WIELKANOC, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE


- 1 - 

W ubiegłym roku katechetycznym, już blisko wakacji, zgodnie z planem, przerabialiśmy w klasie siódmej katechezę na temat śmierci. Właściwie to smutny temat, ale wzięty z życia - nie można więc przejść obok niego obojętnie, nie można tego tematu pominąć. Wszyscy uczniowie zgodzili się z moim stwierdzeniem, że każdy człowiek kiedyś będzie musiał umrzeć, odejść z tego świata. Wtedy zgłosiła się Hania: "Proszę księdza, przed kilku dniami zmarł nasz sąsiad. Był bardzo młody, miał niespełna 30 lat. Wszyscy w okolicy go żałujemy, bo nie tylko był młody, ale też bardzo dobry. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Wiem też, że opiekował się samotną staruszką, mieszkającą w tym samym domu. Dlaczego właśnie on zachorował na raka, a nie nasz inny sąsiad, wiecznie pijany i bijący swą żonę i dzieci. Czy to jest sprawiedliwe?" Zapadła w klasie cisza. Za chwilę Hania dodała zrezygnowana: "Zresztą tyle jest w świecie niesprawiedliwości..."

Nie wiem, co miała jeszcze na myśli, ale dopowiedzieli to inni uczniowie zwracając uwagę na wojny toczące się w świecie, na umierające z głodu dzieci, na bogactwo jednych, a biedę innych ludzi i wiele innych jeszcze objawów niesprawiedliwości. Aż cisnął się na usta wniosek, że niesprawiedliwość tryumfuje, że do niej należy zwycięstwo...

Ks. Andrzejewski R., Tryumf sprawiedliwości, BK 3-4/1987/, s.146-147

- 2 -

Kilkakrotnie w swoim życiu zwiedzałem straszne miejsce - obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Wiele z was też już tam było. Nie sposób wyliczyć wszystkich dokumentów, dowodów okrutnego cierpienia, które dotknęło kilka milionów ludzi różnych narodowości w tym właśnie miejscu, w obozie zagłady. Wśród wielu fotografii, umieszczonych w specjalnie urządzonej sali wystawowej, jedna przykuwała moją uwagę. Przyznam się, że patrząc na nią, zawsze musiałem dyskretnie otrzeć łzę. Zdjęcie przedstawia gromadę więźniów stojących za kolczastym drutem. Ubrani byli w jednolite pasiaste łachmany, ich ciała były nieprawdopodobnie chude, wynędzniałe, jakby żywe trupy. Tylko oczy i wyraz twarzy świadczyły, że przeżywają coś niezwykłego, coś bardzo radosnego. Ich oczy promieniały szczęściem. Napis pod tą fotograf ą brzmiał: "27 stycznia 1945 r. - moment oswobodzenia".

Ks. Andrzejewski R., Wyzwolenie, BK 2 /1988/, s. 96-97

- 3 -

Pewien katecheta zadał młodszym dzieciom szkolnym następujące pytanie, na które miały odpowiedzieć w czasie ferii wielkanocnych: Gdybyś był w życiu bardzo bogatym człowiekiem, co dałbyś z tego, co masz, Chrystusowi Zmartwychwstałemu, by sprawić Mu największą radość? Józio napisał, że gdyby spotkał Zmartwychwstałego Pana, dałby Mu tonę złota. Ewelina chciała złożyć Panu Jezusowi całą furę srebra, Marta wszystkie swoje pieniądze. Jedno zaś z dzieci napisało, iż pragnie dać Boskiemu Zbawicielowi całe swoje serce.

Ks. Jeziorski H., Kto wierzy - otrzymuje odpuszczenie grzechów, BK 2/1986/, s. 92

- 4 -

W czasie okupacyjnych lat na ulicach Warszawy pojawiały się długie listy osób, którym zabrano życie. Z drżeniem serca studiowano te spisy, a usta szeptały modlitwę do Boga, aby nie było tam osób bliskich i kochających. Zdarzyło się, że pobożna kobieta i matka natrafiła na imię i nazwisko swego syna. Nie mogła się z tą wieścią pogodzić. Płacz i łzy, zwątpienie w sens dalszego życia i nawet pretensje do samego Boga... Były też gesty bluźnierstwa wobec Boga. po kilku dniach, gdy już powoli się godziła ze swym losem, kiedy wypłakała swoje łzy, na progu domu pojawił się syn, zdrowy i cały. Tylko nazwisko i imię było zbieżne z człowiekiem z wojennego ogłoszenia. Matka ta przeżyła zmartwychwstanie swojego syna", zmartwychwstanie swoich nadziei. Przyszedł też do serca wielki żal do samej siebie, że nie wystarczyło zaufania do Boga, że trudności pogodzenia się z losem doprowadziły aż do gestów bluźnierstwa.

Ks. Tulin S. COr, Zwycięzca śmierci, piekła i szatana, BK 3-4 /1993/, s.136

- 5 -

Dziś 3 kwietnia. W tym dniu w roku 1849 w Paryżu zmarł Juliusz Słowacki. Wspominam polskiego poetę nie tylko dlatego, że dziś rocznica jego śmierci, ale też dlatego, że przeżył on także silną refleksję nad pustym grobem Chrystusa. Było to w nocy, tam, w Jerozolimie, w miejscu, gdzie kiedyś złożono martwego Jezusa. "Tu rzuciłem się z wielką rozpaczą na kamień, pod którym trzy dni leżałeś, o Chryste" (Kalendarium duszpasterskie, tom 2, s. 184). W życiu J. Słowackiego wyraźnie dokonało się Chrystusowe wyzwolenie. Życiorys poety odnotuje całkowitą przemianę etyczną, a z nią związaną żarliwość religijną - silne i stałe napięcie duchowe, skierowane ku przezwyciężeniu dawnej postawy, ku dążeniu do świętości.

Ks. Jacek Beksiński TRUDNY DAR WOLNOŚCI BK 88

- 6 -

W ubiegłym tygodniu w szkole Marcina była wielka uroczystość - nadano szkole imię Bohaterów II Wojny Światowej. Na akademii zebrali się kombatanci świadkowie trudnych wojennych czasów i uczestnicy walk. Świadków i kombatantów odszukiwali miejscowi harcerze. Marcin znalazł ich aż trzech; byt wśród nich dziadek Marcina. Kombatanci, byli żołnierze, opowiadali o swoich wojennych przeżyciach, niebezpiecznych przygodach, o kolegach, którzy wówczas stracili swoje młode życie. Wszyscy bardzo mocno przeżyli to świadectwo.

Kiedy Marcin wrócił do domu, opowiadał o wszystkim, co usłyszał, swojej rodzinie. Jednak po chwili zadał swoim rodzicom dość niespodziewane pytanie: "No tak oni jeszcze żyją, mogą powiedzieć, jak było w czasie wojny, ale skąd my wiemy, co było dawniej, co było sto, dwieście, czy tysiąc lat temu? Przecież ludzi z tamtych czasów już nie ma. Kto nam opowie na przykład o życiu Pana Jezusa."

