - treść będąca stanowiskiem przedstawiciela CZW): Spiekalność węgla o której wspomina pismo jest jedną z właściwości węgla, która podczas jego odgazowania sprzyja tworzeniu się koksu. Ta cecha węgla jest pożądana w gazownictwie. Nie ma więc możliwości otrzymania do celów energetycznych miału o podanej liczbie RI. (dopisek: trzeba wiedzieć, że liczba RI 20÷30 to dolny zakres spiekalności węgla typu 32.2, przewidzianego do spalania w kotłach, a nie do produkcji koksu). Dodaje się, że ze wzrostem zapopielenia maleje jego zdolność do spiekania się. Przy zawartości popiołu do 25%, a taka zawartość jest przewidziana dla posiadanych kotłów, nawet przy dostawach węgla koksującego byłaby spiekalność znikoma.
4. Fabryka Maszyn do CZW (pismo nr 10510, z 1989.12.19): Z treści notatki z dnia 1989.11.23 spisanej w naszym zakładzie wynika, że Wasz przedstawiciel nie ma pojęcia o wpływie spiekalności na proces spalania węgla w kotle rusztowym, jak również jaką liczbą Rogi charakteryzują się węgle do celów energetycznych. Informujemy więc, że żądaną przez nas liczbę RI 20 ÷30 mają węgle do celów energetycznych typu 32. Prosimy więc o zmianę dostarczanego nam aktualnie węgla typu 31 na węgiel typu 32. Ze swej strony deklarujemy gotowość poinformowania Centrali Zbytu Węgla o ile poprawią się wyniki eksploatowanych kotłów WCO80 po przejściu ze spalania węgla typu 31 na węgiel typu 32.
5. CZW do Fabryki Maszyn (pismo nr T-2/AZ/WE/1541, z 1990.01.02): W nawiązaniu do Waszego pisma znak 10510/89, z dnia 19.12.1989 r. informujemy, że pomimo Waszej sugestii posiadamy jednak rozeznanie odnośnie spiekalności wydobywanego węgla, jak i jego parametrów technicznych mających istotny wpływ na proces spalania. Poniżej przedstawiamy nasze stanowisko w tej sprawie. Zgodnie z PN-82/G-97002 „Węgiel kamienny. Typy”, do celów energetycznych przeznacza się węgle typu 31,32 i 33. Węgle te spalane są we wszystkich paleniskach rusztowych (warstwowych i narzutnikowych), jak i w paleniskach pyłowych eksploatowanych w kraju. Spiekalność węgla, bardzo istotna w pewnych technologiach użytkowania węgla (np. odgazowanie, wytlewanie) nie ma znaczącego wpływu na sam proces spalania węgla w paleniskach rusztowych. Podstawowe własności węgla decydujące o jego przydatności dla określonego paleniska to: wartość opałowa, zawartość popiołu, zawartość wilgoci, zawartość części lotnych, temperatury charakterystyczne przemian popiołu. Również w wymaganiach paliwowych dla poszczególnych palenisk podawanych przez projektanta (producenta) kotła w dokumentacjach technicznych parametr ten (liczba Rogi) nie jest podawany. Przeprowadzone w latach ubiegłych z inicjatywy Centrali Zbytu węgla badania różnych palenisk, podczas których spalano miały typu 31, 32 i 33 z różnych kopalń, nie wykazały istotnego wpływu na uzyskiwane wyniki cieplne. Osiągnięcie zmniejszenia zużycia węgla tylko przez spalanie miału innego typu, przy porównywalnych parametrach energetycznych (wartość opałowa, zawartość popiołu) jest zatem nierealne. W świetle powyższego informujemy, że nie mamy możliwości zagwarantować Wam takich dostaw aby Wasze kotły były opalane miałem o zdolności spiekania RI=20÷30.
6. Fabryka Maszyn do CZW (pismo nr DI/1197/90, z 1990.01.24): Jedyną logiczną przyczyną uzasadniającą odmowę dostarczenia nam węgla typu 32 lub węgla typu 33 do celów energetycznych może być brak rozeznania jakie kopalnie wydobywają taki węgiel. Prosimy więc o dostarczenie wykazu kopalń z których możecie dostarczać nam węgiel, a wskażemy Wam te, które wydobywają węgiel nadający się do spalania w kotłach rusztowych.
