Definicja inflacji
Inflacja to wzrost (ogólnego poziomu) cen.
Inflację definiuje się czasem jako: zjawisko, w którym przyrost ilości pieniądza w obiegu jest większy niż przyrost produkcji dóbr. Sytuacja taka jest bezpośrednią przyczyną inflacji oraz jej uzasadnieniem (monetarystycznym, rozwijanym poniżej).
Uzasadnieniem teoretycznym a zarazem bezpośrednią przyczyną inflacji jest teza głoszona przez monetarystów, iż inflacja jest zjawiskiem tylko i wyłącznie pieniężnym tj. powodowana jest przez nadmierną ilość pieniądza w gospodarce przy stałych innych czynnikach, zwłaszcza wielkości produkcji. Rzeczywiście, nie ma innej bezpośredniej przyczyny inflacji niż ta, o której tu mowa. Gdy ceny rosną, to z całą pewnością dlatego, że w gospodarce szybciej rośnie ilość pieniędzy niż produktów. Ta teoria - tzw. ilościowa teoria pieniądza - wyrażona jest w formie równania: MV=PQ, gdzie M - ilość pieniądza , V - szybkość obiegu , P - poziom cen, Q - realna produkcja , realny dochód narodowy, PQ - nominalna produkcja , nominalny dochód narodowy. Z równania tego wynika, że przy stałej prędkości obiegu pieniądza i stałym poziomie produkcji ceny (P) mogą rosnąć tylko wówczas, gdy wzrasta ilość pieniądza w gospodarce. Do tego momentu rozumowanie monetarystów jest bez zarzutu. Lecz w dalszych wnioskach już tak nie jest.
Monetaryści uważają, że za ten nadmierny przyrost pieniądza odpowiedzialne są władze - zwłaszcza bank centralny, który kontroluje podaż pieniądza w gospodarce; podstawową funkcją państwa od dawna było i jest tworzenie waluty, której ludzie ufają oraz dbanie o bezpieczeństwo systemu monetarnego. A traktowanie polityki monetarnej jako narzędzia manipulowania gospodarką i oddanie decyzji dotyczących systemu pieniężnego urzędnikom i politykom spowodowało niestabilność wielkości pieniężnych i inflację. Monetaryści twierdzą też, że ilość pieniądza w gospodarce (określana głównie poprzez manipulowanie stopami procentowymi) nie wpływa na wielkość produkcji i dochodu narodowego a więc jedyną konsekwencją działań władz monetarnych będą zmiany cen.
Zarzuty stawiane temu rozumowaniu polegają na tym, że bank centralny nie jest władny określać wszystkich wielkości pieniężnych (zwłaszcza ilości gotówki w obiegu), bo nie panuje nad wszystkimi czynnikami decydującymi o możliwościach i chęciach kredytowych banków a zwłaszcza ich klientów: konsumentów, firm, rządu. Poza tym, praktyka pokazuje np. że spadek stóp procentowych (potanienie kredytu) ożywia gospodarkę, a więc manipulowanie pieniądzem ma sens.
Toteż o ile główna teza monetarystów jest nie do obalenia: wzrost cen (inflacja) zawsze wynika z nadmiernego (w stosunku do przyrostu produkcji) dopływu do gospodarki pieniądza, to dalsze wnioski źle pasują do rzeczywistości.
Przyczyny i rodzaje
Ze względu na przyczyny powstawania wyróżniamy następujące rodzaje inflacji.
A. Popytowa
(ciągniona przez popyt) : powodowana wzrostem popytu całkowitego (krajowego) przy stałej podaży (popyt przekracza zdolności produkcyjne gospodarki, na rynku dóbr następuje wzrost cen, który przywraca równowagę). Sytuacja może wystąpić, gdy kraj wydaje więcej niż zarabia tzn. więcej niż produkuje, czyli kupuje na kredyt.
Choć często politycy i ekonomiści winą za tego typu inflację obarczają nadmiernie (najczęściej na kredyt) kupujących konsumentów, to w praktyce głównym winowajcą jest największy uczestnik procesu gospodarczego - rząd. Tworząc wraz z parlamentem deficytowy budżet wydaje nadmiernie w stosunku do swych przychodów co znacznie zwiększa globalny popyt. Winę może też ponosić bank centralny umożliwiając rządowi prowadzenie rozluźnionej polityki fiskalnej (finansując zadłużenie: bezpośrednio kredytując budżet lub skupując obligacje rządowe (aby nie dopuścić do spadku ceny obligacji na rynku, gdy emituje się je obficie, a co za tym idzie wzrostu stóp procentowych obligacji i na rynku kapitałów pożyczkowych) - do czego często jest zmuszony wykonując swe funkcje monetarne: obrona stóp procentowych) lub stosując stymulującą popyt politykę monetarną (tj. politykę pełnego zatrudnienia : niskie stopy procentowe - co ma prowadzić do wzrostu inwestycji i konsumpcji).
