Ohayo-o!! Ostatnio nie chce mi siem nic.W moim domku często widać,jak Murasaki leży na kanapie do góry brzuchem i patrzy siem bezmyślnie w sufit.A potem są pytania,"co się stało?Coś cię boli?Coś się stało w szkole?" A ja nie umiem odpowiedzieć.Chociaż bym chciała.
Więc ja leżę i leżę i leżę...
I nikomu nie ufam,i nikomu nie wierzę...
I czas na palce nawlekam...
...Na palce nawlekam...
Akai Murasaki
Dla M.-> "You will be in my heart",pamiętasz? Ja już nie.
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
~Part Nine:..Meeting in misery.
*****
Poranek.Słońce daremnie próbuje przedostać się przez grubą warstwę burzowych chmur.Deszcz nadal pada,choć już nie tak rzęsiście.Ludzie powoli opuszczają zajazdy i schronienia,by wyruszyć w dalszą drogę....
Najedzona Lina uśmiecha się i nuci pod nosem piosenkę.Wygląda jakby nic jej nie martwiło,ale Gourry wie,że myśli.I ma o czym.
Dlatego idzie koło niej i nic nie mówi,choć w głowie ma tysiąc pytań.
Czekają jeszcze na Filię,a potem wyruszają w dalszą drogę.
Dokąd..?
A któż to wie.
************
~
Patrzyła na niego przenikliwie,uśmiechając się drwiąco.Sławny fioletowowłosy kapłan klęczy u jej stóp i nie śmie spojrzeć w górę.Co za ironia.
- Jesteś chyba trochę spięty.-uśmiecha się czarująco,odgarniając teatralnym ruchem włosy do tyłu.
- Czuję respekt przed twą osobą,pani.-pochyla się jeszcze bardziej.
- Ooo,doprawdy..?A jednak niezbyt dokładnie wykonujesz moje polecenia...-wstała z tronu.
- Wybacz,to się już nie powtórzy.
- Wiem,głuptasie!-roześmiała się,lecz po chwili znów jej wzrok był lodowaty.
Przeszywała Xellosa tymi zimnymi,błękitnymi oczami na wylot.A przynajmniej tak się czuł...I to nie było zbyt przyjemne.Podchodzi do niego powoli,słyszy każdy krok.
Jak bardzo by chciał,żeby tu była Fi...
- Twoje zadanie brzmi: masz tu doprowadzić dwie kapłanki.Jedna pozostanie mu poświęcona,a druga...zresztą,sam wiesz.
- ...A reszta..?
- Nie mają dla mnie znaczenia.Zabij ich,albo coś...-machnęła niedbale ręką.-Rozumiemy się?
- Tak,pani.-zniknął.
Dolphin usiadła na tronie i westchnęła.
Już niedługo...będzie jej...i na zawsze...Na zawsze już będą razem.
I nikt im nie przeszkodzi.
- Już niedługo...kochany..Hi hi...-wybuchnęła szaleńczym,nieopanowanym śmiechem.
~
Lina dźgnęła blondyna łokciem i zaczęli się przekomarzać.Dobry sposób na odprężenie się.Gourry gonił Linę,niby to wkurzony za prowokowanie go do sprzeczek...ale tak naprawdę zadowolony.
Lina się śmieje.
Amelia szła koło Zelgadisa,który trzymał ją za rękę.Nikogo to jednak nie zdziwiło,heh.
Za nimi szła Filia.Patrzyła na Amelię i czułą się...winna.
Xellos zabił jej ojca,na oczach Amelii....A ona,smoczyca,odwieczny wróg mazoku...
...zakochała się w jednym z nich.
No jak,jak mogła spojrzeć księżniczce w twarz..?
Musiała to wyjaśnić...Amelia zrozumie..na pewno,tak,na pewno..!
..Prawda..?
Chimera spojrzała na księżniczkę.Już nie jest taka jak dawniej...Wydaje się być..obca,inna jakaś.
Głupstwo,przecież to Amelia!
Przeżyła tak wiele...Śmierć matki,ucieczka starszej siostry i teraz odebrany ojciec...
Straciła wszystko,co było dla niej ważne.
I on,choć nie wiedział jak...chciał jej to jakoś zastąpić.Chciał ukoić jej ból,chociaż trochę... Żeby znów się uśmiechnęła,była taka jak dawniej..!By znów pokazywała mu,że świat jest piękny,że nie bywa aż tak okrutny...
Ścisnął mocniej jej rękę.Spojrzała na niego,wydarta z rozmyślań.
Zelgadis jest wszystkim,co teraz ma.
I za wszelką cenę będzie go bronić...Nie pozwoli go sobie odebrać.Powiedział,że jej już nie opuści.Wierzy w to.Jest pewna.
Uśmiecha się delikatnie.
"- Jesteś wszystkim."
Odwzajemnił uśmiech.
*****
Obserwuje.Czeka.Na co..?Na dogodny moment,by zakończyć ich życie...Nie,to...to jest.......
....niesprawiedliwe...
Każdy ma prawo do życia...
Oni nie powiedzieli sobie jeszcze tylu ważnych rzeczy..! On nigdy nie powiedział Filii,że...
