6.Koncepcja bohatera literackiego w twórczości romantyków i pozytywistów polskich. ] Dzieje literatury, którą poznawaliśmy w ciągu czterech lat nauki (bo dopiero ostatnie cztery lata kierowały naszą uwagę ku realnemu poznaniu) zdołały wszystkich nas chyba przekonać o jej nierozerwalnym związku z życiem. Życie nasze z kolei jest w znacznym stopniu kształtowane przez warunki zewnętrzne, a zatem także przez sytuację narodu. Bunt przec`iwko zaangażowaniu literatury (w epoce Młodej Polski) był w istocie buntem przeciwko ciasno pojmowanej utylitarności. ] Literatura musi bowiem traktować o pięknie, o człowieku, ale nie może pozostać obojętna wobec spraw ważnych dla ludzi - jako zbiorowości. ] Stąd moja teza o ogromnej roli narodowej zarówno w epoce romantyzmu, jaki pozytywizmu. Wiek XIX był wiekiem narodowości, zatem rozważając koncepcję bohatera literackiego musimy pamiętać, że to bohater jednostkowy, a jednocześnie bohater - członek narodu. ] Dochodzę tu do bardzo istotnej sprawy, mianowicie do problemu określenia definicji jednostki i narodu w obydwu rozważanych epokach. A zatem: naród: dusza czy ciało, człowiek: indywidualność czy jeden z wielu. Rola jednostki w życiu narodu i społeczeństwa.] Romantyzm był epoką irracjonalizmu, duchowości oraz maksymalizmu poznawczego. Człowiek chciał ogarnąć cały bezmiar istnienia, przy czym narzędziem poznania stał się nie rozum, lecz uczucie. Romantyzm był buntem przeciwko zastanej rzeczywistości, widział świat w świetle antymonii: dusza - ciało, rozum - uczucie, marzenie - spełnienie, duch - materia etc. I był apoteozą jednostki, ale nie - przeciętnej, lecz jednostki twórczej, która buntując się przeciwko światu sięgała w głąb duszy ludzkiej, odkrywając
bezmiar podświadomości i uczuciowości. W jej oczach niedoskonały świat potrzebował dopełnienia - stąd idealizacja miłości, stąd także - jakże różny - fakt ukształtowania pojęcia „duszy narodu” - tajemniczej, metafizycznej istoty, rozwijającej się i żyjącej życiem tysięcy. Tej właśnie duszy zdecydował się poświęcić polski (podkreślam - polski) bohater romantyczny. Nie był to jednak efekt natychmiastowy, model bohatera służącego sprawie narodowej wykształcił się w procesie ewolucji. ] Spójrzmy bowiem na bohaterów „Godziny myśli” Słowackiego. Noszą oni typowe znamiona bohaterów romantycznych. Wybitnie wrażliwi chłopcy, jednostki wyjątkowe, nie znajdują w życiu odbicia swoich marzeń. Uczucie jest narzędziem poznania, i to właściwie poznania absolutnego, które stało się ich udziałem. Starszy popełnia samobójstwo w poczuciu niedosytu i niespełnienia, młodszy próbuje świat swych marzeń przelać w poezję, która nie daje mu jednak szczęścia. Obydwaj cierpią na „chorobę duszy i woli”.] A otoczenie dostrzega wyłącznie symptomy ich niezwykłości - traktuje ich jako jednostki chore, patologiczne. A zatem - samotność, brak zrozumienia ze strony świata zewnętrznego.] Również w „Odzie do młodości” brak sprecyzowanego programu. Założenia tyle szerokie i pełne rozmachu, ile mgliste. Jest natomiast bezmiar optymizmu i wiary w młodość: „Młodości! Orla twych lotów potęga, Jako piorun twoje ramię.” ] Program to jakiegoś dynamicznego rozwoju, wydobycia z „odmętu” „świata ducha”, zaznaczenie już idei braterstwa i zbiorowego poświęcenia - natomiast brak konkretnego programu walki. Ale wyraźnie zasugerował Mickiewicz, że wartości, które ceni to: rozmach, bezkompromisowość, maksymalizm poznawczy.] Przedmiot walki z czasem sprecyzowano. Kiedy najważniejsza stała się sprawa narodowa, bohater