Księga Jozuego rozpoczyna kompleks literacki, który tradycja izraelska określiła jako "proroków wcześniejszych".
Po śmierci Mojżesza nakazał Pan Jozuemu, żeby z całym ludem przeprawił się przez Jordan, do ziemi, którą dał Izraelitom. Od pustyni i od Libanu aż do Wielkiej Rzeki, rzeki Eufrat, cała ziemia Chetytów aż do Wielkiego Morza w stronę zachodzącego słońca ma być ich krainą. A Pan - jak był z Mojżeszem - tak teraz będzie z Jozuem. Jozue tylko ma być mężny i mocny, przestrzegający wypełniania Bożego prawa. Jozue nakazał wówczas zwierzchnikom rodów, żeby przygotowywać żywność, ponieważ po trzech dniach przeprawią się przez Jordan, aby zająć ziemię, którą Pan daje im w posiadanie. Następnie Jozue przemówił do Rubenitów, Gadytów i połowy pokolenia Manassesa, że ich żony, dzieci i dobytek mogą pozostać w kraju za Jordanem, który dał im Pan, jednak mężowie mają wyruszyć z innymi, żeby im pomóc. Odpowiedzieli Jozuemu, że uczynią wszystko, co nakazał. Jak byli posłuszni we wszystkim Mojżeszowi, tak będą posłuszni i Jozuemu. Jozue, syn Nuna, wysłał potajemnie z Szittin dwóch wywiadowców, żeby obejrzeli okolice Jerycha. Poszli więc i zatrzymali się w domu nierządnicy imieniem Rachab. Doniesiono o tym królowi Jerycha, który nakazał Rachab, żeby wydała tych ludzi. Ale kobieta ukryła ich na dachu pod łodygami lnu i powiedziała ścigającym, że wyszli już z miasta. Kiedy ścigający pospieszyli w kierunku Jordanu, Rachab weszła na dach i powiedziała wywiadowcom, że słyszano w Jerychu o obietnicy Pana i o wszystkim, co uczynił dla Izraela, zatrwożyły się więc serca w mieszkańcach Jerycha. Ona jednak wie, że Pan jest Bogiem wysoko na niebie i nisko na ziemi, prosi więc wywiadowców, aby przysięgli jej, że jak ona okazała im życzliwość, tak i oni dadzą jej znak jako rękojmię, że po wejściu do miasta zachowają przy życią ją i jej rodzinę oraz wszystko, co do nich należy. Odpowiedzieli jej wywiadowcy, że życiem swoim ręczą za ich bezpieczeństwo. Rachab spuściła wywiadowców po powrozie z okna, gdyż dom jej przylegał do muru miejskiego. Poradziła im, żeby udali się w góry, przeczekali tam trzy dni, aż do powrotu ścigających i dopiero potem wrócili do swoich. Wywiadowcy uzgodnili z Rachab, że po wejściu Izraelitów do Jerycha uwiąże powróz z nici purpurowych u okna, przez które ich spuściła i zgromadzi w swoim domu całą swoją rodzinę, a kto pozostanie w tym domu, krew jego spadnie na głowy wywiadowców, gdyby ktokolwiek im zrobi krzywdę. Jeśli jednak Rachab zdradziłaby ich sprawę, wtedy będą wolni od przysięgi. Rachab zgodziła się na taką umowę, wtedy wywiadowcy oddalili się, a Rachab uwiązała powróz purpurowy u okna. Wywiadowcy schronili się w górach przez trzy dni, aż wrócili ludzi wysłani na ich poszukiwanie. Wtedy wrócili, przyszli do Jozuego i opowiedzieli wszystko, co ich spotkało. Wczesnym rankiem Jozue i wszyscy Izraelici wyruszyli z Szittim i przenocowali nad Jordanem przed przeprawą. Zwierzchnicy, po upływie trzech dni, wydali polecenie ludowi, żeby wyruszył, kiedy ujrzy Arkę Przymierza i niosących ją kapłanów-lewitów. Należy jednak iść około dwóch tysięcy łokci za Arką i nie zbliżać się do niej. I wzięli lewici Arkę i wyszli na czoło ludu. Jozue oznajmił ludowi, że poznają, iż Pan żywy jest pośród