Poddanie wzajemne małżonków
Poddanie jest zatem tylko aspektem i wymogiem miłości. Dla tego, kto kocha, poddanie się przedmiotowi własnej miłości nie jest poniżeniem, lecz wprost przeciwnie czyni szczęśliwym. Poddanie się oznacza w tym przypadku uszanowanie woli małżonka, jego poglądów i wrażliwości; prowadzenie dialogu, a nie decydowanie w pojedynkę; niekiedy nawet rezygnację z własnego punktu widzenia. Krótko mówiąc, chodzi tu o to, by pamiętać, że oboje stali się „współmałżonkami", czyli osobami, które są „pod tym samym jarzmem" dobrowolnie przyjętym52.
Św. Jan Chryzostom potrafi wyciągnąć piękne konsekwencje z porównania ludzkiego małżeństwa do związku między Chrystusem a Kościołem. Zwracając się do mężów, mówi:
„Chcesz, aby twoja żona była ci posłuszna tak, jak Kościół Chrystusowi? Także ty troszcz się o nią, jak Chrystus o Kościół. (...) Podobnie jak Chrystus nie groźbami ani przymusem, ani strachem, ani żadnym innym sposobem, lecz swą wielką troską przyprowadził do swych stóp tę, która odwracała się do niego plecami (...), tak również ty zachowuj się wobec swej żony (...). Ktoś, wzbudzając lęk, mógłby złączyć ze sobą domownika, ale tej, która podziela ten sam los, która jest matką twych własnych dzieci, w której jest całe twoje szczęście, nie można złączyć ze sobą lękiem i groźbami, lecz tylko miłością i głębokim uczuciem. Jakież bowiem by to było małżeństwo, w którym żona drżałaby na widok męża? I jakiej radości mógłby doznawać mąż, mieszkając razem ze swą żoną jako niewolnicą, a nie jako kobietą wolną?".
R. Cantalamessa. Kochać kościół. Medytacje nad Listem do Efezjan. Ząbki 2004 s. 83-84.