To już przeszłość.
Ma zadanie...które go...prze..przeraża...
Zacisnął powieki i zniknął.
Dziś wieczorem...zginiecie.
********
~
Teraz,zabij ich teraz!!
~
**********
Rozbili prowizoryczny obóz w lesie,na polance.Deszcz kompletnie przestał lać się z nieba,zachodzące słońce dało o sobie znać.Poszukali w miarę suchego drewna na opał,by rozpalić ognisko.Lina i Gourry poszli coś upolować,Zel udał się na poszukiwania suchego drewna ^^.
Filia i Amelia zostały same.
Księżniczka,po wybraniu najsuchszych gałęzi,rozpaliła małe ognisko.Suszyła przy nim następne szczapy i dorzucała je do paleniska.Milczała i patrzyła w ogień.
Filia podeszła nieco nieśmiało.Musi wyjaśnić tę sprawę.Przełknęła ślinę i zacisnęła ręce.
- Amelio,ja chciałam...przeprosić,bo...
Zamilkła,bo księżniczka nawet na nią nie spojrzała.
Nie zrażona kontynuowała dalej.
- ...ja..Xellos,on wtedy,w jaskiniach...Już wtedy go spotkałam.Amelio,on...coś się z nim dzieje,ja to czuję..!
Amelia spojrzała na smoczycę nieco nieprzytomnie.Uśmiechnęła się słabo,uspokajająco.
- Kocha go pani,prawda..?-spytała cicho.
Filia zacisnęła usta.
Powiedzieć..?
Przecież mazoku i ryuzoku...nie mogą...razem...
- Kochasz..?
- Ja...
Ile razy...ile razy był w pobliżu...tak blisko,na wyciągnięcie ręki..!Uratował ją...i nawet...
...pocałował...
Ale czy go kocha..?
A nawet jeśli,to mazoku uczuć nie...mają..
- ...Tak.Kocham go.
Ognisko wydaje przyjemne trzaski i wydziela takie dobre ciepło...Mąci ciszę,panującą w obozie.Filia i Amelia patrzą sobie prosto w oczy.
- Ja go kocham...Amelio,wybacz,ale...nie potrafię...
Księżniczka wstała i przytuliła smoczycę.
- Rozumiem,Filia-san.Nie mogę cię winić za uczucie.
- Ale..on zabił twojego...
- Xellos-san jest mazoku.Był moim wrogiem od początku.Mogłam się tego spodziewać...A poza tym,miłość czyni cuda.-uśmiechnęła się i uścisnęła dłonie osłupiałej smoczycy.
- Amelio..
- MAMY ŻARCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na polankę weszli Lina i Gourry,targając ze sobą upolowanego...niedźwiedzia ^^"
- To co? JEMY!!!!!!
- Najpierw wypadałoby to upiec = ="-powiedział Zel,kładąc więcej drewna na opał.
- A...racja ^^" Gourry!!Bierzemy się za kukowanie!!!
- Za co???
- GOTOWANIE CIEŁOPIE!!
<GLEBA!>
****
Po sytym (jak dla kogo = =") posiłku,rozsiedli się wkoło ogniska rozmawiając,jak to przyjaciele.
O wszystkim i o niczym.
Śmiali się przy tym do łez,wspominając zabawne przygody z przeszłości.
Śmiech.
Jak lekko bije teraz serce.Jakby śpiewało radosną pieśń.
Czy tak wygląda szczęście..?
Lina właśnie demonstrowała,jak pokonywała Gaava Ragna Blade'm.Wykonywała tak komiczne ruchy,że Gourry omal nie spadł z pieńka,na którym siedział.
A potem siedzieli w ciszy,raz po raz zamieniając mało ważne słowa.
Gourry zasnął oparty o Linę i chrapał cicho.A ruda zarumieniła się potwornie.Nie odepchnęła go jednak,wręcz przeciwnie.Pogłaskała go po blond czuprynce i uśmiechnęła się.
Jak niewinne dziecko...
- Gdzie teraz pójdziemy?-spytała Filia znad filiżanki z herbatą.
Lina westchnęła i podniosła wzrok na smoczycę.Otworzyła usta,by odpowiedzieć,gdy nagle zamarła.
Filia dojrzała zdziwienie na twarzy rudej,więc odwróciła się.
Omal nie krzyknęła.
Za to wyręczył ją ktoś inny.
Amelia wrzasnęła głośno,gdy drugi mazoku pojawił się za nią i chwycił ją wpół.
- Zostaw ją!!!-Zel ruszył na mazoku,który uciekł przed ciosem.
Pojawiło się więcej mazoku.Zaczęli atakować.Lina i Zel próbowali odzyskać Amelkę,która bez rezultatów próbowała uciec z ramion porywacza.Gourry ich osłaniał.
*
Filia nie mogła wydobyć z siebie głosu.Zaufała mu.Przyznała,że go kocha.Chciała go kochać.
A on ją zdradził...
- ..Jak możesz..?Dlaczego to robisz?!-w jej oczach łzy.-..Dlaczego..?!
Rozpacz.
