166
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MAR1OLOGIC7.NA NA PROGU 111 TYSIĄCLECIA
167
(nr 63). W Redemptońs Mater wiara Maryi staje się motywem przewodnim, dotyczącym całego życia Matki Jezusa. Pos'ród różnych określeń wiary, odnoszonych do Niej, najliczniejsze są te, które akcentują jej dynamiczny charakter: przede wszystkim — pielgrzymowanie wiary lub pielgrzymowanie przez wiarę, droga wiary, itinerarium wiary, wędrówka wiary. Papież często mówi o tym, iż Maryja przoduje, wyprzedza nas w wierze, w pielgrzymce wiary. Akcentuje zatem to, co łączy nas w wierze z Maryją. Jeśli wiarę rozumieć jako więź z Bogiem, z Jezusem, to można przecież powiedzieć, że nikt inny takiej wiary jak Ona nie miał i mieć nie będzie. Niezwykłe w Jej wierze jest powiązanie pomiędzy wiarą a tym, że stała się Matką Jezusa. W tym sensie wiara Maryi jest fundamentem naszej wiary, której nie byłoby bez wiary Maryi, czyli bez Jej przyjęcia Słowa. Ale jest też wymiar wspólny wierze Maryi i naszej i jest on bardziej fundamentalny: wzrastanie w wierze. Ponieważ Jan Paweł II na tym wymiarze się koncentruje, nie waha się mówić o trudnych momentach Jej wiary.
Próbą wiary Maryi mogło być samo zwiastowanie. Często zapominamy, że decydowała się Ona na nieślubne dziecko, którego zrodzenie, przynajmniej według żydowskiego Prawa, było karane ukamienowaniem. Co prawda, w tamtych czasach już tego wyroku nie wykonywano, ale na pewno taka sytuacja wiązała się z ryzykiem odrzucenia przez społeczność. Ewangelie przekazują również sceny, które świadczą o dystansie istniejącym pomiędzy Jezusem a Jego Matką. Jest zatem wiele momentów trudnych na drodze Maryi. Największą próbą Jej wiary był jednak krzyż, podobnie jak dla wszystkich, którzy poszli za Jezusem. Maryja była matką „przestępcy" skazanego na najsroższą karę. Mówiąc o krzyżu, Jan Paweł II używa w swojej encyklice języka mistycznego, mówi o „półcieniu wiary" (nr 14), „ciemnej nocy wiary Maryi" (nr 17), „kenozie [zob. słownik] wiary" (nr 18), czyli momencie,
w którym wszystko, co być może wcześniej już się odsłoniło, nagle znikło, stało się ciemnością.
Tekst oficjalnej polskiej wersji encykliki Redemptońs Mater znacząco osłabia wymowę wersji łacińskiej o trudnych chwilach w wierze Maryi. Warto wskazać tu na dwa przykłady. Po pierwsze, jeśli polski tekst mówi o „półcieniu wiary" Maryi w obliczu „niezgłębionych dróg" i „niezbadanych wyroków" Boga, to tekst łaciński sytuację Jej wiary określa prościej i mocniej: in umbrafidei — „w cieniu wiary". To język mistyki, która zna „cień wiary", ale nie „półcień".
Z kolei w numerze 18 w polskiej wersji dowiadujemy się, że pod krzyżem Jezusa wiara Maryi była „pełna światła": „U stóp Krzyża Maryja uczestniczy przez wiarę we wstrząsającej tajemnicy tego wyniszczenia. Jest to chyba najgłębsza w dziejach człowieka «kenoza» wiary. Przez wiarę Matka uczestniczy w śmierci Syna — a jest to śmierć odkupieńcza. W przeciwieństwie do uczniów, którzy uciekli, była to wiara pełna światła". W tekście łacińskim wiarę Maryi porównuje się z wiarą uczniów inaczej: verum contra. atąue fugientium dlscipulomm, fides haec multo magis erat illuminata. Tak więc pod krzyżem Jezusa wiara Maryi tylko „była dużo bardziej oświecona", ale — wynika z tego — dalej pozostawała w „cieniu". Jeśli Maryja przeżyła „kenozę" wiary, najgłębszą w dziejach człowieka, to jak mówić tu o „pełni światła"? Gdyby była to „pełnia światła", to jak utrzymywać, że krzyż Jezusa pozostał dla Maryi „wstrząsającą tajemnicą"?
Maryja, będąc wierzącą, „pierwszą «uczennicą» swego Syna" (nr 20), staje się wzorem wiary dla Kościoła i dla każdego wierzącego. Jak uczyć się od Maryi wiary? Pierwszą „lekcją" jest słuchanie Słowa Bożego. Scena zwiastowania to przyjęcie Słowa. Na tym polega wiara, która rodzi się ze słuchania. Maryja łączy usłyszane Słowo z aktywnością: idzie do Elżbiety, czyli rozpoznaje znak i wyciąga konsekwencje z tego, co usłyszała. Wiara prowadzi Ją również do modlitwy — upleciony z wersetów Starego Testamentu hymn Magnificat jest przykładem modlitwy Pismem Świętym. Wiara Maryi trwa w najtrudniejszych momentach, możemy zatem uczyć się od Niej też wytrwałości w wierze. Wiara Maryi jest również — zdaniem papieża — posłuszeństwem, takim posłuszeństwem Bogu, które jest spełnieniem wolności człowieka.
i ni"1
•PIK
168
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MARIOLOGICZNA NA PROGU III TYSIĄCLECIA
169
Z tego posłuszeństwa wynika przekraczanie ograniczeń stawianych przez ludzi. Magnificat jest przykładem wyznania wiary w Boga, który staje po stronie pokornych, czyli posłusznych, a strąca możnych i władców z tronu. Papież mówi jednocześnie, że Maryja, całkowicie poddana Bogu, jest najdoskonalszą ikoną wolności i wyzwolenia.
Pośredniczka
Drugi Sobór "Watykański oraz jeszcze wyraźniej papież Jan Paweł II w Redemptońs Mater nauczają o pośrednictwie Maryi. Sobór, o czym już wspomniano, stawia je w kontekście wstawiennictwa (por. KK, nr 62). Wystrzega się sformułowań, które mogłyby być zrozumiane w sensie piętrowego, stopniowego modelu pośrednictwa — przez Maryję do Chrystusa, przez Pośredniczkę do Pośrednika. U papieża jest inaczej. Różnica widoczna jest już w przestrzeni, jaką poświęca on temu zagadnieniu. Mówi o nim nie tylko w trzeciej, całkowicie poświęconej mu części encykliki, lecz również w części pierwszej, gdy udział Maryi we Wcieleniu opisuje językiem pośrednictwa:
Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Staje „pomiędzy", czyli pośredniczy, nie jako obca, ale ze stanowiska Matki, świadoma, że jako Matka może — lub nawet więcej: „ma prawo" powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi (nr 21, por. 41, przypis 110).
Takie sformułowania nie pozostawiają wątpliwości, że chodzi tu o model pośrednictwa przez Maryję do Chrystusa, model propagowany przez wymienionych przez Jana Pawła II liderów pobożności maryjnej. Model wyraźnie wyciszony przez Sobór powraca zatem w encyklice wydanej przed Jubileuszem Odkupienia.
Model piętrowy to nie jedyny model pośrednictwa obecny w myśli Jana Pawła II. W PvM znajduje rozwinięcie myśl zaznaczona w dokumentach soborowych:
„Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc": jest to pośrednictwo w Chrystusie (nr 38, wewnętrzny cytat pochodzi z KK, nr 60).
Papież jakby stawiał tu kropkę nad „i" soborowego tekstu: pośrednictwo Maryi — jak każde pośrednictwo stworzenia — możliwe jest tylko dzięki jedynemu zbawczemu pośrednictwu Chrystusa i w nim. Jest pośrednictwem przez uczestnictwo. Maryja staje się Pośredniczką w Pośredniku.
Jan Paweł II swoje nauczanie o pośrednictwie w maryjnej encyklice poszerza o kolejne wątki, dotychczas nieobecne w nauczaniu Magisterium Kościoła. Idzie jeszcze dalej, poszukując nowego języka dla wyrażenia tajemnicy pośrednictwa Maryi. Wyjątkowość Jej pośrednictwa w stosunku do innych stworzeń polega na tym, iż jest to „pośrednictwo macierzyńskie" (tak zatytułował papież trzecią część swej encykliki). Jan Paweł II mówi tu o Bożym macierzyństwie jako fundamencie pośredniczącej posługi Maryi, ale też o macierzyństwie duchowym, tzn. w stosunku do innych członków Kościoła czy wszystkich ludzi. „Macierzyństwo Maryi [wobec Syna] [...] stanowi pierwszy i podstawowy wymiar owego pośrednictwa" (nr 39). „Macierzyństwo Maryi trwa stale w Kościele jako wstawiennicze pośrednictwo" (nr 40). Nowe rozumienie pośrednictwa Maryi jako pośrednictwa macierzyńskiego jest zatem ważne dlatego, że nie ogranicza Jej pośrednictwa tylko do rozdawnictwa łask. Już sama zgoda na poczęcie i narodzenie Syna jest rodzajem pośrednictwa, bo przez Maryję Jezus przycho-
170
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MARIOLOG1CZNA NA PROGU III TYSIĄCLECIA
171
dzi na świat. Cała działalność, aktywność Maryi w historii zbawienia jest rozumiana jako pośrednictwo.
Z macierzyńskim wymiarem pośrednictwa Maryi wiąże się inne jeszcze nowe ujęcie wprowadzone w rozważania: pośrednictwo macierzyńskie w Duchu Świętym.
Ten zbawczy wpływ jest podtrzymywany przez Ducha Świętego, który jak zacienłł Dziewicę Maryję, dając początek Jej Boskiemu macierzyństwu, tak nadal Jej towarzyszy w trosce o braci Jej Boskiego Syna (nr 38).
I dalej:
Tajemnicą Kościoła jest bowiem „rodzenie do nowego nieśmiertelnego życia", czyli macierzyństwo w Duchu Świętym. Maryja nie tylko jest tutaj wzorem — pierwowzorem — dla Kościoła, ale czymś o wiele wyższym. Równocześnie bowiem „współdziała Ona swą macierzyńską miłością w rodzeniu i wychowywaniu" synów i córek Kościoła-Matki (nr 44).
Pośrednictwo macierzyńskie w Duchu Świętym to próba pokazania, że zbawczy wpływ Maryi nie tylko jest zakorzeniony w działaniu Chrystusa, ale również wynika z działania Ducha Świętego. Ona uczestniczy również w tym, czego dokonuje Duch Święty. To jest zupełne novum w nauczaniu Kościoła45.
Nowością papieskiego nauczania o pośrednictwie jest również wprowadzenie dwojakich formuł: mówiących zarówno o drodze „przez Maryję do Jezusa", ale też odwrotnie: „przez Jezusa do Maryi".
Tematowi „przez Jezusa do Maryi" poświęcone zostało sympozjum Polskiego Towarzystwa Mariologicznego w Licheniu w 2001 r. (zob. S. C. Na-
Teologicznemu modelowi pośrednictwa Maryi w Duchu Świętym poświęcił rozprawę habilitacyjną Grzegorz Bartosik OFMConv: „Mediatrix in Spiritu Mediatore. Pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny jako uczestnictwo w pośredniczącej funkcji Ducha Świętego w świetle teologii współczesnej, Niepokalanów 2006.
piórkowski, K. Pęk, Przez Jezusa do Maryi. Materiały z sympozjum mariolo-gicznego zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Mariologiczne — Licheń, 26-27 października 2001 roku, Częstochowa-Licheń 2002). Rangę, wagę i novum formuły „przez Jezusa do Maryi" klarownie uchwycił o. S. C. Na-piórkowski: „Temat Przez Jezusa do Maryi — Per lesum ad Mariam brzmi jak prowokacja. Odwraca przecież powszechnie przyjętą zasadę Przez Maryję do Jezusa — Per Mariam ad lesum, a kto wie, czy nie zamierza jej podstępnie zastąpić. Może tak nie jest, ale tak się niepokojąco i gorsząco wydaje. [...] Jeśli rzeczywiście chodzi o prowokację, to trzeba odważnie wskazać prowokatora. Jest nim Biały Kaznodzieja z placu Św. Piotra w Rzymie, głoszący homilię na zakończenie światowego Kongresu Mariologicznego. Opowieść
0 tamtym niezwykłym wydarzeniu rozjaśni problem.
Niedziela, 24 września. [...] Papieska homilia podsumowuje owoce Kongresu, który mocował się z wyjątkowo trudnym tematem Trójca Święta a Maryja. Homilia dobiegła końca. Usłyszeliśmy na koniec dobrze znane słowa: «A więc przez Maryję do Jezusa». Właściwie nie wynikały one z Kongresu. Czekaliśmy na «Amen», ale Kaznodzieja zatrzymał się. Podniósł głowę znad tekstu, by po chwili dorzucić ową prowokację: Ed anche per lesum ad Mariam — Ale także przez Jezusa do Maryi. Dopiero wówczas padło «Amen».
Natychmiast szukałem wzrokiem ks. drą Kazimierza Pęka. Przecież od lat bolejemy nad jednostronnością hasła Per Mariam ad lesum i z przekonaniem, choć dotąd raczej nieśmiało i ostrożnie, zgłaszamy potrzebę komplementarnej zasady Przez Jezusa do Maryi. Ks. Pęk zjawił się natychmiast po liturgii. Jego twarz jaśniała niczym oblicze Mojżesza, gdy zstępował z góry po spotkaniu z Jahwe. Przeżyliśmy niebotyczną radość. Nigdy w dziejach, nigdy od stworzenia świata żaden papież nie wygłosił zasady Per lesum ad Mariam. Byliśmy przekonani, że stało się coś znaczącego, nawet jakoś przełomowego
1 to w mocnym tego słowa znaczeniu. Wracaliśmy znad Tybru nad Bystrzycę
z głębokim przekonaniem, że Jan Paweł II postawił przed nami nowy pro
gram, który trzeba podjąć w zatroskaniu o chrześcijańską (nie tylko maryjną)
pobożność (Per lesum ad Mariam. Interpretacja wypowiedzi Jana Pawła II,
tamże, s. 9-10).
Papież pisał: „Kościół [...] od pierwszej chwili «patrzył» na Maryję poprzez Jezusa, tak jak «patrzył» na Jezusa przez Maryję" (nr 26). O ile droga „przez Maryję do Jezusa" jest dobrze znana, to druga, zaproponowana przez papieża, jest nowa. Przy czym ta zasada „przez Jezusa do Maryi" musi być dobrze rozumiana, bo jeżeli odwróci się tylko hierarchię modelu pośrednictwa piętrowego, to
172
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MARIOLOCICZNA NA PROGU III TYSIĄCLECIA
173
utraci się wymiar chrystocentryczny (od pojęcia chrystocentryzm — zob. słownik). Poprawne jej rozumienie wskazuje na to, iż sama obecność Maryi w wierze Kościoła polega na wyjaśnieniu tajemnicy Jezusa i tajemnicy Kościoła. Obraz Jezusa bez Jego Matki nie będzie pełny. Z drugiej strony — właściwy obraz Jezusa Chrystusa powinien prowadzić do właściwych proporcji w patrzeniu na Maryję — pierwszą wierzącą Nowego Przymierza. W tajemnicy Jezusa wyjaśnia się dopiero tajemnica Maryi. Takie podejście wyjaśnia logikę wydawanych przez Jana Pawła II dokumentów — po encyklikach o Jezusie Chrystusie, Bogu Ojcu i Duchu Świętym następuje czas encykliki maryjnej.
Matka
Sobór i encyklika Jana Pawła II odwołują się do Ojców Kościoła, którzy zarówno Maryję, jak i Kościół widzą jako Dziewicę i Matkę. Tak jak Maryja za sprawą Ducha Świętego poczęła Jezusa, tak Kościół przez Ducha Świętego w przepowiadanym słowie i w chrzcie rodzi nowe dzieci do życia życiem Bożym. Kościół zostaje określony w kategoriach macierzyńskich. Mamy tu zatem kilka poziomów rozumienia macierzyństwa. Z jednej strony jest prawda o macierzyństwie duchowym Maryi, którą można by wyrazić formułą: Maryja jest Matką w Kościele. Następnie mamy prawdę o tym, że Kościół jest Matką, a Maryja jest wzorem czy typem Kościoła Matki. I potem dopiero wchodzimy na poziom, na którym uznaje się, że Maryja jest Matką Kościoła.
Prawda o duchowym macierzyństwie Maryi, obecna w nauczaniu Soboru i Jana Pawła II, zostaje jednak w inny sposób uzasadniona. O ile Lumen gentium podstawę duchowego macierzyństwa Maryi widzi we Wcieleniu, o tyle papież uzasadnia je ponadto wymową sceny pod Krzyżem: „Macierzyństwo Matki Chrystusa
znajduje swoją «nową» kontynuację w Kościele i przez Kościół, jakby symbolicznie obecny i reprezentowany przez Jana" (nr 24). Nauczanie Jana Pawła II o duchowym macierzyństwie Maryi znajduje swoją kontynuację w uzasadnieniu i propagowaniu przez niego formy pobożności maryjnej, jaką jest zawierzenie.
Zawierzenie jest odpowiedzią na miłość osoby, w szczególności zaś na miłość matki. Maryjny wymiar życia ucznia Chrystusowego wypowiada się w sposób szczególny poprzez takie właśnie synowskie zawierzenie względem Bogarodzicy (nr 45).
Zawierzenie w rozumieniu Jana Pawła II jest relacją między dwojgiem ludzi, opartą na zaufaniu, na oddaniu się i na przyjęciu drugiej osoby. W tym znaczeniu papież mówi o przyjęciu Maryi do swego życia, a z drugiej strony — o oddaniu Jej własnego życia. To jest język, który w nowy sposób wyraża ideę oddawania się w macierzyńską niewolę miłości.
Gdy mowa o Maryi jako Matce, nie sposób nie zwrócić uwagi na związaną z tym w nauczaniu papieża wizję kobiety. Według Jana Pawła II „kobiecość istotnie stanowi szczególną więź z Matką Odkupiciela" (nr 46). Zatem poza nauczaniem o Maryi jako doskonałej uczennicy Jezusa czy doskonałym człowieku — wzorze dla wszystkich, mowa jest o szczególnej wzorczości dla kobiet. Droga Maryi jest pewnym doprowadzeniem do spełnienia kobiecej drogi bycia człowiekiem czy właśnie kobiecości, jak mówi papież. Na tej płaszczyźnie wydaje się to całkowicie zrozumiałe. Problem pojawia się, gdy zaczniemy zastanawiać się, jak Jan Paweł II rozumie kobiecość. Bliższe rozważania na ten temat zawarł w kończącym Rok Maryjny Liście apostolskim Mulieris di-gnitatem.
Wśród wypowiedzi Jana Pawła II, które przybliżają jego rozumienie kobiecości, można wyróżnić takie, które opisują ją w re-
174
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MARIOLOGICZNA NA PROGU III TYSIĄCLECIA
175
lacji do męskości, a obie widzą jako różne i dopełniające się bieguny:
W zakresie tego, co „ludzkie", co po prostu osobowe, „męskość" i „kobiecość" różnią się, ale jednocześnie dopełniają i wzajemnie tłumaczą (nr 25).
Istnieją w nauczaniu papieskim również wypowiedzi, które nie pozostawiają wątpliwości, że Jan Paweł II patrzy na kobiecość z perspektywy męskiej i że pewną określoną wizję kobiecości stawia kobietom za wzór, za normę. Te wypowiedzi zakładają, że podstawowym wyróżnikiem kobiecości jest jej „inność" od męskości.
Niewiasta jest drugim „ja" we wspólnym człowieczeństwie (MD, nr 6).
Oryginalność kobiety jest tym, co ją odróżnia od mężczyzny. Trudno tu mówić o wzajemnym tłumaczeniu i dopełnianiu się męskości i kobiecości. Ostatecznie bowiem jako kobiece zostaje określone to, co różni kobietę od mężczyzny. W tych wypowiedziach założone jest już pewne rozumienie tego, co męskie. Wydaje się, że męskość pojmowana jest tu w kategoriach pewnego modelu kulturowego, zgodnie z którym mężczyzna jest bardziej rzeczowy niż nastawiony na relację z drugim człowiekiem, raczej racjonalny niż wrażliwy i współczujący, ukierunkowany na działanie i aktywność. Trzeba podkreślić, że w nauczaniu Jana Pawła II znajdujemy wiele sformułowań mających upewnić adresatki i adresatów, iż nie uznaje tej kobiecej inności za niższą, podporządkowaną. To dlatego mówi o „istotnym, ogromnym bogactwie kobiecości" (MD, nr 10,25, 31), „geniuszu kobiety" (tamże, nr 30, 31), „osobowych zasobach kobiecości, które na pewno nie są mniejsze od zasobów męskości — są tylko inne" (tamże, nr 10). Mimo tych zastrzeżeń, z takiego ujęcia kobiecości — jako innej od mę-
skości — wynikają konsekwencje, które dla wielu kobiet mogą stanowić i stanowią trudność. Najważniejszą z nich jest traktowanie macierzyństwa jako podstawowego powołania kobiety, macierzyństwo jest bowiem tym, co czyni kobietę najbardziej „inną" od mężczyzny. Przywołajmy ponownie słowa papieża:
Analiza naukowa w całej pełni potwierdza fakt, że sama konstytucja cielesna kobiety oraz jej organizm zawierają w sobie naturalną dyspozycję do macierzyństwa, do poczęcia, brzemienności i urodzenia dziecka jako następstwa małżeńskiego zjednoczenia z mężczyzną (tamże, nr 18).
Kobieta okazuje się zatem potencjalną matką. Jan Paweł II wszelką twórczą działalność kobiet łączy z macierzyństwem: ujmując je jako macierzyństwo duchowe dziewic czy też oparte na macierzyństwie biologicznym. Ta skoncentrowana na macierzyństwie wizja kobiecości znajduje swe dopełnienie w papieskim nauczaniu o Maryi jako ideale kobiecości.
Pełnia łaski [Maryi] oznacza zarazem pełnię doskonałości tego, co „niewieście", co „kobiece". Znajdujemy się tutaj niejako w szczytowym punkcie i prawzorze osobowej godności kobiet (tamże, nr 5).
Syntezę papieskiego nauczania o kobiecie mogą stanowić słowa:
[...] biblijny paradygmat „niewiasty" znajduje swój punkt kulminacyjny w macierzyństwie Bogarodzicy (tamże, nr 19).
Części współczesnych kobiet trudno odnaleźć się w takim wzorze kobiecości. Nie zapominajmy, że o Maryi — jako o jedynej kobiecie — wyznajemy, iż Jej macierzyństwo pozostało dziewicze. Taki wzór dla kobiet — matki i dziewicy — wydaje się nieosiągalny. Wówczas to, co miało być podstawą szczególnej więzi kobiet z Maryją, może stać się barierą w Jej przyjęciu. Nie sama Maryja, tylko określony kulturowy wzór kobiety wpisany w Jej
176
TRAKTAT O MARYI
DOKTRYNA MAR1OI.OGICZNA NA PROGU III TYSIĄCLECIA
177
postać w słowie Kościoła niekiedy był doświadczany przez kobiety jako ograniczenie ich roli.
Rosarium Virginis Mariae
Wątki maryjne przewijają się przez całe nauczanie Jana Pawła II, nie sposób ogarnąć ich tu wszystkich. Zwróćmy jednak uwagę na trzy wypowiedzi o dużym znaczeniu mariologicznym.
W jednej spośród katechez środowych poświęconych wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny Jan Paweł II zabrał głos w sprawie śmierci Maryi, kwestii, która nie została rozstrzygnięta przez definicję dogmatyczną Piusa XII o wniebowzięciu Maryi. 25 czerwca 1997 r. Jan Paweł II stwierdził:
Czy jest możliwe, że Maryja z Nazaretu doświadczyła w swoim ciele dramatu śmierci? Po rozważeniu przeznaczenia Maryi i Jej stosunku do Boskiego Syna, słuszną wydaje się odpowiedź twierdząca: skoro umarł Chrystus, trudno byłoby zaprzeczać śmierci Jego Matki. W tym duchu rozumowali Ojcowie Kościoła, którzy nie mieli w tej sprawie wątpliwości. Wystarczy przytoczyć świętego Jakuba z Saruga (t 521), według którego „chór dwunastu Apostołów", kiedy dla Maryi nadszedł „czas kroczenia drogą wszystkich pokoleń", to znaczy drogą śmierci, zebrał się, aby pogrzebać „dziewicze ciało Błogosławionej". Sw. Modest z Jerozolimy (t 634), mówiąc szeroko o „prze-błogosławionym zaśnięciu najchwalebniejszej Rodzicielki Bożej", kończy swoją „pochwałę", wysławiając cudowną interwencję Chrystusa, który „wskrzesił Ją z grobu", aby Ją zabrać z sobą do chwały. Św. Jan Damasceński (t 704) ze swej strony zapytuje: „Jakże to Ta, która w porodzie przekroczyła wszystkie granice natury, teraz poddaje się jej prawom i Jej ciało niepokalane zostaje poddane śmierci?" I odpowiada: „Zapewne była potrzeba, aby śmiertelna cząstka została złożona w grobie, by uzyskać nieśmiertelność, gdyż także Pan natury nie uniknął doświadczenia s'mierci. On bowiem umiera według ciała i śmiercią niszczy śmierć, temu, co zniszczalne, nadaje niezniszczalność, a śmierć czyni źródłem zmartwychwstania". Jest prawdą, że Objawienie przed-
stawia śmierć jako karę za grzech. Fakt jednak, że Kościół ogłasza Maryję jako wolną od grzechu pierworodnego na mocy szczególnego przywileju Bożego, nie prowadzi do wniosku, iż otrzymała również nieśmiertelność cielesną. Matka nie jest wyższa od Syna, który poniósł śmierć, nadając jej nowe znaczenie i przemieniając ją w narzędzie zbawienia. Włączona w zbawcze dzieło i złączona ze zbawczą ofiarą Chrystusa, Maryja mogła uczestniczyć w cierpieniu i w śmierci z uwagi na odkupienie ludzkości. Również do Niej odnosi się to, co Seweriusz Antiocheński twierdzi o Chrystusie: „Jak mogłoby nastąpić zmartwychwstanie bez uprzedniej śmierci?" Aby być uczestnikiem zmartwychwstania Chrystusa, Maryja musiała przede wszystkim dzielić z Nim śmierć. Nowy Testament nie podaje żadnej wiadomości o okolicznościach śmierci Maryi. To milczenie prowadzi do przypuszczenia, że nastąpiła ona w sposób normalny, bez żadnego szczegółu godnego uwagi46.
Wypowiedź papieża należy do zwyczajnego nauczania Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, a zatem nie ma tej samej rangi co formuła dogmatyczna. Świadczy jednak o stopniowym dochodzeniu do dość powszechnie przyjmowanego konsensusu w sprawie budzącej stosunkowo niedawno gorące spory.
Inną ważną dla wielu wierzących decyzją Jana Pawła II była zgoda na opublikowanie tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej, spisanej w 1944 r. przez jedną z widzących, Łucję. Tajemnicę tę przekazano w 1957 r. do Watykanu ł od tego czasu była zastrzeżona jedynie dla papieży i ich najbliższych współpracowników. Zgoda na jej publiczne ujawnienie została wydana w 2000 r., w którym też beatyfikowani zostali Hiacynta i Franciszek, również uczestnicy objawień w Fatimie. Poza wezwaniem do pokuty, do nawrócenia, trwałym przesłaniem objawień pozostaje wizja Bożego Światła
46 Tekst przemówienia na stronie internetowej KAI: http://www.kai.pl/nowyserwis/ /anewsroom.xml?id=26206.
Wllllllw
liiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiii
178
TRAKTAT O MARYI
— w Jego świetle widać dramat ludzkiego grzechu, z Niego też
wypływa dla ludzi nadzieja.
Rosarium Yirginis Mariae, List apostolski Jana Pawła II z 2002 r. rozpoczynający Rok Różańca świętego, to ostatni z dokumentów papieskim o dużym znaczeniu, zwłaszcza dla czci maryjnej. Podczas gdy Paweł VI propagował modlitwę Anioł Pański i różaniec, o czym była mowa przy prezentacji adhortacji Marialis cultus, Jan Paweł II cały dokument poświęca tej drugiej formie pobożności. Dokument ten podzielony jest na trzy części. W pierwszej analizowana jest istota modlitwy różańcowej: kontemplacja Chrystusa z Maryją. Akcent pada zatem na fakt, iż jest to modlitwa skierowana do Chrystusa. W drugiej części jest mowa o tajemnicach różańcowych, które są — jak pisze papież
— „streszczeniem Ewangelii" (nr 18, 19; por. nr 1). Zostają one
poszerzone o kolejną część — Tajemnice Światła, którą powinno
się rozważać jako drugą, po Tajemnicach Radosnych. Tajemnice
Światła obejmują: 1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie; 2. Ob
jawienie siebie na weselu w Kanie; 3. Głoszenie królestwa Bożego
i wzywanie do nawrócenia; 4. Przemienienie na Górze Tabor;
5. Ustanowienie Eucharystii. Trzecia część dokumentu dotyczy
metody modlitwy. Papież kończy swój List wezwaniem do odkry
cia na nowo modlitwy różańcowej: „Modlitwa tak łatwa, a rów
nocześnie tak bogata naprawdę zasługuje, by wspólnota chrześci
jańska ponownie ją odkryła" (nr 43).
Synteza systematyczna
Podejmowanie próby systematycznej syntezy wiary Kościoła odnośnie do Maryi naznaczone jest zawsze określoną wrażliwością, a tym samym aspektowością. Zaproponowany w niniejszym traktacie wykład zainspirowany został ujęciem mariologii na Soborze Watykańskim II oraz podejściem do zagadnień czci maryjnej przez papieża Pawła VI w adhortacji Marialis cultus. W związku z tym pryzmatem, przez który rozpatrywane będą najważniejsze prawdy wiary dotyczące osoby Matki Jezusa, przyjęta będzie soborowa — sformułowana w kontekście ekumenicznym — zasada „hierarchii" prawd. Następnie zwrócimy uwagę na główne nurty współczesnej mariologii, nazwane w okresie Soboru tendencją chrystotypiczną i eklezjotypiczną. Jakie konsekwencje w spojrzeniu na tajemnicę Maryi ma przyjęcie jednej z nich, zostanie pokazane jedynie na wybranych przykładach: budzącego kontrowersje tytułu Współ-odkupicielki oraz nowszych interpretacji niepokalanego poczęcia i wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
W kolejnych trzech paragrafach zajmiemy się zagadnieniami, które zyskały na znaczeniu dzięki Vaticanum II, a których wagę dla pobożności, zatem pośrednio i teologii maryjnej, podkreślił Paweł VI. Są to zagadnienia na styku z pneumatologią, ekumenizmem oraz antropologią, zwłaszcza w odniesieniu do tematyki
180
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
181
kobiecej. Forma, w której powyższe zagadnienia pojawiają się współcześnie, pokazuje zarazem, jak długą drogę przeszła mario-logia od czasów Soboru Watykańskiego II.
„HIERARCHIA" PRAWD
I JEJ KONSEKWENCJE W MARIOLOGII
Według niektórych teologów jedno z najbardziej „rewolucyjnych" stwierdzeń Soboru Watykańskiego II zawiera się w Dekrecie
0 ekumenizmie — chodzi o fragment mówiący o „hierarchii",
jaka istnieje wśród wyznawanych prawd:
[...] w dialogu ekumenicznym teologowie katolicy, którzy ściśle trzymają się nauki Kościoła, a wraz z braćmi odłączonymi poświęcają się studiom nad Bożymi tajemnicami, powinni postępować z umiłowaniem prawdy, z miłością i pokorą. Porównując doktryny, niech [teologowie katoliccy] pamiętają o istnieniu porządku czy «hierarchii» prawd nauki katolickiej („hierarchiam" veritatum doctrinae catholicae), ponieważ różny jest ich związek z fundamentem (cum fundamenta) wiary chrześcijańskiej (nr II)47.
„Hierarchia" prawd nie polega na stopniowaniu prawd bardziej
1 mniej prawdziwych. Oznacza, iż istnieje pewne centrum czy też
fundament, na którym opiera się pełnia wiary i egzystencji chrze
ścijańskiej. Prawdy wiary powinny być zatem raczej „wyważane"
niż „wyliczane". Jedne dotyczą bowiem porządku celu — jak mi
sterium Trójcy Świętej, Wcielenia i Odkupienia, inne porządku
środków zbawienia — jak liczba sakramentów, hierarchiczna
struktura Kościoła, prymat Biskupa Rzymu itd. Można to ująć
47 Korzystam z przekładu dokonanego przez ks. Sławomira Pawłowskiego, jaki zaproponował w swoim studium Zasada hierarchii prawd wiary. Studium ekumeniczno-dogmatyczne na podstawie najnowszej myśli teologicznej (1984-2003), Lublin 2004, s. 5.
również w ten sposób: różne prawdy w różnym stopniu przyczyniają się do ukonstytuowania wspólnoty uczennic i uczniów Jezusa Chrystusa jako Jego Ciała. Najgłębsza i źródłowa podstawa istnienia wspólnoty wierzących — w historycznie zmieniającej się postaci Kościoła — jest zasadą tożsamości tej wspólnoty. Ostatecznie fundamentem wiary chrześcijańskiej jest zbawczo udzielająca się rzeczywistość Jezusa Chrystusa. Podtrzymujący istotę Kościoła fundament jest niewypowiedziany nigdy do końca. Żadna formuła nie jest w stanie uchwycić i wyrazić głębi jego rzeczywistości. Ponieważ jednak ten niewypowiedziany nigdy do końca fundament „jest" sobą, o ile ustawicznie udziela się zbawczo Kościołowi i przez Kościół światu, stąd płynie konieczność nazywania go, ujmowania w granice języka, granice formuł. Idea „hierarchii" prawd wskazuje zatem na to, że:
Wśród wyznawanych prawd znajdują się takie, które ujmu
ją fundament wiary chrześcijańskiej bardziej bezpośrednio, bar
dziej źródłowo, i takie, które czynią to nie tak bezpośrednio.
