Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 31 - Dziadkowie, Psychologia rozwoju człowieka


0x08 graphic

Dziadkowie - rodzice - dzieci

Ludzkie życie trwa przeciętnie około 75 lat. Uczeni dzielą je na kilka etapów, z których każdy jest odrębną jakościowo całością: dzieciństwo, dorastanie, wczesna dorosłość, średnia dorosłość, późna dorosłość. W każdym z nich doświadczamy innego rodzaju nacisków biologicznych (płynących ze strony ciała) oraz społecznych (oczekiwań ze strony otoczenia, w którym żyjemy); coś innego jest dla nas ważne, zmagamy się z odmiennymi problemami. W żadnym jednak okresie życia nie moglibyśmy zaspokajać swych potrzeb osobistych i społecznych bez obecności i pomocy innych osób. To dzięki nim stajemy się tak naprawdę ludźmi - dzieci dzięki dorosłym, a dorośli dzięki dzieciom.

W objęciach rodziców i dziadków

Człowiek przychodzi na świat wyposażony w różne “narzędzia” nawiązywania kontaktu z otoczeniem, np. w specyficzną wrażliwość na głos, gotowość do reagowania na twarz, zdolność do ssania, płaczu i uśmiechania się, przytulania się i przywierania, zaciskania dłoni na włożonym w nią przedmiocie. Różni ludzie pochylają się nad dzieckiem, uśmiechają, dotykają, biorą na ręce, pokazują świat z coraz to innej perspektywy. W pierwszych miesiącach najczęściej są to rodzice oraz dziadkowie. To oni zaspokajają podstawowe potrzeby dziecka, uczą je podstawowych umiejętności pozwalających na coraz bardziej samodzielne poczynania; dzięki nim uczy się ono mówić, myśleć, zapamiętywać, nawiązywać kontakty z innymi ludźmi. W miarę jak dorasta, ich miejsce zajmują powoli rówieśnicy i inni dorośli.

W dzieciństwie człowiek zdobywa podstawowe umiejętności niezbędne w życiu. Uczy się chodzić, mówić, nawiązywać kontakty społeczne, poszerza się jego wiedza najpierw o najbliższym otoczeniu, potem o świecie, kształtuje się obraz własnej osoby, budzi samoświadomość. Dziecko opanowuje sztukę pisania, czyli najważniejsze, bo w największym stopniu uniezależniające od pomocy innych ludzi, narzędzie poznawania świata i kontaktowania się z nim. Jednocześnie jednak doświadcza wielu bolesnych sytuacji - bolą wybijające się zęby, boli ciało po kolejnym upadku przy schodzeniu ze schodów, boli oparzona świecą ręka; cierpi, gdy dorośli nie są zadowoleni z postępów w przedszkolu i szkole, nieraz okupionych ogromnym wysiłkiem, czuje się źle, gdy rówieśnicy nie chcą się z nim bawić, gdy krzywdzą je najbliższe osoby, gdy nie ma tych samych zabawek czy ubrań, co koledzy. Wtedy jego głównymi pocieszycielami, opiekunami i powiernikami najtajniejszych sekretów często stają się dziadkowie. To z nimi zostaje, gdy rodziców kolejny raz wieczorem nie ma w domu, to często z nimi czy u nich spędza wspaniałe wakacje. Jak pisze Erik H. Erikson, w okresie dzieciństwa “dzieci muszą nauczyć się ufać temu, że inni troszczą się o ich podstawowe potrzeby; jeśli opiekunowie odrzucają dziecko lub są niekonsekwentni, dziecko może spostrzegać świat jako niebezpieczny, pełen niegodnych zaufania i niewiarogodnych ludzi; matka lub główny opiekun jest «kluczowym» czynnikiem społecznym w rozwoju dziecka”.