Udział państwa w powodowaniu tego rodzaju inflacji rośnie wraz ze wzrostem wydatków państwa, co wiąże się z rozszerzeniem jego funkcji we współczesnych gospodarkach:
Finansowanie świadczeń socjalnych
Realizacja programów socjalno-gospodarczych
Ochrona środowiska naturalnego
Wydatki na obronność i zbrojenia
Administrację państwową
Inwestycje publiczne
Obsługa długu publicznego
Winę mogą też ponosić banki komercyjne. Czynnikiem inflacjogennym jest ekspansja kredytowa banków komercyjnych powodowana niskimi stopami procentowymi. Prowadzi to do powstawania nadmiernego popytu inwestycyjnego a zwłaszcza konsumpcyjnego.
B. Podażowa.
1. pchana przez koszty (kosztowa) :
wzrost kosztów produkcji jest zasadniczą przyczyną tego rodzaju inflacji podażowej tj. kosztowej, najbardziej inflacjogennym składnikiem kosztów są płace. Mogą to być też podatki, podwyżka cen ważnych surowców rzutujących na inną produkcję: paliwa, koszty c.o., wody, czynszów, koszt kredytu (stopa procentowa. Inflacjogenne działanie płac wiąże się z działalnością społecznych grup nacisku: związków zawodowych, organizacji pracodawców, ruchów obrony konsumentów, branżowych związków producentów, związków rolniczych, które dysponując siłą przetargową są w stanie skutecznie wpływać na podział dochodów i wysokość płac. Im większa możliwość i korzystanie z nacisku, tym bardziej dochody danej grupy rosną w stosunku do innych grup i do dynamiki całości dochodu narodowego - co daje sytuację, w której ogólna dynamika wzrostu płac przewyższa tempo wzrostu produkcji. Krzywa podaży krajowej przesuwa się w górę, co oznacza inflację (ruch po krzywej popytu). Nadmierne ogólne dochody są w ten sposób „urealnione” wzrostem cen.
Aby zabezpieczyć pewną stałość płac w dłuższym okresie (zabezpieczyć przed ciągłymi roszczeniami płacowymi ustala się je w negocjacjach między pracodawcami i -biorcami. Tak więc żądania wzrostu płac i ich faktyczny wzrost, który podwyższa koszty następuje w chwili wygaśnięcia starego i negocjowania nowego układu zbiorowego płac. Przedstawicielami pracowników są związki zawodowe, rokowania rozpoczynają się np. w pierwszym kwartale, choć już w poprzedzającym go okresie obie strony formułują swe postulaty odnośnie podwyżek płac.
Rokowane płace - gwarantowane w układach zbiorowych uniemożliwiają rynkowe dostosowanie się cen do warunków w gospodarce: uniemożliwiają ich spadek. Płace mogą bowiem tylko rosnąć, a wraz z nimi rosną ceny. Oprócz inflacji sytuacja taka powoduje wzrost nieefektywności gospodarki i wzrost bezrobocia (jeśli nie natychmiast wraz ze wzrostem płac, to w dłuższym okresie, gdy zmiany strukturalne w opanowanych przez związki sektorach będą nieuniknione, ale wówczas także bardziej bolesne).
W krajach, w których związki zawodowe nie są tak wpływowe jak np. w Polsce bezrobocie i inflacja są na ogół niższe. Pamiętać jednak trzeba, że w rozwiniętych gospodarczo krajach związki zawodowe są niejako niepotrzebne: w wytwarzanych dobrach dominują usługi, świadczone przez wykwalifikowanych, wykształconych pracowników. Z racji specyficzności, niepowtarzalności świadczonych przez siebie usług wykluczona i zbędna staje się solidarność pracownicza i walka z pracodawcą. Pojedynczy pracownicy są wystarczająco silni w negocjacjach, częstokroć sami są jednoosobowymi firmami, negocjującymi z klientami raczej (na zasadzie równości) niż z pracodawcami (na zasadzie podległości).
