PRAWO DO SĄDU W UJĘCIU OGÓLNYM, nauka - szkola, hasło integracja, rok I


ROZDZIAŁ I

PRAWO DO SĄDU W UJĘCIU OGÓLNYM

  1. Historyczny proces kształtowania się prawa do sądu

Idea prawa do sądu towarzyszyła społeczeństwom od najdawniejszych czasów. Jego początków upatrywać należy już w starożytnej kulturze prawnej despotii wschodnich- Egiptu i Mozopotamii, gdzie za źródło wszelkiego prawa uważano despotycznego władcę traktowanego z reguły jako bóstwo. Do niego należały wszystkie sprawy wewnętrzne, w tym również sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, który wówczas sprowadzał się do wymierzania kar poddanym naruszającym ustalony porządek prawny.

Druga grupa państw antycznych obejmuje prawa tworzone przez pierwotnie małe organizmy państwowe (greckie polis, rzymskie civitas), gdzie istniała silniejsza ochrona praw jednostki (wprawdzie tylko wolnych obywateli) i gdzie prawo do sądu dość skutecznie chroniło ją przed wszechwładzą państwa.

Rozwój idei, której treścią było uzależnienie jakiejkolwiek ingerencji w prawa obywatela od decyzji podjętej przez niezawisły organ o sądowym charakterze, przypadł na okres cesarstwa rzymskiego. Specyficzne dla tego prawa było istnienie actio- uprawnienia do dochodzenia w sądzie ochrony prawnej, i to niezależnie od tego, czy dany przypadek został przewidziany w normach prawa materialnego bądź procesowego. Innymi słowy actio nie było postrzegane z punktu widzenia treści czy zakresu danego uprawnienia, lecz jako środek dochodzenia w sądzie tego, co się komu słusznie należy (Celsus). W tak określonym uprawnieniu można dopatrywać się genezy prawa do sądu, bowiem samo actio odpowiada w swej treści ukształtowanemu później prawu do rozpatrzenia sprawy przez sąd. Dowodzi tego także sposób organizacji rzymskiego sądownictwa - w prawie rzymskim wszelkie spory rozstrzygane były przez sądy państwowe. Publicznoprawnemu procesowi karnemu podlegały crimina publica, czyli przestępstwa prawa publicznego, natomiast roszczenia z przestępstw prywatnych (delicta privata) oraz sporne prawa prywatne dochodzone były w procesie cywilnym.

W czasach nowożytnych czerpano z tej tradycji prawa do sądu. W średniowieczu nie było jednak odrębnego procesu karnego i cywilnego. Pierwotnie każda krzywda, a więc i ta, która wynikała choćby z bezprawia cywilnego, pociągała za sobą odpowiedzialność karną. W rezultacie najdawniejszy proces był procesem karnym, w którym chodziło o wymierzenie kary, a nie o naprawienie szkody. Z tego też względu pierwsze deklaracje prawa do sądu dotyczyły właśnie gwarancji praw oskarżonego w procesie karnym. W takim oto kształcie prawo do sądu znalazło wyraz w angielskiej Wielkiej Karcie Wolności z 1215 r., w której monarcha deklarował, że żaden człowiek wolny nie może zostać uwięziony ani pozbawiony wolności, majątku, pozostawiony poza prawem i zwyczajem, zesłany na banicje czy jakikolwiek inny sposób zniszczony (...), chyba że na podstawie orzeczenia wydanego przez równych w oparciu o prawo tego kraju. Zasada ta potwierdzana w licznych przywilejach, znalazła potem wyraz w instytucji habes corpus, pozwalającej na żądanie sądowego zbadania legalności uwięzienia czy innych form ograniczenia praw. Równolegle rozwijała się koncepcja due process of law, stawiająca określone wymogi tak przed treścią prawa naruszającego wolność jednostki, jak i przed procedurą jego stosowania.

Obok instytucji angielskich kształtowały się też podobne idee na kontynencie. Należy również zaznaczyć, iż pierwsze regulacje dotyczące prawa do sądu były tylko zbiorami przywilejów stanowych. Traktowano je wówczas jako prawo wynikające z przynależności do danej grupy społecznej, nie natomiast jako przysługującą każdemu człowiekowi gwarancję ochrony jego praw będącą prawem podmiotowym. Tego rodzaju gwarancję prawa do sądu zyskała także polska szlachta na mocy nadanego jej przywileju neminem captivabimus nisi iure victum (tzw. przywilej jedlneńsko-krakowski w latach 1430-1433).

Sposób postrzegania tego prawa uległ zmianie dopiero w XVII I XVIII w. Za sprawą zapoczątkowanych w epoce Odrodzenia, a rozwijanych w Oświeceniu poglądów szkoły prawa natury. Do głównych przedstawicieli tego nurtu należeli: Thomas Hobbes, John Locke, Samuel Pufendorf. Głosili oni, iż w stanie natury istniejącym przed uformowaniem społeczności, ludzie korzystali bez przeszkód z nieodłącznie przynależnych im praw: do życia, wolności, równości, a także własności. Szkoła prawa natury odchodziła od teocentryzmu na rzecz antropocentryzmu. Nie bez wpływu na treść tej teorii był poprzedzający jej powstanie ruch reformatorski. Doktryna reformacji głosiła istnienie sfery życia człowieka znajdującej się poza możliwością ingerencji czy kontroli władz.

Uzupełnieniem szkoły praw naturalnych stała się teoria umowy społecznej. Jej założenia opierały się na przeświadczeniu, iż porzucenie stanu natury i utworzenie społeczeństwa spowodowało zmianę kontekstu praw przysługujących dotąd jednostce. Formując społeczeństwo ludzie zawarli umowę miedzy sobą, lecz dla ochrony ich praw w nowych warunkach konieczne było również zawarcie umowy miedzy społeczeństwem a powołanym w tym celu państwem. Koncepcja umowy społecznej była zatem postrzegana jako swoisty kontrakt miedzy rządzącymi a rządzonymi, na mocy której ludzie przekazują państwu uprawnienia władcze, uzyskując w zamian formalne gwarancje swych przyrodzonych praw. Nieco inaczej umowę społeczną pojmował Hobbes. Uważał on, że będąca rezultatem umowy społecznej władza ma zapobiec wojnie wszystkich przeciw wszystkim. W jego przekonaniu, powołanie władzy bezpowrotnie pozbawia ludzi ich praw i odtąd winni są oni władzy posłuszeństwo. J. Locke twierdził z kolei, iż prawa naturalne są nierozerwalnie związane z człowieczeństwem i niezbywalne, a wiec jednostka nie może się ich zrzec.

Mimo różnic w rozumieniu sensu umowy społecznej jest niewątpliwe, iż z jej podstawowych założeń należy wywodzić prawo do sądu, postrzegane wówczas jako instytucjonalną gwarancję ochrony przyrodzonych praw człowieka. Oddanie władzy państwu wymagało zabezpieczenia nienaruszalności sfery praw podmiotowych jednostki. Za najpewniejszy środek służący realizacji tego celu uznano wyposażenie jednostki w roszczenie do ich dochodzenia. Odtąd prawo do sądu, jako prawo jednostki będące gwarancją ochrony innych praw, towarzyszyło już stale doktrynalnym koncepcjom państwa i prawa. Takie jego rozumienie zbiegło się w czasie z oświeceniową ideą konstytucjonalizacji praw podstawowych. Chodzi tu zwłaszcza o teorię podziału władzy, według której wolność jednostki może być zagwarantowana jedynie tam, gdzie władza jest podzielona miedzy rożne, wzajemnie hamujące się organy państwowe (Monteskiusz) oraz idee wolności i równości wszystkich obywateli, niezależnie od przynależności stanowej, propagowaną także przez powstałe w XVIII w. teorie liberalizmu i egalitaryzmu.

Wszystko to spowodowało, iż normatywizacja praw jednostki stała się nieuchronna. Wpływ myśli politycznej epoki daje się zauważyć w pierwszych aktach prawnych regulujących prawa człowieka, angielskie akty: Petition of Rights z 1628 r. czy Habeas corpus z 1679 r., pozwalający na sądowe zbadanie legalności uwiezienia czy innych form ograniczenia praw, nawiązywały do poglądów szkoły prawa natury, przekraczając bariery stanowe i stanowiąc szereg gwarancji procesowych w celu ochrony podstawowych praw jednostki. Równocześnie w orzecznictwie sądów, w sposób sprzyjający rozszerzeniu zakresu podmiotowego, interpretowano normy prawne pochodzące z lat wcześniejszych. Recypując angielskie rozwiązania, tworzono także pierwsze ustawy dotyczące praw jednostki (w Wirginii i Marylandze w 1776 r.). W 1791 r. dokonano również konstytucjonalizacji praw jednostki poprzez wprowadzenie do uchwalonej w 1787 r. Konstytucji Stanów Zjednoczonych tzw. Bill of Rights. Bezpośredni wpływ na konstytucjonalizację praw człowieka w Europie wywarła francuska Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r. Także u jej podstaw legły koncepcje praw naturalnych, umowy społecznej, podziału władzy czy racjonalizmu. Deklaracja głosiła, iż ludzie rodzą się i pozostają wolni i równi w swoich prawach, a różnice społeczne mogą być tworzone jedynie ze względów użyteczności powszechnej. W kolejnych artykułach Deklaracji zostały wymienione gwarantowane nią prawa człowieka. Wśród nich znalazła się proklamacja, że nikt nie zostanie oskarżony, aresztowany czy uwięziony, jak tylko w przypadkach określonych w ustawie i według form w niej przewidzianych; że nikt nie może być karany inaczej, niż tylko na mocy ustawy wydanej i ogłoszonej przed popełnieniem przestępstwa, oraz zasada domniemania niewinności.