nich i że wypędzi przed nimi Kananejczyków, Chetytów, Chiwwiw, Perezzytów, Girgaszytów, Amorytów i Jebusytów. Skoro tylko stopy kapłanów niosących Arkę staną w wodzie Jordanu, oddzielą się wody Jordanu, płynące z góry i staną jak jeden wał. Stało się tak, jak ogłosił ludowi Jozue. Rozdzieliły się wody Jordanu, a lud przechodził naprzeciw Jerycha. Kiedy wszyscy już przeprawili się, Pan nakazał Jozuemu wybrać dwunastu mężów, po jednym z każdego pokolenia, podnieść ze środka Jordanu, z miejsca, gdzie stały nogi kapłanów, dwanaście kamieni i położyć w miejscu, gdzie rozłożą obóz na noc. "A gdy w przyszłości synowie wasi zapytają was: Co oznaczają dla was te kamienie? - odpowiecie im, że wody Jordanu rozdzieliły się przed Arką Przymierza Pańskiego. Gdy przechodziła ona przez Jordan, rozdzieliły się wody Jordanu, a te kamienie są pamiątką na zawsze dla Izraelitów" (Joz 4, 6-7). Dwanaście kamieni położył również Jozue na środku Jordanu, w miejscu, gdzie stały nogi kapłanów niosących Arkę Przymierza. "Są tam one aż do dnia dzisiejszego" (Joz 4, 9). Około czterdziestu tysięcy wojowników wyruszyło na podbój Kanaanu. A skoro tylko kapłani niosący Arkę Przymierza wyszli z rzeki, wody Jordanu powróciły do swego łożyska, znów wypełniając je po brzegi. Dziesiątego dnia miesiąca pierwszego lud rozłożył się obozem w Gilgal i tam Jozue ustawił dwanaście kamieni zabranych z Jordanu. Jeszcze raz Jozue pouczył lud, że mają przekazywać swoim potomkom, że kamienie tą są pamiątką, że Izrael przeszedł przez Jordan jak po suchej ziemi. Wszystkie ludy ziemi powinny poznać, że potężna jest ręka Pana. Gdy królowie amoryccy mieszkający w zachodniej krainie za Jordanem i królowie kananejscy mieszkający wzdłuż morza usłyszeli, że Pan osuszył wody Jordanu przed Izraelitami, zatrwożyło się ich serce. W owym czasie Pan nakazał Jozuemu ponowne dokonanie obrzezania Izraelitów. Jozue przygotował noże z krzemienia i obrzezał Izraelitów na pagórku Aralot. Przyczyną było to, że przez czterdzieści lat błąkania się po pustyni, ci, którzy urodzili się w tym czasie, byli nieobrzezani. Gdy więc Jozue dokonał obrzezania całego narodu, pozostali oni odpoczywając w obozie aż do wyzdrowienia. W Gilgal Izraelici obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca. "Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i ziarna prażone tego samego dnia. Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej Izraelici manny, lecz żywili się tego roku z plonów ziemi Kanaan" (Joz 5, 11-12).
Gdy Jozue przebywał blisko Jerycha, ujrzał przed sobą męża z mieczem w ręku, który powiedział mu, że jest wodzem zastępów Pańskich. Jozue upadł twarzą na ziemię i oddał mu pokłon. Wódz zastępów Pańskich powiedział Jozuemu, żeby zdjął obuwie z nóg, albowiem miejsce, na którym stoi, jest święte. Jerycho było silnie umocnione i zamknięte przed Izraelitami. Pan powiedział Jozuemu, że daje mu to miasto. Wszyscy uzbrojeni mężowie mają okrążać miasto codziennie jeden raz przez sześć dni. Siedmiu kapłanów ma nieść przed Arką siedem trąb z rogów baranich. Siódmego dnia mają okrążyć miasto siedmiokrotnie, a kapłani mają zagrać na trąbach. Gdy zabrzmi róg barani i usłyszą głos trąby, cały lud ma wznieść gromki okrzyk wojenny, a mur rozpadnie się na miejscu. Jozue