Colin Walters
EGIPT PTOLEMEJSKI
Egipt królestwem hellenistycznym
Po śmierci Aleksandra w 323 r. p.n.e. jego następca i przyrodni brat, Filip Arridajos, mianował Ptolemeusza, syna Lagosa, satrapą Egiptu. Należał on do najwybitniejszych wodzów zmarłego króla. W następstwie zamordowania Filipa (w 317 r. p.n.e.) i Aleksandra IV (w 310-309 p.n.e.) rozpadła się jedność imperium macedońskiego. W 305 r. p.n.e. Ptolemeusz ogłosił się królem Egiptu, którym de facto był już od pewnego czasu. Ptolemeusz I Soter, „Zbawca” - jak sam siebie nazwał, założył w ten sposób dynastię, która panowała w Egipcie aż do śmierci Kleopatry w 30 r. p.n.e., kiedy to kraj ten przeszedł w ręce Rzymian.
Na pozór stosunki w Egipcie i sposób życia Egipcjan pozostały w tym okresie takie same, jakimi były w czasach faraonów. Gospodarką rolną, nierozerwalnie związaną z corocznymi wylewami Nilu, kierowały czynniki, na które człowiek wpływać nie był w stanie. Polityczne znaczenie podboju Aleksandra nie mogło zaś naruszyć, i nie naruszyło, podstaw od dawna ustalonego trybu życia.
Lecz kontynuacja w dziedzinie panujących stosunków była iluzoryczna, bowiem pod wieloma ważnymi względami Egipt Ptolemeuszów różnił się zasadniczo od tego, jakim pozostawili go faraonowie. Podstawowe znaczenie miało zastąpienie rodzimego władcy reprezentantem obcego mocarstwa. Oznaczało to przede wszystkim, że nie mogło już być mowy o niezależności w takich kwestiach, jak „egipska” polityka zagraniczna czy „egipskie” mieszanie się do spraw międzynarodowych, chyba że w sposób pośredni. Historia polityczna tego okresu wykazuje, że podmiotowość samego Egiptu sięgać mogła jedynie do granicy wyznaczonej przez interesy i ambicje Ptolemeuszów.
Mówiąc bardziej ogólnie, przez cały ten okres interesy miejscowej ludności podporządkowane były interesom nowych panów. Eksploatacja naturalnych bogactw Egiptu służyła teraz nie rdzennym jego mieszkańcom, lecz miała przynosić korzyści cudzoziemskiej warstwie panującej.
Podczas pierwszych stu lat panowania Ptolemeuszów wpływ Egipcjan na sprawy ich własnego kraju był nieznaczny. Początkowe starania władców, aby wykorzystać przedstawicieli miejscowego społeczeństwa w aparacie administracyjnym, nie zostały uwieńczone powodzeniem. Dlatego też miejsce Egipcjan zająć musieli sprowadzeni z zagranicy Macedończycy, Grecy i zhellenizowani Semici. Jednocześnie masowo przybywali macedońscy i greccy żołnierze, których garnizony rozmieszczone były w strategicznych punktach całego kraju, bowiem rekrutowanie do armii Egipcjan uważano za zbyt ryzykowne. W tej sytuacji - pomimo zatrudnienia na niższych szczeblach administracji pewnej liczby miejscowych urzędników i pojawienia się bardzo nielicznych Egipcjan, być może potomków starej arystokracji, na wyższych stanowiskach - ogólnie panująca w cywilnych i wojskowych strukturach władzy tendencja sprawiała, że przedstawiciele przeważającej części ludności nie byli w nich reprezentowani.
Jedyną sferą życia narodowego, w której Egipcjanie utrzymywali swą pozycję, była religia. W swoich stosunkach ze świątyniami i kapłanami Ptolemeusze przyjęli rozważną politykę, najwyraźniej zdając sobie sprawę z potrzeby doprowadzenia do wzajemnego porozumienia w sprawach religii, tej najbardziej zazdrośnie strzeżonej i pielęgnowanej dziedziny życia Egiptu. Nie było żadnych, na szerszą skalę zakrojonych, sekularyzacji dóbr świątynnych, a wszelkiego rodzaju darowizny, w tym także w postaci ziemi, czynione były w dalszym ciągu. Sami kapłani traktowani byli jako uprzywilejowana elita wśród krajowców, ciesząc się, przynajmniej w teorii, zwolnieniem od wykonywania obowiązkowych prac, znacznym stopniem samodzielności w pełnieniu swych zawodowych funkcji oraz prawem do określonej wielkości dochodów płynących ze świątynnych posiadłości. W ten sposób świątynie przetrwały, acz pod czujnym [46/47] okiem władzy, jako ogniska starożytnej wiary miejscowej ludności. Były one także miejscem schronienia dla Egipcjan, uciekających przed surowymi realiami życia. Anachoresis, jak określano to zjawisko odsuwania się od świata, była jednym z kilku sposobów wyrażania przez ludzi swej rozpaczy albo sprzeciwu wobec panujących stosunków. Egipcjanie nie mieli jakiegoś osobnego statusu i podlegali normalnej ochronie prawa. W istocie jednak ich egzystencja zależała całkowicie od władz państwowych. Jedynym więc sposobem uwolnienia się od tej zależności było porzucenie wszelkiej nadziei i przystąpienie do anachoretów. Wraz z przybyciem Ptolemeuszów smutną rzeczywistością stało się bowiem poważne obniżenie pozycji Egipcjan w stosunku do cudzoziemców.
Sami Ptolemeusze, przyjmując tytulaturę faraonów i okazując należną cześć bogom, zostali uznani za prawowitych dziedziców egipskiego tronu. Ta akceptacja nie rozciągała się jednak automatycznie na królewskich funkcjonariuszy, z którymi Egipcjanie mieli bezpośredni kontakt. A właśnie postępowanie urzędników wywoływało zatargi i zabijało wśród ludności życzliwe nastawienie i chęć współpracy z nową władzą.
Chociaż cudzoziemców spotykało się i wśród warstw niższych, generalnie rzecz biorąc stali oni w hierarchii społecznej o kilka szczebli wyżej od Egipcjan. Obie grupy były też oddzielone od siebie w sensie bardziej dosłownym. Przybysze, którzy masowo napływali do Egiptu w III w. p.n.e., zwykle trzymali się razem, zamieszkując we własnych osiedlach lub oddzielnych dzielnicach miast. Mieszanie się grup etnicznych, zwłaszcza we wczesnym okresie, było ograniczone i oficjalnie nie aprobowane.
Było trochę małżeństw zawieranych pomiędzy Egipcjanami i przedstawicielami innych nacji wśród warstw najniższych, lecz w klasach średnich i wyższych wypadki takie, przynajmniej przez długi czas, stanowiły rzadkie wyjątki. Grecy wraz ze swymi rodzinami tworzyli środowiska, będące kontynuacją tradycyjnych rodowych więzi, wywodzących się jeszcze z opuszczonej ojczyzny. Ich życie towarzyskie koncentrowało się w miejscowym gimnazjonie, posługiwali się greckimi prawami, utrzymywali kult swych własnych bogów i korzystali ze wszystkich przywilejów, jakie dawała im przynależność do warstwy panującej.
Równie ekskluzywna była grupa ludności żydowskiej. Została ona poważnie powiększona dzięki sprowadzeniu przez Ptolemeusza I z powrotem do Egiptu wielkiej liczby jeńców wojennych. Nawet po utracie przez Ptolemeuszów Syrii w 198 r. p.n.e. napływ Żydów nie uległ zmniejszeniu. Imigracji tej, powodowanej ucieczką [47/48] ludności przed zaburzeniami w Judei, sprzyjały też wyraźnie prosemickie sympatie Ptolemeusza VI (180-145 p.n.e.). Przybysze rozpraszali się po całym kraju, choć szczególnie upodobali sobie rejon Fajum, a zwłaszcza Aleksandrię. Do końca okresu ptolemejskiego dwie spośród pięciu dzielnic, na które było podzielone to miasto, zamieszkiwali, choć może nie wyłącznie, Żydzi.