Po pomoc do dziadków

W okresie dorastania człowiek oddala się od rodziców, podważa sens stworzonej przez nich wizji świata, coraz częściej chce iść własną drogą ku własnym celom. Zaczyna przekraczać granice stworzone w dzieciństwie, chce sam wszystkiego spróbować, dotknąć, posmakować, także tego zakazanego czy niebezpiecznego. Często znajduje się w sytuacjach niebezpiecznych, odczuwa samotność, zachowuje się tak jak inni, choć wcale tego nie chce, przeżywa rozterki i wątpliwości, stawia pytania, na które nie znajduje odpowiedzi. Ale coraz rzadziej zwraca się o pomoc i radę do rodziców. Dzieje się tak, bo drażnią ich zachowania, poglądy i opinie, bo młody człowiek nie chce być taki jak oni, ani żyć tak jak oni. Co prawda, po latach okaże się, że właściwie żyje tak, jak oni, tęskni do takiego domu, jaki miał w dzieciństwie, a jego własny zaczyna choćby w niewielkim stopniu przypominać ten dawny - rodzinny.

Jednak okres dorastania to przede wszystkim czas “wybijania się na niepodległość”, budowania swej indywidualnej tożsamości, dokonywania ważnych życiowych wyborów. Wymaga to uzyskania niezależności od rodziców, przekształcenia więzi z nimi - z relacji typu “dziecko - dorosły” na “młodszy dorosły - starszy dorosły”. To bardzo trudne zadanie dla obu stron. W tym okresie życia główne źródła napięć w relacjach z rodzicami związane są z dojrzewaniem seksualnym i osiąganiem tożsamości płciowej, budowaniem własnej niezależności w wielu obszarach jednocześnie, uzyskiwaniem samodzielności ekonomicznej i poszukiwaniem partnera życiowego. Jednak największe ryzyko związane jest z typową dla tego okresu życia tendencją do eksploracji, poszukiwania, testowania granic, próbowania, badania, eksperymentowania na sobie i na innych. Dochodzi do częstych spięć z rodzicami. I dlatego musimy od nich odejść, by móc kiedyś powrócić - już nie jako dzieci, ale jako młodzi dorośli.

W tym okresie życia dziadkowie stają się często jedynym źródłem wsparcia, zrozumienia i akceptacji. Kontakt z nimi jest pełen ciepła, to po prostu dobre bycie razem, bez zobowiązań i wymagań, to czas na wysłuchanie i wypłakanie się, a czasem także źródło wsparcia finansowego w sprawach, których rodzice “na pewno nie zrozumieją”, jak np. kolejny prezent dla ukochanego czy ukochanej.

Młodzi zostają rodzicami

Wczesna dorosłość, czyli okres między 20. a 35. rokiem życia, to czas na budowanie własnej niszy społecznej, tworzenie rodziny i rozpoczęcie kariery zawodowej, czyli - jak nazwał to Daniel J. Levinson - budowanie “dorosłej” struktury życia. Z jednej strony młody człowiek czuje wielką energię i ochotę do działania, przeżywa wiele satysfakcji i dumy z osiąganych efektów, podejmuje wielkie i czasami bardzo ryzykowne wyzwania, a z drugiej strony doświadcza silnych obciążeń, musi dokonywać wyborów i - nierzadko podejmując sprzeczne wyzwania - rozwiązywać konflikty typu “małżeństwo czy praca”, “praca czy dziecko”, “rozwój osobisty czy przyszłość rodziny”, “ja czy grupa”, “dodatkowa praca czy kontynuowanie nauki”. Jest to więc okres wielkich napięć, silnych emocji pozytywnych i negatywnych. W tym okresie kształtuje się też styl życia - sprzyjający zdrowiu lub nie, zaczynają się utrwalać różne sposoby radzenia sobie z codziennymi utrapieniami. Jest to także czas budowania wsparcia społecznego na dalsze lata dorosłości, zawiązywania przyjaźni. Jest to (albo nie) inwestowanie w swoją przyszłość w wielu obszarach jednocześnie - rodzinnym, zawodowym, towarzyskim, także ekonomicznym.