Niska inflacja występuje także w krajach konsensusu społecznego, gdzie podział dochodu (ustalany w rokowaniach) odbywa się w atmosferze odpowiedzialności i społecznej zgody. Ma to miejsce także w Niemczech, Japonii, krajach skandynawskich a więc również w krajach rozwiniętych gospodarczo, co poniekąd jest wynikiem mentalności ich obywateli: pracowitości, systematyczności itp.
W krajach nierozwiniętych przy określaniu zarobków często bierze się pod uwagę nie wydajność, jakość pracy lub sytuację zakładu i jego pozycję za rynku (od czego zależy jego rozwój, liczba miejsc pracy i wysokość płacy w przyszłości) lecz koszty utrzymania i wysokość średniej płacy w branży lub w gospodarce. Staje się to czynnikiem inflacjogennym: powstaje bowiem spirala inflacyjna - pracownicy uzyskują podwyżki płac mające zrekompensować wcześniejszy wzrost kosztów utrzymania. Wzrost płac oznacza wzrost kosztów produkcji i wzrost cen, a to wywołuje kolejne żądania płacowe.
2. powodowana nadmiernymi marżami zysków,
co związane jest najczęściej z wykorzystywaniem pozycji monopolistycznych tj. możliwością swobodnego ustalania cen, które nie są wynikiem gry rynku lecz planu (tzw. ceny administrowane). Ceny ustalane przez takie firmy obowiązują przez dłuższy okres czasu, nie podlegają wahaniom - zwłaszcza w dół, raczej stopniowo rosną wraz np. z podwyżkami u innej firmy, która kontroluje znaczny obszar rynku - tzw. oligopol (np. na rynku paliw).
3. Inflacja wywołana tzw. międzynarodowym transferem inflacji:
ma tym większe znaczenie, im bardziej otwarta jest gospodarka, tzn. korzysta z zagranicznych surowców, produktów, usług. Wzrost cen dewiz lub surowców zagranicznych powoduje wzrost kosztów produkcji branż opierających się na imporcie, wraz ze wzrostem ich cen (inflacji wewnętrznej) następuje wzrost cen rodzimego eksportu i trudno je zbyć za granicą. Rozwiązaniem w systemie kursów stałych byłaby dewaluacja (w systemie kursów zmiennych automatycznie wystąpi deprecjacja)- tj. wzrost cen dewiz, ale ona spowoduje następny wzrost kosztów importu.
4. Strukturalna;
wynikająca z niemożności, niesprawności, powolności zmian struktury produkcji w odpowiedzi na zmiany popytu, konkurencyjności, technologii wytwarzania. Powodem jest brak innowacji, inwestycji w badania i rozwój, wynalazczość, nadmierne obciążenia instytucjonalne (podatki, ubezpieczenia, kodeks pracy przesadnie chroniący pracowników) zniechęcające do przedsiębiorczości, także tzw. wąskie gardła w procesie produkcji i logistyki.
C. Inflacja napędzana oczekiwaniami ludzi.
Producenci i konsumenci najczęściej przewidują taki poziom inflacji, jaki wystąpił w najbliższej przeszłości. Jeśli zeszłoroczna inflacja wyniosła 10% to obecnie ludzie będą oczekiwać takiego właśnie poziomu wzrostu cen, i dostosują do niego swoje postępowanie tj. pracownicy będą się domagać 10%-owego wzrostu płac, producenci nie sprzedadzą swoich towarów, dopóki ceny nie wzrosną lub sami je podniosą. Często następstwa te mają większą wartość niż owe 10%; przedsiębiorstwa i konsumenci dokonują nieuzasadnionych zakupów, co jeszcze bardziej zaostrza pojawiającą się w wyniku oczekiwań inflację.
Pesymizm lub optymizm w ocenie sytuacji stanowi ważny element inflacyjny i antyinflacyjny. Wzrost zaufania do pieniądza (czyli do antyinflacyjnej polityki rządu i NBP) i większa skłonność do oszczędzania osłabiają nacisk na wzrost płac i ograniczają bieżący popyt stymulując długookresowe inwestycje.
Likwidując ten rodzaj inflacji rząd i NBP muszą dotrzymywać swych obietnic: gdy powiedzą, że inflacja w danym roku wyniesie 6-7%, to tyle właśnie ma wynieść, jeśli chcemy osłabić oczekiwania inflacyjne i zmniejszyć wzrost cen. Je li bowiem wyniesie 11% (tak jak w Polsce w 1999 r.) to oczekiwania wzrosną.
