DIAGNOZA RODZINY
(przedstawionej w filmie: „Męska sprawa”).
W filmie przedstawiono rodzinę dwupokoleniową, pełną, z obojgiem małżonków i dwójką małoletnich synów, z których starszy realizuje obowiązek nauki szkolnej. Jest to rodzina dysfunkcjonalna, o charakterze patogennym.
Warunki mieszkaniowe tej rodziny są bardzo skromne - mieszkają w parterowym murowanym budynku, na który składa się kuchnia i jedno duże pomieszczenie, które rodzina przedzieliła kotarą na pół w celu ustanowienia tak jakby dwóch pomieszczeń (części sypialnej, i tak jakby pokoju dziennego). Budynek pozbawiony jest instalacji wodnej, instalacji gazowej i instalacji centralnego ogrzewania. Uposażenie pomieszczeń jest bardzo skromne.
Źródłem utrzymania czteroosobowej rodziny jest dochód uzyskiwany przez Panią Idczak z pracy chałupniczej. Jej praca polega na składaniu lalek.
Jej mąż jest osobą bezrobotną, nadużywającą alkoholu. W mojej opinii ma on znikome szanse na znalezienie stałego zatrudnienia, tym bardziej, że nie wykazuje on żadnych starań w kierunku znalezienia stałego źródła dochodu. Najprawdopodobniej oboje małżonkowie są osobami o bardzo niskich kwalifikacjach zawodowych. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że posiadają jedynie podstawowe wykształcenie.
Występujący tu czynnik bezrobocia, przy niskich dochodach uzyskiwanych z wykonywanej pracy chałupniczej, warunkuje występujące w rodzinie ubóstwo.
Sytuacja rodzinna jest tu trudna i złożona - oprócz występującego tu problemu ubóstwa uwarunkowanego czynnikiem bezrobocia występuje tu problem alkoholowy i zjawisko przemocy (zarówno psychicznej jak i fizycznej). Sytuacja ta wpływa niekorzystnie na zachowanie i funkcjonowanie dzieci w środowisku. W tej rodzinie zaburzona jest komunikacja pomiędzy członkami rodziny, co wpływa na nieprawidłowe kształtowanie się obrazu własnej osoby i poczucia wartości jej członków. Chłopcy nie mają zaspokojonych elementarnych potrzeb: bezpieczeństwa, miłości, akceptacji i szacunku. Nie przekazuje się im spójnego systemu wartości i łamie się ich poczucie godności. Zaburzona jest tu struktura rodziny - uwaga jej członków skierowana jest nie na dzieci, ale na ojca, który jest przyczyną dysfunkcji (alkoholiku, sprawcy przemocy, tyranie rodzinnym). Matka jest tu stroną bierną, wykazuje tak zwany „syndrom ofiary” - jest całkowicie podporządkowana mężowi. U starszego syna (głównej ofiary przemocy fizycznej ze strony ojca) widać poczucie wstydu, złość, strach i bezsilność, które stopniowo przenosi on w zachowaniu do innych środowisk. Odnajduje on swój „azyl” w schronisku dla bezdomnych psów, gdzie podejmuje się opieki nad jednym z psów - „Bukietem”. Jego silna więź z tym psem wynika z identyfikacji z nim chłopca. „Bukiet”, podobnie jak on, jest samotny, zaniedbany, „biedny”. Jeśli chodzi o środowisko szkolne - nie umie się w nim odnaleźć. W związku z ze swoją sytuacją rodzinną stosuje różne mechanizmy obronne, mające na celu pozwolić mu przetrwać w środowisku szkolnym/grupie rówieśników, a jednocześnie mające na celu niedopuszczenie do zdemaskowania jego sytuacji w domu (w obawie przed zauważeniem na jego ciele śladów bicia rezygnuje nawet z gry w piłkę nożną w drużynie szkolnej, mimo iż niewątpliwie w pewnym sensie odnajdywał się w tej grupie i czuł się do niej przynależny, a sama gra w piłkę sprawiała mu satysfakcję).
Jego zachowanie w szkole klasyfikuje się jako niedostosowane społecznie. Sprawia on problemy wychowawcze, popada w konflikty z pedagogami, nie przestrzega szkolnego regulaminu, pali na terenie szkoły, kradnie, opuszcza lekcje, nie uczy się, a tym samym - nie odnosi sukcesów szkolnych. Realizowanie się w szkole nie stanowi dla niego motywacji życiowej, ponieważ rzeczywistość domowa nie sprzyja jego bezpieczeństwu, brakuje w niej miłości i zrozumienia. Istotną barierą w jego prawidłowym procesie wychowawczym jest również fakt, że pedagodzy z jego szkoły nie potrafią rozmawiać z dziećmi kontakt: nauczyciel - uczeń cechują blokady komunikacji interpersonalnej. Stosunek pedagogów do wychowanków cechują: nakazy, groźby, moralizowania, pouczania, wyśmiewanie, ośmieszanie, a nawet obrzucanie wyzwiskami (na przykład trener piłki nożnej). Tymczasem szkoła, jako instytucja wspierająca wychowanie rodziny, powinna pomagać w procesie socjalizacji dzieci i młodzieży, szczególnie zagrożonych niedostosowaniem społecznym, z uwagi na to, że zachowania aspołeczne dzieci i młodzieży często są konsekwencją zachowań ich wychowawców, a w szczególności rodziców.
Chłopiec ten wymaga specjalistycznej pomocy i wsparcia instytucjonalnego z zewnątrz, podobnie jak jego rodzina.