W domu natychmiast rozgorzała zacięta dyskusja. Każdy miał tu coś do powiedzenia. W końcu przerwał to tato Marcina pytając: "Czy świadectwo musisz mieć tylko w formie ustnego przekazu? Są przecież jeszcze pisma, są zachowane dzieła dawnej kultury, sztuki mówiące o ludziach z przeszłości. O Panu Jezusie świadectwa dają również liczni pisarze, ewangeliści i apostołowie". - Tato wziął z półki Pismo święte i odczytał tekst, którego i my dzisiaj wysłuchaliśmy.

Ks. Bogdan Molenda KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI - ŚWIADEK ZMARTWYCHWSTANIA NA POLSKIEJ ZIEMI BK 88

- 7 -

W Europie, w XX w. chrześcijanie są prześladowani, zamykani w więzieniach, jak zbrodniarze.

Posłuchajcie, co wydarzyło się w takim więzieniu: Czy wiesz, że jutro Wielkanoc? - Już jutro? Czas biegnie bardzo szybko! A więc jutro dzień radości dla wszystkich wierzących! Czy dla nas, tutaj, w więzieniu, też?

Następnego ranka jedna z tych młodych więźniarek-chrześcijanek krzyknęła ze wszystkich sił: "Chrystus zmartwychwstał!" "Odpowiedziały jej dziesiątki głosów: "Tak! Zmartwychwstał prawdziwie!" Prawie wszyscy więźniowie wołali: "Chrystus zmartwychwstał!" To był zupełnie inny dzień dla nich: świętowali zmartwychwstanie Pańskie w więzieniu. Wstąpiły w nich nowe siły i nowe nadzieje.

Strażnicy nie byli głusi i ślepi. Wskazali prowokatora: "To ona ogłosiła więźniom, że Chrystus zmartwychwstał!" Zbito ją tak, że nie mogła się poruszać. Kiedy wniesiono ją do celi, wyszeptała: "Najważniejsze, że Chrystus zmartwychwstał. Wszystko inne się nie liczy!"

Chrystus zmartwychwstał! Tak! Zmartwychwstał prawdziwie! Jeśli ktoś was kiedyś zapyta: Czy wierzysz? Czy jesteś chrześcijaninem? Wtedy, nim odpowiesz, pomyśl o tej młodej chrześcijance w więzieniu, i o zdaniu, które wyszeptała: "Chrystus zmartwychwstał! Wszystko inne się nie liczy!"

Ks. Jerzy Machnacz SDB DZIEŃ PAŃSKI BK 90

- 8 -

Na starym cmentarzu na Salwatorze w Krakowie znajduje się grób znanego dramaturga polskiego lat międzywojennych Karola Huberta Rostworowskiego autora wielu dzieł teatralnych m.in. sztuki "Judasz z Kariothu". Grób jest bardzo prosty i zarazem głęboko wymowny: na wielkim polnym kamieniu osadzono wysoki krzyż, na którego ramieniu umieszczony został napis "Surrexit Christus spes mea" - "Zmartwychwstał Chrystus moja nadzieja. Na kamieniu zaś widnieje tylko jedno słowo - "Wierzę.

Te dwa hasła: wiara i nadzieja, które przyświecały znakomitemu literatowi przez całe życie, przypominają również współczesnemu człowiekowi, że w krzyżu Chrystusa, który umarł, aby nas odkupić, i zmartwychwstał, ażeby potwierdzić prawdziwość Ewangelii, mamy szukać podtrzymania na duchu i siły w pokonywaniu trudności. Tak bardzo są nam dziś potrzebne owe dwie cnoty: wiara i nadzieja. Wiara. że życie trwa również po śmierci. Chociaż przybiera inną formę; jak ukryta w roślinie moc sprawiająca, iż pąk zamienia się w kwiat, który przekształca się w dojrzały owoc. I nadzieja, że nie trzeba panicznie lękać się tego, co za grobem, skoro czekają nas tam ramiona kochającego Ojca. Dla tego, kto wierzy w Chrystusa i ufa Mu, ziemskie życie jest drogą do radości wiecznej i istnienia, które nigdy się nie skończy.

Ks. Śniegocki J. Z książki IDŹCIE I NAUCZAJCIE

- 9 -

Przed laty na ekranach amerykańskich kin ukazał się bardzo kontrowersyjny film zatytułowany: "Godziny ciemności". Film ten opowiada o tym, jak uczony archeolog udaje się do Jerozolimy, aby jeszcze raz zbadać sprawę Jezusa z Nazaretu. Prowadzi tam wnikliwe prace wykopaliskowe, poszukując grobu Chrystusa. W końcu odnajduje jakiś nie zidentyfikowany dotychczas grób, którego położenie i forma zdają się w pełni odpowiadać ewangelicznym przekazom. Jest tylko jedna różnica: ten grób nie jest pusty. Odnaleziono w nim szczątki człowieka, pochowanego niespełna dwa tysiące lat temu, mężczyzny w średnim wieku. Stwierdzono ślady jego męki, nakłucia w czaszce, ślady wbijania gwoździ w kostkach dłoni i stóp, uszkodzenie żeber na jednym boku, dokonane najprawdopodobniej pchnięciem włóczni.

Szokująca diagnoza nasuwała się sama. Chrystus nie zmartwychwstał, ponieważ grób nie jest pusty. Całe więc chrześcijaństwo jest owocem przykrej pomyłki. Ta wieść idzie w świat. Radio, telewizja, telefony i teleksy, wszystkie gazety na pierwszej stronie podają tę sensacyjną wiadomość: a jednak Chrystus nie zmartwychwstał.

W dalszej części tego filmu na ekranie ukazany jest koszmarny obraz świata po otrzymaniu tej wiadomości. Gasną wieczne lampki przy tabernakulach, z których usuwa się Najświętszy Sakrament. Kapłani opuszczają parafie. Kościoły zamienia się w garaże. Rozwiązują się zgromadzenia zakonne. Z dalekich krajów wracają zawiedzeni misjonarze. Z byle jakich powodów rozwodzą się małżeństwa, rozbijają rodziny. Siostry zakonne przestały się opiekować ludźmi chorymi i umierającymi. Nie ma już chętnych do pracy wśród trędowatych i chorych na różne ciężkie zakaźne choroby. Chorych ogarnia rozpacz. Świat ogarniają "godziny ciemności".

Niezwykle zaskakujące jest jednak zakończenie tego filmu. Oto na ekranie pojawia się reżyser tego filmu i wyjaśnia: "Tak wyglądałby świat, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał". I mówi dalej - "wymyśliłem tę historię razem z innym archeologiem po to, aby ukazać ludziom jak koszmarny byłby świat, gdyby Chrystus naprawdę nie zmartwychwstał".