W swej nowej ojczyźnie nie mogli oni uniknąć kontaktów z Grekami i Egipcjanami. Praktyczne wymogi codziennego życia zmusiły więc Żydów do pójścia na pewne kompromisy w kwestii narodowej odrębności. Ci, którzy z racji swej pozycji społecznej lub miejsca zamieszkania stykali się głównie z Grekami, przybierali greckie imiona, a w transakcjach handlowych posługiwali się raczej greką niż językiem aramejskim. Mieszkający natomiast w okręgach wiejskich - i mający z tej racji więcej do czynienia z Egipcjanami - przybierali imiona egipskie i używali języka egipskiego. Lecz ustępstwa te nie zniszczyły poczucia wytrwale pielęgnowanej tożsamości żydowskiej. Tora pozostawała podstawowym prawem, regulującym stosunki we wszystkich wspólnotach żydowskich w Egipcie, wewnątrz których posługiwano się językiem hebrajskim. Ekskluzywność religii oddzielała Żydów od pozostałych mieszkańców kraju, czyniąc szczególnie trudnym zawieranie mieszanych małżeństw. Toteż Żydzi - chociaż wnosili znaczący wkład do życia gospodarczego Egiptu - wskutek otwartego demonstrowania własnej odrębności, której uznania domagali się także od innych, pozostali społecznością izolowaną. Istnieje wprawdzie tylko bardzo nikły ślad, mogący świadczyć o prześladowaniach Żydów u schyłku okresu ptolemejskiego. ale już wcześniej w literaturze greckiej pojawiły się tendencje antysemickie. W nastrojach, jakie zapanowały w Egipcie na długo przed ich materializacją, zawarta była antycypacja wydarzeń, do jakich dojść miało w okresie rzymskim.
Narastanie egipskiego oporu
W 217 r. p.n.e., za panowania Ptolemeusza IV Filopatora (222-205 r. p.n.e.), armia ptolemejska pobiła w bitwie pod Rafią syryjskie wojska Seleucydów. Zwycięstwo zostało odniesione przy pomocy narodowych oddziałów egipskich i fakt ten, według zdania historyka Polibiusza (II w. p.n.e.), rozbudził wśród miejscowej ludności autochtonicznej poczucie własnej siły, co w bezpośredniej konsekwencji doprowadzić miało do wybuchu walk wewnętrznych. Nie negując zasadniczej słuszności tego poglądu należy jednak pamiętać, że już wcześniej, za panowania Ptolemeusza III Euergetesa (246-222 r. p.n.e.) z trudem tłumione niezadowolenie Egipcjan uzewnętrzniało się w otwartych rozruchach, podczas których doszło do użycia siły. Można też powątpiewać, czy zarówno te niepokoje, jak i powstanie po bitwie pod Rafią miały swe źródło w przypływie uczuć nacjonalistycznych, skierowanych przeciwko obcym władcom. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że były one raczej wyrazem oburzenia tubylców na ludzi bezpośrednio odpowiedzialnych za ich opłakane położenie - ludzi, wśród których byli cudzoziemcy, ale mogli również trafiać się i Egipcjanie.
Wyraźny i pogłębiający się wzrost wpływów rdzennych Egipcjan i będące rezultatem ich powrotu do aktywnego życia bardziej wojownicze nastawienie w stosunku do władzy - oto charakterystyczne cechy okresu 222-30 r. p.n.e. Innym godnym uwagi zjawiskiem było pewnego rodzaju przegrupowanie w strukturze społecznej. Podczas gdy do tej pory granice oddzielające poszczególne warstwy pokrywały się na ogół z podziałami etnicznymi, to zmieniające się stosunki zaczęty teraz kształtować nową hierarchię społeczną, w której kryteria podziału opierały się już w znaczniejszym stopniu jedynie na sytuacji socjalnej poszczególnych grup ludności. Dopóki klasy wyższe były jeszcze w większości obcego pochodzenia, a niższe miejscowego, problemu antagonizmów rasowych nie można było całkiem wyeliminować. Lecz wydaje się, że stawał się on coraz mniej ważny, ustępując filozoficznemu przeciwstawieniu ludzi lepszych gorszym, bez względu na ich etniczną przynależność.
W miarę upływu czasu coraz trudniej jest wyodrębnić poszczególne „powstania” ze stanu ogólnej anarchii, panującej w całym kraju. Zasadniczą rolę odgrywała, jak zawsze, sytuacja w gospodarce rolnej. Szereg splatających się ze sobą przyczyn doprowadził do krytycznej sytuacji w tej dziedzinie. Inflacja, uciążliwe podatki i nadużycia urzędników królewskich uderzały przede wszystkim w tych, którzy rzeczywiście byli niezastąpieni - w ludzi pracujących bezpośrednio na roli. Ich odpowiedzią były ucieczki i porzucanie ziemi, a skala tych zjawisk wciąż wzrastała. Z kolei działania władz oscylowały między gestami pojednawczymi a stosowaniem przymusu. Większość ziem przechodziła w ręce Egipcjan, również świątynie powiększały swój stan posiadania. Niekiedy zmniejszano podatki i stosowano inne ulgi, aby tylko zachęcić ludzi do brania ziemi pod uprawę. Jednocześnie rząd próbował ukrócić nadużycia swych urzędników, o czym wyraźnie świadczy dekret Ptolemeusza VIII Euergetesa II (170-116 r. p.n.e.). Lecz kij nigdy nie pozostawał daleko za przysłowiową marchewką. Wraz z pogarszaniem się sytuacji przymus stawał się coraz bardziej powszechny, powiększając tylko niepokoje i przyspieszając wyludnienie kraju.
W końcu rząd miotał się w sytuacji bez wyjścia. . Ustępstwa jedynie zachęcały do stawiania większych żądań, a stosowanie przymusu jeszcze bardziej utrudniało wybrnięcie z kryzysu. Zwykli obywatele wydani zestali na łaskę i niełaskę królewskich wysłanników, a wymuszanie należności, połączone z gwałtami i torturami, stało się zjawiskiem powszechnym. W tej sytuacji nie może budzić zdziwienia fakt, że prześladowani, rezygnując [48/49] [49/50] nawet z pozostałych im resztek niezależności, szukali schronienia i opieki u możnych właścicieli ziemskich.
Dostęp do wyższych stanowisk o charakterze politycznym był dla Egipcjan w dalszym ciągu zamknięty. Widać jednak wyraźnie, że w innych dziedzinach krajowcy obejmowali coraz bardziej odpowiedzialne funkcje i przenikali do tych działów administracji, które dotąd były dla nich niedostępne. Radykalne zahamowanie imigracji greckiej, jakie nastąpiło w ciągu II w. p.n.e., zmusiło Ptolemeuszów do liczenia w coraz większym stopniu na zalety i umiejętności samych Egipcjan.
W ten sposób epoka ptolemejska, utrzymywana na scenie dziejowej przez osłabioną monarchię, zbliżała się chwiejnym krokiem do swego niechlubnego końca. Ludność, pozostająca pod władzą skorumpowanej i niekompetentnej administracji, odnosiła się z coraz większą wrogością do swych ciemięzców. Gospodarka znajdowała się w stanie rozkładu, a poczucie narodowej jedności nie istniało. Przez pewien czas Tebaida była faktycznie niezależna i Ptolemeusz IX Soter II, przypuszczalnie w 85 r. p.n.e., uznał za konieczne zniszczenie Teb jeszcze przed przystąpieniem do przywracania jakiegoś porządku. Jak zawsze w dramatycznych momentach dziejów, społeczeństwo podzieliło się na frakcje i jednostki, pochłonięte wyłącznie myślą o własnym ocaleniu. Grupy o ustabilizowanej, mocnej pozycji szukały ochrony dla swego stanu posiadania. Ci zaś, którym los mniej dotąd sprzyjał, usiłowali wszelkimi sposobami przetrwać nawałnicę.
Kultura grecka i egipska
Egipt ptolemejski był miejscem, w którym zachodził intrygujący proces stykania się ze sobą i współistnienia przez dłuższy czas dwóch zupełnie odmiennych kultur. Zasadniczym problemem staje się pytanie, do jakiego stopnia każda z nich zachowała właściwą sobie indywidualność, a w jakim zakresie jedna wchłonęła drugą.