Owe gwarancje, stanowiące aktualnie element prawa do sądu, były obecne także w pierwszych konstytucjach państw europejskich. Znalazły one swój wyraz w konstytucji okresu Wielkiej Burżuazyjnej Rewolucji Francuskiej z 3 września 1791 r., której centralny punkt stanowiły postanowienia fundamentalne, odnoszące się do statusu obywateli w kontekście działania organów władzy państwowej. Zawierała ona zasadę podziału władz wraz z rozbudowaną regulacją dotyczącą struktury organów władzy sądowniczej. Wpływ Deklaracji i jej podstaw ideologicznych jest bardzo widoczny w najstarszej z obowiązujących europejskich konstytucji- w ustawie zasadniczej Królestwa Norwegii, uchwalonej 17 maja 1814 r. Podobnie druga z ustanowionych wtedy, a obowiązujących do dziś konstytucji, jaką jest konstytucja Królestwa Holandii z 28 marca 1814 r., gwarantowała prawo do sądu poprzez przyjęcie zasady kontroli sadowej pozbawienia wolności oraz proklamację niezależności sądownictwa. Równe dla obywateli prawo do sądu proklamowała także konstytucja II Republiki Francuskiej z 4 listopada 1848 r. (art.4), konstytucja belgijska z 7 lutego 1831 r. (art. 8) oraz konstytucja Prus z 1848 r.

Wyrosłe na gruncie oświeceniowych koncepcji prawa natury, umowy społecznej i podziału władz, prawo do sądu w XIX w. zostało wzbogacone o treści rozwijanej wówczas idei państwa prawnego. Już w XVIII w. głoszono, iż rządy państwa polegają m.in. na wprowadzeniu zasady podziału władz, zastępowaniu zgromadzeń stanowych parlamentami pochodzącymi z wyborów, podporządkowaniu wszystkich organów władzy państwowej ustawom uchwalonym przez ten parlament, wprowadzeniu kontroli legalności działania administracji i powierzeniu sądom czuwania nad realizacja ustaw, z czym wiązało się przyznanie każdemu praw do sądu. Prawo to postrzegano odtąd jako stały element zasady państwa prawnego.

Mimo rożnych koncepcji państwa prawnego, dostrzec można, iż wszystkie łączy jedno- rola, jaką w państwie prawnym ma do odegrania sąd. Ponadto, biorąc pod uwagę sformułowaną w XIX w. przez G. Jellinka teorię publicznych praw podmiotowych, zgodnie z którą państwo zobowiązuje się aktem tworzenia prawa względem jednostek do stosowania i przestrzegania tego prawa, to wyłania się obraz prawa do sądu nie tylko jako środka ochrony innych praw, ale jako prawa podmiotowego. Z koncepcji G. Jellinka wynika, że tak określona pozycja jednostki względem państwa daje jej roszczenie o określone zachowanie się przez państwo.

Wypracowana przez wieki liberalna doktryna praw człowieka w pierwszej połowie XX w. została zakwestionowana przez ideologie totalitaryzmu.

Zrodzony we Włoszech i Niemczech faszyzm odrzucał całkowicie wartości wolności i godności człowieka. Podporządkowywał on jednostkę państwu, któremu ta winna była całkowite posłuszeństwo. Głoszono przekonanie o istnieniu rasy „nadludzi” i konieczności poddania jej innych ras. Środkiem dla realizacji tego celu były obozy koncentracyjne i wojny. Na koncepcji odrzucającej idee praw natury i przyrodzonej godności jednostki ludzkiej opierał się także powstały w Rosji Sowieckiej komunizm. Zgodnie z jego doktryną, uprawnienia i pozycja jednostki były definiowane przez pryzmat szczególnej pozycji i uprawnień państwa komunistycznego, które nadawało jednostce prawa i swobody, stanowiące wyraz woli klasy panującej. Oficjalnie głoszono, iż nie istnieje konflikt miedzy jednostką a państwem, to ostatnie bowiem reprezentuje interesy zarówno poszczególnych jednostek, jak i całej społeczności.

Jest oczywiste, ze w warunkach państwa totalitarnego prawo do sądu, podobnie jak i inne prawa człowieka nie miało racji bytu. Tak tez było w systemach faszyzmu i komunizmu. Dopiero po II wojnie światowej, za sprawą jej tragicznych doświadczeń, doszło do odrodzeń liberalnej koncepcji praw człowieka, a wraz z nią- idei prawa do sądu. Wówczas to nastąpił wzrost zainteresowania problematyką praw człowieka i ich ochrony, wtedy też dostrzeżono potrzebę umiędzynarodowienia tych zagadnień.

  1. Pojecie „sądu” i „prawa do sądu” jako podstawowe prawo jednostki i fundamentalna zasada praworządności

Od najdawniejszych czasów znana jest zasada, ze nikt nie jest sędzia we wlasnej sprawie (Nemo iudex in causa sua). Również od najdawniejszych czasów znane jest pragnienie, aby sąd, który ma rozpatrywać daną sprawę, miał określone zalety: był bezstronny, sprawiedliwy, kompetentny, niezawisły i nieprzekupny. Zawsze oczekiwano, żeby sad chronił przed samowolą i arbitralnością władzy, przed gwałtem ze strony silniejszego i co najważniejsze- powinien być dostępny dla każdego przy zachowaniu zasady równości.

W Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. prawo do sądu jest jednym z fundamentalnych praw konstytucyjnych o charakterze osobistym. Jej art. 45 ust. 1 stanowi: „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Będąc konstytucyjnym prawem osobistym, prawo do sądu jest jednocześnie zasadą konstytucyjną. Taka ranga prawa do sądu pociąga za sobą doniosłe konsekwencje dla jego realizacji i ochrony.

Przepis ten posiada duże znaczenie ustrojowe, został wprowadzony dopiero w okresie transformacji ustrojowej, nie był w okresie PRL-u ani znany, ani stosowany. Twórcy Konstytucji nawiązali więc do Konstytucji Marcowej, która zasadę tę wyrażała w art.98, nie dopuszczając do zamykania obywatelowi drogi sądowej w celu dochodzenia prawd i krzywd.

Zanim zasada ta pojawiła się w art. 45 obecnej Konstytucji wcześniej Trybunał Konstytucyjny wyprowadzał ją z idei demokratycznego państwa prawnego, która to idea została wprowadzona do Konstytucji z 1952 r. w wyniku nowelizacji przeprowadzonej 29 grudnia 1989 r. Na gruncie przepisów konstytucyjnych obowiązujących przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r.. w orzeczeniu z dnia 7 stycznia 1992 r. TK już wprost wskazał na istnienie w polskim porządku konstytucyjnym prawa do sądu - jako jednego z fundamentalnych założeń demokratycznego państwa prawnego.

Na gruncie Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym podstaw normatywnych upatrywano ponadto w zasadzie podziału władz. Usankcjonowanie tej zasady zmierzało m.in. do realizacji obowiązku przekazywania spraw cywilnych, karnych i administracyjnych obywateli wyłącznie do kompetencji niezawisłych sądów.

Prawo do sądu rozumiano początkowo jedynie formalnie- jako prawo dostępu do sądu państwowego. Pogląd ten został zrewidowany w uchwale z dnia 25 stycznia 1995 r., w której stwierdzono: „...w państwie prawnym prawo do sądu nie może być rozumiane jedynie formalnie, lecz i materialnie, jako możliwość prawnie skutecznej ochrony praw na drodze sądowej. Jakkolwiek nie ma podstaw, aby ustawodawcy zwykłemu całkowicie odmawiać możliwości wyboru sądów powszechnych bądź szczególnych przy kształtowaniu drogi sądowej, to zawsze jednak konieczne jest, by sądowa ochrona miała rzeczywisty charakter. Ów rzeczywisty charakter oznacza m.in. prawo dochodzenia przez uprawnionych ochrony ich interesów przed sądem wyposażonym w kompetencje rozpoznania sprawy ze skutkiem zapewniającym realizacją ich roszczeń”.

W orzecznictwie TK koncepcja „istoty” praw i wolności pojawiła się jeszcze przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r. Koncepcja ta opierała się na założeniu, iż „w ramach każdego konkretnego prawa i wolności można wyodrębnić pewne elementy podstawowe (rdzeń), bez których takie prawo czy wolność w ogóle nie będzie mogło istnieć, oraz pewne elementy dodatkowe (otoczkę), które mogą być przez ustawodawcę ujmowane i modyfikowane w różny sposób bez zniszczenia tożsamości danego prawa czy wolności”.

W rozważaniach nad treścią prawa do sadu Trybunał Konstytucyjny konsekwentnie wskazuje trzy jego zasadnicze elementy:

Jednocześnie TK podkreśla, iż warunkiem wstępnym realizacji prawa do sadu jest zapewnienie drogi sądowej, a przekonanie o konieczności respektowania tej zasady uzasadnia twierdzenie o braku podstaw do jakichkolwiek wyłączeń od zasady sądowego wymiaru sprawiedliwości. Należy zauważyć, że poglądy TK na temat prawa do sądu ewoluowały. O ile w pierwszych swych orzeczeniach TK jako treść istotną traktował przede wszystkim zasadę prawa dostępu do sądu, o tyle w późniejszym orzecznictwie koncepcja ta uległa rozwinięciu. Uznano, iż prawo do sądu, rozumiane jako prawo dostępu do sądu zawiera w sobie ten przejaw, który łączy się z możliwością samodzielnej oceny szans na korzystne dla siebie rozstrzygniecie sprawy w świetle obowiązującego porządku prawnego.

Szeregu obligatoryjnych gwarancji wchodzących w skład istoty prawa do sądu dopatrzono się także w drugim jego elemencie, jakim jest prawo do odpowiedniego ukształtowania procedury sądowej. Wskazywano zwłaszcza na konieczność zapewnienia prawa do wysłuchania. Z kolei z prawa do wyroku sądowego TK wywiódł prawo do skutecznej egzekucji. W wyroku z 24 lutego 2003 r. podkreślono, ze „ prawo do sądu należy rozpatrywać nie tylko w perspektywie możliwości wydania konkretnego rozstrzygnięcia (orzeczenia sądowego), ale i w możliwości jego egzekucji. Brak takiej możliwości czyni prawo do sądu iluzorycznym. Zadaniem ustawodawcy jest zatem stworzenie takiej normatywnej sytuacji, w której zapewnione będzie nie tylko prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy (wyroku), ale i możliwość jego wykonania”.

