WSPÓŁCZESNOŚĆ
Problem Holocaustu i antysemityzmu w twórczości.
Początek - Andrzej Szczypiorski
Autor wypowiada się przede wszystkim na temat polskiego antysemityzmu. Wskazuje osoby, które czerpią korzyści z nieszczęścia Żydów lub takie, które z założenia nie tolerują Żydów, uznając ich za gorszą narodowość. Wyrazem antysemityzmu była oficjalna polityka rządu polskiego po wojnie, kiedy w 1968 r zmuszono obywateli polskich pochodzenia żydowskiego do opuszczenia kraju (przykład Marii Gostomskiej). Szczypiorski obala mit dotyczący tolerancji wobec innych narodów i wyznań.
Mendel Gdański - Maria Konopnicka
W noweli M. Konopnicka ukazuje nam wystąpienia antysemickie w końcu XIX w. Mendel Gdański dziwi się temu, gdyż uważa się za Polaka - tu urodził się, wychował, pracuje i zarabia na swoje życie. Uważa, że nie pochodzenie lecz praca się liczy, i że nie należy niszczyć kogoś za to, że jest Żydem. W noweli ukazana jest niechęć, nieufność, zawiść i wrogość do Żydów (nawet tych, którzy przejęli język, obyczaj i tryb życia), na skutek zakorzenionych od wieków przesądów o społeczeństwie polskim. Ukazane są tzw. „pogromy Żydów”, napady, bojówki uliczne, wybijanie szyb w oknach mieszkań, warsztatów, sklepów należących do Żydów.
Rozmowy z katem - Kazimierz Moczarski
Innego rodzaju obozem były getta żydowskie. Były to bardzo szczególne obozy położone w środku miast, oddzielone murem od dzielnic, gdzie toczyło się normalne życie. Getta - to również problem holocaustu. Pełny jego obraz znajdujemy w książce Kazimierza Moczarskiego pt. „Rozmowy z katem”. Jest to forma pośrednia między wywiadem, a relacją. Głównym bohaterem jest J*rgen Stroop - znany zbrodniarz wojenny, który uważał mordowanie Żydów za swój patriotyczny obowiązek - nigdy nie uważał tego za coś niemoralnego, nie miał z tego tytułu nawet wyrzutów sumienia. Za mord na warszawskich Żydach, za zniszczenie getta został skazany na śmierć. Nie godził się wewnętrznie z tym wyrokiem, ponieważ Żydzi byli - zgodnie z jego kategoriami myślenia - podludzmi, zagrażali całemu światu, personifikowali wroga, którego należało bezwzględnie zlikwidować. Stroop zostaje specjalnie ściągnięty do Warszawy, by jak najszybciej rozwiązać problem żydowski. Ponieważ akcja likwidacji getta zaczęła się przedłużać w skutek nie spodziewanego oporu ze strony Żydów, rozważny i doświadczony Stroop zastanawia się nad najskuteczniejszymi metodami: „Doszedłem do wniosku, (...) , że jedynie skuteczną drogą prowadzącą do celu jest palenie, systematyczne i kompleksowe palenie budynków”. Rzeczywiście ta metoda okazuje się skuteczna: najważniejszą jej zaletą jest możliwość zaoszczędzenia Niemców w walce. Żydzi tym czasem giną masowo - większość z nich wybiera śmierć w płomieniach zamiast oddania się w ręce hitlerowców. Część zostaje wysiedlona i wywieziona do Treblinki. Getto skończyło swój żywot wysadzeniem Wielkiej Synagogi, a dowódca akcji z dumą przyznaje, że jest odpowiedzialny za śmierć około 60 tys. Żydów.
Campo di Fiori - Czesław Miłosz
Tematyka getta obecna jest nie tylko w utworach prozatorskich. Wiersz Czesława Miłosza „Campo di Fiori” realizuje spojrzenie na getto z zewnątrz wnosząc tym samym nowy element w ujęciu tematu getta. Wiersz Miłosza jest z jednej strony wyrazem solidaryzowania się poety z walczącymi, z drugiej - zawiera ostro sformułowane oskarżenie pod adresem obojętności mieszkańców Warszawy, a raczej - pod adresem obojętności ludzkiej w ogóle. W getcie żydowskim płonęły żywe pochodnie, a za murem kwitła zabawa na karuzeli, wirowały kolorowe koniki, powozy, parasolki. Odgłosy zabawy zagłuszały odgłosy cierpienia dobywające się z ust konających Żydów.
Zdążyć przed Panem Bogiem - Hanna Krall
„Zdążyć przed panem Bogiem” Hanny Krall to relacja świadka powstania w getcie warszawskim, człowieka, który w nim uczestniczył - Marka Edelmana. Bohater opowiada o życiu na tym niewielkim obszarze otoczonym murem. O śmierci, która była zjawiskiem powszechnym, a nawet wręcz zbawiennym. Ten kto decydował się na samobójstwo umierał godnie, zachowując resztki swego człowieczeństwa. Nie znaczy to jednak, że ludzie godzą się dobrowolnie na taki stan rzeczy. Nie - Żydzi nie chcą umierać bez protestu, bezwolnie, pragnął umierać godnie. Dlatego też wybucha powstanie, które jest pewnego rodzaju wyborem śmierci, ucieczką od głodu, cierpienia i strachu, podaje złudną nadzieję. Mieszkańcy getta wiedzą, że ich bunt zakończy się klęską, ale nie można poddawać się bez walki, bo oznacza to całkowite zniewolenie. Edelman opowiada o organizacji, która ratowała ludzi przed wywożeniem do krematorium, o niezłomności postaw i aktów ludzkiej solidarności. Nie sposób wypowiedzieć tragizmu ludzi skazanych na zagładę za murami getta, tragizmu, który przewartościował wszystkie kategorie oceny moralnej. Bohaterką jest kobieta, która oddała dzieciom swój cyjanek ratując je od komory gazowej, godne podziwu są pielęgniarki łamiące pacjentom ręce i nogi, czy dziewczyna, która dusi noworodka. Heroizm epoki pieców czasem miał zdumiewające oblicze.
Matryrologia Żydów widziana oczyma kata i ofiary („Rozmowy z katem”, „Zdążyć przed Panem Bogiem”).
Zdążyć przed Panem Bogiem - Hanna Krall
„Zdążyć przed panem Bogiem” Hanny Krall to relacja świadka powstania w getcie warszawskim, człowieka, który w nim uczestniczył - Marka Edelmana. Bohater opowiada o życiu na tym niewielkim obszarze otoczonym murem. O śmierci, która była zjawiskiem powszechnym, a nawet wręcz zbawiennym. Ten kto decydował się na samobójstwo umierał godnie, zachowując resztki swego człowieczeństwa. Nie znaczy to jednak, że ludzie godzą się dobrowolnie na taki stan rzeczy. Nie - Żydzi nie chcą umierać bez protestu, bezwolnie, pragnął umierać godnie. Dlatego też wybucha powstanie, które jest pewnego rodzaju wyborem śmierci, ucieczką od głodu, cierpienia i strachu, podaje złudną nadzieję. Mieszkańcy getta wiedzą, że ich bunt zakończy się klęską, ale nie można poddawać się bez walki, bo oznacza to całkowite zniewolenie. Edelman opowiada o organizacji, która ratowała ludzi przed wywożeniem do krematorium, o niezłomności postaw i aktów ludzkiej solidarności. Nie sposób wypowiedzieć tragizmu ludzi skazanych na zagładę za murami getta, tragizmu, który przewartościował wszystkie kategorie oceny moralnej. Bohaterką jest kobieta, która oddała dzieciom swój cyjanek ratując je od komory gazowej, godne podziwu są pielęgniarki łamiące pacjentom ręce i nogi, czy dziewczyna, która dusi noworodka.
Miejscem akcji są ulice, domy i bunkry getta w Warszawie, gdzie toczy się walka Żydów z hitlerowcami. Czas akcji obejmuje w zasadzie okres od wybuchu powstania (17 kwietnia 1943) do likwidacji getta. Jednak książka obejmuje również relacje Marka Edelmana z wydarzeń poprzedzających powstanie, opowiadania o transportach Żydów na Unschlagplatz, a stamtąd do Treblinki. „Zdążyć przed panem Bogiem”, to tyle samo, co w pewien sposób oszukać Go, czyli ofiarować pacjentowi trochę życia, przedłużyć jego istnienie. Ta walka z Bogiem o ludzkie życie zostaje zestawiona z walką Żydów o godną śmierć w czasie powstania. Powstanie to buło heroicznym zrywem 200 bojowników należących głównie do Żydowskiej Organizacji Bojowej i Związku Żydowskiego. Byli to ludzie, którzy zdawali sobie sprawę, że nie pokonają hitlerowców, chcieli jednak godnie zginąć i pokazać światu, że można samemu wybrać rodzaj i moment śmierci.
Rozmowy z katem - Kazimierz Moczarski
Innego rodzaju obozem były getta żydowskie. Były to bardzo szczególne obozy położone w środku miast, oddzielone murem od dzielnic, gdzie toczyło się normalne życie. Getta - to również problem holocaustu. Pełny jego obraz znajdujemy w książce Kazimierza Moczarskiego pt. „Rozmowy z katem”. Jest to forma pośrednia między wywiadem, a relacją. Głównym bohaterem jest J*rgen Stroop - znany zbrodniarz wojenny, który uważał mordowanie Żydów za swój patriotyczny obowiązek - nigdy nie uważał tego za coś niemoralnego, nie miał z tego tytułu nawet wyrzutów sumienia. Za mord na warszawskich Żydach, za zniszczenie getta został skazany na śmierć. Nie godził się wewnętrznie z tym wyrokiem, ponieważ Żydzi byli - zgodnie z jego kategoriami myślenia - podludźmi, zagrażali całemu światu, personifikowali wroga, którego należało bezwzględnie zlikwidować. Stroop zostaje specjalnie ściągnięty do Warszawy, by jak najszybciej rozwiązać problem żydowski. Ponieważ akcja likwidacji getta zaczęła się przedłużać w skutek nie spodziewanego oporu ze strony Żydów, rozważny i doświadczony Stroop zastanawia się nad najskuteczniejszymi metodami: „Doszedłem do wniosku, (...) , że jedynie skuteczną drogą prowadzącą do celu jest palenie, systematyczne i kompleksowe palenie budynków”. Rzeczywiście ta metoda okazuje się skuteczna: najważniejszą jej zaletą jest możliwość zaoszczędzenia Niemców w walce. Żydzi tym czasem giną masowo - większość z nich wybiera śmierć w płomieniach zamiast oddania się w ręce hitlerowców. Część zostaje wysiedlona i wywieziona do Treblinki. Getto skończyło swój żywot wysadzeniem Wielkiej Synagogi, a dowódca akcji z dumą przyznaje, że jest odpowiedzialny za śmierć około 60 tys. Żydów.
Wpływ wojny na psychikę człowieka.
Dzieje literatury polskiej w okresie II wojny światowej były ściśle związane z tragiczną sytuacja narodu będącego pod okupacją hitlerowską. Wojna wywarła niezatarte piętno na psychice każdego człowieka, który zmuszony był przejść przez to piekło. Pamięć o tym nie zginęła mimo upływu lat. Postarali się o to polscy pisarze i poeci, którzy uczestniczyli w tragicznych wydarzeniach zwanych "czasem apokalipsy społecznej". Najokrutniejszym doświadczeniem z tamtych dni były obozy koncentracyjne, milionowa martyrologia narodów, machina śmierci stworzona przez hitlerowców. Wydarzenia wojenno-obozowe znalazły swój oddźwięk między innymi w utworach Tadeusza Borowskiego, Zofii Nałkowskiej, Andrzeja Szczypiorskiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Ich osobiste przeżycia z tych lat wpłynęły na powstanie utworów o dniach wypełnionych oczekiwaniem na śmierć.