7. Fabryka Maszyn do CZW (pismo nr DI/37/90, z 1990.03.12): Przypominamy, że do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pismo DI/1197/90 z dnia 1990.01.24 dotyczące wykazu kopalń, z których węgiel nadawałby się do spalania w naszych zmodernizowanych kotłach rusztowych WCO80.
8. CZW do Fabryki Maszyn (pismo nr T-2/AZ/WE/326, z 1990.03.20): Informujemy, iż dostawy miałów w przyszłych kwartałach możemy realizować z różnych kopalń, między innymi z kopalni Wujek, Jowisz, Niwka Modrzejów, Szombierki.
Otrzymując to pismo (nawet w oryginale), inż. J. Kopydłowski zajrzał do posiadanego od 1974 r. zestawienia wszystkich ówczesnych kopalń z podaną spiekalnością w RI wydobywanego węgla według danych Głównego Instytutu Górnictwa (GIG), z którego wynikało, że Jowisz i Niwka Modrzejów wydobywają węgiel o RI=0, a Wujek i Szombierki o RI=20÷40, czyli węgiel typu 32.2. Te dwie kopalnie wskazał więc zaraz Fabryce Maszyn na dostawców węgla dla niej.
f.2. Po otrzymaniu informacji, że polskiego konstruktora kotłów nie można dopuścić do udziału w organizowanej w marcu 1997 r. przez Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej naukowo-technicznej konferencji pt. „Modernizacja kotłów rusztowych”, bo „mógłby ją rozwalić”, w sprawie problemów ze spalaniem węgla niespiekającego postanowił on zorientować użytkowników kotłów rusztowych na łamach istniejącego jeszcze wtedy czasopisma Gospodarka Paliwami i Energią.
Prawidłowego sposobu na spalanie maksymalnie ekonomiczne, przekazać im oczywiście wtedy nie mógł, ponieważ zorientował się w tym dopiero w 2001 r. po modernizacji kotła w PEC Tarnowskie Góry (część 204). Z tego też powodu, nie wszystkie jego stwierdzenia okazały się trafne. W publikacji można jednak przeczytać:
Wieloletnia nieświadomość wpływu spiekalności węgla na proces jego spalania w palenisku warstwowym, której jasno dowodzi treść wydawnictw książkowych o tematyce kotłowej, poradników o obsłudze kotłów, danych technicznych kotłów, sprawozdań z badań cieplnych i rozlicznych ekspertyz, nie była czynnikiem konstruktywnym w zapewnieniu zaopatrzenia kotłów rusztowych w węgiel spiekający się. Jednak w czasach obowiązywania systemu nakazowo-rozdzielczego, gdyby nawet świadomość tego dotarła do ówczesnego dysponenta węgla, jakim była Centrala Zbytu Węgla, niewiele by to zmieniło. Polska była wtedy podzielona na pięć stref zaopatrzenia w węgiel związanych z głównymi kierunkami jego wywozu (patrz GPiE nr 3/1995 r.) Wysyłka „na kierunki” miała zapobiec krzyżowaniu się kolejowych transportów z węglem przy przejeździe przez Górny Śląsk.
W palenisku warstwowym nie ma problemów z odgazowaniem części lotnych … . Spalanie się węgla stałego, przyjmującego po odgazowaniu części lotnych postać koksu, zależy jednak od tego co się dzieje na ruszcie poza strefą odgazowywania węgla. Koks powstający po odgazowaniu z węgla spiekającego się, wraz ze związanymi z nim ziarnami skały płonnej (popiołu), przyjmuje sztywną gąbczastą strukturę. Jest ona porowata, a powietrze znajduje drogę przepływu spod rusztu tymi samymi kanalikami, którymi wydobywały się odgazowujące z węgla części lotne. Porowatość warstwy rośnie następnie coraz bardziej w miarę spalania się koksu. Po jego spalenia pozostaje jedynie gąbczasta struktura spieczonej skały płonnej. Nawet, gdy warstwa na ruszcie zaczyna zapadać się, tracąc stopniowo powiązania utworzone z koksu, to jednak pozostaje w niej dostatecznie dużo wolnego przekroju dla przepływu powietrza. Często nawet za dużo, co przy niższej wydajności kotła i braku zainteresowania do regulacji (czytaj: dopływu powietrza do) stref podmuchowych, prowadzi do spalania z dużym nadmiarem powietrza.