Xellos pochylił się nad nią.Już nie uśmiechał się ironicznie.Na jego twarzy wyraz...bólu..?
Nieprawda,znowu mnie oszukuje!!
- Ja bym cię nie okłamał,Fi...Nigdy...
- Kłamiesz!!-odepchnęła go.- Jesteś mazoku,jak ja,głupia mogłam cię poko...-urwała.
Łzy spływały po jej policzkach.Zaciśnięte pięści.Drżące ramiona.Łkanie.Opadające na twarz blond kosmyki włosów.
Dlaczego jesteś piękna..?
Ujął jej twarz w dłonie.Nie potrafił...nie mógł jej...nie teraz ani nigdy....
Pocałował ją delikatnie.
Nie broniła się.
Zniknął.
*
Amelia wyrywała się.Mazoku jednak był zbyt silny dla niej...Widziała jak Zelgadis i Lina próbują się do niej dostać...Mazoku podtyka jej nóż pod gardło.
Przyjaciele się zatrzymują,czekają na jego kolejny krok...Ręka mu drży...
Ostrze powoli nadcina jej skórę,płynie szkarłatna krew...
Zel zaciska palce na rękojeści miecza.
I wtedy mazoku nagle rozpłynął się.
Gourry pochwycił Amelię.
- Tak się ratuje księżniczki z opresji!-uśmiechnął się rozbrajająco.
- Moja szkoła!!-krzyknęła Lina.Uściskała szermierza,gdy już postawił Amelię na ziemi.
- Nic ci nie jest?-spytał Zel.
- Nie,to tylko draśnięcie. [Ileż to razy słyszeliśmy to w filmach,nje?? =.="]
Filia otrząsnęła się z szoku.Wstała i rozejrzała się za przyjaciółmi.Są!! Ale..co to..?Kto..
- UWAŻAJCIE!!!!!!!!
Ogromna,czarna kula energii zbliżała się do nich.Odskoczyli w różnych kierunkach,rozpraszając się.
Amelia wstała z trudem,szukając wzrokiem przyjaciół.Są tam,daleko...walczą z grupą mazoku..!
Chciała podbiec i im pomóc,gdy usłyszała coś za sobą.
Odwróciła się tylko po to,by napotkać ametystowe oczy wpatrujące się w nią ze smutkiem.
- ...Xellos.-to nie pytanie.Stwierdzenie.
- Witaj,księżniczko.
Wpatrują się w siebie.Xellos znów próbuje uśmiechnąć się ironicznie,lecz w pamięci wciąż ma obraz Filii...płaczącej i rozgoryczonej Filii...
Nie umiał ukoić jej bólu.
Nie umiał...nie potrafił...nie chciał jej zabić.
I skazać na cierpienie u Dolphin...
- Czego chcesz?-usłyszał głos Amelii.
- To tajemnica,księżniczko.^^
- Wiesz dobrze,że w walce z tobą nie mam szans.Zakończ więc to.
- Ależ księżniczko!-roześmiał się sztucznie- Ja wcale nie chcę cię zabijać!-pochylił się nad nią i położył jej palec na ustach.
- Ja cię tylko wykorzystam...
- Co?!-odtrąciła jego rękę.- Zostaw mnie!!
- Nie mogę.^^-chwycił ją za rękę,przyciągnął do siebie i szybkim ciosem pozbawił przytomności.
Zniknęli.
****
Zelgadis rozciął kolejnego mazoku,jednocześnie szukając wzrokiem Amelii.Nigdzie nie mógł jej znaleźć...Martwił się...Kolejny mazoku zatonął w Morzu Chaosu.
- Dość.
Wszyscy spojrzeli w górę.Nad walczącymi lewitował Xellos,z nieprzytomną Amelią w ramionach.Mazoku zniknęły,został tylko fioletowowłosy kapłan.
- Amelia!!
- Uspokój się,chimero.Uspokój i pogódź się z myślą,że już się z nią nie spotkasz.Przynajmniej,nie w tym życiu.-mówił spokojnie kapłan.
- Ty!!
- Oddawaj natychmiast Amelię!!
- Lina-san,kiedy ja nie mogę tego zrobić.Naprawdę.Powinniście być mi wdzięczni...
- Niby za co?!-krzyknęła Filia.
Xellos umilkł.Wpatrywał się w smoczycę,po czym odwrócił twarz.
- ..Za życie,które właśnie wam dałem.-rozpłynął się w powietrzu.
- Amelia!!!
***********
#*#*#*#
Zimno...jak okropnie..zimno...
Otworzyła powoli oczy.Znajdowała się w jakimś dziwnym pomieszczeniu...Ogromne,błękitne łóżko,mnóstwo poduszek,miękki dywan...A na sobie?Niebieska,wykańczana koronkami sukienka.
Gdzie jest..?
Gdzie są Lina,Gourry,Filia i Zelgadis?
Amelia podkuliła kolana pod brodę i schowała twarz w dłoniach.
- ...Boję się...
Kapnęły łzy.
#*#*#*#
End of Part Nine!
Njo,i piknie.Skończyłam.Ciekawe ile części jeszcze powstanie? XD
Akai Murasaki