Borowski przeszedł piekło obozów koncentracyjnych, Nałkowska pracowała w Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, Grudziński był więźniem sowieckiego lagru, Szczypiorski obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Wszyscy oni zasmakowali gorzkiego chleba wojennych dni, poznali rozpacz i cierpienie. Znalazło to odzwierciedlenie w ich utworach, w których główne miejsce zajmuje przedstawienie ludzkich postaw.
Tadeusz Borowski
Autor w swoich opowiadaniach stara się zwrócić uwagą czytelnika na to, co w obozowej rzeczywistości strach i tchórzostwo mogą zrobić z człowiekiem. Te dwie cechy są u Borowskiego głównymi słabościami ludzi. Doprowadzają do degradacji moralnej, upadku człowieka, zatracenia wszelkich wartości. W ekstremalnej sytuacji, jaką z pewnością jest przebywanie w obozie, znikają cechy powszechnie uważane za humanitarne, nie ma tu współczucia, miłości. Jest tylko chęć przeżycia za wszelką cenę. Więźniowie przechodzą proces stopniowego obojętnienia wobec cierpienia i śmierci innych. Ciągle walczący o żywność, borykający się z chorobami i wycieńczeniem zatracają powoli ludzkie cechy. Nie są zdolni do litości, przyjaźni, miłości, czy chociażby poczucia solidarności. Wydawałoby się, że wspólna niewola, zagrożenie i niepewność, co przyniesie następny dzień, powinny zbliżać więźniów do siebie, rozwinąć w nich współczucie i przyjaźń. Jednak tak nie jest. Są to ludzie bezwzględni wobec innych. Potrafią spokojnie patrzeć, jak kapo znęca się nad współwięźniem i nie reagować na ten widok. Strach o samego siebie, strach przed karą paraliżuje wszelkie działania. On też sprawił, że bardzo szybko ludzie przyzwyczaili się do codziennego mordowania towarzyszy niedoli. Z czasem śmierć bliźniego przestała wywierać jakiekolwiek wrażenie. Godność człowieka nie istnieje, jest dla więźniów abstrakcją. Nikt nie kryje się z tym, że okradł współwięźnia, lub że życzy mu śmierci. Nikt też nie wstydzi się, że szuka jedzenia w śmietniku. W obozie nie ma także pojęcia dobra. Dobitnie ukazuje to scena, w której więźniowie nie potrafią współczuć idącym na śmierć kobietom, choć wiedzą co ich czeka. Inna scena przedstawia kobietę, która wyrzeka się własnego dziecka, aby tylko przeżyć i uratować się przed komorą gazową. Wszystko to sprawiły ekstremalne warunki, w jakich znaleźli się więźniowie. Zamknięci w obozach koncentracyjnych, skazani na zagładę, bądź przetrwanie kosztem drugiego człowieka. Dlatego nie było mowy o solidarności czy współczuciu. Uleganie emocjom równało się bowiem śmierci. Borowski w swoich opowiadaniach pokazuje, że normy etyczne straciły rację bytu i zastąpione zostały nowym kodeksem opartym na negatywnych aspektach duszy ludzkiej: strachu i tchórzostwie, które gwarantowały choć w minimalnym stopniu szansę przeżycia. Zarzucona Borowskiemu, że pokazywał w swych utworach całkowitą bierność i nie uwzględniał istniejącego oporu. Był to celowy zabieg, który miał na celu przedstawienie całej okrutnej prawdy o człowieku, do czego jest zdolny kiedy jest głodny i chce przetrwać. Borowski uważa, że największe słabości człowieka to strach i tchórzostwo, znalezienie innych pozostawia czytelnikowi.
Andrzej Szczypiorski
W swojej powieści pt. "Początek" nie ukazał rzeczywistości obozowej, ale na jej powstanie na pewno duży wpływ miał pobyt pisarza w obozie Sachsenhausen, gdzie musiał zrewidować wiele swoich poglądów i przewartościować opinie o ludziach. Autor uważał za największą słabość człowieka bierność, bo "w momencie, kiedy jesteśmy bierni, zło zaczyna działać samo przez się, aby dobro mogło dojść do głosu musimy być czynni, to wymaga ogromnego wysiłku, żeby dobrem ocalić naszą człowieczą dobroć". Autor twierdzi również, że " nie wiedzieliśmy, kim jesteśmy i dopiero faszyzm, dopiero wojna otworzyła nam oczy, pokazała co tkwi w naturze człowieka". Największą dla Szczypiorskiego siłą i zaletą człowieka jest czyn i działanie. Bohaterowie bez względu na status społeczny działają i w większości są to działania pozytywne, i tak na przykład sędzia Romnicki organizuje ucieczkę z getta Joasi Fichtelbaum, łoży na jej utrzymanie. Po tym czynie "żyje bardziej niż kiedykolwiek przedtem". Siostra Weronika organizuje pomoc dla rannych i bezdomnych, opiekuje się, mimo początkowych oporów, żydowskimi dziećmi. Chcąc je ratować od śmierci chrzci je, wdraża do wiary chrześcijańskiej, uczy znaku krzyża, pacierza. Kolejarz Filipek pomaga w uratowaniu Irmy Seidenmam z Gestapo, dzięki znajomości z Niemcem Johanem Millerem. Wiktor Suchowiak, zawodowy bandyta, rabuś, jest jednocześnie postacią wzbudzającą ogromną sympatię czytelnika. Kiedy Żydzi zaczynają szukać możliwości ucieczki z getta, przemyca ich do aryjskiej części miasta. I mimo, że czyni to za opłatą, to jednak spełnia szlachetny uczynek, ratując od śmierci wiele istnień ludzkich. Bohaterowie Szczypiorskiego pod wpływem wojny zmienili się, ujawniły się ich prawdziwe oblicza. Obudziła się w nich chęć pomocy, chęć działania dla dobra innych. To działanie właśnie było w latach okupacji wielką siła. To ono nadawało sens ich życiu, pozwalało aby życie to było pełniejsze, bardziej wartościowe.
Zofia Nałkowska
Autorka zbioru opowiadań pod tytułem "Medaliony". Mieszkając w czasie okupacji w Warszawie była świadkiem powstania w getcie i powstania w 1944 roku. Widziała okrucieństwo Hitlerowców. Pracując zaś w Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich miała okazję poznać wiele ludzkich tragedii, których przyczyną byli zbrodniarze niemieccy. "Medaliony" to zbiór, który ukazuje losy ludności skazanej na terror i cierpienie. Obejmuje osiem opowiadań, a właściwie wstrząsających relacji o okupacyjnej rzeczywistości. Autorka niczego nie koloryzuje, nie ocenia, przedstawia tylko fakty. Jest to celowy zabieg, aby wywrzeć na odbiorcy jeszcze większe wrażenie i uzmysłowić mu cały ogrom okrucieństwa, jakiego dopuścili się okupanci. W jednym ze swoich opowiadań Nałkowska przedstawia przestępczy proceder, jakiego dopuszczali się Niemcy, mianowicie produkowali mydło z tłuszczu ludzkiego. Bohater tego utworu mówił o tym w sposób całkowicie obojętny, spokojny, pozbawiony emocji, tok jakby była to rzecz najnormalniejsza w świecie. W pozostałych opowiadaniach autorka koncentruje się na sytuacji więźniów obozów. Pisarka pokazuje jak pod wpływem strachu przed śmiercią zanikają wszelkie wartości, ludzie "lądują" na samym dnie upodlenia. Szczególnym opowiadaniem jest utwór "Dorośli i dzieci w Oświęcimiu". Nałkowska w niezwykle dramatyczny sposób przedstawia panujące warunki. Personel obozowy to bezwzględni ludzie pozbawieni wszelkich humanitarnych uczuć, potrafiący zabijać dla zabawy. Szczególnie okrutnie traktowane były dzieci, z których większość szła do gazu, reszta, której udało się przeżyć selekcję, zmuszona była do nieludzko ciężkiej pracy. Obcowanie z okrucieństwem i nieszczęściami ludzkimi powodowały, że dzieci zatracały uczucia i człowieczeństwo, a stawały się reagującymi instynktownie na otaczający świat zwierzątkami. Problem degradacji człowieka podejmuje opowiadanie "Przy torze kolejowym". Ukazuje ono uciekających z transportu ludzi. Mężczyzna został zastrzelony, kobieta ciężko raniona w kolano. Leżała całymi godzinami przy torze kolejowym, czekając, aż ktoś jej pomoże. Przechodzili tamtędy ludzie, ale nikt nie podał jej pomocnej ręki, gdyż bał się kary, jaka mogła go za to spotkać. Kiedy zjawili się dwaj policjanci, poprosiła, żeby skrócili jej mękę i zastrzelili ją. Odmówili. Gdy zjawili się po raz drugi kobieta ponowiła prośbę, aż w końcu pewien młody człowiek poprosił o pistolet i zastrzelił ją. Jej ciało leżało jeszcze całą dobę, gdyż wszyscy bali się je pochować. Ci, którzy widzieli sytuację Żydówki, nie mogli dla niej nic zrobić. Paraliżował ich strach, który był silniejszy niż współczucie czy litość. Nałkowska głównie skupiła swą uwagę na strachu i na tym, co robi on z ludźmi. Pokazuje jak pozbawia on wszelkich humanitarnych uczuć, pozbawia człowieka godności. Towarzyszył mu każdego dnia i był główną słabością w okresie wojny i okupacji.