Przy braku przepływu powietrza mamy charakterystyczny obraz spalania, gdzie warstwa ledwie żarzącego się koksu pokrywa cały ruszt poza strefą odgazowywania części lotnych, spadając w takim stanie do leja żużlowego. Niespiekający się węgiel płomienny (typu 31.1 i 31.2) daje koks „ proszkowaty, rozsypujący się”. Koksu o podobnej konsystencji można również oczekiwać po odgazowaniu węgla gazowo-płomiennego typu 32.1, o zdolności spiekania RI = 5÷20, zwłaszcza przy dużej zawartości skały płonnej. Taki koks, od lotnego koksiku wytrąconego ze spalin w odpylaczu, różni się jedynie większą średnicą ziaren. Dodatkowo jest przemieszany z ciężkimi i większymi ziarnami skały płonnej. Razem skutecznie blokują przepływ powietrza przez ruszt.
Tylko wrząca warstwa … czyni ją przepuszczalną dla powietrza, zapewniając jego dostęp do drobnych ziaren koksu przemieszanych z ziarnami skały. Wrzenie warstwy zapobiega przy tym stapianiu się tych ostatnich w większe bryłki, wiążące w sobie ziarna koksu, a przede wszystkim zapoczątkowujące proces zalewania rusztu żużlem. Skłonność do aglomeracji ziaren skały rośnie w miarę zwiększania się jej udziału w warstwie.
Z dotychczasowych obserwacji spalania węgla niespiekającego się wynika, że jedynym ograniczeniem wydajności paleniska jest niemożliwość schłodzenia żużla na ruszcie poniżej temperatury mięknienia popiołu, przed dopaleniem się koksu. Kocioł powinien więc mieć maksymalnie ekranowane (pokryte rurami) ściany komory paleniskowej w obrębie rusztu. Wyjątkowo niekorzystne okazało się duże tylne sklepienie. W kotłach krajowych wynika ono często z ich konfiguracji. Musi być jednak maksymalnie pokryte rurami i znajdować się odpowiednio wysoko nad rusztem. Skutki oddziaływania tylnego sklepienia są tym bardziej negatywne, im niższe są temperatury przemian popiołu spalanego węgla.
Nie wiadomo również jakim wzrostem nadmiaru powietrza w spalinach (spadkiem CO2) zostanie okupione utrzymanie warstwy na ruszcie w stanie wrzenia, w stosunku do spalania węgla spiekającego się. Zwłaszcza przy spalaniu węgli o niskich temperaturach przemian popiołu.
Najniższą sprawność i wydajność osiągają w Polsce kotły z rusztem łuskowym spalające węgiel niespiekający się. Przy spalaniu takiego węgla najczęściej dochodzi do przekraczania granicznego obciążenia cieplnego rusztu.
Graniczne obciążenie rusztu autor artykułu wprowadził do terminologii kotłowej w połowie lat siedemdziesiątych (patrz GPiE nr 3/1976 r.) Obciążenie (cieplne) rusztu jest głównym parametrem technicznym paleniska rusztowego przy jego konstruowaniu i należałoby się kierować nim przy eksploatacji kotła. Jest to ilość ciepła doprowadzonego do paleniska z węglem, przypadającego na jednostkę powierzchni rusztu, wyrażana zwykle w kW/m2.
Im większe obciążenie rusztu, tym wyższa jest wydajność kotła, jednak tylko do granicznej wartości tego obciążenia. W każdym palenisku warstwowym przy jego dociążaniu, polegającym na doprowadzaniu coraz większej ilości węgla, od pewnej wartości obciążenia następuje wyraźnie coraz mniejszy przyrost wydajności kotła i coraz większy spadek jego sprawności. Wartość obciążenia, przy której wydajność kotła już nie zwiększa się, to właśnie obciążenie graniczne. Po jego przekroczeniu wydajność kotła zaczyna obniżać się, czemu towarzyszy jeszcze bardziej gwałtowny spadek sprawności cieplnej.
Użytkownik kotła rusztowego robi bardzo zły interes, spalając w dotychczasowym palenisku węgiel niespiekający się, nawet jeśli kupuje go po znacznie niższej cenie.
Przekraczanie granicznego obciążenia cieplnego rusztu
ogólnie odbierane jest jako nieosiąganie przez kocioł jego wydajności nominalnej,
bez wiązania tego ze spiekalnością spalanego węgla.