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 10 -

Chciałbym żyć w świecie, gdzie pomimo różnic koloru skóry, rasy, języka czy narodu wszyscy ludzie doskonale się rozumieją. Gdzie wielcy tego świata nie wydają miliardów dolarów na zbrojenia ale pomagają zlikwidować głód i cierpienie. Gdzie nie niszczy się obfitych zbiorów zboża, ryżu, kukurydzy, pomarańczy czy innych plonów tylko w tym celu, by nie spadła ich cena. Gdzie codziennie nie ginie tylu niewinnych, bezbronnych ludzi, gdzie nie toczą się okrutne bratobójcze wojny. Chciałbym żyć w świecie, gdzie nie zatruwa się powietrza, wody, lasów i ziemi. Gdzie nie umiera każdego dnia kilkadziesiąt gatunków zwierząt i roślin tylko dlatego, że człowiek uważający się za pana i króla wszelkich stworzeń marzy tylko o tym jak sobie uprzyjemnić życie. Chciałbym żyć w świecie, gdzie nie skazuje się na śmierć tych, którzy będąc niedołężni i starzy nie mogą już być "użyteczni" dla społeczeństwa, gdzie w imię rzekomej wolności nie odmawia się prawa do życia najbardziej bezbronnym - bo jeszcze nie narodzonym. Chciałbym żyć w świecie, gdzie nie poniża się niepełnosprawnych, niedołężnych i chorych. Gdzie miarą wielkości człowieka nie jest to, jaki zebrał majątek, ile ma pieniędzy na koncie, czy i jak modnie się ubiera, gdzie spędza wakacje, jakie ma tytuły naukowe, ale to jakie ma serce, jak odnosi się do bliźniego. Chciałbym żyć w świecie, gdzie Nagrody Nobla otrzymują ludzie; którym udało się zaszczepić w swoich dzieciach, bliskich i być może w innych ludziach miłość, dobro, umiłowanie piękna i prawdy. Którzy spalając się dla swoich najbliższych nie żądają pomników wdzięczności ale cieszą się gdy mogą być choć trochę użyteczni. Gdzie na pierwsze strony gazet i do głównych wiadomości radiowych czy telewizyjnych trafiają nie mordercy, pijacy, złodzieje i aferzyści ale zwykli, dobrzy i uczciwi ludzie.

Chciałbym żyć w świecie, gdzie premiowana jest pracowitość, mądrość, zaradność i uczciwość a nie tzw. siła przebicia za wszelką cenę, umiejętność dostosowania się do warunków, "elastyczność" i cwaniactwo. W świecie, w którym policja ściga przestępców, a nie czai się na spokojnych obywateli, bo im łatwiej i bezpieczniej wcisnąć mandat. W świecie, w którym nie trzeba zakładać krat w oknach domów, biur, szkół, gdzie rowerów nie trzeba zamykać na łańcuchy Chciałbym żyć w świecie, w którym urzędnik depcze po piętach najgorszym przedsiębiorcom, a nie tym, którzy nie chcą dać łapówki. W świecie, w którym zdrada nazywana jest zdradą a oszustwo oszustwem a nie "radzeniem sobie w życiu". Chciałbym, by prawo było logiczne, zrozumiałe dla wszystkich i nie czyniło wyjątków dla wybranych. By nie było tylko gąszczem szczegółowych, sprzecznych przepisów, z którymi dobrze czują się tylko kontrolerzy. Chciałbym, by prawo broniło sprawiedliwości a jego wymierzanie nie zależało od tego czy i ile ma się pieniędzy na dobrego adwokata.

Chciałbym aby nauczyciel nie kazał mojemu dziecku być chodzącą encyklopedią, ale uczył go, jak być mądrym i zaradnym człowiekiem; chciałbym jednak, by wkładając całe swoje serce w wychowanie dzieci nie musiał się obawiać, że zamiast wdzięczności otrzyma policzek czy cios nożem w plecy Chciałbym, aby lekarz zarabiał na zachowaniu mojej rodziny w zdrowiu, a nie na naszych chorobach. Chciałbym, aby gromadzenie i odkładanie środków na godną jesień życia opłaciło się, kiedy już nie będę miał siły by pracować, a zakończenie pracy nie wiązało się z "załatwianiem" renty; aby urzędnik pamiętał, że został zatrudniony przez obywateli do świadczenia na ich rzecz usług, a nie do załatwiania własnych interesów; aby państwo dbało o najlepszych, bo to oni tworzą dobrobyt, a nie dotowało najgorszych, bo to zmarnowane pieniądze i wysiłek...

Być może zapytacie w tym momencie: "a gdzie w tym wszystkim jest Zmartwychwstanie? Miało być przecież kazanie o Zmartwychwstaniu. Chyba się księdzu coś pokręciło."

Otóż zapewniam was, że nic mi się nie pokręciło i że jest to kazanie o Zmartwychwstaniu! Jezus Zmartwychwstał właśnie po to aby te marzenia się spełniły.

Ks. Czesław Noworolnik MATERIAŁY HOMILETYCZNE Rok B - Tarnów 2000

- 11 -

Na starym cmentarzu na Salwatorze w Krakowie znajduje się grób znanego dramaturga polskiego lat międzywojennych, Karola Huberta Roztworowskiego, autora wielu dzieł teatralnych, m. in. Judasza z Kariothu. Grób jest prosty i zarazem głęboko wymowny: na wielkim polnym kamieniu osadzono wysoki krzyż, na którego ramieniu umieszczony został napis: Surrexit Christus spes mea - "Zmartwychwstał "Chrystus moja nadzieja". Na kamieniu zaś widnieje tylko jedno słowo: "Wierzę...”

Niezwykle bogata jest treść dnia Wielkiej Nocy. Można ją jednak zamknąć w dwóch słowach: wiara i nadzieja.

Ks. Jan Wnęk - ZMARTWYCHWSTAŁ PRAWDZIWIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 12 -

Pewien profesor uniwersytetu powiedział kiedyś do studentów takie słowa: "Młody je maliny i nie wie jak smakują, bo się nad tym nie zastanawia, nie analizuje..." Podobnie może być z przeżyciem Wielkiej Nocy, z naszą wiarą i nadzieją w Zmartwychwstanie, z naszą wielkanocną radością. W rozpędzonym rytmie życia może minąć niepostrzeżona i mało znacząca. Obyśmy jednak umieli mocno zasmakować: prawdy Wielkiej Nocy i zawsze wiedzieli, jak "smakuje" na co dzień. Prośmy więc o to Pana słowami staropolskiej pieśni:

"Przez twoje święte Zmartwychpowstanie, Boży Synu, odpuść nam nasze zgrzeszenie; Wierzymy iżeś zmartwychpowstał,

żywoteś nasz naprawił, śmierci wiecznej nas zbawił, Swoją świętą moc zjawił" (z pieśni).

Ks. Jan Wnęk - ZMARTWYCHWSTAŁ PRAWDZIWIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 13 -

Wiem, że dla was, ludzi młodych, może bliższe są treści z okresu Bożego Narodzenia, z dzieciństwa i młodości Jezusa, natomiast umieranie, a co za tym idzie - wiara w~ zmartwychwstanie wydaje się czymś bardzo odległym. Jednak dojrzałe patrzenie na życie ludzkie powinno być dalekowzroczne. Nie mów, że nie wiesz o istnieniu śmierci. Mija cię przecież często kondukt żałobny. Pamiętasz kolegę, który siedział w ławce pod oknem, chodził do twojej klasy? W tym roku już tam nie siedzi, dowiedziałeś się, że zginął w wypadku drogowym podczas ostatnich wakacji. Ktoś inny, równie młody odpadł od ściany podczas wspinaczki w Tatrach, a koleżankę twojej siostry wykończyła białaczka.