wydał stosowne rozkazy. I tak się stało: "Siedmiu kapłanów, niosących przed Panem siedem trąb z rogów baranich, wyruszyło grając na trąbach, Arka zaś Przymierza Pańskiego szła za nimi. Zbrojni wojownicy szli przed kapłanami, którzy grali na trąbach, a tylna straż szła za Arką, i tak posuwano się, stale grając na trąbach. A Jozue dał ludowi polecenie: Nie wznoście okrzyku, niech nie usłyszą głosu waszego i niech żadne słowo nie wyjdzie z ust waszych aż do dnia, gdy wam powiem: Wznieście okrzyk wojenny! I wtedy go wzniesiecie. I tak Arka Pańska okrążyła miasto dokoła jeden raz, po czym wrócono do obozu i spędzono tam noc" (Joz 6, 8-11). Tak czynili codziennie przez sześć dni. Siódmego dnia wstali rano z zorzą poranną i okrążyli miasto siedmiokrotnie. Gdy kapłani za siódmym razem zagrali na trąbach, Jozue zawołał do ludu, żeby wznieśli okrzyk wojenny, albowiem Pan daje im miasto. Będzie ono jednak obłożone klątwą dla Pana: ono samo i wszystko, co w nim jest, jedynie za wyjątkiem domu nierządnicy Rachab, jak było ustalone. "Lud wzniósł okrzyk wojenny i zagrano na trąbach. Skoro tylko usłyszał lud dźwięk trąb, wzniósł gromki okrzyk wojenny i mury rozpadły się na miejscu. A lud wpadł do miasta, każdy wprost przed siebie, i tak zajęli miasto. I na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły" (Joz 6, 20-21). Jozue powiedział dwu wywiadowcom, którzy badali kraj, żeby wyprowadzili Rachab i wszystkich, którzy są w jej domu. Wywiadowcy zrobili tak i umieścili ich poza obozem izraelskim, następnie miasto i wszystko, co w nim było, spalili, tylko przedmioty ze srebra i złota, brązu i żelaza oddali do skarbca Domu Pańskiego. Nierządnicę Rachab i wszystkich, którzy do niej należeli, pozostawił Jozue przy życiu i zamieszkali oni pośród Izraela aż po dzień dzisiejszy. Jozue tymczasem wypowiedział do ludu przysięgę: "»Niech będzie przeklęty przed obliczem Pana człowiek, który podjąłby się odbudować miasto Jerycho: Za cenę życia swego pierworodnego syna założy fundamenty, za cenę życia najmłodszego syna postawi bramy.« Pan był z Jozuem, którego sława rozeszła się po całym kraju" (Joz 6, 26-27). Jeden z Izraelitów, Akan, syn Karmiego, syna Zabdiego, syna Zeracha z pokolenia Judy przywłaszczył sobie coś z dobra obłożonego klątwą, dlatego Pan rozgniewał się na Izraelitów. Jozue wysłał mężów do Aj, które leży na wschód od Betel, żeby wybadali okolicę. Oni wróciwszy stwierdzili, że wystarczy wysłać tam dwa lub trzy tysiące mężów, bo Aj jest łatwe do zdobycia. Jednak Izraelici musieli uciekać przed mieszkańcami Aj. Wtedy Jozue rozdarł szaty i padł na ziemię przed Arką Pańską; on i starsi Izraela. Pan objaśnił mu, że stało się to z przyczyny przywłaszczenia sobie rzeczy obłożonych klątwą. Teraz należy ukarać dotkniętych klątwą. Nazajutrz Jozue wstał wcześnie rano i kazał wystąpić Izraelowi pokoleniami. Los wskazał pokolenie Judy, a potem los wskazał ród Zeracha. W tym rodzie wskazana została rodzina Zabdiego, wreszcie los wskazał w tej rodzinie Akana, syna Karmmiego, syna Zabdiego, syna Zeracha z pokolenia Judy. Akan przyznał się, że wziął dla siebie piękny płaszcz z Szinearu, dwieście syklów srebra i pręt złoty wagi pięćdziesięciu syklów, które zakopał u siebie w namiocie. Jozue wysłał posłańców, którzy