Kroniki średniowieczne
Spośród trzech stanów kształtujących kulturę Europy średniowiecznej, którymi były: duchowieństwo, rycerstwo i mieszczaństwo - w Polsce rolę twórcy piśmiennictwa obejmuje duchowieństwo. Początkowo cudzoziemskie, zatrzymuje piętno warstwy napływowej przez język swój łaciński - język liturgii kościelnej. Zatraci natomiast cechę obcości dopiero dzięki temu, że ową mowę rzymską uczyni drugim językiem narodu - drugim, a raczej pierwszym, bo stanowiący mowę naczelnej warstwy kulturalnej, mowę dokumentu urzędowego, szkoły, nauki, literatury.
W przeciągu kilku wieków kultura polska staje się więc dwujęzyczna. Naród polski przez kilka stuleci wypowiada się w równej mierze mową własną, jak mową Rzymian. Co więcej - w ciągu wieków średnich piśmiennictwo ludzi kulturalnych w Polsce, istotne zwierciadło życia klasy tworzącej kulturę (a takim zwierciadłem jest każda literatura na odpowiednim stopniu rozwoju)- to piśmiennictwo łacińskie.
Nie byliby nim zachwyceni Rzymianie dawni. Łacina średniowieczna pozostała językiem żywym, dostosowującym się do nowych potrzeb; zalewały ją nowe wyrazy; budowano zdania, nad którymi Cycero ręce by załamywał. Zepsutą i barbarzyńską wydawałaby mu się ta łacina kościelna pisarzy nie troszczących się wcale, by przypominać styl autorów pogańskich.
Duchownym polskim długi czas zresztą wystarczało to, co zawierały przywożone do Polski rękopisy. Pochłaniało ich energię organizowanie i umacnianie chrześcijaństwa na świeżych ziemiach i zdobywali się w zakresie piśmiennictwa. na to tylko, by notować najważniejsze wypadki. Od powtarzających w ten sposób roczników zaczyna się u nas działalność pisarska księży - i dopiero w czasach Krzywoustego mnich-cudzoziemiec przybraną ojczyznę obdarzył pierwszą kroniką.
Imię swe zataił; pochodzenie jego również niezupełnie wyjaśnione. Później nazwano go Gallusem, tj. Francuzem; niektórzy wywodzili go z Prowansji; inni twierdzą, że z Węgier przybył do Polski. To pewne, że przywiązał się gorąco do nowego kraju i do znakomitego władcy i postanowił pisać ku chwale książąt i ojczyzny naszej, by nie pożywić darmo polskiego chleba (ne frustra panem Polonicum manducarem).
Znający współczesne kronikarstwo zachodnioeuropejskie, rozmiłowany w historyku rzymskim Salustiuszu - zdawał sobie Gal Anonim z tego sprawę, że dzieje kulturalnego narodu zasługują na utrwalenie. Jeżeli mniemacie - mówi do tych, co widocznie patrzyli na jego pracę niechętnym okiem - że królowie i książęta polscy nie zasługują na własne roczniki, to królestwo polskie stawiacie w rzędzie barbarzyńskich; Przede wszystkim jednak pragnie dać wzór potomnym w osobie Bolesława Krzywoustego i na podobieństwo kronikarzy i epickich poetów zachodnich budzić zapał do czynów wojennych. świeckie tedy piętno ma dzieło tego mnicha, co życzył sobie, by je czytano w szkołach i objaśniano w zamkach rycerskich, i nęcić chciała sposobem opowiadania, zdobiąc je nawet rymami. Pobieżnie wspominał o dziejach dawniejszych; szczegółowo przedstawił czyny Krzywoustego po rok 1113, do czasu w którym prawdopodobnie pisał kronikę - panegiryczną*, ale dbającą o prawdę.
O cały wiek później do podobnej pracy zabrał się uczony - Polak; mistrz Wincenty (nazywany później Kadłubkiem)*, pochodzący z Sandomierszczyzny, a wykształcony za granicą, gdzie osiągnął tytuł magistra. Był kapelanem Kazimierza Sprawiedliwego, pierwszego w Polsce władcy, którego zajmowały sprawy naukowe, był biskupem krakowskim, a koniec życia spędził w klasztorze. śmierć w r 1223 przerwała mu pisanie kroniki, podjęte na życzenie wspomnianego księcia, co na barki pigmejskie włożył ciężar wymagający bark Atlasa (humeris Pygmaeis onus imposuit Atlanteum) Tych kilka słów wystarczy, by pokazać, jak napuszonym stylem pisał mistrz świętobliwy i jak się popisywał erudycją. Ale tak właśnie pisali na Zachodzie ówcześni pisarze łacińscy - i Wincenty godny ich był pod względem wiedzy i sztuki. Chciał właściwie nie kronikę dawać szkołom, dla których dzieło przeznaczył, ale wzór stylu i naukę moralności chrześcijańskiej, opartą na przykładach z historii. Więc też upiększał tę historię, jak mógł - cytatami, sentencjami, porównaniami, bajkami, zmyśleniami, utworami wierszowanymi, formą dialogu, której użyczył trzem księgom, czwartą tylko (doprowadzoną do 1202r) czyniąc opowiadaniem nieprzerwanym. Wdzięczność mu się należy za to, że pierwszą rzecz na poziomie europejskim dał piśmiennictwu - i że między bajkami; które pomieścił, znajdują się podania o Krakusie i Wandzie, o Popielu, przez niego ocalone od niepamięci.