Niestety, odpowiedź na owo pytanie oprzeć można jedynie na szczupłych i dotyczących tylko ograniczonego środowiska świadectwach. Nie ma właściwie żadnych danych informujących o stanie kultury klas niższych. W tej sytuacji zadowolić się musimy dość prawdopodobnym przypuszczeniem, że chłopi egipscy, najbardziej niechętni nowinkom, pozostali wierni własnemu sposobowi życia, mówili swym starożytnym językiem, czcili rodzime, ludowe bóstwa i grzebani byli zgodnie ze starodawnymi zwyczajami. Ci wszyscy, którzy znaleźli się w tym środowisku, silnym pamięcią wieków, poddawani byli trudnej do przezwyciężenia presji. Jest prawdopodobne, że Grecy i inni cudzoziemcy, którzy z racji małżeństwa lub ze względu na miejsce zamieszkania żyli wśród chłopów egipskich, szybko zrywali związki kulturalne ze środowiskami, z których się wywodzili.
Odmiennie wyglądała sytuacja w trzech miastach: Aleksandrii, Naukratis i Ptolemais oraz w innych, czysto greckich gminach, rozproszonych po całym kraju. Tutaj czyniono świadomy wysiłek, by zachować helleńską tożsamość. Mieszkańcy tych enklaw używali ojczystego języka, czytali i tworzyli własną literaturę. Czcili przybyłych wraz z nimi olimpijskich bogów i, jak wiadomo, wznosili im tradycyjne w formie świątynie, choć brak właściwie danych archeologicznych, potwierdzających ten fakt. Również grobowce i domy budowali według wzorów pochodzących z pierwotnej ojczyzny. Innymi słowy, przez cały okres ptolemejski istniały w Egipcie duże odłamy ludności, które świadomie odtwarzały w swych nowych siedzibach kulturę społeczeństwa, z którego się wywodziły.
Z drugiej strony przybysze nie czynili żadnych starań - nie było to bowiem ani ich zamiarem, ani pragnieniem - by narzucić miejscowej ludności własny styl życia, a raczej usiłowali w różny sposób zamykać przed nią dostęp do swych środowisk.
Egipcjanie zaś nie byli skorzy do porzucania swych zwyczajów i woleli polegać na własnym doświadczeniu. Nie może więc dziwić fakt, że we wszystkich ważniejszych dziedzinach życia zachowali swą indywidualność. Tak jak monumentalne hieroglify i kursywa demotyczna rozwijał się także język egipski. Ludzie mieszkali w takich samych jak dawniej domostwach i grzebani byli w tradycyjnych grobach. Oficjalna religia znajdowała się w stanie rozkwitu, kierowana przez umocniony tradycją wieków stan kapłański. W świątyniach, zachowujących niezmienne formy, odprawiane były starożytne obrzędy. Zachowane zabytki sztuki egipskiej okresu ptolemejskiego (nieco rzeźb pełnowymiarowych i o wiele więcej płaskorzeźb) prawie bez wyjątku nawiązują, tak pod względem treści jak i stylu, do starożytnej tradycji.
W ciągu trzechsetletniego okresu współżycia nieuniknione były wzajemne oddziaływania kulturalne, do których dochodziło na różnych płaszczyznach. Istniejące świadectwa dowodzą jednak, że wśród warstw wyższych, zwłaszcza greckich, zainteresowanie kulturą drugiej strony przybierało postać ciekawości badacza, stykającego się z nowym dla siebie zjawiskiem, a w żadnym wypadku nie wpływało na przyjęcie innego stylu życia. Na przykład kontakty między religiami egipską i helleńską były niemal całkowicie rezultatem greckiej inicjatywy, u podstaw której leżała fascynacja starożytnością egipskiego życia religijnego. Grecy utożsamiali bogów i boginie Egiptu ze swymi własnymi, stworzyli i popierali kult Serapisa, którego pierwowzorem i odpowiednikiem było egipskie bóstwo Ozorapis. Z drugiej strony nic nie wskazuje na to, by czysto greckie kulty znalazły kiedykolwiek życzliwe przyjęcie u całej etnicznej społeczności egipskiej.
Podobnie w dekoracjach grobów i budynków Grecy często wykorzystywali typowo egipskie elementy i motywy, takie jak obelisk, sfinks, tarcza słoneczna. Lecz był to jedynie wyraz zamiłowania do pewnej egzotyki, a stosowanie tych ozdób nie czyniło samych budowli „egipskimi”. [50/51]
Istniały obok siebie dwie, całkiem odmienne szkoły artystyczne. Grecką reprezentowały pełnowymiarowe rzeźby, wyroby terakotowe, brązy i malowane dekoracje z aleksandryjskich grobowców. Egipską zaś - płaskorzeźby na ścianach świątyń, np. w Kom Ombo, Den-derze i Edfu, niewielka kolekcja prywatnych i królewskich posągów oraz liczne stele grobowe. Istnieją również przykłady dzieł sztuki, które niekiedy przedstawiane są jako odzwierciedlenie syntezy elementów obu tych szkół. Znajdujemy w nich wzajemne zapożyczenia w zakresie samej tematyki, sposobu jej potraktowania i techniki wykonywania pracy. Ta „fuzja” sprowadzała się jednak prawie wyłącznie do powierzchownego wykorzystania obcych elementów, nie wpływając na charakter całości dzieła.
Tylko bardzo sporadycznie spotyka się wytwory sztuki, w których tendencja do jednoczenia się różnych artystycznych tradycji zdaje się sięgać głębiej. Przykładem może być grobowiec z Tuna el-Gebel, należący do kapłana egipskiego Petosirisa, który żył podczas drugiej okupacji perskiej i doczekał panowania Ptolemeusza I Sotera. Grobowiec ten, lub raczej rodzinna krypta, jest ozdobiony częściowo w tradycyjnym stylu egipskim, częściowo zaś ujmuje egipskie tematy w formy „helleńskie”, potraktowane zresztą w sposób dość powierzchowny. Ta próba mariażu obu kierunków jest wyraźnie wystudiowana i nie stanowi zapowiedzi procesu tworzenia się grecko-egipskiego stylu artystycznego. Jest raczej osobliwością, inspirowaną przez napływ do Egiptu nowych idei, która nigdy nie doczekała się wyraźnej kontynuacji.
Musiała też istnieć grupa ludności, pochodząca z małżeństw mieszanych, która nie posiadała wyraźnej tożsamości narodowej i kompensowała to czerpaniem z obu nurtów kulturalnych, greckiego i egipskiego (np. grób Anfushy II na aleksandryjskiej wyspie Faros, datowany na pierwszą połowę II w. p.n.e.).
Reasumując, stwierdzić można, że jest niewiele dowodów, które by świadczyły o istnieniu kiedykolwiek „grecko-egipskiej” kultury. Egipcjanie nie byli w tej dziedzinie skłonni do ustępstw, a Grecy, choć czynili ich wiele, traktowali je, przynajmniej w środowiskach elit miejskich, jako swego rodzaju kulturalne eksperymenty.
Okres ptolemejski porównać można do wciąż zmieniającego się strumienia. Przybycie wielkiej liczby cudzoziemców poddało cywilizację egipską obcej presji. Dzięki jednak kurczowemu trzymaniu się przez krajowców tych wartości, które zawsze stanowiły istotę egipskiej kultury, udało się jej przetrwać. Styl życia, przyniesiony przez Greków, nigdy nie stał się niczym więcej niż obcą powłoką, zaszczepioną na części egipskiego ciała. Pod ową powłoką i wszędzie wokół, we wszystkich swych, zasadniczych przejawach, życie toczyło się tak jak dawniej. Egipcjanie nie mogli już dłużej być panami swego losu, a politycznie i ekonomicznie ich kraj mógł stać się częścią śródziemnomorskiego świata. Lecz w dziedzinie społeczno-kulturalnej pozostali sobą, nigdy nie ulegając głębiej wpływom zwyczajów i postaw życiowych ich cudzoziemskich władców.