Młodzi też umierają, i w takiej chwili jeszcze gwałtowniej przychodzi pytanie o sens ludzkiego życia. Świetlisty promień przebijający się z Ewangelii pada dziś na te wszystkie nasze wątpliwości. "Chrystus śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię" i dalej: "A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara" (1 Kor 15, 14).

Ks. Stanisław Tulin COr - ZMARTWYCHWSTAŁ PRAWDZIWIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 14 -

Może słyszałeś kiedyś rozmowę kilku osób, które były świadkami niezwykłego wydarzenia, np. pożaru domu... To mogło być mniej więcej tak: Pali się!!! Jaki ogień! Wali się dach!! Dziecko płacze! Dziecko tam jest! Ratunku!!! Jedzie straż! Mój Darek, Boże, ratuj! Już jest pogotowie! Oni wchodzą przez okno! Już wychodzą! Niosą go! Żyje!! Żyje! Płacze, ale zdrowy! Woła: Mamo, mamo! Jest pan doktor! Mówi, że jest zdrowy! Śmieje się! Mówi, że tylko trochę poparzony, ale bardzo wystraszony! Darku! Darku! Mama płacze...

Podobnie było i wtedy, w dniu Zmartwychwstania Pana. Aniołowie mówili bardzo spokojnie: Nie ma Go tu! Zmartwychwstał! Jak powiedział! A ludzie?... Najpierw były kobiety! Maria Magdalena prawie krzyczała, chociaż przyspieszonym głosem: "Zabrano Pana z grobu! Nie wiemy, gdzie Go położono!" A potem gdy jej się Jezus ukazał, najpierw myśląc, że to ogrodnik, błagała: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę". Wreszcie, kiedy Jezus do niej powiedział: "Mario!" czyli tylko wymówił jej imię, poznała Go i krzyknęła: "Rabbuni!", to znaczy: Nauczycielu! I odtąd powtarzała z ogromną radością: Widziałam Pana! Żyje! Zmartwychwstał, jak powiedział! Przecież mówił: Trzeciego dnia zmartwychwstanę! Mówił wiele razy! Nie rozumieliśmy! Nie wierzyliśmy! Baliśmy się!

Byli także Piotr i Jan przy Grobie. Weszli do Grobu. I mówili: Rzeczywiście, nie ma Go w Grobie! Co to mogło się stać? Są tylko płótna, którymi Jego Ciało było owinięte. Pierwszy uwierzył św. Jan. Potem, wieczorem, zobaczyło Go dziesięciu apostołów. Powiedział do nich: Pokój wam! Pokazał im ręce i nogi przebite gwoździami. Poprosił coś do zjedzenia. Dali Mu kawałek pieczonej ryby. Jadł wobec nich. I tak, widziało Go najpierw dziesięciu, potem jedenastu, potem pięciuset. Wszyscy mówili; do siebie wzajemnie i do innych: Widzieliśmy Go! Dotykaliśmy Go! Jadł z nami! Kazał Tomaszowi włożyć palec na miejsce gwoździ, a rękę w bok, gdzie była włócznia! Piotr wspominał, jak upomniał Pana, kiedy On mówił o cierpieniu: Nie przyjdzie to na Ciebie, Panie! Myśleliśmy tylko o cierpieniu! Pytaliśmy po cichu: Co to znaczy "zmartwychwstać?" Podobnie mówili dwaj uczniowie z Emaus: Najpierw nie poznaliśmy Go, dopiero kiedy zaczął jeść z nami wieczerzę. Ale nam zniknął! Taki dziwny, taki inny, ale ten sam Jezus! Taki dobry! Tak serdecznie mówił wiele razy: Nie bójcie się! Pokój wam!

A potem Mateusz i Jan opisali te wydarzenia w Ewangelii. Łukasz i Marek także opisali, bo słyszeli to wszystko od naocznych świadków. Wypytywali się wiele razy. Odwiedzali pusty Grób. Ukryli płótna, którymi było owinięte Jego Ciało. Ukryli także drzewo krzyża głęboko pod ziemią...

Ks. Ludwik Warzybok - PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 15 -

Byłem grzesznym człowiekiem, alkohol dominował w każdej części mojej egzystencji. Nie znałem Chrystusa jako żywego Boga. On mi się przejawiał jako mit, legenda powstała na skutek ludzkich bajek. Rekolekcje wniosły w moje życie coś wspaniałego: przyjąłem Jezusa i pokochałem Go, jestem przekonany, że z wzajemnością. Przyjąłem Jezusa i On wypełnił pustkę w moim sercu, którą przedtem wypełniał alkohol. Chcę dalej żyć z Panem i iść Jego ścieżką. Chcę Go uwielbiać i wywyższać. (Na odwyku spotkałem Jezusa, WAW Warszawa 1998).

Zwycięstwo Jezusa Chrystusa rozlało się rwącym nurtem życia także w nasze czasy i rozlewa się na daleką przyszłość, która jest przed nami, która jest wpisana w każdego człowieka jako wieczność, zbawienie, niebo.

Ks. Teodor Suchoń - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 16 -

Patrzę na ulice naszych miast i na wioski, na życie ludzi w domach i zakładach pracy, przyglądam się ludziom w pociągach i w tramwajach i stwierdzam z przerażeniem, że wszyscy ludzie u nas niczym się nie różnią między sobą. - Dlaczego "z przerażeniem?" - Bo wśród tych ludzi są przecież chrześcijanie, są katolicy, są wierzący w Chrystusa. A więc świadkowie! Oni winni myśleć i mówić, reagować i oceniać, pracować i wypoczywać inaczej. Czy jako wierzący, świadkowie, a do nich się postanawiamy na nowo dołączyć - uczynimy znak krzyża przed kościołem, przed i po podróży oraz przed i po posiłku? Czy będąc ojcem, matką pobłogosławicie dziecko przed odjazdem czy ważnym wydarzeniem? Ale nie chodzi tylko o takie formalne czynności. Chrześcijanin zmartwychwstały z Mistrzem daje świadectwo poprzez wszystko, co robi i czego doświadcza. Tramwajarz inaczej jeździ, lekarz inaczej leczy, robotnik inaczej pracuje, nauczyciel inaczej uczy, ekspedientka inaczej sprzedaje, rolnik inaczej gospodarzy. Inaczej, ponieważ "dążą do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi".

Era Zmartwychwstałego i żyjącego Jezusa jest dla każdego z nas czasem uczenia się, jak być chrześcijaninem, jak być "człowiekiem Chrystusa" "człowiekiem paschalnym". Pisał o tym poeta wspominając jednego z kapłanów, żyjącego Misterium Zmartwychwstania:

"Twój trud nie może być daremny ! Kiedy znasz już na wskroś wartość życia pomagaj także i nam czasu istnienia i służenia ludziom tej ziemi nie trwonić!

Śmierć twoja to wielkie wezwanie, by żyć ofiarnie, ubogo, paschalnie."

