3877


Żebrak przy drodze

Dawne człeka panowanie

Niewyniszczone do końca!...

Zostało mu używanie

Wolne powietrza i słońca.

Resztę rękami twardemi

Dała możnym przemoc krwawa!

Na cóż mię było na ziemi,

Gdy nic do niej nie mam prawa?

Ptastwo wolno przelatuje

I wyżywia się z tej niwy;

Tu robak część swą znajduje,

Wziął, wiele chciał, zwierz pierzchliwy!

Ja, równym człekiem stworzony,

Próżno pokarmu wyzieram,

Na bujne patrzę zagony

I z głodu przy nich umieram.

Oto tłum ludzi i koni

Przydrożne zboże wytłacza;

Szum się po powietrzu goni:

Wozy to idą bogacza.

On, nad innych roztargniony,

Z gorącem, z płynem się biedzi,

Chmurą prochu otoczony,

Że go i niebo nie widzi.

Pochlebca go fałszem truje!

Co zjadło me wyżywienie,

Na ręce przed nim piastuje

Ulubione pańskie szczenię.

Bogacz mym głosem zwrócony

Na tę stronę głową skinął,

Gdzie ja leżę zapomniony!

Widział kalekę i minął.

Boże! Przy mym prawie stoję,

Zwę Cię Ojcem ze wszystkiemi:

Nie widzisz? Ja, dziecko Twoje,

Poniewieram się po ziemi!

Już mi się oczy stępiły,

Próżno lejąc łzy codzienne;

Nieba się z ziemią zmówiły

I stały mi się kamienne!...

Nic mię w tym życiu nie cieszy,

Wszystko mija mą koleję.

Śmierć się tylko ku mnie śpieszy,

Za rękę wiodąc nadzieję.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3877
02 01 11 11 01 03 Kolokwium2Did 3877
3877
3877
prawo pracy materialy dla syudentow id 3877
3877
3877

więcej podobnych podstron