odnaleźli te rzeczy i złożyli je przed Panem. Jozue wziął Akana, ukradzione rzeczy, synów i córki Akana, jego woły, osły i owce i wszystko, co do niego należało. Wywiedli ich w dolinę Akor i wszyscy Izraelici go ukamienowali, a ich spalili i obrzucili kamieniami. I zaniechał Pan swego gwałtownego gniewu. Powiedział Jozuemu, że wyda Aj w ręce Izraelitów. Mają z Aj postąpił jak z Jerychem, wolno im jednak wziąć sobie łupy i zwierzęta. Jozue przygotował zasadzkę. Z jednej strony kazał się ukryć trzydziestu tysiącom wojowników, a drugą grupę wysłał, żeby po pierwszym ataku zaczęła uciekać i żeby w ten sposób wyciągnąć wszystkich mieszkańców Aj z miasta, po czym mają się z nimi rozprawić wojownicy, którzy się poprzednio ukryli. Plan udał się tak dobrze, że nikt z Aj nie został przy życiu ani nie uciekł. Króla Aj przyprowadzono do Jozuego, a on kazał go powiesić na drzewie. Po tym zwycięstwie Jozue zbudował ołtarz dla Pana, Boga Izraela, na górze Ebal, a na nim złożono Panu ofiary uwielbienia i biesiadne. Potem Jozue sporządził na kamieniach odpis Prawa, które Mojżesz spisał dla Izraelitów, po czym "...odczytał wszystkie słowa Prawa, błogosławieństwo i przekleństwo, wszystko dokładnie, jak napisano w księdze Prawa. Nie opuścił Jozue ani jednego polecenia danego przez Mojżesza, ale odczytał je wobec całego zgromadzenia Izraela, w obecności kobiet, dzieci i cudzoziemców, którzy zamieszkali wśród ludności" (Joz 8, 34-35). Gdy dowiedzieli się o tym inni królowie zamieszkali za Jordanem, sprzymierzyli się ze sobą, by wspólnie walczyć przeciw Izraelitom. Również mieszkańcy Gibeonu dowiedzieli się o tym i postanowili użyć podstępu. Wybrali się w drogę i zaopatrzyli się w zapasy podróżne: stare wory i zużyte bukłaki na wino, podarte i powiązane, na nogach mieli zdarte i połatane sandały, a na sobie znoszone szaty, chleb ich był suchy i pokruszony. Przybyli do Jozuego i opowiadając, że przybyli z bardzo daleka, ale słyszeli, co Pan dla Izraelitów uczynił, pragną więc zawrzeć z nimi przymierze. Chociaż mężowie izraelscy nie pytali wyroczni Pana, Jozue zgodził się na zawarcie przymierza, które wszyscy książęta poparli przysięgą. Po trzech dniach Izraelici dowiedzieli się, że są to Gibeonici - lud zamieszkały między nimi. Nie natarli na nich z powodu przysięgi, ale szemrali przeciw książętom. Książęta, nie chcąc łamać danej przysięgi, postanowili, że Gibeonici będą mogli mieszkać wśród Izraelitów, ale będą ich niewolnikami i będą wykonywać tylko prace służebne dla społeczności. Gibeonici przyznali się Jozuemu, że postąpili tak, ponieważ słyszeli, że wszystkie ludy tej ziemi mają być wygładzone przez Pana, a oni chcieli zachować życie. I Jozue zgodził się uczynić ich drwalami i noszącymi wodę dla całej społeczności i dla ołtarza Pańskiego.