zaczął tej sprawie służyć. Jest rzeczą charakterystyczną, że literatura polska mocno podkreśla problem ewolucji bohatera. Zarówno w „Konradzie Wallenrodzie”, „Dziadach”, jak i w „Kordianie” poznajemy bohatera cierpiącego, ale poszukującego szczęścia osobistego. Gustaw z IV części „Dziadów” to namiętny i nieszczęśliwy kochanek, piętnastoletni Kordian drążony „jaskółczym niepokojem” to również ofiara nieszczęśliwej miłości i nie spełnionych marzeń o wielkości.] Romantycy szczególnie akcentują przemianę bohatera, odszukanie celu działania w sprawie narodowej, a zatem - rezygnację ze szczęścia osobistego. Konrad „szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie”.] Kordian odnajduje swą „lampę” w haśle „Polska Winkelriedem narodów”, a przemiana bohatera „Dziadów” podkreślona jest nawet zmianą tożsamości, przybraniem imienia Konrada, nieodparcie kojarzącego się z Wallenrodem i walką narodowowyzwoleńczą.] I tu widziałabym ogromną specyfikę romantyzmu polskiego, który powszechny (w literaturze europejskiej) tragizm osamotnienia, tragicznej miłości, niezrozumienia przez otoczenie, wzbogacił tragizmem poświęcenia w służbie narodu, wyborem, który choć słuszny, nie przyniesie bohaterowi szczęścia i realizacji celów. Przykładem niech będzie „Konrad Wallenrod”. Poemat ten dostarcza materiału do dyskusji nad moralnym usprawiedliwieniem zdrady i podstępu, ale nie przesądza o ocenie - cel został przecież osiągnięty i Konrad ma prawo powiedzieć: „Jam to uczynił! Jakem wielki, dumny!”] Tym niemniej Konrad jest bohaterem głęboko tragicznym, bo dopełniając czynu zbrodniczego dokonał samounicestwienia, w pełni tej konsekwencji świadomy.] Rozrachunek z walką podstępną przynosi dopiero „Kordian” Słowackiego. Kordian ponosi klęskę zwielokrotnioną - okazał się niezdolny do spełnienia zamierzonego czynu, poetycka wrażliwość stanęła na przeszkodzie niezłomności woli. Wcześniej Kordian nie zdołał przekonać spiskowców o słuszności swej drogi (legł mit o zapładniającej sile słowa poety - ogniste przemówienie Kordiana nie znalazło oddźwięku wśród współtowarzyszy), podjął więc samotniczą walkę i - przegrał. Lecz najstraszliwszy sąd nad tą walką dokonuje się w duszy samego bohatera. Drwiące słowa Doktora - Mefistofelesa: ”A skąd ty wiesz, że nie jesteś jak ci obłąkani? Ty chciałeś zabić widmo, poświęcić się za nic” wywołują gorący sprzeciw Kordiana: „Przyszedłeś tu zabijać duszy mojej duszę, ostatni skarb wydzierać, własne przekonanie!”, groźba utraty wiary w słuszność postępowania jest dla Kordiana śmiercią. Przebyta droga utwierdza jednak bohatera w oddaleniu od ludu, za który chciał się poświęcić. Kordian w obliczu śmierci ostatecznie zrywa z tym tłumem, który pozostawił bohatera w samotności, ale zaakceptował niepotrzebne widowisko na placu, przez obliczem Mikołaja(„Nie będę z nimi!”). Kordian rozpaczliwie trzyma się myśli, że lud jest ciemny i obojętny na prawdziwe poświęcenie. A Słowacki udowadnia, że koncepcja walki była zła, bo nie można walczyć dla ludu, że koncepcja poezji wodzowskiej nie przynosi oczekiwanych rezultatów.] Szczytem indywidualizmu i siły uczucia jest Improwizacja z „Dziadów” cz. III. W buncie poety przeciwko Bogu zespalają się pierwiastki uniwersalne i typowo polskie epoki romantyzmu. To bunt bohatera dojrzałego, poety przekonanego o swej wielkości i sile, ale bunt w imię wartości wyższej niż jaźń - w imię owej „duszy narodu”. Cierpienie osobiste nie skierowało myśli Gustawa przeciwko Bogu, dopiero ogromne nieszczęście narodu stało się bodźcem do