W praktyce i teorii ekonomii można spotkać dwa podejścia i dwa sposoby oceny inflacji.
Monetaryści - jak już stwierdzono wcześniej - twierdzą, iż inflacja jest tylko i wyłącznie zjawiskiem pieniężnym i nie ma żadnego wpływu na produkcję. Należy więc ustalać ilość pieniądza (za pomocą rozwiązań instytucjonalnych, działających bez udziału ludzi, by wyeliminować pokusę manipulowania agregatami pieniężnymi dla celów politycznych) tzn. nie dostarczać go więcej niż wynosi roczny przyrost produkcji. Najlepiej przyjąć jakąś średnią dla danej gospodarki potrzebną ilość dodatkowego pieniądza (wynikającą z rocznego przyrostu produkcji towarów i usług) - w rozwiniętych gospodarkach wartości te są niewielkie i dosyć stałe - powiedzmy 2-3%, i tą właśnie ustaloną i niezmienną w dłuższym czasie ilość wprowadzać powinien bank centralny - odpowiedzialny za podaż pieniądza w gospodarce. Pogląd ten byłby bez zarzutu, gdyby bank miał pełną kontrolę nad ilością pieniądza. Tak jednak nie jest: aktywa finansowe są bardzo mobilne i łatwo zamienialne na różne formy pieniądza: począwszy od gotówki a na długoterminowych obligacjach skończywszy. Inflację powoduje pieniądz transakcyjny: gotówka i lokaty a vista - pośredniczące w wymianie, odpowiadające wielkości produkcji. Lokaty mniej płynne są oszczędnościami, podobnie jak biżuteria, obrazy, działki czy domy, nie pośredniczą w obrocie towarami (same są bardziej towarem niż pieniądzem). Duża ilość akcji, obligacji, bonów itp. nie powoduje więc inflacji, lecz z racji tego, że zamiana tych aktywów na środki transakcyjne jest dość szybka i łatwa mogą one spowodować inflację niezależnie od działań banku centralnego. Słowem, jest wiele różnych czynników, od których zależy chęć ludzi do posiadania pieniądza (w różnych postaciach) i do jego wydawania i bank centralny nie ma na nie wpływu. Ustalanie stóp procentowych i działania werbalne - jedyne możliwości wpływu banku na system gospodarczy i finansowy (bankowy) - to zbyt mało, by przekonać ludzi i przedsiębiorstwa (a zwłaszcza rząd), że np. warto oszczędzać a nie wydawać pieniądze. Z tego względu praktyka działania wszystkich niemal banków centralnych nie polega na kontrolowaniu agregatów pieniężnych: pieniądza transakcyjnego (tzw. pieniądz w węższym sensie- sensu stricto) oraz agregatu reprezentującego siłę nabywczą społeczeństwa - powiększonego o oszczędności (pieniądz w szerszym sensie- sensu largo) lecz jest to tzw. polityka bezpośredniego celu inflacyjnego : BCI. Bank monitoruje sytuację na rynku pieniężnym i w razie zagrożenia rocznego celu inflacyjnego reaguje podwyższając stopy procentowe i motywując banki komercyjne, konsumentów , producentów i w miarę możności rząd do bardziej zdyscyplinowanej polityki budżetowej.
Inny punkt widzenia w sprawie inflacji prezentują tzw. keynesiści. Ekonomiści tego nurtu twierdzą, że zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce spowoduje wzrost produkcji i zatrudnienia - zwłaszcza w krótkim okresie. Keynesistów interesuje w analizie ekonomicznej właśnie krótki okres. Sądzą bowiem, że na krótką metę gospodarka może przysporzyć społeczeństwu wielu kłopotów, podążając dość bezwładnie w kierunku recesji. Mało tego, może pozostać na dnie kryzysu o wiele dłużej niż można by to akceptować i tłumaczyć racjonalnymi procesami rynkowymi (powodując bezrobocie a wraz z nim frustracje i cierpienie ludzi, nie mówiąc o ubożeniu i spadku standardu życia). Sądzą więc, że należy manipulować wielkościami makroekonomicznymi, by stymulować wzrost gospodarczy. Jednym z narzędzi jest polityka monetarna : dostarczanie ludziom w momentach zapaści gospodarczej większej ilości pieniędzy, by mogli zwiększyć swój popyt i nakłonić tym samym producentów do zwiększenia produkcji i zatrudnienia. Im szybciej producenci odpowiedzą na ten spowodowany dodatkową gotówką popyt i dostarczą odpowiadającą jej ilość towarów i usług, tym mniejsza będzie inflacja. Oprócz tego efekty inflacyjne osłabiać mogą tzw. korzyści skali - ujawniające się wraz ze wzrostem skali produkcji zmniejszenie jej kosztów.