Drugie służą do wyjaśnienia i ochrony pierwszych, ale również
one mają związek (choć dalszy) z fundamentem wiary.
Idea ta nie dotyczy „prawdziwości" omawianych orzeczeń.
Wszystkie są prawdami wiary, ale nie wszystkie są równorzędne.
Osią, linią przewodnią, fundamentem „hierarchii" prawd
jest dogmat chrystologiczny i trynitarny.
William Henn, jeden z tych teologów, którzy najszerzej i najgłębiej zajęli się hierarchią prawd mariologicznych, w swoim studium Interpreting Marian Doctrine („Gregorianum" 1989 nr 3, s. 413-437; por. S. Pawłowski, Zasada hierarchii prawd wiary. Studium ekumeniczno-dogmatyczne na podstawie najnowszej myśli teologicznej [1984-2003], Lublin 2004, s. 246) stwierdził, że teologowie z faktu istnienia hierarchii tych prawd nie wyciągnęli, jak do tej pory, tych samych czy podobnych wniosków, szczególnie w kontekście ekumenicznym. Niektórzy są przekonani, że ze względu na drugorzędność ostatnich dwóch dogmatów maryjnych, czyli niepokalanego poczęcia i wniebowzięcia NMP, inni chrześcijanie nie powinni być zobowiązywani do wiary
182
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
183
w nie. Inni uważają, że wszyscy chrześcijanie winni przyjąć w wierze te doktryny, ale w ich głębszym znaczeniu teologicznym. Jeszcze inni natomiast utrzymują, że każdy chrześcijanin jest zobligowany wierzyć w te dogmaty. Henn twierdzi, że ci katolicy, którzy w dialogach ekumenicznych przedstawiają doktrynę maryjną, mają do spełnienia dwojakiego rodzaju misję: z jednej strony — powinni pokazywać, że doktryna maryjna powiązana jest z objawieniem chrześcijańskim ujmowanym jako całość; z drugiej strony — winni wykazywać, że prawdy mariologiczne są przykładami rozwoju wiedzy Kościoła
0 objawieniu w aspekcie mariologicznym i że rozwój ten zakłada posiadanie
pewnego rodzaju poznania prawdy objawionej i jednocześnie pewien brak do
skonałej jej znajomości. Kościół wciąż „pielgrzymuje w wierze", także w kon
tekście mariologicznym. „Podczas tej pielgrzymki Kościół jako całość oraz
grupy i jednostki wewnątrz Kościoła są zdolne jedynie w niepełny sposób wy
znawać «niezgłębione bogactwo Chrystusa*" (Henn, art. cyt., s. 436).
Jakie znaczenie dla prawd mariologicznych ma zasada „hierarchii" prawd?48 Teologowie, doceniający jej znaczenie dla całej teologii, często wskazują na trudność w odróżnieniu, które prawdy są rzeczywiście centralne. Zarazem właśnie prawdy mariologiczne
1 eklezjologiczne stają się najczęściej przedmiotem prób porządko
wania według soborowej idei „hierarchii" prawd. Wśród prób ta
kiego „wyważania" przeważa przekonanie, iż te prawdy o Maryi,
które stoją na straży dogmatu chrystologicznego, mają znaczenie
pierwszorzędne, z kolei za drugorzędne uważa się te prawdy, któ
re związane są z soteriologią, charytologią lub eklezjologią. S. C.
Napiórkowski stwierdza w tym kontekście:
W teologii maryjnej — nie ma wątpliwości — na szczycie prawd stoi dogmat o Bożej Matce. Prawda o Bożym macierzyństwie łączy się wewnętrznie z prawdą o Chrystusie Bogu-Człowieku oraz z artykułem wiary o Trójcy Przenajświętszej. Inne prawdy mariologiczne łączą się wyraźniej z nauką o człowieku i Kościele49.
48 Odpowiedzi różnych teologów na to pytanie prezentuje S. Pawłowski, dz. cyt., s. 244-253; zob. też: W. Henn, Interpreting Marian Doctrine, „Gregorianum" 1989 nr 3, s. 413-437.
9 S. C. Napiórkowski, Matka naszego Pana, dz. cyt., s. 161.
Wiara, którą chrześcijanin obejmuje swojego Chrystusa, napotyka przy Nim Matkę. Podstawowa wielkość, jaką w niej odkrywa — to Boże macierzyństwo, fakt najbardziej zdumiewający, który rozstrzyga o jedynym i nieporównywalnym miejscu Matki Pana w historii zbawienia, tajemnica, która wprowadza Matkę w głąb tajemnicy Syna, a przez to w najgłębsze misterium trynitarne. Ze ustrzegł Ją od zmazy jakiegokolwiek grzechu, że Jej macierzyństwo wyróżnił dziewictwem, że w Niej jako w pierwszej chrześcijance zrealizował odkupienie w sposób doskonały, co zamanifestowało się wniebowzięciem, że we wspólnocie świętych (communio sanctorum) odgrywa Ona szczególną rolę przez swoje wstawiennictwo — wynika to z wybrania Jej na Matkę Słowa Wcielonego i postawienia z Synem w samym centrum historii zbawienia; są to więc następstwa Bożego macierzyństwa. Wokół prawdy o Theotokos, jako prawdy centralnej i fundamentalnej, ustawiają się prawdy pochodne i wtórne, nieporównywalnie niższej rangi teologicznej. Pondus i ordo tych prawd budują hierarchię zupełnie wyraźną: Boże macierzyństwo dominuje ponad wszystkimi innymi tajemnicami Maryi [...]50-
Ta bliskość prawdy o Bożym macierzyństwie z centrum wiary dochodzi do głosu również przez to, że istnieje względna zgoda między Kościołami i Wspólnotami chrześcijańskimi co do prawdy o Maryi — Matce Jezusa i Maryi — Bożej Rodzicielce, Theotokos. Chodzi tu nie tyle o orzeczenie mariologiczne, ile o maryjny wymiar prawdy chrystologicznej. Tytuł Boża Rodzicielka stoi na straży prawdziwego człowieczeństwa i Bóstwa Chrystusa.
Idea hierarchii prawd może służyć do porządkowania nie tylko doktryny maryjnej, ale również form pobożności maryjnej, liturgii, nabożeństw, ikonografii, literatury pobożnościowej i duchowej, a nawet literatury (np. poezji maryjnej). Tym zagadnieniem zajął się u nas m.in. S. C. Napiórkowski (O właściwe miejsce Bogurodzicy w pobożności katolickiej. Pytania o hierarchię prawd, w: S. C. Napiórkowski, S. Longosz (red.), Maryja w tajemnicy Chrystusa,
50 Tenże, O właściwe miejsce Eogarodzicy w pobożności katolickiej. Pytania o hierarchię prawd, w: S. C. Napiórkowski, S. Longosz (red.), Maryja w tajemnicy Chrystusa, Niepokalanów 1997, s. 190-191.
184
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
185
Niepokalanów 1997, s. 192-197). Co można powiedzieć o naszej liturgii świąt maryjnych w kontekście świąt maryjnych? S. C. Napiórkowski odpowiada: „Jakżeż pasjonujący spektakl rozwija przez wieki liturgia świąt maryjnych. Kiedy spoglądamy retrospektywnie we własne dzieciństwo, a nawet gdy patrzymy w obecny czas naszego życia, bez trudu zauważamy dwa najbardziej uroczyste święta maryjne: Wniebowzięcia (15 sierpnia) i Niepokalanego Poczęcia (8 grudnia). Bez trudu, aczkolwiek nie bez pewnego zdziwienia, stwierdzamy, że oba najważniejsze święta maryjne sławią wcale nie najważniejsze tajemnice Maryi, raczej dwa progi Jej życia: próg wejścia i próg wyjścia, początku i finału, oba znaczone niepowtarzalnym wydarzeniem łaski, jednak, mimo wszystko, nie najważniejsze. Nawet liturgia, tak związana z teologią i trzeźwa, wrażliwa na właściwe rozkładanie akcentów i wywyższająca proporcje, poddała się trendowi prowadzącemu od centrum ku peryferiom.
Czy to nie zastanawiające, że święto Macierzyństwa Bożego, najstarsze spośród wszystkich świąt maryjnych, bo sięgające IV w. i umiejscowione w kalendarzu tuż obok święta Bożego Narodzenia, bardzo szybko ustąpiło miejsca świętu «Wspomnienia Świętej Maryi» (Memoria Sanctae Mariae), które treściowo zbliżało się do święta Bożej Rodzicielki, wkrótce jednak zupełnie zniknęło na długie wieki na rzecz Zaśnięcia Bożej Rodzicielki [...], które przyjęło się na Wschodzie w VI w., a na Zachodzie w VII w.? Później wprowadzano różne święta maryjne [...].
W okresie przedsoborowym [przed Vaticanum II] zdecydowanie dominowały dwa święta maryjne: Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia, oba najwyższej, pierwszej klasy. Święto Niepokalanego Poczęcia przywołuje na pamięć przygotowanie Maryi do Bożego macierzyństwa, święto Wniebowzięcia przypomina ukoronowanie Jej niepowtarzalnej roli w wydarzeniu wcielenia. Centralna tajemnica Maryi, czyli Jej Boże macierzyństwo, zeszło do rangi święta zdecydowanie niższej klasy i zauważały je raczej tylko pewne środowiska, które odmawiały brewiarz, a nie szersze kręgi wiernych. [...] Od połowy V w. [...] aż do XVIII w. liturgia w ogóle nie posiada autonomicznego święta Bożej Rodzicielki" (tamże, s. 193-194). Dopiero z wiekiem XVIII święto Bożego Macierzyństwa „bocznymi drzwiami" ponownie zaczęło wchodzić na „arenę" liturgii. W 1931 r. zostaje ono przez Piusa XI rozszerzone na cały Kościół, ale jako ryt klasy II, niedorównujący Niepokalanemu Poczęciu i Wniebowzięciu. „Dopiero wprowadzona po soborze [Vaticanum II] odnowa kalendarza liturgicznego przywróciła świętu Bożej Rodzicielki należną mu najwyższą rangę, zrównując je z Niepokalanym Poczęciem i Wniebowzięciem. Jednak w odczuciu wiernych najważniejszymi świętami maryjnymi nadal pozostają 15 sierpnia i 8 grudnia, a w Polsce jeszcze 26 sierpnia, czyli Matki Boskiej Częstochowskiej" (tamże, s. 194).
Nie wszyscy teologowie jednak patrzą na sprawę hierarchii maryjnych świąt liturgicznych w podobny sposób jak o. Napiórkowski. Przykładowo ks. Lucjan Balter dostrzega raczej potrzebę zrozumienia i okazania szacunku przekonaniu wiernych i nie widzi konieczności zmuszania ich do zmiany wieloletnich praktyk (zob. S. Pawłowski, dz. cyt., s. 251-252).
Dodajmy, że bliskie powiązanie z dogmatem chrystologicznym odnajdujemy również w dogmacie o dziewictwie Maryi, lecz jest to zagadnienie bardziej skomplikowane i złożone, również ekume-nicznie. „Wiara chrześcijańska pierwszych wieków strzegła tej hierarchii zwyczajnie i po prostu. Kościelne wyznania wiary włączyły wyznanie dziewiczego macierzyństwa wraz z poczęciem za sprawą Ducha Świętego: concepit de Spiritu Sancto, natus de Maria Vir-gine, przy czym wyznawanie dziewictwa pełniło funkcję dookre-ślenia macierzyństwa, a wyznawanie dziewictwa i macierzyństwa dopowiadało chrystologiczną część Credo; nie stanowiło autonomicznego przedmiotu wiary i pobożności"51.
Idea „hierarchii" prawd w mariologii oznacza, że również w innych prawdach o Maryi należy odkryć to odniesienie do centrum wiary, do tajemnicy Chrystusa. Spróbujmy prześledzić poszczególne prawdy maryjne pod tym kątem.
Boże macierzyństwo Maryi
Boże macierzyństwo Maryi to prawda, która nie tylko jest najważniejsza „od zewnątrz" — poprzez powiązanie z misterium Chrystusa, ale także „do wewnątrz" — ona stanowi sedno tajemnicy życia Maryi. Bez Bożego macierzyństwa utraciłyby sens i znaczenie Jej osobiste przymioty, tytuły, słowa i czyny. Na Bożym macierzyństwie opiera się Jej wyjątkowość. Odpowiednikiem zasady „hierarchii" prawd jest zatem mariologiczne poszukiwanie tzw. fundamentalnej zasady mariologicznej, tzn. takiej prawdy,
51 Tenże, dz. cyt., s. 191.
186
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
187
z której wychodząc, można opisać teologicznie całość misterium osoby Matki Jezusa.
Biblia nie zna tytułu „Matka Boża" czy „Boża Rodzicielka", ale poza określeniem z imienia w Ewangelii Mateusza i Łukasza, Maryja nazywana jest Matką Jezusa lub Jego Matką. Najwyraź-niejsze wyznanie wiary w to, że Maryja jest Matką Jezusa Pana, zostaje włożone w usta Elżbiety:
Czym zasłużyłam sobie, że przychodzi do mnie matka mojego Pana? (Łk l, 43).
W określeniu „Matka mojego Pana", gr. hę meter tou kyriou mou, użyte zostaje słowo kyrios, będące w Septuagincie przekładem imienia Bożego.
Nauczanie Kościoła starożytności nie od razu przyjęło prawdę o Theotokos, by nie wzbudzać podejrzenia, że Maryja jest chrześcijańską boginią. W symbolach wiary mowa jest jednak o Jej macierzyństwie. Symbol apostolski mówi:
[...] wierzę w Jezusa Chrystusa, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny52.
Symbol Epifaniusza (374 r.):
On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił i przyjął ciało, to znaczy prawdziwie narodził się z Maryi zawsze Dziewicy za sprawą Ducha Świętego53...
Symbol Soboru konstantynopolitańskiego (381 r.):
Wierzę w jednego Pana Jezusa Chrystusa [...], który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i przyjął ciało za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem54...
52 BFDC, 4.
53 BF IX, 8.
54 BF IX, 10.
Ostateczne sformułowanie tytułu „Boża Rodzicielka" jest owocem sporu chrystologicznego między Nestoriuszem i Cyrylem Aleksandryjskim, który swe rozwiązanie znalazł na Soborze w Efezie w 431 r., co przedstawione zostało w części historycznej niniejszego traktatu. Papież Sykstus III (t 440 r.) kazał umieścić na pamiątkę Soboru Efeskiego na łuku triumfalnym nowo wybudowanej bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie do dziś istniejące mozaiki maryjne.
Co to znaczy, że Maryja jest Bożą Rodzicielką? Jeżeli Jezus, Bóg-Człowiek, od pierwszego momentu poczęcia jest złączony w osobowej jedności ze Słowem Bożym, to jest zawsze Bogiem. Maryja, która wydała Go na świat, jest Matką Boga. Macierzyństwo ' jest bowiem relacją, która odnosi się do osoby, a nie do natury. Dogmat Bożego macierzyństwa nie mówi, że Bóg jako Bóg posia-da matkę, ani że Maryja jest Matką Boskiej natury Jezusa Chrystusa. Głosi, że Maryja jest Matką Człowieka, który jednocześnie jest Bogiem.
Macierzyństwo Maryi polega — mówiąc językiem Ojców Kościoła — nie tylko na tym, że nosiła Chrystusa w ciele, lecz bardziej jeszcze na tym, iż nosiła Go w sercu. Sw. Augustyn na-
ucza:
Na słowa anioła Maryja pełna wiary poczęła Chrystusa wpierw umysłem niż ciałem, odpowiadając Gabrielowi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa" (Łk 1,35-38). [...] stało się Jej to, w co uwierzyła55.
Zbawienie nie dokonuje się „ponad" człowiekiem, konieczna jest jego zgoda — wiara. Maryja jest aktywnym uczestnikiem historii zbawienia. Jej wiara, Jej odpowiedź na działanie Boże ma
55 Augustyn, Kazanie 215, w: TMB, t. 2, s. 120.
188
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
189
charakter reprezentatywny, choć oznacza relację wyjątkową — bo macierzyńską — do Jezusa.
Dziewictwo Maryi
Kościół wyznaje, że macierzyństwo Maryi było dziewicze. Pismo Święte mówi o tym w Ewangeliach dzieciństwa — por. Mt l, 18-25; Łk l, 26-38. W najstarszej tradycji Kościoła, począwszy od II w, Maryja nazywana jest Dziewicą. Symbol apostolski wyznaje:
Wierzę w Jezusa Chrystusa [...], który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny56...
Symbol Soboru Konstantynopolitańskiego (381 r.):
Wierzę w jednego Pana Jezusa Chrystusa [...], który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i przyjął ciało za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy57.
Sobór Chalcedoński (451 r.):
Pan nasz Jezus Chrystus [...] przed wiekami zrodzony z Ojca co do Boskości, w ostatnich czasach narodził się co do człowieczeństwa z Maryi Dziewicy, Matki Bożej, dla nas i dla naszego zbawienia 58.
Synod Laterański z 649 r. idzie jeszcze dalej, nauczając o trwałym dziewictwie Maryi:
Jeżeli ktoś nie wyznaje według nauki świętych Ojców, że święta zawsze Dziewica i niepokalana Maryja jest prawdziwie i właściwie Boga Rodzicielką, ponieważ samego Boga-Słowo zrodzonego z Ojca przed wszystkimi wiekami, a w ostatnich czasach w sposób szczególny i prawdziwy bez nasienia z Ducha Świętego porodziła i pozostała także dziewicą po narodzeniu — niech będzie wyłączony59.
56 BF IX, 4.
57 BFIX, 10.
58 DSP t. l.s.223.
59 BFVI,81.
Nauka o trwałym dziewictwie Maryi nie była jednak nigdy przedmiotem uroczystej definicji Magisterium Kościoła. Czcigodne pomniki tradycji Kościoła nie są owocem sporów na ten temat, również kanon drugi Soboru Konstantynopolitańskiego II (553 r.), który stwierdza:
Jeżeli ktoś nie wyznaje, że są dwa narodzenia Słowa Bożego, jedno przed wiekami z Ojca, pozaczasowe i bezcielesne, drugie zaś, w ostatnich czasach, kiedy to samo Słowo zstąpiło z nieba, przyjęło ciało ze świętej i chwalebnej Bogarodzicy zawsze Dziewicy Maryi i z Wiej się narodziło — niech będzie przeklęty60.
Formuła ta nie rozstrzyga uroczys'cie o zobowiązującym charakterze nauki o trwałym dziewictwie Maryi. Spór — zatem i rozstrzygnięcia tego Soboru — dotyczyły monofizytyzmu (zob. słownik). Wyrażenie zawarte w tekście soborowym — „zawsze Dziewica" (gr. aeiparthenos, łac. semper virgo) — w zgodnej opinii dogmatyków należy jednak do depozytu wiary z powszechnego nauczania, od czasów najwcześniejszych do współczesnych (por. KK, nr 63; KKK, nr 496-501). Ojcowie Kościoła wyróżniali dziewictwo Maryi „przed narodzeniem Syna", „w narodzeniu Syna", „po narodzeniu Syna" (antepartum, in partu, post partuni). W dziewictwie ante partum chodzi o dziewicze poczęcie Jezusa — i to jest przede wszystkim przedmiotem świadectw Nowego Testamentu. W historii teologii zwłaszcza dwa ostatnie aspekty analizowanej prawdy doczekały się chyba najbardziej niedyskretnych rozważań (dotyczących np. błony dziewiczej Maryi czy nieczystości porodu, co nie miało dotyczyć Matki Pana), które z całą słusznością dziś się zarzuca i ocenia jako antycielesne i antykobiece.
Jednocześnie Kościół katolicki trwa przy integralnym rozumieniu dziewictwa Maryi, co ciągle jest przedmiotem wielu kontro-
60 BFVI, 12.
190
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
191
wersji. Jakie spory dziś toczą się wokół dziewictwa Maryi? Jakie jest jego teologiczne znaczenie? Istnieją trzy zasadnicze nurty krytyki tego dogmatu, a wszystkie wiążą się z prawdą o dziewiczym poczęciu Jezusa:
Z punktu widzenia nauk przyrodniczych. U istot wyższych
nie występuje partenogeneza (dzieworództwo). Odpowiedź teolo
giczna polega na wykazaniu, że w wierze nie o to chodzi (zresztą,
dzisiejszy rozwój nauk może odsłonić tego rodzaju możliwości,
których jeszcze nie znamy!). Bóg jest Stwórcą świata i reguł rzą
dzących biologią, chemią, fizyką. On działa nieustannie w świecie.
Może w każdej chwili ustanowić nową sytuację i włączyć ją w pro
ces naturalny.
Z punktu widzenia religioznawstwa. Zwraca się uwagę, że
idea cudownego poczęcia była rozpowszechniona w starożytności.
Niektórzy twierdzą zatem, że relacje Nowego Testamentu należy
rozumieć jako przejęcie tego mitu, a więc jako niemające nic
wspólnego z sensem dosłownym. Odpowiedź teologiczna wskazu
je na to, że pewna analogia nie jest wykluczona, ale nie przesądza
to jeszcze o tym, że mamy tu do czynienia z genealogią, a więc
z pochodzeniem jednej idei od drugiej. Poza podobieństwami za
chodzą też różnice — Ewangelie nie mówią o ingerencji Boga
w związek seksualny, jak jest w przypadku „dziewiczych poczęć"
w innych religiach, ale o poczęciu Syna Bożego z Ducha Świętego.
Nawet gdyby można było udowodnić, że ewangeliści przejęli po
glądy swych czasów na ten temat, nadal nie przekreśla to prawdy
o historyczności dziewiczego poczęcia Jezusa. Mogli się posłużyć
tym poglądem jako przekonaniem obecnym w kulturze, w której
żyli, dla wyjaśnienia nowej, przekraczającej go prawdy.
Z punktu widzenia egzegezy. Można zarzucić, że tak ważne
wydarzenie wspomniane zostaje tylko w dwóch miejscach Nowego
Testamentu. Tacy autorzy nowotestamentowi jak św. Marek, św.
Paweł, św. Jan, nie są świadkami tej tradycji, chociaż nie brakuje egzegetów, którzy przekonują, że hagiografowie ci wyłożyli w swoich pismach prawdę o Dziewiczym Poczęciu. Nawet u Łukasza i Mateusza znajdujemy sformułowania sugerujące ojcostwo Józefa (Mt 13,55; Łk 2,5.27.41.43.48; por. J 6,42). Inne kontrargumenty to biblijne problemy stawiane dziewictwu Maryi:
— Przysłówek „aż" w Mt 1,25: „Józef nie poznał jej [Maryi] aż porodziła Syna". „Nie poznać" w języku biblijnym oznacza tu brak pożycia seksualnego. Co zatem znaczy słowo aż nie (gr. heos hou)^. Pierwsza nasuwająca się odpowiedź sugeruje, że po narodzeniu Józef „poznał" Maryję. Przemawiać za tym miałby przede wszystkim kontekst dalszy — bracia i siostry Jezusa, występujący w Ewangelii według św. Mateusza (Mt 12,46nn; 13,55). Druga odpowiedź zwraca uwagę na fakt, iż zwrot ten bardzo często w języku greckim i w językach semickich, stojąc po przeczeniu, nic nie mówi na temat tego, co nastąpi po czasie granicznie wyznaczonym przez przysłówek. Na takie znaczenie wskazuje kontekst bezpośredni — Mateusz koncentruje się na podkreśleniu tego, co było przed narodzinami, tzn. na dziewictwie (tak wykłada się też zacytowanie przez Mateusza Iz 7,14).
— Fragment Łukaszowej Ewangelii Dzieciństwa: „Porodziła swego pierworodnego" (Łk 2,7). Co oznacza „pierworodny" (gr. ton prototokon}'! Czy Maryja miała inne dzieci? Jedna grupa egzegetów sądzi, że wskazuje na to użyte słowo, które przecież nie wyklucza urodzenia kolejnych dzieci, zamiast możliwego określenia jedynego dziecka — gr. monogenes, jak np. w Łk 7,12 określony zostaje syn wdowy z Nain. Poza tym — podobnie jak u Mateusza — również w Ewangelii według św. Łukasza znajduje się wzmianka o braciach Jezusa (Łk 8,19). Druga, przeważająca grupa egzegetów odnosi się jednak do tego poglądu z rezerwą. W słownictwie Prawa Starego Testamentu pojęcie „pierworodny" miało cha-
192
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
193
rakter techniczny i odnosiło się do pierwszego syna, który miał prawo do dziedziczenia, był przeznaczony na służbę Bogu i który dlatego powinien być wykupiony61. Zatem to pojęcie mówi
0 tym, że Maryja nie miała dzieci przed zrodzeniem Jezusa. Nic
natomiast nie mówi o Jej macierzyństwie po Jego urodzeniu.
— W Nowym Testamencie — w siedmiu miejscach (l Kor 9,5; Ga 1,19; Mk 3,31-35 i par.; Mk 6,3 i par.; J 2,12; J 7,1-13; Dz 1,14) — pojawiają się wzmianki o braciach i siostrach Jezusa. Do kogo odnosi się to wyrażenie? Na tak zadane pytanie już od starożytności chrześcijańskiej udzielano trzech podstawowych odpowiedzi: 1. Braćmi i siostrami Jezusa byłyby dzieci Maryi i Józefa, które urodziły się już po narodzeniu Jezusa. W starożytności taką opinię głosił Helwidiusz (f 382 r.), a współcześnie wielu egzegetów protestanckich. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie oznacza to w sposób konieczny odrzucenia dziewiczego poczęcia Jezusa. 2. Braćmi i siostrami Jezusa są dzieci Józefa z pierwszego małżeństwa. Początki tego wyjaśnienia znajdują się w apokryficznej Protoewangelii Jakuba (II w.). Nowy Testament milczy o tym potomstwie. 3. Twórcą trzeciej odpowiedzi jest św. Hieronim, który — w polemice z Helwidiuszem — bronił tezy, iż bracia
1 siostry Jezusa to Jego dalsi krewni i kuzyni, bracia i siostry cio
teczne lub stryjeczne. Na takie rozumienie mają wskazywać inne
przykłady użycia słowa „brat" w szerszym znaczeniu, zwłaszcza
w Starym Testamencie, ale również w Nowym. Zwolennikami ta
kiej interpretacji w historii byli m.in. Augustyn, Pelagiusz, Luter
i Kalwin. Dziś jest to pogląd powszechny w teologii katolickiej.
Zwolennicy tej trzeciej odpowiedzi wskazują też, że ani w scenie
odnalezienia dwunastoletniego Jezusa w świątyni (Łk 2, 41-52),
ani w scenie pod Krzyżem (J 19, 25-27) nie wspomina się o in
nych dzieciach Maryi. Gdyby Maryja miała inne dzieci, zwraca się
61 Zob. Rdz 7,33-36; Wj 13,2; 34,20; Lb 3,40-51.
uwagę, nie mogłaby pielgrzymować do Jerozolimy. Idea oddawania umiłowanego ucznia za syna nie miałaby podstaw, gdyby Matka Jezusa miała inne dzieci. Widzimy jednak, że te dodatkowe uzasadnienia wynikają z historycznego rozumienia obu scen, co jest obecnie dyskutowane w egzegezie, o czym była mowa w pierwszym rozdziale niniejszego traktatu.
Podsumowując: pytanie o dziewictwo Maryi po narodzeniu Jezusa nie jest więc pytaniem Nowego Testamentu. Problem ten pojawił się w Kościele starożytnym, a zatem rozstrzygnięcie go zależne jest od autorytetu, jaki przypisuje się późniejszym kościelnym orzeczeniom w tej sprawie.
W Kościele katolickim przypisuje się dziewictwu Maryi wymiar znaku. Z jednej strony dość powszechnie uznaje się, iż dziewicze poczęcie Jezusa czy wieczne dziewictwo Maryi nie konstytuuje Bożego synostwa Jezusa, lecz jest jego znakiem — w tym sensie również znakiem niekoniecznym. Włoski teolog Bruno Forte, wyjaśniając teologiczne znaczenie dziewictwa Maryi, zwraca uwagę na dwie sprawy. Z jednej strony, pisze:
Maryja w żaden sposób nie mogłaby wykonać tego, co wykonała, gdyby pierwej nie była wybrana i przygotowana przez Boga w Jego planie odwiecznego wyboru. Jeżeli prawdą jest, że cud Wcielenia przychodzi z wysoka i że nie mogłoby go spowodować ani wysłużyć żadne ludzkie domniemanie, Maryja została Matką dziewiczą Słowa Wcielonego, ponieważ była stworzeniem całkowicie ogarniętym i ukształtowanym przez łaskę: była kecharitomene (Łk 1,28), czyli Tą, która „znalazła łaskę u Boga" (1.30)62.
Z drugiej strony:
Jeżeli Bóg i tylko Bóg sprawia cud, to dziewictwo Maryi nie może być przyczyną tego, co się wydarza, lecz tylko warunkiem dobro-
62 B. Forte, Maryja, Ikona Tajemnicy. Zarys mariologii symboliczno-nanacyjnej, przeł. B. Widk, Warszawa 1999, s. 172.
tomu1!1"
194
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
195
wolnie wybranym przez Boga i znakiem niezwykłości nowego początku63.
Natomiast niemiecki teolog Wolfgang Beinert stwierdza:
[...] nie można znaleźć motywu, który czyniłby koniecznym przyjęcie dziewictwa Maryi. Stanowi ono pierwotną prawdę Objawienia. Jedyną jego podstawą jest niczym nie skrępowana wola Boga, który zapragnął zbawienie ludzi sprawić w ten, a nie inny sposób64.
Joseph Ratzinger w wydanej w 1968 r. książce Wprowadzenie w chrześcijaństwo sformułował następującą hipotezę:
Poczęcie Jezusa jest stworzeniem na nowo, nie zaś spłodzeniem przez Boga. Bóg nie staje się przez to w biologicznym sensie ojcem Jezusa [...]. Synostwo Boże Jezusa nie polega według wiary Kościoła na tym, że Jezus nie miał człowieka za ojca. Nauka o bóstwie Jezusa pozostałaby nienaruszona, choćby pochodził On z normalnego ludzkiego małżeństwa. Synostwo Boże, o którym mówi wiara, nie jest bowiem faktem biologicznym, tylko ontologicznym, nie jest zdarzeniem w czasie, tylko w wieczności Boga. Bóg jest zawsze Ojcem, Synem i Duchem; poczęcie Jezusa nie znaczy, że powstaje nowy Bóg-Syn, tylko, że Bóg jako Syn w człowieku Jezusie przybiera sobie człowieczeństwo, tak iż sam jest człowiekiem''5.
W późniejszym okresie swojej twórczości teologicznej Ratzinger w jakiejś' mierze dystansował się jednak od wcześniejszych sformułowań, doprecyzowując je w książce Córa Syjonu (oryginalne wydanie — 1977 r.):
Doczesne narodziny bez ojca to wewnętrznie konieczny początek tego, który „Ojcze mój" mógł mówić tylko do Boga, który również
jako człowiek był Synem tegoż Ojca. Drzewo genealogiczne Józefa, które podają obaj Ewangeliści, wskazuje na pozycję prawną Jezusa w społeczeństwie tamtych czasów, wskazuje na Dawida i tym samym na mesjańskość. Ale narodzenie z Dziewicy wskazuje na synostwo, wskazuje na Ojca i tym samym na to, co dla Jezusa było nieskończenie istotniejsze niż mesjańskość, do której przykładał niewielką wagę — w każdym razie w rozumieniu, z jakim spotykał się u współczesnych i w ich wykładni Starego Testamentu. Narodzenie z Dziewicy to konieczny początek tego, który jest Synem i który też dopiero tutaj nadaje nadziei mesjańskiej trwały i wskazujący poza Izraela sens66.
W przypisie do tych rozważań J. Ratzinger dodał własny komentarz: „Chciałbym tym samym ukazać wyraźne granice mojej często cytowanej deklaracji z Einfuhrung in das Christentum [„Wprowadzenie w chrześcijaństwo"], Miinchen 1968, 225; według niej boskie synostwo Jezusa nie wyklucza samo z siebie pochodzenia z normalnego małżeństwa. W ten sposób chciałem tylko ukazać z całą wyrazistością różnicę między biologiczną ł on-tologiczną płaszczyzną myślenia oraz wyjaśnić, że ontologiczne orzeczenia z Nicei i Chalcedonu jako takie nie są tożsame z orzeczeniami o dziewiczym poczęciu. Nie chodziło o zakwestionowanie, że między jednym i drugim — jednością osobową Jezusa z odwiecznym Synem odwiecznego Ojca i ziemskim byciem bez ojca Jezusa-człowieka — przy całej różnicy płaszczyzn, istnieje głęboka, wręcz nieusuwalna analogia, jakkolwiek — przyznaję — nie wyraziłem też tego dostatecznie jasno" (Córa Syjonu. Maryja w refleksji Kościoła, przeł. B. Widła, Warszawa 1997, s. 40, przyp. 11).