uderzenia skoncentrowanego uczucia i woli w milczące niebo. Tu w pełni realizuje się koncepcja bohatera wyjątkowego, jednostki twórczej, występującej w roli przywódcy narodu. A zarazem ów tragizm, o którym już pisałam. Bo Konrad przegrywa. Więcej - walka jego z Bogiem z góry skazana była na niepowodzenie. Dopóki Konrad pozostawał w swej dziedzinie - poezji, jego moc była niekwestionowana. Po prostu istniała. W momencie natomiast, gdy nowej mocy żądał od Boga, a zatem zdawał sobie sprawę, że mocy tej nie posiada, z góry przegrał.] Gdyby choć na moment Konrad zatracił zmysł samokrytycyzmu, uwierzył w bezmiar swej siły, może nie zostałby tak bardzo upokorzony. Wystarczyłoby mu złudzenie. Ale Konrad jest zbyt krytyczny. I w przeciwieństwie do Kordiana w pełni zdaje sobie sprawę z klęski.] Odtąd w poezji Mickiewicza zdobywa uznanie nowy bohater - cichy i pokorny, rozumiejący cierpienie nie jako zło (czyli w kategoriach utylitarnych, tzn. szczęście = dobro, cierpienie = zło), lecz jako drogę ku ostatecznemu zbawieniu. „Pan maluczkim objawia, czego wielkim odmawia” („Dziady”). Takim bohaterem jest ksiądz Piotr, a modyfikacją tej postaci będzie ksiądz Robak w „Panu Tadeuszu”.] Słowackiego bohater cierpiący dostrzega bezwład dusz, marazm narodu, zaprzepaszczenie ideałów wolności. Znów sprawa narodu jest dominantą i podstawowym kryterium osądu. Ten bohater to poeta - bard, poeta - minstrel, który nie pozwala narodowi zasnąć, „targa za trzewia”, podtrzymuje narodową tradycję.] Tylko jeden twórca podjął problem poezji i poety patrząc przez pryzmat uniwersalizmu, a nie - narodu. Hrabia Henryk konsekwentnie pozostaje „poetą nieszczęśliwym”, w swych poszukiwaniach zdaje się nie wyciągać wniosków z klęsk poprzednich. Pozostaje - paradoksalnie - poetą bez serca: „Znam każde uczucie po imieniu, a żadnej żądzy, żadnej wiary, miłości nie ma we mnie.” Klęską kończy się każdy wysiłek poety na drodze ku nieosiągalnemu szczęściu. Bo nie był poetą prawdziwym, bo pomiędzy myślą a spełnieniem pozostawała zawsze otchłań nie do przebycia. Nie tworzył poezji - on poetyzował. I za to, że nie kochał „potępion będzie”.] Zauważyłam właśnie, jak często w tych rozważaniach zamiast pojęcia „bohatera” pojawia się pojęcie „poety”. To właśnie piętno romantyzmu i koncepcji jednostki wyjątkowej, indywidualizmu elitarnego. Bohater romantyczny był jednostka wybitną, twórczą, przy czym jego twórczość posiadała znamię boskości.] Ta nitka - mam nadzieję - pozwoli mi w sposób harmonijny przejść w klimat pozytywizmu, choć romantyzm opuszczam z prawdziwą niechęcią.] Harmonijne może być jednak tylko samo „połączenie” obydwu epok na kartce papieru, bo w istocie romantyzmu i pozytywizmu nie da się zestawić inaczej, jak na zasadzie kontrastu.] Znaczne przewartościowania w dziedzinie trzech głównych problemów, które zaznaczyłam na początku pracy, doprowadziły do tego, że co było eksponowane w jednej epoce, uległo przytłumieniu, a nawet deprecjacji w drugiej.] Epoka, której filozofią stały się: racjonalizm, ewolucjonizm oraz scjentyzm nie mogła kontynuować mitu „narodowej duszy”. Metafizyka musiała ustąpić racjonalizmowi, naród z „duszy” przemienił się w ciało, w podlegający prawom ewolucji organizm. Toteż koncepcja historii podlegającej boskim prawom, narodu, mogącego liczyć na ingerencję Boga, musiała upaść. Odsunięto mit mesjanizmu. Przewartościowania objęły oczywiście jednostkę i jej rolę w społeczeństwie. Klęska powstania styczniowego, wielkie straty moralne i fizyczne narodu polskiego spowodowały, że