Gdy Adonisedek, król Jerozolimy, usłyszał, że Jozue zdobył Aj i postąpił z nim jak z Jerychem i że Gibeonici zawarli pokój z Izraelitami i zamieszkali pośród nich, przeraził się wielce. Posłał więc do Horama, króla Hebronu, Pirama, króla Jarmutu, Jafii, króla Lakisz i Debira, króla Eglonu, żeby razem zwalczyć Gibeonitów. Połączyło się więc pięciu królów, oblegli miasto Gibeon i uderzyli na nie. Mieszkańcy Gibeonu posłali prośbę do Jozuego, żeby pomógł im w walce z królami amoryckimi. Jozue przybył z odsieczą i uderzył na nich niespodziewanie po całonocnym marszu z Gilgal. A Pan napełnił ich strachem na sam widok Izraela i zadał im wielką klęskę. W czasie ucieczki Pan zrzucał na nich z nieba wielkie kamienie, tak że więcej ich zmarło od kamieni niż od mieczy Izraelitów. "Rzeczywiście, Pan sam walczył za Izraela" (Joz 10, 14). Owych pięciu królów amoryckich uciekło i schroniło się w jaskini obok Makkedy. Jozue nakazał zatoczyć wielkie kamienie przed wyjście z jaskini i postawić przy nich ludzi, aby ich strzegli, reszta zaś wojska ścigała wrogów aż do całkowitego wyniszczenia ich. Wówczas Jozue nakazał przyprowadzić do siebie owych pięciu królów. Najpierw kazał swoim dowódcom postawić swoje nogi na karkach tych królów, a potem kazał powiesić ich na pięciu drzewach, gdzie wisieli aż do wieczora. Potem zdjęto ich z drzew, wrzucono do jaskini, w której się schronili, a wejście zasypano wielkimi kamieniami, które leżą tam aż do dnia dzisiejszego. Tego samego dnia Jozue zdobył Makkedę, potem Libnę, Lakisz, Eglon, Hebron i Debir. Wszędzie zabijano wszystkich mieszkańców, a miasto obkładano klątwą, tak jak uczyniono to z Jerychem. W ten sposób Jozue podbił cały kraj, cały kraj Goszen, aż do Gibeonu. "Wszystkich tych królów i ziemie ich zdobył Jozue w jednej wyprawie, ponieważ Pan, Bóg Izraela, walczył wraz z Izraelem. Potem Jozue, a z nim cały Izrael, wrócili do obozu w Gilgal" (Joz 10, 42-43).
Jabin, król Chasoru, usłyszawszy o tym, powiadomił Jobaba, króla Madonu, króla Szimronu, króla Akszafu i innych królów na północy, na południu od Kinneret, w Szefeli i na wyżynach Doru na zachodzie, Kananejczyków, Amorytów, Chetytów, Perezzytów, Jebusytów i Chiwwitów. Wszyscy razem wyruszyli z całym swym wojskiem, żeby walczyć z Izraelem. Tymczasem Jozue niespodziewanie przybył nad wody Meromu i rzucił się na nich, a Pan wydał ich w ręce Izraela. Rozgromiono ich całkowicie, tak że nikt nie ocalał. Jozue postąpił z nimi tak, jak Pan mu nakazał: konie ich okulawił, a rydwany spalił. Jednak miasta położone na wzgórzach nie zostały zdobyte, z wyjątkiem Chasoru. I opanował Jozue cały ten kraj: góry, cały Negeb, całą krainę Goszen, Szefelę, Arabę, góry izraelskie i ich równiny. Wszystkich ich królów zwyciężył i skazał na śmierć, a ludzi zgładził ostrzem miecza doszczętnie. Przez długi czas Jozue walczył z tymi wszystkimi królami. Żadne miasto nie zawarło pokoju z Izraelitami oprócz Chiwwitów mieszkających w Gibeonie. "Jozue zawładnął całym krajem według polecenia Pana, danego Mojżeszowi, a następnie oddał go Jozue w posiadanie Izraelowi, dzieląc odpowiednio do ich podziału na pokolenia. I kraj zaznał pokoju od wojny" (Joz 11:23). Rozdział 12 wylicza systematycznie królów, których zwyciężyli Izraelici i Jozue, opanowując ich ziemie na wschód i na zachód od Jordanu. Gdy Jozue zestarzał się, Pan powiedział do niego, że jest już w podeszłym wieku, a pozostał jeszcze znaczny kraj do zdobycia. Tymczasem zaś niech Jozue podzieli zdobyty kraj losem pomiędzy Izraelitów na dziedzictwo między dziewięć pokoleń i pół pokolenia Manassesa. Druga połowa pokolenia Manassesa, a z nią Rubenici i Gadyci otrzymali już swoje dziedzictwo, które Mojżesz im nadał na wschód za Jordanem. "Tylko