Lecz potężne nowe siły miały oto raz jeszcze przeobrazić życie kraju. W 30 r. p.n.e., w następstwie śmierci Antoniusza po bitwie pod Akcjum, przebiegła i intrygująca Kleopatra zginęła z własnej ręki. Triumfujący Oktawian wkroczył do Egiptu, który stal się rzymską prowincją.
Colin Walters
WCZESNY OKRES PANOWANIA RZYMSKIEGO W EGIPCIE
Egipt prowincją rzymską (30 p.n.e. - 200 n.e.)
Rzymskie panowanie nad Egiptem zostało ugruntowane w sposób szybki i bezwzględny. Zaburzenia w Tabaidzie i we wschodniej Delcie, wywołane, jak można sądzić, pojawieniem się poborców podatkowych, prędko stłumiono. Być może właśnie z powodu tej bezpośredniej demonstracji egipskiego oporu August (panujący jako cesarz w latach 27 p.n.e. - 14 n.e.) pozostawił w Egipcie trzy legiony, wspierane przez oddziały posiłkowe (auxiliari). Część wojsk rozmieszczona była w różnych punktach całej doliny Nilu, część w Delcie; kwatera główna mieściła się w Aleksandrii. Tu też znajdowała się baza eskadry okrętów, które kontrolowały południowo-wschodni rejon Morza Śródziemnego. Utrzymywano również flotę patrolową na Nilu, wprowadzoną przez Ptolemeuszów. Wszystko to stanowiło pokaz siły znacznie przewyższający podobne demonstracje, czynione przez dynastię macedońską. Wywołał on wielkie wrażenie i był na tyle skuteczny, że wkrótce stało się możliwe wycofanie z Egiptu jednego z trzech legionów. Pozostawione siły były aż nadto wystarczające, by zapewnić posłuch wśród całkowicie zastraszonej miejscowej ludności.
Na południu Rzymianie musieli uporać się z dość [51/52] poważnym zagrożeniem. Podczas ostatnich wieków panowania faraonów Nubia była w większym lub mniejszym stopniu pozostawiona samej sobie. Ptolemeusze jednak przywrócili egipską obecność w Dolnej Nubii, uruchamiając nawet ponownie kopalnie złota w Wadi el-Allagi. Kontynuacja tej polityki doprowadziła do nawiązania stosunków z królestwem Meroe, którego stolica leżała daleko na południu, między piątą a szóstą kataraktą. Jakaś forma porozumienia z tym państwem utrzymała się, jak można sądzić, aż do okresu ptolemejskiego. Rzymianie jednak wzbudzili wrogość Meroitów, chcąc narzucić im nowy, mniej korzystny układ. W 23 r. p.n.e. trzydziestotysięczna armia meroicka zaatakowała i pokonała trzy kohorty rzymskie z Syene (dzisiejszy Asuan). Odpowiedź nastąpiła natychmiast. Petroniusz na czele jedenastotysięcznej armii przybył na południe, pobił Meroitów i ścigał ich aż do Napaty. W rezultacie tego zwycięstwa Dolna Nubia, znana jako Dodekaschoinos, stała się strefą buforową między Egiptem i Meroe, intensywnie kolonizowaną i eksploatowaną przez Rzymian, z rozrzuconymi na całym jej obszarze obozami wojskowymi. Jednakże, wyjąwszy wyprawę w czasach panowania Nerona, rzymskie zainteresowania nie sięgały już dalej na południe i Meroitom pozostawiono władzę nad ich królestwem.
Szybkiemu zapewnieniu wojskowej dominacji w Egipcie i na jego południowej granicy towarzyszyła reorganizacja administracji kraju. Utworzono trzy okręgi: Tebaidę, Deltę i Egipt Środkowy; każdy zarządzany był przez epistratega. W ich granicach utrzymywano podział na nomy. W efekcie tej i innych reform osiągnięto znacznie wyższy stopień centralizacji aparatu władzy. Na jego czele stał prefekt (praefectus Aegypti) rangi ekwickiej, który jako reprezentant nieobecnych cesarzy dziedziczył pozycję zajmowaną niegdyś przez faraonów.
Stanowisko prefekta Egiptu symbolizowało różnicę między tym krajem a innymi prowincjami rzymskimi, zarządzanymi przez przedstawicieli stanu senatorskiego, i podkreślało wagę przywiązywaną do tej ostatniej zdobyczy. Egipt miał stać się spichlerzem Rzymu i ten cel mając na uwadze, jego nowi władcy wyzyskiwali cały swój geniusz, by zapewnić w kraju nad Nilem sprawną administrację.
Ożywienie gospodarcze
Pod koniec okresu ptolemejskiego gospodarka rolna znajdowała się w katastrofalnym stanie i August bezzwłocznie podjął kroki mające przyczynić się do poprawy sytuacji. Świadectwem pośpiechu, z jakim przystąpiono do tego zadania, jest użycie żołnierzy do pomocy w odrestaurowaniu systemu irygacyjnego. Później podstawowe prace w tym zakresie były już przymusowo wykonywane przez miejscową ludność. Dzięki tym działaniom wydajność produkcji rolnej wzrosła gwałtownie, osiągając swój potencjalny poziom. Panowanie rzymskie, przynosząc pokój, bezpieczeństwo, silny rząd i sprawne zarządzanie, dało w efekcie znaczną poprawę stanu egipskiej gospodarki i stworzyło warunki do rozwoju handlu. Aleksandria stała się najważniejszym centrum handlowym wschodniego obszaru śródziemnomorskiego, wykorzystując korzystne położenie dla rozwoju swego życia gospodarczego. Dzięki sąsiedztwu Morza Czerwonego ułatwiony był handel ze Wschodem, a sam Egipt eksportował wiele swoich towarów.
Lecz ta dobra koniunktura, utrzymująca się do II w. n.e., nie dla wszystkich była źródłem pomyślności. W stopniu o wiele większym niż w czasach ptolemejskich był teraz Egipt tylko krajem poddanym, posiadłością cudzoziemców czerpiących korzyści z bezwzględnej eksploatacji jego wielkich, naturalnych zasobów. Sami zaś Egipcjanie byli jedynie narzędziem, dzięki któremu ta eksploatacja była możliwa.
Podczas pierwszych dwóch wieków rzymskiego panowania egipska część ludności prawie znika z naszego pola widzenia. Rodzima tradycja kulturalna znajduje się w stanie pogłębiającej się stagnacji, spadając do poziomu utrzymujących się przy życiu reliktów albo egzystując tylko w bardzo ograniczonych środowiskach. Rzymianie nie dbali o to, by nie urazić wrażliwych uczuć Egipcjan. Z jednej strony istniały starożytne kulty, a budownictwo świątynne rozwijało się przy poparciu państwa. Jednocześnie jednak administrację świątyń poddano drobiazgowej kontroli, a dużo należących do nich gruntów skonfiskowano. Powołano jednego „arcykapłana Aleksandrii i całego Egiptu”, który wszakże nie był żadnym kapłanem, tylko państwowym urzędnikiem rzymskim. W ten sposób Rzymianie poddali świątynie i ich interesy bezpośredniemu nadzorowi władz. Zapewnili sobie jednocześnie wpływ na wykorzystanie świątynnych bogactw zgodnie z interesami państwa. Wreszcie pozbawili stan kapłański wszelkich ambicji i złudzeń co do odgrywania przezeń jakiejś roli politycznej.
Świątynie, będące przez wieki twierdzami starożytnej tradycji i życiodajnymi źródłami narodowych natchnień, zostały pozbawione potęgi i majątków. Fakt ów, przyczyniając się również do utraty przez lud egipski jego dawnej pozycji, stał się jednocześnie jakby symbolem tego właśnie procesu.
