Jak sobie poradzić z godzinami wychowawczymi ?
Jestem nauczycielem matematyki w gimnazjum, a jednocześnie wychowawcą od 18 lat. Godziny wychowawcze były dla mnie, jak i dla wielu moich koleżanek, koszmarem. Próbowałam różnych rzeczy, czepiałam się różnych tematów, aby czymś zainteresować młodzież. Uczniowie jednak nie bardzo chcieli na te tematy (mnie się wydawało, że bardzo ważne) rozmawiać. Tematy te dotyczyły m.in. zachowań asertywnych, agresji, komunikacji itp.
Trzy lata temu dostałam klasę, która wręcz demonstracyjnie nie chciała nic robić na godzinach wychowawczych. Byli przyzwyczajeni (w szkole podstawowej), że na tej lekcji to sobie mogą pogadać i posiedzieć. I wtedy wpadłam na pomysł, który stosuję już trzeci rok. Na początku roku szkolnego. Na jednej z pierwszych lekcji wychowawczych proszę uczniów o wypisanie na karteczkach, koniecznie anonimowo, tematów, które chcieli by poruszyć na lekcjach wychowawczych. Jest wtedy mnóstwo propozycji. Wypisujemy je wtedy na tablicy. I wtedy okazuje się, że są to naprawdę ważne tematy (np. bulimia i anoreksja, AIDS i HIV, miłość i przyjaźń, wszelakie uzależnienia, choroby itd. ).
Wtedy proszę uczniów aby parami wybrali sobie jakiś temat do opracowania (parami jest im łatwiej i raźniej zwłaszcza w pierwszej klasie). Nie zdarzyło mi się jeszcze aby ktoś odmówił. Ja wtedy mam już tematykę godzin wychowawczych „ z głowy ”.
Przystępujemy więc do realizacji. I tu najważniejsze: na koniec każdej lekcji musi być podsumowanie. Na moich lekcjach wygląda to w ten sposób, że uczniowie wypełniają ankietę (przygotowaną przez prowadzących), w której piszą czy im się lekcja podobała, czy była ciekawa, i wreszcie wystawiają sobie ocenę (to jest najważniejsze).
Od trzech lat, godziny wychowawcze przestały być dla mnie koszmarem. Polecam ten sposób. Nie narzucamy wtedy uczniom tematów, a te które są ważne, oni i tak podadzą.