koncepcja walki narodowowyzwoleńczej została odsunięta na czas nieokreślony. Jak twierdził Świętochowski, naród musi zająć się doskonaleniem swego wnętrza (odrodzenie wewnętrzne) zamiast marzyć o odrodzeniu zewnętrznym. W praktyce sprowadzało się to do działalności legalnej, czyli w granicach wyznaczonych przez zaborcę. W tej sytuacji obowiązkiem i powołaniem literatury stało się wychowywanie społeczeństwa.] Z maksymalizmu romantycznego przechodzimy w krainę minimalizmu pozytywistycznego.] Jaki nowy bohater pojawił się w literaturze? Otóż zainteresowanie sprawami najbardziej palącymi w społeczeństwie polskim - nędzy i ciemnoty warstw „najniższych” - przyczyniło się do utworzenia bohaterów literackich z tych właśnie sfer. Pojawili się oni głównie w nowelistyce Prusa, Orzeszkowej, Sienkiewicza. Poznajemy ubogich i ciemnych chłopów, bezbronnych wobec nikczemności i podłości wiejskich pisarczyków (Zołzikiewicz - „Szkice węglem” Sienkiewicza), dostrzegamy świat dzieci, często niedocenionych („Janko Muzykant”, „Antek”, „Anielka”). ] Co ciekawe, bohater chłopski jest bohaterem biernym. Przedstawiony został czytelnikowi jako ofiara niesprawiedliwości prawa, podłości lub obojętności społeczeństwa. Był to efekt zamierzony, literatura miała bowiem poruszyć czytelnika, zwrócić jego uwagę na patologię społeczną i zmusić do działania na rzecz polepszenia sytuacji. Była to tak zwana „tendencja” dzieła, ponoć niezbędna dla nadania mu walorów artystycznych.] Nowy bohater to także kapitalista Adler z „Powracającej fali” Prusa. Postać to już z pewnością pełniejsza od biernego bohatera chłopskiego, Prus zadbał o psychologiczny aspekt noweli, tragizm tego bohatera nie wynika już z ciemnoty czy nieuświadomienia, jest konsekwencją egoizmu, zaślepionej miłości do syna.] Oprócz Prusa, którego „Lalka” jest jakby podsumowaniem nie tylko samej epoki pozytywizmu, ale także dziedzictwa romantycznego, najpełniejszy i najbogatszy obraz pozytywistycznego bohatera literackiego kreuje Orzeszkowa w „Nad Niemnem”. Nie bez powodu ta epicka opowieść o życiu szlachty na tle zachodzących przemian nawiązuje do tradycji romantycznej, do powstania styczniowego i do „Pana Tadeusza”.] W opowieści tej Orzeszkowa daje odpowiedź na pytanie: jakie tradycje powstania styczniowego (a zatem - romantyzmu) powinno kultywować społeczeństwo polskie. A odpowiedź tę daje za pomocą kreacji bohaterów. Otóż zarówno pani Andrzejowa, jak i Benedykt Korczyński są postaciami tragicznymi. Klęska pani Andrzejowej to złe wychowanie syna. Kobieta ta tak bardzo pragnęła służyć pamięci umiłowanego męża, tak dalece usiłowała utożsamić się z ideałami Andrzeja Korczyńskiego, a jednak nie zrozumiała istoty jego postawy - nie umiała pokochać ludu, odsunęła syna od tego, jak jej się zdawało, barbarzyństwa i prymitywu.] Benedykt natomiast - były powstaniec, „gorąca krew”, zaprzepaścił ideały w służbie czegoś, co wydawało mu się najważniejsze - utrzymania ziemi w polskich rękach. Przeciwstawiony mu został syn - Witold - z jednej strony pozytywista, organicznik, wierzący w pracę u podstaw, z drugiej - kontynuator romantycznej idei demokratyzmu.] Tragiczny konflikt ojca z synem, dążących przecież do tych samych celów, tylko różnymi drogami, ujawnia przekonania samej Orzeszkowej, która za najcenniejszą spuściznę powstania i romantyzmu poczytuje ideę demokracji.] Bohaterowie Orzeszkowej blakną jednak przy kreacjach, jakie stworzył Prus w „Lalce”. Ta „opowieść trzech pokoleń” mogłaby w zasadzie stanowić podsumowanie całej