Gustaw Herling - Grudziński
W swoich wspomnieniach pod tytułem "Inny świat" pokazał świat sowieckiego obozu pracy. Mottem tej powieści stały się słowa Dostojewskiego z utworu pod tytułem "Zapiski z martwego domu": "Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego nie podobny, tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy, tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. Ten oto zakątek zamierzam tu opisać". Martwy dom wymieniony w motcie to oczywiście to Rosja, zaś "inny świat" to świat beznadziejności i braku litości, życie w pancerzu obojętności w świecie odwróconych wartości moralnych. W takim to właśnie świecie znalazł się Gustaw Herling-Grudzinski. Metody jaki stosowali komuniści nie różniły się specjalnie od metod hitlerowskich. Więźniowie traktowani byli okrutnie. Panował straszliwy głód, który dziesiątkował ludzi. Musieli oni pracować ponad siły, co w trudnych warunkach klimatycznych często doprowadzało do śmierci. Sowieci nie mieli jedynie krematoriów, więźniowie stanowili bowiem cenną, bo tanią siłę roboczą. Przeżycie takich warunków było rzeczą niezwykle trudną. Podobnie jak w obozie koncentracyjnym tak i tu ludzie zatracali wartości moralne, obojętnieli na otaczające ich zło, przyzwyczajali się do "innego świata", w którym przyszło im żyć. Działo się tak jak pisał Dostojewski: "Człowiek to istota, która do wszystkiego się przyzwyczaja i sądzę, że to najtrafniejsze określenie człowieka". Z dystansem i należytą powagą pisze Grudziński o "prawach" życia obozowego, takich jak obojętność na cierpienie i chorobę drugiego, brak reakcji na nieludzkie wydarzenia rozgrywające się na oczach więźniów. Do tych praw należą jeszcze: przestrzeganie zasady nienarażania się, znikanie z oczu innym, roztapianie się w masie ludzkiej, zakazywanie sobie głośnego myślenia o tym, co się myśli, niewyrażanie jakichkolwiek opinii, związanie się z własna pryczą jako swoim azylem i bezpieczeństwem. Znamienną cechą jest spokój w relacjonowaniu zachowań przeczących człowieczeństwu. Zdrowi więźniowie nie pomagają chorym, widzący nie podają ręki tym, którzy cierpią na kurzą ślepotę. W sposób chłodny i zobiektywizowany Grudziński pisze o tym, jak w obozie nie wolno zawierzać nadziei, nie wolno marzyć o zwolnieniu, bo zwykło to kończyć się rozczarowaniem: dodaniem lat, przedłużeniem wyroku w ostatniej chwili, tak jak stało się to w wypadku Ponomarienki, starego kolejarza z Kijowa. Przesiedziawszy w obozie 15 lat z radością wciąż mówił o nadchodzącym zwolnieniu. W dniu ukończenia wyroku dowiedział się, że wyrok przedłużono mu bezterminowo. Stary bolszewik wrócił do baraku blady, położył się na swojej pryczy i umarł na atak serca. Warunki obozowe doprowadzały do zobojętnienia i wzajemnej nienawiści. Twardniały serca, nie reagowały ludzkie dusze, odstępując po miesiącach i latach pobytu w obozie od uznawanych zasad moralnych, takich jak miłość bliźniego. Skorupa zobojętnienia pękała i tajała przed zbliżającymi się świętami. Szansę przetrwania mieli ci, którzy potrafili narzucić sobie dyscyplinę myślenia o przeszłości i rzadkiego jej wspominania. Aby przeżyć należało jak najszybciej zapomnieć o litości, bo każdy więzień uważał, że potrzebuje jej bardziej niż inny. Wyczerpująca praca łamała ludzi i poniżała ich do tego stopnia, że nie było rzeczy, której by nie zrobili dla zdobycia dodatkowego kawałka chleba. Jedyną siła więźniów sowieckiego lagru była nadzieja. Nadzieja, która niejednokrotnie przynosiła rozczarowanie, ból, zwątpienie, gdy to, o czym się marzyło, spełzło na niczym. Jednak więźniowie trwali w niej, ona dawała im siłę do dalszego życia, a właściwie do dalszej wegetacji. Z nadzieją czekali na kolejne widzenie z rodziną, które było chwilowym wyzwoleniem się z rygoru obozowego. Odbywało się ono w "domu swidanij". Dom ten jedną częścią przylegał do obozu, a drugą do wolnej ziemi. "Tak więc - objaśnia pisarz - można śmiało powiedzieć, że dom, w którym więźniowie spotykali się po latach ze swoimi najbliższymi, znajdował się na pograniczu wolności i niewoli, przestąpiwszy próg przepierzenia, wygolony, wymyty, i odświętnie ubrany katorżnik wpadał prosto w ramiona, wyciągnięte ku niemu z wolności". Kolejnym azylem dla więźniów był szpital, do którego każdy chciał dostać się za wszelką cenę, aby tam odpocząć, aby ratować resztki człowieczeństwa. Dlatego też nie stroniono od samookaleczenia, aby tylko dostać się tam. Niektórzy więźniowie trwali w obozie dzięki nadziei na ucieczkę, tak jak Fin Rust Karinen. Przyjechał on nielegalnie do Rosji. W czasie czystki po zabójstwie Kirowa, aresztowano go pod zarzutem dostarczenia zamachowcom tajnych instrukcji. Podjął on próbę ucieczki, kiedy wybuchła wojna radziecko-fińska. Okazało się jednak, że siedem dni błądził po okolicy, wreszcie dotarł do wsi oddalonej zaledwie 15 kilometrów od obozu w Jercewie, dokąd chłopi natychmiast go odstawili. Kiedy po latach narrator spotkał Karinena w wojsku na froncie irackim, ten wyznał, że właśnie nadzieja ucieczki pozwoliła mu przetrwać obóz.
Tadeusz Różewicz
Wiersze „Ocalony” i „Lament” - poeta daje nam krótkie sprawozdanie z lat wojennych. Ukazuje nam zło jakie wywołała wojna. Wiersz „Ocalony” - to wiersz kontrastów, w którym większą siłę dają wyrazy w negatywnym znaczeniu, np. kłamstwo, wróg, ciemność, nienawiść. Poeta stwierdza, że jego pokolenie utraciło wszelkie uczucia wyższe i wartości - jest zagubione. Mimo, że są to ludzie młodzi, to tylko fizycznie, psychika ich bowiem jest stara, dojrzała, zniszczona. Narrator szuka kogoś (mistrza), który nauczy go żyć w powojennym świecie, który wskaże mu drogę i „oddzieli światło od ciemności”. Ocalony skazany jest na życie bez religii, bez etyki, bez oparcia na jakimkolwiek systemie wartości. Wiersz „Lament” jest prośbą narratora kierowaną do ludzi, aby pomogli mu wrócić do życia codziennego. Jest to człowiek młody tylko fizycznie, wojna spowodowała, że szybko dorósł, wywołała w nim najgorsze instynkty, pozbawiła uczuć wyższych. Narrator ubolewa nad swoim życiem, cierpieniem moralnym, ponieważ jego system wartości upadł.
„Dżuma” jako powieść parabola.
Parabola (przypowieść) - utwór o charakterze dydaktycznym, przekazujący myśl moralną przez przykład, podobieństwo bądź alegorię.
Motto powieści, niejasna data oznaczająca czas akcji, zakończenie będące ostrzeżeniem, sugerują, że „Dżuma” jest powieścią wieloznaczną i nie należy odczytywać jej tylko dosłownie.
Dżuma jest symbolem:
ogólnie pojętego zła,
kataklizmu,
klęski żywiołowej,
upadku moralności ludzkiej,
wojny,
śmierci,
zagłady,
cierpienia.
„Dżuma” - podobieństwa z II wojną światową:
izolacja miasta przypomina getto, obóz koncentracyjny, obóz głodowy,
chęć zysku na nieszczęściu innych ludzi,
zbiorowe groby (mogiły),
solidarność niektórych ludzi przypomina walkę partyzancką,
rosnąca przestępczość,
pogorszenie warunków życia,
szpitale polowe,
śmierć,
stopniową obojętność.
Charakterystyka i ocena wybranych bohaterów „Dżumy”.
„Dżuma” Alberta Camusa to utwór realistyczny, tzn. przedstawiający problematykę współczesności i prawdopodobne wypadki. „Dżuma” jest powieścią parabolą - przekazuje myśl poprzez alegorię, tzn. ma jednoznaczny charakter przenośni i wyraźny związek między konkretnym przedstawieniem a sugerowaną treścią (np. wojna). Głównych bohaterów możemy podzielić na dwie grupy: walczących z epidemią i czerpiących zyski na zarazie.
Dr Bernard Rieux - lekarz, poświęca się walce z dżumą bez względu na konsekwencje; pracuje całymi dniami; zakłada nowe placówki szpitalne, jest z ludźmi zarażonymi przez cały czas; człowiek skromny, uczciwy, rzetelnie wykonujący swój zawód, służy ludziom (postawa prometejska);
Jean Tarrou - pisarz, przyjaciel Rieux'a, pomaga mu od samego początku, potępia szaleństwo mordu - dżumę, „chce zostać świętym nie wierząc w Boga”, umiera zarażony chorobą;
Rambert - dziennikarz, uczestnik wojny hiszpańskiej, który ma dosyć ludzi umierających dla idei; jego postawa ulega zmianie z czasem trwania choroby - najpierw pragnie uciec z miasta, a następnie rezygnuje z tego i przyłącza się do doktora Rieux'a, angażuje się w pomoc dotkniętym zarazą;
Joseph Grant - skromny urzędnik, od samego początku walczy u boku Rieux'a z epidemią; zapada ciężko na dżumę;
Ojciec Paneloux - ciekawa postać, początkowo uważa dżumę jako zasłużoną karę boską za ludzkie grzechy (za grzechy mieszkańców Oranu); widok umierającego dziecka powoduje zmianę postępowania księdza, który staje u boku ludzi, walcząc z chorobą; umiera zarażony bakcylem dżumy;
Cottard- wzbogaca się na nieszczęściu ludzi; pobierając od nich pieniądze wywozi ich poza mury miasta - „powoduje” możliwość rozprzestrzenienia się dżumy na całe państwo.
Poezja lingwistyczna - Miron Białoszewski
Miron Białoszewski jest głównym przedstawicielem poezji lingwistycznej. Cechą tej poezji jest gra, zabawa słowem, eksperymenty dokonywane na języku, wykorzystanie dźwięków jako materiału poetyckiego, odwoływanie się do skojarzeń dźwiękowych. Poezja lingwistyczna wyrasta z buntu przeciw utrwalonym konwencjom w poezji. Białoszewski próbuje odświeżyć język poezji. Wykorzystuje nowe, zupełnie nie poetyckie tematy, pisze np. o piecu, burakach. Charakterystyczne cechy jego poezji to:
tematyka peryferyjna (wykorzystanie kultury tzw. jarmarcznej, opisywanie elementów tej kultury, np.: pseudo - artystyczne makatki);
wykorzystywanie języka niegramatycznego, niedbałego, stosowanie mowy pozornie nieporadnej.
Utwory Mirona Białoszewskiego:
„O obrotach rzeczy”
„Podłogo, błogosław”
„Wywód jest temu”
„Pies pogrzebany”
Pojęcie turpizmu.
Nazwę turpizmu wymyślił Julian Przyvoś, który był przeciwnikiem antyestetyzmu. Swoją polemikę z turpistami zawarł w wierszu „Oda do turpistów”. Turpiści w swoich nawiązywali do tematów i fascynacji barokowych oraz motywów średniowiecznych. Eksponowali przede wszystkim proces rozpadu biologicznej śmierci, starzenie się, przemijanie ze wszystkimi jego naturalistycznymi aspektami. Przedstawicielami turpizmu byli Stanisław Grochowiak i Andrzej Bursa.
Utwory Stanisława Grochowiaka:
„Czyści”
„Płonąca żyrafa”
„A ono się pali”
„Ikar”
„Rozmowa o poezji”
„Do pani”
Utwory Andrzeja Bursy:
„Sobota”
„Kasjer”
„Dyskurs z poetą”
„Fiński nóż”
Motywy miłości i cierpienia w „Wieży”.
Nauczyciel - jest zupełnie samotny, przybył do obcej miejscowości w oczekiwaniu na śmierć, nie ma dla kogo żyć, stracił bliskich, jednak w chwili ostatecznej próby (kiedy cała wieś oczekiwała, że złoży w ofierze życie), uląkł się śmierci - życie stracił natomiast proboszcz, który kierował się miłością do ludzi.
Trędowaty - nie myśli o sobie, lecz o innych, jest człowiekiem bardzo samotnym, z godnością przyjmuje straszliwe cierpienia fizyczne i psychiczne, z pokorą przyjmuje los i całą nadzieję pokłada w Bogu; po śmierci siostry załamuje się i chce popełnić samobójstwo.
Nauczyciel z Turynu i trędowaty są podobni w swoim nieszczęściu: samotni i cierpiący, lecz różnią się stosunkiem do cierpienia ludzi i Boga.
„Wieża” jako utwór paraboliczny.
Szczególne znaczenie w opowiadaniu ma symboliczna rzeźba pielgrzyma, który w dramatycznym trudzie dąży do celu; pielgrzym symbolizuje każdego człowieka, jego symbolizm i tragizm, ciągłe poszukiwanie i dążenie do Boga, nadzieję i rozpacz.
Opowiadanie Grudzińskiego jest próbą relacji wielu problemów nękających człowieka, i pytań, które towarzyszą jego życiu. Autor próbuje zagłębić tajemnicę cierpienia, samotności i śmierci, wielkiej niepewności, która towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Wskazuje również pocieszający i odradzający wymiar wiary.
„Popiół i diament”, Maciek jako bohater tragiczny.