Mimo odważnych hipotez stawianych przez poszczególnych teologów, Magisterium Kościoła — również w osobie dawnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary i obecnego papieża Benedykta XVI — wyraźnie sprzeciwia się przejściu od hipotezy do tezy, tzn. sprzeciwia się nauczaniu nieuznającemu Dziewiczego Poczęcia za fenomen historyczno-biologiczny.
63 Tamże, s. 173.
64
W. Beinert, Drogi i bezdroża mariologii, przeł. J. Zychowicz, Warszawa 1993, s. 102-103
65 J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, przeł. Z. Włodkowa, Kraków 1970,5.223-224.
66 J. Ratzinger, Córa Syjonu. Maryja w refleksji Kościoła, przeł. B. Widła, Warszawa 1997, s. 40.
196
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
197
Świętość Maryi
Nauka o świętości Maryi, choć teologicznie rzecz ujmując jest konsekwencją niepokalanego poczęcia, w historii odkrywania tych prawd przez Kościół poprzedza ogłoszenie dogmatu z 1854 r. Nauka o świętości Maryi nigdy nie została uroczys'cie zdefiniowana, lecz zalicza się ją również do depozytu wiary ze względu na powszechne zwyczajne nauczanie Kościoła.
Podstawę biblijną stanowi głównie tytuł kecharitomene, „pełna łaski", „napełniona łaską" (Łk l, 28). W nauczaniu Ojców Kościoła od III w. znajdujemy świadectwa mówiące o Jej świętości (np. Hipolit, Efrem Syryjczyk, Augustyn), choć istniała też tradycja przeciwna. Niektórzy — jak Orygenes, Grzegorz z Nazjanzu czy Cyryl Aleksandryjski (tak, tak, nawet on, głosiciel Theotokosty — wahali się co do przyjęcia prawdy o całkowitej bezgrzeszności Maryi. Chcieli w ten sposób podkreślić wyjątkową świętość Chrystusa, z powołaniem się na Hbr 4,15: „Nie mamy przecież arcykapłana, który nie potrafiłby współczuć w naszych słabościach, ale takiego, który podobnie jak my doznał tego wszystkiego, czego my doznajemy, z wyjątkiem grzechu". Od V w. przeważa jednak ta pierwsza tendencja. Wschód zaczyna czcić Maryję jako Całą Świętą, ze wszech miar świętą. Na Zachodzie naukę tę potwierdził m.in. Sobór Trydencki (1545-1563) oraz Pius IX w bulli dogmatyzującej niepokalane poczęcie. W Konstytucji dogmatycznej o Kościele Soboru Watykańskiego II czytamy.
Maryja [...], przyjmując zbawczą wolę Bożą całym sercem, niepowstrzymana żadnym grzechem, całkowicie poświęciła samą siebie, jako Służebnicę Pańską, Osobie i dziełu Swego Syna (KK, nr 56).
W analizie prawd maryjnych pod kątem ich powiązania z dogmatem chrystologicznym świętość Maryi jawi się jako owoc Jej uczestnictwa w tajemnicy Chrystusa. Należy zatern do prawd maryjnych związanych z soteriologią, charytologią i eklezjologią.
Źródłem bezgrzeszności Maryi jest Jej udział w łasce Chrystusa. Nie ma mowy o konkurencji między Nimi! Świętość Chrystusa jest absolutna, świętość Maryi — dotyczy Jej tak jak wszystkich ludzi: Ona jest obdarzona łaską ze względu na Niego. I w tym wymiarze Maryja jest pierwowzorem Kościoła — łaska Chrystusa staje się łaską Kościoła. W Niej — jako łaski pełnej •— Kościół doszedł już do swego celu — „niemający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego" (Ef 5,27).
Można zadać pytanie: Skoro Maryja obdarzona została „pełnią łaski", czy występowało w Niej wzrastanie w łasce? Dziś nie ma wątpliwości, że można tak myśleć o Maryi: świadczy o tym samo określenie „łaski pełna", które znaczy tyle, co trwale przemieniona przez łaskę, a więc mówi o pewnym procesie dokonującym się w człowieku, a nie o jakimś stałym „poziomie" łaski. Świadczą
0 tym także wspomniane już różne tradycje na temat Maryi
w Nowym Testamencie. Maryja wierzy, ale też rozważa w swoim
sercu i cierpi, tzn. podlega prawom, jakim podlega każdy chrze
ścijanin. Przewodnią myślą encykliki maryjnej Jana Pawła II jest
właśnie wzrastanie w wierze Maryi, Jej pielgrzymka wiary — idea
przejęta z dokumentów Soboru Watykańskiego II, ale wyraźnie
rozwinięta i poszerzona. Papież nie waha się mówić nawet o cie
niu czy kenozie (zob. słownik) wiary Maryi, o czym już wspomi
naliśmy (zob. rozdział poprzedni).
Niepokalane poczęcie i wniebowzięcie Maryi
Podobnie jak świętość Maryi, również dwa najnowsze dogmaty Jej dotyczące wyraźnie wynikają z soteriologii, charytologii
1 eklezjologii. Dogmat o niepokalanym poczęciu zakłada bowiem
nie tylko Boże macierzyństwo Maryi, ale też prawdę o powszech
nym odkupieniu dokonanym przez Chrystusa oraz naukę o grze
chu pierworodnym i zależności wszystkich ludzi od niego. Zba-
198
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
199
wienie każdego człowieka i wszystkich — jest dziełem łaski, jedynie łaski (solą gratiai). Nauczając uroczys'cie o jednym swym członku, iż jest — dzięki uprzednio udzielonej łasce — doskonalej odkupiony, aplikuje tym samym do Maryi prawdy o łasce i zbawieniu, które są bardziej centralne niż ich odniesienie do Tej konkretnej, Przenajświętszej osoby. Podobnie dogmat o wniebowzięciu łączy prawdę o odkupieniu tylko przez łaskę z wiarą, iż odkupienie stało się udziałem Maryi w całej pełni. Prawda ta związana jest z soteriologią, charytologią i eklezjologią, ale chyba najbardziej z eschatologią. Maryja jest cała s'więta u początków Kościoła, jest pierwszą przedstawicielką nowej, odkupionej ludzkości i zarazem znakiem eschatologicznym dla całego Kościoła.
Oczywiście ostatnie dogmaty maryjne są powiązane z chrystologicznym fundamentem wiary Kościoła. Nie jest to jednak związek tego samego rodzaju, co powiązanie z nim Bożego macierzyństwa Maryi. O ile bowiem zaprzeczenie tytułowi „Bogarodzica" prowadzi do błędu odnośnie do wiary w Chrystusa, przywileje niepokalanego poczęcia i wniebowzięcia nie są koniecznymi implikacjami dogmatu chrystologicznego. Komentując dwa ostatnie dogmaty maryjne w kontekście „hierarchii" prawd polski pallotyn Sławomir Pawłowski pisze:
Sam Pius IX w Niepokalanym Poczęciu widział „szczególną łaskę i przywilej". Akcent jest tu położony na wolne zrządzenie Boga, który chciał napełnić Maryję obfitością swych darów. Podobnie ma się rzecz z Wniebowzięciem, które Bóg zechciał w sposób wolny włączyć w plan zbawienia. Jeżeli były nawet w historii próby wprowadzenia jakiejś' chrystologicznej konieczności tych ostatnich dogmatów maryjnych, to jednak nie mamy tu do czynienia z taką logiczną koniecznością, jaka łączy chrystologię z doktryną o Theotokos. Rzeczywiście, wiele pokoleń chrześcijan wierzyło w Chrystusa bez zdefiniowanych dogmatów o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu67.
67 S. Pawłowski, Zasada hierarchii prawd wiary, dz. cyt., s. 245-246.
Mimo pewnych jasnych rozwiązań na płaszczyźnie teologicznej, nie zawsze — o czym już była tu mowa — przenikają one w sposób wystarczający do życia wiary i pobożności: uroczystości Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia, a więc dotyczące prawd mariologicznych znacznie oddalonych od centrum wiary chrześcijańskiej, w przekonaniu wielkiej rzeszy wiernych, tak świeckich, jak i duchownych, zdecydowanie górują nad uroczystością Bożej Rodzicielki Maryi, będącą obchodem prawdy należącej do tego centrum. Zgłaszany dziś postulat stworzenia nie tylko „hierarchii" prawd mariologicznych, ale także „hierarchii" świąt maryjnych/ pobożności maryjnej — jest jak najbardziej uzasadniony. Wynika to z dobrze pojętej troski duszpasterskiej, która powinna leżeć na sercu każdemu odpowiedzialnemu za przekaz wiary i odpowiednie w nim miejsce Matki Pana.
OD MARIOLOGII CHRYSTOTYPICZNEJ DO EKLEZJOTYPICZNEJ
Jak wspominano w części poprzedniej, nomenklaturę dwudziestowiecznych nurtów mariologicznych zaproponował niemiecki pallotyn, Heinrich Kóster (1958): w mariologii chrystotypicznej Maryja w dziele zbawienia podobna jest do Chrystusa, a w mariologii eklezjotypicznej — do Kościoła.
O ile mariologia chrystotypiczna widziała Matkę Jezusa raczej po stronie Jej Syna i paralelnie do Jego dzieła odkupienia, to mariologia eklezjotypiczna stawiała Maryję po stronie człowieka, ponieważ nie współdziałała Ona w dziele odkupienia jako takim. Mariologię chrystotypiczna nazywano także mariologia maksyma-listyczną lub mariologia przywilejów, ze względu na występujące w niej dążenie do formułowania i dogmatyzowania coraz to nowych tytułów maryjnych. Mariologia eklezjotypiczna zasłużyła
200
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
201
sobie na miano minimalistycznej, ponieważ jej przeciwnicy w dążeniu do poddania mariologii takim samym zasadom metodologicznym, jak inne dziedziny teologii, widzieli niebezpieczeństwo, że pomniejszona zostanie przynależna Maryi cześć.
W nurcie chrystotypicznym wyrosło wiele tytułów maryjnych, noszących podobieństwo do tytułów chrystologicznych.
Chrystus |
Maryja |
drugi Adam |
druga Ewa |
jedyny Pośrednik |
Pośredniczka |
Odkupiciel |
Współodkupicielka |
Orędownik |
Orędowniczka |
we wszystkim nam podobny z wyjątkiem grzechu |
niepokalanie poczęta |
wniebowstąpił |
wniebowzięta |
Założyciel Kościoła |
Matka Kościoła |
Głowa Kościoła |
Szyja Kościoła |
Król nieba i ziemi |
Królowa nieba i ziemi |
Z kolei w mariologii eklezjotypicznej pojawiły się charakterystyczne dla niej tytuły maryjne: Maryja jako członek Kościoła, jego Cząstka i Córka, typ, pierwowzór, zwierciadło, ikona Kościoła, pierwsza chrześcijanka, Uczennica Pańska, nasza starsza Siostra, Nauczycielka pobożności.
Gdy w mariologii chrystotypicznej stawiano wprost pytanie o relację Chrystus-Maryja, mówiono o podporządkowanej i zależnej od Chrystusa roli Maryi. W charakterystycznym dla tego nurtu sposobie przedstawiania Maryi tak jednak akcentuje się to, co różni Maryję od wszystkich innych ludzi, a jednocześnie tak podkreśla się Jej rolę w odkupieniu obiektywnym, że istnieje niebezpieczeństwo zaniknięcia świadomości, iż Maryja stoi po naszej stronie, stronie tych, którzy potrzebują odkupienia.
Nurt eklezjotypiczny wyraźnie akcentuje to, co łączy Maryję z nami: Jej obecność w Kościele, wewnątrz wspólnoty, Jej drogę wiary, w której jest wzorem dla każdego z nas i dla całego Kościoła. Jednostronnie pojętej mariologii eklezjotypicznej groziłoby zapoznanie wyjątkowości roli Maryi w historii zbawienia. Chcąc uniknąć obu jednostronności soborowa Konstytucja o Kościele Lumen gentium dokonuje pewnej syntezy obu głównych kierunków czasu przedsoborowego, dotychczas przeciwstawnych: opierając się na Biblii i na nauce Ojców Kościoła, patrzy na Błogosławioną Dziewicę Maryję w tajemnicy Chrystusa i w tajemnicy Kościoła. W stosunku do mariologii przedsoborowej wyraźnie wzmocniony zostaje kierunek eklezjotypiczny. W związku z ujęciem soborowym postuluje się też powiązanie wykładu mariolo-gicznego z eklezjologicznym.
Po pierwszej fazie posoborowego milczenia pewne charakterystyczne dla mariologii przywilejów tendencje ożyły na nowo. Od połowy lat osiemdziesiątych XX w. toczy się — pod parasolem zrodzonego w USA ruchu Vox Populi Mariae Mediatrici — akcja zbierania podpisów za przyjęciem trzech tytułów maryjnych jako dogmatów: Współodkupicielki, Pośredniczki Wszelkich Łask, Orędowniczki (według doniesień prasowych do Stolicy Apostolskiej przesyłano petycje z podpisami zwolenników — ok. 100 tyś. miesięcznie!)68.
68 Ocenę teologiczną starań o „piąty dogmat maryjny" można znaleźć w: K. Kowalik, Piąty dogmat?, w: K. Kowalik (red.), Tradycja i otwartość. Księga pamiątkowa f oświecona Profesorowi dr. hab. S. C. Napiórkowskiemu, Lublin 1999, s. 83-99; B. Ko-chaniewicz, Piąty dogmat maryjny? Uwagi na marginesie nowej książki Marka Miraval-lea, „Salvatoris Mater" 2001 nr 3, s. 312-324; J. Majewski, Trynitarna struktura „piątego dogmatu maryjnego". Rozważania na marginesie lektury książki Marka Miravalle'a Mary— Coredemptrix, Mediatrix, Advocate, „Salvatoris Mater" 2000 nr 3, s. 419-435; W. Siwak, Problem „wspólodkupicielstwa" Maryi w nauczaniu Jana Pawła II, „Salyatoris Mater" 2003 nr 3, 141-165; B. Kochaniewicz, O najnowszych publikacjach Marka Miravalle, „Salvatoris Mater" 2005 nr l, s. 448-452.
itaiiifiH-
202
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
203
„Watykan — pisze Józef Majewski (Teologia na rozdrożach, Kraków 2005, s. 105—106) — długo oficjalnie nie zajmował się sprawą postulatu ogłoszenia dogmatu o Maryi Współodkupicielce, Pośredniczce Łask Wszelkich i Orędowniczce. [...] W końcu jednak lawina petycji napływająca do Watykanu zrobiła swoje — gutta cavat lapidem. W roku 1996 Kongregacja Nauki Wiary zwróciła się o ocenę tego doktrynalnego postulatu do Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej. Specjalna Komisja Teologiczna dyskutowała nad tym problemem podczas XII Międzynarodowego Mariologicznego Kongresu w Częstochowie w sierpniu 1996 r.
Werdykt Komisji [...] był jednogłos'ny. Uznano, że nie należy ogłaszać dogmatu o Maryi Współodkupicielce, Wszechpośredniczce i Orędowniczce. Tekst deklaracji Komisji został opublikowany na łamach «L'Osservatore Romano»: «Tytuły te, tak jak się je proponuje, są niejasne, ponieważ mogą być rozumiane na różne sposoby. Ponadto nie można odejść od linii teologicznej wskazanej przez Sobór Watykański II, który nie chciał zdefiniować żadnego z tych tytułów. W swoim nauczaniu Sobór nie posłużył się tytułem Współodkupicielka i z wielką powściągliwością użył tytułów Pośredniczki i Orędowniczki. W rzeczywistości od czasu pontyfikatu Piusa XII tytuł Współodkupicielka nie pojawia się w ważnych dokumentach papieskiego Magisterium. Istnieją świadectwa, że Pius XII celowo unikał posługiwania się tym tytułem. W odniesieniu do tytułu Pośredniczka nie wolno zapominać
0 jego historii: w pierwszych dekadach tego wieku [XX w.] Pius XI zlecił
trzem różnym komisjom przestudiowanie możliwości zdefiniowania tej na
uki. W rezultacie papież zdecydował o odłożeniu tej kwestii. Nawet gdyby
tytułom tym przypisać znaczenie, które można by przyjąć jako należące do
depozytu wiary, to jednak w obecnej sytuacji ich definicje byłyby pozbawio
ne teologicznej jasności. Jako takie tytuły te i ich zawartość doktrynalna
wciąż domagają się dalszych studiów w odnowionej trynitarnej, eklezjologicz
nej i antropologicznej perspektywie. W końcu teologowie, szczególnie nieka
toliccy, są wyczuleni na ekumeniczne trudności, które wiązałyby się z taką
dogmatyczną definicją*. Międzynarodowa Papieska Akademia Maryjna sko
mentowała stanowisko komisji w następujący sposób: «Odpowiedź Komisji,
celowo zwięzła, jest jednoznaczna i precyzyjna: nie jest słuszne, aby schodzić
z drogi wyznaczonej przez Sobór Watykański II i ogłaszać nowy dogmat».
Akademia wyraziła też zdziwienie, że kieruje się do papieża prośbę o ogłosze
nie tytułu Współodkupicielka, do którego «Magisterium odnosi się z rezerwą
1 który systematycznie odrzuca»".
Większość teologów zdecydowanie negatywnie ocenia postulat ogłaszania kolejnego dogmatu maryjnego. Po pierwsze — chodziłoby o dogmat ogłoszony autorytetem papieskim, który, niezależ-
nie od treści, wzbudzać będzie wątpliwości innych Kościołów. Za odrzuceniem tej propozycji przemawiają zatem względy ekumeniczne. Po drugie — stawia się pytanie o celowość ich dogmaty-zacji. Są to trzy niejednakowe tytuły, mimo że związane ze sobą pytaniem o rolę Maryi w odkupieniu. Tytuł Orędowniczka (łac. Advocata) wyraża prawdę głęboko zakorzenioną w tradycji wschodniej i zachodniej, jest więc tytułem niekontrowersyjnym. Używa go Sobór Watykański II (por. KK, nr 62). Tytuł znany już od św. Ireneusza (II w.), który nazwał Maryję „obrończynią Ewy". Dlaczego zatem dogmatyzować prawdę powszechnie uznawaną? O tytule Pośredniczki powiedzieliśmy już wiele w części poświęconej historii teologii maryjnej. Tu warto może wspomnieć, że z kierunkiem chrystotypicznym należy wiązać model pośrednictwa przez Maryję do Chrystusa. Natomiast model pośrednictwa w Chrystusie, w Duchu Świętym czy też model pośrednictwa przez człowieka, zaproponowany przez Karla Rahnera, są próbą reinterpre-tacji eklezjotypicznej.
Współodkupicielka
Tytułem najbardziej kontrowersyjnym spośród trzech proponowanych, a jednocześnie nietradycyjnym, jest „Współodkupicielka" (łac. Corredemptrix). Z XIV w. pochodzi najstarsze zachowane świadectwo nieznanego teologa franciszkańskiego, zawierające ten tytuł. Wcześniej, w X w., stosowano natomiast inny, mocniejszy tytuł Redemptrix, czyli „Odkupicielka", który najpierw przeważał, później, w XIX w., został wyparty przez „Współod-kupicielkę" (Corredemptrix). Szczyt zainteresowań tytułem „Współodkupicielka" przypadł na pierwszą połowę XX w. Tytuł ten próbuje wyrazić prawdę o czynnym udziale Maryi w dziele odkupienia obiektywnego. Wyrasta więc wyraźnie z mariologii chrystoty-
204
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
205
picznej. Można go jednak rozumieć w obu nurtach interpretacji: chrystotypicznym i eklezjotypicznym.
W ujęciu chrystotypicznym zwraca się uwagę, że jak upadek pochodzi od Ewy złączonej z Adamem, tak odkupienie — od Maryi złączonej z Chrystusem. Maryja i Chrystus stają się jedną zasadą odkupienia. Różnice pomiędzy poszczególnymi mariologa-mi dotyczą tego, które czyny Maryi mają wartość współodkupień-czej zasługi. Czy jest nim akt złożenia w ofierze Syna, czyli rezygnacja z naturalnych praw matki (Belg Joseph Lebon), czy też usługiwanie Maryi przez całe życie dla ludzkości (teolodzy hiszpańscy).
Z punktu widzenia mariologii eklezjotypicznej do samego tytułu „Współodkupicielka" podchodzi się z dystansem, bo zagadnienie współodkupienia Maryi nie zostało ani dobrze postawione, ani właściwie rozwiązane. Próbę interpretacji eklezjotypicznej przedstawił H. Kóster: Maryja bezpośrednio współdziała w odkupieniu obiektywnym, o ile w imieniu całego rodzaju ludzkiego akceptowała zbawcze dzieło Chrystusa. Maryja jest więc ludzkim partnerem przymierza z Bogiem. Byłoby czymś nieodpowiednim, by Chrystus, który nie mógł reprezentować potrzebującej odkupienia ludzkości, wyrażał tę zgodę. Zgoda Maryi to istotny element odkupienia obiektywnego.
Krytyka tego tytułu dotyczy obu kierunków interpretacji. Czy zgoda na tytuł „Współodkupicielka" nie oznacza, że to nie sam Chrystus nas odkupił, ale Chrystus i Maryja razem? Mówiąc inaczej, jeżeli dzieło zbawcze Chrystusa jest doskonałe i kompletne, to co nowego może dodać do niego stworzenie? Druga interpretacja natomiast zdaje się odmawiać Chrystusowi warunków koniecznych do reprezentowania ludzkości w aspekcie soteriologicznym.
Podsumowując, można więc powiedzieć, iż tytuł „Współodkupicielka" ma niemal tyle znaczeń, ilu jest teologów, którzy się nim
posługują. Sugeruje niepełność dzieła zbawczego Chrystusa i jakąś równorzędność stworzenia — w tym wypadku Maryi — w nim (nawet wówczas, gdy jego zwolennicy zastrzegają, że współodku-picielstwo Maryi ma charakter podporządkowany). Tytuł „Współodkupicielka" jest terminem, który, próbując coś tłumaczyć, w istocie prowadzi do kolejnych pytań, problemów i nieporozumień. Czy nie lepiej z niego zrezygnować — skoro żadnej z teologicznych prób jego wyjaśnienia nie można uznać za wystarczającą? Pius X, Pius XII, VIII rozdział Konstytucji dogmatycznej o Kościele Soboru Watykańskiego II, Paweł VI, Jan Paweł II dostarczają wiele przykładów na to, iż o udziale Maryi w odkupieniu można wiele powiedzieć bez używania tego tytułu.
Niepokalane poczęcie
Kolejnymi tytułami wyrosłymi z chrystotypicznego nurtu mariologii są dwa najnowsze dogmaty maryjne. Przedstawiliśmy już historię ich dojrzewania w łonie Kościoła, a także miejsce, jakie przypada im przy próbie zastosowania zasady „hierarchii" prawd do mariologii. Tym razem będzie chodziło o próbę przedstawienia możliwej eklezjotypicznej interpretacji tych dogmatów. Zarówno niepokalane poczęcie, jak i wniebowzięcie podkreślały przede wszystkim wyjątkowość Maryi. Tym samym wskazywały na różnice, jakie dzielą Ją od innych ludzi. Interpretacja eklezjotypiczna, nie kwestionując różnic, pyta jednak, jakie znaczenie mają oba te dogmaty dla nas i dla naszego zbawienia. Inaczej mówiąc: jakie zbawcze znaczenie noszą one dla nas? Czy jest nim jedynie zachwyt nad wyjątkowymi darami, którymi obdarzona została wyłącznie Matka Pana, czy też można z dogmatów tych wywieść prawdy eklezjologiczne i teologiczno-antropologiczne? Część teologów i teolożek uzasadnia pozytywną odpowiedź na to pytanie. W odniesieniu do dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi takie
206
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
207
stanowisko zajmują m.in. Karl Rahner, Elizabeth Johnson, a w Polsce o. Jacek Bolewski i Józef Majewski.
W ramach hipotezy, że niepokalane poczęcie można reinter-pretować w antropologiczny sposób, twierdzi się, że dogmat ten poprzez sens pierwotny — Maryja od początku swojego życia została napełniona zbawczą miłością Boga ze względu na odkupieńcze dzieło Jezusa Chrystusa — może wskazywać na sens ukryty: opisana właśnie sytuacja początku Maryi staje się w jakiejś mierze udziałem każdego człowieka. „Każda ludzka istota — pisze E. Johnson — od początku swego życia i jeszcze przed doświadczeniem swojej wolności jest otoczona opiekuńczą miłością Boga i Jego wiernością. Uniwersalna wola zbawcza Boga implikuje nie tylko taki zamiar po stronie Boga, ale również rzeczywisty skutek w ludzkiej egzystencji, która byłaby inna bez ustawicznie udzielanej człowiekowi łaski"69. Od momentu poczęcia każdy człowiek, każda ludzka istota znajduje się jednocześnie w sytuacji grzechu pierworodnego i odkupieńczej łaski Jezusa Chrystusa. Łaska ta nie może być rozumiana jako udzielona wtórnie w stosunku do tego grzechu. Zawsze i od samego początku jesteśmy odkupionymi grzesznikami. Symbolicznie reinterpretowana doktryna o niepokalanym poczęciu Maryi wyraża prawdę o ludzkiej egzystencji: od pierwszej chwili życia znajdujemy się w obszarze udzielającego się zbawczo Chrystusa, którego moc miłości jest większa od mocy grzechu pierworodnego.
69 E. Johnson, The Symbolic Character of Jljeological Statements about Mary, „Theological Studies" 1985 nr 22, s. 331. Por. K. Rahner, Open Questions in Dogmas Considered by the Instytutional Church as Definitively Answered, „Journal of Ecumenical Studies" 1978 nr 15, s. 221-226; J. Bolewski, Nie bać się nieba. Maryjne intuicje — do myślenia, Kraków 1994, s. 149-200; J. Majewski, Symboliczna reinterpretacja dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi, w: J. Kumała (red.), Tota pulchra es Maria, Licheń 2004, s. 243-258.
W świetle przedstawianej hipotezy należałoby zweryfikować tezę, że od chwili poczęcia do chwili chrztu każdy człowiek potrzebujący zbawienia — z wyjątkiem Maryi — jest pozbawiony przyjaźni, miłości i życia Bożego. Nieochrzczone dziecko od początku swojego istnienia otoczone jest miłością, łaską i przyjaźnią Boga. Nie ma jednej chwili w życiu człowieka, aby Chrystus pozostawił go samotnego „na pastwę" mocy zła. Zbawiciel pochyla się miłosiernie nad każdym człowiekiem i nad wszystkimi ludźmi w każdym momencie ich istnienia. W Ewangelii św. Jana czytamy: „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi" (1,9).
Mówiąc, że doktryna o niepokalanym poczęciu w symboliczny sposób wyraża prawdę o miłości Boga otaczającej każdego człowieka od samego początku życia, nie twierdzi się, że nie istnieje z antropologiczno-teologicznego punktu widzenia żadna różnica między poczęciem Maryi a poczęciami innych ludzi. Różnica ta jest czymś oczywistym (podobnie jak różnice między poczęciami wszystkich ludzi). Powołaniem Maryi było stać się Matką Syna Bożego. Najgłębsza różnica między nami a Maryją zasadza się na tym, że Ona otrzymała łaskę na absolutnie szczególną „miarę" swojego powołania. Z kolei udzielana w poczęciu każdego człowieka łaska jest na miarę jego — każdego — wyjątkowego, niepowtarzalnego powołania. Dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi, poprzez podkreślanie wyjątkowości Jej początku, uwydatnia prawdę o wyjątkowości początku — powołania — każdego człowieka. Ostatecznie można powiedzieć, że dogmat ten kryje prawdę o mocy łaski, która jest potężniejsza niż dzieje ludzkiego grzechu i winy. Ukrzyżowany Bóg ani na moment nie pozostawia żadnego człowieka bez swojej łaski.
Z biblijnego punktu widzenia należałoby na nowo przemyśleć tradycyjne rozumienie „wyjątkowości" (tu: zbawczej przygody Maryi), którą zwykle uj-
208
TRAKTAT O MARYI
SYNTKZA SYSTEMATYCZNA
209
muje się w znaczeniu porównawczym: „większa doskonałość", „nieprzewyż-szone". „Według takiego [tradycyjnego] rozumienia — pisał ks. Tomasz Węcławski — doskonałe to mniej więcej tyle, co nieprzewyższone. Że cos' jest nieprzewyższone, to wynika z otwartego lub ukrytego porównania nieprze-wyższonego ze wszystkim, co zostało w nim i przez nie przewyższone i zdystansowane. Tymczasem biblijne pojęcie doskonałości oparte jest nie na porównaniu, ale na nieporówywalności i zarazem wspólnocie pochodzących od Boga ludzkich powołań i odpowiadających im dzieł. Dlatego, jakkolwiek może to zabrzmieć niepokojąco, o każdym poszczególnym ludzkim powołaniu można powiedzieć, że jest wśród wszystkich innych nieprzewyższone, a o każdym odpowiadającym takiemu powołaniu dziele, że jest niezastąpione" (Maryja wobec woli Ojca w męce i śmierci Jezusa, „Salvatoris Mater" 1999 nr l, s. 117-118).
Przedstawiona interpretacja jest hipotezą, i to hipotezą młodą. Nie wszystko jest w niej jeszcze jasne, pogłębione i wytłumaczone, nie wszystkie problemy rozwiązane, jak choćby te, które wiążą się z tradycyjną nauką o grzechu pierworodnym. Zdaje się jej przeczyć wyraźna dystynkcja, jaką znajdujemy w samym sformułowaniu dogmatu o niepokalanym poczęciu, że jego prawda wskazuje na wyjątkowość Maryi: łaska niepokalanego poczęcia jest dana tylko Jej, Bóg obdarował Ją „szczególną łaską i przywilejem", oddzielającym Ją od innych ludzi.
Wniebowzięcie
Wielu teologów uważa, że podobnie można patrzeć na dogmat o wniebowzięciu Maryi. Znacząco w tym kontekście brzmi tytuł jednego z podrozdziałów podręcznika mariologii Franza Courtha: [wniebowzięcie -] Wyłączny przywilej Maryi?70 Teolog ten wymienia liczne grono autorów — Karl Rahner, Michael Schmaus, Wolfgang Beinert, Heinz Schiitte, Donald Flanagan, Gisbert Greshake — dla których wniebowzięcie nie jest przywilejem tylko
70 F. Courth, Mariologia —Maryja, Matka Chrystusa, przeł. W. Szymona, Kraków 1999,s. 182.
Maryi, chociaż do Niej prawda ta odnosi się w szczególny sposób. W Polsce hipotezę tę reprezentują wspominani już Jacek Bolewski i Józef Majewski71. "Według tej koncepcji, chociaż wniebowzięcie wprost odnosi się do Maryi, wypowiadając prawdę o Jej eschatycz-nej sytuacji, to jednocześnie wyraża prawdę o losach ludzi, którzy osiągnęli stan chwały, o naszej nadziei oraz o nadziei całego Kościoła. Dogmat o wniebowzięciu jest tu interpretowany jako doktryna, która, wskazując na Maryję, głosi również to, co wyznajemy w Symbolu apostolskim: „wierzę [...] w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny..." Każdy człowiek w „momencie" śmierci dostępuje zmartwychwstania, a ci, którzy wchodzą do chwały, osiągają pełnię zbawienia (tzw. hipoteza zmartwychwstania w śmierci, o której szerzej będzie mowa w traktacie eschatologicznym).
Kongregacja Nauki Wiary w Liście do biskupów o niektórych zagadnieniach dotyczących eschatologii „Retentiores Episcoporum Synodi" (1979), ustosunkowując się (krytycznie) do koncepcji zmartwychwstania w śmierci, tak odnosi się do wątku mariologicznego: „Kościół w swojej nauce o losie człowieka po śmierci wyklucza wszelkie tłumaczenie, które pozbawiałoby sensu wniebowzięcie Maryi, mianowicie to, co jemu wyłącznie tylko przynależy w tym znaczeniu, że uwielbienie ciała Dziewicy jest uprzednim do uwielbienia, jakie czeka wszystkich po zbawionych".
W takiej perspektywie i z antropologicznego punktu widzenia wniebowzięcie Maryi jest symbolem ostatecznej przemiany całego człowieka dzięki łasce Boga. Prawda eklezjologiczna, ukryta w tym dogmacie, mówi o tym, iż Maryja, osiągając pełnię zbawienia, staje się symbolem Kościoła chwały. Posługując się słowami Lumen gentium:
W niebie Matka Jezusa doznaje już chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku (KK, nr 68).
71 J. Bolewski, Nie bać się nieba. Maryjne intuicje — do myślenia, Kraków 1994, s. 123-148; J. Majewski, Teologia na rozdrożach, Kraków 2005, s. 136-137.