pokoleniu Lewiego nie dano żadnego dziedzictwa: ofiary spalane dla Pana, Boga Izraela, są jego dziedzictwem, jak to on sam oznajmił" (Joz 13:14). Cały rozdział 13 dokładnie wymienia wszystkie miejsca oddane w dziedzictwo pokoleniom Izraela. Podział został dokonany losem, tak jak Pan rozkazał przez Mojżesza. Lewitom nie nadano żadnego działu ziemi, a jedynie niektóre miasta do zamieszkania i przyległe pastwiska dla stad ich bydła. Wtedy Kaleb, syn Jefunnego, przyszedł do Jozuego i przypomniał mu, jak czterdzieści pięć lat wcześniej, gdy wędrowali przez pustynię, a Mojżesz wysłał go z innymi, żeby zbadali kraj, on, Kaleb, przyniósł wiadomości zgodne ze swoim sumieniem i poszedł za Panem, podczas gdy inni przerazili serce ludu; wtedy Pan obiecał mu dać tę ziemię, na której stanęła jego noga. Jozue pobłogosławił Kaleba i dał mu w dziedzictwo Hebron. Następne rozdziały dokładnie opisują zdobyte przez Izraelitów państwo. W rozdziale 15 opisana jest szczegółowo przebieg granicy państwa, potem posiadłości zajęte przez Kaleba i jego ród oraz miejscowości, które przypadły pokoleniu Judy. Rozdział 16 opisuje ziemie pokolenia Efraima, rozdział 17 - Manassesa i przydział lasów dla potomków Józefa. Cała społeczność Izraela zgromadziła się w Szilo i tam wzniesiono Namiot Spotkania. Pozostało wśród Izraelitów siedem pokoleń, które jeszcze nie otrzymały swego działu. Jozue kazał więc wybrać z każdego pokolenia po trzech mężów, chce bowiem ich wysłać, aby przeszli przez kraj i po powrocie opisali go. Podzielą oni kraj na siedem części. Juda pozostanie na swoim dziale na południu, a dom Józefa na północy. Po podzieleniu kraju Jozue będzie rzucał losy, któremu pokoleniu mają przypaść te części. Poszli więc ci ludzie i spisali miasta według siedmiu działów w księdze, którą przynieśli Jozuemu. Jozue rzucił los i dokonał podziału kraju. W dalszym ciągu rozdział 18, a potem 19 opisują dokładnie ziemie, które przypadły pokoleniom Beniamina, Symeona, Zabulona, Issachara, Asera, Neftalego i Dana, oraz dziedzictwo, które ofiarowali Jozuemu - miasto w górach Efraima, którego zażądał dla siebie. Potem Pan powiedział do Jozuego, żeby wyznaczono miasta ucieczki, o których im mówił wcześniej przez Mojżesza, aby tam mógł uciec zabójca, który zabił człowieka nieumyślnie. Kiedy taki człowiek przedstawi swoją sprawę starszym miasta, oni wyznaczą mu miejsce, żeby mógł mieszkać pośród nich i nie wydadzą go mścicielowi krwi. Zabójca powinien pozostać w tym mieście, dopóki nie stanie przed sądem zgromadzenia i aż do śmierci najwyższego kapłana. Wtedy dopiero będzie mógł wrócić do swojego domu, z którego uciekł. W tym celu poświęcili Kadesz w Galilei na górze Neftalego, Sychem na górze Efraima oraz Kiriat-Arba, czyli Hebron na górze Judy. Z drugiej strony Jordanu, na wschód od Jerycha, wyznaczono na pustyni Beser z pokolenia Rubena, Ramot w Gileadzie z pokolenia Gada i Golan w Baszanie z pokolenia Manassesa. Rozdział 21 wymienia jakie miasta zostały dane na zamieszkanie wraz z pastwiskami rodom lewitów, tak jak polecił uczynić Pan. Potem Jozue wezwał do siebie Rubenitów, Gadytów i połowę pokolenia Manassesa, po czym podziękował im za pomoc w zdobywaniu Kanaanu; pozwolił im wrócić do swych ziem za Jordanem i pobłogosławił ich. Oni