Sytuacja zmienia się, gdy pojawią się dzieci. Młodzi rodzice zaczynają towarzyszyć ich zmaganiom z życiem - najpierw jako opiekunowie i pierwsi wychowawcy, potem jako nauczyciele, doradcy, konsultanci, przewodnicy w trudnych życiowych sytuacjach. Od “drugiej strony” doświadczają trudów niemowlęctwa, dzieciństwa, bojów dziecka o pozycję w grupie rówieśniczej w wieku szkolnym i wreszcie początków walki o swą tożsamość w okresie dorastania. Zaczynają rozumieć swoich rodziców dopiero wtedy, gdy sami nie bardzo wiedzą, jak postępować z takim “wykluwającym” się nastolatkiem i potem młodym dorosłym. Wtedy nieocenionym źródłem różnorodnego wsparcia zaczynają być często ich rodzice, dziadkowie ich dziecka. Im bardziej rodzice są zajęci, tym częściej zostawiają swoje dziecko z dziadkami pewni, że wszystko będzie w porządku. Zagonieni zapominają jednak, że dziecko jest ich, a nie dziadków. Przypominają sobie o tym dopiero wtedy, gdy dziecko przestaje wykonywać ich polecenia czy prośby, gdy niechętnie wraca od dziadków do domu, gdy dopomina się o kontakt z nimi, gdy im powierza większość swych spraw i tajemnic.

Rodzice zostają dziadkami

Średnia dorosłość, czyli wiek między ok. 30/35 a 60/65 lat, to czas stabilizacji, krystalizacji struktury życia. Jak mówi Daniel J. Levinson, rozpoczyna się “zbieranie owoców”. Człowiek funkcjonuje w różnych strukturach społecznych, ma coraz większy wpływ na podejmowane w nich decyzje, przesuwa się w górę na drabinie społecznej, osiąga wiele sukcesów zawodowych, zwykle zostaje “szefem”. Przeżywa różne satysfakcje: jako głowa własnej rodziny (dzieci szczęśliwie dorastają i zakładają swoje rodziny; udaje się utrzymać silne więzi między rozproszonymi krewnymi), jako pracownik lub pracodawca, także jako obywatel interesujący się sprawami swej lokalnej społeczności lub angażujący się w działania na wyższych szczeblach.

W tym wydawałoby się spokojnym okresie jest jednak wiele źródeł niepokoju, np.: obawa przed utratą pracy, konflikty w pracy, słabe zarobki, pogarszające się zdrowie, konieczność opieki nad starzejącymi się rodzicami. U niektórych pojawia się tzw. kryzys środka życia, zmuszający do głębokiej refleksji nad sensem dotychczasowych poczynań, do postawienia bolesnego pytania o sens “biegu po ...”, “biegu do ...” czy “wyścigu o ...”.

W tym właśnie okresie ludzie zazwyczaj zostają dziadkami. Liczni badacze (np. Jeffrey S. Turner, Donald B. Helms czy Helen Bee) zwracają uwagę, iż podejmowanie roli babci i dziadka ma swoją lepszą i gorszą stronę. Ta pierwsza to poczucie, iż jest się źródłem miłości i zrozumienia dla wnuków (częściej tak czują babcie) oraz źródłem wiedzy, mądrości i doświadczenia dla wnuków (częściej dotyczy to dziadków). Dziadkowie czują, że są potrzebni, bo opiekują się wnukami, czasem zastępują rodziców, są towarzyszami zabaw i przewodnikami. To buduje ich zadowolenie, powoduje wzrost poczucia własnej wartości, nadaje życiu sens szczególnie po przejściu na emeryturę. Jest jednak i ciemniejsza strona. Dla wielu ludzi pojawienie się wnuków to widomy znak ich starzenia się, między dziadkami i rodzicami pojawiają się konflikty związane z metodami wychowania dzieci. Napięcia mogą pojawić się także wtedy, gdy dochodzi do rozdźwięku pomiędzy oczekiwaniami rodziców oraz samych dzieci a aktywnością babci czy dziadka na polu zawodowym, towarzyskim czy społecznym.

Helen Bee (1998) wyróżniła trzy typy dziadków ze względu na rodzaj kontaktu, jaki ich wiąże z wnukami. Typ pierwszy to dziadkowie o chłodnym, pełnym dystansu stosunku do wnuków, rzadko kontaktujący się z nimi, zajęci swoimi sprawami. Wg badań, jakie prowadzili A. J. Cherlin i F. F. Furstenberg, takich dziadków jest ok. 29 proc. Nazwijmy ich “dziadkowie - dalecy krewni”. Typ drugi to dziadkowie niezwykle mocno zaangażowani w opiekę nad wnukami, nierzadko zastępujący zajętych rodziców. Takich “dziadków-opiekunów” jest około 16 proc. Wreszcie typ trzeci, który stanowi ok. 55 proc. populacji dziadków, to ci, którzy kochają swe wnuki, poświęcają im dużo czasu, ale nie zastępują rodziców - to “dziadkowie-towarzysze”.