W mojej ocenie wszystkie te elementy składają się na istotną treść prawa do sądu- jego istotę, tworząc w sumie wiązkę uprawnień jednostki, która z mocy art. 31 ust.3 Konstytucji nie może zostać ograniczona. Jest to minimum uprawnień jednostki, która ma prawo żądać od organu władzy publicznej działania zgodnie z jego kompetencją w celu rozstrzygnięcia o zgłoszonym żądaniu. Jak się wydaje, określone w ten sposób prawo każdego człowieka stanowi rdzeń prawa do sądu, który powinien pozostać wolny od ingerencji ustawodawcy, nawet w celu ochrony innych wartości.

Jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny, prawo do sądu jest jednym z podstawowych praw jednostki i jedna z fundamentalnych gwarancji praworządności. Zgodnie z typową dla współczesnego konstytucjonalizmu koncepcją dwuwarstwowego pojmowania norm o prawach jednostki, każdy przepis konstytucyjny wyrażający prawo czy wolność musi być rozumiany jednocześnie jako prawo podmiotowe i wytyczna działania dla całego systemu władz publicznych, wyrażająca określoną wartość, której realizacja jest ogólnym obowiązkiem wszystkich władz publicznych. Kwalifikacji takiej odpowiada w pełni prawo do sądu. Będąc prawem podstawowym, stanowi ono: po pierwsze- prawo podmiotowe jednostki, po drugie zaś- zasadę wyrażającą tożsamość ustrojową polskiego systemu konstytucyjnego. W tym drugim ujęciu prawo do sądu ma charakter zasady konstytucyjnej.

Zdaniem P. Sarneckiego, zasady ustrojowe to główne rozstrzygnięcia zawarte w konstytucji, które w sumie składają się na charakterystykę danego państwa. W ocenie tego autora, konstruowanie zasad odbywa się albo wprost - poprzez wyraźne sformułowanie w konstytucji, albo poprzez zestawienie kilku jej przepisów. B. Banaszak twierdzi z kolei, że w obrębie norm konstytucyjnych można wyróżnić takie, które maja charakter zasad o szczególnie doniosłym znaczeniu. P. Tuleja natomiast dokonuje próby wyodrębnienia sposobów określenia zasady konstytucyjnej, wywodząc, iż zasadę konstytucyjną można utożsamić bądź z norma, bądź z dyrektywa.

Odnosząc powyższe uwagi do konstytucyjnej zasady prawa do sądu, warto zauważyć, że w doktrynie i polskim orzecznictwie konstytucyjnym zasada ta jest postrzegana przede wszystkim jako dyrektywa. Należy ją zatem traktować jako kwalifikowana idee czy też wartość, której znaczenie przejawia się zwłaszcza w procesie stanowienia i stosowania prawa.

Zdaniem Z. Czeszejko-Sochackiego, konstytucyjna formuła prawa do sądu niewątpliwie jest dyrektywą tworzenia prawa i dyrektywą interpretacyjną- jako dyrektywa tworzenia prawa nie pozwala ustawodawcy na stanowienie norm z nią sprzecznych (aspekt negatywny), wymaga natomiast tworzenia norm z nią zgodnych, konkretyzujących tę zasadę ( aspekt pozytywny). Analogicznie w powyższej kwestii wypowiada się Trybunał Konstytucyjny. W jego przekonaniu, art. 77 ust. 2 Konstytucji ujmujący prawo do sądu niejako w formule negatywnej- to adresowany do ustawodawcy zakaz stanowienia przepisów, które zamykałyby komukolwiek drogę sądową do dochodzenia naruszonych wolności i praw.

W jednym z wyroków Trybunał Konstytucyjny kategorycznie stwierdził, iż prawo do sądu oznacza dla ustawodawcy obowiązek ustanowienia regulacji prawnej, która zapewni rozpatrzenie sprawy przez sąd, na żądanie zainteresowanego, przy czym do legislatywy należy określenie sądu, który uważa za najbardziej adekwatny do rozpoznania danego rodzaju spraw. Wypowiedz ta stanowi potwierdzenie przyjętego jeszcze przed wejściem w życie aktualnie obowiązującej Konstytucji stanowiska, iż prawo do sądu stanowiące element zasady demokratycznego państwa prawnego powinno być rozumiane jako dyrektywa dla ustawodawcy, by wydane wcześniej przepisy wyłączające sądową ochronę praw obywateli dostosował do konstytucyjnej zasady, przy jednoczesnym założeniu, iż zasadę prawa do sądu należy postrzegać jako wskazówkę interpretacyjną przy wykładni obowiązujących przepisów. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, ze prawo do sądu jest tym szczególnym prawem, którego respektowanie Konstytucja gwarantuje nawet w czasie stanu wojennego i wyjątkowego (art.233 ust.1).

W drugim znaczeniu konstytucyjna formuła prawa do sądu jest postrzegana jako publiczne prawo podmiotowe. Taka jej kwalifikacja pozwala niewątpliwie na określenie pozycji jednostki względem państwa.

Zgodnie z rozwiniętą przez G. Jellinka teorią publicznych praw podmiotowych, prawo to daje jednostce roszczenie do żądania od państwa określonego zachowania, a roszczeniu temu odpowiada korelatywnie z nim sprzężony obowiązek władz publicznych podjęcia określonych czynności. Zdaniem tego autora, publiczne prawa podmiotowe pozostają tożsame z prawami i wolnościami człowieka i obywatela, a roszczenia z nich wynikające stanowią konsekwencję statusu jednostki.

W świetle powyższego nie powinno budzić wątpliwości, iż będąc publicznym prawem podmiotowym, prawo do sądu kreuje stosunek prawny pomiędzy jednostką a państwem- stosunek, w którym jednostka ma względem państwa wynikające z art. 45 ust.1 Konstytucji określone roszczenie prawne. Oznacza to, że analizowane prawo do sądu nie jest jedynie instrumentem umożliwiającym wykonywanie innych praw i wolności konstytucyjnych, lecz ma byt samoistny i podlega ochronie niezależnie od naruszenia innych praw podmiotowych.

Jednak wstępnym warunkiem realizacji prawa gwarantowanego w art. 45 ust. 1 Konstytucji jest istnienie sądu, do którego można się zwrócić o rozpatrzenie sprawy. Z Konstytucji wynika, iż chodzi o organ władzy sądowniczej o określonej pozycji ustrojowej i charakterystyce. Ma on być organem odrębnym i niezależnym od legislatywy i egzekutywy

(art. 173), a ponadto właściwym do rozpoznania sporu oraz niezawisłym i bezstronnym w orzekaniu (ar. 45 ust. 1). Mianem sądu orzecznictwo i doktryna określają organ państwowy realizujący wymiar sprawiedliwości, złożony z niezawisłych sędziów oddzielony i niezależny od legislatywy oraz podporządkowany tylko ustawie.

Odrębność organów władzy sądowniczej od innych władz wynika z wyrażonej w art. 10 Konstytucji zasady podziału władzy, ustanowionej w celu obrony praw człowieka przed nadużywaniem władzy przez którykolwiek ze sprawujących ją organów. Zasada podziału władzy oznacza, ze dla zapewnienia rządów państwa należy wydzielić w państwie trzy równorzędne i niezależne od siebie władze, przy czym ta równorzędność musi być pojmowana jako istnienie miedzy władzami takiego układu stosunków, który eliminuje zjawiska nadrzędności i podrzędności. Stąd tez za sąd uważa się organ, który kumulatywnie spełnia dwie ustrojowe przesłanki:

Monopol sądów w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości uznawany jest przez niektórych autorów za instytucjonalną gwarancję konstytucyjną, stanowiącą logiczną konsekwencję zapewnionego przez Konstytucje prawa do sądu oraz prawa do drogi sądowej w celu dochodzenia ochrony naruszonych wolności i praw.

Sad powołany do rozpatrzenia sprawy charakteryzują cechy wymienione w art.45 ust.1 Konstytucji. Są to: właściwość, niezależność, bezstronność i niezawisłość. Właściwości te należy rozpatrywać przez pryzmat praw jednostki. Stanowią one gwarancje rozstrzygnięcia spraw w sposób uznawany za sprawiedliwy i to zarówno w interesie podmiotu wnoszącego o rozpatrzenie sprawy, jak i w interesie ogólnospołecznym. Analiza tych kryteriów stanowi przedmiot dalszej części rozważań w rozdziale II, punkt 1.

3. Podmiotowy zakres prawa do sądu

Ustalenie zakresu podmiotowego prawa do sądu wymaga przede wszystkim przedstawienia adresatów praw i wolności gwarantowanych w rozdziale II Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. Tytuł tego rozdziału wskazuje, iż prawa i wolności konstytucyjne przysługują człowiekowi albo obywatelowi. To podmiotowe rozróżnienie jest wynikiem świadomego zabiegu ustrojodawcy zmierzającego do wprowadzenia dualizmu: praw i wolności człowieka oraz praw i wolności obywatelskich. Pierwsze z nich przysługują jednostce ludzkiej „jedynie i właśnie dlatego, że jest człowiekiem - bytem w sensie ontologicznym o charakterze autotelicznym jako cel sam w sobie”, drugie zaś to prawa i wolności o charakterze publicznym, określające relacje miedzy jednostką a państwem.

Terminologia użyta przy określeniu zakresu podmiotowego danego prawa przesadza o sposobie jego kwalifikacji do grupy praw obywatelskich bądź praw człowieka. Ten oto zabieg pozwala stwierdzić, iż norma adresowana wyłącznie do obywatela polskiego tak właśnie określa jej adresata. Jest wówczas bezsporne, ze dane prawo należy do kategorii obywatelskich. Jeśli natomiast konstytucyjne pojęcie wyznaczające zakres podmiotowy prawa czy wolności charakteryzuje większy stopień ogólności, tak że krąg adresatów danej normy jest nieograniczony, mamy do czynienia z prawem człowieka. Do tych określeń należą takie pojęcia, jak „wszyscy”, „nikt” i „każdy”.

Konstytucyjna koncepcja zakresu podmiotowego praw i wolności człowieka odpowiada europejskim standardom ochrony praw jednostki. W dokumentach tworzących światową konstytucję praw człowieka (Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych wraz z Protokołami Fakultatywnymi, Międzynarodowy Pakt Praw Ekonomicznych Socjalnych i Kulturalnych) w ten właśnie sposób określono zakres podmiotowy poszczególnych praw.

