Po tej, po tamtej
Na dworcu jest solidarnie.
Mroźno. Na szybie kiście akacji.
Przesłaniają rzeczywistość widzialną.
Niewidzialna jest sobie i dla siebie.
Jest. Jest. Są tam ludzie, choć przezroczyści
jak światło telewizorów. Są. Są.
Och, jak boli sobie, którego nikt nie chce.
Podwójny ból góry lodowej.
Odczuwalny po tej i po tamtej stronie.
Próbowałem wydać siebie, żeby nie miało
co boleć.
Nic z tego.
Bolała cała reszta.