Położenie nieegipskich mieszkańców Egiptu
Rzymianie nigdy nie stanowili w Egipcie jakiegoś znaczącego procentu ludności, lecz ich przybycie miało wpływ na sytuację Greków i Żydów. Pozycja i funkcje Greków w społeczeństwie Egiptu pozostały takie, jak dawniej, a ich możliwości i przywileje przetrwały w większości nienaruszone. Jednocześnie musieli się jednak [52/53] [53/54] Grecy przyzwyczaić do nowej sytuacji, w której nie stanowili już panującej grupy. Ich położenie nie było, jak dawniej, zabezpieczone przed możliwymi ciosami z zewnątrz. Dopóki jednak wzajemnie z Rzymianami się potrzebowali, mogli czuć się bezpieczni.
Natomiast dla wspólnoty żydowskiej panowanie rzymskie stało się katastrofą w całym tego słowa znaczeniu. Wprowadzenie przez Augusta podatku pogłównego wiązało się z jednoczesnym zasadniczym podziałem ludności na uprzywilejowanych Greków i nie-Greków, a Żydzi zaliczeni zostali do tej drugiej kategorii. Do dolegliwości finansowej nowego podatku dołączyła się, związana z jego płaceniem, degradacja społeczna. Według wprowadzonego podziału najbogatszy Żyd aleksandryjski należał teraz oficjalnie do tej samej grupy społecznej, co najskromniejszy egipski chłop. W ten sposób stworzone zostało podłoże do wybuchu gwałtownego konfliktu. Z jednej strony Żydzi poczuli się poniżeni, z drugiej zaś wśród aleksandryjskich Greków narastały antysemickie uprzedzenia. Doszło do starć, powtarzających się regularnie: najpierw w 38 r. n.e., następnie w 41, w 66 i decydujących w 115, kiedy to walki rozszerzyły się poza samą Aleksandrię. Rezultatem była faktyczna eliminacja Żydów jako wyróżniającej się społeczności, zdolnej do spełniania ważnych funkcji wśród ludności Egiptu.
Ten przewlekły i krwawy konflikt oraz jego rezultaty przyczyniły się w istotny sposób do pogorszenia się sytuacji ekonomicznej w II w. n.e. Większą jeszcze trudnością dla kraju było sprostanie wymaganiom rzymskim, tym bardziej że nasiliło się „dokręcanie śruby”. Filon, piszący w połowie I w. n.e., mówi o barbarzyństwie poborców podatkowych, a jego świadectwo potwierdzają źródła dokumentalne. Wykonywanie obowiązkowych prac i stosowanie zasady zbiorowej odpowiedzialności, narzucone przez władze, stawały się codziennym zjawiskiem.
Niepokoje wśród egipskiego chłopstwa
Wielu spośród poddanych temu uciskowi, i to nie tylko chłopów, porzucało swoje dotychczasowe zajęcia. Nie kierując się do świątyń, które nie były już miejscem bezpiecznego schronienia, ludzie ci tworzyli coraz więcej rozbójniczych band. Działały one wśród rozlewisk Delty, atakowały od strony pustyni albo też usiłowały się ukryć na aleksandryjskich ulicach, skąd władze próbowały je co jakiś czas usuwać.
W końcu II w. n.e. Egipt przedstawiał kontrastowy obraz. Większe miasta, szczególnie Aleksandria, znajdowały się w stanie rozkwitu. Lecz na pozostałych obszarach kraju sytuacja szybko się pogarszała. Dane archeologiczne i źródła dokumentalne wskazują na to, że wiele miejscowości (np. Kerkenonfis, Medinet Habu, Naukratis, Edfu, Tanis) częściowo popadło w ruinę, a niektóre zostały zupełnie opuszczone. W latach 172-173 n.e. wybuchło w Delcie tak zwane „powstanie bukolów” (pastuchów). Nie było ono zapewne niczym więcej niż poważniejszym i przedłużającym się objawem anarchii w rejonie od lat cierpiącym na skutek działalności rozbójników. Niezależnie jednak od tego, jakie były źródła tego powstania, jest ono godne uwagi jako jedyny zanotowany przykład otwartego i zdecydowanego wystąpienia rdzennej ludności egipskiej w II w. n.e.
Egipcjanie mieli właśnie odnaleźć swą nową tożsamość. Podstawy służącej im tak długo kultury były co najmniej nadwątlone. Demotyka była jeszcze używana do zapisywania utworów literackich, często o znacznej wartości, a hieroglificzne inskrypcje mogły być wykuwane na ścianach świątyń i w innych miejscach. Lecz dla [54/55] etnicznej społeczności egipskiej, traktowanej jako całość, starożytny sposób pisania stawał się anachronizmem w zmieniającym się świecie i do końca II w. n.e. został właściwie zarzucony. Tak samo traciła swą życiową energię starożytna tradycja artystyczna. Te wytwory, które możemy nazwać „egipskimi” pod względem treści i stylu, wykazują albo surowość techniki wykonania, albo, jak na ścianach świątyń w Górnym Egipcie, są koturnowymi kopiami starodawnych wzorów. Prawie wszystkie wybitne dzieła artystyczne pochodzące z tego okresu wywodzą się ze środowisk nieegipskich. Są to albo opracowania obcych tematów, ujęte w obcym stylu (głównie rzeźba), albo też wytwory nieegipskiej sztuki, nałożone na materialne przejawy egipskiego obyczaju (np. maski portretowe, zakładane zmarłym członkom społeczności helleńskiej).
Z kulturalnego, politycznego i społecznego lamusa miała się jednak rdzenna ludność egipska wydobyć dzięki nagłemu i entuzjastycznemu przyjęciu chrześcijaństwa.
Colin Walters
EGIPT W OKRESIE PÓŹNORZYMSKIM I BIZANTYŃSKIM
Egipt chrześcijański (200-641)
Trudno jest ocenić, jak w ciągu pierwszych dwóch wieków naszej ery kształtował się w Egipcie układ sił pomiędzy wkraczającym chrześcijaństwem a ugruntowanym pogaństwem. Nie wiadomo, w jaki sposób i kiedy nowa wiara przybyła do kraju, ani jak szeroko i jak szybko się rozprzestrzeniła. Nie ma żadnego potwierdzenia tradycji - po raz pierwszy przytoczonej w IV w. n.e. przez greckiego historyka Kościoła, Euzebiusza (265-339) - łączącej postać św. Marka Ewangelisty z misją w Egipcie. Poszukiwanie w utworach pisarzy tego okresu wyraźnych wskazówek, mówiących o ówczesnym stanie chrześcijaństwa w kraju nad Nilem, jest bezproduktywnym zajęciem. Gdyby nie niewielka kolekcja pochodzących z II w. n.e. papirusów, zawierających prawie wyłącznie teksty starotestamentowe, milczenie źródeł byłoby całkowite.
Niewątpliwy wydaje się natomiast fakt, że nowa wiara dotarła najpierw do Aleksandrii, prawdopodobnie do żydowskiej ludności miasta, zyskując podczas dwóch pierwszych wieków naszej ery licznych neofitów, pochodzących z nieegipskich środowisk, zarówno z samej Aleksandrii jak i z innych części kraju.
Do początku III w. n.e. chrześcijanie stali się grupą na tyle liczną, że zaczęli wnosić swój wkład do życia kulturalnego i zwrócili na siebie niepożądaną uwagę władz. Szkoła katechetyczna w Aleksandrii, założona ok. 180 r. n.e., stała się jednym z wielkich centrów myśli chrześcijańskiej. Na przełomie II i III wieku kierował nią Klemens (ok. 150-216), który podobnie jak jego następca, Orygenes (ok. 185-254), był jedną z czołowych postaci wczesnego Kościoła. W 201 r. n.e. Klemens, chroniąc się przed prześladowaniami zainicjowanymi przez cesarza Septymiusza Sewera (panującego w latach 193-211), opuścił Egipt. W czasie trwania owych prześladowań wielu chrześcijan ze wszystkich części kraju oddało swe życie za wiarę.