W taki oto najszerszy sposób określono w polskiej Konstytucji krąg podmiotów uprawnionych do ochrony sądowej. Z Konstytucji wynika, iż prawo do sądu ma „każdy” (art. 45 ust. 1), a „nikomu” w zakresie dochodzenia naruszonych wolności lub praw nie można ustawą zamykać drogi sądowej (art. 77 ust. 2). Nie powinno więc budzić wątpliwości, że pojecie „każdy” obejmuje wszystkie wymienione w rozdziale II kategorie adresatów praw i wolności konstytucyjnych. Także w doktrynie przyjmuje się zgodnie, ze w pojęciu „każdy” mieści się każda jednostka ludzka, niezależnie od jej przynależności państwowej. Podmiotem konstytucyjnego prawa do sądu będzie zatem każdy człowiek - zarówno obywatel polski jak i cudzoziemiec oraz bezpaństwowiec. Takie ujęcie prawa do sądu wskazuje na jego powszechny charakter, gdzie odstępstwa mogą być ustanowione tylko na podstawie wyraźnego postanowienia konstytucyjnego.

Konstytucja nie definiuje pojęcia „obywatelstwo polskie”, koncentrując się na wskazaniu podstawowego sposobu jego nabycia poprzez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi (art.34 ust. 1). Jak się powszechnie przyjmuje, można wyróżnić dwa podstawowe ujęcia obywatelstwa - jako węzeł prawny łączący jednostkę z państwem, charakteryzowany jako przynależność, oraz jako status prawny jednostki tworzący zespół praw i obowiązków wiążący się z taką przynależnością.

Mimo uniwersalizmu prawa do sadu, obywatelstwo polskie jako przymiot podmiotów mających to prawo nie jest bez znaczenia. Jak to bowiem trafnie zauważa L. Garlicki, konstytucja wiąże się z posiadaniem obywatelstwa polskiego możliwość pełniejszego korzystania z wolności i praw człowieka, bo art. 37 ust. 2 generalnie dopuszcza ograniczenie praw i wolności cudzoziemców. Prawo do sądu nie może być natomiast ograniczone z przyczyn podmiotowych względem obywateli polskich. W tym przejawia się wzmożona ochrona konstytucyjnych praw człowieka tej grupy podmiotów. Mimo zatem, iż prawo do sądu nie jest warunkowane kryterium obywatelstwa, to jednak posiadanie obywatelstwa polskiego przesądza o niedopuszczalności ograniczeń tego prawa z przyczyn podmiotowych. Różnica w sytuacji prawnej obywateli polskich i osób niemających obywatelstwa polskiego dostrzegalna jest zatem dopiero na etapie analizy warunków ograniczeń prawa do sądu i dopiero wtedy można poszukiwać ich konstytucyjnego uzasadnienia. Zasada jest bowiem, że prawo do sądu w równym stopniu służy także cudzoziemcom i apatrydom.

Także i tej kategorii podmiotów nie zdefiniowano w Konstytucji, pozostawiając określenie cech właściwych tej grupie ustawodawstwu. W ustawie z dnia 13 czerwca 2003 r. o cudzoziemcach zastosowano powszechnie akceptowaną definicję negatywna, wskazując, że cudzoziemcem jest każdy, kto nie posiada obywatelstwa polskiego. Brak w ustawie podziału cudzoziemców na obywateli państw obcych i bezpaństwowców pozwala wnioskować, że prawo polskie nie przewiduje jakiegokolwiek zróżnicowania w traktowaniu tych dwóch grup. Jest to zgodne z normami prawa międzynarodowego, z punktu widzenia którego najważniejsza jest jednostka ludzka, a nie obywatel, obcokrajowiec czy apatryda.

W orzecznictwie TK zagadnienie podmiotowego zakresu prawa do sądu nie było szerzej komentowane. Spośród nielicznych wypowiedzi Trybunału na ten temat warto odnotować pogląd wyrażony jeszcze przed wejściem w życie aktualnie obowiązującej ustawy zasadniczej, ze prawo do sądu przysługuje nie tylko obywatelom, lecz także „innym podmiotom uczestniczącym w obrocie prawnym” (Orzeczenie TK z 25 II 1992 r.).

Wobec przyjętej już jednoznacznie w Konstytucji z 1997 r. koncepcji uniwersalizmu podmiotowego praw człowieka, w tym prawa do sądu, aktualność wcześniej wyrażonych poglądów TK nie powinna budzić wątpliwości. Zasada ta znajduje wyraz przede wszystkim w art. 37 ust. 1 ustawy zasadniczej gwarantującym każdemu, kto znajduje się pod władzą RP, korzystanie z wolności i praw zapewnionych w Konstytucji. Jak zauważa L. Garlicki, art. 37 ust. 1 formułuje zasadę uniwersalności korzystania z konstytucyjnych praw i wolności, bo - formułując tylko jedną przesłankę: znajdowania się pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej - przyznaje to korzystanie każdemu, kto spełnia tę przesłankę. Tym samym art.37 ust.1 formułuje domniemanie korzystania przez cudzoziemców z konstytucyjnych praw i wolności. Analizowane zagadnienie dostępu do sądu cudzoziemców - dość oczywiste w świetle konstytucyjnych unormowań, spotkało się z odmiennym ujęciem w orzecznictwie konstytucyjnym. Wyrokiem z dnia 15 listopada 2000 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził zgodność z art. 45 ust. 1 Konstytucji przepisu art. 19 pkt 5 ustawy o NSA w zakresie, w jakim wyłączał on prawo do sądu w sprawach dotyczących wydalenia cudzoziemca nielegalnie przebywającego w Polsce. W tym jedynym, jak dotychczas, orzeczeniu podejmującym problem prawa do sądu cudzoziemców TK sformułował szereg wniosków co do zakresu podmiotowego analizowanego prawa. Zmierzając do wyjaśnienia problemu konstytucyjności zakwestionowanego przepisu, TK poddał analizie status cudzoziemca na tle przepisów obowiązującej Konstytucji, wskazując, iż dla jego określenia podstawowe znaczenie ma art. 37 ust. 1 i dopuszczający wyjątki od zasady w nim ustanowionej (ust. 2). Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego fakt pozostania pod władzą RP oznacza obowiązek podporządkowania się prawu polskiemu i wynikającym z niego normom prawnym. Taki stan rzeczy może przesądzać nie tylko o możliwości korzystania z praw i wolności konstytucyjne chronionych - co stanowi zasadę - ale i o konieczności podporządkowania się wyjątkom od tej zasady. Ograniczenie prawa do sądu w sprawach cudzoziemców nielegalnie przebywających w Polsce znajduje uzasadnienie z uwagi na wprost w art. 37 ust. 2 przewidziana możliwość wprowadzenia w drodze ustawy wyjątków od zasady, ze każdy cudzoziemiec korzysta z wolności i praw zapewnionych w Konstytucji. Według Trybunału, nie ma wystarczających podstaw do twierdzenia, iż taka możliwość nie odnosi się do prawa do sądu; ustrojodawca, przewidując w art. 37 ust. 2 możliwość odstępstwa od zasady, nie dokonał tu wyłączenia któregokolwiek z wymienionych w Konstytucji praw i wolności. Mimo zatem - jak stwierdził TK- że zawarte w art. 45 ust. 1 Konstytucji określenie „każdy”, podkreśla niewątpliwie kategoryczność i rygorystyczność zasady określającej prawo do sądu, a przy tym nie przewiduje od niej wyjątków - są one dopuszczalne pod warunkiem możliwości wyprowadzenia ich z konstytucji.

Rozumowanie powyższe doprowadziło TK do przekonania o dopuszczalności ograniczenia, na podstawie art. 37 ust. 2 Konstytucji, prawa do sądu cudzoziemców przebywających w Polsce nielegalnie. W ocenie TK nie można przyjąć, że konstytucyjnie ukształtowana konstrukcja praw i wolności wyłącza rozwiązanie przyjęte w art. 37 ust. 2, w zakresie dotyczącym możliwości wprowadzenia ograniczeń w korzystaniu z prawa do sądu przez cudzoziemców. W konsekwencji uznano, iż „znaczenie art. 37 polega na tym, że dopuszcza ustanowienie ograniczeń praw człowieka w oparciu o kryterium obywatelstwa; przesadza to, że takie ograniczenia są dopuszczalne na gruncie zasady równości i innych konstytucyjnych zasad. Pamiętać należy, ze chodzi tu o osoby przebywające w Polsce nielegalnie, a wiec takie, których wola poddania się prawu polskiemu jest selektywna.

W moim przekonaniu - poglądy zaprezentowane w przedstawionym wyroku nie zasługują na aprobatę. Jest rzeczą oczywistą, że prawo do sądu nie jest prawem absolutnym i może podlegać ograniczeniom, także o charakterze podmiotowym. Wydaje się jednak, iż zagadnienie konstytucyjności pozbawienia cudzoziemców prawa do sadu powinno być rozważane nie tylko w kontekście art. 37 ust. 2 Konstytucji. Przepis ten zawiera bowiem formalną przesłankę ograniczenia praw i wolności konstytucyjnych cudzoziemców („w drodze ustawy”), milczy natomiast na temat warunków materialnych dopuszczalności ograniczeń. Te ostatnie odnajdujemy zaś w art. 31 ust. 3 Konstytucji („...ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanowione tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób; ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”).

Zwracała na to uwagę również doktryna. Jak zauważył J. Trzciński „Trybunał nie dostrzegł kolizji ograniczenia prawa do sądu z art. 31 ust. 3 Konstytucji, który stosuje się do wszelkich ograniczeń wolności i praw. Otóż pozbawienie kogokolwiek prawa do sądu zawsze narusza istotę tego prawa, bowiem prawo do sądu należy do tego typu praw, którego nie można zrealizować częściowo, musi być zrealizowane w całości”. Uznanie za konstytucyjny przepisu ograniczającego cudzoziemcom prawo do sądu uchybia także zasadzie równości wobec prawa, o której mowa w art. 32 ust. 1, „wszyscy są wobec prawa równi; wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. W ust.2 tego przepisu ustawodawca postanowił, że „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.

