ęłęóGrzegorz Górny Choruje dusza, a cierpi ciało
Chorobami, które szczególnie rozpowszechniły się w XX wieku, są spotykane wcześniej niezwykle rzadko zaburzenia żywienia. Lekarskie statystyki mówią, że choruje na nie ok. 5 procent dziewcząt w Europie, w tym 3-4 procent na bulimię, a 1-2 procent na anoreksję. Ta ostatnia jest najbardziej śmiertelną ze wszystkich chorób psychicznych. Oblicza się, że z jej powodu umiera nawet do 20 procent anorektyczek.
Wielu badaczy zjawiska zwraca uwagę na kulturowy kontekst rozprzestrzeniania się anoreksji. Tym bardziej że 90 proc. chorych stanowią kobiety, a tylko 10 proc. mężczyźni. Ulrike Juchmann, psychoterapeutka z berlińskiego ośrodka „Mondlicht", zajmującego się leczeniem anoreksji, mówi: „Myślę, że bardzo dużą rolę odgrywa tu reklama. Reklama z bardzo szczupłymi modelkami obecna jest wszędzie. Niezależnie, które czasopismo się otworzy, którą reklamę czy film się obejrzy, to konfrontują nas one z ideałem kobiety, z tym, jak powinna ona wyglądać. A w rzeczywistości tylko niewielki procent kobiet może sprostać temu ideałowi pod względem figury i normalnej wagi ciała. Kobiety żyją więc z dylematem, ponieważ widzą ten ideał, którego nie mogą osiągnąć i to tworzy niezadowolenie z własnego ciała. Mówią sobie: muszę wyglądać inaczej, niż wyglądam teraz. Jest to obszar napięcia, w którym nieustannie znajdują się nie tylko młode, lecz również starsze kobiety".
„Wolę umrzeć, niż przestać się odchudzać"
Lekarze podkreślają, że w niemal wszystkich przypadkach anoreksja rozpoczyna się od diety. Według statystyk, aż 70 proc. nastolatek ma za sobą doświadczenie odchudzania się. Nie oznacza to, że wszystkie zagrożone są tą chorobą. Dotyczy to części z nich, zwłaszcza tych, które mają niską samoocenę, brak poczucia własnej wartości, różne kompleksy, a zarazem duże ambicje i poczucie niezrealizowania związane z oczekiwaniami swoimi lub rodziców.
Anoreksja nie ma jednej przyczyny. Jest raczej splotem różnych uwarunkowań i okoliczności, wśród których znajdują się czynniki biologiczne, psychiczne i kulturowe. Najczęściej jest ona związana z głębokim zranieniem psychicznym lub dotkliwym doświadczeniem wewnętrznym, z którym dana osoba nie jest w stanie sobie poradzić. Nierzadko wydarzenia te odsyłają nas do okresu dzieciństwa i niezadowalających relacji z rodzicami lub otoczeniem.
Jak mówi dr Christian Thiele z kliniki im. Theodora Wenzla w Berlinie: „Zaburzenia związane z jedzeniem są próbą indywidualnego rozwiązania własnych problemów i stawienia im czoła, próbą poszukiwania własnej tożsamości i zorientowania na tle zmian społeczno-kulturowych". Najczęściej dotyczą one dziewcząt w okresie dojrzewania, które - jak zauważa berliński lekarz - mają „kruche poczucie własnej autonomii i wewnętrznej samodzielności, trudno jest im oddzielić się od innych i odczuwać oraz zachowywać się jak jednostka samodzielna".
Osoba dotknięta anoreksja na początku zaczyna odmawiać jedzenia, unika wspólnych posiłków z rodziną, wykazuje przesadne zainteresowanie wartościami kalorycznymi produktów spożywczych, dużą wagę przywiązuje do ćwiczeń gimnastycznych i wysiłku fizycznego, z czasem zaś coraz bardziej alienuje się od otoczenia. Nie postrzega siebie jako chorej, wręcz przeciwnie - ma poczucie sukcesu, jest dumna, że ma tyle samozaparcia i silnej woli, by kontrolować wygląd i wagę swego organizmu. Poczucie to jest jednak złudne, gdyż sytuacja wymyka się spod kontroli, lecz anorektyczka tego nie widzi.
Rozmawiałem z wieloma dziewczynami, które wyszły z anoreksji, i wszystkie opowiadały mi to samo: kiedy spoglądały w lustro, widziały siebie grubymi, tłustymi „cielochami", chociaż w rzeczywistości były wychudzone, a nawet wyniszczone. Ta zmiana percepcji własnego obrazu wynika ze zmian w mózgu, jakie powoduje stan permanentnego niedożywienia.