zaś, odłączywszy się od Izraelitów w Szilo, udając się do ziemi Gilead, gdy przybyli w okolicę nad Jordanem, położoną jeszcze w kraju Kanaan, potomkowie Rubena, potomkowie Gada i połowa pokolenia Manassesa zbudowali okazały ołtarz nad brzegiem Jordanu. Kiedy dowiedzieli się o tym Izraelici, cała społeczność zebrała się w Szilo, aby wyruszyć przeciw nim na wojnę. Izraelici wysłali do nich Pinchasa, syna kapłana Eleazara, a z nim dziesięciu książąt z pytaniem, co znaczy ta niewierność popełniona przez nich wobec Boga Izraela? Potomkowie Rubena, potomkowie Gada i połowa pokolenia Manassesa odpowiedzieli, że zbudowali ołtarz nie do całopaleń i innych ofiar, lecz jako świadectwo między nimi i Izraelitami, że chcą pełnić służbę Pana przed Jego obliczem. Daleka jest od nich myśl, żeby się buntowali przeciwko Panu. Gdy kapłan Pinchas i towarzyszący mu książęta usłyszeli wyjaśnienia, wydały się one dobre w ich oczach. Zanieśli te słowa do Izraelitów, którym one też wydały się dobre; błogosławili Boga i nie mówili już więcej o wyruszeniu na wojnę. Po upływie długiego czasu, kiedy Izraelici żyli w pokoju, Jozue był już stary i podeszły w latach. Zwołał całego Izraela i przemówił do nich. Mówił, że zestarzał się, a oni byli świadkami wszystkiego, co Bóg uczynił wobec nich. Jozue podzielił losem pomiędzy pokolenia Izraela ziemie już podbite, a także narody, które należy jeszcze podbić, a które Pan rozproszy przed Izraelem. Niech Izrael strzeże i wypełnia wszystko, co napisane jest w księdze Prawa Mojżeszowego. Lecz jeśli Izrael sprzeniewierzy się i połączy się z resztą tych ludów, wtedy Pan przestanie wypędzać te ludy przed Izraelem, aż wyginie Izrael w tej pięknej ziemi, którą dał im Bóg. Teraz Jozue musi pójść tą drogą, którą idą wszyscy, a Izrael niech zrozumie, że z obietnic, które dał im Pan, żadna nie zawiodła, wszystkie się spełniły. Lecz jeśli Izrael przestąpi przymierze, które Bóg zawarł z nimi, wtedy gniew Pana zapali się przeciw nim i rychłą znikną z tej pięknej ziemi. Jozue zgromadził w Sychem wszystkie pokolenia Izraela. Przemówił do nich, wspominając wszystko, co Pan zrobił dla Izraela, poczynając od Abrahama, aż do zdobycia Kanaanu. Nakazuje Izraelowi, żeby bał się Pana i służył Mu w szczerości i prawdzie. Lud odrzekł, że chce służyć Panu. Przestrzegł Jozue, że Pan, Bóg Izraela, jest Bogiem zazdrosnym, więc jeśli Izrael go opuści, to Pan ześle znów na nich nieszczęścia. Lecz lud znów odrzekł, że chce służyć Panu. "Zawarł więc Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu ustawę i nakaz w Sychem. Jozue zapisał te słowa w księdze Prawa Bożego. Wziął następnie wielki kamień i wzniósł go tam pod terebintem, który jest w miejscu poświęconym Panu. Następnie Jozue rzekł do zgromadzonego ludu: »Patrzcie, oto ten kamień będzie dla was świadkiem, ponieważ on słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do nas. Będzie on świadkiem przeciw wam, abyście się nie wyparli waszego Boga«" (Joz 24, 25-27). Potem umarł Jozue, syn Nuna, mając sto dziesięć lat. Pochowano go w Timnat-Serach w górach Efraima, na północ od góry Gaasz. Kości Józefa, które synowie Izraela zabrali ze sobą z Egiptu, pochowano w Sychem. Również umarł Eleazar, syn Aarona i pochowano go w Gibea, w górach Efraima.
43