Gorzka prawda o "młodych, wykształconych, z dużych miast"
Ponieważ w piątek kilkoro studentów wyprowadziło mnie z lekka z równowagi, a w naszym kraju ciągle próbuje się wmówić społeczeństwu, że dzieli się na "mohery" i "młodych, wykształconych, z dużych miast", dziś wpis humorystyczno-krytyczny. Postanowiłem naszych młodych, gniewnych i pełnych wysokiego mniemania o sobie oraz pretensji do świata pokazać w nieco innym świetle. Materiały, które stanowią treść tej notki, są pieczołowicie zbierane przez koleżanki i kolegów z uczelni, zarówno wykładowców, jak i wykonujących czarną i niewdzięczną robotę dziekanatów. Dałem w punktach:
1. (to akurat mało śmieszne) Wczoraj, tj. 17 września, na pytanie "bonusowe" na egzaminie z przedmiotu o Federacji Rosyjskiej nikt nie wiedział, jakiego wydarzenia wypadała rocznica;
2. Federacja Rosyjska raz jeszcze: - "To niech Pan wymieni dawne republiki sowieckie i pokaże na mapie". - "Yyyyy... Ukraina (pokazując na Mongolię), Azerbejdżan (Korea Pn.)";
3. wariacja na temat: - "Jakie państwa powstały w wyniku rozpadu Związku Sowieckiego? Ukraina, Białoruś, Kazachstan, Gruzja, Rumunia, Bułgaria...";
4. email od studenta, otrzymany o godz. 1:07 nad ranem, 12h08 minut przed egzaminem. Pisownia oryginału: Nazywam się (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) jestem studentem Collegium Civitas Panie Profesorze piszę do Pana z pytaniem czy jest możliwość w jakiś sposób umówić się na termin któryś by przystąpić do egzaminu ponownie czy napisać jakąś pracę? Miałem teraz strasznie dużo na głowie i pomyliły mi się wszystkie terminy;
5. studentka złożyła w dziekanacie prośbę o przełożenie sesji poprawkowej z powodu wyjazdu zagranicznego. W załączeniu przedstawiła stosowny materiał dowodowy: rezerwację na dwutygodniowe wczasy w Turcji all-inclusive dla dwóch osób;
6. dialog w dziekanacie, wersja alfa: - Na pracach zaliczeniowych proszę wpisywać imię i nazwisko wykładowcy w mianowniku. - To znaczy, mam imię napisać nad kreską, a nazwisko pod kreską???
7. dialog w dziekanacie, wersja beta: -"to co, miałam nazwisko napisać w ułamku?";
8. „zwracam się z prośbą o rozłożenie na raty przedmiotów o statusie warunkowym” -podanie do rektora;
9. telefon od studentki: „ Chciałabym duplikat legitymacji, bo jutro mam obronę i muszę oddać oryginał”;
10. nazwa przedmiotu na pracy zaliczeniowej: "Propedauptyka filozofii";
11. "Dzień dobry, chciałam się umówić do pani protektor", "Do kogo?", "Do pani protektor";
12. dyżur dydaktyczny kolegi z ekonomii: "No to ile jest pierwiastek z 16?", "Eeee... yyyy... nie pamiętam..."
13. email od studenta, wysłany zbiorowo do mnie i pięciu profesorów: "proszę przysłać na mój e-mail wszystkie materiały do Państwa przedmiotów".
14. egzamin z organizacji międzynarodowych. "To proszę powiedzieć, jakie państwa należą do MERCOSUR?" "Yyyyy...", "Proszę pana, to ja Panu pomogę. Dwa największe państwa Ameryki Południowej i dwa małe, które leżą między nimi i jeszcze jedno, które ma dużo ropy", "Yyyyy....", "A jak się nazywa największe państwo Ameryki Południowej?", "Yyyyy... Albania?"
To, rzecz jasna, tylko skromny wybór. Wszyscy ci ludzie zdali matury. A potem giną na egzaminach i mówią, że Smyrgała i paru innych to sadyści. Jestem ponadto przekonany, że całkiem sporo tzw. "moherów", nawet bez matury, wie czym jest mianownik w matematyce, a czym w gramatyce. I wie, gdzie leży Albania. Mniej więcej chociaż.
Oczywiście mamy też sporo naprawdę świetnych studentów, z powodzeniem dostających się do pracy w prestiżowych miejscach, albo zdobywających nagrody w konkursach na najlepszy licencjat, bądź pracę magisterską. Niektóre z nich nawet publikujemy. Po prostu chcę pokazać, że podział na "mohery" i "młodych wykształconych" jest zwyczajnie nieprawdziwy.