Dlatego też najtrudniejszym zadaniem w terapii anoreksji jest przekonanie osoby, że jest naprawdę chora i potrzebuje pomocy. Medycyna wyróżnia cztery czynniki, po których można rozpoznać to zaburzenie: istotny spadek masy ciała (powyżej 15 proc. normalnej wagi), stały lęk przed utyciem, wspomniana już zmiana percepcji swego wyglądu oraz wstrzymanie menstruacji. Wiele kobiet, mimo występowania u nich wszystkich tych objawów, nie daje się przekonać do leczenia. Jak wspomina profesor Irena Namysłowska z warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii, jedna z pacjentek na jej oddziale oświadczyła wprost: „Wolę umrzeć, niż przestać się odchudzać".
„Jest Ktoś, kto mnie akceptuje i kocha taką, jaka jestem"
Z tych powodów łatwiej jest leczyć z anoreksji dzieci niż dorosłych. Osoba pełnoletnia może odmówić terapii, a polskie prawo zawiera tak nieprecyzyjne sformułowania, że bardzo trudno jest ją do tego zmusić. W przypadku dzieci sprawa jest o tyle prostsza, że pozostają one pod opieką rodziców i to ci ostatni mogą zadecydować o podjęciu leczenia. Dlatego też śmiertelność wśród dorosłych anorektyczek jest o wiele większa niż wśród dzieci.
Jednak nawet jeśli dzieci poddane zostają terapii, trzeba uważnie ich pilnować, aby nie oszukiwały otoczenia. Anorektycy wypracowali wiele metod wprowadzania w błąd najbliższych, udając że jedzą posiłki, a w rzeczywistości niepostrzeżenie się ich pozbywają. Jak sami podkreślają, to jest silniejsze od nich.
Zdaniem specjalistów, osoba chora na anoreksję nie będzie w stanie poradzić sobie z tym problemem sama. Potrzebne jest wsparcie z zewnątrz -najlepiej ze strony rodziny, terapeutów, najbliższej wspólnoty. Przede wszystkim jednak to sama chora musi chcieć wyzdrowieć. Żeby jednak naprawdę pokonać chorobę, nie wystarczy uporać się z jej skutkami, czyli odkarmić organizm - należy zmierzyć się z jej przyczynami, które najczęściej leżą gdzieś głęboko we wnętrzu człowieka. Jak mówi wspomniana już prof. Irena Namysłowska, jest to sytuacja, w której „choruje dusza, a cierpi ciało".
Spotkałem byłe anorektyczki, którym w pokonaniu choroby pomogło życie duchowe, porada duszpasterska i moc sakramentów.
Jak podkreśla bowiem Ewa, która w wieku 24 lat ważyła 26 kilo i w stanie krytycznym trafiła do szpitala, istotą anoreksji jest brak akceptacji siebie. Inna była anorektyczka, Lidia, mówi, że jej uzdrowienie zaczęło się od momentu, kiedy odczuła i zrozumiała, że jest Ktoś, kto akceptuje ją i kocha w pełni taką, jaka jest.
Kasia Wachułka z Krakowa uważa, że jej także w przezwyciężeniu anoreksji dopomogło to, że jest osobą wierzącą. Kiedy wyszła z choroby, postanowiła założyć własną stronę internetową (www.anoreksja.org), na której dzieli się z innymi swoim doświadczeniem. W ciągu roku wymienia ok. 2000 korespondencji. Namawia osoby chore do podjęcia leczenia. Ponieważ sama nie posiada uprawnień, by prowadzić terapię, niedawno rozpoczęła drugie studia - psychologię, z myślą o tym, aby w przyszłości pomagać anorektyczkom.
Anoreksja jest bowiem chorobą, którą da się całkowicie wyleczyć. „Dysponujemy wynikami szczegółowych badań, przeprowadzanych przez uniwersytet w Heidelbergu, w ramach których obserwowano osoby, nawet gdy ukończyły już 25 lat - mówi dr Christian Thiele. Na ich podstawie możemy powiedzieć, że połowa pacjentów z anoreksją powraca do zdrowia, u 30 proc. obserwujemy mniej lub bardziej przewlekły charakter choroby z polepszeniami i pogorszeniami sytuacji oraz nawrotami choroby, natomiast 20 proc. ma bardzo złe rokowania. Śmiertelność podaje się zwykle w przedziale między 5 a 20 proc. W wielu opracowaniach często pojawia się liczba 10 proc. Oficjalną przyczyną zgonu nie jest jednak anoreksją, lecz najczęściej niewydolność pracy nerek, to one bowiem zazwyczaj jako pierwsze odmawiają posłuszeństwa w zagłodzonym, wyniszczonym organizmie".
Dr Cezary Zechowski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie opowiada o przypadkach chorych, w których wyleczenie zwątpili lekarze, rodziny i nawet oni sami, a jednak wrócili oni do zdrowia. Tak więc, chociaż anoreksją może zakończyć się śmiercią, jest ona chorobą uleczalną. Najważniejsze jest jednak wczesne jej rozpoznanie i podjęcie właściwej terapii.
opr. mg/mg
ęęłęó
http://www.pk.poznan.pl/FPRIVATE "TYPE=PICT;ALT="