(W. Hryniewicz OMI po śmierci moderatora Ruchu Światło-Życie, ks. Wojciecha Danielskiego)

Ks. Teodor Suchoń - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 17 -

Przed laty na ekranach amerykańskich kin ukazał się bardzo kontrowersyjny film pt.: "Godziny ciemności". Film opowiada o uczonym archeologu, który udaje się do Jerozolimy, aby raz jeszcze zbadać sprawę Jezusa z Nazaretu. Prowadzi wnikliwe prace wykopaliskowe poszukując grobu Chrystusa. W końcu odnajduje jakiś nie zidentyfikowany dotychczas grób, którego położenie i forma zdają się odpowiadać ewangelicznym przekazom. Jest tylko jedna różnica: ten grób nie jest pusty. Odnaleziono w nim szczątki mężczyzny w średnim wieku pochowanego niespełna dwa tysiące lat temu. Stwierdzono ślady jego męki, ślady wbijania gwoździ. I wtedy ogłoszono szokującą wiadomość. Chrystus nie zmartwychwstał, ponieważ grób nie jest pusty. Więc całe chrześcijaństwo - to wielka pomyłka. Ta wieść idzie w świat. Radio, telewizja, telefony, wszystkie gazety na pierwszej stronie podają tę sensacyjną wiadomość: A jednak Chrystus nie zmartwychwstał!

W drugiej części tego filmu na ekranie ukazany jest koszmarny obraz świata po otrzymaniu tej wiadomości: gasną wieczne lampki przy tabernakulach, kapłani opuszczają parafie, kościoły zamieniają się w garaże, rozwiązują się zakony, z dalekich krajów powracają zawiedzeni misjonarze, z byle jakich powodów rozwodzą się małżeństwa, siostry zakonne przestają się opiekować ludźmi chorymi i umierającymi, nie ma już chętnych do pracy wśród trędowatych. Świat ogarnia rozpacz, ludzie nie widzą sensu życia...

Niezwykle zaskakujące jest zakończenie tego filmu. Oto na ekranie pojawia się reżyser i wyjaśnia: "Tak wyglądałby świat, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał". I mówi dalej: "wymyśliłem tę historię razem z innym archeologiem po to, aby ukazać ludziom, jak koszmarny byłby świat, gdyby Chrystus naprawdę nie zmartwychwstał" (Ks. M. Bendyk, Żyć Ewangelią).

I my możemy postawić sobie to samo pytanie: - Jakby wyglądało życie ludzi, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał? - Gdyby przestali zachowywać przykazania, a zamiast miłości, przebaczenia byłaby zemsta, nienawiść? Gdyby ludzie przestali wierzyć, modlić się? - Czy chcielibyśmy żyć w świecie bez wiary, mszy, miłości, nadziei?

O. Paweł Ratajczyk - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 18 -

Dwa lata temu w Krakowie na Stradomiu odbywał się Przegląd Piosenki

Religijnej. Na zakończenie przeglądu jedna dziewczynka śpiewała krótką pieśń. Brzmiała ona tak:

"Każdy dzień jest zwycięstwem, Jeśli w ręce Pana zechcesz oddać go!"

Wiele osób płakało ze wzruszenia. Ludzie uświadomili sobie nagle, że każda chwila ich życia może być zwycięstwem, że nic nie jest stracone. Zobaczyli, że wszystko, co do tej pory przeżyli, może mieć i ma głęboki sens. Wszystko, dosłownie wszystko może stać się ich duchowym bogactwem. I dobro i zło, którego doświadczyli. Zobaczyli, że nawet miejsca zranień mogą stać się źródłem ich siły i miejscem wzrastania, a nie tylko bólu...

Ks. Lesław Juszczyszyn CM - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 19 -

Jezus mówi: Kto chce iść za Mną, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje, bo to jest droga do zwycięstwa. Jezus na Golgocie mówi do oprawców: Nie przeszkodzicie Mi. Możecie przybić rękę, proszę bardzo, ale nie przeszkodzicie mi.

Krzyż jest etapem w osiąganiu dojrzałości. Bardo dobrze to rozumieli męczennicy wszystkich czasów. Niejeden z nich przeszedł straszliwe cierpienia, ale mówił: "Możecie wyrwać mi język, a ja i tak nie przestanę głosić, że Jezus zmartwychwstał. Możecie mnie zabić, ale nic więcej mi nie zrobicie, bo ja dzisiaj będę w niebie"! (ks. E. Staniek).

Cierpienie nie jest klęska. Męka Jezusa nie jest klęską! Jezus nie przegrał, bo to była Jego ofiara! On chciał za nas umrzeć. On sam się na to zdecydował!

Ks. Lesław Juszczyszyn CM - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 20 -

Kilka lat temu na Jasnej Górze miał miejsce Kongres Odnowy w Duchu Świętym. Po Komunii świętej modlono się za chorych o uzdrowienie dla nich i wielu z nich zostało uzdrowionych przez Jezusa. Ludzie zostawiali kule i podchodzili do ołtarza, by złożyć świadectwo swojego uzdrowienia. Kilka osób wstało z wózków inwalidzkich i podeszło, by wielbić Boga. Ale nie wszyscy zostali uzdrowieni. Po zakończeniu spotkania pewna dziennikarka zapytała jednego chłopca na wózku inwalidzkim, czy nie ma żalu do Pana

Boga, że nie został uzdrowiony. I wtedy ten młody chłopak powiedział jej tak: "Skoro Jezus chce, abym chwalił Go swoim życiem siedząc na wózku inwalidzkim, to niech tak będzie. Ja i tak wiem, że On mnie kocha! I to jest dla mnie najważniejsze".

Ks. Lesław Juszczyszyn CM - ZMARTWYCHWSTAĆ ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 21 -

Niedawno osiemdziesięciu oficerów odbyło pierwszą pielgrzymkę Wojska Polskiego do Lourdes. Tam Matka Boża przed wielu laty poleciła dziewczynce Bernadetcie napić się wody ze źródła i obmyć w nim. Dziecko zwróciło się w kierunku pobliskiej rzeki Gawy. Maryja skinęła w kierunku skały w grocie. Dziewczynka poczęła posłusznie rączkami odgrzebywać skalisty piasek. Najpierw ukazały się tylko krople wody. Po chwili mogła już obmyć całą twarz na zlecenie Maryi. Bernadetta była szczęśliwa. I odtąd płynie ciągle woda z tej skały...

Kto dał Matce Bożej moc wyprowadzenia cudownej wody ze skały? Bóg, Jej Syn Boży, Jezus Chrystus. lak woda ze skały, tak Chrystus ze skalistego grobu wyszedł zmartwychwstały. Jemu nikt wszechmocy nie musiał udzielać. On, nasz brat, ale i wszechmocny Bóg.

Jeszcze z jednego powodu wspomniałem o pierwszej pielgrzymce Wojska Polskiego do Lourdes. Pośród czterech dni różnych nabożeństw, różnych uroczystości z żołnierzami z całego świata, odprawiono z naszym generałem, oficerami i innymi wojskowymi Drogę Krzyżową. Ile jest stacji Drogi Krzyżowej? Czternaście. - Tam jest ich piętnaście! Na końcu pozostałem sam przy tej piętnastej. Mocno nad nią się zadumałem. W tym momencie zrobił mi zdjęcie jeden z przyjaciół oficerów. Nie wiedziałem o tym. Przywiózł mi to zdjęcie na tle piętnastej stacji.