pracy, jako że wykroczyła poza normy samego pozytywizmu, skondensowała losy romantyków i pozytywistów, wydając werdykt pesymistyczny i optymistyczny zarazem. Pesymistyczny ze względu na klęskę głównego bohatera, a optymistyczny, bo „cywilizację tworzą tacy właśnie (jak Wokulski) wariaci”, którzy, na szczęście, nigdy chyba nie wyginą wszyscy. Ale do rzeczy.] W istocie Rzecki to karykatura romantyzmu, ale jakże prawdziwa! To świadectwo i obraz romantyzmu w wydaniu nie „wieszczym”, ale przeciętnym. W przemiłym, zabawnym staruszku są jednak cechy, które budzą niezmierny szacunek. Mimo całej śmieszności Rzecki był romantykiem, dowiódł tego czynem, walką. Jego dramat nieprzystosowania to w istocieklęska romantyzmu pośród dewaluacji ideałów, pogoni za pieniądzem, bezideowości tej epoki, która po romantyzmie nastąpiła.] W Wokulskim tylko jeden pozostał rys romantyzmu - idealizacja kobiety, romantyczna miłość, stawiająca uczucie, namiętność ponad wszelkimi ziemskimi doznaniami. Inne cechy romantyczne (przecież to powstaniec!) wytrzebiło w Wokulskim filisterskie społeczeństwo i przeżytki feudalizmu. Miłość, która mu pozostała, i której realizacji poświęcił swe „niezużyte siły fizyczne”, majątek, duszę, stała się jego klęską zarazem - i ocaleniem (!). Wokulski - romantyk wolał unicestwić siebie (czy też pamięć o sobie, co na jedno wychodzi), niż zrezygnować z ideału.] Oto paradoks - romantyk, mimo że stłamszony bezideowością epoki pozytywizmu, zwycięża.] I mam nadzieję, że tak właśnie będzie, że romantyzm będzie jednak w nas zwyciężał, że bunt zrodzi się pośród przekonania o konieczności wygodnego przystosowania, że poczucie absurdu nie pozwoli nam wszystkim zobojętnieć na to, co dzieje się wokół. Można idealizować ukochaną istotę, można wybaczać, podobnie, jak można odszukać coraz to nowe argumenty, które przysłonią, stłamszą istotę zła, podłości niesprawiedliwości i absurdu. Ale istnieje pewna granica, za którą służba - wszystko jedno, istocie czy idei - staje się już tylko upodleniem, płaszczeniem się i kłamstwem.] Romantyk nie przekroczy tej granicy.] Brzozowski twierdził, że trwałe wartości naszej kultury są w istocie swej romantyczne. Dużo w tym prawdy, ale nie powinniśmy deprecjonować bohatera pozytywistycznego. Trzeba pamiętać, że wzorce literackie zawsze są w pewnej mierze sztuczne. Bohater ma stać się pewnym wzorem, wiadomo, literatura w znacznym stopniu kształtuje ludzką osobowość, przynajmniej w okresie, kiedy człowiek jest bardzo chłonny na wpływy zewnętrzne. Dlatego bohater jest tworem poniekąd sztucznym, zlepkiem cech, która dana epoka preferuje. Dziś możemy powiedzieć, że przesadny był zarówno absolutny irracjonalizm poczynań bohatera romantycznego, jego niechęć do przewidywania, jego skłonność do „mierzenia siły na zamiary” i poetyzowania rzeczywistości, jak i przesadny był wysublimowany intelektualizm pozytywisty, wiara w naukę połączona z niechęcią do uczuciowości i irracjonalizmu.] Musimy też pamiętać, że bohater dojrzałej powieści pozytywistycznej oprócz cech dla epoki typowych wyposażony był w cechy indywidualne, nietypowe, czyniące z niego prawdziwego człowieka.] W każdym z nas jest „trochę pozytywisty” i „trochę romantyka” - tacy są ludzie. Nie dadzą zamknąć się w ciasną formułę typowości. Dlatego właśnie „Lalka” jest tak prawdziwą powieścią.] A sam problem kontrastu bohatera romantycznego i pozytywistycznego? Tu ważne stają się słowa Asnyka, wyrażające prawdę uniwersalną: „Każda epoka ma swe własne cele i zapomina o wczorajszych snach.”