W żadnym z analizowanych od początku lat 60-tych u. w. sprawozdaniach z badań cieplnych kotłów rusztowych (poza dotyczącymi badań kotłów typu WCO80 - część 204) polski konstruktor kotłów nie znalazł wartości zdolności spiekania się spalanego węgla - RI. O tym, że podczas tych badań dochodziło do przekraczania granicznego obciążenia cieplnego rusztu w związku ze spalaniem węgla niespiekającego się wiedział tylko wtedy, gdy przypadkowo podana była kopalnia z której on pochodził.
Pomiar kotła z przekroczonym obciążeniem cieplnym rusztu w sprawozdaniach z tych badań z reguły nie był przy tym wykazywany, jako uznawany za nieudany pomiar pracy kotła przy niższej jego wydajności, od osiągniętej przy dochodzeniu do tego obciążenia granicznego. Faktu, że przy tej niższej wydajności kotła obciążenie cieplne rusztu było znacznie wyższe od tego obciążenia przy najwyższej osiągniętej podczas badań wydajności kotła, nie brano oczywiście pod uwagę; nie zdając sobie nawet z tego sprawy z różnych powodów.
f.3. Wcześniejszą publikacją polskiego konstruktora kotłów była zalecająca użytkownikom kotłów rusztowych niespalanie w nich węgla niespiekającego się. Można w niej przeczytać:
Istnieje ... pełna nieświadomość odnośnie zachowania się poszczególnych typów węgla w procesie ich spalania na ruszcie mechanicznym. W danych technicznych kotłów z reguły był wymieniany węgiel płomienny typu 31, a według wstępu do normy PN-82/G-97003 (z potwierdzeniem treścią pkt. 3.1 normy PN-82/G-97004) oraz praktyki Centrali Zbytu Węgla do spalania na ruszcie nadawał się każdy typ węgla z antracytem włącznie.
W rzeczywistości w palenisku warstwowym z rusztem mechanicznym można spalać efektywnie i bez szkody dla środowiska naturalnego tylko węgiel o określonej spiekalności, to znaczy tylko niektóre typy węgli objęte normą PN-82/G-97002 (Węgiel kamienny typy) lub ich odpowiednie mieszaniny.
Do spalania na ruszcie nie nadają się młode węgle płomienne typu 31, … . Z przodu rusztu wyraźnie widać przejście płomienia w zalegającą pokład warstwę jedynie żarzącego się koksiku, ponieważ ziarna tego węgla po odgazowaniu nie spiekają się, lecz ulegają rozproszkowaniu. Powstały po odgazowaniu drobny koksik zalega na ruszcie warstwą o takiej konsystencji, która zatrzymuje przepływ powietrza podmuchowego. Przedmuchanie takiej warstwy, jeśli w ogóle następuje, to w miejscach występowania najniższych oporów pokładu rusztowego, a więc na styku rzędów rusztowin i z boków rusztu oraz w obrębie rusztowin źle przylegających do pokładu. W miejscach tych tworzą się w warstwie zalegającego koksiku bruzdy i kratery, z całkowicie odsłoniętymi rusztowinami, w sąsiedztwie których powstają pryzmy wydmuchiwanego na boki koksiku. Intensyfikuje to dodatkowo unoszenie dużych ilości koksiku ze spalinami do atmosfery. Natomiast koksik pozostający na ruszcie często dopala się w niewielkim stopniu.
Przy udziale części lotnych i węgla stałego w masie palnej jak 1 do 2, często cały węgiel stały przyjmuje postać części palnych zawartych w żużlu i w koksiku lotnym, co oznacza spalanie substancji palnej tylko w jednej trzeciej.
Publikacja ta dowodzi także jak świadomie nieprawdziwa była argumentacja Centrali Zbytu Węgla na przełomie lat 1989/1990 w korespondencji prowadzonej z Fabryką Maszyn Radomsko (pkt f.1.). Można w niej bowiem przeczytać:
Problem wpływu spiekalności na proces spalania węgla na ruszcie mechanicznym został poruszony po raz pierwszy na początku 1971 r. Stało się to podczas obrad zespołu doradczego, powołanego przez Wydział Węglowy KW PZPR w Katowicach, w związku z postawionym przez Edwarda Gierka zadaniem zaoszczędzenia wówczas w województwie 600 tysięcy ton węgla. Kiedy okazało się, że doradcom nie przychodzi do głowy żaden pomysł realny do zrealizowania w tak krótkim czasie, padła propozycja wykonania tego czynu oszczędnościowego przynajmniej z dziesięciokrotnym zwielokrotnieniem działaniami czysto administracyjnymi. Polegała ona na realizowaniu zamówień na węgiel składanych przez użytkowników kotłów rusztowych w maksymalnym stopniu przez kopalnie wydobywające węgiel gazowo-płomienny typu 32, z jednoczesnym dostarczaniem węgla płomiennego typu 31 elektrowniom spalającym go w postaci pyłu, gdzie sprawa spiekalności węgla jest bez znaczenia, … .
