To i owo o TAROCIE
Astrologowie, kiedy mapa nieba nie pozwala im się zorientować w problemach klienta, chętnie sięgają po karty tarota.
Na temat tarota powstało sporo legend, zresztą za sprawą samych jego miłośników, którzy, wpatrując się w te karty, wymyślali o nich różne barwne historie. Wśród nich wiele jest błędnych... Przyjrzyjmy się więc kolejnym twierdzeniom:
Karty tarota są "stare jak świat" i pochodzą ze starożytnego Egiptu.
Owszem, są stare, ale nie aż tak bardzo. Prawdopodobnie powstały w Italii, w dobie renesansu. Pierwsza pewna wzmianka o tych kartach pochodzi z roku 1442; w archiwum książąt dŐEste z Ferrary odnotowano, że kupiono karty do gry w "tryumfy" (trionfi), nazwanej później tarokiem. Nazwy "tarok" i "tarot" nie były wtedy jeszcze znane.
W Egipcie nie znaleziono żadnych obrazów, które przypominałyby treść kart tarota, a historię o ich egipskim pochodzeniu wymyślił dopiero około 1750 roku francuski pisarz i okultysta Antoine Court de Gebelin.
Karty tarota od początku służyły do wróżenia i zostały wynalezione jako wyrocznia.
Wszystko wskazuje na to, że tarot powstał jako talia do gry w trionfi, i tylko do gry. Tyle że od innych talii karcianych tarot różnił się pewną liczbą alegorycznych figur, takich jak "Sprawiedliwość", "Moc", "Umiarkowanie" - a więc grając w trionfi, można było prowadzić filozoficzne dysputy.
Pierwszym, który wróżył z kart tarota, był Francuz używający pseudonimu Etteilla, a zaczął to robić około 1783 roku.
Kartami tarota wróżyli Cyganie, i to oni rozpowszechnili je w Europie. Znowu wiadomość jak z radia Erewań... Owszem, już Court de Gebelin pisał, że te karty zostały przyniesione z Egiptu przez Cyganów (wówczas wierzono, iż Cyganie pochodzą z Egiptu, co samym Romom pewnie się podobało). Dziś jednak wiadomo, że przybyli w średniowieczu z Indii. Zresztą nie mogli tarota przynieść z Egiptu, bo go tam nie znano. Aż do ubiegłego wieku Cyganie nie wróżyli z kart, tylko z dłoni. Najpierw kartomancję opanowały paryskie wróżki, idące śladem pomysłów Gebelina, a dopiero u nich Cyganki podpatrzyły tę sztukę. I na pewno używały wtedy popularnych i tanich kart do gry w brydża lub pokera, a nie rzadkich i drogich kart tarota.
Ponieważ jedna z najbardziej znanych książek o tarocie, napisana przez francuskiego okultystę "dra Papusa" (Gerarda Encausse), nosiła tytuł "Tarot Cyganów" - przyzwyczajono się łączyć tarot z Cyganami.
Nazwa "tarot" znaczy po egipsku "królewska droga"
Wyjaśniliśmy już sobie, że tarot nie powstał w Egipcie, więc jest mało prawdopodobne, żeby miał egipską nazwę. Tę historię wymyślił Antoine Court de Gebelin (lub jeden z jego przyjaciół), a w jego czasach język staroegipski był jeszcze nierozszyfrowany.
Ale - trzeba koniecznie dodać - do dziś nie wiadomo, jakie jest pochodzenie słów tarocco (po włosku) i tarot (po francusku).
Talia tarota należy do kabały, czyli żydowskiej wiedzy tajemnej, o czym świadczy liczba wielkich arkanów: jest ich 22, tyle, ile liter hebrajskiego alfabetu, i każdej karcie tarota odpowiada jedna określona litera.
Historycy badający zarówno kabałę, jak dzieje tarota, nie stwierdzili między nimi żadnych wyraźnych związków. Kabaliści nie używali obrazów, które znamy z kart tarota. Z drugiej strony, twórcy talii musieli coś słyszeć o hebrajskim alfabecie, skoro uznali, że kart atutowych powinno być 22.
Karty przyporządkowano hebrajskim literom i kabalistycznemu Drzewu Życia dopiero w książkach francuskich okultystów z XVIII i XIX wieku, a próbował to już zrobić wspomniany "ojciec" tarota magicznego, Court de Gebelin. Różni autorzy podawali zresztą różne przyporządkowania kart do hebrajskich liter, i do dziś nie ma zgody, który system jest lepszy.
Najwyraźniej tarot i kabała "żyły" osobno - dopóki okultyści nie postanowili ich ożenić.
Karty tarota zawierają treść astrologiczną i można je "przetłumaczyć" na znaki zodiaku i planety.
Owszem, autorzy współczesnych kart tarota często umieszczają na nich znaczki planet i znaków zodiaku, ale nie ma zgody co do tego, której karcie który znak (lub planeta) odpowiada. Karty "Księżyc", "Gwiazda" i "Słońce" świadczą o tym, że rzeczywiście włoscy twórcy taroka (trionfi) inspirowali się astrologią. Rysunek karty "Koło Fortuny" prawdopodobnie na początku (zanim go nie zniekształcono podczas kopiowania) wyobrażał siedem postaci symbolizujących planety, które kręcą się na wielkim kosmicznym kole losu. Ale, podobnie jak z kabałą, ścisłego związku między tarotem a astrologią nie ma. Wprawdzie suma liczby znaków zodiaku (12) i liczby planet (10) daje 22 - tyle, ile atutów tarota - ale przecież dopiero od niespełna 60 lat wiemy, że planet jest dziesięć, a tarot jest jednak dużo starszy.
Tarot był (i jest) narzędziem satanistów
Jedna z kart nosi tytuł "Diabeł" i przedstawia całkiem okazałego demona. Pewnie się podoba satanistom... Ale nic ponad to! U nas Jan Witold Suliga napisał książkę o tarocie, pod tytułem "Biblia szatana" - ale to był tylko chwyt reklamowy. Aleister Crowley, wielki miłośnik tarota i twórca jednej z najsłynniejszych talii, bywał uważany za satanistę, ale tylko dlatego, że sam (dla żartu) nazwał się "Bestią 666".
I na koniec zapewniam, że tarot "odarty" ze swoich bałamutnych legend wcale nie gorzej przepowiada przyszłość!
Wojciech Jóźwiak