Wg. Keynesa i jego zwolenników pełne zatrudnienie warte jest pewnej inflacji tj. ożywienie produkcji odbywa się niejako „kosztem” obfitości pieniądza w gospodarce.
Nie ma więc jednoznacznych ocen co do pochodzenia i skutków inflacji, ale jedno można stwierdzić: inflacja nie jest niebezpieczna a może nawet pozytywna, gdy jest relatywnie niska i kontrolowana (choć zawsze pamiętać trzeba o niebezpieczeństwie wymknięcia się jej spod kontroli) , zaś najbardziej groźna i przynosi najwięcej strat, gdy jest nieprzewidywalna i wysoka.
Rozpatrzmy koszty (straty) i korzyści tej groźnej (tzn. wysokiej a zwłaszcza nieprzewidywalnej) inflacji dla poszczególnych podmiotów w gospodarce.
Polityka antyinflacyjna:
Tłumienie inflacji wiąże się z dwoma problemami - etapami:
I. Identyfikacja przyczyny inflacji (z jakim rodzajem inflacji mamy do czynienia).
A. inflację popytową tłumimy
- ograniczając popyt za pośrednictwem restrykcyjnej polityki fiskalnej tj. zmniejszając wydatki państwa i zwiększając podatki (co jednak powoduje inflację kosztową)
- ograniczanie akcji kredytowej za pomocą polityki trudnego pieniądza (wysokich stóp procentowych, co jednak powoduje ograniczenie inwestycji)
B. podażową :
1. kosztową tłumimy:
- sterując procesem kreowania kosztów, płac i cen poprzez wywołanie odpowiednich zachowań związków zawodowych jako partnera w rokowaniach warunków umów zbiorowych o pracę
- działania bezpośrednio obniżające koszty produkcji: popieranie technologii energo- i materiałooszczędnych
2. (ceny administrowane) tworzenie warunków do rozwoju konkurencji, przeciwdziałanie pozycjom monopolistycznym poszczególnych uczestników rynku
3. (import inflacji) polityka banku centralnego stabilizująca walutę wewnątrz i na zewnątrz tj. kształtowanie stóp procentowych, stopy rezerw obowiązkowych, wykonywanie operacji otwartego rynku
4. strukturalną :
- eliminując problemy, na które napotykają pracownicy przy przemieszczaniu się do innych gałęzi przemysłu (bezpłatne szkolenia)
- niedopuszczając do wąskich gardeł w kanałach zaopatrzenia i powstawania niedoborów strategicznych (usprawnianie infrastruktury transportowej, dystrybucyjnej, inwestycje w drogi, koleje, oczyszczalnie ścieków - co sprzyja rozwojowi gospodarczemu i zwalnia prywatnych przedsiębiorców od tych drogich inwestycji strukturalnych)
C. Oczekiwana inflacyjne tłumimy poprzez działania werbalne władz - obietnice i zapewnienia, że rząd i NBP będzie dążył do określonego poziomu wzrostu cen. Przy czym zapowiedzi te muszą się sprawdzić, tj. podjęta polityka musi być trafna i skuteczna.
II. Przezwyciężenie zastrzeżeń politycznych tj. np. ograniczenie skłonności rządu (urzędników i funkcjonariuszy, polityków i partie) do nadmiernych wydatków i kontrolowanie podaży pieniądza. A trzymanie w ryzach polityki monetarnej oraz dyscyplina budżetowa są niepopularne w środowisku wyżej wymienionych grup oraz - co równie przykre - także wśród wielu obywateli (niestety, bierze się to z ignorancji ekonomicznej większości z nich).
„Tak długo jak obywatele wierzą w istnienie «darmowych obiadów« polityka zaciskania pasa - zwłaszcza, gdy uderza w popularny program rządowy (czy jakikolwiek inny finansowany przez państwo) - nieuchronnie wywoła kontrowersje”.
Ograniczanie inflacji może w krótkim okresie spowodować spadek produkcji i zatrudnienia, być może dlatego przez lata nie udawało się zbić skutecznie inflacji nawet w krajach rozwiniętych. Jednak zapobieganie jest tańsze, niż koszty leczenia inflacji w trakcie, gdy ma miejsce.
INFLACJA
- 1 -