Musiało minąć jeszcze ponad sto lat, zanim ci, którzy przetrwali, mogli poczuć się na tyle bezpieczni, by otwarcie wyznawać swą religię. Ten wiek był w Egipcie, tak jak i w innych częściach rzymskiego cesarstwa, stuleciem niedostatku i niepokoju. Państwo borykało się z problemami, które w większości były produktem jego własnych poczynań i reagowało na nie w sposób polegający na stawianiu swym poddanym coraz cięższych wymagań. Przymus zaczął być podstawową metodą, stosowaną w polityce wewnętrznej. Bogaci posiadacze ziemscy i zubożali chłopi, choć niewolni od obciążeń, cierpieli stosunkowo mniej niż ludzie średniozamożni. Wśród tej ostatniej warstwy ruina była powszechna. Coraz więcej porzuconych gruntów leżało odłogiem, a system irygacyjny ulegał zaniedbaniu. Inflacja osiągnęła niespotykany poziom. Te ponure zjawiska występowały na szerszym tle anarchii, rozruchów na ulicach Aleksandrii i zagrożenia bezpieczeństwa samego Egiptu. Wojownicze plemię Blemmiów (znanych też jako Beja) zajmowało obszary południowej pustyni i wzgórza Dolnej Nubii, ustawicznie nękając swymi napadami Górny Egipt. Dwukrotnie udało się im połączyć z rebeliantami w samym Egipcie i choć zostali pokonani, przez długi jeszcze okres stanowić mieli poważny problem dla władz. O wiele poważniejsze zagrożenie zawisło nad Egiptem od północy, ze strony Palmiry, miasta-państwa leżącego między Orontesem a Eufratem. W 270 r., za panowania wybitnej władczyni królowej Zenobii, siły tego państwa pokonały Rzymian i zajęły Aleksandrię. Rychło jednak Palmireńczyków wyparł stąd rzymski wódz Probus. [55/56]
Monaster Epifaniusza
Klasztor Epifaniusza, położony na zachodniej pustyni, w Tebach. Rekonstrukcja ukazuje pierwotny wygląd klasztoru z początków VII w. Dominującym akcentem jest kasr (wieża refugialna).
Powstania, inwazje i najazdy, przyczyniając się do pogłębiania panującego w tym okresie kryzysu, były zarazem jednym z jego przejawów. Uderzenie we wzrastającą liczebnie grupę społeczną, która ponad autorytet cesarza stawiała wiarę w swego Boga, nie było planowane przez władze jako sposób na poprawę panującej sytuacji. Gdy jednak ulegała ona pogorszeniu, chrześcijanie stawali się wygodnym kozłem ofiarnym. Oskarżani o spowodowanie wszystkich nieszczęść i dolegliwości, podlegali oficjalnym i nieoficjalnym prześladowaniom.
Prześladowanie chrześcijan
Za panowania Decjusza (249-251), a następnie Waleriana (252-260), wszyscy dorośli obywatele państwa wezwani zostali do złożenia ofiar pogańskim bogom, co stanowić miało wyraz lojalności wobec cesarza. Chrześcijanie, którzy odmawiali wykonania tego rozkazu, byli torturowani i skazywani na śmierć. Wśród ofiar prześladowań znalazło się wielu Egipcjan. Wydaje się, że w tym mniej więcej czasie - biskupem Aleksandrii był wtedy Dionizy (zm. 264 r.) - uczyniono pierwszą poważniejszą próbę nawrócenia na nową wiarę egipskiej grupy etnicznej. Nie przyniosłoby to zapewne szybkich rezultatów bez pomocy narzędzia, które umożliwiło wyłożenie prawd wiary ludziom nie znającym greki. Narzędziem tym stał się język koptyjski. W ciągu dwóch pierwszych wieków naszej ery wykształcił się on na bazie klasycznego języka egipskiego wśród pogańskiej ludności kraju i teraz rozpoczynał swój związek z chrześcijaństwem, utrzymujący się do dziś. Do zapisywania tego języka posłużono się alfabetem greckim, uzupełnionym kilkoma znakami demotycznymi dla oddania dźwięków w grece nie występujących. W ten sposób język egipski, mający za sobą już ponad trzy tysiące lat rozwoju, osiągnął formę końcową, w której utrzymuje się do dzisiaj w liturgii Kościoła koptyjskiego.
Koniec rządów Waleriana oznaczał dla wspólnoty chrześcijańskiej początek okresu względnego spokoju. Jednakże najcięższa próba miała dopiero nastąpić. W 284 r. n.e. cesarzem został Dioklecjan. Jego radykalne reformy administracyjne i fiskalne przyczyniły się wielce do odbudowy jedności cesarstwa i umożliwiły poprawę sytuacji gospodarczej w IV w. n.e., co Egipt odczuł tak samo, jak i inne części państwa. Bardziej jednak niż z tymi pozytywnymi dokonaniami imię Dioklecjana kojarzone jest z brutalnymi prześladowaniami chrześcijan, rozpoczętymi w 303 r. i mającymi szczególnie dotkliwy przebieg na terenie Egiptu. I chociaż, według wszelkiego prawdopodobieństwa,, to współpanujący Galeriusz ponosił główną odpowiedzialność za antychrześcijańskie represje, kontynuując je z zapałem po abdykacji Dioklecjana, to jednak tradycja właśnie z tym ostatnim władcą związała na zawsze pamięć o owych tragicznych wydarzeniach.
Kroniki Kościoła egipskiego pełne są opowieści o oporze i heroicznym męczeństwie chrześcijan, dając, łącznie z relacją biskupa Euzebiusza, obrazową ilustrację tych przerażających wypadków. Wrażenie wywołane prześladowaniami było tak wielkie, że znalazło swe odbicie w kalendarzu egipskich chrześcijan, rozpoczynającym swój bieg od momentu objęcia władzy przez Dioklecjana.
W końcu Galeriusz odwołał prześladowania, lecz dopiero uzyskanie przez cesarza Konstantyna w 324 r. władzy nad całością imperium pozwoliło chrześcijaństwu zatriumfować w pełni.
Euzebiusz przebywał w Egipcie podczas prześladowań; na szczególną uwagę zasługuje jego zdanie, że kraj ten był jedynym, gdzie chrześcijanie stanowili większość społeczeństwa. Być może nie było przesady w tym poglądzie, świadczącym zarazem o powodzeniu działalności misyjnej wśród ludności egipskiej, w rezultacie czego powstała tak korzystna sytuacja dla chrześcijan. Objęcie wpływem nowej wiary rdzennej ludności [56/57] kraju przekształciło też zasadniczo charakter egipskiego chrześcijaństwa. Dotychczas było ono zdominowane przez filozoficzno-intelektualną szkolę mówiących i myślących po grecku teologów aleksandryjskich oraz przez pseudofilozoficzne spekulacje gnostyków, których poglądy, ubrane w chrześcijańską formę, zbliżały się silnie do ówczesnych idei pogańskich.
Dla rzeszy nawróconych niepiśmiennych chłopów egipskich te intelektualne spekulacje nie miały większego znaczenia. Nowa wiara pozwoliła im natomiast wnieść znaczny wkład do kultury chrześcijańskiej i stała się jednocześnie wartością skupiającą wokół siebie na nowo naród egipski, odzyskujący przy jej pomocy poczucie własnej godności.
Egipcjanie z entuzjazmem odnieśli się do idei życia monastycznego. Nie wiemy dokładnie, jak i kiedy ona się narodziła, lecz jej wpływ oraz siła przyciągająca głęboko i bezpośrednio oddziaływały na społeczeństwo. Zapowiedzią późniejszego rozwoju monastycyzmu, początkowo nie posiadającego jeszcze wypracowanych form organizacyjnych, był szybki wzrost liczby pustelników, którzy izolując się od społeczeństwa prowadzili prosty i surowy tryb życia. Taką właśnie postacią był św. Antoni (ok. 251-356), który udał się na pustynię w ostatniej ćwierci III w. n.e. Choć był on jednym z wielu i na pewno nie pierwszym spośród wybierających ten sposób życia, jego właśnie uważa się tradycyjnie za człowieka, którego przykład pociągnął za sobą innych.
Wkrótce jednak samotny anachoreta stał się rzadkością, choć nadal uważano go za idealny wzór do naśladowania. Najpierw poszczególne jednostki łączyły się w luźne grupy, a następnie ok. 320 r. św. Pachomiusz (ok. 290-346) założył pierwszą wspólnotę cenobicką w Tabennisi. Tu i w innych powstających wówczas wspólnotach żyli mnisi poddani dyscyplinie dokładnie ustalonych reguł i przepisów.