Jak już wskazałam, adresatem konstytucyjnego prawa do sądu jest „każdy”, czyli jednostka ludzka, o ile znajduje się pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej (art. 45 ust. 1 w związku z art. 37 ust 1 Konstytucji). Cechą istotną adresatów tego prawa jest zatem wyłącznie fakt bycia człowiekiem. Różnicowanie jednostek w dostępie do sądu jest dopuszczalne wyłącznie na podstawie szczegółowych unormowań konstytucyjnych, do których bynajmniej nie należy tylko formalna przesłanka z art. 37 ust. 2 ustawy zasadniczej. Oznacza to, że uznanie za konstytucyjny przepisu dyskryminującego cudzoziemców w dostępie do sądu narusza zasadę równości wobec prawa.

Raz jeszcze należy podkreślić, iż prawo do sądu jako prawo człowieka adresowane jest do nieograniczonego kręgu jednostek ludzkich. Łączne postrzeganie unormowań art. 45 ust. 1 w związku z art. 30, art. 32 i art. 37 ust.1 Konstytucji prowadzi do wniosku, że prawo do sądu wypływa z godności człowieka i jej ochronie ma służyć. Z tego powodu prawo to obejmuje nie tylko obywateli polskich, lecz także cudzoziemców, jeżeli znajdują się pod władzą RP. Ograniczenia prawa do sądu cudzoziemców mogą być wprowadzone ustawa tylko wówczas, gdy znajdują uzasadnienie w świetle przesłanek określonych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Zasada jest bowiem równość jednostek w ich prawach człowieka, a do nich należy konstytucyjne prawo do sądu.

Wydaje się jednak, że pojęciu „każdy” można nadawać jeszcze szersze znaczenie, zmierzając do objęcia jego zakresem również innych, niż jednostki, podmiotów występujących w obrocie prawnym. Chodzi tu o zorganizowane twory prawne, które bądź to posiadają, bądź nie, osobowość prawną i które tak jak jednostki uczestniczą w życiu publicznym, jakkolwiek w rożnych formach (spółki, spółdzielnie, stowarzyszenia, związki zawodowe, jednostki samorządu terytorialnego, państwo) i sferach (prawo publiczne i prawo prywatne).

Z uwagi na status osób prawnych jako odrębnych podmiotów wydaje się, iż nie ma podstaw do kwestionowania ich prawa do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd. Występujące w obrocie prawnym osoby prawne muszą bowiem mieć środki - podobnie jak osoby fizyczne- do ochrony swoich praw wynikających ze stosunków, których są stronami. W obszarze prawa cywilnego podmiotami stosunków z zakresu tego prawa - osoby prawne wyposażone są w zdolność prawną, czyli w zdolność do bycia podmiotem praw i obowiązków oraz do nabywania ich i zbywania we własnym imieniu. Z osobowością prawną wiąże się ściśle prawo występowania w procesie cywilnym jako strona (zdolność sądowa) i tożsama z nią w tym zakresie zdolność do czynności prawnych (zdolność procesowa). Analogiczne uregulowanie istnieje na gruncie prawa administracyjnego. Także tutaj zdolność prawną i zdolność do czynności procesowych ocenia się według przepisów prawa cywilnego. Tym samym osobom prawnym służy prawo do sądu także w sprawach administracyjnych. Można przypuszczać, że przedstawione racje legły u podstaw poglądu wyrażonego jeszcze przed wejściem w życie obowiązującej Konstytucji, iż prawo do sądu przysługuje również innym podmiotom niż osoby fizyczne. Pod rządem aktualnej ustawy zasadniczej kwestia ta jest już bezsporna. W jednym z pierwszych wyroków (Wyrok TK

z 9 VI 1998 r., K 28/29, OTK 1998, nr 4, poz. 50) TK opowiedział się za szerokim rozumieniem pojęcia „każdy”, twierdząc, iż zakres podmiotowy konstytucyjnego prawa do sądu obejmuje nie tylko jednostki, lecz także osoby prawne prawa prywatnego.

W orzecznictwie konstytucyjnym wielokrotnie podkreślano, że podstawowa funkcja praw konstytucyjnych sprowadza się do zagwarantowania jednostce ochrony przed ingerencja organów władzy publicznej oraz zagwarantowania jej możliwości korzystania z uprawnień mieszczących się w zakresie przedmiotowym konstytucyjnych praw. Realizacja wskazanej funkcji dotyczy w pierwszej kolejności osób fizycznych, lecz może także dotyczyć osób prawnych. Nie budzi wątpliwości, że natura prawa do sadu jest tego rodzaju, że pozwala na uznanie za jego podmiot również osób prawnych. Osoby prawne będą wiec podmiotami prawa do sądu jako takie, niezależnie od faktu, iż ich substrat stanowią osoby fizyczne. Zdaniem Trybunału osoba prawna prawa prywatnego jest podmiotem prawa do sądu, i to podmiotem samodzielnym i niezależnym od jej substratu osobowego. Może ona dochodzić ochrony swoich własnych praw na drodze sądowej, może także wnosić skargi konstytucyjne z powodu naruszenia jej konstytucyjnych praw, do których należy m.in. prawo do sądu.

Inaczej przedstawia się prawo do sądu osób prawnych funkcjonujących w sferze prawa publicznego. Do osób prawnych prawa publicznego należą te jednostki organizacyjne, które zostały powołane do wykonywania żądań publicznych - państwo i jednostki samorządu terytorialnego.

W orzecznictwie konstytucyjnym wielokrotnie wskazywano na znaczenie samorządu terytorialnego w ustroju demokratycznym. W jednym z wyroków TK stwierdził, że „jednostki samorządu terytorialnego są posiadającymi osobowość prawną i wyposażonymi we własne mienie korporacjami społeczności zamieszkałej na określonym terytorium, które - przede wszystkim poprzez swoje organy realizują ważne zadania publiczne o znaczeniu lokalnym”.

Ów publicznoprawny charakter zadań samorządu terytorialnego wykonywanych w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność wyklucza uznanie , iż gmina, powiat bądź województwo maja prawo do sądu z mocy art. 45 Konstytucji. Dotyczy to zarówno sytuacji, gdy w sferze prawa publicznego zaistniał spór miedzy jednostką samorządu terytorialnego a jednostką ludzką, jak i w przypadku sporu z państwem jako osobą prawną. Taki kierunek wykładni pojęcia wyznaczającego zakres podmiotowy art. 45 ustawy zasadniczej zaaprobowało także orzecznictwo konstytucyjne.

Jak wynika z powyższego gmina, powiat czy województwo, będąc osobami prawnymi prawa publicznego (gdy wykonują zadania władzy publicznej), nie korzystają z prawa do sądu na podstawie art. 45 Konstytucji w zakresie wynikającym z nałożonych na nie zadań. Podmioty te bowiem nie mieszczą się w zakresie podmiotowym prawa do sądu i z tego powodu nie mogą z niego skorzystać nawet w drodze analogii do sytuacji osób prawnych prawa prywatnego. Ochrona sądowa ich samodzielności w wykonywaniu ich zadań publicznych wchodzi w rachubę jedynie na podstawie art. 165 Konstytucji.

O prawie do sądu jednostek samorządu terytorialnego można mówić dopiero wówczas, gdy nie występują one w obrocie prawnym jako organy władzy publicznej działające w sposób władczy, lecz tak, jak inne podmioty poszukujące ochrony swoich praw.

Analiza powyższa dowodzi, że prawo do sądu osób prawnych kształtuje się odmiennie w odniesieniu do osób prawnych prawa prywatnego i osób prawnych prawa publicznego. Jak należałoby przyjąć, pierwszym z nich prawo do sądu służy z uwagi na to, ze brak jest podstaw do odmiennego traktowania tworów prawnych o podmiotowości zbliżonej do podmiotowości jednostki ludzkiej i które funkcjonują w obrocie prawnym na zasadach analogicznych jak jednostka. W tym ujęciu użyty w art. 45 ust. 1 Konstytucji termin „każdy” oznacza nie tylko jednostkę ludzką, ale także dobrowolne, powołane dla określonych celów zrzeszenie jednostek ludzkich w określona prawem formę jednostki organizacyjnej wyposażonej w samodzielna osobowość prawną, niezależną od podmiotowości prawnej jej substratu ludzkiego. Z drugiej strony istnieją przymusowe zrzeszenia jednostek - wspólnota państwowa zorganizowana w państwo i wspólnota samorządowa w postaci gminy, powiatu i województwa, wyposażone we władztwo publiczne. Tym - jako osobom prawnym - prawo do sądu przysługuje warunkowo, w zależności od ich roli w obrocie prawnym. Podstawowa ich funkcja - sprawowanie władztwa publicznego - stawia je w roli nadrzędnej nad jednostką, wykluczając tym samym ich prawo dochodzenia swych roszczeń na drodze sądowej. Inaczej będzie w sytuacji, gdy taka osoba prawna wejdzie z jednostka w spór wynikający ze stosunku o charakterze równorzędnym. Wówczas to prawo do sądu będzie jej służyć na zasadach przewidzianych dla osób prawnych prawa prywatnego.

4. Prawo do sądu w ujęciu przedmiotowym

Kwalifikacja prawa do sądu jako prawa podmiotowego implikuje założenie, że między jednostką i państwem istnieje stosunek prawny. Oznacza to, że jednostka ma względem państwa określone roszczenie prawne wynikające z art. 45 ust. 1 Konstytucji. Polega ono na tym, że jednostka mocą swej woli, odpowiednio uzewnętrznionej (np. wytoczenie powództwa, wniesienie środka odwoławczego), może - przy spełnieniu określonych warunków - zobowiązać właściwe organy państwowe (sądy) do podjęcia przewidzianych w ustawie działań, potrzebnych do rozpoznania sprawy i wydania orzeczenia.

Przedmiot tego żądania Konstytucja określa mianem „sprawy”. Pojecie to ma pierwszorzędne znaczenie dla określenia zakresu i pojemności konstytucyjnego prawa do sadu.