Maciej Chełmicki to główny bohater powieści Jerzego Andrzejewskiego „Popiół i diament”. Powieść ukazuje sugestywny obraz z życia powojennej prowincji (akcja rozgrywa się w Ostrowcu). Andrzejewski ukazyje tragiczny los pokolenia wojennego, konieczności poszukiwania szansy, stabilizacji, a zarazem brak perspektyw na przyszłość pokolenia skazanego na zagładę (pokolenie Kolumbów) i pokolenia zarażonego śmiercią (grupa Jurka Szretera). Bohater (Maciek) jest bliski dokonania wyboru na rzecz nowego życia, dzięki związkowi z Krysią Rozbicką, jednak podejmuje się jeszcze jednego, ostatniego zadania - wykonania wyroku na sekretarzu partyjnym, Szczuce. Jak każe romantyczna tradycja winy i kary - Chełmicki ginie przypadkowo zastrzelony przez milicjanta w stercie śmieci (w powieści na ulicy, w filmie na wysypisku). Ta daremna śmierć (podobnie jak śmierć Szczuki) miała pełnić rolę ostrzeżenia przed perspektywą logiki zemsty, a przy tym sugerowała szansę jej przezwyciężenia. Maciek jest bohaterem tragicznym, powojenne konflikty, resentymenty, nadzieje, a zarazem AK - owska przeszłość niszczą jego życie. Maciek jest przedstawicielem tragicznych losów AK, dla których wojna nie kończy się. Walka z najeźdźcą zamienia się w walkę z systemem, z samym sobą. Jego śmierć (Chełmicki), jak i śmierć Szczuki jest bezsensowna, nie prowadzi do niczego, bowiem „Maćków Chełmickich i Szczuk jest wielu” i walka nigdy się nie skończy.
Narrator, bohater opowiadań Tadeusza Borowskiego - człowiek
zlagrowany.
Obozowe opowiadania Tadeusza Borowskiego ukazują życie i zachowanie więźniów (są napisane techniką behawiorystyczną) i stają się oskarżeniem hitlerowskiego systemu masowej zagłady. Jednak Borowski pisze o obozach w sposób inny niż wszyscy inni przed nim. Odwaga jego polega na niezwykłym koncepcie, który zastosował. Czyni narratorem Tadka - obozowego cwaniaka (postać ta bywa niesłusznie utożsamiana z autorem, ponieważ nadał mu w celu urealnienia pewne rysy autobiograficzne - student UW, młody poeta, narzeczony Marii), który prezentuje obozową hierarchię wartości będącą przeciwieństwem tej do której przywykliśmy na co dzień. Najwyższym dobrem jest życie i przetrwaniu podporządkowane jest wszystko. Nie ma miejsca na litość czy współczucie dla słabszych i mniej zaradnych więźniów. W ujęciu Borowskiego obóz koncentracyjny jest miejscem do którego można się przyzwyczaić, nauczyć się sobie radzić tak, aby przetrwać - zwłaszcza jeśli się jest więźniem z jakiegoś powodu uprzywilejowanym, jak np. bohater w "Dniu na Harmanzach", "Śmierci powstańca". Obok skrajnych przypadków zezwierzęcenia, autor pokazuje najczęściej przeciętnego więźnie. Nie buntuje się nie tylko czynnie (co było równoznaczne ze śmiercią), ale nawet w myślach. Bo przecież o ile w opowiadaniach innych autorów dostrzec można "chęć obrony przed złem", o tyle Borowski nie przeciwstawia mu się. Więźniowie np. grają w piłkę wiedząc, że właśnie za ich plecami ginie trzy tysiące ludzi ("Ludzie, którzy szli"); kolejne transporty traktuję jedynie jako okazję do zaopatrzenia się w żywność czy ubranie ("Proszę państwa do gazu"); nie reaguję na krzyki wiezionych do gazu kobiet. Nie można ich jednak potępiać wobec tych faktów, ponieważ zupełnie inne kryteria oceny należy mieć w warunkach obozowych, gdzie jest nędznie, "głodno" i bezustannie zagraża śmierć. Uczynienie człowieka skrajnym egoistą, zniszczenie więzi międzyludzkich, uczucia przyjaźni, miłość, życzliwości, solidarność - to najostrzejsze zarzuty stawiane systemowi zagłady. Normalne ludzkie uczucia wprowadza niekiedy do obozu nowy, "niezlagrowany" więzień ("U nas w Auchswitz"). Patrzy on chwilowo z perspektywy tradycyjnej hierarchii wartości i dlatego obóz przywodzi mu na myśl Apokalipsę. Nie wyrobił sobie jeszcze "trzeźwego" spojrzenia "zlagrowanego" wyjadacza.
Opowiadania Borowskiego posiadają głęboko pesymistyczny wydźwięk, polegający na ukazaniu kruchości, absolutnych wydawało by się, wartości w warunkach ekstremalnych. Człowiek jest gotów poświęcić wszystkie zasady moralne, światopoglądowe, w imię ocalenia. Według autora nikt nie może wyjść z obozu "czysty". To co zobaczył i czego dotknął, nie pozwoli mu żyć spokojnie. Sam fakt bycia w obozie, nawet starając się nie tworzyć jego koszmaru, stanowi "winę". Jednocześnie uniknięcie śmierci nie jest równoznaczne z ocaleniem. Może świadczyć o tym samobójcza śmierć autora w 1951 roku.
„Medaliony”, wyjaśnienie motta; szkic, który robi na czytelniku największe wrażenie.
Zbiór "Medaliony" składa się z siedmiu opowiadań. Mieszczą się one w zakresie literatury faktu, ponieważ najczęściej używaną formą są relacje naocznych świadków pewnych wydarzeń. Relacje przybierają charakter niemal wywiadów. Rozmówcami autorki są ofiary obozów i więzień hitlerowskich ("Dno", "Wiza", "Człowiek jest mocny", "Kobieta cmentarna"). Wyjątkiem jest pierwsze opowiadanie "Profesor Spanner", stanowiące literacki reportaż oparty na wizji lokalnej pewnego śledztwa (Nałkowska zasiadała w głównej komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich), oraz ostatnie "Dzieci i dorośli w Oświęcimiu", które jest wstrząsającym dokumentem zbrodni ludobójstwa dokonywanego na dzieciach w Oświęcimiu. Nałkowska świadomie używa języka prozy behawiorystycznej. Zrezygnowała niemal całkowicie z obróbki literackiej wypowiedzi różnych osób, swe utwory pozbawiła autorskiego komentarza, zredukowała do minimum rolę narratora nadrzędnego. Brak jest również tzw. komentarza psychologicznego, analizy przeżyć wewnętrznych bohatera. Jedyną ingerencją w świat przedstawiony jest selektywny dobór zamieszczonych faktów, a także opis wydarzeń prowadzący do sugestywnej pointy. Np. w opowiadaniu "Profesor Spanner" nie ma ani jednego słowa potępienia działalności niemieckiego naukowca, ani jego polskich pomocników. Ocenę pozostawiono czytelnikowi. "Medaliony" są także głęboką refleksją nad człowiekiem ulegającym chwytliwej propagandzie. Ideologia hitlerowska bowiem nie tylko mami wykształconych kulturalnych ludzi, ale nawet poraża moralnie swoje ofiary. Bohaterka "Kobiety cmentarnej" z jednej strony lituje się ofiarami likwidacji getta żydowskiego, z drugiej jednak widzi konieczność tej działalności, dając tym dowód podatności na demagogiczną propagandę. Obawia się, że nie uśmierceni Żydzi zaczną mordować Polaków. Nałkowska obnaża przy tym przyczyny rezygnacji, cynizmu, zgody na istniejącą sytuację i rytuały obozowe. Ich motorem jest strach i rozpaczliwa chęć przeżycia. Autorka mówiąc, że rzeczywistość jest do wytrzymania, gdyż nie cała dana jest w doświadczeniu, wierzy optymistycznie, że spisane przez nią relację pozwolą uniknąć ponownie losu, "jaki ludzie ludziom zgotowali". Nałkowska zrezygnowała niemal całkowicie z obróbki literackiej wypowiedzi różnych osób, swe utwory pozbawiła autorskiego komentarza, zredukowała do minimum rolę narratora nadrzędnego. Brak jest również tzw. komentarza psychologicznego, analizy przeżyć wewnętrznych bohatera. Jedyną ingerencją w świat przedstawiony jest selektywny dobór zamieszczonych faktów, a także opis wydarzeń prowadzący do sugestywnej pointy. Ocenę pozostawiono czytelnikowi. "Medaliony" są także głęboką refleksją nad człowiekiem ulegającym chwytliwej propagandzie. Ideologia hitlerowska bowiem nie tylko mami wykształconych kulturalnych ludzi, ale nawet poraża moralnie swoje ofiary, przekonując do swych obłędnych racji. Nałkowska obnaża przy tym przyczyny rezygnacji, cynizmu, zgody na istniejącą sytuację i rytuały obozowe. Ich motorem jest strach i rozpaczliwa chęć przeżycia.
Sąd o współczesności w „Tangu” Sławomira Mrożka.
W dramacie „Tango” S. Mrożka występuje para bohaterów - inteligent (Artur) i cham (Edek). W sztuce pojawiają się stereotypowe postacie - wuj Eugeniusz - bezwolna marionetka, Stomil - awangardowy artysta bezustannie i bezskutecznie eksperymentujący, oraz jego „wyzwolona żona”. Świat zostaje ukazany w sposób groteskowy, przewrócony „do góry nogami”. Porządek próbuje zaprowadzić Artur, który wypowiada wojnę chamstwu Edka, swobodzie obyczajowej matki i bezmyślności babki. Jednak szybko ponosi klęskę, ponieważ buntuje się, tępy, lecz silny Edek, który zabija Artura. Powraca wszechwładny chaos etyczny i moralny, który w zamyśle autora ma być ostrzeżeniem przed groźbą zniszczenia wybitnej jednostki przez brutalną, totalitarną siła. Zatem „Tango” jawi się nie jako parodia dramatu rodzinnego, lecz jako katastroficzna wizja społeczeństwa zniewolonego, pozbawionego własnej tożsamości i jakiegokolwiek wpływu na otaczający świat.
„Kartoteka” jako dramat nowoczesny; problematyka dramatu.
„Kartoteka” jest dramatem nowoczesnym, a świadczy o tym:
zupełne zerwanie z konwencjami klasycznej tragedii;
luźna i otwarta kompozycja utworu;
wykorzystanie techniki oniryzmu i nadrealizmu;
występują elementy groteski;
rozbudowane didaskalia, które są równie ważne jak tekst;
niekonwencjonalna scenografia;
bohater bierny, który nie podejmuje żadnego działania;
brak podziału na akty i sceny.
Dramat Różewicza ma uniwersalną wymowę. Ukazuje formę nowej rzeczywistości, ale również tragizm samotności człowieka we współczesnym świecie. Bohater leżący, bierny, wskazuje na niemożność przystosowania się pokolenia Kolumbów do nowej, powojennej rzeczywistości. Jego apatia dowodzi, że człowiek ten nie potrafi utożsamić się z powojennym systemem wartości, jest wewnętrznie zdruzgotany. Kartoteka jest uporządkowanym zbiorem dokumentów; w odniesieniu do dramatu Różewicza; jako kartotekę możemy rozumieć zapis różnych faktów z życia bohatera - jednak nie są one uporządkowane, raczej przypominają rozrzucone karty życia bohatera (mogło to być spowodowane wojną).
Tragizm pokolenia Kolumbów na przykładzie poetyki.
Wybuch II wojny światowej zmienił sytuację polskiej kultury i literatury. Zlikwidowane zostały wszelkie instytucje życia artystycznego, a środowisko pisarzy uległo rozproszeniu. Literatura rozwijała się nadal w konspiracyjnych podziemnych warunkach i poza granicami polski. Szczególny wyraz artystyczny uzyskała twórczość pokolenia początku lat dwudziestych, nazwanego od powieści R.Bratnego pokoleniem "Kolumbów". Była to twórczość ludzi młodych, ledwie dorosłych, których życie odarło z marzeń, kazało przedwcześnie dojrzewać i umierać. Jej przedstawicielami byli między innymi Krzysztof Kamil Baczyński i Tadeusz Gajcy.