Dziadkowie potrzebują wnuków

Późna dorosłość, rozpoczynająca się ok. 60/65 roku życia, to piękny czas, ale pod warunkiem, że człowiek ma sieć wsparcia społecznego oraz zasoby finansowe, dające poczucie niezależności. Niestety, jest to także okres, gdy wyraźnie spada kondycja psychofizyczna, gdy człowiek ostatecznie usuwa się z kręgu zawodowego, traci kolejno najbliższych mu ludzi, gdy sam zaczyna przygotowywać się do śmierci, gdy coraz częściej potrzebuje opiekuna. Jednocześnie jest to czas głębokich refleksji, łagodzenia stosunku do innych i do życia; pojawia się też swoista wielkoduszność, łagodność i dystans. Mądrość życiowa to wielki potencjał ludzi w tym wieku, czy jednak najbliżsi i społeczeństwo chcą i potrafią z niej korzystać? Dopiero teraz widać, do czego nie tylko wnuki potrzebują dziadków, ale także vice versa. To dzięki wnukom mają oni kontakt ze światem, mogą być na bieżąco z różnymi nowinkami technicznymi, dzięki nim mogą spojrzeć na swoje życie jako dobrze przeżyte i wartościowe. Ale też dziadkowie mogą swoim wnukom pomóc w poszukiwaniu sensu życia, mogą pokazać im, skąd są, jaka tradycja jest ich tradycją, jakie są ich korzenie, dokąd zawsze mogą wrócić, gdy pobłądzą.

Przez całe swoje życie mamy do czynienia ze splataniem się ścieżek rozwojowych ludzi w różnym wieku i o różnym poziomie kompetencji. Dotyczy to wszystkich rodzajów naszej aktywności (zabawy, nauki i pracy) oraz wszystkich siedlisk (rodziny, grup rówieśniczych i towarzyskich, różnego rodzaju instytucji, miejsc pracy i wypoczynku). Zachodzi też swoiste sprzężenie zwrotne - na rozwój pokolenia młodszego znaczący wpływ mają pokolenia starsze, ale też młodzi wpływają na rozwój starszych. Oznacza to, iż na każdym etapie swego rozwoju człowiek podejmuje zadania i rozwiązuje je korzystając jednocześnie z obecności i pomocy osób młodszych, rówieśników i osób starszych. Korzystając ze wsparcia otoczenia oraz ze zdobytych już umiejętności dąży do tych nowych celów i dzięki temu nabywa nowe kompetencje. Napięcie powstające w trakcie kontaktu z osobami o innych kompetencjach jest więc podstawowym czynnikiem naszego rozwoju. W tym więc sensie nie tylko rodzice i dziadkowie kształtują ścieżki rozwoju swych dzieci i wnuków, ale także młodzi wpływają na rozwój swoich rodziców i dziadków.

A zatem: Rodzice dbajcie o swoich rodziców, dziadków Waszych dzieci, bo głównie dzięki nim Wasze dzieci mogą stawać się szczęśliwymi i odpowiedzialnymi dorosłymi, źródłem wsparcia dla Was, gdy znajdziecie się w końcowym okresie życia - w fazie późnej dorosłości. Wtedy Wasze wnuki, dzieci Waszych dzieci będą dla Was źródłem sensu Waszego życia i podporą w trudnych chwilach.

3

Brzezińska, A. (2001). Niezbędność dziadków. Charaktery, 5 (52), 27-29.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 8 - Szanse i zagrożenia, Psychologia rozwoju człowieka
Psychologia rozwojowa - Brzezinska - wyklad 19 - Wiek przedszkolny zagrozenia, Hobby, Psychologia ro
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 12 - Tożsamość zawodowa psychologa, Przepraszam, że dopi
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 25 - Wczesna dorosłość zagrożenia, PORTRETY PSYCHOLOGICZ
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 27 - Środkowa dorosłość zagrożenia, PORTRETY PSYCHOLOGIC
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 1 - Załozenia rozwojowe, Wykład 1
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 26 - Środkowa dorosłość szanse, PORTRETY PSYCHOLOGICZNE
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 5 - Konteksty rozwoju, Anna Brzezińska, Wykłady z psycho

więcej podobnych podstron