210
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
211
Maryja wyraża przyszły stan Kos'cioła pielgrzymującego i aktualny stan Kościoła w niebie. Jednocześnie zachowana powinna być wyjątkowość wniebowzięcia Maryi — tak jak ziemskie dzieje każdego człowieka są spełnianiem niepowtarzalnego powołania, także ostateczny los człowieka wydarza się na miarę jego powołania. Gdy chodzi o Maryję, wyjątkowość Jej powołania polega na jedynej, macierzyńskiej relacji do Zbawiciela. Dlatego pierwszeństwo Jej wniebowzięcia rozumiane jest nie jako ontologiczne, a nie chronologiczne
Podsumowując, można stwierdzić, iż tendencji chrystotypicz-nej i eklezjotypicznej nie należy sobie przeciwstawiać, lecz trzeba traktować je jako komplementarne. Nie należy mariologii chry-stotypicznej i eklezjotypicznej rozumieć w takim sensie, że pierwsza koncentruje się na tajemnicy Chrystusa, a druga — Kościoła. W obu chodzi o perspektywę widzenia Maryi w obu tajemnicach. W Kościołach lokalnych o pobożności wyraźnie chrystotypicznej, a do takich należy w przeważającej mierze maryjna pobożność w Polsce, otwarcie na mariologię eklezjotypiczną oznaczałoby potrzebę recepcji Soboru Watykańskiego II. Posoborowa historia mariologii pokazuje, iż wyróżnienie dwóch podstawowych nurtów jest niewystarczające. Nowa interpretacja dwóch ostatnich dogmatów maryjnych jest przykładem możliwości i potrzeby mariologii antropotypicznej, która nie jest konkurencyjną, lecz komplementarną do już istniejących.
MARIOLOGIA
W PERSPEKTYWIE PNEUMATOLOGII
Mówiąc o „hierarchii" prawd, wspomnieliśmy, iż istnieje fundament, na którym opiera się pełnia wiary i egzystencji chrześcijańskiej. Tym fundamentem jest misterium Trójcy Świętej, Wcie-
lenia i Odkupienia. Kierując się tą zasadą trzeba zwrócić uwagę, że do fundamentalnych prawd — jako nieodzowny element nauczania o Trójcy — należy również nauka o Duchu Świętym, pneumatologia. Wydawałoby się zatem, że nie ma potrzeby szczególnego uzasadniania wagi tematu Duch Święty — Maryja. Mimo to, rozwój teologii chrześcijańskiego Zachodu, który doprowadził do swoistego „zapomnienia" o Duchu Świętym, a więc do zapoznania należnego Mu miejsca, zarówno w teologii, jak i w praktyce chrześcijańskiej72, przyniósł w konsekwencji swoiste zapoznanie wagi tej relacji. Odnowa eklezjologiczna Soboru Watykańskiego II na nowo podkreśliła znaczenie wymiaru pneumatologicznego, co —- w konsekwencji — doprowadziło do powstania traktatu
0 Duchu Świętym jako oddzielnego traktatu dogmatycznego. Przy
wrócenie rangi nauczaniu o Duchu Świętym owocować powinno
również w docenianiu jego znaczenia dla mariologii.
Fundamentalne odniesienie do mariologii pneumatologia realizuje na kilku drogach:
poprzez refleksję nad tajemnicą Wcielenia Jezusa, Syna
Bożego, w Maryi, z Ducha Świętego — a zatem dzięki chrystolo
gicznemu zakorzenieniu mariologii;
poprzez mariologię eklezjotypiczną, akcentującą przynależ
ność Maryi do Kościoła, a więc dzięki eklezjologicznemu zakorze
nieniu mariologii;
poprzez widzenie w Maryi człowieka, kobiety, współpracu
jącej z Duchem Świętym, a zatem dzięki antropologicznemu za
korzenieniu mariologii;
poprzez pewne formy nauczania czy też praktyki pobożno
ści maryjnej, które muszą budzić niepokój, ponieważ albo zdają
72 Y. Congar, Wierzę u> Ducha Świętego. Duch Święty w „ekonomii". Objawienie
1 doświadczenie Ducha, t. l, przeł. A. Payert, Warszawa 1995, s. 219-220.
212
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
213
się stawiać Maryję na miejscu Ducha, albo więź Ich łączącą pojmują tak radykalnie, że również zdają się stawiać Maryję na poziomie boskim; w obu wypadkach dokonuje się proces swoistej dywinizacji Maryi; tutaj mielibys'my zatem do czynienia z pytaniem o ta?-logiczne zakorzenienie mariologii.
Za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy
Prezentując „hierarchię" prawd w mariologii, zwróciliśmy uwagę, iż — ze względu na powiązanie z dogmatem trynitarnym i chrystologicznym — centralne znaczenie ma prawda o Bożym macierzyństwie Maryi, a także o Jej dziewictwie. Również dla mariologii w aspekcie pneumatologicznym te prawdy są najistotniejsze, na co wskazuje np. Credo Soboru Konstantynopolitańskiego I (381):
Wierzymy [...] w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, [...] który dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i przyjął ciało za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy (BF IX, 10).
W tajemnicy Wcielenia Duch Święty objawia się jako inicjujący wydarzenia historiozbawcze. Działa w jedności z Ojcem i Synem i zarazem w zróżnicowaniu osobowym. W opisie Zwiastowania w Ewangelii św. Łukasza (por. Łk 1,26-38) Duch nie zostaje przedstawiony jako partner Maryi, lecz jako transcendentna przyczyna poczęcia Jezusa. To chrystologiczna perspektywa pozostaje najważniejsza — i w niej takie rozumienie roli Ducha mówi o Chrystusie, iż On nie przyjmuje Ducha jak wszyscy inni ludzie. Jego egzystencja jest pneumahagijna. Właśnie dlatego nie kończy się wraz z życiem ziemskim. Ponieważ jednak nie można pomyśleć tajemnicy Wcielenia Syna Bożego bez Matki Bożej, prawda o dziewiczym poczęciu ma też konsekwencje mariologiczne. Obecność Ducha w Maryi nie ogranicza się do
Zwiastowania. On napełnia Ją także wtedy, gdy wyśpiewuje Ona pieśń Magnificat (Łk 1,46-55), jedyny tekst nowotestamentowy, w którym Maryja daje świadectwo o sobie. Jej osoba zostaje również wymieniona pośród zebranych w wieczerniku podczas Zesłania Ducha (Dz 1,14). Wówczas znajduje się Ona pośrodku — napełnionego Duchem — rodzącego się Kościoła.
Można więc powiedzieć, że Maryja jest tym, kim jest, dzięki Duchowi Świętemu. On działa w Niej od pierwszego do ostatniego momentu, w którym pojawia się w Nowym Testamencie.
Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny...
Starożytne wyznania wiary łączy ich wyraźna struktura tryni-tarna. Różnią się zarazem między sobą wielością treści o poszczególnych Osobach Trójcy. Niekiedy część wyznania dotycząca Ducha Świętego może wydawać się skromna. I tak przywołany już wcześniej Symbol apostolski w części pneumatologicznej stwierdza:
Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny (BF IX, 4).
Nie ma tu oddzielnej części eklezjologicznej. Doświadczenie Kościoła — mówi Symbol — jest doświadczeniem działania Ducha. Peter Neuner w sposób następujący komentuje ten pneu-matologiczny artykuł Credo:
Wyznanie wiary w Kościół nie jest czwartym z kolei artykułem, lecz mieści się w ramach wyznania wiary w Ducha Świętego, któremu formuła credo Ecdesiam nadaje pełniejszą i bardziej konkretną treść. Do Ducha mamy przystęp w Kościele i przez Kościół, w nim jest On żywy i dokonuje swego dzieła w historii. Kościół należy do samej istoty wyznania wiary w Ducha Świętego. W Credo nie wyznajemy Kościoła przede wszystkim jako zjednoczenia ludzi, powiązanych ze sobą
214
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
215
prawem w jedną zewnętrznie uchwytną rzeczywistość; widzimy w nim dzieło Ducha, w którym jest w świecie obecny Chrystus. Wypowiedzi dotyczące Ducha są w Credo związane z Jego dziełem, w szczególności z Kościołem73.
W takiej perspektywie można też patrzeć na Maryję — jako Tę, która, przynależąc do wspólnoty Kościoła, sama doświadcza działania Ducha, ale też dzięki której, jako szczególnej Członkini tej wspólnoty, to doświadczenie staje się udziałem innych. Pod tym względem bliższa pneumatologii jest mariologia nurtu ekle-zjotypicznego niż chrystotypicznego.
PNEUMATOFORA
Być może najbardziej oczywistym wydaje się ten „pomost" między mariologia a pneumatologią, w którym Maryję traktuje się jako jedną z nas. Wyjątkową, bo Matkę Jezusa, dziewiczo poczętego z Ducha Świętego, ale w sposób zasadniczy potrzebującą odkupienia i odkupionej — jak my (nawet jeśli sposób Jej odkupienia jest wyjątkowy). Niesłychanie zwięźle i dobitnie wyraził tę prawdę papież Paweł VI w adhortacji Marialis cultus:
Teologiczne dociekanie i sama święta liturgia pokazały, iż uświęcające działanie Ducha Świętego w Dziewicy Nazaretańskiej jest szczytowym momentem Jego poczynań w historii zbawienia. [...] Z Niego jak ze źródła wypłynęła pełnia łaski (por. Łk 1,28) i bogactwo darów, przyczyniając się do Jej uszlachetnienia. Dlatego Duchowi Świętemu przypisali wiarę, nadzieję i miłość, które ożywiały serce Najświętszej Dziewicy; siłę umacniającą Jej posłuszeństwo woli Bożej; męstwo, które podtrzymywało Ją cierpiącą pod krzyżem; następnie w przepo-
73 P. Neuner, Mariologia, w: F. Courth, P. Neuner, Eklezjologia. Mariologia, przeł. W. Szymona, Kraków 1999, s. 215.
wiedni Maryi (por. Łk 1,46—55) zauważyli szczególny wpływ tego Ducha, który niegdyś mówił przez proroków (nr 26).
Paweł VI wspomina też dwa tytuły maryjne, które wyrażają relację Duch Święty — Maryja: Oblubienica i Świątynia Ducha. O ile tytuł ostatni nie powinien dziwić, odnoszony wszak jest również czy przede wszystkim do poszczególnych wierzących (l Kor 3,16-17; 2 Kor 6,16) czy całego Kościoła (Ef 2, 21; KKK, nr 809), pewne zastrzeżenia budzi tytuł pierwszy. Zauważyć to można przy uważnej lekturze Konstytucji Lumen gentium — unika ona słowa „Oblubienica", posługuje się zaś terminem „Świątynia" (KK, nr 53). Ale — jak wspomnieliśmy — odwołania do niego znajdziemy w nauczaniu współczesnych papieży. Również Jan Paweł II używa w odniesieniu do Maryi zwrotu „Oblubienica Ducha Świętego" (RM, nr 26).
Mariologowie, zauważając obecność w historii maryjnego tytułu Oblubienica w relacji do każdej z Osób Trójcy osobno lub do całej Trójcy, zwracają uwagę na pewną nieadekwatność i możliwe wprowadzanie w błąd wynikające z jego używania. „Wszystkie te oblubieńcze przymioty — pisze Bruno Forte — mają coś z prawdy, odbijają w jakiejś mierze pełną prawdę. Stanowią jednak podwójne niebezpieczeństwo. Z jednej strony każdy zmierza do podkreślenia jakiegoś aspektu tajemnicy trynitarnej przymierza, zrealizowanego w Maryi ze szkodą dla innych. Z drugiej strony wszystkie mogą spowodować domniemanie pewnego rodzaju równorzędności czy komplementarności uczestnictwa Dziewicy Matki i dzieła Bożego w Niej" (B. Forte, Maryja, Ikona Tajemnicy. Zarys mariologii symboliczno-narmcyjnej, przeł. B. Widła, Warszawa 1999, s. 232).
Tradycja wschodnia tę ścisłą i trwałą więź Maryi z Duchem wyraża tytułem „Pneumatofora", czyli „Nosicielka Ducha". Sergiusz Bułgakow, wybitny prawosławny teolog, pisał:
Maryja w swym człowieczeństwie przebywającym na niebiosach związana jest z „żeńską zasadą", która w Niej i poprzez Nią znajduje swoje miejsce w pobożności, przede wszystkim jako objawienie Ducha Świętego. Duch Święty nie wciela się w człowieka, ale objawia
216
TRAKTAT O MARYI
S Y N TEZA S YS TEMA T YCZNA
217
siebie w człowieku i taką ludzką osobą, zupełnie „przezroczystą" na działanie Ducha Świętego, Pneumatoforą, jest służebnica Pańska, Dziewica Maryja74.
Współcześnie obserwować można wpływ takiego rozumienia więzi między Duchem i Maryją na teologię i pobożność maryjną katoliczek i katolików75.
MARYJA
JAKBY WCIELONYM DUCHEM ŚWIĘTYM?
Pośród zagrożeń, które mogą dochodzić do głosu w przypadku rozumienia relacji Duch Święty a Maryja, szczególne znaczenie należy przypisać dwóm — pozornie przeciwstawnym: jedno polega na tym, że Maryja w pobożności zastępuje Ducha, że w doświadczeniu wiary Duch „znika", a Jego miejsce zajmuje Maryja; drugie dotyczy koncepcji, w których więź Maryi z Duchem podkreśla się tak mocno, że — w skrajnych propozycjach — dochodzi do niejako hipostatycznego zjednoczenia osób. Mówię tu
0 pozornym przeciwieństwie, ponieważ w obu tych przypadkach
dochodzi do postawienia Maryi — bardziej lub mniej świadomie
1 bardziej lub mniej wyraźnie — na poziomie samego Boga.
Pierwsze niebezpieczeństwo krytycznie dostrzegają przede wszystkim autorki i autorzy niekatoliccy, ale także teologowie i teolożkł tradycji katolickiej. Po stronie katolickiej wypowiadali się na ten temat m.in. Yves Congar, Heribert Miihlen, Bruno
74 S. Bułgakow, Prawosławie, przeł. H. Paprocki, Białystok-Warszawa 1992,
s. 135.
75 Zob. J. Wojtkowski i in. (red.), Nosicielka Ducha — Pneumatoforą. Materiały
z Kongresu Mariologicznego Jasna Góra 18-23 sierpnia 1996 r., Lublin 1998; A. Skwar-
czyński, Duch Święty a Maryja w ujęciu Sergiusza Bułgakowa i św. Maksymiliana Kolbego,
Niepokalanów 1995.
Forte (tekst pierwszego z tych autorów zob. w Wyborze tekstów źródłowych w niniejszym traktacie). Krytyka polega na zauważeniu, iż w pobożności przypisujemy Maryi to, co należy się Duchowi Świętemu — począwszy już od samego tytułu Parakletos, który Nowy Testament odnosi do Jezusa lub właśnie Ducha. Tytuł ten można tłumaczyć jako Pocieszyciel, Orędownik, Obrońca. Wymienieni autorzy zauważają, iż o wiele bliższe życiu wielu katolików są te określenia jako tytuły maryjne: Pocieszycielki, Orędowniczki, Obrończyni... Przykładów można by wskazać więcej. Istotniejsze jest jednak to, by z krytyki wynikały też wnioski do przemiany, nawrócenia. W wielkim skrócie drogę tę można opisać tak: przywrócić Kościołowi pamięć o Duchu Świętym (co dzieje się w posoborowej teologii katolickiej), jednocześnie podkreślając, iż Maryja — przy całej wyjątkowości swej roli, z czego wynika też uznanie w Niej „pierwszej towarzyszki suwerennego działania Ducha Świętego" (Y. Congar) — pozostaje wierzącą, jedną z nas, stworzeń.
Teologicznie podchodząc do tego zagadnienia trzeba stwierdzić, iż tego rodzaju „zastępstwo" nie jest przypadkowe. Duch Święty jest tą Osobą Trójcy, z którą najczęściej wiązano symbolikę kobiecą. Wątki tego rodzaju podkreślał już w swojej „summie" pneumatologicznej Congar, ale są one szczególnym polem zainteresowania teologii feministycznej.
Ten kobiecy, macierzyński wymiar w doświadczeniu działania Ducha rozświetlają rozważania Helen Schungel-Straumann, szwajcarskiej egzegetki zajmującej się Starym Testamentem, dotyczące etymologii hebr. słowa ruah. Słowo to — występujące najczęściej w rodzaju żeńskim (niekiedy męskim) — w różnych kontekstach oznacza ducha, oddech, tchnienie, siłę życiową czy wiatr. Według Schungel-Straumann ruah jest wyrażeniem dźwiękonaśladow-czym, naśladującym poszum wiatru i dźwięk przyspieszonego oddechu (tylko taki oddech w języku hebrajskim oddawany jest przez ruah; na określenie zwykłego, spokojnego oddechu język ten posługuje się słowem neszemah). Ważne jest przy tym wyobrażenie czegoś, co się porusza i jest słyszane.
liłilUttiil! lll!!tnBł|l
218
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
219
Schiingel-Straumann uważa, że ruah jest blisko spokrewnione z hebr. rewah, co oznacza dal, przestrzeń, szerokość. To pokrewieństwo każe w ruah widzieć rzeczywistość stwarzającą przestrzeń, poruszającą, prowadzącą z ciasnoty ku szerokiej przestrzeni i obdarowującą życiem. Na pytanie, gdzie jest Sitz im Leben, środowisko życiowe, w którym spotykają się te wszystkie wymiary ruah, a co za tym idzie — pierwotne doświadczenie, z którego ono wynika — szwajcarska teolożka odpowiada, iż jest to doświadczenie narodzin ludzkich.
Schungel-Straumann, stawiając swą hipotezę, jest świadoma, iż tak rozumianego kontekstu tego słowa nie znajdziemy w Starym Testamencie, który opiera się przede wszystkim na doświadczeniu życiowym mężczyzn, a sfera narodzin traktowana jest jak tabu, zwłaszcza w Księdze Kapłańskiej (rozdz. 12), która łączy ją z nieczystością rytualną. Jedynie Iz 42,14 ukazuje Boga, porównując Go do rodzącej kobiety, leżącej w bólach i łapiącej oddech: „Długo milczałem spokojny, opanowany, [lecz teraz] podniosę krzyk — jak rodząca, i dysząc [gniewem], będę chwytał oddech". Jest to więc tekst łączący kobiecy obraz Boga (jak inne znane ze Starego Testamentu) z ruah. Akcent położony jest tu nie tyle na nieuchronności cierpień, ile na owocności procesu rodzenia, dawania życia. Prąc, dysząc, chwytając oddech, kobieta wydaje na świat dziecko. To niepowtarzalne doświadczenie staje się podstawą relacji nieporównywalnej z żadną inną. Miłość matki do dziecka staje się obrazem miłości Boga do Izraela.
Podobny kontekst odnajdziemy, zdaniem Schungel-Straumann, w Nowym Testamencie w dziele Łukasza, który w wydarzeniu Zesłania Ducha Świętego (narodziny nowej wspólnoty) widzi spełnienie zapowiedzi Jl 3, l n: „Potem ześlę Ducha mego na wszelkie ciało, i prorokować będą wasi synowie i wasze córki; starcy wasi będą miewali sny, a młodzieńcy wasi — widzenia; nawet na sługi i służebnice ześlę w owe dni mojego Ducha". Również w słowach Jezusa wypowiedzianych w rozmowie z Nikodemem w Ewangelii św. Jana mowa jest o (ponownych) narodzinach: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kto nie narodzi się z wody i z Ducha (gr. pneumatos), nie może wejść do królestwa Bożego" (J 3,5), o nieprzewidywalnym wietrze/duchu: „Wiatr (gr. topneuma) wieje, gdzie chce. Szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Tak samo bywa z każdym, kto się z Ducha (gr. ek tou pneumatou] narodził"; J 3,8). Co prawda w greckim oryginale mamy tu do czynienia ze słowem to pneuma, słowem rodzaju nijakiego, lecz z tekstu tego przebija tło myślenia semickiego, z kobiecym wyobrażeniem ruah (H. Schungel-Straumann, Ruah bewegt die Welt. Gottes schopferische Lebenskraft in der Krisenzeit des Exils, Stuttgart 1992. Por. szerzej na temat krytyki wyłącznie męskiego, w tym patriarchalnego (zob. słownik) obrazu Boga rozważania Królowa Miłosierdzia w rozdziale trzecim tego traktatu. Zob. także E. Adamiak,
Macierzyństwo Boga i Maryi w teologii feministycznej, „Salvatoris Mater" 1999 nr l, s. 256-271; taż, Macierzyństwo w Bogu, „Studia Bobolanum" 2004 nr l, s. 45-60).
Gdyby zgodzić się z proponowanym przez teologię feministyczną rozwiązaniem, to wyjściem z sytuacji jest posłużenie się kobiecym, w tym macierzyńskim językiem w mowie o Bogu i do Boga. Wówczas Maryja „stałaby" się na powrót Tą, kim była — kobietą, człowiekiem, stworzeniem.
Druga droga wynoszenia Maryi na poziom Trójcy wiąże się z nazwiskami takich autorów jak św. Maksymilian Maria Kolbe i brazylijski teolog wyzwolenia Leonardo Boff. Przy wszelkich różnicach w ich podejściu, w tym miejscu ich myśli zadziwiająco się spotykają. Św. Maksymilian przekazał swą myśl maryjną poprzez luźne rozważania rozproszone w różnych pismach. Zajmujący się jego spuścizną autorzy zwracają jednak uwagę na swoiste prekur-sorstwo Twórcy Niepokalanowa. Niezwykłą rolę w jego myśleniu o Maryi odgrywało niepokalane poczęcie, co nie było niczym niespotykanym w tym czasie. Św. Maksymilian w sposób oryginalny łączy tu jednak myśl maryjną z pneumatologiczną, wiążąc tajemnicę poczęcia Maryi bez grzechu pierworodnego z działaniem Ducha. Myśli jednocześnie o pewnej paralelności obu osób, gdy Ducha Świętego nazywa Odwiecznym Niepokalanym Poczęciem. To nowatorstwo przechodzi jednak w stwierdzenia, które muszą budzić niepokój. Tajemnicę Trójcy wyjaśnia na przykład w sposób następujący: „W Ojcu jest jedna osoba i jedna natura. W Jezusie Chrystusie jest jedna osoba, a dwie natury. W Niepokalanej — dwie osoby i dwie natury, lecz najściślej zjednoczone". W innym miejscu dodaje: „W Jezusie dwie natury, Boska i ludzka, a osoba jedna — Boska, a tu dwie natury i jeszcze dwie osoby: Ducha Przenajświętszego i Niepokalanej, ale zjednoczenie Bóstwa z człowieczeństwem przechodzi wszelkie pojęcie". Duchowy syn o. Maksy-
220
TRAKTAT O MARYI
S Y N TEZA S Y S TEMA T YCZNA
221
miliana, Grzegorz M. Bartosik OFMConv, tak komentuje wybrane przez niego samego myśli Świętego:
Określając sposób zjednoczenia Maryi z Duchem Świętym nasz autor ujmuje tę kwestię na tle zjednoczenia hipostatycznego dwóch natur w Chrystusie. W 1935 r. wyraża następującą opinię: „Odpowiedź też na łaski, co przez Syna i Ducha Przenajświętszego spłynęły na stworzenie, powraca do Ojca tylko taż samą drogą, tj. przez Ducha Świętego i Syna, czyli przez Niepokalaną Oblubienicę Ducha Przenajświętszego i Jezusa połączonego hipostatycznie z naturą Syna". Wyrażona tu jakby mimochodem opinia zdaje się wskazywać, iż według św. Maksymiliana stosunek Ducha Świętego do Niepokalanej jest taki sam, jak stosunek Syna (Drugiej Osoby Trójcy Świętej) do Jezusa lub przynajmniej relacja ta przebiega po tej linii. Później o. Kolbe otwarcie powie, że Maryja jest „jakby wcielonym Duchem Świętym" (Spiritus Sanctus quasi incarnatus est Immaculata). Zdanie to w teologii katolickiej brzmi wprost szokująco. Gdyby nie słowo „jakby", należałoby je uznać za sprzeczne z dogmatem katolickim76.
Wyraźną intencją o. Kolbego było jak najmocniejsze podkreślenie głębokiej więzi, łączącej Ducha z Niepokalaną. Gdyby jednak nie zastrzeżenie „jakby", jak też podobne określenia występujące przy innych rozważaniach św. Maksymiliana na ten temat, mielibyśmy do czynienia z myślą trudną do pogodzenia z katolicką ortodoksją...
Podobne pytania budzą pewne stwierdzenia pochodzące od autora współczesnego, brazylijskiego teologa wyzwolenia, wywodzącego się również z tradycji franciszkańskiej, Leonardo Boffa. Jego podejście jest inne niż św. Maksymiliana, bo akcentujące kobiecość Maryi. Dochodzi do wniosku, że tak jak w mężczyźnie
' G. M. Bartosik, Duch Święty a Niepokalana w tajemnicy zbawienia według św. Maksymiliana Marii Kolbego, w: . ]. Wojtkowski i in. (red.), Nosicielka Ducha — Pneu-matofora. Materiały z Kongresu Mariologicznego Jasna Góra 18-23 sierpnia 1996 r.. Lublin 1998,s.231.
Jezusie osobowo udzielił się Boski Logos i wszedł w historię, tak w Maryi miało miejsce Wcielenie Ducha Świętego. Ona stała się zatem macierzyńskim obliczem Boga77. L. Boff pisał m.in.:
Dziewica Maryja, Matka Boga i Matka ludzi, realizuje w absolutny i eschatologiczny sposób kobiecość, ponieważ Duch Święty uczynił z Niej dla siebie świątynię, sanktuarium i tabernakulum i to w sposób tak realny i prawdziwy, że Maryja musi zostać uznana za hipostatycznie złączoną z Trzecią Osobą Trójcy. [...] W takim ujęciu wyzwalamy mariologię od owego przesadnego chrystocentryzmu [zob. słownik], który górował w ostatnich latach (jak też wyraźnie na Soborze Watykańskim II) i który nie pozwolił na poznanie całego uniwersal-nego-historiozbawczego znaczenia Maryi. Nie pogłębiono refleksji nad relacją między Duchem Świętym a Maryją ani nie ujęto jej systematycznie, co próbujemy uczynić obecnie. Wymiar pneumatyczny razem z chrystologicznym przywraca równowagę w teologii maryjnej i pozwala dojść do głosu eschatologicznemu urzeczywistnieniu kobiecości w Maryi, która to kobiecość została przyjęta przez Ducha Świętego w łonie Trójcy78.
Analizując wypowiedzi Brazylijczyka, należy wziąć pod uwagę, że mamy tu do czynienia z wytrawnym teologiem, świadomie stawiającym tezy. Można sądzić, że nie poszukuje on wyjścia z opisanej sytuacji niedostatecznego kultu Ducha Świętego, który niekiedy niesłusznie przeniesiony został na cześć maryjną. Jego propozycja zdaje się wzmacniać tendencję, która widzi Maryję na poziomie boskim. Być może prób zrozumienia jego propozycji teologicznej należy szukać w latynoamerykańskim kontekście — Kościoła o bogatej tradycji pobożności maryjnej, związanej nie-
77 Tak brzmi tytuł dzieła, w którym L. Boff prezentuje swe mariologiczne idee: Das
miitterliche Antlitz Gottes, Diisseldorf 1985.
78 Cyt. za: F. Courth (oprać.), Teksty teologiczne. Mariologia, przeł. E. Adamiak,
A. Strzelecka, Poznań 2005, s. 260.
222
TRAKTAT O MARYI
S Y N TEZA S YS TEMA T YCZNA
223
kiedy z miejscami i zwyczajami czczenia bogiń. W każdym razie również jego słowa budzą pytania o poprawność teologiczną.
Podsumowując, można powiedzieć, że wzajemne więzi między Duchem Świętym a Maryją i — wynikające stąd — pomiędzy pneumatologią a mariologią można widzieć na wielu płaszczyznach. Niektóre z nich, docierając do głęboko zakorzenionych w tradycji prawd o Bożym macierzyństwie i dziewictwie Maryi, jednocześnie stają na granicy tego, co niewypowiadalne. Inne — interpretowane antropologicznie i eklezjologicznie — przekazują prawdy ważne „dla nas i dla naszego zbawienia". Pojawiają się w końcu i takie próby stawiania problemu, do których podchodzić trzeba z dobrym przygotowaniem teologicznym i krytycznie.
MARIOLOGIĄ W ASPEKCIE EKUMENICZNYM
Pośród zagadnień, „jakie należy pogłębić, aby osiągnąć prawdziwą zgodność wiary" między podzielonymi chrześcijanami, Jan Paweł II — w encyklice Ut unum sint z 1995 r. — wymienia na piątym, ostatnim miejscu zagadnienia mariologiczne: „Maryja Dziewica, Matka Boża i Ikona Kościoła, duchowa Matka, która wstawia się za uczniów Chrystusa i całą ludzkość" (nr 79)79. Postulat Papieża nie stracił nic na aktualności. Międzykościelne dialogi ekumeniczne, których jest dzisiaj wiele, mimo że prowadzone są od dawna, owocując powstaniem licznych dokumentów-uzgodnień teologiczno-doktrynalnych, na ogół nie zajmują się tematem Matki Jezusa. W ramach bilateralnych dialogów na forum światowym temat ten stał się przedmiotem osobnego uzgodnienia dopiero w 2004 r. — w ramach dialogu anglikańsko-kato-
79 Warto przy tym zwrócić uwagę na dobór tytułów maryjnych — obecność podstawowych i brak tych najbardziej kontrowersyjnych.
lickiego, a fakt ten należy uznać za przełomowy w ruchu ekumenicznym, nawet jeśli Kościół katolicki i Wspólnota Anglikańska oficjalnie jeszcze nie przyjęły tego dokumentu.
Wszystko to nie oznacza, że ruch ekumeniczny unikał tematów mariologicznych, niemniej czynił to na niższych szczeblach. Wymienić należy tu: 1. międzynarodowe kongresy mariologiczne;
dialogi na poziomie lokalnym, wśród których największe zna
czenie należy przypisać dialogowi katolicko-luterańskiemu w USA;
prace Grupy z Dombes, prywatnej inicjatywy ekumenicznej
reformowano-luterańsko-katolickiej, istniejącej od 1937 r., która
w latach 1997-1999 wydała dokument Maryja w Bożym planie
i w komunii świętych.
Międzynarodowe kongresy mariologiczne
Od czasów Soboru Watykańskiego II organizatorzy międzynarodowych Kongresów mariologicznych są świadomi, że mariologią zobowiązana jest do ukierunkowania ekumenicznego. Od 1965 r. stałym elementem programu Kongresów jest wymiana z reprezentantami innych Kościołów chrześcijańskich — zarówno prawosławnych, jak i poreformacyjnych, zazwyczaj owocująca publikacją ekumenicznej deklaracji.
Wydana w 1975 r. — z okazji kongresu w Rzymie — deklaracja dotyczyła roli Maryi w dziele odkupienia. Stwierdza ona, że Chrystus jest jedynym Pośrednikiem. Do Jego dzieła Bóg włączył pośredników stworzonych, pośród nich Maryję, która została wybrana, by począć i zrodzić Odkupiciela. Podkreśla się także wiarę Maryi pod Krzyżem, kiedy niemal wszyscy opuścili Jezusa. Maryja pozostaje na zawsze związana z dziełem odkupienia i dlatego wierni zwracają się do Niej z prośbą o wstawiennictwo. To Duch Święty wzbudza w wierzących ufność do Maryi.
224
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
225
W 1979 r. w Saragossie zajęto się tematem wspólnych form czci maryjnej. Stwierdzono, iż cześć oddawana Maryi jest czcią oddawaną darom Bożym w Niej. Uznano, że spojrzenie na Maryję jako wzór wierzącego można uznać za wspólną formę pobożności maryjnej. Podkreślono, że rozróżnienie Soboru Nicejskiego II (787 r.) pomiędzy adoracją i czcią jest zobowiązujące dla wszystkich Kościołów. Nie wszędzie praktykuje się bezpośrednie wzywanie Maryi. Autorzy deklaracji byli też świadomi, że rozbieżności w kwestiach mariologicznych są głęboko zakorzenione w religijnych uczuciach chrześcijan różnych wyznań.
W 1983 r. podczas Kongresu na Malcie dążono do pogłębienia teologicznej perspektywy czci maryjnej. Myślą przewodnią była tu „modlitwa z Maryją". Modlitwa ta jest zakorzeniona we wspólnocie wszystkich ochrzczonych w Ciele Chrystusa i solidarności w zbawieniu wszystkich członków między sobą, która wyraża się także we wzajemnej modlitwie wstawienniczej. Obejmuje ona pielgrzymujący i doskonały-niebieski Kościół, którego Głową jest zmartwychwstały Chrystus. W wiecznej wspólnocie z Nim Maryja i wszyscy święci modlą się z nami i za nas. Wątek czci maryjnej został pogłębiony na kolejnym kongresie w Kevelaer (1987) w aspekcie pneumatologicznym i trynitarnym.
Kolejne międzynarodowe kongresy mariologiczne odbywały się w przyjętym cyklu czteroletnim: w Huelva-Sevilla (1992) podjęto temat pobożności i doktryny maryjnej w wieku XX, od Soboru Watykańskiego II; w Częstochowie (1996) obradowano nad tematem „Maryja, Matka Pana, w tajemnicy zbawienia celebrowanej w Kościołach Wschodu i Zachodu"; w Rzymie (2000) debatowano pod hasłem „Maryja i misterium Trójcy Świętej". Kolejny i dotąd ostatni kongres odbył się także w Rzymie (2004), a jego uczestnicy zajęli się tematem „Maryja z Nazaretu przyjmuje Syna Bożego w historii".