Jak ona wyglądała? Z ziemi wyrasta potężne granitowe słońce. Niepokonane przez deszcze kamienne promienie ciągle trwają. Tak po całej Drodze Krzyżowej na Kalwarie Chrystus wyszedł z grobu jak słońce. I to Jego zmartwychwstanie odtąd już ciągle trwa!

Ks. Janusz Szajkowski - SŁOŃCE ZMARTWYCHWSTANIA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995

- 22 - 

Szesnastoletni młodzieniec opowiadał mi o strasznym doświadczeniu jego rodziny. Najpierw były przykre kłótnie między rodzicami. Wiele innych smutnych chwil. W końcu mama odchodzi od ojca. Ja jestem z mamą. Mija rok. Mama i tata żyją osobno. Mija drugi rok podobnie. Podziwiam ojca. On w tych ciemnościach naszej rodziny modli się. Ufa w dobrą wszechmoc Zmartwychwstałego. Mija trzeci rok. Ojciec modli się nadal ufnie. Mija czwarty rok. I oto potężna radość: Mama wraca do ojca, do nas. Jesteśmy wszyscy razem!

Ks. Janusz Szajkowski - SŁOŃCE ZMARTWYCHWSTANIA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995

- 23 -

Na progu dojrzałości młodzież staje przed koniecznością wybrania własnej drogi życiowej. Nieraz trzeba opuścić dom, rodzinne strony, aby rozwinąć swój talent, zdobyć wykształcenie. A. Asnyk wspomina swoje pożegnanie z Bożą Męką na rozdrożu:

Pod tym krzyżem w pierwszej wiośnie Z polną różą, co tam rośnie, Wyglądałem w świat radośnie.

Pod tym krzyżem w pierwszej wiośnie Na mogile kwiaty rwałem;

Z tego wzgórza zagon własny Raz na zawsze pożegnałem.

(Ciche wzgórze)

We "Wspomnieniach o Sokratesie" Ksenofont ukazuje młodego Heraklesa na rozdrożu; widzi przed sobą dwie drogi: drogę cnoty i drogę zła. Wydaje się mu, jakoby zbliżały się ku niemu dwie kobiety: jedna skromna, druga wyzywająca. Pierwsza ostrzega: "Bogowie nie udzielają ludziom prawdziwie dobrych i pięknych rzeczy bez wysiłku i pracy; jeżeli bogowie mają ci sprzyjać, musisz -im oddawać cześć" (II, 1). Druga obiecuje mu wszelkie uroki życia łatwym kosztem. Hetakles wybrał drogę trudną. Dokonał czynów, które przyniosły mu sławę.

Ks. Tomasz Heresel - WYZNAJEMY TWOJE ZMARTWYCHWSTANIE Współczesna Ambona - Kielce 1985 Rok XIII Nr 2

- 24 -

Ojcowie franciszkanie napisali kiedyś, że "Nietzsche z rozdzierającym szlochem obsypywał pocałunkami napotkaną na ulicy dorożkarską szkapę. Trudno powiedzieć, dlaczego to czynił. Może zazdrościł jej spokoju, którego on nie znajdował nawet w obłąkaniu o - jak to określono -zamordowaniu Boga we własnej duszy" (List z Niepokalanowa - Wielkanoc 1981 ). Warto pomyśleć nad swoim życiem, nad swoją wiarą, abyśmy w tragicznym szlochu nie musieli opłakiwać utraconego raju.

Ks. Tadeusz Śmiech - CHRYSTUS W NAS ZMARTWYCHWSTAJE Współczesna Ambona - Kielce 1990 Rok XVIII Nr 2

- 25 -

W pamiętnych wydarzeniach sierpniowych w Moskwie, pierwszym, który po Jelcynie przemawiał do moskwiczan, stojąc na czołgu, był ks. Gleb Jakunin, deputowany do parlamentu rosyjskiego, dawny dysydent (osiem lat gułagu). To Jakunin zwrócił się do budujących barykady przed gmachem parlamentu ze słowami: "Jesteście chrześcijanami? Jesteście ochrzczeni? A więc nie bójcie się niczego. Bóg jest z nami. Chrystus zmartwychwstał!" Zebrani odpowiedzieli chóralnie, jak w Wielkanoc: "Zaiste, Chrystus Zmartwychwstał!"

Nie czekajmy! Nie zwlekajmy! Nie bójmy się trudności! I ty włącz się w ten bieg po prawdę o Bogu, o sobie samym.

Bp Gerard Kusz - BIEG PO PRAWDĘ Współczesna Ambona - Kielce 1992 Rok XX Nr 2

- 26 -

Przed tygodniem wybrałem się na dworzec kolejowy. Obok mnie czekała Pani z małą córeczką. Zawiadowca zapowiedział, że już za chwilę na drugi tor wjedzie międzynarodowy pociąg. Ileż to kilometrów musiał przemierzyć? Iluż ludzi wraca tym pociągiem? Na peronie zrobiło się żywiej. Ekspresowa lokomotywa przemknęła z trzaskiem. Zapiszczały hamulce. Pani z dziewczynką rozglądnęła się nerwowo. Usłyszałem okrzyk: Tam jest tato! Przyjechał! Rzeczywiście, kilka wagonów dalej jakiś pan machał w ich stronę rękami. Dziewczynka rzuciła się do przodu, biegnąc jak pantera. Szybko, jeszcze szybciej, aby jak najprędzej rzucić się na szyję taty, który właśnie wrócił z dalekiego kraju.

Ludzie biegną, kiedy jest już mało czasu, albo kiedy dzieje się coś naprawdę niezwykłego.

Ks. Andrzej Kolek - PAN NAPRAWDĘ ZMARTWYCHWSTAŁ! Współczesna Ambona - Kielce 1992 Rok XX Nr 2

- 27 -

Idą a właściwie się wloką

ci dwaj - podobni psom pobitym

z ziemią przy nozdrzach tropią wytarte ślady ślepi na wszystko wokoło

(K. Wójtowicz, lJruha clo I~inctu.s)

Ci dwaj, o których mówi poeta, to uczniowie zdążający do Emaus, a może, dokładniej mówiąc, uciekający z Jerozolimy, w poranek zmartwychwstania Jezusa. Poeta to ten, któremu dane jest słowo "odpowiednie". Jakże można trafniej oddać stan ducha uczniów po śmierci Mistrza'? Są jak psy pobite, uciekające na widok człowieka i ślepe na wszystko wokoło. Inny wielki pisarz tego wieku, Francois Mauriac, wspominając uczniów z Emaus, napisze jednak o nas, chrześcijanach tego czasu: "Któż z nas nie szedł tą drogą pewnego wieczoru, kiedy wszystko zdawało się stracone? Chrystus w nas umarł. Odebrał Go nam świat, odebrali filozofowie i uczeni, i nasze namiętności. Nie było dla nas Jezusa na ziemi. Szliśmy jakąś drogą. Ktoś szedł u naszego boku. Byliśmy sami, ale nie samotni" (Życie Jezusa, Warszawa 1964, 262-263). Na początku tej Mszy św. musimy popatrzeć na siebie, na nasze oblicza. Co na nich widać? Czy jesteśmy jak "psy pobite i ślepe na wszystko wokoło", czy też można dostrzec jakieś światło, mówiące mi, że "coś" się wydarzyło-nie "coś", ale, że: ZMARTWYCHWSTAŁ PAN.