K.K. Baczyński, pseudonim Jan Bugaj, urodził się w 1921 roku w Warszawie w inteligenckiej rodzinie. W 1939 ukończył liceum imienia Stefana Batorego. Twórczość rozpoczął już jako uczeń. Związany był ze środowiskiem młodzieży lewicowej. Zbliżył się do ugrupowań socjalistycznych. Uczestniczył w tajnych kompletach polonistycznych, był członkiem batalionu AK "Zośka". Zginął 4 sierpnia 1944 roku w Powstaniu Warszawskim. Twórczość Baczyńskiego przypada głównie na lata okupacji. Był ceniony w kręgach literackiego podziemia. W jego dorobku, w dojrzałej artystycznie formie, wyraziły się przeżycia typowe dla generacji poety: zrozumienie chwili połączone z patriotycznym nakazem walki z najeźdźcą, przeczucia i obawy katastroficzne. Wychowano go na ideałach humanizmu, a życie kazało mu nienawidzić i zabijać. Stało się to jego wielką tragedią. Z tego też powodu jego poezja dotycząca wojny jest poezją o klęsce moralnej człowieka. Jego pokolenie jest pokoleniem wojny, wychowanym bez miłości aby móc zabijać. Wielokrotnie w utworach Baczyńskiego przejawiają się dwa światy: świat piękna - kwiaty, gołębie, świat wojny - trupy, trupom wyłupione oczy. Baczyński pisze, że historia jest zła, ale nie wolno od niej uciekać, ponieważ jest to nakaz patriotyzmu. Obrazem martyrologii społeczeństwa polskiego jest poemat epicki osnuty wokół tragedii rodzinnej pt. "Wigilia". Rodzina jako najmniejsza komórka społeczna symbolizuje społeczeństwo polskie. Nie jest to jedyny utwór poświęcony rodzinie, w której życie wkracza wojna, a wraz z nią cierpienie, ofiary, służba dla kraju i niemal zawsze śmierć. W "Wigilii" zabiera wszystkich: starą matkę, jej syna, synową, ich dzieci. Giną wszyscy nie zostaje nikt, kto mógłby świadczyć o zbrodni. W innych utworach niekiedy śmierć kogoś omija. Tragedię człowieka rozdartego wewnętrznie, o rozczepionej osobowości zawiera utwór "Spojrzenie". Jedno "ja" jest proste i uczciwe. Drugie to to, które czuje nienawiść, może zabić. Trzecie zaś jest przekonane, że zginie, ale jego śmierć jest nadaremna. Na tym polega jego dramat moralny. Wiersz "Mazowsze" jest przykładem poezji patriotycznej. Wyrażone są w nim motywy związane z historią walk o niepodległość. Jest to skrót dziejów 1830-1944. Pejzaż mazowiecki w dobie rozbiorów był symbolem przetrwania, umacniał ducha niezależności i swobody. Wiersz "Mazowsze" zdradza ogromny sentyment do ziemi zroszonej krwią pokoleń: "Mazowsze. Piasek, Wisła i las Mazowsze moje." Utwór nawiązuje do znaczących epizodów historii Polski. Są one bezustanną walką o prawo do suwerennego bytu. Wreszcie następuje fragment współczesny Baczyńskiemu: "A potem kraju runęło niebo. Tłumy obdarte z serca i ciała, i dymił ogniem każdy kęs chleba, i śmierć się stała." Sugestywność obrazów potęguje wymiar katastrofy. Masowość zagłady pozbawia śmierć aureoli bohaterstwa, czyni ją beznadziejną. Ostatni fragment ma wymowę katastroficzną, jak wiele innych wierszy Baczyńskiego. Do nadziei wkrada się niewiara i zwątpienie co do, dalszych losów. Baczyński wskazuje, że ostatnie wydarzenia są częścią powtarzającego się cyklu historii i także te najświeższe "przysypie piasek": "Wisło, przepłyniesz szorstkim swym suknem po płaszczu plemion." Ziemię użyźni nowa krew, z poległych żołnierzy wyrosną nowi mściciele: "Piasku, to tobie szeptali leżąc, wracając w ciebie krwi nicią wąską, dzieci, kobiety, chłopi, żołnierze. Polski, odezwij się Polsko." Cała poezja Baczyńskiego była terenem walki o wybór między słowem a czynem. Czuł, że jego powinnością jest tworzyć, ale jednocześnie wiedział, że musi uczestniczyć fizycznie w biegu historii. Wiersz pt. "Z lasu" jest fragmentem dyskusji poety z samym sobą, niepewnym słuszności obranej drogi. Myśl przewodnia utworu wyraża się w przekonaniu, że walka, w której uczestniczą młodzi chłopcy-żołnierze, jest epizodem nie mającym większego znaczenia dla przyszłości, że oni giną nie pozostawiając po sobie śladów, skazani na zapomnienie: "Las nocą rośnie. Otchłań otwiera usta ogromne, chłonie i ssie (...) Przeszli, przepadli; dym tylko dusi i krzyk wysoki we mgle, we mgle."
Są to motywy powracające w utworach Baczyńskiego, które określane są mianem katastrofizmu generacyjnego. Ten sam motyw występuje w wierszu "Pokolenie": "(...) nie wiedząc czy my karty Iliady rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie, czy nam postawią, z litości chociaż, nad grobem krzyż." Przekonanie Baczyńskiego, że bieg wydarzeń jest nieodwracalny, że to, iż ci "smukli żołnierze" o dziecięcych twarzach muszą zginąć, gdyż takie są wyroki historii jest ironią dziejów, że ginie to co stworzone jest do życia, że rodzice przeżywają dzieci: "(...) to tak jak dziecko kiedy umiera i tak jak ojciec, który żyć musi."W wierszach "Z lasu" i "Poległym" zawarte jest poczucie tragizmu istnienia, nieodwracalności wyroków losu, przeświadczenie o daremności wysiłków. W innym utworze, w "Balladzie zimowej" autor pokazuje apokaliptyczną wizję końca świata. Rycerz, który wraca z wojny, ma oczy z ołowiu. Wojna spowodowała jego odczłowieczenie. Obok Baczyńskiego do najciekawszych poetów okresu okupacji należał Tadeusz Gajcy, pseudonim Karol Topornicki. Urodził się w 1922 roku w Warszawie. Maturę zdał już w czasie wojny, po czym studiował polonistykę na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim. Należał do zespołu redakcyjnego konspiracyjnego pisma "Sztuka i naród", od 1943 roku był jego redaktorem naczelnym. Był także żołnierzem AK, zginął 16 sierpnia 1944 w Powstaniu Warszawskim. T. Gajcy w poezji swojej reprezentuje ten sam nurt, co Baczyński, gdyż obaj żyli w klimacie tej samej epoki. Jednakże poezja Gajcego jest nieco mniej realistyczna, bardziej wizyjna. W twórczości poeta wyrażał pragnienie wydobycia się z obsesji śmierci i głosił pogląd, że poezja i literatura może kształtować ducha i być wychowawcą narodu. Gajcy w swoich pierwszych poematach, np. "Z dna", zawarł apokaliptyczną wizję zagłady, a w utworach dramatycznych podjął próbę przezwyciężenia nastrojów katastroficznych. W wierszu "Wczorajszemu" autor ukazuje rozgrywający się w nim samym wewnętrzny konflikt postaw, przemawia do "siebie wczorajszego". Jest to skarga poety, którego wojna zmusiła do innej postawy wobec życia, aniżeli ta, o jakiej marzył, jednocześnie jest to bunt przeciwko "wczorajszemu". Tragizm tej sprzeczności był jawny, kiedy "słowa, śpiewne słowa trzeba zmienić, by godziły jak oszczepy". Poeta ujawnił wyraźny konflikt między marzeniami a rzeczywistości: "Dzisiaj inaczej ziemię witać! Wierzyłeś: słowiczym pieniem wierszy popłynie sława harda i wzejdzie w barwnych tęczach, obudzi się w mitach. Nic tak. Nazbyt duszno jest słowom na wargach Ciosanym z łun i żalu o wadze kamienia."Myśl o mistycznym sensie ofiary w imię miłości do ludzi, Ojczyzny jest motywem przewodnim wierszy z tomu "Grom powszedni", zwłaszcza testamentu poetyckiego "Do potomnego". Jest on formą monologu zwróconego do adresata, jest przesłaniem do potomności, refleksją nad życiem i nad śmiercią czyhająca na młodych ludzi. "Do potomnego to najwybitniejszy utwór poetycki Gajcego. Nie potępił on rzeczywistości, nie bawił się w "proroka", nie przeklinał swoich czasów i zamiast przedstawiać ich koszmar, jak to czynił w pierwszych utworach, dawał wyraz konieczności zrozumienia epoki. Utwór ten wyraża najgłębiej tragizm okupacji. W bolesnym zrozumieniu swojego czasu odkrywał Gajcy jego sens. Silne było u niego przekonanie, że potomny będzie szczęśliwszy od niego, że przyjdzie mu żyć w lepszym słonecznym świecie zbudowanym z większym sensem. Przeświadczenie o istotnej wspólnocie z tymi, którzy po nim przyjdą przejawia się w strofie: "Jedna jest ziemia, która niesie ciebie i mnie i jedna młodość. W ostatnich słowach poematu autor prorokuje własną śmierć, która to myśl w późniejszych utworach przemienia się w obsesję. Obaj poeci, Baczyński i Gajcy wplątani przez historię w bieg wydarzeń starają się sprostać narzuconym przez nią warunkom. Obaj mają do spełnienia misję, lecz pojmują ją obaj nieco inaczej. Obaj wzrastali w czasach wolnej Polski, obaj mieli podobne marzenia i wyobrażenia o przyszłości. Czas okupacji i wojny marzenie te zniweczyły. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Poezja Baczyńskiego wyraża spełnioną katastrofę. Była to poezja pokolenia, które jako pierwsze od wieków urodziło się w wolnej Polsce i żyć miało w radości i szczęściu. Zamiast tego spotkało wojnę, okupację, walkę, śmierć. Ta ostatnia jest według Baczyńskiego pozbawiona heroicznej i bohaterskiej aureoli. Jest ona tragiczna w swej wymowie przez to, że brak wiary w jej sens. Historia jest zaś ciągiem następujących po sobie takich katastrof i nic nie jest w stanie zmienić jej biegu. Dominuje u Baczyńskiego przeświadczenie o nieodwracalności wyroków losu, o daremności wysiłków, przeczucie i obawy katastroficzne, wobec zagrożenia całego sensu historii, a jako równowaga dla tych postaw widzenie piękna świata, przyrody. Gajcy pojmował poezję jako czyn artystyczny towarzyszący czynowi zbrojnemu. Uważał, że poezja może kształtować ducha narodu. Tragizm pokolenia młodych szczególnie w ostatnich utworach nie był beznadziejny. Myśl o mistycznym sensie ofiary w imię miłości Ojczyzny powodował, że Gajcy reprezentował postawę heroiczną, która łączyła pewność śmierci z sensem walki.
„Folwark zwierzęcy” jako alegoria systemu totalitarnego.
„Folwark zwierzęcy” G. Orwell'a jest alegorią systemu totalitarnego - komunizmu, ponieważ poszczególne działania zwierząt oraz kolejne fazy przemian folwarku przypominają kolejne etapy kształtowania i utrwalania komunizmu w ZSRR, a w późniejszym okresie bloku wschodniego.
Charakterystyczne cechy to:
głoszenie idei równości i sprawiedliwości;
rewolucja proletariacka;
walka o władzę (Stalin - Trocki);
tworzenie się elit władzy;
terror;
izolacja państwa i utrzymywanie obywateli w stanie zupełnej nieświadomości;
tworzenie optymistycznych haseł i wizji (propaganda);
zupełne zastraszanie władz przy bezdusznym i całkowitym wykorzystaniu społeczeństwa;
postawienie na samowystarczaniu państwa przez system.
Zniewolenie człowieka w systemie totalitarnym na podstawie różnych utworów.