Dialog katolicko-luterański w USA
Temat Maryi w dialogu katolicko-luterańskim w USA po raz pierwszy pojawił się podczas obrad na temat nieomylnego autorytetu w Kościele (lata 1973-1978). W wielkim skrócie omówiono dogmaty o niepokalanym poczęciu i wniebowzięciu Maryi jako przykładach nieomylnego nauczania papieża. Podczas tych rozmów stwierdzono potrzebę podjęcia bardziej szczegółowych rozmów na temat Maryi. W roku 1975 obie strony autoryzowały studia na temat Matki Jezusa w Nowym Testamencie. Owocem podjętych prac stało się egzegetyczne dzieło Mary in the New Testament0. W 1989 r. obie strony dialogu przedmiotem wspólnych badań uczyniły tajemnicę pośrednictwa świętych w relacji do jedynego pośrednictwa Jezusa Chrystusa. W rezultacie powstało uzgodnienie The One Mediator, the Saints, and Afory81.
l. Maryja w Nowym Testamencie. Studium Mary in the New Testament z założenia nie jest kolejnym oficjalnym dokumentem-uzgodnieniem w ramach dialogu katolicko-luterańskiego w USA, ale miało mu służyć pomocą. Jego publikacja powszechnie została uznana za wielki krok na drodze do jedności chrześcijan.
Ostatecznie do grupy biblistów, którzy wspólnie pracowali nad uzgodnieniem, weszło czterech katolików, czterech luteranów i po
80 Mary in the New Testament. A Collaboratwe Assessment by Protestant and Ro
man Catholic Scholars, red. R. E. Brown I in., New York-Ramsey-Toronto 1978.
Ustalenia tej książki w świetle innych współczesnych egzegetycznych badań maryjnych
fragmentów Nowego Testamentu prezentuje J. Majewski, Błogosławić mnie będą.
Nowotestamentalny obraz Matki Pana według katolicko-luterańskiego dialogu w USA,
Lublin 1997.
81 Treść dokumentu omawia J. Majewski, Solus Mediator, sancti et Maria. Pre
zentacja najnowszego uzgodnienia w dialogu luterańsko-katolickim w USA, „Studia
i Dokumenty Ekumeniczne" 1992 nr 2, s. 29-39. Autor ten dokonał przekładu na
polski zasadniczej części tego uzgodnienia — zob. Dialog katolicko-luterański w USA
— „Jedyny Pośrednik, święci i Maryja" (1992), „Studia i Dokumenty Ekumeniczne"
1997 nr 2, s. 87-102.
226
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
227
dwóch uczonych z tradycji reformowanej i tradycji episkopalnej (anglikańskiej); udział czterech ostatnich egzegetów miał w zamierzeniu sprzyjać ekumenicznemu i specjalistycznemu udoskonaleniu dzieła. Autorzy Mary in the New Testament posługują się w swojej pracy powszechnie dziś stosowaną w egzegezie metodą hi-storyczno-krytyczną, zaakceptowaną również przez Magisterium Kościoła już w encyklice Piusa XII Dwino afflante Spiritu (1943).
Według amerykańskiego uzgodnienia, naszą wiedzę o „Maryi historii" można zamknąć w kilku punktach. Po pierwsze, Maryja była Żydówką żyjącą w I w. naszej ery w Palestynie; po drugie, historycznie pewną informacją jest to, że była ona Matką Jezusa; po trzecie, Maryja najprawdopodobniej nie towarzyszyła swojemu Synowi podczas Jego działalności publicznej; po czwarte, Maryja w dużej mierze nie rozumiała Jezusa, tego, co i jak czynił; po piąte, nie powinno podlegać dyskusji również to, że Maryja była członkiem wierzącej w Jezusa jako Chrystusa pierwotnej wspólnoty chrześcijan.
W odniesieniu do zagadnienia virginitas ante partum autorzy studium zauważają, że z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa jesteśmy w stanie ustalić istnienie tradycji o takim poczęciu Jezusa należącej do drugiego etapu powstawania Nowego Testamentu, co jednak w żaden sposób nie potwierdza ani nie sprzeciwia się hi-storyczności poczęcia Jezusa w łonie kobiety bez udziału mężczyzny. "W punkcie tym, zresztą nie jedynym, metoda historyczno-krytyczna dociera do swych granic.
W ocenie studium autorzy Nowego Testamentu nie zajmowali się takimi doktrynalnymi zagadnieniami, jak yirginitas in panu et post partum, niepokalane poczęcie czy wniebowzięcie Maryi. Treść tych doktryn nie stanowiła dla nich jakiegokolwiek problemu czy pytania. Autorzy Nowego Testamentu nie mieli intencji opracowywania tych zagadnień, które jednak następnie stały się
problemami dla kościelnej refleksji teologicznej w czasach pono-wotestamentowych.
Studium podkreśla, że w Nowym Testamencie mamy do czynienia nie z jedną mariologią, ale z kilkoma mariologiami poszczególnych hagiografów. W pismach nowotestamentowych znajdujemy wielość, pluralizm obrazów Maryi. Każdy ewangelista przeznacza Jej inne miejsce w swoim rozumieniu zbawienia dokonanego przez Jezusa.
Mary in the New Testament pokazuje, że wspólna katolicko-protestancka egzegeza maryjnych tekstów Nowego Testamentu jest możliwa. Nie znaczy to, oczywiście, że w ten sposób automatycznie znikają różnice dogmatyczne dzielące katolików i luteranów. Autorzy egzegetycznego uzgodnienia podkreślili jednak, że to nie Pismo Święte dzieli Kościoły w odniesieniu do rozumienia tajemnicy Maryi, nawet jeśli wciąż pozostają pewne różnice w interpretacji nowotestamentowych tekstów o Niej. Ich zdaniem doktrynalne rozbieżności w widzeniu Matki Jezusa wynikają przede wszystkim z faktu, że Kościoły różnie oceniają poszczególne fragmenty Pisma Świętego i przypisują różne znaczenie późniejszej tradycji. Wszystko to doprowadziło dialogujące w USA Kościoły do podjęcia rozmów, których przedmiotem stała się doktryna maryjna. Podstawowe znaczenie w tym kontekście przypisano problemowi pośrednictwa świętych i Maryi w relacji do jedynego pośrednictwa Jezusa Chrystusa.
2. Jedyny Pośrednik, święci i Maryja. Uzgodnienie katolicko-luterańskie w USA z 1991 r. składa się z dwóch części. Pierwsza — pt. Kwestie sporne i perspektywy — przedstawia problem mario-logiczny z perspektywy historyczno-systematycznej, a czyni to w trzech rozdziałach. Pierwszy prezentuje zagadnienie pośrednictwa w XVI w.; w drugim przedstawiono współczesne stanowiska obu Kościołów w odniesieniu do tematu pośrednictwa; trzeci za-
228
r f! AKTA r O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
229
wiera listę rozbieżności i zbieżności, wynikających z porównania obu tych stanowisk. Część druga uzgodnienia nosi tytuł Podstawy biblijne i historyczne i w trzech rozdziałach prezentuje historię problemu pośrednictwa od czasów biblijnych aż do naszych dni. Całość wieńczą refleksje końcowe strony katolickiej i następnie luterańskiej.
Obie strony dialogu zgadzają się, iż pośród świętych — czyli wszystkich usprawiedliwionych przez łaskę, żywych i zmarłych
szczególne miejsce zajmuje Maryja, Matka Jezusa, która winna
być czczona w szczególny sposób, jako Matka Boga, czysta, święta
i nadzwyczaj błogosławiona Dziewica. Zgodność istnieje też co do
postulatu, by kult świętych i Maryi nie zaciemniał jedynego po
średnictwa Chrystusa. Trzy formy czci świętych — a więc i Maryi
wspólnie uznano za poprawne: dziękczynienie Bogu za świę
tych, umacnianie swojej wiary przez wpatrywanie się w świętych
i ich naśladowanie.
Amerykański dokument do różnic wciąż dzielących Kościoły zalicza praktykę wzywania Maryi i świętych, którą dokument określa jako problem, wobec którego stanowiska dialogujących Kościołów są najbardziej podzielone, oraz dwa ostatnie katolickie dogmaty maryjne — niepokalane poczęcie i wniebowzięcie. Co do zagadnienia wstawiennictwa świętych i Maryi luteranie przyznają, że wstawiają się oni za Kościołem w ogóle albo że przynajmniej jest to możliwe. Kościół luterański jednak nie znajduje żadnej podstawy dla twierdzenia, że umarli są świadomi modlitw do nich adresowanych.
W związku z tym postawiono w dialogu zasadnicze pytanie: Czy — mimo pozostających rozbieżności — do pomyślenia jest jedność między katolikami i luteranami, nawet jedność niepełna, która dopuszczałaby jednak — inaczej niż w obecnym stanowisku katolickim — wspólnotę eucharystyczną. Odpowiedź, jaką przy-
nosi dokument, jest pozytywna, przy czym musiałyby zostać spełnione dwa warunki: l. Kościoły luterańskie musiałyby uznać, iż katolickie nauczanie o świętych i Maryi, wyłożone na Soborze Watykańskim II, nie oznacza bałwochwalstwa ani nie sprzeciwia się Ewangelii; 2. Kościół katolicki musiałby uznać, że w ściślejszej, nawet niepełnej jeszcze wspólnocie, luteranie nie byliby zobowiązani do wzywania świętych ani do przyjęcia dwóch ostatnich dogmatów maryjnych. Uczestniczący w dialogu w USA — zarówno katolicy, jak luteranie — uznali, iż warunki te możliwe są do spełnienia.
Stwierdzenia tego rodzaju są wyrazem odważnej ekumenicznej nadziei i powinny pobudzać do dyskusji. Być może stanie się tak w kolejnych dialogach, może na szczeblu światowym, bo — jak wskazuje doświadczenie — rozwiązania wypracowane w dialogach bilateralnych, a zwłaszcza w dialogu katolicko-luterańskim w Stanach Zjednoczonych, często były przejmowane w innych dialogach.
Maryjny dokument Grupy z Dombes
Dokument Grupy z Dombes pt. Maryja w Bożym planie i w komunii świętych dzieli się na dwie części (wydane w kolejnych latach)82. Pierwsza z nich ma charakter ekumenicznej lektury historii i Pisma Świętego, część druga zajmuje się kwestiami spornymi i mówi o konieczności nawrócenia Kościołów. Prace Grupy z Dombes i wydany przez nią dokument idą zatem ścieżkami podobnymi do dialogu katolicko-luterańskiego w USA. W części drugiej pośród kwestii spornych wymienione zostają cztery: 1. „współdziałanie" Maryi w odkupieniu; 2. trwałe dziewictwo
82 Grupa z Dombes, Maryja w Bożym planie i w komunii świętych, przeł. R. Obar-ski, „Salvatoris Mater", 2001 nr 4, s. 271-407.
Mlilii »!1'!»l»l['ł
230
TRAKTAT O MARYI
.S" Y N l 'K Z A S Y S T E M A T YCZNA
231
Maryi; 3. dwa ostatnie dogmaty maryjne: niepokalane poczęcie i wniebowzięcie; 4. wzywanie Maryi.
Co do pierwszego problemu, „współdziałania" Maryi w dziele odkupienia, protestanccy uczestnicy dialogu (czyli luteranie i reformowani) wyrażali zastrzeżenia co do samego terminu, sugerować on może bowiem niezależną rolę Maryi, a nawet rywalizację między Nią a Chrystusem. Katolicy zwrócili natomiast uwagę na to, że tego rodzaju zarzuty można zasadnie stawiać takim tytułom jak „Współodkupicielka" czy „Pośredniczka", i to mimo łagodzących ich wymowę wykładni teologicznych. W odniesieniu do „Współodkupicielki" strona katolicka zauważa: „Samo wyrażenie «współodkupienie» jest obiektywnie błędne, gdyż pozwala myśleć, że rola Maryi jest tej samej rangi, co rola Jezusa. Yaticanum II s'wiadomie zrezygnowało z tego pojęcia; odtąd nigdy już nie powracało w oficjalnych tekstach. Powinno być śmiało pozostawione z boku" (nr 210). Inaczej jest z pojęciem „współdziałania". Ma ono wyrażać odpowiedź człowieka w wierze, nadziei i miłości. Mimo iż współdziałanie Maryi w dziele odkupienia — przez Boże macierzyństwo — było wyjątkowe, to jednak co do istoty nie jest inne od współdziałania każdej innej osoby usprawiedliwionej przez łaskę. Dokument porusza również problem „współdziałania" Kościoła.
W kwestii trwałego dziewictwa Maryi Kos'cioły poreformacyj-ne uważają -—- wbrew stanowisku samych Reformatorów, o czym była tu wcześniej mowa — że przekonanie o trwałym dziewictwie Maryi, obecne w Kościołach prawosławnych i w Kos'ciele katolickim, nie ma podstaw biblijnych. Według Grupy z Dombes na płaszczyźnie historii i egzegezy nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, czy „bracia" i „siostry" Jezusa, o których wspomina się w Nowym Testamencie, byli nimi w ścisłym sensie tych słów.
Dogmaty o niepokalanym poczęciu i wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny są nie do przyjęcia dla Kościołów wyrosłych z Reformacji, a — czytamy w dokumencie — według prawosławnych ogłoszone zostały w sposób nieuprawniony. Można sądzić, że prawosławni przyjmują istotę tych dogmatów, nie widzą jednak bezpośrednich biblijnych podstaw dla nich. W odniesieniu do dogmatu niepokalanego poczęcia uważają, że „jest zbyt zależny od zachodniej tradycji i augustyńskiej interpretacji grzechu pierworodnego, różniącej się od interpretacji Wschodu" (nr 237).
Powodem negatywnego stanowiska protestantów w odniesieniu do dwóch ostatnich dogmatów maryjnych jest również brak wyraźnych podstaw biblijnych. Jednocześnie stwierdzają oni: „Jeśli bierze się pod uwagę to, co powiedzieliśmy na temat współdziałania i usprawiedliwienia jedynie przez łaskę, to jesteśmy w stanie oświadczyć, że interpretacja tych dogmatów nie zawiera już nic, co byłoby sprzeczne z orędziem ewangelicznym" (nr 326). Twierdzenia o początku i końcu życia Maryi powinny być zawsze odnoszone do rozumienia Osoby Chrystusa i zbawienia, którego dokonał. Grupa z Dombes postuluje, by katolicy w imię zasady „hierarchii" prawd przypisali „doktrynom o Niepokalanym Poczęciu i Wniebowzięciu [...] znaczenie z pewnością nie wtórne, ale jedynie niższe w stosunku do centralnego jądra wiary chrześcijańskiej" (nr 342). Podobnie jak w dialogu katolicko-luterańskim w USA, tak i tu pojawia się myśl, iż Kościół katolicki nie może domagać się uznania tych dogmatów przez innych chrześcijan, jako że zdefiniowano je w sytuacji podziału. Inne Kościoły musiałyby natomiast uznać te dogmaty za niesprzeczne z Ewangelią i odnosić się do nich z szacunkiem.
Formy czci Maryi, co do których zgadzają się protestanci i katolicy, to miłość, szacunek, wielbienie Boga za Nią, naśladowanie.
232
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
233
Rozbieżności pozostają, gdy chodzi o wzywanie wstawiennictwa Maryi i świętych.
Dokument kończy się wezwaniem do nawrócenia, przy czym padają konkretne propozycje, jak miałoby ono wyglądać, tak by mogło zaowocować zbliżeniem ekumenicznym w kwestiach ma-riologicznych.
Dialog anglikańsko-katolicki
Dialog anglikańsko-katolickł na forum światowym, który rozpoczął się oficjalnie w 1970 r., jest jak dotąd jedynym tej rangi, który zdecydował się na osobne przedyskutowanie tematu Matki Jezusa. Prace zaczęły się w 1999 r., a skończyły w 2004 r. publikacją uzgodnienia pt. Mary: Grace and Hope in Christ (Maryja
83
łaska i nadzieja w Chrystusie), opublikowanym w 2004
Dokument składa się z czterech rozdziałów: pierwszy — Maryja według Pisma Świętego — zajmuje się egzegezą maryjnych tekstów Nowego Testamentu. Drugi — Maryja w tradycji chrześcijańskiej — zawiera cztery podrozdziały: „Chrystus i Maryja we wspólnej starożytnej tradycji", „Cześć maryjna we wspólnej starożytnej tradycji", „Rozwój doktryny i pobożności maryjnej w wiekach średnich", „Od Reformacji do naszych dni". Rozdział trzeci
Maryja w ramach modelu laski i nadziei — zajmuje się tema
tem Maryi w ekonomii łaski i podejmuje refleksję na temat
dwóch ostatnich dogmatów maryjnych. W rozdziale czwartym
Maryja w życiu Kościoła — dialogujące strony rozważają pro
blem wstawiennictwa i pośrednictwa w komunii świętych i temat
odróżniającej posługi Maryi.
Obie strony dialogu zgodziły się m.in.:
83 Dokument i komentarze do niego można znaleźć w: http://www.ecumenism.net/ /archive/arcic/mary_en.htm.
że nie można być wiernym Pismu Świętemu bez uwzględ
niania osoby Maryi;
że żadna interpretacja roli Maryi nie może zaciemniać je
dynego pośrednictwa Chrystusa;
że rozważanie tajemnicy Maryi musi być powiązane z na
uką o Chrystusie i Kościele;
że należy uznać Maryję za Theotokos, Matkę Boga wcielo
nego, oraz obchodzić Jej święta i okazywać jej cześć pośród świę
tych;
że Maryja została przygotowana przez łaskę do bycia Matką
naszego Odkupiciela, przez którego sama została odkupiona
i przyjęta do chwały;
że należy uznać Maryję za model świętości, wiary i posłu
szeństwa;
że Maryję można widzieć jako profetyczną figurę w Koś
ciele.
W odniesieniu do kwestii mariologicznych, które od początku ruchu ekumenicznego stanowią największe przeszkody na drodze do jedności podzielonego chrześcijaństwa, autorzy anglikańsko-katolickiego uzgodnienia zgodnie stwierdzają:
Nauczanie, że Bóg wziął Błogosławioną Maryję Dziewicę
w pełni jej osoby do swojej chwały, jest zgodne z Pismem Świętym
i winno być rozumiane jedynie w świetle Biblii.
Odkupieńcze dzieło Chrystusa — z uwagi na powołanie
Maryi, aby być Matką Najświętszego — dosięgło „wstecz"
w Maryi najgłębszych pokładów Jej istoty i najwcześniejszych po
czątków.
Można powiedzieć, że nauczanie o Maryi, które zostało
wyłożone w dwóch papieskich definicjach o Jej niepokalanym po
częciu i wniebowzięciu, rozumiane w ramach biblijnego modelu
ekonomii nadziei i łaski, jest zgodne z nauką Pisma Świętego
i wspólnej starożytnej tradycji.
234
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
235
Jeśli powyższa zgoda w odniesieniu do niepokalanego po
częcia i wniebowzięcia zostanie zaakceptowana przez nasze oby
dwa Kos'cioły, wówczas w nowym świetle stanie problem autory
tetu nauczania, który wiąże się ze zdefiniowaniem obu tych dok
tryn.
Nie ma rnocy dzielącej nasze Kościoły prawda o tym, że
Maryja i święci w niebie modlą się za cały Kościół, i praktyka za
noszenia próśb do Maryi i świętych o modlitwę za nas.
Podsumowując, kiedy patrzy się na rozwój dialogów ekumenicznych o Maryi, można z pewnym zdziwieniem stwierdzić, że najwięcej pracy dokonano między Kościołami, które w tej kwestii dzielą największe różnice — między katolikami i protestantami, i anglikanami. Być może daleko idąca jedność z Kościołami wschodnimi w teologii i pobożności maryjnej — poza budzącymi spory dwoma ostatnimi dogmatami maryjnymi — nie pobudza do takiego dialogu? Od naszych sióstr i braci z innych Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich możemy odebrać przynajmniej dwie lekcje w podejściu do Maryi: od ewangelików możemy się uczyć biblijnego uwrażliwienia oraz koncentrowania naszej wiary na Jezusie; od prawosławnych z kolei możemy odebrać lekcję prymatu form liturgicznych w pobożności maryjnej oraz szczodrobliwości w wysławianiu Maryi.
MARIOLOGIA FEMINISTYCZNA
Paweł VI w maryjnej adhortacji o Maryi -—• Marialis cultus — z troską wskazywał na zjawisko dystansowania się wielu kobiet wobec mariologii i pobożności maryjnej: „Dostrzega się bowiem, iż trudno jest włączyć obraz Dziewicy — jaki wyłania się z pewnego typu pobożnej literatury — w dzisiejsze warunki życia ko-
biet [...]. Następstwem tego u niektórych jest pewna niechęć do kultu oddawanego Dziewicy oraz trudności w wyborze Maryi Nazaretańskiej jako wzoru" (nr 34).
Za jedną z kluczowych przyczyn opisanego przez Pawła VI negatywnego zjawiska uważa się m.in. fakt, że teologia i pobożność maryjna przez długie wieki kształtowana była praktycznie przez samych mężczyzn. Mariologia ta wyrastała przede wszystkim z doświadczenia mężczyzn, nie zaś kobiet, i była odpowiedzią na męskie, nie zaś kobiece pytania. Współczesna „rewaloryzacja kobiecości" (Bruno Forte) domaga się naprawy tego stanu rzeczy. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. Karl Rahner postulował: „Mariologia dziś i w przyszłości ma jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chce, aby obraz Maryi naprawdę odpowiadał rzeczywistemu religijnemu doświadczeniu samych kobiet. Obraz taki może być współcześnie stworzony prawdopodobnie tylko przez kobiety, kobiety uprawiające teologię"84. Niemiecki teolog wypowiadał te słowa w czasie, kiedy rodził się nurt teologiczny, realizujący te postulaty — teologia feministyczna.
Teologia feministyczna jest teologią feministycznie nastawionych kobiet. Nie jest teologią kobiety, która zakłada istnienie jakiejś abstrakcyjnej natury kobiecej czy kobiecości. Nie chce stanowić dopełnienia teologii tradycyjnej, uznanej przez nią za andro-centryczną (od pojęcia androcentryzm — zob. słownik), czyli uprawianą z perspektywy mężczyzn, przy czym wypowiedzi z męskiego kręgu doświadczenia uznawane są za ogólnie obowiązujące. Pragnie rozwinąć nową koncepcję teologii, której podstawą są doświadczenia kobiet, doświadczenia wiary i życia, cierpienia, marginalizacji i dyskryminacji, jak również wyzwolenia i wolności.
84 K. Rahner, Maria und das cbristliche Eild der Frau, „Stimmen der Zeit" 1975 nr 193,s. 795-800.
236
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
237
Teologię feministyczną można również określić jako teologię pro-blematyzującą kategorię płci. Teologia ta korzysta z analiz feministycznych w innych dziedzinach wiedzy, m.in. rozróżnienia płci biologicznej (ang. sex) od tzw. płci kulturowej, rodzaju (ang. gen-der). Teologia feministyczna pragnie dociec, gdzie obecne są w życiu wiary i w źródłach teologii kategorie płciowe, jakie przypisuje się im znaczenie i jak oddziałują na życie kobiet. Najistotniejsze czynniki, które przyczyniły się do powstania teologii feministycznej, to tzw. druga fala dwudziestowiecznego ruchu kobiet, rozwój ruchu ekumenicznego oraz ruch odnowy w Kościele rzymskokatolickim, związany z Soborem Watykańskim II. Ponad trzydziestoletnia historia tego nurtu teologicznego wykazuje wielką różnorodność, w ścisłym sensie należałoby zatem mówić nie o teologii feministycznej, ale o teologiach feministycznych. Różnorodność ujęć znajduje swoje odzwierciedlenie również w refleksji mariologicz-nej.
Jeśli chodzi o początkową fazę rozwoju teologii feministycznej, można mówić o milczeniu na temat Maryi. Potem nastąpiła fala wielu publikacji mariologiczno-feministycznych, po czym znów obserwować można osłabienie zainteresowania. Początkowe milczenie miało swoje powody: po pierwsze, teologia feministyczna zrodziła się w krajach Zachodu, w których refleksja mariologiczna wyraźnie przycichła po Soborze Watykańskim II. Po drugie, wpływ na trudności w podejmowaniu tematów mariologicznych ma ekumeniczny kontekst powstawania teologii feministycznej. Trzeci powód jest natury merytorycznej — występująca w historii pobożności, a także w dwudziestowiecznych dokumentach Urzędu Nauczycielskiego Kościoła myśl o wzorczości Maryi dla kobiet jest najpoważniejszym powodem trudności, które uniemożliwiają niektórym krytycznym kobietom jakikolwiek dostęp do Jej osoby. Punktem wyjścia feministyczno-teologicznej refleksji nad Maryją
jest zatem bagaż negatywnych doświadczeń kobiet uginających się pod nałożonym na nie nieosiągalnym ideałem.
Krytyka antropologiczna
Kwestia wzorczości Maryi dla kobiet stanowi przede wszystkim problem antropologiczny, poruszany niemal przez wszystkie teo-lożki feministyczne odnoszące się do Jej osoby (przykładowo zob. tekst E. Góssmann w Wyborze tekstów źródłowych w niniejszym traktacie). Z jednej bowiem strony głoszony obraz Maryi wynikał z określonego historycznie momentu kulturowego, z drugiej zaś na tę kulturę wpływał. Zdaniem większości teolożek feministycznych był (i jest) to wpływ dyskryminujący kobiety. Kobieta jest tu przede wszystkim „istotą relacyjną", definiowaną przez relacje z mężczyznami lub ich brak. Stąd w nauczaniu o Maryi jako wzorze kobiet na pierwszy plan wysuwają się obrazy kobiety jako matki, dziewicy i żony (oblubienicy). Spośród tych w XIX i XX w. największe uznanie w przepowiadaniu kościelnym zyskuje fu n k-cja macierzyńska jako podstawowe powołanie kobiety (rozumiane fizycznie bądź duchowo). Krytyka teolo-giczno-feministyczna formułowana przez większość teolożek nie polega na kwestionowaniu doniosłości samego macierzyństwa dla wielu kobiet, lecz chodzi tu o jego wyłączność w spojrzeniu na kobietę, co zafałszowuje obraz — zarówno Maryi, jak i kobiety. Można zatem powiedzieć, że celem mariologii feministycznej jest uwolnienie postaci Maryi od niewłaściwych i fałszywych obrazów, które na Nią nałożono — historycznie uwarunkowanych kulturowych kategorii kobiecości i macierzyństwa, jak również — wyzwolenie kobiet od wizerunków maryjnych, które zawierają zawężoną wizję antropologiczną. Dyskutowane są również wnioski co do ograniczania szerszej działalności społecznej kobiet wyprowadzane z tak ekskluzywnie rozumianego macie-
238
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
239
rzyństwa. Kolejnym krytykowanym aspektem jest ukazywanie kobiety jako osoby biernej, co dochodzi do głosu zwłaszcza w interpretacjach roli Maryi we Wcieleniu.
Krytyka soteriologiczno-eklezjologiczna
Kolejny aspekt krytyki nauczania o wzorczości Maryi dla kobiet można nazwać soteriologiczno-eklezjologicznym (występuje np. u holenderskiej teolożki Cathariny Halkes czy amerykańskiej zakonnicy Elizabeth Johnson). Chodzi tu o krytykę wyprowadzania modelu zbawczej funkcji kobiety z jednorazowej historiozbaw-czej funkcji Maryi. Prowadzi to — z jednej strony — do wspomnianego już akcentowania funkcji macierzyńskiej kobiety, tym razem z uzasadnieniem, że na tym polegał udział Maryi w odkupieniu. Z drugiej strony stawia kobietę wyraźnie w pozycji podporządkowanej mężczyźnie — jak Maryja Chrystusowi.
Z faktu, że w relacji Chrystus-Maryja jedna strona to mężczyzna i nieskończony Bóg, a druga — „tylko" kobieta i skończony człowiek, miałoby wynikać, że w Kos'cie(e mężczyznom przypada rola pierwszorzędna, nadrzędna, aktywna, uprzywilejowana, a kobietom drugorzędna, podrzędna, podporządkowana, bierna, pomocna wobec mężczyzny. W społeczności kształtowanej według tego modelu mężczyźni są aktywni, kobiety pasywne, mężczyźni inicjują, kobiety odpowiadają, mężczyźni przeznaczeni są do sfery publicznej, kobiety do sfery prywatnej, mężczyźni sprawują władzę, kobiety są im podporządkowane.
Według teolożek feministycznych taki bierny i podporządkowany obraz Maryi niezgodny jest z przekazem maryjnych tekstów Ewangelii. Marek ukazuje Maryję jako udającą się z braćmi i siostrami Jezusa, by zabrać Go do domu, bo sądzą, że oszalał (Mk 3,21--31). W Łukaszowej scenie zwiastowania widzimy młodą kobietę, która — zanim podejmie radykalną, zmieniającą jej całe życie de-
cyzję — stawia Bogu swoje własne pytania, bez szukania porady u poślubionego Józefa czy męskich władz religijnych (Łk 1,26-38). Z kolei po podjęciu tej radykalnej decyzji Maryja samotnie udaje się, by szukać towarzystwa innej kobiety — Elżbiety — która w starszym wieku zaszła w ciążę. Obie w spotkaniu tym stają się prorokiniami (Łk 1,39-45), przy czym charakterystyczne jest, że w scenie tej nie słychać głosu żadnego mężczyzny. W Janowym opowiadaniu o weselu w Kanie Galilejskiej Maryja namawia Jezusa do działania na rzecz świętujących zaślubiny (J 2,1-11).
Pozytywne aspekty czci maryjnej dla kobiet
Teolożki feministyczne za główny pozytywny aspekt historii kultu maryjnego uważają przeniesienie na postać Matki Bożej elementów... kultu boskiego. Może to zaskakiwać, skoro zazwyczaj ten stwierdzany fakt spotyka się z ostrą krytyką teologów. Tę pozytywną ocenę należy jednak rozumieć przede wszystkim w kontekście krytyki wyłącznie męskiego języka i symboli odnoszonych do Boga oraz nurtu zainteresowania kultem bogiń w teologii feministycznej. Niekwestionowany w myśleniu teologicznofemini-stycznym fakt przeniesienia na postać Maryi elementów kultu bogiń bywa jednak różnie wyjaśniany. Kierunek radykalny teologii feministycznej, tzn. uznający Biblię i Kościół za niereformo-walnie seksistyczne (czyli dyskryminujące kobiety ze względu na płeć), wzmacnia to przeniesienie przez uznanie w Maryi bogini, tzn. przez czczenie w Niej boskiej kobiecości (np. niemiecka teo-lożka Christa Mulack). Przedstawicielki kierunku reformistyczne-go, przekonane o potrzebie odróżnienia źródeł wyzwolenia kobiet w tradycji judeochrześcijańskiej od jej patriarchalnego (zob. słownik) zdeformowania, dążą natomiast do odzyskania z tradycji maryjnej elementów zagubionej boskiej symboliki kobiecej dla budowania nowego obrazu Boga. Tego rodzaju propozycje — prę-
}jj^(()jjjjjlf
240
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
241
zentowane m.in. przez Efisabeth Schussler Fiorenzę, Niemkę wykładającą od lat w USA, i Elizabeth Johnson, można by nazwać „teologią mariotypiczną".
Schussler Fiorenza pisze: „Można [...] powiedzieć, że —-z powodu dynamiki rozwoju stopniowej patriarchalizacji obrazu Boga — Maryja stała się «drugim obliczem», chrześcijańskim «obli-czem, Boga»"85. Jeszcze wyraźniej ujmuje to E. Johnson: „Zadziwiająco wielu uczonych w różnych studiach stwierdza, że jedną z najważniejszych przyczyn dynamicznego historycznego rozwoju maryjnego fenomenu jest symboliczna moc tkwiąca w tej postaci, która, s'ciśle jako kobieca reprezentacja, nosi w sobie obrazy tego, co boskie, a co skądinąd zostało wykluczone z głównego nurtu chrześcijańskiej percepcji Boga jako Ojca, Syna i Ducha Świętego. Innymi słowy — kobiece obrazy Boga, jak się wykazuje, konieczne do pełnego wyrażenia tajemnicy Boga, a wyparte z oficjalnych formuł, przeszły na osobę tej kobiety. Maryja stała się ikoną Boga"86. Johnson pokazuje, że wniosek taki wynika dziś z badań prowadzonych przez uczonych na polu historii teologii, psychologii religii, nauk społecznych, teologii feministycznej, teologii wyzwolenia, teologii systematycznej i ekumenizmu. Można by zatem powiedzieć — parafrazując popularny aforyzm — że w doświadczeniu wiary nic nie ginie. To, co prawdziwe i słuszne, co w niezbywalny sposób należy do wiary, może zniknąć z jednego rejonu chrześcijańskiej duchowości i teologii, odnajdzie jednak swoje miejsce w innym, wciąż stanowiąc integralny składnik wiary, decydując w istotnej mierze o właściwej jej równowadze. Mariologia
85 E. Schussler Fiorenza, Feminist Spirituality, Cbristian Identity, and Catholic Vi-
sion, w: C. R Christ (red.), Womanspińt Rising. A Feminist Reader in Religion, New York
1979,s. 138.
86 E. Johnson, Mary and the Female Face ofGod, „Theological Studies" 1989 nr 50,
s. 500.
uratowała dla wiary kobieco-macierzyńskie cechy Boga. Jako przykład może posłużyć krytykowane wielokrotnie wykrzywienie kultu maryjnego przez przeciwstawianie miłosierdzia Matki sprawiedliwości Syna. Teologia feministyczna interpretuje je jako przeżywanie przez ludzi miłosierdzia i czułości Boga w symbolu Maryi. W ten sposób ujawnia się — choć w zdeformowanej postaci — wypierana z płaszczyzny boskiej kobiecość.