Ks. Jan Nowak - UKRZYŻOWANY I ZMARTWYCHWSTAŁY Współczesna Ambona 1998

- 28 -

Gościmy bohaterów dzisiejszej Ewangelii; oto Maria Magdalena, Jan i Piotr (wcześniej przygotowane dzieci, mogą być odpowiednio ubrane, przedstawiają te postacie).

- Proszę nam powiedzieć, dlaczego poszła pani wczesnym rankiem po szabacie do grobu Pana Jezusa?

Maria Magdalena: Chciałam zobaczyć, czy wszystko zrobiono tak jak trzeba. Wtedy, w Wielki Piątek, pogrzeb Pana Jezusa odbywał się w wielkim pośpiechu. Wzięłam z sobą pachnące olejki. Martwiłam się po drodze, kto odsunie od grobu wielki kamień, który zamykał wejście.

- Kto więc pani pomógł?

M.M.: Nikt, po prostu kamień był odsunięty. Pomyślałam sobie, że zabrano z grobu Pana Jezusa. Pobiegłam co tchu do apostołów.

- Jak przyjęliście tę wieść Marii Magdaleny? Piotr: Z niedowierzaniem.

Jan: Ale chcieliśmy sprawdzić. Pobiegliśmy. Wyprzedziłem Piotra i zajrzałem do grobu.

- Co tam było?

Jan: Zobaczyłem leżące płótna, ale nie wchodziłem do środka. Piotr: Tak, weszliśmy razem. Nigdzie nie było ciała Pana Jezusa. Jan: Uwierzyłem, że Pan Jezus zmartwychwstał.

Piotr: Dotąd nie rozumieliśmy, że On ma powstać z martwych. - Spotkaliście Go?

M.M.: Tak, ale nie rozpoznałam Jezusa. Myślałam, że to ogrodnik. Gdy mi rzekł: "Mario", upadłam Mu do nóg.

Piotr: Mnie zapytał trzy razy, czy Go kocham. Przypomniałem sobie swoje "nie znam Go", pianie koguta i moje gorzkie łzy. "Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham" - nic więcej nie mogłem powiedzieć.

Jan: Jak bardzo się ucieszyliśmy, gdy w Wieczerniku pozdrowił nas słowami: "Pokój wam". Tomasz tylko nie chciał uwierzyć. Pan Jezus przyszedł drugi raz i kazał mu dotknąć swoich ran. Wtedy uwierzył i powiedział: "Pan mój i Bóg mój"

(Dzieci biorące udział w scence stają przy figurce Chrystusa zmartwychwstałego).

Ks. Roman Froń - PIOTRZE, JANIE, MARIO MAGDALENO, POWIEDZCIE NAM O ZMARTWYCHWSTAŁYM! Współczesna Ambona 1998

- 29 -

W filmie I. Bergmana pt. Siódma pieczęć znajduje się następująca scena. Wstaje świt. Nad brzegiem morza śpią dwaj ludzie: rycerz i jego giermek. Rozbudzony rycerz spostrzega zbliżającą się dziwną postać. "Kto ty jesteś?" - pyta niepewnie. "Jestem śmierć - słyszy odpowiedź. Wkrótce przyjdę po ciebie i twego giermka'.'. Rycerz, chcąc się wykupić, proponuje partię szachów. Stawką jest życie. Rozpoczyna się gra. Wnet rycerz spostrzega, że przegrywa, że nie ma żadnych szans. Zrozpaczony, zrzuca figury szachowe i mówi: "Po co mnie oszukiwałaś'? Mogłaś od razu powiedzieć, że z tobą nie można wygrać". "Prawdę mówisz - rzekła śmierć. Ze mną jeszcze nikt nie wygrał!".

Wyznajemy dziś radośnie: "Jeden już wygrał!". Śmierć nad Nim nie ma władzy. Bóg Go wskrzesił. Są na to dowody. "My jesteśmy świadkami wszystkiego"; "Jezusa zabili, zawiesiwszy na drzewie" - tymi słowy przemawiał św. Piotr.

Ks. Roman Froń - PIOTRZE, JANIE, MARIO MAGDALENO, POWIEDZCIE NAM O ZMARTWYCHWSTAŁYM! Współczesna Ambona 1998

- 30 -

Hans i Zofia Scholl, rodzeństwo, studenci, zostali skazani na śmierć za to, że sprzeciwiali się władzy Hitlera. Działo się to w 1943 r. w Monachium. Wstrząsająco brzmiały słowa, którymi pożegnali się przed wykonaniem wyroku: "Nie lękajmy się, za chwilę znów się zobaczymy!".

Ks. Roman Froń - PIOTRZE, JANIE, MARIO MAGDALENO, POWIEDZCIE NAM O ZMARTWYCHWSTAŁYM! Współczesna Ambona 1998

- 31 -

"Moją radością jest Chrystus zmartwychwstały" Najbardziej kochany przez rosyjski lud, św Serafin z Sarowa, po spędzeniu dziesięciu lat w lesie, nie mówiąc ani słowa, nawet do brata, który przynosił mu jedzenie, zdecydował się w końcu przerwać to długie milczenie i został posłany przez Boga, by ludziom, którzy coraz liczniej przychodzili do monasteru głosić: "Moją radością jest Chrystus zmartwychwstały!" Te proste słowa wypowiadane przez niego wystarczyły, by ci ludzie i otaczający ich świat doznali przemiany Zmartwychwstanie Chrystusa można porównać z tym, czym dla wszechświata fizycznego był początkowy "wielki wybuch", który zapoczątkował rozprzestrzenianie się wszechświata, trwające przecież wciąż od miliardów lat. Wszystko to, co istnieje i żyje w Kościele - Sakramenty, słowa, instytucje - czerpie swoją siłę ze zmartwychwstania Chrystusa. Ono jest momentem, w którym śmierć przekształciła się w życie, ciemność w światłość.

Ks. Artur Wużny w WIERZĘ W BOGA OJCA - Materiały Homiletyczne Rok A - Pod red. Ks. dr Stanisław Sojka Tarnów 1999

- 32 -

Św. Leon Wielki mówił: "Pojawiają się w mieście świętym znaki przyszłego zmartwychwstania, a to, co powinno dokonać się w ciele, dokonuje się teraz w sercu".

Oto jak pisze o swoim nawróceniu P Claudel:

"Boże mój zmartwychwstałem i jestem znów z Tobą! Spałem i odpoczywałem jak umarły w nocy

Bóg powiedział: Niech się stanie światło i obudziłem się, Tak jakbym wydał okrzyk!

