Ja umiem tylko miary objętościowe
300 ml mąki pp (może być sama pszenna, moze być z żytnią)
100 ml letniej wody
ćwierć dużych drożdży (czyli 25g?)
szczypta soli
szczypta malusieńka cukru albo parę kropelek miodu
kopiata łyżka oliwy z oliwek
Mąkę wsypać do naczynia, wygrzebać w niej dołek, wkruszyć drożdże, posypać cukrem lub pokropić miodem, zalać połową letniej wody i odstawić w ciepłe miejsce, zeby drożdże zapracowały. W reszcie wody rozpuścić trochę soli, dodać do mąki, dodać oliwę, wyrabiać ciasto, aż będzie ładna jednolita masa. Jak ktoś lubi, to można dodać do ciasta ziół wszelkiej maści - oregano, bazylię... Po wyrobieniu odłożyć znów w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na jakieś pół godziny minimum. Nie wyrośnie bardzo bo to mąka pp.
Piekarnik rozgrzać do 250 stopni.
Chlebek formować na blasze posmarowanej oliwą. Można znów po wierzchu posypać ulubionymi ziołami albo grubą solą. Ja robię taki bardziej płaski, podpłomykowaty - jak foccacia włoska. Taki mi się piecze 15 minut.
Jest pyszny z sałatką z pomidorów np.
Skoro i tak już zostałam heretyczką to dodam, że świetnie smakuje maczany w oliwie z ziołami Oczywiście bez przesady
A w drugiej fazie można do niego dodać ziarna słonecznika albo dyni, pycha
Zrobiłam udany eksperyment - część mąki pp pszennej (50 ml) zastapiłam mąką z amarantusa (Zuzel pozwoliła ) - rewelka, a jak wyrósł - jak na polepszaczach . Polecam gorąco dodawanie maki amarantusowej Zdrowa jest jak diabli.