Proces - Franz Kafka
"Proces" to opowieść o człowieku żyjącym w świecie opanowanym przez wszechobecną władzę sądowniczą. Bohaterem powieści jest Józef K., nie przedstawiony z nazwiska, wysoki urzędnik, prokurent bankowy. To sumienny, solidny pracownik całkowicie pochłonięty swoimi obowiązkami. W dniu trzydziestych urodzin jego życie uległo diametralnej zmianie - dowiaduje się o wszczęciu przeciwko niemu postępowania karnego. K. w pierwszej chwili traktuje proces jako żart. Wszystko jest mało rzeczywiste, jawi się bohaterowi jako sen. Jego życie początkowo nie ulega zmianie pod wpływem procesu, jednak z czasem, kiedy wdziera się on we wszystkie jego sfery, zaczyna poświęcać coraz więcej czasu toczącemu się przeciwko niemu postępowaniu. Wie, że jest niewinny, stara się bagatelizować proces, jednak nieznajomość aktu oskarżenia, a w związku z tym brak możliwości wytyczenia kierunku obrony, prowadzi do coraz większego zaangażowania w sprawy procesu: "Myśl o procesie już go nie opuszczała. Często zastanawiał się, czy nie było by dobrze wypracować obronę na piśmie. Chciał w niej przedstawić krótki życiorys i przy każdym nieco ważniejszym wydarzeniu wyjaśnić, z jakich działał powodów". Oskarżony powoli zaczyna doszukiwać się winy w swoich wcześniejszych poczynaniach. Mimo usilnych prób nie znajduje w swoim postępowaniu żadnych przewinień, ponieważ: "Chodzi tu o różne subtelności, w które sąd wnika. W końcu jednak wywleka skądś, gdzie pierwotnie nic nie było, jakąś wielką winę". W rezultacie oskarżony przyjmuje taką linię obrony, jakby był winny. Poświęca się całkowicie toczącemu się postępowaniu, jak inni oskarżeni, chociażby kupiec Block: "Wszystko co posiadam zużyłem na proces. Tak na przykład wycofałem wszystkie pieniądze z mojej firmy. (
) Gdy się chce coś zrobić dla swego procesu, nie można się niczym innym tak zajmować". Józef K. jest osamotniony w swoich działaniach. Stara się szukać pomocy u adwokatów, jednak cechą procedury sądowej było: "możliwe wyeliminowanie obrony, obwiniony powinien być zdany we wszystkim na siebie samego". K. ucieka się też do innych sposobów wpłynięcia na werdykt sądu. Trafia do Titorellego, od którego dowiaduje się o trzech metodach walki z procesem. Możliwe jest osiągnięcie uniewinnienia pozornego, przewleczenie, lub uwolnienie rzeczywiste (co może zostać tylko dokonane przez Sąd Najwyższy, lecz to nigdy się nie zdarzyło: "Nigdy nie da się odwieść sądu od przekonania. Jeżeli namaluję tu jednego przy drugim, wszystkich sędziów i pan będzie się przed tym płótnem bronił, więcej pan wskóra przed nim, niż przed prawdziwym sądem.") Natomiast pierwsze dwie formy obrony mają na celu jedynie przeciągnięcie rozprawy lub odwleczenie procesu na jakiś czas, ale "żaden akt nie ginie, nie ma u sądu zapomnienia. Pewnego dnia - nikt się tego nie spodziewa - jakiś sędzia bierze akt do ręki, poznaje, że oskarżenie nie straciło mocy i zarządza natychmiastowe aresztowanie". Człowiek Kafki jest winny od początku do końca.
Wszystko to stawia oskarżonego w sytuacji bez wyjścia - raz postawiony przed sądem może jedynie oczekiwać wyroku. Jego działania mogą tylko oddalić karę w przyszłość, jednak i tak dosięgnie go "sprawiedliwość". Sam sąd jawi się w "Procesie" jako urząd-moloch osaczający oskarżonych. Nie dowiadują się oni nigdy o swojej winie, akt oskarżenia jest utajniony: "postępowanie sądowe jest na ogół utrzymane w tajemnicy nie tylko przed publicznością, ale także przed oskarżonym". System sądowniczy ogarnia całą rzeczywistość przedstawioną w utworze. Jest pod względem karalności i skuteczności działania niemalże doprowadzony do perfekcji, człowiek uwikłany w proces jest zabawką w rękach sądu, pogrążony w przeświadczeniu bezsilności wobec przedsięwziętego przeciw niemu postępowaniu. Sam proces sprowadza się natomiast do monotonnych przesłuchań, nie dających żadnych rezultatów. Świat w "Procesie" jest absurdalny. Kafka tworzy obraz społeczeństwa całkowicie kontrolowanego przez władze sądowe. Kancelarie znajdują się praktycznie wszędzie - nawet na każdym strychu i poddaszu. Każdy ma coś wspólnego z sądem, jest z nim w pewien sposób powiązany, lub dopiero będzie. Dlatego też wszyscy starają się uzyskać jak największe kontakty, aby stworzyć sobie większe możliwości obrony (i tak bezskutecznej). W "Procesie" widać bardzo wyraźną analogię do systemów władzy ówczesnego świata. Kafka przedstawia tutaj formę ustroju totalitarnego, gdzie jednostka jest we wszystkich aspektach życia całkowicie podporządkowana państwu. Autor pokazuje bezsens jakiegokolwiek oporu, próby kwestionowania ustroju, z góry skazanej na niepowodzenie. Każdy wyraz buntu i tak zostanie stłumiony nie przynosząc przy tym żadnej zmiany, a pogrążając człowieka w konflikcie, uczyni go obiektem represji. Podobnie inkwizycja, holocaust, wszystkie tajne i jawne policje zajmujące się represjonowaniem tworzą równie jak w "Procesie" absurdalną rzeczywistość.
Dlatego też powieść można traktować jako utwór realistyczny mający swój odpowiednik w historii europejskiej.
Mistrz i Małgorzata - Michał Bułhakow
Powieść Bułhakowa ukazuje zniewolenie ludzi w systemie totalitarnym:
ingerencja państwa w pracę poetów;
narzucanie tematów oraz jakości dzieła przez władze państwa;
terror policyjny (częste aresztowania);
ludność jest represjonowana;
godzina milicyjna;
trudności z dostaniem mieszkania;
manipulowanie społeczeństwem, upokarzanie ludzi;
wielki podział społeczeństwa.
Inny świat - Gustaw Herling - Grudziński
W swoich wspomnieniach pod tytułem "Inny świat" pokazał świat sowieckiego obozu pracy. Mottem tej powieści stały się słowa Dostojewskiego z utworu pod tytułem "Zapiski z martwego domu": "Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego nie podobny, tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy, tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. Ten oto zakątek zamierzam tu opisać". Martwy dom wymieniony w motcie to oczywiście to Rosja, zaś "inny świat" to świat beznadziejności i braku litości, życie w pancerzu obojętności w świecie odwróconych wartości moralnych. W takim to właśnie świecie znalazł się Gustaw Herling-Grudziński. Metody jaki stosowali komuniści nie różniły się specjalnie od metod hitlerowskich. Więźniowie traktowani byli okrutnie. Panował straszliwy głód, który dziesiątkował ludzi. Musieli oni pracować ponad siły, co w trudnych warunkach klimatycznych często doprowadzało do śmierci. Sowieci nie mieli jedynie krematoriów, więźniowie stanowili bowiem cenną, bo tanią siłę roboczą. Przeżycie takich warunków było rzeczą niezwykle trudną. Podobnie jak w obozie koncentracyjnym tak i tu ludzie zatracali wartości moralne, obojętnieli na otaczające ich zło, przyzwyczajali się do "innego świata", w którym przyszło im żyć. Działo się tak jak pisał Dostojewski: "Człowiek to istota, która do wszystkiego się przyzwyczaja i sądzę, że to najtrafniejsze określenie człowieka". Z dystansem i należytą powagą pisze Grudziński o "prawach" życia obozowego, takich jak obojętność na cierpienie i chorobę drugiego, brak reakcji na nieludzkie wydarzenia rozgrywające się na oczach więźniów. Do tych praw należą jeszcze: przestrzeganie zasady nienarażania się, znikanie z oczu innym, roztapianie się w masie ludzkiej, zakazywanie sobie głośnego myślenia o tym, co się myśli, niewyrażanie jakichkolwiek opinii, związanie się z własna pryczą jako swoim azylem i bezpieczeństwem. Znamienną cechą jest spokój w relacjonowaniu zachowań przeczących człowieczeństwu. Zdrowi więźniowie nie pomagają chorym, widzący nie podają ręki tym, którzy cierpią na kurzą ślepotę. W sposób chłodny i zobiektywizowany Grudziński pisze o tym, jak w obozie nie wolno zawierzać nadziei, nie wolno marzyć o zwolnieniu, bo zwykło to kończyć się rozczarowaniem: dodaniem lat, przedłużeniem wyroku w ostatniej chwili, tak jak stało się to w wypadku Ponomarienki, starego kolejarza z Kijowa. Przesiedziawszy w obozie 15 lat z radością wciąż mówił o nadchodzącym zwolnieniu. W dniu ukończenia wyroku dowiedział się, że wyrok przedłużono mu bezterminowo. Stary bolszewik wrócił do baraku blady, położył się na swojej pryczy i umarł na atak serca. Warunki obozowe doprowadzały do zobojętnienia i wzajemnej nienawiści. Twardniały serca, nie reagowały ludzkie dusze, odstępując po miesiącach i latach pobytu w obozie od uznawanych zasad moralnych, takich jak miłość bliźniego. Skorupa zobojętnienia pękała i tajała przed zbliżającymi się świętami. Szansę przetrwania mieli ci, którzy potrafili narzucić sobie dyscyplinę myślenia o przeszłości i rzadkiego jej wspominania. Aby przeżyć należało jak najszybciej zapomnieć o litości, bo każdy więzień uważał, że potrzebuje jej bardziej niż inny. Wyczerpująca praca łamała ludzi i poniżała ich do tego stopnia, że nie było rzeczy, której by nie zrobili dla zdobycia dodatkowego kawałka chleba. Jedyną siła więźniów sowieckiego lagru była nadzieja. Nadzieja, która niejednokrotnie przynosiła rozczarowanie, ból, zwątpienie, gdy to, o czym się marzyło, spełzło na niczym. Jednak więźniowie trwali w niej, ona dawała im siłę do dalszego życia, a właściwie do dalszej wegetacji. Z nadzieją czekali na kolejne widzenie z rodziną, które było chwilowym wyzwoleniem się z rygoru obozowego. Odbywało się ono w "domu swidanij". Dom ten jedną częścią przylegał do obozu, a drugą do wolnej ziemi. "Tak więc - objaśnia pisarz - można śmiało powiedzieć, że dom, w którym więźniowie spotykali się po latach ze swoimi najbliższymi, znajdował się na pograniczu wolności i niewoli, przestąpiwszy próg przepierzenia, wygolony, wymyty, i odświętnie ubrany katorżnik wpadał prosto w ramiona, wyciągnięte ku niemu z wolności". Kolejnym azylem dla więźniów był szpital, do którego każdy chciał dostać się za wszelką cenę, aby tam odpocząć, aby ratować resztki człowieczeństwa. Dlatego też nie stroniono od samookaleczenia, aby tylko dostać się tam. Niektórzy więźniowie trwali w obozie dzięki nadziei na ucieczkę, tak jak Fin Rust Karinen. Przyjechał on nielegalnie do Rosji. W czasie czystki po zabójstwie Kirowa, aresztowano go pod zarzutem dostarczenia zamachowcom tajnych instrukcji. Podjął on próbę ucieczki, kiedy wybuchła wojna radziecko-fińska. Okazało się jednak, że siedem dni błądził po okolicy, wreszcie dotarł do wsi oddalonej zaledwie 15 kilometrów od obozu w Jercewie, dokąd chłopi natychmiast go odstawili. Kiedy po latach narrator spotkał Karinena w wojsku na froncie irackim, ten wyznał, że właśnie nadzieja ucieczki pozwoliła mu przetrwać obóz.
Zniewolenie człowieka:
liczne aresztowania, długotrwałe przesłuchiwania;
ciężka praca w łagrach (sowieckie obozy pracy);
wykorzystywanie ludzi dostarczających darmowej siły roboczej (wykorzystywani byli do realizacji ogromnych inwestycji - stanowili podstawę radzieckiej gospodarki).