Powstałem i obudziłem się,

Stoję i zaczynam z dniem, który się zaczyna"

Powinniśmy pozwolić wziąć się za rękę małej dziewczynce - nadziei. Mieć nadzieję, to znaczy wierzyć, że tym razem będzie inaczej, nawet jeśli sto razy w to uwierzyłeś i za każdym razem zaprzeczyłeś sobie. Żadne dążenie, które nawet poszło na marne, nigdy nie jest roztrwonione i nieużyteczne, jeśli

jest szczere.

Ks. Artur Wużny w WIERZĘ W BOGA OJCA - Materiały Homiletyczne Rok A - Pod red. Ks. dr Stanisław Sojka Tarnów 1999

- 33 - 

Dramat Lwa Tołstoja pt. „Zmartwychwstanie” jest literacką ilustracją problematyki stawania się nowym człowiekiem pod wpływem miłości ludzkiej, która jest jakimś obrazem miłości Boga do człowieka. Losy Niechludowa i Katarzyny Masłowej są ze wszech miar pouczające. Niechludow, syn arystokraty rosyjskiego zasiadając na ławie przysięgłych, poznaje w sądzonej o zabójstwo Katarzynie swą dawną dziewczynę, którą skrzywdziwszy, opuścił. Odzywa się jego sumienie wyrzucającemu, że on jest przyczyną zejścia Masłowej na bezdroża. Chce za wszelką cenę uwolnić Katarzynę od odpowiedzialności za zabójstwo, ale bezskutecznie. Daremnie zabiega o realizację procesu. Opuszcza swą aktualną narzeczoną i postanawia ożenić się z Katarzyną, która została skazana na ciężką katorgę. Udaje się razem z nią na zesłanie. Niechludow prosi Katarzynę o przebaczenie dawnej krzywdy. Przychodzi dla Katarzyny ułaskawienie, ale ona nie chce wyjść za Niechludowa, wychodzi za mąż za skazańca. Niechludow odjeżdża bez Katarzyny, jednak jako nowy człowiek. Odniósł duchowe zwycięstwo nad sobą, pokutuje za swój grzech. Uświadomił sobie swoją winę, swoją odpowiedzialność za losy innego człowieka, którego potraktował egoistycznie i porzucił. Ten wewnętrzny proces jest prawdziwym zmartwychwstaniem.

  Ks. Zimoń D., Aktualizacja zbawienia przez Kościół, BK 3-4(90) /1973/, s. 137

- 34 -

  Wspomnienie misjonarza.

Musiałem wyruszyć w głąb Afryki. Podróż zapowiadała się niebezpieczna. W tej podróży chciał mi towarzyszyć młody 13-letni chłopiec murzyński. Kiedy przedstawiłem mu wszystkie niebezpieczeństwa, jakie mogą nas spotkać, powiedział mi tylko dwa słowa: Z tobą, panie. Droga rzeczywiście była pełna niebezpieczeństw. Z góry paliło niemiłosiernie afrykańskie słońce, dokuczało pragnienie, gryzły moskity. Z ogromnym współczuciem patrzyłem na młodego chłopca, któremu pot lał się z czoła, ale nie ustawał, szedł wytrwale naprzód, choć jeden po drugim tragarze opuszczali karawanę. Zapytałem chłopca, czy nie byłoby lepiej, aby i on mnie opuścił. Wówczas w oczach chłopca pojawiły się błysk, a z ust jego padły słowa: Panie, czy ci nie obiecałem, że pozostanę przy  tobie?.

Ks. Kobylnicki J., Największe zwycięstwo, BK 2(94) /1975/, s. 96

- 35 -

  Współczesny dramaturg francuski Eugene Ionescu napisał sztukę pt. „Triumf śmierci”. Przedstawił tam miasto otoczone przez wrogie wojska. W mieście szaleje zaraza. Wszyscy mieszkańcy skazani są na śmierć. W 19 scenach ukazuje autor, jak ludzie różnych stanów, biedni i bogaci, ojcowie, matki i dzieci, dygnitarze na różnych stanowiskach, o różnych przekonaniach światopoglądowych, w różnym wieku - starzy i młodzi, umierają masowo w domu, na ulicy, w więzieniu.

Każdy z nich wypowiada swoją skargę, nacechowaną beznadziejnością. Szczytem tej, sztuki jest to, że w końcu przypomina się tym ludziom drogę wyjścia, o której zapomnieli.

Jakaś niewidzialna ręka przykleja na wszystkie drzwi afisz z napisem: Bóg jest naszą nadzieją i zmiłowaniem. Non omnis moriar!

  Ks. Basista W., Trzeciego dnia zmartwychwstał, BK 2(94) /1975/, s. 90

- 36 -

  Jesteśmy przeznaczeni do życia.

Rzecz dzieje się we francuskim szpitalu w Neuilly. Cztery pielęgniarki, pełniące nocny dyżur zabawiają się grą w karty w wydzielonym dla nich pomieszczeniu. Na krótko przed świtem słychać jęk dochodzący z jednej z sal chorych. Gdy jęk się potęguje, jedna z pielęgniarek zdenerwowana zakłóceniem zabawy, zamyka tylko drzwi, żeby nie było słychać i wraca spokojnie do gry, mówiąc do koleżanek: „To nic, umiera numer 137!”./La Croix/

Ks. Mularczyk W., Powołani do udziału w życiu Zmartwychwstałego Pana, BK 2(102) /1979/, s. 83

- 37 -

Na starym cmentarzu na Salwatorze w Krakowie znajduje się grób znanego dramaturga polskiego lat międzywojennych, Karola Huberta Roztworowskiego, autora wielu dzieł teatralnych, m. in. Judasza z Kariothu. Grób jest prosty i zarazem głęboko wymowny: na wielkim polnym kamieniu osadzono wysoki krzyż, na którego ramieniu umieszczony został napis: Surrexit Christus spes mea - "Zmartwychwstał "Chrystus moja nadzieja". Na kamieniu zaś widnieje tylko jedno słowo: "Wierzę...”

Niezwykle bogata jest treść dnia Wielkiej Nocy. Można ją jednak zamknąć w dwóch słowach: wiara i nadzieja.

Ks. Jan Wnęk - ZMARTWYCHWSTAŁ PRAWDZIWIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 38 -

Pewien profesor uniwersytetu powiedział kiedyś do studentów takie słowa: "Młody je maliny i nie wie jak smakują, bo się nad tym nie zastanawia, nie analizuje..." Podobnie może być z przeżyciem Wielkiej Nocy, z naszą wiarą i nadzieją w Zmartwychwstanie, z naszą wielkanocną radością. W rozpędzonym rytmie życia może minąć niepostrzeżona i mało znacząca. Obyśmy jednak umieli mocno zasmakować: prawdy Wielkiej Nocy i zawsze wiedzieli, jak "smakuje" na co dzień. Prośmy więc o to Pana słowami staropolskiej pieśni:

"Przez twoje święte Zmartwychpowstanie, Boży Synu, odpuść nam nasze zgrzeszenie; Wierzymy iżeś zmartwychpowstał, żywoteś nasz naprawił, śmierci wiecznej nas zbawił, Swoją świętą moc zjawił" (z pieśni).

Ks. Jan Wnęk - ZMARTWYCHWSTAŁ PRAWDZIWIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997



Wyszukiwarka