W następnych wiekach klasztory i ich mieszkańcy odgrywali ważną rolę w wydarzeniach krajowych i zewnętrznych. Odnosi się wrażenie, że pod wieloma względami monastery zajęły w życiu Egiptu miejsce starożytnych, pogańskich świątyń. Nawet zewnętrznie - tak jak i tamte - dominowały nad okolicą. Mnisi uprawiali swe własne ziemie, których obszar znacznie wzrósł z biegiem czasu, zatrudniali też najemną siłę roboczą. Nabywali potrzebne im produkty w zamian za wytwory swojej pracy. Chronili miejscową ludność przed nadużyciami władz, pomagali potrzebującym i pozbawionym dachu nad głową na skutek napadów Blemmiów i innych rozbójniczych plemion. Przez cały czas walczyli jednocześnie z mrocznymi mocami szatana i tępili pogaństwo wszędzie tam, gdzie tylko mogli je znaleźć.
Jednak nie tylko poganie byli obecnie uważani za wrogów. W dniach niebezpieczeństwa i prześladowań chrześcijanie byli na ogół zjednoczeni w obliczu wspólnego zagrożenia. Skoro jednak ich wiara stała się religią powszechną, sankcjonowaną przez dekrety cesarskie, dawna solidarność załamała się, a ujawniły się różnice doktrynalne, dzielące chrześcijaństwo. Kontrowersje te stały się też oficjalnym przedmiotem sporów, u podłoża których leżała również rywalizacja polityczna, szczególnie pomiędzy Aleksandrią a Konstantynopolem - nową, założoną w 330 r. stolicą. W okresie aż do połowy V w. sobory, przebiegające w atmosferze chaosu, następowały często po sobie, mając zmusić przeciwników aktualnie panujących poglądów do posłuszeństwa. Obie strony, aby zapewnić zwycięstwo swojej doktrynie, podburzały ludność i stosowały rozmaitego rodzaju podstępy. Patriarcha Aleksandrii mógł zawsze liczyć na bezwzględne poparcie ze strony zastępu egipskich mnichów - tak na ulicach swej stolicy, jak i w salach soborowych - jeśliby tylko zagrożone zostały interesy czy duma Egiptu.
Kontrowersje teologiczne
Pierwsza wielka kontrowersja wybuchła ok. 318 r., gdy to Ariusz ogłosił swą doktrynę, przecząc pełnej boskości Chrystusa i podważając koncepcję Trójcy Św. Był on energicznie zwalczany przez Atanazego, biskupa Aleksandrii w latach 328-373. Sobór w Nicei w 325 r. odrzucił poglądy Ariusza i przyjął credo, które stało się sformułowaniem podstawowych zasad wiary chrześcijańskiej. Dalsza kariera Atanazego ilustruje niepewność owych czasów. Losy tego szermierza ortodoksji zmieniały się w zależności od orientacji religijnej aktualnie panującego cesarza, a sprawowanie biskupiej funkcji przerywane było okresami przymusowego wygnania.
Plan kościoła w Deir el-Abiad, ukazujący narteksy zachodni i północny oraz trójdzielne sanktuarium.
[57/58]
Plan kościoła w el-Adra (Najświętszej Marii Panny), ok. 450 r.
Do nieuniknionego odkrycia kart przez Aleksandrię i Konstantynopol doszło na soborze w Chalcedonie w 451 r. n.e. Został on zwołany w celu rozstrzygnięcia powracającego wciąż sporu dotyczącego problemu jednej bądź dwóch - ludzkiej i boskiej - natur w Chrystusie. Egipt był głównym rzecznikiem doktryny o jednej, boskiej naturze (monofizytyzm), podczas gdy Konstantynopol i większość uczestników soboru popierała pogląd o dwóch naturach (dyofizytyzm). Na poprzednich soborach, odbytych w Efezie w latach 431 i 449, zwycięstwo odniósł egipski punkt widzenia. Do sukcesu monofizytyzmu przyczyniła się w wielkiej mierze pozbawiona skrupułów i zasługująca na potępienie taktyka stosowana przez zwolenników Aleksandrii. Lecz sobór w Chalcedonie unieważnił decyzje z Efezu. Monofizytyzm został uznany za herezję, a patriarcha egipski Dioskur poszedł na wygnanie, z którego już nigdy nie powrócił. Wyznaczony na jego miejsce Proteriusz został zamordowany przez tłum w Aleksandrii, a tron biskupi znów objął przedstawiciel monofizytów.
Kościół egipski nigdy nie pogodził się z decyzjami Chalcedonu. Próby zmuszenia go do ich przyjęcia okazały się bezowocne, tak samo jak i poszukiwanie jakiejś formuły kompromisowej, czynione od czasu do czasu. Jedynie gdy cesarz był wyznawcą monofizytyzmu, następowała przerwa w ustawicznych sporach i rozlewie krwi, które były charakterystycznymi zjawiskami w drugiej połowie V i przez większość VI w. W ten sposób Kościół egipski - w dużym stopniu na mocy własnego wyboru, odciąwszy się od głównego nurtu ortodoksyjnego chrześcijaństwa - znoszony był na martwą wodę. Jego instytucje i obrzędy ulegały skostnieniu, a proces ten został pogłębiony przez inwazję arabską w latach 641-M2 n.e.
Dokładne przyjrzenie się sytuacji pozwala dostrzec, że w ciągu dwóch ostatnich wieków panowania bizantyńskiego w Egipcie wzniesiony został most, łączący zamierający świat pogański z rozwijającym się islamem. Ten krótki okres gwałtownie rozkwitającego chrześcijaństwa okazuje się jednak dla Egiptu jakby czasem stagnacji. Wydaje się - o ile można to dziś stwierdzić -że nie był to okres ani tak ponury, jak wiek III, ani tak optymistyczny jak IV. Blemmiowie wciąż jeszcze przysparzali kłopotów na południu, a sasanidzka Persja zagrażała na północy, dokonując ostatecznie inwazji. Sytuacja wewnętrzna charakteryzowała się występowaniem zjawisk znanych w Egipcie od dawna - panowaniem anarchii, ciężką sytuacją obciążonego ponad miarę chłopa, dla którego jedyną ucieczką było porzucenie ziemi. W kraju dominowali obecnie możni, wielcy posiadacze ziemscy, a także nowe potęgi - Kościół i klasztory. Chrześcijanie prześladowali teraz pogan, a w Aleksandrii wyznawcy Chrystusa walczyli pomiędzy sobą. Inwazja arabska odebrała większy sens tym działaniom, sytuując wszystkie problemy na nowej skali. Pozbawiony poparcia ze strony słabnącego Cesarstwa, Egipt wraz ze swym Kościołem zalewany był przez falę islamu. Więź z przeszłością uległa ostatecznemu zerwaniu. Kraj nad Nilem przechodził pod wpływy nowego świata.
Końcowa faza kultury egipskiej
Dla kultury egipskiej okresy późnorzymski i bizantyński były epoką przejściową, w której połączenie elementów nowych i tradycyjnych dało fascynującą mieszaninę. Pogaństwo wegetowało jeszcze przez długi czas. Państwowy kult starożytnych bogów egipskich formalnie utrzymywał się aż do momentu zamknięcia w VI w., na mocy cesarskiego rozporządzenia, świątyni Izydy na wyspie File. Hieroglify wykuwano jeszcze w końcu IV w., a pismo demotyczne było uparcie używane aż do połowy wieku V. Lecz najdłużej pogaństwo utrzymało się wśród nieegipskich grup ludności. Znaleziona w Kom Abou Billou (starożytne Terenouthis) w zachodniej Delcie kolekcja stel ukazuje, że w tym samym czasie, gdy Euzebiusz określał Egipt jako kraj chrześcijański, a także i nieco później, ludność zamieszkująca tę miejscowość grzebana była według starożytnego rytuału, a na nagrobkach ryto postacie Anubisa i Horusa.