Folwark zwierzęcy - George Orwell
„Folwark zwierzęcy” jest alegorią systemu totalitarnego:
terror policyjny i wojskowy;
izolacja państwa i utrzymywanie obywateli w stanie zupełnej nieświadomości;
zupełne zastraszanie władz przy bezdusznym i całkowitym wykorzystaniu społeczeństwa;
postawienie na samowystarczaniu państwa przez system;
nieludzka praca obywateli - wykorzystywanie siły ludzkiej do ogromnych i ciężkich inwestycji.
Potęga smaku i Pieśń o bębnie - Zbigniew Herbert
liczne represje;
propaganda - narzucanie poglądów;
utrata życia za szerzenie nowych idei i przeciwstawianie się systemowi;
niszczenie indywidualności;
niszczenie wartości duchowych, kulturowych i tworzenie własnej historii.
Różne postawy wobec zagrożenia na podstawie literatury współczesnej.
Dżuma - Albert Camus
Dr Bernard Rieux - lekarz, poświęca się walce z dżumą bez względu na konsekwencje; pracuje całymi dniami; zakłada nowe placówki szpitalne, jest z ludźmi zarażonymi przez cały czas; człowiek skromny, uczciwy, rzetelnie wykonujący swój zawód, służy ludziom (postawa prometejska);
Jean Tarrou - pisarz, przyjaciel Rieux'a, pomaga mu od samego początku, potępia szaleństwo mordu - dżumę, „chce zostać świętym nie wierząc w Boga”, umiera zarażony chorobą;
Rambert - dziennikarz, uczestnik wojny hiszpańskiej, który ma dosyć ludzi umierających dla idei; jego postawa ulega zmianie z czasem trwania choroby - najpierw pragnie uciec z miasta, a następnie rezygnuje z tego i przyłącza się do doktora Rieux'a, angażuje się w pomoc dotkniętym zarazą;
Joseph Grant - skromny urzędnik, od samego początku walczy u boku Rieux'a z epidemią; zapada ciężko na dżumę;
Ojciec Paneloux - ciekawa postać, początkowo uważa dżumę jako zasłużoną karę boską za ludzkie grzechy (za grzechy mieszkańców Oranu); widok umierającego dziecka powoduje zmianę postępowania księdza, który staje u boku ludzi, walcząc z chorobą; umiera zarażony bakcylem dżumy;
Cottard- wzbogaca się na nieszczęściu ludzi; pobierając od nich pieniądze wywozi ich poza mury miasta - „powoduje” możliwość rozprzestrzenienia się dżumy na całe państwo.
Początek - Andrzej Szczypiorski
Największą dla Szczypiorskiego siłą i zaletą człowieka jest czyn i działanie. Bohaterowie bez względu na status społeczny działają i w większości są to działania pozytywne, i tak na przykład sędzia Romnicki organizuje ucieczkę z getta Joasi Fichtelbaum, łoży na jej utrzymanie. Po tym czynie "żyje bardziej niż kiedykolwiek przedtem". Siostra Weronika organizuje pomoc dla rannych i bezdomnych, opiekuje się, mimo początkowych oporów, żydowskimi dziećmi. Chcąc je ratować od śmierci chrzci je, wdraża do wiary chrześcijańskiej, uczy znaku krzyża, pacierza. Kolejarz Filipek pomaga w uratowaniu Irmy Seidenmam z Gestapo, dzięki znajomości z Niemcem Johanem Millerem. Wiktor Suchowiak, zawodowy bandyta, rabuś, jest jednocześnie postacią wzbudzającą ogromną sympatię czytelnika. Kiedy Żydzi zaczynają szukać możliwości ucieczki z getta, przemyca ich do aryjskiej części miasta. I mimo, że czyni to za opłatą, to jednak spełnia szlachetny uczynek, ratując od śmierci wiele istnień ludzkich. Bohaterowie Szczypiorskiego pod wpływem wojny zmienili się, ujawniły się ich prawdziwe oblicza. Obudziła się w nich chęć pomocy, chęć działania dla dobra innych. To działanie właśnie było w latach okupacji wielką siła. To ono nadawało sens ich życiu, pozwalało aby życie to było pełniejsze, bardziej wartościowe. Postacią negatywną w utworze jest piękny Lolo, który donosi na Żydów, a także pobiera od nich pieniądze za milczenie i nie donoszenie hitlerowcom.
Inny świat - Gustaw Herling - Grudziński
Kostylew - walczył z systemem totalitarnym, okaleczając się w obozie sowieckim, a tym samym nie pracował na rzecz ustroju.
Zdążyć przed Panem Bogiem - Hanna Krall
„Zdążyć przed panem Bogiem” Hanny Krall to relacja świadka powstania w getcie warszawskim, człowieka, który w nim uczestniczył - Marka Edelmana. Bohater opowiada o życiu na tym niewielkim obszarze otoczonym murem. O śmierci, która była zjawiskiem powszechnym, a nawet wręcz zbawiennym. Ten kto decydował się na samobójstwo umierał godnie, zachowując resztki swego człowieczeństwa. Nie znaczy to jednak, że ludzie godzą się dobrowolnie na taki stan rzeczy. Nie - Żydzi nie chcą umierać bez protestu, bezwolnie, pragnął umierać godnie. Dlatego też wybucha powstanie, które jest pewnego rodzaju wyborem śmierci, ucieczką od głodu, cierpienia i strachu, podaje złudną nadzieję. Mieszkańcy getta wiedzą, że ich bunt zakończy się klęską, ale nie można poddawać się bez walki, bo oznacza to całkowite zniewolenie. Edelman opowiada o organizacji, która ratowała ludzi przed wywożeniem do krematorium, o niezłomności postaw i aktów ludzkiej solidarności. Nie sposób wypowiedzieć tragizmu ludzi skazanych na zagładę za murami getta, tragizmu, który przewartościował wszystkie kategorie oceny moralnej. Bohaterką jest kobieta, która oddała dzieciom swój cyjanek ratując je od komory gazowej, godne podziwu są pielęgniarki łamiące pacjentom ręce i nogi, dziewczyna, która dusi noworodka, czy Pola Lipszyc, która oddaje życie za matkę.
Heroiczne postawy wobec zagrożenia:
Janusz Korczak - poszedł na śmierć razem z dziećmi;
Maksymilian Kolbe - oddał życie za współtowarzysza więziennej celi;
Schindler - Niemiec ratujący Żydów od śmierci w obozach;
Pokolenie Kolumbów walczące w powstaniu warszawskim;
Broniewski - poeta buntu i przeżyć osobistych
Władysław Broniewski - ten poeta-żołnierz, legionista Piłsudskiego, przeszedł po I wojnie światowej tę samą mniej więcej drogę co bohater "Przedwiośnia" Żeromskiego - Cezary Baryka. Stał się płomiennym bardem rewolucji, a w poczuciu solidarności z pokrzywdzonymi, rozczarowania Polską niepodległą - krajem społecznych kontrastów, zwrócił się w stronę ideologii komunistycznej. Wychowany na patriotycznej poezji epoki romantyzmu, był też typowym romantykiem z ducha: ulubiona jego figura poetycka to - jak u Żeromskiego - bohater walczący samotnie z otaczającym światem: Waryński, anarchista Bakunin czy tragiczny poeta francuski Artur Rimbaud. Choć było to nie w smak komunistom polskim, tolerowali go jednak ze względu na znaczenie jego liryki dla rozwoju idei rewolucyjnych. Sam poeta nigdy nie należał do KPP, nie był zbyt skłonny do partyjnej dyscypliny.
Nigdy nie zniknęła w nim dwoistość: współistnienie zapału rewolucjonisty i żarliwego, polskiego patriotyzmu oraz dumy żołnierskiej wyniesionej z legionów. Był żywym zaprzeczeniem wyobrażeń o komuniście - sowieckim agencie, stereotypie funkcjonującym w Polsce międzywojennej.
W kwietniu 1939 roku powstał słynny wiersz "Bagnet na broń" - patriotyczne wezwanie do walki ze zbliżającym się najazdem hitlerowskim. Tak płomiennych strof bojowych nie napisał wówczas żaden polski poeta. Nie wiedział jednak, że w tym samym czasie Stalin nawiązywał już nici współpracy z Rzeszą Niemiecką.
Po klęsce wrześniowej przebywający we Lwowie poeta napisał wiersz "Żołnierz polski" odnoszący się do wydarzeń wrześniowych, a równocześnie swoje lewicowe poglądy wyłożył w utworze "Syn podbitego narodu", gdzie pisał: "żeby z gruzów Warszawy rósł żelbetonem socjalizm", a "hejnał mariacki szumiał czerwonym sztandarem". Padło tam również wezwanie do Białorusi i Ukrainy, by dały na drogę poecie swój "sierp i młot niepodległy". Ta patriotyczna manifestacja skłoniła NKWD do aresztowania Broniewskiego. Poeta przesiedział w więzieniu sowieckim blisko dwa lata, on płomienny komunista, którego "burżuazyjna" Polska więziła tylko dwa miesiące (po zamknięciu "Miesięcznika Literackiego"). Część jego więziennych zapisków ukazała się w PRL-u dopiero po 56 roku (w tomiku "Wierszy zebranych" - "Listy z więzienia", "Zamieć"), a i tak większość z nich, ze względu na niecenzuralne wówczas treści nie mogła zostać wydrukowana w Polsce. Wydał je Instytut Literacki w Paryżu po śmierci Broniewskiego. W zbiorku znalazły się między innymi popularna w czasie okupacji "Droga", w której wymieniał autor Wilno i Lwów, a także "Tułacza armia", obraz gehenny polskich więźniów i zesłańców w ZSRR, kreślony już po wyjściu z armią gen. Andersa:
"Dobrze jest, że nas nie ma tam,
gdzie zima, Kołyma,
gdzie Workuty, Irkucki, Tobolski,
że przez Morze Kaspijskie
i przez piaski libijskie
wędrujemy prościutko do Polski."
Po wyjściu z więzienia wstąpił do armii polskiej i przebył z nią szlak z Uzbekistanu aż do Jerozolimy. Tam już jako pracownik czasopisma "Droga" spotkał się między innymi z Gustawem Herlingiem Grudzińskim, który poświęcił mu wkrótce potem szkic "Powrót Cezarego Baryki". U boku Polskiej Armii powstało kilka wierszy poświęconych żołnierzom-tułaczom: "Co mi tam troski", "Monte Cassino", "Wszystko nam jedno, żołnierzom". W wierszu "Homo sapiens" mowa jest o Katyniu ("grób smoleński").
Zatrzymywanie przez cenzurę wielu wierszy Broniewskiego deformowało jego obraz w świadomości czytelników. Wystarczyło jednak sięgnąć do części z tych utworów, które ukazały się w kraju, by odczytać chociażby wyjątkowo piękny manifest humanizmu, wiary w to, że tyrani przemijają ("Grób Tamerlana"). W wierszu "Do poezji" znalazła się strofa, w której poeta określił może najlapidarniej swoja ówczesną sytuację:
"Życie moje podobne lustru
w którym zły przegląda się los:
każde prawo i każdy ustrój
w całopalny rzuca mnie stos."
W tomiku "Drzewo rozpaczające" wyraża poeta swoją tęsknotę do kraju, niepokój o najbliższych. Żona, którą pozostawił w Polsce znalazła się w Oświęcimiu, a poeta otrzymał fałszywą informację o jej śmierci. W rzeczywistości Maria Zarębińska umarła kilka lat po wojnie w szwajcarskim uzdrowisku. Broniewski poświęcił jej szereg wierszy: "Do umarłej", "Opowiadania oświęcimskie", "Fiołek alpejski", "Obrączka".
Poeta łączył się również w swojej twórczości z losami prześladowanych Żydów. Powstały takie wiersze jak "Ballady i romanse", będący wyraźnym odwołaniem do twórczości Mickiewicza. Tu także, tak jak w "Romantyczności", przekroczone zostały granice poznania rozumowego. Poeta chce odbiorcy uświadomić bezmiar tragedii Narodu Żydowskiego poprzez odwołanie się do uczuć. Obraz obłąkanej żydowskiej dziewczynki zabitej przez hitlerowców i przywołanie słów "Słuchaj, dzieweczko!