Propozycja upadła jednak natychmiast wobec stwierdzenia jednego z doradców w osobie dyrektora technicznego Centrali Zbytu Węgla, że węgiel do celów energetycznych wysyłany jest ze Śląska na kierunki ustalone tak, aby jego transporty nie krzyżowały się przy przejeździe przez Śląsk. Ponieważ pokłady niespiekającego się węgla płomiennego (typu 31) zalegają na wschodzie zagłębia węglowego, spiekającego się węgla gazowego i gazowo-koksowego (typy 33 i 34) na zachodzie i południu, natomiast gazowo-płomiennego (typu 32) w środku, największe marnotrawstwo węgla i zapylenie atmosfery ma miejsce w całej Polsce wschodniej (na kierunku warszawskim) oraz na kierunku zachodnim, gdzie użytkownicy bardzo często zamiast miału otrzymują muł, a na północy i południu jak wypadnie. Na kierunek wschodni dostarczany był głównie niespiekający się węgiel płomienny … .
Autorem propozycji jak zrealizować zadanie Edwarda Gierka był polski konstruktor kotłów, zaproponowany do składu owego zespołu doradczego przez dyrektora technicznego Centrali Zbytu Węgla, a Fabryka Maszyn Radomsko znajdowała się na kierunku wschodnim, a więc z dostarczaniem jej ze Śląska węgla niespiekającego się (typu 31).
Takiego, którego chyba już kilkanaście milionów ton rocznie sprowadza się z Rosji, co jak dotąd nikogo to nie obchodzi z tzw. wyższych instancji.
Załącznik VII (-) Jerzy Kopydłowski
W piśmie, jako w Załączniku VII, można dodatkowo przeczytać: Dostarczanie węgla niespiekającego się użytkownikom kotłów rusztowych powinno być moim zdaniem podciągnięte pod sabotaż gospodarczy. Taka dystrybucja węgla zwiększa jego marnotrawstwo o dobre kilka milionów … . (czytaj: rocznie)
Jak ignoranckie było to stwierdzenie, czyli na poziomie naukowców politechnicznych zajmujących się dotychczas kotłami rusztowymi, to wystarczającym dowodem na to powinna już być treść części 168, czy 204.
W sprawie przytoczonej treści korespondencji nie zaszkodzi wiedzieć, że treści pism Fabryki były konsultowane z polskim konstruktorem kotłów, a pisma z odpowiedziami na nie podpisywał dyrektor techniczny Centrali Zbytu Węgla, będący jego kolegą ze studiów.
W liczącym 276 strony zbiorze referatów na tą konferencję, w sprawie spalania niespiekającego się węgla nie było ani słowa.
Jerzy Kopydlowski: Jak spalać węgiel niespiekający się w palenisku warstwowym, GPiE, nr 7/1997 r.
Jerzy Kopydlowski: Jaki węgiel spalać w kotłach z rusztem mechanicznym, GPiE, nr 3/1995 r.
W sprawie wykonywania odpowiednich mieszanek, w publikacji można przeczytać: Centrala Zbytu Węgla miała ... dwa zakłady przygotowujące mieszanki miałowe (jeden w Ostrowie Wielkopolskim). Zadaniem tych zakładów było jednak rozchodowanie maksymalnej ilości odpadowego mułu węglowego, a nie stworzenie mieszanki najlepiej spalającej się na ruszcie.
Takiego działania dotyczy końcowe zdanie Załącznika VII: Sytuacja w dystrybucji węgla jest taka, jakby na stacjach benzynowych lano do baków benzynę jak popadnie. Trabantowi i Syrenie 94 oktanową, a Fiatom starą niebieską - napisane było w 1989 r.
5