Później, w V i VI w., rzeźba figuralna, nieomal wyłącznie o tematyce pogańskiej, była jeszcze wytwarzana w Oksyrynchu i Ahnas w Środkowym Egipcie. Lecz twórcy tam pracujący byli już jednymi z ostatnich mistrzów wiernych tradycji. Wszystko wokół nich było bowiem kształtowane przez nową sztukę i architekturę. [58/59]
Do wyjątków należało adaptowanie przez chrześcijan budowli pogańskich dla potrzeb własnego kultu. Bywało, że pustelnicy zamieszkiwali w dawnych grobowcach, kościoły budowano w granicach świątynnych okręgów, np. w Denderze, Luksorze i Esnie, albo też - jak w Medinet Habu (koptyjskie Dżeme) - powstająca osada wykorzystała do swej obrony świątynny mur obwodowy. Zazwyczaj jednak kościoły i klasztory, choćby używano do ich budowy kamienia z pogańskich budowli, wznoszono na nowych miejscach.
Większość wspólnot monastycznych zakładała swe siedziby w niewielkiej odległości od doliny Nilu. Zgromadzenia eremickie dostosowały do swej luźnej formy organizacyjnej - godzącej niejako ideały pustelnicze z pewnym stopniem zjednoczenia się - rozplanowanie służących im pomieszczeń. Cele pojedynczych mnichów rozrzucone były wokół kilku wspólnie używanych budynków, takich jak kościół czy refektarz. Lecz i ten schemat ulegał z biegiem czasu zmianom. Na pustyni w pobliżu Esny została niedawno odkryta pewna liczba dużych, podziemnych cel, użytkowanych zapewne w VI w., z których każda zajmowana była tylko przez jedną lub dwie osoby. Nie znaleziono tu żadnych wspólnych budynków. Natomiast w Kellia, miejscowości położonej na zachodniej pustyni na północ od Kairu, gdzie również odnaleziono niedawno podobny zespół eremicki, istniały wspólne budynki, choć ze względu na długi czas zamieszkiwania tego miejsca trudno dokładnie określić okres, z którego one pochodzą. O wiele później, zapewne od IX w., wspólnoty zakonne tego typu, które jeszcze przetrwały, obwarowywały zajmowany przez siebie teren, by uchronić się w ten sposób przed ciągłymi atakami przebywających na pustyni plemion. Ale już znacznie wcześniej stosowane było wznoszenie jakiejś centralnej budowli obronnej, mogącej stanowić schronienie w razie nagłej potrzeby. Zwykle była to warownia typu kasr (wieża refugialna).
Niepodobne do eremickich, bowiem żyjące pod wspólnym dachem, wspólnoty cenobickie od samego początku otaczały swe budynki murem, choć jego wartość obronna była zapewne ograniczona. Ze względu na ściśle określoną organizację życia klasztornego, również i rozplanowanie należących do monasteru budynków ulec musiało znacznej standaryzacji. Wynika to zresztą zarówno z reguł założyciela tego typu wspólnot, św. Pachomiusza, jaki i z opisów pozostawionych przez ówcześnie odwiedzających klasztory gości. Wiele z tych monasterów zachowało się w bardzo niekompletnym stanie, z wyjątkiem pochodzącego z V w. kościoła, należącego do zespołu Deir el-Abiad (Biały Monaster) w Sohag, który ze względu na swoje rozplanowanie i rozmiary jest jedną z najbardziej imponujących budowli w Egipcie, jakie przetrwały do naszych czasów.
W Hermopolis znajdują się ruiny zbudowanej również w V w. „katedry”, nie mającej jednak monastycznego charakteru. Miejsce to było szczególnie czczone przez pierwszych chrześcijan, będąc najdalej na południe wysuniętym punktem, do którego, według tradycji, dotarła podczas swej ucieczki do Egiptu Św. Rodzina.
Życie monastyczne kwitło też od IV do XII w. w Bawit, miejscowości leżącej nieco na południe od Hermopolis. Podczas wykopalisk prowadzonych w początkach naszego stulecia odkryto tu malowidła znacznie wzbogacające dość szczupłą kolekcję wczesnochrześcijańskiej sztuki egipskiej. Nie wszystkie mogą być dokładnie datowane, lecz na ogół panuje zgodność co do tego, że większość z nich powstała między V a VII w. Na malowidłach tych, umieszczanych zazwyczaj w niszach pomieszczeń służących mnichom do odprawiania modłów, rzucają się w oczy postacie Chrystusa i Najświętszej Marii Panny, ale znacznie większa ich część przedstawia świętych wojowników i postacie mnichów. Występuje też pewna liczba ujęć tematów starotestamentowych, zwłaszcza serie ilustrujące dzieje Dawida. Świadczy to o wpływie Biblii na sztukę wczesnochrześcijańską i, szczególnie w Egipcie, o oddziaływaniu środowisk żydowskich.
Wpływ ten poświadczają również freski z dwóch kaplic grobowych nekropolii el-Bagawat w Oazie Charga, pochodzące prawdopodobnie z IV w. n.e. i będące najwcześniejszymi ze znanych malowideł chrześcijańskich w Egipcie. Również i tu występują tematy starotestamentowe, łącznie z ambitnym oddaniem wyjścia Izraelitów z Egiptu.
Poza Bawit, większość zabytków wczesnochrześcijańskiej sztuki malarskiej Egiptu występuje w rozproszeniu. W monasterze Apa Jeremiasz w Sakkarze zachowało się ich kilka, bardziej ograniczonych tematycznie niż w Bawit, natomiast w podziemnym kościele w Deir Abu Hennes odnajdujemy, pochodzące zapewne z V w. n.e., sceny przedstawiające epizody z życia Chrystusa.
Względne ubóstwo spuścizny artystycznej, pochodzącej z tego okresu, jest z pewnością spowodowane częściowo późniejszymi zniszczeniami, a także niedostatecznym jeszcze zaawansowaniem badań archeologicznych. Podobny niedostatek w zakresie literatury koptyjskie j jest natomiast, jak się wydaje, wiernym odbiciem jej ograniczonego w owym czasie zasięgu i szczupłej twórczości literackiej. Spośród rodzimej, koptyjskojęzycznej ludności wyłania się tylko jedna wybitna postać. Był nią Szenut (z Atripa, ok. 350-452), archunandryta w Deir el-Abiad w ostatniej ćwierci IV w. n.e., towarzyszący Cyrylowi (patriarcha Aleksandrii w latach 412-444) na soborze w Efezie w 431 r. Szenut pozostawił po sobie znaczną liczbę kazań i innych pism pouczających. Jego twórczość ukazuje go jako człowieka o gwałtownej osobowości, znajdującej odbicie w porywającym charakterze pisanych przezeń utworów. Pod wieloma względami stanowi on uosobienie panujących w tym okresie tendencji, symbolizując odrodzenie się egipskiego nacjonalizmu i pomagając nadać egipskiemu chrześcijaństwu jego specyficzny charakter, na którym monastycyzm odcisnął wyraźne piętno. Był egipskim patriotą, [59/60] nieufnym wobec wspólnoty greckojęzycznej i jej obyczajów, zawsze gotów bronić swych mnichów i miejscową ludność przed przedstawicielami władzy, których wyraźnie nie lubił. Był też zagorzałym stronnikiem egipskiego stanowiska w kwestiach doktrynalnych i biczem na pogan, gotowym zabijać i palić, by wyplenić ciemność dawnego zabobonu i rozniecić płomień swej wiary. Nad swą wspólnotą zakonną sprawował surową władzę, wymagając posłuszeństwa i karząc bezwzględnie wszelkie naruszenie dyscypliny. W Szenucie miejscowa społeczność znalazła mistrza, który mówił do ludzi od dawna poddanych najrozmaitszym formom nacisku i pozbawionych prawa głosu. W jego pismach pobrzmiewają echa tych bardzo odległych czasów, gdy Egipcjanie byli panami nie tylko swego własnego kraju. Po jego odejściu nie znalazł się nikt, kto mógłby go zastąpić. Być może był Szenut ostatnim wielkim Egipcjaninem. Znalazł się na końcu szeregu, który ponad 3500 lat wcześniej otworzył Menes.