Z art. 45 ust. 1 Konstytucji wynika, według Trybunału Konstytucyjnego, iż prawo do sadu obejmuje „sprawy” dotyczące jednostek i innych podmiotów tego prawa. Ustawodawca konstytucyjny nie zdefiniował jednak pojęcia „sprawy”, którym posłużył się kształtując prawo do sądu, brakuje także jednoznacznego określenia tego terminu w orzecznictwie. Wobec braku normatywnej definicji, najprostszym sposobem ustalenia jego zakresu wydaje się sięgnięcie do określeń „sprawy” formułowanych w poszczególnych gałęziach prawa.

Wziąwszy zatem pod uwagę pojęcia „sprawy” istniejące na gruncie gałęzi w systemie prawa, można bronić tezy, że w zakres konstytucyjnego terminu „sprawa” wchodzi sprawa cywilna, administracyjna i karna (penalna).

W tym rozumieniu konstytucyjne pojęcie „sprawy” mieściłoby trzy definicje. Po pierwsze - definicję „sprawy cywilnej”, przez którą nauka prawa cywilnego rozumie dwa rodzaje spraw: sprawy cywilne w znaczeniu materialnym i sprawy cywilne w znaczeniu formalnym. Pierwsze z nich to sprawy wynikające ze stosunków o charakterze równorzędnym i najczęściej ekwiwalentnym - zakresu prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy, drugie zaś to inne sprawy, których załatwienie odbywa się według przepisów kodeksu postępowania cywilnego z mocy przepisów zawartych bądź w kodeksie, bądź w innych ustawach. Po drugie, konstytucyjne rozumienie „sprawy” obejmowałoby pojęcie „sprawy karnej”, którą nauka prawa karnego sprowadza do kwestii odpowiedzialności określonej osoby ściganej za zarzucane jej przestępstwo. Po trzecie - zawierałoby w sobie sprawę administracyjna postrzeganą w nauce prawa administracyjnego jako stan faktyczny, opisany w hipotezie normy prawnej, wymagającej wiążącej autorytatywnej konkretyzacji, dokonanej w formie aktu wydanego przez właściwy organ administrujący.

Odwołanie się do nich, jak wyjaśnił TK w orzecznictwie, nie wystarczy do objaśnienia pojęcia „sprawy” w znaczeniu konstytucyjnym. Organ ten zwrócił uwagę na naukę podnosząca, że „w porównaniu do standardów międzynarodowych ochrony praw człowieka konstytucyjne pojęcie prawa do sądu ma szerszy zasięg, gdyż nie zawarto w nim ograniczenia przedmiotowego tego prawa, w sensie powiązania go z konkretną kategorią spraw”.

Przede wszystkim Konstytucja nie określa dziedzin prawa, do których odnosi się prawo do sadu, a zatem zapewnia wyższy standard ochrony. Intencją ustrojodawcy było zatem zapewnienie maksymalnie szerokiego dostępu do sądu każdemu we wszystkich sprawach, w których każdy podmiot może być strona postępowania ze względu na swój prawnie chroniony interes. Prawo do sądu przysługuje przy tym niezależnie od tego, czy podmioty toczące spór są powiązane rzeczywiście stosunkiem materialnoprawnym, czy też - wbrew twierdzeniom jednej ze stron sporu - żaden stosunek materialnoprawny w danym przypadku nie istnieje.

Odniesienie powyższych rozważań teoretycznych prowadzi do ustalenia rozumienia konstytucyjnego pojęcia „sprawy”. Z uwagi na przedmiot i metodę regulacji w ujęciu teoretycznoprawnym oraz miejsce prawa do sądu w systemie prawa, łatwo dojść do przekonania, że pojęcie „sprawy” na gruncie art. 45 ust. 1 Konstytucji znacznie wykracza poza ramy sprawy cywilnej, karnej i administracyjnej.

Analogiczne stanowisko prezentuje TK. Jego zdaniem, z faktu, iż ustrojodawca nie określił w Konstytucji pojęcia „sprawy”, nie można wyciągać wniosku, że znaczenie tego terminu należy ustalać wyłącznie przy uwzględnieniu definicji ustawowych. Te są bowiem niewystarczające do objaśnienia terminu „sprawy” w znaczeniu konstytucyjnym. Trybunał Konstytucyjny zauważa, że pojęcie „sprawy” na gruncie art. 45 Konstytucji jest co najmniej w pewnej mierze autonomiczne, którego nie można objaśnić wyłącznie poprzez odniesienie do pojęcia sprawy funkcjonującego na tle poszczególnych gałęzi prawa: karnego, cywilnego czy administracyjnego. Wynika to z ogólnej zasady interpretacyjnej, zgodnie z którą normy konstytucyjne muszą być traktowane jako punkt odniesienia dla poszczególnych pojęć ustawowych, a nie odwrotnie. Przy takim założeniu nie ulega wątpliwości, iż przedmiotowy zakres prawa do sądu musi być określany poprzez odniesienie do podstawowej funkcji sądów stanowiącej ich wyłączną kompetencję - stosownie do art. 175 ust. 1 Konstytucji - sprawowanie wymiaru sprawiedliwosci. Owa konstytucyjnie zastrzeżona dla sądów funkcja przesądza - zdaniem TK - że „urzeczywistnienie konstytucyjnych gwarancji prawa do sądu będzie obejmowało wszelkie sytuacje - bez względu na szczegółowe sytuacje proceduralne, w których pojawia się konieczność rozstrzygania o prawach danego podmiotu (w relacji do innych równorzędnych podmiotów lub w relacji do władzy publicznej), a jednocześnie natura danych stosunków prawnych wyklucza arbitralność rozstrzygnięcia o sytuacji prawnej podmiotu przez drugą stronę tego stosunku”. O ile zatem „w zakresie prawnomaterialnym (a przy ustaleniu, jakie elementy kształtują sytuację prawną danego podmiotu) konieczne jest odwołanie się w całości do systemu prawnego, o tyle gdy chodzi o wymiar formalny prawa do sądu, art. 45 ust. 1 Konstytucji RP ma treść niezależną od tego, w jaki sposób jest definiowane pojęcie sprawy na tle szczegółowych ujęć proceduralnych”. Respektując ową autonomiczność konstytucyjnego pojęcia „sprawy”, TK opowiada się za szerokim jego rozumieniem. Potwierdzeniem tego jest art. 45 ust. 1 Konstytucji, z którego wynika jednoznaczna wola ustawodawcy, aby prawem do sądu objąć możliwie najszerszy zakres spraw.

Wobec widocznej tendencji do szerokiego rozumienia przedmiotowego zakresu prawa do sądu, należy przyjąć, iż mieszczą się w nim również sprawy o charakterze quasi-karnym, w tym także związane z odpowiedzialnością dyscyplinarną. Prezentowane na ten temat wypowiedzi TK dowodzą, że gwarancje ustanowione w rozdziale II Konstytucji - w tym prawo do sądu - należy odnosić do wszelkich postępowań represyjnych, których celem jest poddanie obywatela jakiejś formie ukarania lub jakiejś sankcji. Nie ulega zatem wątpliwości, że sprawą dyscyplinarną jest „sprawa” w konstytucyjnym rozumieniu. Należy przy tym pamiętać, że sprawy dyscyplinarne nie tworzą jednolitej kategorii. Nie mogą być one także uważane za sprawy karne sensu stricto mimo niewątpliwych analogii obu do reżimów odpowiedzialności.

W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego ugruntował się pogląd, iż quasi-karny charakter odpowiedzialności dyscyplinarnej nie oznacza, że sprawa musi być od początku poddana kognicji sądu powszechnego, ani że wszystkie gwarancje obowiązujące w postępowaniu karnym musza być zachowane w pełnym zakresie także i w postępowaniu dyscyplinarnym.

Nie ulega jednak wątpliwości, że bez względu na reżim odpowiedzialności dyscyplinarnej, prawo do sądu w tych sprawach musi być zapewnione, chociażby poprzez sądowa kontrolę orzecznictwa organów quasi-sądowych. Trafnie ujmuje ten fakt TK. Stwierdza on, że przyjęcie takiej koncepcji postępowania dyscyplinarnego, w której sad posiada uprawnienie do kontroli w toku postępowania odwoławczego prawidłowości postępowania dyscyplinarnego, a w konsekwencji do uchylenia wydanego orzeczenia komisji dyscyplinarnej, gwarantuje wystarczający standard ochrony konstytucyjnej osób, które są członkami korporacji zawodowej. Niekonstytucyjne natomiast są te przepisy, które pozbawiają obywatela ochrony sądowej, czy to w sprawach wynikających ze stosunku służbowego, czy w sprawach dyscyplinarnych. Wyłączenia prawa do sądu nie uzasadnia bowiem ani specyfika stosunku służbowego, ani szczególny tryb postępowania, jakim jest postępowanie dyscyplinarne. Zawsze należy mieć na względzie, ze we wszystkich postępowaniach o charakterze represyjnym prawo do sądu pełni role szczególną, gwarantując kontrolę poszanowania praw i wolności obywatelskich przez niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.

Mimo wyraźnej tendencji do szerokiego ujmowania zakresu przedmiotowego prawa do sądu, w orzecznictwie konstytucyjnym wskazuje się jednak i takie spory, które nie podlegają kwalifikacji jako „sprawa” w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji.

Wskazuje się m. in., ze prawo do sądu nie obejmuje sporów, w które nie jest uwikłany choćby jeden podmiot prawa prywatnego. Do tej kategorii spraw wyłączonych z zakresu przedmiotowego konstytucyjnego prawa do sądu TK zalicza w pierwszym rzędzie sprawy ze stosunku podległości służbowej. Powstaje jednak pytanie o kryteria takiej kwalifikacji danej sprawy. Zastanawia w szczególności, czy o takim charakterze sprawy decyduje wyłącznie stosunek podporządkowania, a jeśli nie, to jaki rodzaj stosunków służbowych będzie decydował, iż mamy do czynienia ze sprawą podległości służbowej.