Maryja Dziewica — kobieta autonomiczna
Zaprezentowaliśmy zarys oceny i krytyki dotychczasowej ma-riologii i praktyki kultu maryjnego przez teologię feministyczną. Jakie są jej pozytywne propozycje? Jaki obraz Maryi prezentuje teologia feministyczna? Pierwszym rysem nowego obrazu Maryi jest reinterpretacja nauki o dziewictwie. Położenie akcentu na dziewictwie Maryi uzasadniane jest najpierw jako reakcja na wspominane już ograniczanie roli kobiety do rodzenia i wychowania dzieci. W odwołaniu się do symbolu dziewictwa teolożki widzą też paralelę do głównego nurtu feministycznego: odkrywania przez kobiety własnego „ja", własnych korzeni, szukania odpowiedzi na pytanie: „kim jestem?" — niezależnie od oczekiwań i życzeń innych. Nie trzeba wspominać, że taki punkt widzenia i sposób stawiania pytań obcy był autorom biblijnym i pisarzom kościelnym, zajmującym się osobą Maryi. Ich interesowało, kim była Maryja dla Jezusa. W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytanie o Jezusa napotykali Jego Matkę. Feministyczne zainteresowanie Maryją prowadzi więc do swoistego napięcia pomiędzy dążeniem do stworzenia przyjaznego kobietom i inspirującego je obrazu Maryi z jednej strony, a próbą budowania jego podstaw teologicznych z drugiej. Napięcie to najwyraźniej dochodzi do głosu właśnie w interpretacji dziewictwa. Położenie tu całkowitego akcentu na autonomii i niezależności kobiety — Maryi —
mHi
242
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
243
prowadzi do zakwestionowania konieczności chrystologicznego czy chrystocentrycznego (od pojęcia chrystocentryzm — zob. słownik) określenia mariologii.
Kim jest dla teolożek feministycznych Maryja Dziewica? Odmalowując Jej obraz, wskazują raz jeszcze na negatywne dla kobiet skutki dotychczasowego nauczania o Maryi. Podstawowym zarzutem pod adresem dotychczasowej teologii dziewictwa jest skoncentrowanie na jego fizycznym, biologicznym wymiarze. Tu w sposób najbardziej „namacalny" ujawnia się androcentryczny (od pojęcia androcentryzm — zob. słownik) mechanizm myślenia: kobieta definiowana jest przez seksualny kontakt (lub jego brak) z mężczyzną. W mariologii doprowadziło to do roztrząsania kwestii dziewictwa ante, in, post partum. Rozwijając swą „inną" wizję Maryi Dziewicy, teolożki feministyczne odwołują się do bardzo różnych wątków. Jednym z nich jest biblijna, starotestamentalna tradycja, wedle której przy narodzinach ważnych dla historii Izraela osób dokonują się znaki objawiające wyjątkowe działanie Boga. Dziewictwo Maryi miało więc pierwotnie wyrażać wiarę, że narodzenie posłanego przez Boga Zbawcy Izraela jest czymś szczególnym, jednorazowym. Dziewictwo Maryi wskazuje na to, że to Bóg jest tym, który inicjuje dialog zbawczy, a człowiek powinien być wrażliwy na Jego inicjatywę. Dziewictwo Maryi oznacza właśnie tę wrażliwość; jest ono postawą, a nie jej brakiem (w sensie wstrzemięźliwości od współżycia płciowego). Takie duchowe (w przeciwstawieniu do fizycznego) rozumienie dziewictwa uzupełnione zostaje o wątek pneumatologiczny. Maryja była posłuszna Duchowi Boga, a nie mężczyźnie. Dziecko, które się narodziło, było owocem Jej oddania się Duchowi w Niej. Duch Boga jest kobiecą zasadą w Niej.
Kolejnym wątkiem myślenia o dziewictwie Maryi jest podkreślenie, że dziewictwo wyraża samodzielność, w pewnym sensie samo-
wystarczalność kobiety. Charakterystyczne — zauważają teolożki
— że w Ewangeliach Maryja nigdy nie jest ukazana jako podpo
rządkowana Józefowi czy kontroli jakiegokolwiek mężczyzny.
Dokonuje Ona wolnego — twarzą w twarz jedynie z Bogiem —
wyboru dziewictwa, które w symboliczny sposób oznacza, że była
Ona całkowicie otwarta na transcendencję, w pełni wolna dla
Boga.
Feministycznie ujęty obraz dziewicy symbolizuje wszystko, co jest w kobiecie całe, autonomiczne i niezależne. Tak rozumiana postawa dziewictwa może być kontynuowana pomimo współżycia seksualnego, potomstwa, wieku. Jest ona bowiem wówczas rozumiana
— podobnie zresztą jak matczyność — jako postawa człowieka,
a nie — jako element biologicznego i fizycznego wyposażenia nasze
go bytu. Tutaj teolożki feministyczne odwołują się również do kultu
bogiń, którego elementy miałby przejąć katolicki kult maryjny.
Dziewictwo bogini miało właśnie znaczenie samodzielności, samo
wystarczalności, a nie rezygnacji z własnej płciowości.
Występuje jeszcze jeden wymiar obrazu Dziewicy odwołujący się do latynoamerykańskiej teologii wyzwolenia. Dziewica, Pani z Guadalupe, kobieta pełna mocy w swoim dziewictwie, jest pocieszeniem dla niezliczonych poniżanych, gwałconych i ranionych kobiet. Dziewictwo Maryi staje się dla nich pełną rehabilitacją odebranej im godności.
Feministyczna mariologia wyzwolenia
O ile odwoływanie się do symbolu Maryi Dziewicy związane jest raczej z „boginiowym" kierunkiem feministycznej refleksji mariologicznej, feministyczna teologia wyzwolenia zaowocowała szczególnym wyeksponowaniem Maryi śpiewającej Magnificat (wątek rozwijany m.in. przez Rosemary Radford Ruether, Catha-rinę Halkes i Dorothee Sólle. Postuluje się jednak, by dwa biblij-
244
TRAKTAT O MARYI
SYNTEZA SYSTEMATYCZNA
245
ne kluczowe słowa Maryi: fiat i Magnificat widzieć zawsze we wzajemnym powiązaniu. Wbrew wielowiekowej tradycji odczytywania tego pierwszego jako synonimu bierności, podkreśla się, ż&fiat Maryi nie jest bezradnym i bezsilnym „tak", ale odpowiedzią pytającego, krytycznego człowieka, wyrazem świadomej postawy stania do dyspozycji, wrażliwości i gotowości zaangażowania się. Jest twórczą odpowiedzią daną w wolności i odpowiedzialności. Odpowiedzią osoby, która otwiera się całkowicie w wierze na przychodzące od Boga zbawienie. Ta postawa pozytywnego i twórczego otwarcia przed Bogiem jest postawą wiary, słuchaniem Słowa Bożego i wypełnianiem go. Maryja jest typem receptywnego (przyjmującego) człowieka, wrażliwego na objawioną Jej nowinę i gotowego do działania według poleceń anioła.
Zdecydowanie więcej miejsca poświęca jednak feministyczna mariologia wyzwolenia Magnificat. Dzięki pracom teolożek feministycznych podkreślony zostaje nowy wymiar Łukaszowej pieśni protestu. Zarówno bowiem tradycyjna, jak i teologiczno-wyzwo-leńcza egzegeza Magnificat przeoczyła fakt, kto śpiewa tę pieśń, czy też w czyje usta włożył ją Ewangelista. Nie jest przypadkiem, iż dwa razy tę pieśń wyzwolenia, pieśń społecznej sprawiedliwości zamierzonej przez Boga, wyśpiewują kobiety — Anna, matka Samuela, i Maryja, Matka Jezusa. Jest to znak radykalnego opowiedzenia się Boga po stronie ubogich — także męska dominacja zostaje zakwestionowana. Kobiety należały i należą do dziś do najuboższych z ubogich, najbardziej ograniczanych, pozbawianych praw, spychanych na margines, a zarazem najmniej zauważanych spośród ubogich, anawim Jahwe. Maryja śpiewająca Magnificat jest ich reprezentantką. Powodem uniesienia Maryi i Elżbiety nie jest to, że są w ciąży, że staną się matkami. Dawcą życia, które niosą w sobie, oraz Sprawcą ich radości i uniesienia jest Duch
Święty. To On rozpala obie kobiety i inicjuje pieśń na chwałę Boga, głoszącą przewartościowanie wszystkich norm i wartości.
Magnificat Maryi przemawia również za widzeniem Maryi wewnątrz tradycji prorockiej Izraela. Maryja jawi się jako kolejna w szeregu prorokiń Starego Testamentu — wraz z Miriam (Wj 15; Lb 12; Mich 6,4), Deborą (Sdz 4-5), Huldą (2Krl 22,11-20), Anną (Łk 2,36-38). Jest więc córką Izraela w dwóch wymiarach: jako nosicielka jego tradycji prorockiej i jako przedstawicielka ubogich Jahwe. W swej wierności i wierze w Mesjasza Maryja staje się personifikacją mesjańskiego Izraela i Kościoła. Magnificat jest podstawowym tekstem duchowości wyzwolenia, którego nieodzownym warunkiem jest nawrócenie. Jest jednocześnie tekstem, który najmocniej w Nowym Testamencie mówi o wyzwoleniu w wymiarze politycznym.
Magnificat rzuca nowe światło na służebność Maryi („oto ja, sługa Pańska") — Jej służebność nie jest biernością, ale aktywnym udziałem w zbawieniu, opowiedzeniem się po stronie ubogich i głodnych, kontynuowaniem w świecie zbawienia, które stało się Jej udziałem. W zaufaniu i wierze w Mesjasza Maryja jest par excellence personifikacją Kościoła, ale tylko jeśli ten obraz widzimy w całej radykalności i jego najgłębszych konsekwencjach: w analizie władzy i przemianie do służby. Jak Bóg ogołocił się dla służby w Chrystusie i jak Chrystus ogołocił się dla wyzwolenia swojego ludu, tak Maryja będzie kontynuować Boże dzieło wyzwolenia w świecie. W Magnificat staje przed nami „kobieta pełna łaski i politycznych opcji" (E. Johnson).
Fiat i Magnificat mogą symbolizować dwa aspekty życia: słuchanie Słowa Bożego i wypełnianie go, kontemplację i działanie, mistykę i politykę. Zasadniczo Maryja jako człowiek wiary jest wzorem dla osób obu płci. Być może jednak w obecnych czasach przemian w relacji między mężczyznami a kobietami Magnificat
246
TRAKTAT O MARYI
może stać się szczególnym źródłem inspiracji dla kobiet, wzywać je do aktywności. Mężczyźni powinni natomiast przybliżyć sobie receptywną postawę wierzącego człowieka w maryjnym fiat jako pełne zaufania zdanie się na „nieprzejrzystość" zamysłów Bożych wobec ubogiego, cierpiącego, zmuszonego do milczenia człowieka. W ten sposób Maryja może stać się dla wszystkich Siostrą
Zakończenie
w wierze.
Podsumowując, można powiedzieć, że wraz z teologiami feministycznymi na horyzoncie współczesnej mariologii pojawiły się nowe jej wersje, które nie tylko dokonują głębokiej krytyki tradycyjnej teologii maryjnej, ale również proponują reinterpretacje tradycyjnej doktryny maryjnej. Można krytykować te mariolo-giczne propozycje, można się z nimi nie zgadzać, nie można jednak w refleksji mariologicznej pomijać ich problemów, pytań i rozwiązań. Nie da się dziś uprawiać teologii maryjnej bez uwzględnienia mariologii feministycznych.
Mariologia, dziedzina teologii podejmująca refleksję nad Maryją, matką Jezusa, od swych początków w Nowym Testamencie naznaczona jest różnorodnością, pluralizmem, wielością obrazów maryjnych. Od swoich początków do dziś, mimo tej różnorodności, co więcej — mimo pewnych nadużyć, przerostów, także ich uzasadnionej, gorącej, jak bywało, krytyki, mimo niekiedy milczenia czy przyciszenia — przez wieki niezmienna pozostaje głęboka więź wiernych z Maryją.
Maryja stała się najważniejszą kobietą w chrześcijaństwie. Choć Ewangelie nie wspominają, by przynależała do grupy kobiet idących za Jezusem, choć niektóre fragmenty sugerują wręcz nieporozumienia między Matką a Synem, to jednak Jej rola w tajemnicy Wcielenia Jezusa, tradycja wiary w Jego dziewicze poczęcie oraz o przynależności Maryi do popaschalnej gminy zdecydowały o rozwoju nauki wiary. Pośród przypisywanych Jej tytułów najważniejsza jest prawda o Niej jako Bożej Rodzicielce. Kościół rzymskokatolicki przypisuje najwyższą wagę również do nauki
0 Jej trwałym dziewictwie, świętości, niepokalanym poczęciu
1 wniebowzięciu.
W mariologii charakterystyczne pozostaje także i to, że „Maryja wiary" pojawia się zazwyczaj ze względu na pragnienie przekazania innych prawd, że przez Jej osobę wyrażone zostają istotne aspekty
248
TRAKTAT O MARYI
ZAKOŃCZENIE
249
doświadczenia wiary. Począwszy od prawdy o Bożym macierzyństwie i dziewictwie, które stoją na straży dogmatu chrystologicznego, poprzez prawdy mówiące o drodze odkupienia Maryi — o łasce, która Ją przemieniała od początku Jej istnienia do ostatniej chwili życia ziemskiego — jako wskazującej tę drogę innym, nam wierzącym. Inaczej mówiąc, prawdy odnoszone do Maryi miały też charakter antropologiczny lub — gdy przyjmie się perspektywę szerszą, jak Ojcowie Kos'cioła czy Sobór Watykański II — eklezjologiczny. Są też wymiary obecności Maryi w doświadczeniu wiary, które niewątpliwie mają związek z tym, że jest kobietą. Skąpość danych o „Maryi historii" wraz z innymi zachodzącymi w historii Kościoła procesami doprowadziła do dwóch najważniejszych zjawisk. Po pierwsze, przenoszenia na Matkę Jezusa kobiecego języka o Bogu, który — odrzucony w głównym nurcie tradycji — przechowany został w jej wąskich strużkach, płynących po obrzeżach. Do nich należą niektóre formy maryjnej pobożności ludowej. Po drugie, związanie głoszonego w Kościele obrazu Maryi ze zmieniającym się kulturowo obrazem kobiety. Zwłaszcza narodzenie tzw. kwestii kobiecej od końca XIX w. prowadzi do trudności wielu kobiet z formami pobożności, które niosą ze sobą obraz kobiety poprzednich epok.
Tę podstawową intuicję teologiczną o Maryi jako jednej z nas wyraził geniusz poety, ks. Jana Twardowskiego, w wierszu — wydaje mi się — nieprzypadkowo zatytułowanym Niewidoma dziewczynka. Tytułowa postać zwraca się w nim do Maryi:
[...] myślę że Ty także nie widzisz
oddałaś wzrok w Wielki Piątek
stało się wtedy tak cicho
jakbyś prostowała na zegarku ostatnią sekundę
i już nie pasują do nas żadne poważne okulary
oparłaś się na świętym Janie jak na białej kwitnącej lasce
piszesz dalszy ciąg Magnificat alfabetem Braille'a
którego nie znają teologowie bo za bardzo widzą
tak Cię sumiennie zasuwają na noc w jasnogórskie blachy pancerne
To nic
wystarczy kochać słuchać i obejmować87.
87 Z tomu pt. znów najpiękniejszy w Polsce jest Upiec nad wodą, Katowice 1996.
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
251
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
1. Antymaryjne fragmenty Nowego Testamentu?
Celem ćwiczenia jest uświadomienie studentkom i studentom pluralizmu mariologii Nowego Testamentu.
Faza przygotowawcza polega na zaznajomieniu się z synopsą pe-rykopy o eschatycznej rodzinie Jezusa (Mk 3,31-35; Mt 12,46-50; Łk 8,19--21). Każdy z uczestniczących tworzy schemat tekstu, który ma oddawać strukturę myślenia jego autora (np. w formie planu lub listy podejmowanych problemów). W tym zadaniu chodzi o odnalezienie pytań, na które odpowiedzi poszukuje autor tekstu. Pomocne mogą być dane dotyczące teologii autorów poszczególnych ewangelii synoptycznych, historii ich powstania, adresatów Ewangelii, jak również rodzaju literackiego analizowanego fragmentu.
Przebieg ćwiczenia. 1. Na podstawie synopsy Mk 3, 20—35 i miejsc paralelnych wyodrębnić rdzeń wspólny wszystkim relacjom.
2. Porównując rdzeń wspólny Ewangeliom według Marka, Mateusza i Łuka
sza z pełnym brzmieniem fragmentu u poszczególnych autorów natchnio
nych uchwycić cechy charakterystyczne redakcji każdego z nich. 3. Poszukać
odpowiedzi na pytanie, jakie konsekwencje dla obrazu Maryi w tej perykopie
ma specyficzna perspektywa teologiczna Matka, Mateusza, Łukasza. 4. Jakie
znaczenie dla obrazu Maryi w analizowanym fragmencie mają inne wiado
mości Jej dotyczące, występujące w innych miejscach każdej z przywoływa
nych Ewangelii? Jak można scharakteryzować obraz Maryi u każdego z trzech
synoptyków? 5. O ile starczy czasu, można kontynuować pracę, tym razem
stawiając tekstom ewangelicznym własne pytania. Gdyby pytań było zbyt
wiele, można wybrać tylko niektóre z nich jako zadanie dla grupy. Następuje ponowna lektura tekstu — w celu odnalezienia odpowiedzi na postawione tekstowi pytania. Również w tej fazie ćwiczeń każdy z uczestniczących robi
własne notatki.
Dyskusja. Treść tekstu, rozumiana jako odnalezione odpowiedzi na własne pytania uczestniczących, zostaje przedstawiona własnymi słowami. Zadaniem pisemnym do tego ćwiczenia może być przekaz tych treści w różnych formach literackich czy przepowiadania.
Podsumowanie. Prowadząca/y dokonuje oceny poprawności zaprezentowanych w dyskusji interpretacji (czy pogląd autora jest oddany właściwie, czy nie przypisano mu obcych przekonań itd.?). W dobrze pracującej grupie dyskusja powinna prowadzić do tej oceny.
Literatura. W przygotowaniu tego ćwiczenia należy sięgnąć do następującej literatury: J. Majewski, „Błogosławić mnie będą". Nowotestamentalny obraz Matki Pana według katolicko-luterańskiego dialogu w USA, Lublin 1997, s. 15—29; tenże, Mariologia Ewangelii Marka w świetle współczesnej biblistyki, „Salvatoris Mater" 1999 nr 2, s. 235-267; J. McHugh, Maryja w Nowym Testamencie, przeł. A. Czarnocki, Niepokalanów 1998, s. 274-278; D. Kap-kin, Rodzina Jezusa. Studium nad Mk 3, 20—21 131—35, „Communio" 2000 nr 6, s. 82-97.
2. Co to znaczy, że Maryja jest Bożą Rodzicielką?
Celem ćwiczenia jest zrozumienie istoty sporu chrystologicznego pomiędzy Cyrylem Aleksandryjskim i Nestoriuszem wraz z jego konsekwencjami mariologicznymi. Celem ćwiczenia jest również wykształcenie umiejętności odkrywania „starych" problemów i pytań w aktualnym rozwoju teologii.
Ćwiczenie to można poprowadzić metodą debaty. Metoda ta dopuszcza możliwość, że uczestniczący będą szukać argumentów dla poparcia poglądów nie swoich albo nawet uznanych za heretyckie. Dzięki temu studentki i studenci powinni posiąść umiejętność rozumienia sposobów myślenia, których nie uznają za swoje, i szacunku dla osób je reprezentujących. Metoda ta służy również krytycznemu spojrzeniu na spory historyczne, wyjaśnieniu, co istotnie w poglądach odrzuconych przez Kościół sprzeczne jest z jego nauczaniem, do jakich sformułowań wiary Kościół doszedł dzięki tym sporom, na
252
TRAKTAT O MARYI
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
253
ile przebieg sporów zależał od wpływających nań nieteologicznych czynników.
Faza przygotowawcza. Wybrane/i studentki i studenci przygotowują prezentację życia i dzieła teologa lub kierunku teologicznego na podstawie literatury zaproponowanej przez prowadzącego i/lub własnych poszukiwań. Jeżeli zadanie przekazane zostało grupie studentek i studentów, wybierają oni spośród siebie rzecznika, który będzie prowadził dysputę. Inni wówczas stanowić będą jego „zaplecze", dostarczając potrzebnych w dyspucie argumentów (według wzorów dysput średniowiecznych).
Przebieg ćwiczenia. 1. Krótka prezentacja stanowisk: każda ze stron otrzymuje określony czas, by przedstawić swój pogląd na postawione pytanie. 2. Wyjaśnienia. Jeśli zachodzi potrzeba, należy wyjaśnić niezrozumiałe pojęcia lub sformułowania, które wystąpiły w prezentacji, na forum całej grupy. 3. Debata. Następuje debata, w której prowadząca/y pełni rolę świadka, czuwającego nad tym, by w debacie pojawiły się wszystkie istotne płaszczyzny sporu.
Podsumowanie. Prowadząca/y ćwiczenia podsumowuje owoce sporu (co zostało dzięki temu sporowi wyjaśnione, co przyjęto do nauki wiary, co odrzucono) oraz jego aktualność. Można tego dokonać poprzez analizę Formuły zjednoczenia w celu odnalezienia typowych elementów obu szkół chrystologicznych — aleksandryjskiej i antiocheńskiej.
Źródła. Stanowisko Nestoriusza należy przygotować na podstawie: Drugi list Nestoriusza. do Cyryla Aleksandryjskiego, w: DSP, t. I, s. 119-133; lub w: S.C. Napiórkowski i in. (red.), Maryja w tajemnicy Chrystusa, Niepokalanów 1997, s. 227-230 (fragment zamieszczony w Wyborze tekstów źródłowych w niniejszym traktacie). Stanowisko św. Cyryla Aleksandryjskiego: Drugi list Cyryla do Nestoriusza, w: DSP, t. I, s. 109-II9; zob. także w: S. C. Napiórkowski i in. (red.), Maryja w tajemnicy Chrystusa, Niepokalanów 1997, s. 231-233 (fragment zamieszczony w Wyborze tekstów źródłowych w niniejszym traktacie). Do podsumowania warto wykorzystać Anatematyzmy Cyryla, w: DSP, t. I, s. 153-157; oraz Formule zjednoczenia z 433 r., w: DSP, t. I, s. 177-179.
Literatura pomocnicza. Św. Cyryl Aleksandryjski, Wykład prawdziwej wiary. W obronie tytułu Bogarodzica. Homilie efeskie, przeł. W. Kania, Warszawa 1980; S. C. Napiórkowski, Czy można zrehabilitować Nestoriusza?,
w: tenże, Matka mojego Pana. Problemy—poszukiwania—perspektywy, Opole 1988, s. 129-132; B. Sesboiie, J. Wolinski, Bóg zbawienia, w: B. Sesboiie (red.), Historia dogmatów, t. I, przeł. P. Rak, Kraków 1999, s. 328-345; E. Wipszycka, Kościół w świecie późnego antyku, Warszawa 1994.
3. Trynitarny charakter czci maryjnej
Celem ćwiczenia jest uświadomienie studentkom i studentom teologicznie poprawnej struktury kultu chrześcijańskiego i skonfrontowanie jej z praktykowanymi formami czci maryjnej.
Metoda. Ćwiczenia te można poprowadzić metodą poszukującą (można by ją również nazwać oddolną). Punktem wyjścia jest własne doświadczenie życiowe lub źródła znane z „dnia powszedniego" życia wiary: katechezy, kazania, pieśni, modlitwy, nabożeństwa ludowe, wizerunki plastyczne itp. Te źródła teologiczne — choć w wykładzie teologii systematycznej nie odgrywają zazwyczaj dużej roli — zostają tu „przepytane" pod kątem stojącej u ich podstaw teologii i jej zgodności z nauką Kościoła. Praca tą metodą nie zakłada podjęcia problemu wprost, lecz ma doprowadzić do jego wyszukania. Teolog staje się „detektywem", który rejestruje ślady założeń teologicznych, prowadzących do takich, a nie innych formuł modlitewnych czy ujęć ikonograficznych.
Faza przygotowawcza. Możliwe są dwa sposoby postępowania: albo prowadzący proponuje konkretne materiały, przekazując poszczególnym studentom zadanie odszukania w nich podstaw teologicznych, albo wszyscy uczestnicy ćwiczeń proszeni są o przyniesienie materiałów — modlitw, pieśni, obrazów itp. im szczególnie bliskich, związanych z wyznaczonym tematem ćwiczeń.
Przebieg ćwiczenia. 1. Krótka prezentacja metod interpretacji analizowanych materiałów przez prowadzącego. 2. Prezentacja materiałów. W wypadku prośby skierowanej do wszystkich uczestniczących, po krótkim omówieniu przez wszystkich przyniesionych materiałów należy dokonać wyboru najbardziej wyrazistych przykładów i w późniejszym przebiegu ćwiczenia skupić się na nich. 3. Dyskusja. Prezentacja materiałów powinna doprowadzić do wykrystalizowania się modeli ujęcia tematu. Prezentacja przechodzi w dyskusję pomiędzy zwolennikami poszczególnych modeli. Rola prowadzącej/go polega w tej fazie na pomocy w formułowaniu pytań, przez
254
TRAKTAT O MARYI
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
255
które, jak przez pryzmat, będzie można rozróżnić „odcienie" poszczególnych modeli. Dyskusja powinna skoncentrować się na następujących pytaniach: Do kogo kierują się modlitwy czy pies'ni, kto jest ich adresatem? Czy można w nich odkryć pewną strukturę? Jaki obraz Boga wyłania się z tych modlitw? W jaki sposób możemy wyczytać przesłanie teologiczne analizowanych dzieł sztuki, w szczególności wyobrażenie relacji Trójca Święta - Maryja? Jaki wpływ na treść teologiczną poszczególnych przedstawień ma środowisko i epoka, z których pochodzą?
Podsumowanie. Na koniec ćwiczenia postawione zostaje pytanie o zgodność poszczególnych modeli z nauczaniem Kościoła. Czy istniejące różnice w podejściu są uzasadnionym i dopuszczalnym bogactwem wewnątrz Kościoła, czy też niektóre teksty należy uznać za niewłaściwe. Warto również postawić pytanie, czy wszystkie możliwe i właściwe teologicznie ujęcia tematu znajdują odzwierciedlenie w zaproponowanych materiałach. W jakim kierunku należałoby zatem rozwijać tego rodzaju źródła? W dobrze pracującej grupie studentek i studentów można w tej fazie zaprosić do tworzenia własnych tekstów (dzieląc na mniejsze grupy w trakcie ćwiczenia albo ustawiając pod tym kątem szereg ćwiczeń — np. dwie kolejne jednostki).
Proponowane źródła.
Tekst liturgiczny — jednej z czterech modlitw eucharystycznych lub
jednego z formularzy na uroczystości i święta maryjne.
Pieśni maryjne (Bądź pozdrowiona, Serdeczna Matko, Zawitaj Królowo
Różańca świętego, Zdrowaś bądź Maryja — lub jeszcze inne, współczesne)
Przykłady ikonografii: ikona typu Hodegetria (np. ikona Matki Boskiej
Jasnogórskiej), Leonardo da Vinci, Madonna z kwiatkiem lub Sw. Anna
Samotrzeć, Rafael, Madonna ze szczygłem, Matthias Griinewald, Ołtarz
z Isenheim (środkowy obraz — Wcielenie Syna Bożego), Paul Gauguin, Te
Tamari No Atua — Narodziny Chrystusa, Max Ernst, Matka Boska karcąca
dziecko.
Literatura. W całościowej ocenie prezentowanych źródeł pomocna będzie adhortacja Pawła VI, Marialis cultus z 1974 r. — zwłaszcza Wstęp oraz numery 25-27. Komentarz — por. T. Wilski, Trynitarna zasada odnowy kultu maryjnego, w: S. C. Napiórkowski (red.), „Błogosławić mnie będą". Adhortacja Pawła VI „Marialis cultus". Tekst - komentarze - dyskusja, Lublin 1990, s. 83—87; tenże, Trynitarna zasada odnowy kultu maryjnego, w: S. C.
Napiórkowski (red.), Nauczycielka i Matka. Adhortacja Pawła VI „Marialis cultus" na temat rozwoju należycie pojętego kultu maryjnego. Tekst i komentarze, Lublin 1991, s. 137-166. Teologiczną ocenę polskich pieśni maryjnych można znaleźć w: S. C. Napiórkowski, Matka naszego Pana. Problemy —poszukiwania -perspektywy, Tarnów 1991, s. 79-104; Z. Nosowski, Maryja w pieśniach dawnych i nowych, „Więź" 1988 nr 2, 76-83. K. Darowski, Maryja a Bóg Ojciec we współczesnych polskich pieśniach i piosenkach religijnych, „Salvatoris Mater" 1999 nr 3, s. 105-121.
4. Teologiczne modele zbawczego pośrednictwa Maryi
Celem ćwiczenia jest uświadomienie studentkom i studentom istnienia wielości modeli rozumienia pośrednictwa Maryi, jak też pogłębienie ich zrozumienia i nabycie umiejętności oceny ich poprawności teologicznej.
Metoda. Ćwiczenie to można poprowadzić metodą dyskusyjną, tzn. poszukując odpowiedzi na wyraźnie postawione i precyzyjnie sformułowane pytanie problemowe. W ćwiczeniach prowadzonych tą metodą zadaniem studentek i studentów jest zastosowanie odpowiedniej argumentacji i odwołanie się do przekonujących loci theologici.
Przebieg ćwiczenia. 1. Prowadząca/y stawia pytanie problemowe. Wszyscy uczestnicy koncentrują się na słowie-kluczu pytania i metodą „burzy mózgów" próbują ukazać jego pole semantyczne. W tym ćwiczeniu słowem-kluczem jest „pośrednictwo". 2. Po wstępnej dyskusji i wymianie określeń następuje podział uczestniczących w ćwiczeniach na kilkuosobowe grupy tematyczne. Prowadząca/y stawia przed nimi konkretne zadanie, podaje źródło i określa orientacyjny czas pracy w grupach (praca ta może zostać również zadana na poprzedzających zajęciach). 3. Praca w małych grupach. Wszystkie grupy próbują odpowiedzieć na to samo pytanie, badając teksty różnych autorów, tzn. św. Bernarda z Clairvaux, Jana Pawła II i Karla Rahnera. Poszczególne grupy podejmują dyskusję w celu ukazania, na czym polega pośrednictwo Maryi w każdym z opisywanych modeli. Kto zajmuje w nim centralne miejsce? Jaka pobożność wypływa z każdego z nich? Warto też przywołać konkretne formy pobożności, wyrażającej każdy z modeli. 4. Prezentacja na forum. Efekty pracy w małych grupach (pogląd i główne argumenty) zostają przedstawione wszystkim uczestnikom ćwiczeń. 5. Po prezentacji stanowisk nastąpić może jeszcze otwarta dyskusja.
256
TRAKTAT O MARYI
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
257
Podsumowanie i wnioski. Prowadząca/y ćwiczenia podsumowuje prace poszczególnych grup, podsumowuje przebieg dyskusji. Formą zaliczenia ćwiczeń może być, przygotowana przez każdego uczestniczącego w ćwiczeniach, pisemna odpowiedź na towarzyszące ćwiczeniom pytanie, z wykorzystaniem wszystkich analizowanych na ćwiczeniach źródeł.
Źródła.
1. Przez Maryję do Chrystusa. Klasyczny przedstawiciel: św. Bernard z Clairvaux
Św. Bernard z Clairvaux, Kazania o Najświętszej Maryi Pannie, przeł. I. Bobicz, Warszawa 2000, s. 174-190. Zob. tekst z komentarzem w: S. C. Na-piórkowski, O wodociągu. Wprowadzenie, przekład i komentarze do kazania św. Bernarda z Clairvaux, „Roczniki Teologiczne" 1999 z. 4, s. 195-206; lub sam komentarz w: tenże, Matka naszego Pana. Problem -poszukiwania - per-spektywy, Tarnów 1992, s. 168-169.
2. Pośrednictwo w Chrystusie. Klasyczny przedstawiciel: Jan Paweł II
Jan Paweł II, Encyklika Redemptoris Mater, nr. 38-4L Zob. komentarz:
S. C. Napiórkowski, Pośredniczka w Chrystusie, w: tenże (red.), Matka Odkupiciela. Tekst i komentarze, Lublin 1993, s. 195-213; tenże, Per lesum ad Mariam. Interpretacja wypowiedzi Jana Pawła II, w: tenże i in. (red.), Przez Jezusa do Maryi. Materiały z sympozjum mariologicznego zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Mario logiczne, Czestochowa-Licheń 2002, s. 9--29.
3. Przez człowieka. Klasyczny przedstawiciel: Karl Rahner
Mys'l K. Rahnera prezentuje S. C. Napiórkowski w: Matka mojego Pana. Problemy - poszukiwania - perspektywy, Opole 1988, s. 109-117. Por. K. Rahner, H. Yorgrimler, Mały słownik teologiczny, przeł. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 1987, k. 345-346.
5. Zbawcze posłannictwo Ducha Świętego a rola Maryi
Celem ćwiczenia jest uświadomienie — z jednej strony — zasadniczej różnicy pomiędzy posłannictwem Ducha Świętego, Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, a rolą Maryi, człowieka, w historii zbawienia, z drugiej strony — zależnos'ci Maryi od Ducha. Ważne okażą się przy tym te miejsca w doświadczeniu chrześcijańskim, w których Ich obecność opisuje się bardzo zbli-
żonym językiem lub maksymalnie podkreśla się więź istniejącą pomiędzy Nimi.
Źródła.