Ona nie słucha
" nabiera szczególnej wymowy, sugeruje, że odpowiednikiem miłosnego dramatu Mickiewiczowskiego wiersza jest we współczesnej epoce dramat tragicznie spotęgowany, zbiorowy dramat śmierci.
W czasie wojny pojawiły się w twórczości Broniewskiego także wiersze o zdecydowanie lżejszej tonacji, szkicowe impresje, nie pozbawione lirycznego humoru, który jest to jednak jakby uśmiechem przez łzy. Ten styl otwartego, wciąż kontynuowanego notatnika lirycznego ("Drzewo rozpaczające"), będzie charakterystyczne dla jego powojennej twórczości, gdzie pewne zwroty, motywy, obrazy systematycznie powtarzają się.
Po wojnie poeta mimo swoich gorzkich doświadczeń w ZSRR zdecydował się na powrót do Polski. Z tego okresu pochodzą między innymi takie utwory jak: "Pięćdziesięciu" - hołd złożony bojownikom PPR straconym przez hitlerowców w 1942 roku; "Moja biblioteka" - spojrzenie na własną drogę rewolucyjną zawierające nawiązania do "Konrada Wallenroda". Są jednak również utwory stanowiące wezwanie do wzmożonej pracy lub opiewające obudowę kraju ("Zabrze", "Most Poniatowskiego"). Tu niestety dotarł powojenny Broniewski do granicy, której przekroczenie kładło cień na jego twórczość. Na siedemdziesiątą rocznicę urodzin Stalina napisał poemat "Słowo o Stalinie". Utwór przedrukowywany był aż do XX zjazdu KPZR, po którym nie tylko stracił na aktualności, ale stał się wręcz niecenzuralny. Było to wielkim ciosem dla twórcy, gdyż uważał swój poemat, nie bez racji, za udany artystycznie i pełen siły wyrazu, rodzaj syntezy epoki. Wkrótce też, mniej więcej od 1951 roku, od czasu ukazania się tomiku "Nadzieja" porzucił całkowicie tą tematykę.
Autor skierował się w stronę nurtu lirycznego, który można by określić jako "powrót do własnych źródeł", do tradycji. Taką syntezą wspomnień z dzieciństwa oraz wszystkiego co stanowiło wyraz uczuć patriotycznych, rozkochania w ojczystym pejzażu, sztuce, były dwa cykle wierszy: "Mazowsze" (1951) i niedokończony cykl "Wisła" będący szkicem scenariuszu do filmu, który planował poeta nakręcić wraz z córką.
Planów tych nie udało się zrealizować ze względu na dramatyczne wydarzenie w życiu poety - tragiczną śmierć córki Anki. Broniewski przeżył ją bardzo głęboko, a swoją boleść po stracie ukochanego dziecka wyraził w tomiku przejmujących liryków pod tytułem "Anka" (1956).
Ostatnie lata życia poety przynoszą w jego liryce tendencje do zastępowania zwartej, stroficznej budowy przez konstrukcje luźniejszego, rozbudowanego obrazu, z powtarzającymi się symbolicznymi motywami, strzaskana kolumna - symbol Warszawy. Poeta przywołuje obrazy symbolizujące jego pragnienie zespolenia się z ziemią ojczystą (stary płocki dąb, posąg Światowida utopiony w Wiśle). Poeta tworzy esencje czystego liryzmu, redukuje warstwę opisową, powraca do koncepcji romantycznych i tragicznych (wiersze "Cisza", "Ociemniały").
Władysław Broniewski zmarł 10 lutego 1962 roku. Wraz z nim odeszła definitywnie do grobu jedna z ongiś żywych i przejmujących tonacji liryki polskiej w wieku XX, tzw. Nurt liryki rewolucyjnej. Nikt nie reprezentował go piękniej od Broniewskiego. Ale też chyba nikt nie został równie gorzko ukarany przez los za swoją czystą, choć czasem naiwną, rewolucyjną wiarę.
Omów najbliższe Ci wiersze Zbigniewa Herberta.
Zbigniew Herbert urodził się w 1924 roku. Jest uważany za najwybitniejszego współczesnego twórcę. Należy do pokolenia Kolumbów. Jego debiut literacki miał miejsce w 55 numerze "Życia literackiego" w 1955 roku, co wiąże go z pokoleniem współczesności (debiutującym w 56 roku). Herbert jest starszy od pokolenia współczesności i dlatego krytycy nazywają jego debiut spóźnionym. Nie uległ on polityce socrealizmu, tworzył pod koniec tej epoki, kiedy Gomółka dochodzi do władzy. Dlatego też wiersze z tego okresu opublikował później. jego twórczość ma wyraźnie intelektualny charakter, autor snuje rozważania filozoficzne, historyczne i moralne. Rozmiłowanie poety w wielkich tradycjach kultury europejskiej, a zwłaszcza kultury starożytnej, wymaga od czytelnika pewnego zasobu wiedzy oraz dyscypliny myśli i wyobraźni. Poeta podejmuje i rozwija utrwalone w tradycji watki literackie i kulturowe. Recepcje herbertowskie sprawiają, iż dialog z czytelnikiem rozpoczyna się od pewnego poziomu zaawansowania.
"Tren Fortynbrasa". Tematem utworu jest dramat Szekspira. Autor odwołuje się do "Hamleta", lecz nie do głównego wątku utworu. Jego akcja zaczyna się w momencie, gdy kończy się dramat. Postacią główna jest Fortynbras, będący szekspirowska postacią epizodyczną, którą Herbert wydobywa z cienia. Jest to bratanek króla norweskiego pragnący odzyskać utracone przez ojca na rzecz Danii ziemie. Herbert dokonuje reinterpretacji tej postaci, stawia ja w centrum wiersza. Dla Szekspira tragedia kończy się w momencie śmierci Hamleta. według Herberta postać Fortynbrasa stwarza możliwość nowej akcji.
Utwór ma charakter monologu Fortynbrasa, którego adresatem jest nieżyjący Hamlet. Forma gatunkowa określona w tytule, tren, nie zgadza się w konfrontacji z treścią - nie wyraża smutku, nie opiewa wielkości czynów zmarłego, nie zawiera pocieszenia. Herbert już w pierwszym wersie zapowiada, iż będzie to rozmowa "jak mężczyzna z mężczyzną" - rozrachunkowa. W ten sposób sam Fortynbras sugeruje dialogowość utworu. Hamlet milczy, jednak dwugłosowość polega na przywołaniu Hamletowskich kwestii. Pojawiają się dwa ciągi wypowiedzi: Hamleta i Fortynbrasa.
W utworze pojawia się portret Hamleta w oczach podmiotu lirycznego: "Wierzyłeś w kryształowe pojęcia", "Nie byłeś do życia", jego dłonie - "leżą na kamieniu jak strącone gwiazdy"; "nogi rycerza w miękkich pantoflach" - wszystko to sugeruje słabość, brak przystosowania do życia, marzycielstwo, wątpliwości, idealizm. Nie był człowiekiem czynu. Fortynbras - władca, żołnierz, człowiek czynu realizowanego bezwzględnie traktuje pogrzeb Hamleta jako swoje manewry przed objęciem władzy:
"Pogrzeb mieć będziesz żołnierski,
chociaż nie byłeś żołnierzem (...)
to będą moje manewry przed objęciem władzy"
Tematem tego wiersza są dwie przeciwstawne postawy: "Ani nam witać się, ani żegnać,
żyjemy na archipelagach";
Idealisty, humanisty. Człowieka czynu posiadającego władzę, bezwzględnego. Herbert nie ocenia. Brak jest w utworze bezpośredniego głosu autora. Jedynie słowa: "Dziś w nocy urodzi się gwiazda Hamlet (...) To co po mnie zostanie nie będzie przedmiotem tragedii" zawierają jakąś opinię, wyrażają bliskość ludziom postawy Hamleta. Fortynbras jest przyziemny. Poeta posługuje się wierszem wolnym, co jest charakterystyczne dla współczesnej poezji. Brak znaków interpunkcyjnych, granica między zdaniami zaciera się.
"Powrót Prokonsula". Autor odwołuje się do antyku, podmiotem mówiącym jest były konsul - namiestnik prowincji. Mówi on o decyzji powrotu na dwór cesarza, będącej efektem dramatycznego wyboru - musi podporządkować się panującym na dworze układom. Prokonsul żyje na prowincji bezpiecznie spokojnie, dostatnio. Wraca, ponieważ "wszystko tu nie moje", czuje się wyobcowany. Ma świadomość, że powrót do ojczyzny, Rzymu, wiąże się z wejściem do świata, gdzie panuje strach i zdrada - przymusem powściągnięcia pogardy i opanowania strachu. Mimo to wraca. Wiersz ten można łączyć z biografią Herberta, który kilka lat spędził w Anglii i stanął przed dylematem: zostać czy powrócić.
"Powrót pana Cogito". Podobnie mowa jest o powrocie połączonym z wyborem wierności wartościom patriotycznym i jego konsekwencjami. Powrót do ojczyzny wyraża ową wierność, która dla Herberta moralisty jest najważniejsza. Dramatyczny wybór jest też wyzwaniem rzuconym "podszeptom lęku". Wraca z lepszego świata, lecz tam wszystko jest mu obce.
"Dlaczego klasycy". Pierwsza część wiersza opowiada epizod z wojny peloponeskiej. Kolonia ateńska zostaje zdobyta Tycydydes spóźnił się z odsieczą, za co został skazany na wygnanie. Bohaterowie drugiej części wiersza - "generałowie ostatnich wojen" skomlą na kolanach przed potomnością za poniesiona klęskę. Usprawiedliwiają się nie własna nieudolnością, a podkreślają swe bohaterstwo. Winą obciążają podwładnych i niesprzyjające okoliczności. Są oni przeciwstawieni Tucytydesowi, który podaje tylko fakty, a ich ocenę pozostawia potomnym. Nie próbuje bronić swego autorytetu, jest to postawa pełna godności. Treścią trzeciej części jest sztuka. Z wielkiej historii antyczne ocalały tylko fragmenty i te pozostałości wspaniałej kultury świadczą o jej wielkości, na podstawie fragmentów budujemy kulturę antyku. jeżeli przedmiotem sztuki będzie dzban rozbity, to właśnie po nas zostanie. Wynika stąd nakaz etyczny - "To są świadectwa naszych czasów, naszej wielkości i małości.
"Do Ryszarda Krynickiego list" - czołowego przedstawiciela nowej fali. Utwór ma charakter rozmowy dwóch poetów o poezji. Przekonani są, że czas - korektor wieczny - jest bezlitosny. Poeta świadomy jest, że po "wieku szalonym" pozostanie niewiele - jedynie "kilku szamanów", znających "sekret zaklinania słów". Poeta pyta, czy można poezję zniżać do mów z trybun, z gazet, sprzeciwia się przystosowaniu sztuki do funkcji utylitarnej, propagandzie, celom politycznym. Jednak z drugiej strony pyta się, czy poezja ma ocalać piękno? - "Ja tego nie wiem". Wiersz zawiera pytania o sens poezji.
"Apollo i Marsjasz". Herbert nawiązuje do mitu o pojedynku Marsjasza z Apollem. Marsjasz wyzwał Apolla na pojedynek na grę na flecie. Apollo - zwycięzca, obdarł przeciwnika ze skóry i przywiązał do drzewa. I tu rozpoczyna się akcja wiersza. Mówi on o krzyku Marsjasza, wyrażającym ból i całe jego wnętrze. Apollo, określany jako bóg o "nerwach z tworzyw sztucznych", odnosi się od Marsjasza z obrzydzeniem. Utwór opowiada o dwóch nurtach sztuki: Marsjasza - sztuka pełna ekspresji, cierpienia, udręki - "bebechowatość"; Apolla - sztuka klasyczna, wyrażająca piękno i spokój.