Gdy jednak człowiek owej epoki myślał o tym, co godnie pamięci, to mu przed oczyma stawały główne postacie świętych oraz ich cuda. Skoro więc zaczęto u nas pisać, musiały się znaleźć i musiały się mnożyć żywoty świętych. Wyprzedzają one Galla-Anonima, bo najdawniejszy żywot św. Wojciecha pochodzi z lat bliskich śmierci męczennika (mniej więcej z r. 1000) Może autorem był brat świętego; w każdym razie nie Polak spisał te wzruszające dzieje. W XIIw. powstają już opowiadania o jego życiu i cudach na terenie polskim, gnieźnieńskim, a wiek XIII przynosi żywoty św. Stanisława. Nie Chrobry, ale św. Stanisław urósł na najdroższą ówczesnym Polakom postać historyczną i kult jego był węzłem jednoczącym rozdarte dzielnice. Znamienne to dla religijnego ducha wieków średnich, ogarniającego i Polskę w XIIIw. i dającego jej szereg świętych: pierwszym bohaterem narodowym staje się bohater Kościoła. A jest coś tragicznego w fakcie, że przykuł pierwszy serca narodu nie człowiek umacniający i rozszerzający państwo, lecz walczący z władcą męczennik.
Rozwija się nadal hagiografia* w XIV w., dołączając trzecią postać umiłowaną, bł. Kingę. Wiek ów pustce dwu poprzednich stuleci przeciwstawia nieco większą obfitość rzeczy łacińskich, pisanych prozą czy wierszem w Polsce. Wśród nich wiersz o Albercie, wójcie krakowskim, potępienie sprawcy buntu przeciw Łokietkowi, jest oddźwiękiem walki z żywiołem niemieckim na ziemiach polskich. Wybitny jednak autor jest tylko jeden i znowu liczy się do kronikarzy. Różnił się jednak bardzo od poprzedników ów Janko z Czarnkowa* syn wójta, co doszedł do stanowiska górującego w państwie i Kościele, podkanclerzy Kazimierza Wielkiego i archidiakon gnieźnieński, po śmierci swego protektora groźny wróg partii węgierskiej, zwalczany przez nią gwałtownie, prześladowany, oskarżany - człowiek namiętny, ruchliwy, obrotny, znawca prawa, orientujący się w rzeczach polskich i obcych. Odrębne też piętno ma kronika, w której krótko przedstawił rządy i śmierć Kazimierza a dokładnie czasy Ludwika i zamieszki bezkrólewia. Nie wzory chce dawać i pouczać, ale mówić o tym, co widział i przeżył, i w czym brał udział, obronić siebie, a pognębić przeciwników. Niby barwny pamiętnik burzliwej epoki staje się opowiadaniem przy jego spokojnej pretensjonalności magistra Wincentego.
*PANEGIRYK,
utwór wysławiający, często w przesadnie pochlebny sposób, jakąś osobę, czyn lub zdarzenie.
*WINCENTY ZW. KADŁUBKIEM,
błogosławiony, ok. 1150-1223, kronikarz, biskup krakowski 1208-18; autor łacińskiej Kroniki polskiej (1612, wydanie polskie 1862), obejmującej okres od czasów legendarnych do 1202.
HAGIOGRAFIA,
dział piśmiennictwa chrześcijańskiego obejmujący żywoty świętych oraz historię tego piśmiennictwa; najsłynniejszym dziełem hagiograficznym jest Złota legenda Jacopo da Voragine z połowy XIII w., w literaturze polskiej - Żywoty świętych P. Skargi (1579); krytyczne studia hagiograficzne rozwinęły się w XVII w., zwł. w Brukseli, gdzie działał J. Bolland i jego ontynuatorzy (bollandyści).
JANKO Z CZARNKOWA,
ok. 1320-ok. 1387, kronikarz, archidiakon gnieźnieński; podkanclerzy koronny 1367-70; autor łacińskiej kroniki Polski obejmującej czasy mu współczesne (1333-84), wydanie w Monumenta Poloniae Historica (1872).