1. Zastępstwa Ducha Świętego i Jego alibi. Najświętsza Maryja Panna
— Y. Congar, Wierze w Ducha Świętego, t. I: Duch Święty w „ekonomii".
Objawienie i doświadczenie Ducha, przeł. A. Paygert, Warszawa 1995, s. 224-
-226 (fragment zamieszczony w Wyborze tekstów źródłowych w niniejszym
traktacie).
2. Maryja niejako Wcielonym Duchem Świętym. Duch Święty a Nie
pokalana w tajemnicy zbawienia według św. Maksymiliana Marii Kolbego
— G. M. Bartosik, Duch Święty a Niepokalana w tajemnicy zbawienia według
św. Maksymiliana Marii Kolbego, w: J. Wojtkowski i in. (red.), Nosicielka
Ducha — Pneumatofora. Materiały z Kongresu Mariologicznego Jasna Góra
18-23 sierpnia 1996 r., Lublin 1998, s. 231-233 (por. w tym samym tomie:
A. Skwarczyński, Rola zjednoczonej z Duchem Świętym Maryi w doprowadze
niu świata do pełni przebóstwienia w ujęciu Sergiusza Bułgakowa i św.
Maksymiliana Kolbego, s. 253-264).
3. Maryja „wcieleniem" macierzyńskiego oblicza Boga Ojca — J. Ma-
jewski, Maryja „wcieleniem" macierzyństwa Boga Ojca, „Salvatoris Mater"
1999 nr l, s. 85-89.
Przebieg ćwiczenia. 1. W każdym z przytoczonych tekstów odnaleźć zasadniczą ideę, w formie wypisania kluczowych słów albo sformułowania pytań, na które dany tekst odpowiada — nawet wprost ich nie stawiając.
Określić, jakiej płaszczyzny dotyczą stawiane przez poszczególnych auto
rów i autorki tezy (dziejów zbawienia, tzn. samej relacji Duch Święty —
Maryja, czy też teologicznej interpretacji tych dziejów, naszego słowa o nich).
Odpowiedzieć na pytania: W jaki sposób określone zostało zbawcze po
słannictwo Ducha Świętego? Na czym polega — według analizowanych au
torów — zbawcza rola Maryi? Jakie kierunki odnowy teo-Iogii, pneumatolo-
gii i mariologii postulują analizowani autorzy i autorki?
Literatura pomocnicza. W ocenie prezentowanych źródeł pomocna będzie adhortacja Pawła VI, Marialis cultus z 1974 r. — zwłaszcza numery 26—27. Komentarz por. M. Wszołek, Pneumatologiczna zasada odnowy kultu maryjnego, w: S. C. Napiórkowski (red.), „Błogosławić mnie będą". Adhortacja Pawła VI „Marialis cultus". Tekst - komentarze - dyskusja, Lublin
258
TRAKTAT O MARYI
PROPOZYCJE ĆWICZEŃ
259
1990, s. 95—102; tenże, Pneumahagijna zasada odnowy kultu maryjnego, w:
5. C. Napiórkowski (red.), Nauczycielka i Matka. Adhortacja Pawia VI
„Marialis cultus" na temat rozwoju należycie pojętego kultu maryjnego. Tekst
i komentarze, Lublin 1991, s. 191-220.
6. „Inne Maryje". Uwarunkowania wyobrażeń maryjnych
Celem ćwiczenia jest uświadomienie sobie uwarunkowań historycznych, kulturowych, wyznaniowych i antropologicznych wyobrażeń maryjnych.
Źródła.
Samuel Dambrowski, „Błogosławione łono..."Na dzień Poczęcia Panny
Maryi (Ewang. św. Łukasza 11, 27-28), w: Matka Jezusa w kazaniach ks.
Samuela Dambrowskiego. Wstęp, wybór i opracowanie Barbara Żyszkowska,
Ustroń 2001, s. 94-96.
M. Angela (Zofia) Truszkowska, List do siostry Marii Józefy, w: taż,
Wybór pism, opracowały i przygotowały do druku: M. R. Czernigiewicz i in.,
t. I, Listy do Sióstr, Rzym 1977, s. 177-178.
Stanisław Celestyn Napiórkowski, Chrześcijanie uczą się chrześcijańskiej
pobożności od pierunzej chrześcijanki, w. tenże, Matka mojego Pana. Problemy
— poszukiwania — perspektywy, Opole 1988, s. 229—232.
Dorothee Sólle, Maria jest radykalną zwolenniczką, w: E. Adamiak,
Mariologia, Poznań 2003, s. 160-162.
Przebieg ćwiczenia. 1. Przedstawienie autorek i autorów wszystkich tekstów oraz charakterystyka ich epoki, środowiska wyznaniowego, zasadniczych tendencji teologicznych i mariologicznych oraz panujących wzorców kulturowych odnośnie do roli kobiet. 2. Analiza źródeł i struktury każdego tekstu. 3- Odkrywanie przedzałożeń, jakie można znaleźć w każdym z nich. Czy możemy bliżej określić potencjalnych adresatów tych tekstów? Jaki wpływ na ujęcie treści mają jej adresaci? Jaki wpływ na treść ma epoka, wyznanie, płeć i stan autorki lub autora tekstu? 4. Czy jest wspólny fundament nauczania o Maryi przedstawionych autorek i autorów? Jeśli tak, proszę go zaprezentować.
Literatura pomocnicza. S. C. Napiórkowski, Maryja w teologii i pobożności ewangelików, w: TMB, t. X, s. 184-208; E. Adamiak, „Błogosławiona między niewiastami". Maryja w feministycznej teologii Cathariny
Halkes, Lublin 1997, s. 67-74. 81-92 oraz 99-108; na temat D. Sólle zob. K. Karski, Teologia protestancka XX wieku, Warszawa 1971, s. 139-141; oraz M. Grzywacz, Od „śmierci Boga" ku demokracji mistyki, w: J. Majewski, J. Makowski (red.), Leksykon wielkich teologów XX/XXI wieku, t. I, Warszawa 2003, s. 323-333.
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
261
Wybór tekstów źródłowych
Protoewangelia Jakuba (17,3-20,3)*
I przeszli około połowy drogi, i rzekła do niego Maryja: „Józefie, zsadź mnie z osła, ponieważ to, co jest [w moim łonie] nęka mnie, by się narodzić". I zsadził ją tam, i rzekł do niej: „Gdzież cię zaprowadzę i osłonię twój wstyd, bo miejsce jest pustynne?" I ujrzał tam grotę, i wprowadził ją, i zostawił przy niej swych synów, i odszedł, by szukać położnej pochodzenia żydowskiego w krainie Betlejem. Ja Józef szedłem i nie szedłem. I podniosłem oczy na firmament, i zobaczyłem, że stanął, i [spojrzałem] w powietrze, i ujrzałem, że jest pełne zdumienia, i ptactwo niebios zakrzepło w locie. I skierowałem oczy na ziemię, i ujrzałem misę leżącą i robotników spoczywających przy posiłku, i ręce ich były w misie. I ci, którzy gryźli [pokarm], nie gryźli go, i ci, którzy go nabierali, nie podnosili [rąk], i ci, którzy nieśli do ust, nie donieśli, ale wszyscy mieli oblicza wzniesione i patrzyli w górę. I ujrzałem, jak pędzono owce, i stanęły owce, i podniósł pasterz rękę, aby je uderzyć, i zamarła ręka wzniesiona do góry. I zwróciłem oczy na prąd rzeki, i ujrzałem kozły, które przytknęły pyski do wody i nie piły. I wszystko pobudzone nagle podjęło znowu swój bieg.
* M. Starowieyski (k^, Apokryfy Nowego Testamentu, t. I: Ewangelie apokryficzne, Lublin 1986, s. 199-202. Protoewangelia Jakuba należy do apokryfów Nowego Testamentu, tzn. pism wczesnochrześcijańskich, które nie /.ostały przyjęte do kanonu. Datuje się ją na drugą połowę II w. lub pierwsze lata III w. Autor, judeochrzes'cijanin żyjący w diasporze, zgodnie z ówczesnym zwyczajem podaje się za Jakuba, brata Pańskiego, by zwiększyć autorytet pisma.
I ujrzałem kobietę zstępującą z góry, i rzekła do mnie: „Człowieku, dokąd idziesz?" I rzekłem: „Szukam położnej, [która byłaby] z Hebrajczyków". I odpowiadając powiedziała do mnie: „Czy ty jesteś Izraelitą?" I rzekłem do niej: „Tak". Ona wtedy powiedziała: „A kimże jest ta, która urodziła w jaskini?" I rzekłem: „Jest mi zaślubiona". I rzekła do mnie: „Nie jest twoją żoną?" I rzekłem do niej: „To jest Maryja, która została wychowana w świątyni Pańskiej, została mi wyznaczona losem jako żona, i nie jest moją żoną, ale owoc jej łona jest z Ducha Świętego". I rzekła położna: „Jestżeż to prawdą?" I rzekł do niej Józef: „Wejdź i zobacz!" I odeszła z nim, i stanęła wewnątrz groty. I była [tam] ciemna chmura, która osłoniła jaskinię. I rzekła położna: „Dziś dusza moja została wywyższona, bo moje oczy ujrzały dziś rzeczy przekraczające wszelkie pojęcie, ponieważ zbawienie narodziło się dla Izraela". I natychmiast chmura poczęła znikać z jaskini, a w jaskini pojawiło się tak wielkie światło, że oczy nie mogły go znieść. I wkrótce światło to poczęło znikać, aż ukazało się dziecię ł zbliżyło się, i zaczęło ssać pierś swej matki. I położna wydała okrzyk, i rzekła: „Jakże wielkim jest dla mnie dzień dzisiejszy, gdyż ujrzałam ten niezwykły cud. I wyszła położna z jaskini, i spotkała ją Salome. I [położna] rzekła do niej: „Salome, Salome, mam ci do opowiedzenia cud niezwykły: dziewica porodziła, do czego z natury nie jest zdolna". I rzekła Salome: „Na Boga żywego, jeśli nie włożę palca mojego i nie zbadam jej przyrodzenia, nie uwierzę, że dziewica porodziła".
I weszła położna [do jaskini], i rzekła: „Maryjo ułóż się odpowiednio, niemały bowiem spór toczy się w twojej sprawie". I Maryja usłyszawszy to ułożyła się odpowiednio, i włożyła Salome palec w jej przyrodzenie. I Salome wydała okrzyk i rzekła: „Biada mi bezbożnej i niewiernej, bom kusiła Boga żywego. Oto ręka moja palona ogniem odpada ode mnie". I padła Salome na kolana przed Panem wszechwładnym mówiąc: „O Boże ojców naszych, wspomnij na mnie, bo i ja jestem potomkiem Abrahama i Izaaka, i Jakuba. Nie stawiaj mnie za przykład synom Izraela, ale oddaj mnie biednym. Ty bowiem wiesz, Panie wszechwładny, że w imię twoje dokonywałam uzdrowień i że otrzymałam od ciebie zapłatę". I oto anioł Pański stanął, i rzekł do niej: „Salome, Salome, wysłuchał twą modlitwę Pan wszechwładny. Zbliż twą rękę do dziecięcia i obejmij je, i stanie się twoim zbawieniem i radością". Przejęta radością zbliżyła się Salome do dzieciny i objęła je mówiąc: „Uwielbiam go, ponieważ ten jest, który narodził się królem Izraela". I natychmiast Sałome
262
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKS TÓW ŹRÓDŁOWYCH
263
została uzdrowiona, i wyszła z jaskini usprawiedliwiona. I oto głos odezwał się: „Salome, Salome, nie objawiaj rzeczy cudownych, któreś widziała, dopóki dziecina nie wnijdzie do Jerozolimy".
CYRYL ALEKSANDRYJSKI Drugi list do Nestoriusza*
Najczcigodniejszemu i umiłowanemu przez Boga współsłudze Nestoriu-szowi, Cyryl [przesyła] pozdrowienie w Panu,
Jak wiem, pewni ludzie rozpowiadają rzeczy nieprawdziwe o moich
uczuciach wobec Twojej pobożności i wiele na ten temat plotkują, szczegól
nie wówczas, gdy mają okazję spotkać znakomite i sławne osobistości.
Roznoszą te bezpodstawne oszczerstwa zapewne w przekonaniu, że sprawiają
w ten sposób przyjemność Twoim uszom. Są to ludzie, których w żaden spo
sób nie obraziłem ani nie skrzywdziłem, traktowałem ich natomiast dobrotli
wie i łaskawie. Jeden z nich wyrządzał niesprawiedliwość ślepcom i bieda
kom, drugi podniósł miecz na własną matkę, inny jeszcze, wraz ze swą służą
cą, ukradł komuś złoto i zawsze cieszył się taką sławą, jakiej nikt nie życzyłby
swemu najgorszemu wrogowi. Więcej na ten temat nie powiem, aby się nie
wydawało, że stopniem cechującego mnie umiarkowania chcę przewyższyć
mego Pana i Nauczyciela oraz Ojców. Zresztą nie da się uciec przed głupotą
niegodziwców, obojętnie, jaki by się wybrało sposób życia.
Lecz ci, których usta są pełne przekleństwa i goryczy, zdadzą sprawę
ze swoich uczynków, gdy będziemy sądzeni wszyscy. Ja tymczasem znowu
wracam do sprawy, która jest, jak wierzę, szczególnie ważna i również teraz
ciebie upominam, jako brata w Chrystusie, abyś słowa nauczania i sposób
rozumienia wiary objaśniał ludowi z całą ostrożnością i rozwagą, wiedząc, że
kto by się stał powodem grzechu nawet tylko dla jednego z tych małych, któ-
* DSP, t. I, s. 109-119. Św. Cyryl Aleksandryjski (2. pół. IV w. - 444) — teolog, wywodzący się ze szkoły aleksandryjskiej, Ojciec i Doktor Kościoła, patriarcha Aleksandrii. Główny krytyk chrystologii Nestoriusza. Na prośbę Cyryla cesarz Teodozjusz II zwołał w 431 r. sobór do Efezu, na którym potępiono nestorianizm (zob. słownik). Spór zakończyła jednak dopiero podpisana w 433 r. Formuła zjednoczenia.
rży wierzą w Chrystusa, naraża się na wielki gniew [Boga]. Jeśliby zaś wielu zostało w ten sposób zaniepokojonych, to czy nie powinniśmy, gdy jest taka konieczność, użyć każdego sposobu, aby roztropnie uniknąć zgorszenia, a poszukującym prawdy przedstawić zdrową naukę wiary? Będziemy mogli czynić to lepiej, jeśli, czytając pisma świętych Ojców, zapragniemy wysoko cenić ich naukę, badając zaś samych siebie w sprawach wiary, według słów Pisma, uformujemy swój sposób myślenia doskonale zgodny z ich naukami, prawdziwie nienagannymi.
Mówi przeto święty i wielki sobór [w Nicei], że ten sam „Syn
Jednorodzony, zrodzony z Boga Ojca co do natury, Bóg prawdziwy z Boga
prawdziwego, światłość ze światłości, Ten, przez którego Ojciec uczynił
wszystkie rzeczy, zstąpił, przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał, zmar
twychwstał trzeciego dnia i wstąpił do nieba". Trzeba, byśmy dobrze rozumie
li te słowa i dogmaty, a szczególnie rozważyli, co znaczy, że Słowo Boże przy
jęło ciało i stało się człowiekiem. Nie mówimy bowiem, że natura Słowa
zmieniła się w ciało ani że zamieniła się w pełnego człowieka, złożonego z cia
ła i duszy, lecz twierdzimy raczej, że Słowo, jednocząc się przez unię hiposta-
tyczną z ciałem ożywionym rozumną duszą, stało się człowiekiem w sposób
nie do wypowiedzenia i nie do pojęcia i że zostało nazwane Synem
Człowieczym. Zjednoczenie to nie polega na woli czy samym tylko upodo
baniu ani też nie dokonało się ono w samym przyjęciu osoby. I chociaż na
tury złączone w prawdziwą jedność są różne, to jednak zjednoczyły się w jed
nego Chrystusa i Syna, nie w ten sposób, jakoby zjednoczenie zniosło różni
cę natur, ale tak, że Bóstwo i człowieczeństwo przez to niewypowiedziane
i tajemne połączenie w jedność, dały nam jednego Pana, Chrystusa i Syna.
Dlatego mówi się, że chociaż istniał przed wiekami i był zrodzony
z Ojca, według ciała narodził się z niewiasty. Nie znaczy to, że Jego natura
Boża wzięła początek ze świętej Dziewicy ani że były konieczne drugie naro
dziny za Jej pośrednictwem, po tych, które stały się z Ojca. (Niedorzeczne
i głupie jest mówić, że Ten, który istniał przed wszystkimi wiekami i jest
współwieczny z Ojcem, potrzebował drugich narodzin, aby zacząć istnieć).
Lecz ponieważ dla nas i dla naszego zbawienia zjednoczył się hipostatycznie
z ludzką naturą i wyszedł z niewiasty, mówimy, że narodził się cieleśnie.
Albowiem nie urodził się najpierw ze świętej Dziewicy zwykły człowiek,
w którego by potem wstąpiło Słowo, lecz twierdzimy, że już w łonie matki
264
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
265
[Słowo] zjednoczyło się z ciałem i poddało się narodzinom cielesnym, przyjmując jako własne narodziny swego ciała.
5. Przeto mówimy, że cierpiał On i zmartwychwstał nie dlatego, że
Słowo Boże we własnej naturze cierpiało chłostę, przebicie gwoździami i inne
rany (Bóstwo bowiem jako niecielesne, jest poza cierpieniem), lecz ponieważ
cierpiało te rzeczy ciało, które uczynił swoim własnym. Dlatego mówi się, że
On cierpiał za nas, ponieważ w cierpiącym ciele był Ten, który jest poza cier
pieniem.
W ten sam sposób rozumiemy Jego śmierć. Słowo Boże jest z natury nie-s'miertelne i nie podlega zepsuciu, jest życiem i stwarza życie. Lecz znowu, skoro Jego własne ciało z łaski Bożej za wszystkich zaznało s'mierci, jak mówi Paweł, twierdzimy, że On poniósł śmierć za nas. Nie w tym sensie, że podleganie śmierci należy do Jego natury — byłoby szaleństwem tak mówić lub myśleć — lecz dlatego, że, jak powiedziałem wcześniej, Jego ciało zaznało śmierci.
Tak samo z powodu zmartwychwstania Jego ciała, mówimy znowu o Jego zmartwychwstaniu, nie dlatego, że [Słowo] doznało unicestwienia — niech Bóg broni tak twierdzić — lecz ponieważ zmartwychwstało Jego ciało.
I tak będziemy wyznawać jednego Chrystusa i jednego Pana, nie w ten
sposób, jakbyśmy razem wielbili człowieka i Słowo, aby nie wprowadzać wra
żenia podziału przez użycie słowa „razem", lecz wielbimy jednego i tego sa
mego, ponieważ nie jest czymś obcym dla Słowa jego ciało, skoro wraz z cia
łem współzasiada ono obok samego Ojca; nie jakoby zasiadało razem
z Ojcem dwóch synów, lecz jeden, wraz z własnym ciałem jako jedność. Jeśli
nie przyjęlibyśmy tej unii hipostatycznej, uważając ją za niemożliwą i niegod
ną, popadamy w mówienie, że jest dwóch synów. Tymczasem trzeba rozróż
niać i mówić następująco: z jednej strony człowiek został zaszczycony imie
niem syna, a z drugiej strony Słowo Boga posiada imię i fizyczną realność
Syna. Nie wolno jednak dzielić na dwóch synów jednego Pana Jezusa
Chrystusa.
Nie przynoszą też żadnej korzyści prawdziwej nauce wiary ci, którzy
mówią o zjednoczeniu osób. Pismo nie mówi, że Słowo zjednoczyło się z oso
bą człowieka, lecz, że stało się ciałem. Stwierdzenie, że Słowo stało się ciałem,
nie znaczy nic innego, jak tylko to, że podobnie jak my miało udział w ciele
i krwi, że nasze ciało uczyniło swoim własnym ciałem i jako człowiek naro-
dziło się z niewiasty, lecz nie przestało być Bogiem i nie odrzuciło narodzin z Boga Ojca, lecz przyjmując ciało pozostało, kim było wcześniej.
Te rzeczy potwierdza wszędzie nauka prawdziwej wiary, przekonaliśmy się również, że tak samo myśleli święci Ojcowie. Przeto nie wahali się nazwać świętej Dziewicy Bogarodzicą, nie dlatego, że natura Słowa czy Jego Boskość wzięły początek istnienia ze świętej Dziewicy, lecz ponieważ z Niej zrodziło się święte ciało ożywione duszą rozumną. Z tym ciałem zjednoczyło się hipo-statycznie Słowo i, jak się mówi, narodziło się według ciała. Piszę teraz te słowa z miłości do Chrystusa, a ciebie proszę jak brata i wzywam wobec Chrystusa i Jego wybranych aniołów, abyś zgodził się rozumieć te prawdy wiary i nauczać ich podobnie jak my, i aby w ten sposób został ocalony pokój Kościoła, a kapłani Boga pozostawali złączeni niewzruszonym węzłem zgody i miłości.
NESTORIUSZ Drugi list do Cyryla*
Wielce czcigodnemu i pobożnemu współsłudze Cyrylowi Nestoriusz w Panu pozdrowienie.
1. Zniewagi skierowane przeciwko mojej osobie w Twoim zadziwiającym liście odpuszczam, zasługują bowiem na lekarską wyrozumiałość, a same fakty, we właściwym czasie, będą na nie odpowiedzią. Nie wolno mi jednak milczeć, ponieważ moje milczenie niosłoby wielkie niebezpieczeństwo, dlatego postaram się, w miarę możliwości, przedstawić sprawę w sposób zwięzły, nie wysilając się na długi wywód, aby nie wywoływać nudności długim, zawiłym i rozwlekłym wykładem. Rozpocznę więc od przemądrych słów Twojej miło-
* DSP, t. I, s. 119-133. Nestoriusz (ok. 383 - ok. 451) — teolog, wywodzący się ze szkoły antiocheńskiej, uczeń Teodora z Mopsuestii, patriarcha Konstantynopola. Uważany za inspiratora herezji nazwanej od jego imienia nestorianizmem, w 431 r. potępiony przez Sobór Efeski. Jego pisma zostały zniszczone na rozkaz cesarza Teodo-zjusza II. Na podstawie zachowanych fragmentów w językach greckim i syryjskim należy jednak stwierdzić, że posądzenie Nestoriusza o nestorianizm było prawdopodobnie niesłuszne.
266
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
267
ści, postaram się dokładnie je zacytować. Jakaż jest owa zadziwiająca treść doktrynalna Twojego listu?
Święty i wielki sobór mówi, że ten sam „Syn Jednorodzony, zrodzony co do natury z Boga Ojca, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, światłość ze światłości, Ten, przez którego Ojciec uczynił wszystkie rzeczy, zstąpił, przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał i zmartwychwstał".
Te oto są słowa Twojej pobożności. Zapewne rozpoznajesz je jako swo
je. Posłuchaj więc i od nas braterskiego upomnienia w rzeczach religii, tak
samo jak ów wielki Paweł błagał swego umiłowanego Tymoteusza: „Przykładaj
się do czytania, zachęcania, nauki" (l Tm 4,13). „To bowiem czyniąc i siebie
samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają" (l Tm 4,16). A co znaczy to
„przykładaj się"? Znaczy, że czytając powierzchownie tradycję owych świętych
Ojców zbłądziłeś przez swoją zasłużoną ignorancję i w związku z tym uznałeś,
że powiedzieli oni, iż współwieczne Ojcu Słowo podlega cierpieniu! Pochyl
się, jeśli łaska, nad tymi tekstami i dokładniej zbadaj, a odkryjesz, że boski
chór Ojców nie powiedział ani że współistotna [Ojcu] Boskość podlega cier
pieniu, ani że współwieczna z Ojcem Boskość narodziła się w ostatnich cza
sach, ani że odbudowała Ona swoją zburzoną świątynię, ani tego, że zmar
twychwstała. Jeśli pozwolisz, bym, powodowany braterskim uczuciem, pod
dał Twoje uszy leczeniu, to przytoczę ci te same słowa świętych Ojców
i uwolnię cię od fałszywego ich rozumienia, a także, za ich pośrednictwem,
od błędnej interpretacji Bożych pism.
Wierzę przeto w Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedno-
rodzonego. Zwróć uwagę, że Ojcowie najpierw kładą jako fundament słowa:
Pan, Jezus, Chrystus, Jednorodzony, Syn, terminy wspólne dla Boskości i czło
wieczeństwa i na tym fundamencie wznoszą gmach tradycji o człowieczeń
stwie, zmartwychwstaniu i męce. Chodziło im o to, by po ustaleniu termi
nów wspólnych, tych, które oznaczają jedną i drugą naturę, nie były one
dzielone na te odnoszące się do synostwa oraz te odnoszące się do Bóstwa;
a także, by własności obu natur nie były narażone na niebezpieczeństwo znik
nięcia w wyniku pomieszania się w jednej tylko naturze Syna.
Nauczycielem takiego rozumowania był dla nich Paweł. On, gdy
wspomina o wczłowieczeniu Bóstwa i chce podjąć zagadnienie męki, kładzie
najpierw Słowo „Chrystus", imię wspólne dla obu natur, jak powiedziałem
wyżej, dalej również używa terminów wspólnych, tych, które oznaczają obie
natury. Cóż bowiem mówi: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Jezusie Chrystusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem" (Flp 2,5-6), „lecz — bez przytaczania każdego słowa — stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej" (Flp 2, 8). Przeto gdy zamierza przypomnieć śmierć, aby ktoś nie zrozumiał w tym miejscu, że Boże Słowo podlega cierpieniu, użył słowa „Chrystus", ponieważ ten termin oznacza naturę niepodlegającą cierpieniu i naturę podlegającą cierpieniu w jednej osobie, aby można było bez obawy nazwać Chrystusa i niepodlegającym cierpieniu, i podlegającym cierpieniu: nie podlega cierpieniu w Boskości, podlega zaś cierpieniu w naturze swego ciała.
Mógłbym mówić na ten temat wiele przede wszystkim dlatego, że owi
święci Ojcowie nie wspomnieli o roli narodzin w ekonomii zbawienia, mó
wili raczej o staniu się człowiekiem. Pamiętam jednak, że na wstępie obieca
łem, że będę mówił krótko. Ograniczam więc swoje wywody i przechodzę do
drugiego rozdziału listu Twojej miłości.
W tym miejscu chwalę rozdzielenie natur ze względu na człowieczeń
stwo i Boskość, a także ich połączenie w jednej osobie. Zgadzam się z tobą,
gdy mówisz, że Bóg-Słowo nie potrzebował drugich narodzin z niewiasty i że
nie sposób wyznawać, że Boskość podlega cierpieniu. Te twierdzenia są praw
dziwe i zgodne z ortodoksją, a przeciwne błędnym doktrynom wszystkich
herezji o naturach naszego Pana. Lecz Twoje pozostałe wywody, jeśli przyno
szą jakąś ukrytą mądrość, to jest ona niezrozumiała dla uszu czytelników —
trzeba, abyś w swojej skrupulatności wiedział o tym. Jeśli idzie o mnie, uwa
żam, że zaprzeczasz słowom, które sam wcześniej napisałeś. Najpierw stwier
dziłeś, że Słowo nie podlega cierpieniu i nie potrzebowało drugich narodzin.
Dalej zaś — nie wiem, w jaki sposób do tego doszedłeś — zaczynasz mówić,
że Bóg-Słowo podlega cierpieniu i narodziło się w niedawnych czasach. To
tak, jakby właściwości z natury cechujące Boga-Słowo zostały zniszczone
w wyniku połączenia ze świątynią [ciała]; albo: jakby ludzie mogli dojść do
takiego niemal przekonania, że świątynia, będąc bez grzechu i nierozdzielna
od natury Bożej, poddała się narodzinom i śmierci za grzeszników, albo: że
nie należy wierzyć Panu, który wołał do Żydów: „Zburzcie tę świątynię, a Ja
w trzech dniach wzniosę ją na nowo" (J 2,19), a nie [mówił]: „Zburzcie moją
Boskość, a w trzy dni będzie odbudowana".
268
TRAKTAT O MARYI
WYBÓK TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
269
7. Chciałbym jeszcze raz obszerniej omówić te zagadnienia, ale powstrzymuje mnie pamięć o obietnicy danej na wstępie. Jednakże muszę mówić, chociaż zwięźle. Pismo święte, gdziekolwiek wspomina o Bożej ekonomii [zbawienia] Pana, narodziny i mękę łączy nie z Boskos'cią, ale z człowieczeństwem Chrystusa, i taką naukę nam przekazuje. Przeto, aby użyć najwłaściw-szego określenia, trzeba, nazywać świętą Dziewicę Matką Chrystusa, a nie Matką Bożą. Słuchaj więc, co wołają słowa Ewangelii: „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, Syna Abrahama" (Mt 1,1). Jasną jest rzeczą, że Bóg-Słowo nie był Synem Dawida. Posłuchaj, jeśli łaska, jeszcze jednego świadectwa: „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem" (Mt 1,16). Zwróć uwagę i na te słowa, które są dla nas świadectwem: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego" (Mt 1,18). Jak można by przypuszczać, że Boskość Jednorodzonego jest stworzeniem Ducha Świętego? Co zaś powiedzieć na to: „I była tam Matka Jezusa" (J 2,1); i jeszcze: z Maryją „Matką Jezusa" (Dz 1,14); dalej zaś: „Albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło" (Mt 1,20); oraz: „Weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu" (Mt 2,13); i wreszcie: „O Jego Synu — pochodzącym według ciała z rodu Dawida" (Rz 1,3). O Jego cierpieniu zaś jest [napisane]: „Bóg zesłał Syna Swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla usunięcia grzechów wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech" (Rz 8, 3); oraz: „Chrystus umarł za nasze grzechy" (l Kor 15,3); i znowu: „Chrystus cierpiał w ciele" (l P 1,4); i jeszcze: „To jest" nie moja Boskość, lecz „ciało moje za was wydane" (l Kor 11,24).
Te i jeszcze inne niezliczone wypowiedzi stanowią dla rodzaju ludzkiego świadectwo potwierdzające, że nie należy przyjmować, iż Boskość Syna narodziła się w niedawnych czasach i podlega cielesnemu cierpieniu; odnosi się to raczej do ciała połączonego z naturą Bożą. (Stąd Chrystus nazywa samego siebie Panem Dawida i jego synem, gdy mówi: „«Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem?» Odpowiedzieli mu: «Dawida». Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł do nich: «Jakżeż więc Dawid natchniony przez Ducha może nazwać Go Panem, gdy mówi: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej?»" (por. Mt 22,42-44). A więc jest synem Dawida według ciała, a jego Panem ze względu na swe Bóstwo. Dlatego ciało jest świątynią Boskości Syna i ta świątynia jest zjednoczona [z Boskością] przez jakieś doskonałe i boskie po-
łączenie, tak, że natura boska czyni swoimi własnymi te właściwości, które należą do tej świątyni [ciała]. Wyznawanie tego jest rzeczą dobrą i zgodną z tradycjami ewangelii. Jednakże posługując się terminem „uczynienie swoimi", przypisywać Słowu właściwości przynależące do ciała, mianowicie: narodziny, cierpienie i śmierć, oznacza, bracie, błądzenie wskutek pogańskiego sposobu myślenia albo popadanie w szaleństwo herezji Apolinarego, Ariusza czy inną jeszcze, znacznie groźniejszą chorobę.
Konieczne więc jest, ażeby obstający przy terminie „uczynienie swoimi", konsekwentnie zgodzili się przyznawać, zgodnie z rozumowaniem w tych kategoriach, że Słowo Boga było karmione mlekiem, powoli wzrastało, a w czasie męki odczuwało strach i potrzebowało pomocy aniołów. Milczę o obrzezaniu, o ofierze, o trudach i głodzie, o tym wszystkim, co wycierpiał za nas w ciele, a co my wielbimy w odniesieniu do ciała, lecz przypisywanie tego wszystkiego Boskości jest kłamstwem, a my, gdy tak mówimy, słusznie narażamy się na potępienie jako oszczercy.
8. Taka jest tradycja świętych Ojców, takie jest nauczanie Pisma świętego; jak się mówi w języku teologii, oto, co dało nam Boże umiłowanie człowieka i Boży autorytet: „W tych wszystkich rzeczach się ćwicz, cały im się oddaj, aby twój postęp widoczny był dla wszystkich" (l Tm 4,15) — tak Paweł poucza [nas] wszystkich.
Postępujesz szlachetnie troszcząc się o tych, którzy są narażeni na zgorszenie. Wdzięczny jestem Twojej duszy, że przejmuje się ona sprawami Bożymi i wykazuje niepokój o ludzi, których im powierzono. Dowiedz się zatem, że sam zostałeś oszukany przez ludzi, których święty sobór pozbawił stanowisk jako manichejczyków albo przez innych duchownych przynależących do Twojej wspólnoty. Jeśli zaś idzie o Kościoły, to wzrastają z dnia na dzień, a lud Boży, dzięki łasce Chrystusa stał się tak liczny, że na widok takiego tłumu wiernych, można by wykrzyknąć razem z Prorokiem: „Kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze" (Iz 11,9). Co zaś do rządzących, to i oni pełni są radości, że jaśnieją dogmaty prawdziwej wiary. I aby podsumować wszystko, donoszę ci, że codziennie znajdzie się u nas ktoś, na przykładzie kogo widzimy, iż wypełnia zdanie z Pisma świętego, skierowane przeciwko wszystkim herezjom, które walczą z Bogiem i z prawdziwą wiarą Kościoła: „Dom Saula stawał się coraz słabszy, a dom Dawida stawał się coraz mocniejszy" (2 Sm 3,1).