Istotne ustalenia w tym przedmiocie poczyniono w toku kontroli konstytucyjności przepisów wyłączających drogę sądową w sprawach ze stosunków służbowych i w sprawach podległości służbowej osób pozostających w służbie publicznej. Badając charakter prawny tych dwóch rodzajów spraw, TK wyszedł od stwierdzenia, że stosunki służbowe w Siłach Zbrojnych są stosunkami prawnymi o charakterze prawnoadministracyjnym, które powstają w drodze powołania, na podstawie dobrowolnego zgłoszenia się do służby. Stosunek taki jest oparty na podporządkowaniu organom wojskowym i możliwości jednostronnego kształtowania statusu żołnierzy zawodowych przez te organy. Jednym z podstawowych elementów stosunku służbowego w wojsku jest obowiązek wykonywania rozkazów wydawanych przez przełożonych. Wszystko to jednak nie wystarcza dla uznania, że w analizowanym przypadku mamy do czynienia ze sprawą wynikającą z podległości służbowej między przełożonymi i podwładnymi w jednostkach wojskowych. Kwalifikacja danego sporu zależy dopiero od stwierdzenia, w jakiej sferze spór wywoła swój skutek. Trafnie zauważa TK, iż należy odróżnić sprawy podległości służbowej należące do sfery wewnętrznej administracji publicznej oraz te sprawy ze stosunku służbowego, w których jednostka, dochodząc swoich praw, występuje jako wyodrębniony od organu administracji podmiot praw i obowiązków. Decyzje wydawane w drugiej kategorii wymienionych spraw wywołują skutki na zewnątrz administracji publicznej. Należą tu m. in. spory związane z nawiązaniem stosunku służbowego i zwolnieniem ze służby. Dotyczą one praw jednostki wobec organów państwowych, jakie jej przysługują w ramach stosunku służbowego i określają treść tego stosunku.

Przedstawiony pogląd skłania do wniosku, iż sporów wynikających ze stosunków służbowych w Siłach Zbrojnych nie należy utożsamiać ze sprawami podległości służbowej. Te ostatnie obejmują bowiem wyłącznie spory wewnątrz aparatu państwowego (ze stosunków nadrzędności i podporządkowania między organami państwowymi oraz spraw podległości służbowej pomiędzy przełożonymi i podwładnymi w organach państwowych) i jako takie nie mieszczą się w konstytucyjnym pojęciu „sprawy”.

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że utrwalone w orzecznictwie konstytucyjnym rozumienie pojęcia „sprawy” należy postrzegać w ujęciu systemowym. Zawsze wówczas, gdy powstaje spór miedzy osobami prawa prywatnego bądź miedzy taką osobą a władzą publiczną, konflikt taki podlegać będzie kwalifikacji jako sprawa w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji. Analiza orzecznictwa konstytucyjnego dowodzi, iż brak istotnych cech stosunku z danej gałęzi prawa nie wyklucza sporu z zakresu przedmiotowego prawa do sądu. Przeciwnie, kwalifikacja sprawy do określonej sfery stosunków prawnych pozostaje wyłącznie kwestią ustaleń i powinna nastąpić według stosownych pojęć konstytucyjnych.

5. Zakaz zamykania drogi sądowej

Prawo do sądu, stanowiąc zasadę prawa konstytucyjnego i prawo podmiotowe jednostki, oznacza gwarancję prawnie skutecznej ochrony jej praw na drodze sądowej. Innymi słowy - obowiązek organu władzy publicznej do rozpatrzenia sprawy wedle określonej procedury sądowej, z drugiej zaś - prawo jednostki do żądania rozstrzygnięcia przez sąd o zgłoszonym roszczeniu. Idealny wzorzec prawa do sądu opiera się zatem na założeniu, iż na skutek aktu woli jednostki następuje realizacja tego prawa na zasadach określonych w art. 45 Konstytucji..

Poza art.45 ust. 1 Konstytucji, powszechnie uważanym za normę statuującą prawo do sądu, wśród przepisów decydujących o kształcie tego prawa TK wskazał także art. 77 ust. 2 Konstytucji, który ujmuje prawo do sądu niejako w formie negatywnej. Zawiera on skierowany do ustawodawcy zakaz stanowienia przepisów, które zamykałyby komukolwiek drogę sadową do dochodzenia naruszonych wolności i praw. Powstaje w związku z tym pytanie o wzajemne relacje tych przepisów, a w szczególności - o dopuszczalność ich utożsamiania.

W doktrynie wyrażono pogląd, iż znaczenie art. 77 ust. 2 polega na uzupełnieniu ogólnej charakterystyki prawa do sądu. Wskazuje się, iż „o ile art. 45 ust. 1 pozytywnie formułuje prawo do sądu, o tyle art. 77 ust. 2 zawiera zakaz zamykania drogi sądowej dla dochodzenia naruszonych wolności lub praw. W tym ujęciu stanowi dopełnienie konstytucyjnej zasady prawa do sądu. Prawo każdego do sądu oznacza, że nikomu ( choć z ograniczeniem do konstytucyjnych wolności i praw ) nie można zamykać drogi sądowej”.

Podobnie rzecz ujmuje orzecznictwo. W wyroku z dnia 9 czerwca 1998 r., K 28/29, TK stwierdził iż w nowej Konstytucji RP prawo do sądu zostało wyrażone expressis verbis w obu wskazanych normach, z tym że o ile art. 4 ust. 1 formułuje to prawo w sposób pozytywny, to art. 77 ust. 2 zawiera jego negatywny aspekt i w tym ujęciu wyznacza - obok art. 3 ust. 3 i innych szczegółowych przepisów Konstytucji - zakres dopuszczalnych przepisów prawa do sądu. Znaczenie art. 77 ust. 2 polega więc na wyłączeniu możliwości zamknięcia przez ustawę drogi sądowej w zakresie dochodzenia wolności i praw konstytucyjnych.

Przekonanie o organicznej więzi obu przepisów przesądziło o kształcie dalszej linii orzeczniczej TK w tym zakresie. W wyroku z dnia 16 marca 1999 r., SK 19/98, podkreślono, iż „ wskazany przez skarżącego jako podstawa skargi konstytucyjnej art. 77 ust. 2 zawiera w swej treści zakaz zamykania drogi sądowej dla dochodzenia naruszonych wolności i praw oraz jest elementem konstytucyjnego prawa do sądu, którego zasadnicza część normatywna zawarta jest w art. 45 ust. Konstytucji. Ograniczoną więż tych dwóch postanowień konstytucji dostrzega się powszechnie w literaturze naukowej, wskazując jednocześnie, iż treść art. 77 ust. 2 konstytucji stanowi dopełnienie konstytucyjnej właściwości praw3a do sądu i że w istocie to prawo do sądu, a nie zakaz zamykania drogi sądowej jest środkiem ochrony wolności i praw”. Zawsze już wskazywano w póżniejszym orzecznictwie na zakaz zamykania drogi sądowej jako ten aspekt prawa do sądu, który przejawia się w zagwarantowaniu każdemu prawa, że droga sądowa nie zostanie mu zamknięta.

Zdaniem TK, w jego orzecznictwie ni nauce przyjmuje się ścisły związek obu wskazanych przepisów konstytucyjnych. Analiza piśmiennictwa i poglądów wyrażonych w orzecznictwie pozwoliła TK sformułować następujące wnioski: po pierwsze, uznaje się, że oba przepisy ustanawiają konstytucyjne gwarancje prawa do sądu. Po drugie, art. 77 ust. 2 Konstytucji rozumieć należy jako szczegółowe rozwinięcie art. 45 ust. 1 Konstytucji. Po trzecie, między postanowieniami art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 istnieje nieograniczona więż, a treść art. 77 ust. 3 stanowi dopełnienie konstytucyjnego prawa do sądu.

Trybunał zauważył, że umiejscowienie przepisu w zespole przepisów określających środki ochrony wolności i praw może dać pewną wskazówkę interpretacyjną odnoszącą się do kwestii, czy zamykanie drogi sadowej stosuje się wyłącznie do konstytucyjnych wolności i praw. Dokonując wykładni art. 77 ust. 2 Konstytucji TK wziął pod uwagę, że przepis ten nie może stanowić prostego powtórzenia treści art. 45 ust. 1 Konstytucji. Zakładając zgodnie z ogólną regułą wykładni, samodzielność normatywną analizowanej regulacji TK w konsekwencji uznał, e zakresy zastosowania obu przepisów są różne. Jeśli więc art. 45 ust. 1 Konstytucji dotyczy dochodzenia przed sądem wszelkich praw (także ustanowionych w innych aktach prawnych niż Konstytucja), to art. 77 ust. 2 Konstytucji obejmuje swym zakresem jedynie prawa i wolności gwarantowane konstytucyjnie. W tym znaczeniu art. 77 ust. 2, stanowiąc uzupełnienie i rozwiniecie ogólniejszego ujęcia z art. 45 ust. 1 Konstytucji, zawiera zarazem swoistą regulację szczególną w stosunku do art. 45 ust. 1 Konstytucji. Płynie stąd istotny wniosek co do zakresu dopuszczalnych ograniczeń prawa do sądu. Ograniczenia prawa do sądu ustanowione normą ustawowa, stosownie do art. 31 ust. 3 Konstytucji, muszą uwzględniać kategoryczny zakaz zamykania drogi do sądu zawarty w art. 77 ust. 2 w zakresie dochodzenia konstytucyjnych wolności i praw, więc wyłączenie drogi sądowej w sprawach związanych z naruszeniem wolności i praw może być ustanowione jedynie wprost przepisami konstytucyjnymi. Wynika stąd dla TK bardzo wyrażna dyrektywa interpretacyjna dotycząca przesłanek zastosowania art. 31 ust.3 Konstytucji. Po pierwsze, art. 31 ust. 3 nie może uzasadniać ograniczenia, które wyłączałoby całkowicie ochronę sądową prawa należącego do tej kategorii praw, których dotyczy wyrażny zakaz wyłączania drogi sądowej wyrażony w ust. 2 art. 77. Po drugie, ocena konieczności zastosowania ograniczeń w realizacji prawa do sądu musi w tym wypadku uwzględniać szczególnie mocną gwarancję konstytucyjną, z jakiej prawo to korzysta w zakresie wyznaczonym w art. 77 ust. 2 Konstytucji. Zdaniem TK, można tez tę myśl ująć od drugiej strony, stwierdzając, że generalne (ogólne) prawo do sądu, wyrażone w art. 45 ust. 1 Konstytucji, nie może zostać ograniczone w postaci zamknięcia drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności i praw konstytucyjnych, gdyż takie ograniczenia byłyby oczywiście sprzeczne z art. 77 ust. 3 Konstytucji W tym zakresie Konstytucja wyznacza, obok art. 31 ust. 3, zakres dopuszczalnych ograniczeń prawa do sądu.

Przepis art. 45 ust. 1 ustawy zasadniczej należy więc odczytywać w ścisłym związku z jej art..77 ust 2. Takie ich ujęcie najpełniej oddaje sens ustanowienia konstytucyjnej gwarancji prawa do sądu. Z jednej bowiem strony prawo to jest wprost gwarantowane w art. 45 ust. 1, z drugiej zaś strony - poprzez szczególną regulację w art. 77 ust. 2 - ustrojodawca zakreśla granice dopuszczalnej ingerencji w sferę prawa do dochodzenia przed sądem praw i wolności konstytucyjnych. Mimo zatem, że zakresy przedmiotowe obu przepisów są różne, ich łączne traktowanie oddaje w pełni znaczenie analizowanej zasady dla ochrony praw jednostki w demokratycznym państwie prawnym.

Na podstawie tej analizy można wysunąć wniosek, iż ingerencja w prawo do sądu przewidziane do ochrony praw konstytucyjnych może sięgać tak daleko, jak na to pozwala zasada konieczności, z tym, że granicą tej ingerencji jest zakaz przewidziany w art. 77 ust. 2.

W świetle powyższych rozważań zasadne wydaje się stwierdzenie, iż jakiekolwiek prawo do sądu ustanowione w celu ochrony praw konstytucyjnych może podlegać ograniczeniom przy zastosowaniu zasady proporcjonalności, to stwierdzenie ustawowego zamknięcia drogi sądowej dla dochodzenia takich praw wyłącza potrzebę badania, czy ograniczenie prawa do sądu było konieczne i czy nastąpiło w celu ochrony jakiejkolwiek wartości wskazanej w art. 31 ust. 3 Konstytucji.

Jednocześnie TK zauważył, że art. 31 ust. 3 ma ogólny i podstawowy charakter, stąd zakres zastosowania zasady proporcjonalności jest szeroki i odnosi się do wszystkich praw i wolności gwarantowanych konstytucyjnie. W konsekwencji nie można wykluczyć zastosowania zasady proporcjonalności również w stosunku do prawa do sądu, w zakresie, w jakim ochrona sądowa obejmować powinna prawa i wolności wskazane w art. 77 ust. 2 Konstytucji. Przyjęcie stanowiska, że prawo do sądu, mające charakter formalnej gwarancji, a więc będące instrumentem ochrony praw i wolności, nie może podlegać żadnym ograniczeniom wynikającym z zastosowania ust. 3 art. 31 - zdaniem TK - prowadziłoby do wewnętrznej sprzeczności regulacji konstytucyjnych. Po pierwsze, nie można uzasadnić, dlaczego prawa i wolności konstytucyjne mogą podlegać co do zasady ograniczeniom ustawowym przy wystąpieniu przesłanek, o których mowa w art. 31 ust. 3, natomiast prawo będące formalna gwarancją, a więc instrumentalne do tej pierwszej grupy praw, nie mogłoby podlegać żadnym ograniczeniom. Po drugie, nie można tracić z pola widzenia faktu, że nie istnieje w żadnym systemie prawnym bezwzględne i absolutne prawo do sądu, które nie podlegałoby jakimkolwiek ograniczeniom, i które w konsekwencji stwarzałoby uprawnionemu nieograniczona możliwość ochrony swych praw na drodze sądowej.

To stwierdzenie TK odniósł do wszystkich kategorii praw, bowiem samo ukształtowanie postępowania przed sądem w sposób respektujący określone procedury stanowi istotne i rzeczywiste ograniczenie prawa do sądu, konieczne jednak ze względu na inne wartości powszechnie szanowane w państwie prawnym, jak w szczególności bezpieczeństwo prawne, zasada legalizmu czy zaufanie do prawa. Te powszechnie przyjęte i ogólnie stosowane we wszystkich rodzajach postępowania formalne rygory proceduralne wyznaczają, według TK, bardzo wyrazne granice, w jakich może być realizowane prawo do sądu, a jednocześnie tworzą punkt odniesienia przy ocenie tych formalnych restrykcji, które sięgają dalej i wyznaczają węższe pole w jakim może dokonywać się ochrona sądowa określonego prawa.

Powszechnie obowiązujące zasady postępowania tworzą więc model, który należy mieć na uwadze przy ocenie, czy realizacja prawa do sądu nie doznaje w odniesieniu do konkretnej kategorii praw nadmiernych ograniczeń, których nie można by uzasadnić w płaszczyżnie art. 31 ust. 3 Konstytucji. Zasadność wprowadzenia ograniczeń prawa do sądu, przejawiająca się w ukształtowaniu postępowania sądowego (np. w zakresie terminów czy zakresu postępowania dowodowego) odmiennie niż przyjęto w ramach powszechnych, ogólnych reguł, zdaniem TK, powinna podlegać ocenie z punktu widzenia przesłanek zawartych w art. 31 ust.3 Konstytucji Ocena taka może odnosić się również do praw i wolności objętych zakresem art. 77 ust. 2, jednak z zastrzeżeniami: ograniczenia te nigdy nie mogą doprowadzić do zamknięcia drogi sądowej, a ponadto w wypadku tej kategorii prawi wolności podlegać one powinny szczególnie restryktywnej wykładni.

W konsekwencji TK stwierdził, że konieczność ochrony w demokratycznym państwie takich wartości jak: bezpieczeństwo państwa, porządek publiczny, ochrona środowiska, zdrowia i moralności publicznej, wolności i praw innych osób - nie może uzasadniać zamknięcia drogi sądowej w odniesieniu do praw objętych zakresem zastosowania art. 77 ust 2 Konstytucji; może co najwyżej uzasadniać pewne ograniczenia ochrony sadowej, przejawiające się w odmiennym ukształtowaniu zasad postępowania sądowego w stosunku do ogólnych reguł proceduralnych.

B. Lesiński: Historia prawa sądowego, Poznań 1995, s. 19-20.

E. Szymoszek, Rzymskie prawo prywatne, Wrocław 1998, s. 54.

J. Gołaczynski, A. Krzywonos: Prawo do sądu, s. 728.

L. Garlicki, Prawo do sądu, s. 537.

E. Gdulewicz, W. Zakrzewski, Żródła prawa konstytucyjnego, [w:] W. Skrzydlo (red.) Polskie prawo konstytucyjne, Lublin 2003, s. 25.

A. Łopatka, Prawoznawstwo, Warszawa 2001, s. 160.

M. Grzybowski, Zakres przedmiotowy regulacji konstytucyjnej w klasycznych i hisrorycznych konstytucjach pisanych [w:] P. Sarnecki (red.) Konstytucjonalizacja zasad i instytucji ustrojowych, Warszawa 1997, s. 46-51.

A. Łopatka, Jednostka i jej prawa, Oficyna Wydawnicza Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. R. Łazarskiego w Warszawie 2002, s 83.

Dz. U. Nr. 78, poz. 483.

OTK 1992, cz. I, poz.5.

OTK 1995, cz. I, poz. 19.

OTK 2003, Seria A, nr 2, poz.13.

L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu, Wydanie 7, Liber Warszawa 2003, str.109.

Z. Czeszejko-Sochacki, Prawo do sądu w świetle Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, PiP 1997, Nr 11-12, s. 89.

P. Sarnecki, Konstytucyjne zasady ustroju politycznego?

B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Wydanie 3, wydawnictwo C. H. Beck, Warszawa 2004.

M. Wyrzykowski, Zasada demokratycznego państwa prawnego, [w:] W. Sokolewicz (red.) Zasady podstawowe polskiej konstytucji, Warszawa 1998, s. 81.

G. Jellinek, Ogólna nauka o państwie, Warszawa 1924, s. 275.

J. Oniszczuk, Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, Kraków 2000, s. 188.

A. Redelbah, Sądy a ochrona praw człowieka, Toruń 1999, s. 91.

J. Oniszczuk, op. cit.,s. 295.

A. Redelbah, Natura praw człowieka. Strasburskie standardy ich ochrony, Toruń 2001, s. 131.

W. Skrzydło Konstytucyjny katalog wolności i praw jednostki, [w:] M. Chmaj (red.) Konstytucyjne wolności i prawa w Polsce, Zasady ogólne, Kraków 2002, s.53.

Z. Czeszejko-Sochacki, op. cit., s. 92.

L. Garlicki, uwaga 5 do art. 34 Konstytucji, [w:] L. Garlicki (red.) Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, t. III, Warszawa 2003, s.4.

J. Trzciński, Orzeczenia interpretacyjne Trybunału Konstytucyjnego, PiP 2002, s. 5.

Z. Czeszejko-Sochacki, op. cit., s. 92.

H. Mądrzak, Prawo do sądu jako gwarancja ochrony praw czlowieka (studium na tle polskiego prawa konstytucyjnego, prawa cywilnego materialnego i procesowego), [w:] . L. Wiśniewski (red.) Podstawowe prawa jednostki i ich ochrona sądowa, Warszawa 1997, s. 193 i 197.

Wyrok TK z 10 VII 2000 r., SK 12/99, OTK 2000, nr 5, poz. 143.

P. Przybysz, Prawo do sądu w sprawach dyscyplinarnych, PiP 1998, z. 8, s. 70.

Wyrok TK z 25 II 2002 r. SK 29/01, OTK 2002, Seria A, nr 1, poz. 5.

P. Tuleja, Stosowanie Konstytucji RP w świetle zasady jej nadrzędności (wybrane problemy), Kraków 2003, str.144 - 145.

M. Wyrzykowski, Zasady podstawowe polskiej konstytucji, Warszawa 1998, s. 81.

OTK 1998, Nr 4, poz. 50.

OTK 1999, Nr 3, poz. 36.

H. Pietrzkowski, Prawo do sądu ( Wybrane zagadnienia ), Przegląd Sądowy 1999, nr 11-12.

23



Wyszukiwarka