270
TRAKTAT O MARYI
9. Oto są wskazówki, których ci udzielam, jak brat bratu: „Może ktoś uważa za właściwe spierać się nadał — zawoła wtaz z nami Paweł — my jednak nie jesteśmy takiego zdania; ani my, ani Kościoły Boże" (l Kor 11,16). Ja i wszyscy, którzy są ze mną, pozdrawiamy Ciebie i Twoich braci w Chrystusie. Pozostań zdrowy i nie ustawaj w modlitwie za nas, panie najczcigodniejszy i najpobożniejszy.
Formuła zjednoczenia z 433 r.*
[...] Wierzymy więc, że Pan nasz Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, jest doskonałym Bogiem i doskonałym człowiekiem, złożonym z rozumnej duszy oraz ciała, zrodzony z Ojca przed wiekami co do Bóstwa, a „w ostatnich czasach" dla nas i dla naszego zbawienia z Maryi Dziewicy co do człowieczeństwa; współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa. Nastąpiło bowiem zjednoczenie dwóch natur. Dlatego wyznajemy jednego Chrystusa, jednego Syna, jednego Pana. Z racji zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że święta Dziewica jest Bogarodzicą, ponieważ Słowo Boże się wcieliło, stało się człowiekiem i od chwili swego poczęcia zjednoczyło się ze świątynią, którą z Niej wzięło. Co do wyrażeń Ewangelii i Apostołów o Panu wiemy, że teolodzy jedne pojmują jako wspólne i orzekające o jedności osoby, inne zaś jako rozróżniające i mówiące o dwóch naturach; pierwsze godne są Boga i odpowiadają Bożej naturze Chrystusa, drugie odznaczają się uniżeniem i odpowiadają Jego naturze ludzkiej.
Hymn Akatyst*
21 Uważnie patrzymy na pochodnię
jak świeci nam w ciemnościach życia — na świętą Pannę.
* DSP, 1. 1, s. 177-179. ** TMB, t. I, s. 265-281. Akatyst — zob. słownik.
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
Wznieciwszy bezcielesne Światło, ku boskiemu poznaniu wiedzie wszystkich, rozjaśniając nasz umysł jego blaskiem, czczona wołaniem:
Zdrowaś, promieniu duchowego Słońca. Zdrowaś, odblasku Światłości niedostępnej. Zdrowaś, błyskawico olśniewająca dusze. Zdrowaś, gromie rażący wrogów. Zdrowaś, z Ciebie zabłysło jasne Światło. Zdrowaś, z Ciebie trysło faliste Źródło. Zdrowaś, Ty jesteś życiodajną sadzawką. Zdrowaś, Ty zmywasz brudy grzechu. Zdrowaś, źródło czystości sumienia. Zdrowaś, naczynie zmieszanych wonności. Zdrowaś, woni miła Chrystusa. Zdrowaś, życie tajemniczej uczty. Zdrowaś, nieskalana Matko!
22 Winy darować pragnął,
przebaczyć wszystkim,
we własnej osobie przyszedł
między tych,
co daleko byli od Jego łaski.
Podarłszy zapis
słyszy z ust wszystkich: Alleluja!
23 Ze czcią chwalimy
Syna Twego i Ciebie,
świątynię duchową, Boża Matko!
Ten, który w Twym zamieszkał łonie
i wszystkie rzeczy trzyma w ręku, Pan, uświęcił Cię i wsławił, ucząc do Ciebie wołać: Zdrowaś, namiocie Bożego Słowa, Zdrowaś, Święta nad Święte Świętych. Zdrowaś, przez Ducha Świętego złocona Arko.
271
272
TRAKTAT U MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
273
Zdrowaś, niewyczerpany skarbcu życia. Zdrowaś, korono cenna pobożnych królów. Zdrowaś, czcigodna chlubo pobożnych kapłanów. Zdrowaś, niewzruszona wieżo Kościoła. Zdrowaś, niezwyciężony murze Królesrwa boskiego. Zdrowaś, Ty wznosisz pomniki zwycięstwa. Zdrowaś, Ty obalasz naszych wrogów. Zdrowaś, Ty leczysz moje ciało. Zdrowaś, Ty zbawiasz duszę moją. Zdrowaś, nieskalana Matko!
24 Żaden język nie zdoła
oddać chwały godnej Matce, która zrodziła najświętsze Słowo! Racz przyjąć nasze dary, ratuj w każdej potrzebie wszystkich, wybaw od przyszłej kary wołających do Ciebie: Alleluja!
Koran Sura 19,16-33*
I wspomnij w Księdze Marię!
Oto ona oddaliła się od swojej rodziny
do pewnego miejsca na wschodzie.
i oddzieliła się od nich zasłoną.
Wtedy posłaliśmy do niej Naszego Ducha
i on ukazał się jej jako doskonały człowiek.
* Koran, przeł. J. Bielawski, Warszawa 1986, s. 365-366. W świętej księdze islamu pojawia się kilka postaci Nowego Testamentu, pośród nich Maryja. Wypowiedzi o Niej są obfitsze niż w Nowym Testamencie, porównywalne raczej z apokryfami. Jako matka proroka Jezusa Maryja jest wybranym stworzeniem Boga. Jako wierząca, jest — podobnie jak Chrystus — wzorem islamskiego życia.
Powiedziała:
„Szukam schronienia u Miłosiernego przed tobą,
jeśli jesteś bogobojny".
On powiedział:
„Ja jestem tylko posłańcem twego Pana,
aby dać tobie chłopca czystego".
Ona powiedziała:
„Jakże mogę mieć syna,
kiedy nie dotknął mnie żaden śmiertelnik,
ani też nie byłam występną?"
On powiedział:
„Tak będzie!
Powiedział twój Pan:
«To jest dla Mnie łatwe.
Uczynimy z niego znak dla ludzi
i miłosierdzie pochodzące od Nas.
To jest sprawa zdecydowana!))"
I poczęła go,
i oddaliła się z nim w dalekie miejsce.
I przyszła z nim do swego ludu
niosąc go.
Oni powiedzieli:
„O Mario!
Uczyniłaś rzecz niesłychaną!
0 siostro Aarona!
Twój ojciec nie był złym człowiekiem
1 matka twoja nie była występna".
Wtedy ona wskazała na nie.
Oni powiedzieli:
„Jakże będziemy przemawiać
do kogoś, kto jest w kołysce,
do małego chłopca?"
On powiedział:
„Zaprawdę, ja jestem sługą Boga!
On dał mi Księgę
274
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
275
i uczynił mnie prorokiem.
On mnie błogosławi,
gdziekolwiek się znajduję.
On nakazał mi modlitwę i jałmużnę
- jak długo będę żył —
i dobroć dia mojej matki".
BERNARD Z CLAIRVAUX O wodociągu*
„Żywot wieczny" to źródło niewyczerpane, które zrasza całą powierzchnię raju (por. Rdz 2,10; Iz 58,11; Jr 31,12; Ez 47). Nie tylko zrasza, ale i upaja — „źródło ogrodów, studnia żywych wód, które bystro płyną z Libanu" (Pnp 4,15): „bystrość rzeki rozwesela miasto Boże" (Ps 45,5). A któż jest Źródłem Żywota, jeśli nie Chrystus Pan? „Gdy się Chrystus, żywot wasz, ukaże, tedy i wy z Nim ukażecie się w chwale" (Koi 3,4). Zaprawdę sama Pełność „wyniszczyła Siebie" (por. Flp 2,7), aby stać się dla nas sprawiedliwością i uświęceniem, i odpuszczeniem. Spłynęło Źródło aż do nas, „na ulicach" spłynęły wody, lubo „obcy niech z nich nie pije" (por. Prz 5,16-17). Spływa Akweduktem ów Strumień Niebieski, nie obfitujący wszakże, jako Źródło, ale wlewający w oschłe serca nasze krople łaski, jednym więcej, innym mniej. Akwedukt jest pełen (Łk 1,28), by „wszyscy brali z pełności" (por. J 1,16), wszakże nie samą brali Pełność.
Jeśli się nie mylę, już miarkowaliście, kogo chcę nazwać Akweduktem, który biorąc z Ojcowskiego serca pełność tego Źródła, nam Je dał, jeżeli nie w takiej obfitości, jak jest, to przynajmniej w takiej, jaką możemy zmieścić. Wiecie przecież, komu rzeczone: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna" (Łk 1,28).
* Sw. Bernard z Clairvaux, Kazania o Najświętszej Maryi Pannie, przeł. I. Bobicz, Warszawa 2000, s. 174-190. Św. Bernard z Clairvaux (1090-1153) — teolog, cysters, kaznodzieja, mistyk, Doktor Kościoła, reformator zakonu i założyciel wielu klasztorów filialnych, doradca papieży, królów i książąt. Ze względu na wybitne zdolności kaznodziejskie zwany Doktorem miodopłynnym (doctor mellifluus).
Dziwimy się, że mógł być znalezion taki Akwedukt, mianowicie tak wysoki, iż jego wierzchołek — na kształt owej drabiny, którą oglądał Jakub (Rdz 28,12) — dotykał nieba, co więcej: przewyższał niebo i mógł dosięgnąć owego Nader Żywego Źródła „wód, które są ponad niebem" (Ps 148,5). Dziwił się i Salomon i mówił, niejako bliski będąc zwątpienia: „Niewiastę mężną któż znajdzie?" (Prz 31,10). Dlatego właśnie przez tyle czasu brakowało rodzajowi ludzkiemu potoków łaski, ponieważ jeszcze nie pośredniczył ów tak bardzo upragniony Akwedukt, o którym mówimy. [...]
Ale w jakiż sposób ten nasz Akwedukt dosięga owego tak wzniosłego Źródła? Jakżeby inaczej, sądzisz, jeżeli nie potęgą pragnienia, żarem pobożności, czystością modlitwy, jak i napisano: „Modlitwa sprawiedliwego przeniknie obłoki" (Ekkli 35,21). A któż jest „sprawiedliwy", jeśli nie Maryja, z której nam powstało Słońce Sprawiedliwości? W jakiż zatem sposób dosięgła Ona niedostępnego majestatu, jes'li nie „kołacząc, prosząc i szukając" (Mt 7,7; Łk 11,9)? Wreszcie i „znalazła" to, czego szukała, boć Jej to powiedziano: „Znalazłaś łaskę u Boga" (Łk 1,30). [...]
Przyjrzyj się człowiecze, wyrokowi Bożemu; rozważ wyrok mądrości, wyrok łaskawości. Mając zwilżyć całe bojowisko rosą niebieską, najpierw zrasza całe runo (zob. Sdz 6,37-40); mając odkupić rodzaj ludzki, cały okup wkłada na Maryję. Dlaczego to? Może dlatego, by dać Ewie możliwość usprawiedliwienia przez Córę, skutkiem czego uskarżanie się męża na niewiastę byłoby udaremnione: „Niewiasta, którąś mi dał, dała mi z drzewa zakazanego" (Rdz 3,12). Mów raczej: „Niewiasta, którąś mi dał, nakarmiła mnie Owocem Błogosławionym". Wyrok to naprawdę nader łaskawy, ale może jest inny ukryty, może to nie wszystko. [...]
Wyżej zatem patrzmy: z jakim uczuciem pobożności mamy stosownie do woli Bożej czcić Maryję, w której Bóg złożył pełnię wszelakiego dobra tak, iż powinniśmy wiedzieć, że cokolwiek jest w nas z nadziei lub łaski, lub szczęśliwości, to wszystko spłynęło na nas z Tej, „która wstępuje opływająca rozkoszami" (Pnp 7,7). Zaiste jest to „ogród" rozkoszy, na który nie tylko tchnął przychodząc, ale i na wskroś przewiał ów spadający z „Południa Wiatr" Boży tak, iż zewsząd „płyną" i obfitują „wonności jego" (Pnp 4,16), czyli charyzmaty łask. Usuń to ciało słoneczne, które oświeca wszechświat — gdzie będzie dzień? Usuń Maryję, tę Gwiazdę Morza, morza wielkiego i przestronnego — co pozostanie prócz „mrocznej zasłony" (Mdr 17,3) i „cienia s'mierci"
276
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
277
(Iz 9, 2; Łk l, 79), i „ciemności nieprzeniknionych" (por. Rdz 10,21-23; Mdr 19,16; Jud 13)?
Wszystkimi zatem siłami serca, wszystkimi uczuciami i całą duszy potęgą czcijmy tę Maryje, bo taka jest wola Tego, który wszystko chciał nam dać przez Maryję. [...] Do Ojca bałeś się przystąpić, przestraszony samym Jego głosem, uciekłeś się do liści (Rdz 3,7); dał Ci Jezusa za Pośrednika. Czegóż nie osiągnie taki Syn u takiego Ojca? Jużciś będzie „wysłuchany dla Swej uczciwości" (por. Hbr 5,7); ptzecież „Ojciec miłuje Syna" (J 3,35). Czy może czujesz lęk i przed Nim? Bratem jest twoim i ciałem twoim, „kuszony we wszystkim bez grzechu, ażeby był miłosiernym" (por. Hbr 2,17-18; 4,15). Tego ci Brata dała Maryja. Ale może i w Nim obawiasz się majestatu Bożego, bo lubo stał się człowiekiem, pozostał wszakże Bogiem? Chcesz mieć pośrednika i do Niego? Udaj się do Maryi. W Maryi bowiem czyste człowieczeństwo; nie tylko czyste od wszelkiej zmazy, ale czyste ze względu na samą naturę. I nie waham się twierdzić, że Ona „będzie wysłuchana dla swej" godności. Przecież wysłucha Syn Matkę, a Syna wysłucha Ojciec. Syneczkowie! Ona jest drabiną grzeszników, Ona jest moją największą ufnością, Ona jest całkowitą podstawą mojej nadziei. Bo jakże inaczej? Azali może Syn czy to odmówić, czy też znieść odpowiedź odmowną; czyż może Syn nie wysłuchać albo nie być wysłuchanym? Zaprawdę, ani jedno, ani drugie. „Znalazłaś, mówi Anioł, łaskę u Boga". Szczęście to — Ona zawsze „znajdzie łaskę" i sama jest łaską, której tak potrzebujemy. [...]
Anielskie to zgoła życie — dziewictwo; i ci, którzy „nie żenią się i nie wychodzą za mąż, będą jako aniołowie Boży" (zob. Łk 20,35-36; Mt 22,30; Mk 12,25). Czy widzisz, że i w ten sposób nie w mniejszej mierze nasz Akwedukt dosięga Źródła? Już nie samą „modlitwą przenika" niebiosa (por. Ekkli 35,21), ale też „nieskazitelnością, która czyni bliskim Bogu", jak powiada Mędrzec (Mdr 6,19). Była bowiem Dziewicą „świętą ciałem i duchem" (l Kor 7 34), do której w szczególniejszy sposób można stosować słowa Apostoła: „Obcowanie nasze jest w niebiesiech" (FIp 3,20). „Świętą, mówię, ciałem i duchem", ażebyś nic a nic nie wątpił o tym Akwedukcie. Pozostaje On bowiem bardzo wzniosły, ale przy tym też zgoła nienaruszony. „Ogród zamieniony, zdrój zapieczętowany" (Pnp 4,12), kościół Pański, świątnica Ducha Świętego! [...]
Wreszcie cokolwiek jest to, co przygotowujesz na ofiarę, nie zapominaj polecić Maryi, ażeby tymże łożyskiem wróciła łaska do Dawcy łask, którym i wypłynęła. Mocen wprawdzie był Bóg i bez tego Akweduktu wlać łaskę, jako chciał; ale chciał tobie zapewnić środek komunikacyjny. Może bowiem ręce twoje albo są pełne krwi, albo splugawione darami, ponieważ nie „otrząsnąłeś ich od wszelkiego daru". Przeto staraj się oddać tę drobnostkę, którą pragniesz ofiarować, najwdzięczniejszym i godnym wszelakiego przyjęcia rękom Maryi, aby one ją ofiarowały, jeżeli nie chcesz doznać odrzucenia. Są bowiem one niejako najczystszymi liliami; i nie będzie się skarżył ów Miłośnik Lilii, że nie znalazł między liliami tego, cokolwiek znajdzie w rękach Maryi. Amen.
JAN DUNS SZKOT Odkupienie Maryi od dziedzictwa winy*
Najdoskonalszy bowiem pośrednik dokonuje najdoskonalszego aktu pośredniczenia w stosunku do osoby, na rzecz której pośredniczy. Chrystus zatem posiadał najdoskonalszy z możliwych stopień pośredniczenia w stosunku do osoby, na rzecz której był pośrednikiem; w stosunku do żadnej innej osoby nie miał wyższego stopnia [pośrednictwa] jak odnośnie do Maryi [...]. Byłoby to niemożliwe, gdyby nie zasłużył jej ustrzeżenia od grzechu pierworodnego. [...]
Z powyższego przykładu argumentuje się w sposób następujący: Nikt nie jest w stanie maksymalnie i w sposób doskonały przeprosić kogoś za obrazę, którą mu ktoś wyrządził, jeśli nie będzie mógł zapobiec tej obrazie. Jeśli bowiem przeprasza już obrażonego, prosząc, by przebaczył, nie jest doskonałym pojednawcą. Bóg jednak — zgodnie z założeniem — nie obraża się na duszę ze względu na wewnętrzne poruszenie w samym Bogu, ale tylko ze względu
* TMB, t. V, s. 120-123. Bł. Jan Duns Szkot (ok. 1265/66-1308) — szkocki filozof i teolog, franciszkanin, zwany Doktorem subtelnym (doctor subtilis). Najważniejszym wkładem Jana Dunsa Szkota w mariologię było utorowanie teologicznej drogi do uzasadnienia Niepokalanego Poczęcia Maryi, rozumianego jako Jej uprzedzające odkupienie i uświęcenie przez Chrystusa.
278
TRAKTAT O MARYI
na winę w samej duszy. Chrystus zatem nie przeprasza Trójcy w sposób doskonały za winę, którą muszą zaciągać dzieci Adama, jeśli nie zapobiega obrażaniu się Trójcy na kogoś i zaciąganiu takiej winy przez duszę jakiegoś potomka Adama. W następstwie tego jakaś dusza jakiegoś potomka Adama nie ma takiej winy albo jest możliwe, że jej nie ma. [...]
Chrystus wyraźniej okazuje się naszym naprawicielem i pojednawcą, jeśli chodzi o grzech czy to pierworodny, czy uczynkowy, ponieważ powszechnie wskazuje się na grzech pierworodny jako na uzasadnienie konieczności wcielenia i męki Chrystusa. Zakłada się jednak powszechnie, że był on tak doskonałym pośrednikiem jakiejś osoby, mianowicie Maryi, iż ją ustrzegł od wszelkiego grzechu uczynkowego, a więc podobnie i od grzechu pierworodnego.
[...]
Osoba pojednana tylko wówczas jest maksymalnie zobowiązana w stosunku do pośrednika, gdy otrzymuje od niego najcenniejsze dobro, jakie może otrzymać przez pośrednika. Jednak przez pośrednika może osiągnąć taką niewinność czy ustrzeżenie przed zaciągnięciem winy względnie przed powinnością jej zaciągnięcia. Żadna zatem osoba nie będzie w najwyższym stopniu zobowiązana w stosunku do Chrystusa jako pośrednika, jeśli żadnej nie ustrzeże on od grzechu pierworodnego. [...]
Jeśli jednak nie sprzeciwia się to autorytetowi Kościoła czy autorytetowi Pisma, wydaje się, że prawdopodobnie Maryi należy przypisywać to, co ptzy-nosi więcej zaszczytu.
KATARZYNA Z BOLONII Modlitwa do Matki Bożej*
Królowo miłosierna — pełna pokory,
Gwiazdo poranna — która w jutrzence się jawisz,
Dziewico Błogosławiona,
* Antologia modlitwy franciszkańskiej, zebrał i oprać. S. B. Tomczak, Poznań 2003, s. 150. Św. Katarzyna z Bolonii (1413-1463) — mistyczka, klaryska, wybitna przedstawicielka duchowości franciszkańskiej, malarka, autorka hymnów, pieśni religijnych, poematów i innych pism.
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
Nasza Orędowniczko — bądź błogosławiona.
Pomóż Maryjo w moim cierpieniu, Ty, która jesteś Matką Mesjasza. Ach! Nie spóźniaj się, Dziewico piękna i dobra, wybaw mnie z mego utrapienia i weź mnie pod swoją opiekę!
Matko Chrystusa — Dziewico wierna daj mi skrzydła Twojej pomocy, abym nie utraciła owoców odkupienia.
Ach! Pomóż mi Matko mojego Pana, który Cię obdarzył swoją miłością i uczynił orędowniczką grzeszników.
Pani hojna i pełna litości
wylej na mnie obfity strumień Twego
miłosierdzia i dobroci.
Spójrz Matko Syna Bożego i zobacz,
jak wielki ból zadaje mi okrutny nieprzyjaciel,
który mnie chce wyrwać z ręki
Twego słodkiego Syna.
Przyjdź mi z pomocą, Królowo i nie zwlekaj, kiedy przyjdzie godzina opuszczenia świata. Spraw, by nieprzyjaciel nie mógł mnie pochłonąć.
279
280
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
281
YVES CONGAR
Zastępstwa Ducha Świętego i Jego alibi. Najświętsza Maryja Panna*
To bardzo ważny temat. Trzeba poznać krytykę kierowaną pod naszym adresem, uznać jej ewentualną słuszność, ale także trzeba uświadomić sobie głębię związku, jaki istnieje między Dziewicą Maryją a Duchem Świętym, a w konsekwencji pewną wspólnotę roli spełnianej w całkowicie odmiennych warunkach.
Krytyka jest poważna. Pochodzi przede wszystkim z kół protestanckich i da się streścić w następujący sposób: przypisujemy Maryi to, co należy się Duchowi Świętemu; ostatecznie każemy Jej zająć miejsce Parakleta. Rzeczywiście, przypisujemy Jej tytuł i rolę Pocieszycielki, Orędowniczki, Obrończyni wiernych wobec Chrystusa, który jest rzekomo budzącym strach sędzią. Spełnia Ona funkcję matki. Dzięki Niej nie jesteśmy sierotami. Ona objawia Jezusa, który z kolei objawia swego Ojca. Ona kształtuje Jezusa w nas, czyli spełnia rolę przypisywaną Duchowi Świętemu... Niektórzy nazywają Ją „duszą Kościoła", a więc używają tytułu stosowanego także do Ducha Świętego. W końcu wiele dusz uduchowionych mówi o obecności Maryi w nich, o tym, że Maryja jest przewodniczką ich życia i o doświadczeniu tego, tak jak można doświadczać obecności i natchnień Ducha. Nie dziwmy się czytając słowa, które wyszły spod pióra Elsie Gibson: „Gdy zaczęłam studiować teologię katolicką, zawsze spotykałam się z Maryją tam, gdzie oczekiwałam wywodu na temat Ducha Świętego. Przypisywano Maryi to, co jednomyślnie my [protestanci] uważamy za działanie właściwe Duchowi Świętemu". W rzeczy samej, jak można inaczej reagować, czytając następujący tekst św. Bernardyna ze Sieny cytowany przez Leona XIII, który nieco później miał jednak napisać wspaniałą encyklikę o Duchu Świętym: „Cała łaska udzielana w tym świecie dochodzi w potrójnym ruchu. Według doskonałego porządku
* Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego, t. I: Duch Święty w „ekonomii". Objawienie i doświadczenie Ducha, przeł. A. Paygert, Warszawa 1995, s. 224—226. Y. Congar (1904-1995) — francuski teolog, dominikanin, kardynał, współtwórca „nowej teologii", prekursor i inicjator reformy Kościoła, usankcjonowanej przez Sobór Watykański II, pionier ekumenizmu katolickiego, zwany Ojcem Kościoła XX w.
spływa od Boga do Chrystusa, od Chrystusa do Najświętszej Maryi Panny, od Niej zaś do nas" (Leon XIII, Encyklika lucunda semper, 1894). Św. Bernardyn dodaje, że Maryja dysponuje pewną „jurysdykcją czy władzą nad całym doczesnym pochodzeniem Ducha Świętego, tak iż żadne stworzenie nie otrzymało jakiejkolwiek łaski od Boga, jak tylko przez pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny". To oczywiście nie do przyjęcia.
Na odrzuceniu tego, co nie do przyjęcia, nie można jednak poprzestać. Głębokie związki istnieją między Maryją, Matką Boga, a Duchem Świętym. Wynikają one z tajemnicy zbawienia, z misterium chrześcijaństwa. Czy nie dlatego liturgia łacińska, ile razy wspomina Najświętszą Maryję Pannę, tyle razy łączy to wspomnienie z modlitwą do Ducha Świętego, tak jak wspominając św. Pawła, zawsze łączy go ze św. Piotrem? Niektóre wypowiedzi katolickich autorów dzieł z dziedziny życia duchowego zasługują na krytykę, bo przypisują Maryi bezpośrednią skuteczność łaski i życia duchowego. Ostatecznie przypisują Jej to, co jest niezbywalnym dziełem Boga i Ducha Świętego. Rola zaś Maryi mieści się w roli Ducha Świętego, który uczynił Ją Matką Słowa Wcielonego, który jest zasadą wszelkiej świętości i obcowania świętych. W „misterium chrześcijańskim" Maryja ma najwyższe prawo do tego, by być wzorem Kościoła i spełniać funkcję powszechnego wstawiennictwa. To w Niej dokonuje się dzieło Ducha. Dlatego chrześcijanie pragną kształtować swe życie na obraz Tej, która przyjęła Chrystusa i dała Go światu, potem zaś błagają Ją, by to mogło się w nich urzeczywistnić. Oczekują tego samego od Chrystusa, który działa przez swego Ducha, ale czują, że Maryja współ-działa z nimi w ich trudzie jako Ta, która jest wzorem i orędowniczką. Stąd to doświadczenie maryjne, które konkretnym i żarliwym realizmem okrywa ich doświadczenie łaski Chrystusa i Jego Ducha. Komunii z Chrystusem towarzyszy pamięć maryjna, a misterium chrześcijańskie byłoby pozbawione jakiegoś wymiaru, gdyby wyłączało lub pomijało rolę Maryi. Maryja jest pierwszą istotą obdarzoną łaską, pierwszą towarzyszką suwerennego działania Ducha Świętego. Protestanci mają rację, gdy nie chcą przypisywać Maryi tego, co należy jedynie do Boga, ale błądziliby, gdyby zamykali się na to dobrodziejstwo dla życia w Chrystusie, o którym świadczą katolicy i prawosławni, dobrodziejstwo dyskretnego wpływu Maryi.
282
TRAKTAT O MARYI
WYBÓR TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH
283
STANISŁAW CELESTYN NAPIÓRKOWSKI
Chrześcijanie uczą się chrześcijańskiej pobożności od pierwszej chrześcijanki*
W jakiej sytuacji po raz pierwszy Ewangelia ukazuje Maryję? W dialogu z Bożym wysłańcem. Twarzą w twarz z Tajemnicą Boga. W niepowtarzalnym spotkaniu z Bogiem. Otwórz Ewangelię Łukasza i przeżywaj z Maryją Tajemnicę Boga: Jak Bóg tu się objawia? Bóg szokujący swoją miłością do człowieka. Bóg zdumiewający swoimi pomysłami. Bóg absolutnie zaskakujący swoimi wyborami, powołaniami, ocenami ludzi. Bóg po bosku hojny, po bosku dżentelmen. Postawa Maryi: świadomość swojej małości, zasłuchanie, zdumienie, radość i — fiatl [...]
Patrzmy na pierwszą chrześcijankę, by uczyć się na Jej przykładzie, co znaczy „żyć Chrystusem". Cała, idealnie cała dla Chrystusa. Jej ciało i dusza dla Chrystusa. Cały sens Jej życia — Chrystus. Któż bardziej był dla Niego, jak Ona? Biblia Starego Testamentu sugeruje, Ojcowie Kościoła wyjaśniają, że już od wieków czy raczej przed wiekami Bóg Ją przewidział i wybrał na matkę swojego Syna. Dokładnie cały sens Jej egzystencji, istnienia, życia, cierpienia, modlitwy, pracy, służby, niepokojów, radości, rozumienia i niezrozumienia — to być dla Chrystusa. [...]
Przez swoje macierzyństwo zjednoczyła się ze Słowem Wcielonym w Tajemnicy Wcielenia, przez lata macierzyńskiej posługi weszła w pasmo wydarzeń Jezusowego życia, dziecięcego, młodzieńczego i dojrzałego. Towarzyszyła Jezusowi nauczającemu, czyniącemu cuda i uzdrawiającemu, cierpiącemu i zwycięskiemu.
Przez swoje macierzyństwo i miłość weszła w Jezusową mękę, śmierć i zmartwychwstanie, czyli, jak to mówimy -— weszła w Paschalną Tajemnicę Chrystusa. Z Synem cierpiącym cierpiała, z przebaczającym przebaczała,
* S. C. Napiórkowski, Matka mojego Pana. Problemy — poszukiwania — perspektywy, Opole 1988, s. 229-232. S. C. Napiórkowski (ur. 1933) — teolog, franciszkanin, mariolog, ekumenista, długoletni kierownik Katedry Mariologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w latach 1974-1984 członek Międzynarodowej Komisji Katolicko-Luterańskiej; współprzewodniczacy Podkomisji ds. Dialogu Kos'cioła rzymskokatolickiego i Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej.
z modlącym się modliła, z umierającym umierała. Służebnica Pańska każdym włóknem swego jestestwa służyła Słudze Jahwe.
Przenieśmy wzrok z pierwszej chrześcijanki na siebie. Chrześcijanin to człowiek, który żyje dla Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie, ptzez Chrystusa — jak Maryja, pierwsza chrześcijanka. Powołaniem chrześcijanina — należeć do Chrystusa, całkowicie, zawsze, doskonale; coraz całkowicie), pełniej i doskonalej — jak Maryja, pierwsza chrześcijanka. Największą radością chrześcijanina — móc powiedzieć „Mnie żyć jest Chrystus", jak mogła powiedzieć Maryja, pierwsza chrześcijanka, czy — w jakiejś mierze — święty zTarsu. [...]
Patrz na Maryję, pierwszą chrześcijankę i otwieraj się na Ducha. On musi przestać być dla Ciebie Bogiem nieznanym — „Przyjdź, Duchu Święty, przyjdź Wielki Nieznany i odsłoń swoje oblicze!"
Pattz na Maryję i mów: „Jak ziemia zeschła i spękana — przyzywam Cię, Duchu!"
Pattz na Matyję, patrz w Jej Duchem napełnienie i proś: „Duchu Ogniu, Duchu Żarze, Duchu Światło, Duchu Blasku, Duchu Wichrze i Pożarze, ześlij płomień Twojej łaski".
Patrz na czystość pierwszej chrześcijanki, patrz w swój własny grzech i wołaj: „Serce czyste stwórz we mnie Duchu!" Veni, przyjdź i odnów oblicze ziemi, tej ziemi, ziemi mojego wnęttza, ziemi moich umarłych duchem bliskich, ziemi ojczystej tak wspaniałej i tak biednej.
ELISABETH GÓSSMANN Pozytywne i negatywne dziedzictwo mariologiczne*
Pozytywnym elementem tradycji jest powszechnie spotykana w scholastyce i mistyce nauka o reprezentowaniu ludzkości przez Maryję, nauka, która
* F. Courth (oprać.), Teksty teologiczne. Mariologia, przeł. E. Adamiak, A. Strzelecka, Poznań 2005, s. 259. E. Góssmann (ur. 1928) — niemiecka teolożka katolicka i filo-zofka, specjalistka w zakresie średniowiecznej historii dogmatu, zwłaszcza pisarsrwa kobiet. Po długoletniej działalności naukowej i dydaktycznej w Japonii (Tokio) zyskała uznanie również w Niemczech (Monachium).
284
TRAKTAT O MARYI
pojawia się zarówno u piszących kobiet, jak i mężczyzn. Ponieważ Maryja w istotnym momencie historii zbawienia przez swoją zgodę na zwiastowanie anielskie reprezentowała ludzkość, a zatem kobieta również mężczyznę, przypisuje się Jej moc wstawienniczego pośrednictwa, dlatego przyciąga ufność wszystkich uciskanych. Tę funkcję reprezentowania ludzkości przez Maryję w średniowieczu bardzo wyraźnie dostrzegano i eksponowano. Dzięki tej funkcji odpowiedź Maryi na słowa anioła, wielokrotnie źle rozumiane i nadużywane fiat, nabiera zupełnie innej treści niż uniżoność.
To wszystko są tradycje lub elementy tradycji, które opierają się na uznaniu ludzkiej mocy i współudziale Maryi jako stworzenia w historii zbawienia. One od dawna zawierały w sobie wymiar wyzwoleńczy, który dziś dostrzega się w Ameryce Łacińskiej i gdzie indziej, podkreślając znaczenie Maryi w teologii wyzwolenia. To właśnie Maryja staje po stronie upokorzonych, poniżonych, tych, którzy pozbawieni są sprawiedliwości. To właśnie Matka Bolesna (Mater dolorosa), ucieczka wszystkich matek, które straciły swoje dzieci w walce przeciwko niesprawiedliwości, Pocieszycielka strapionych. Stare tytuły maryjne, pochodzące z ledwo do nas przemawiającej emocjonalnej pobożności, stają się znów palące i zyskują tam nową moc.
Jednakże niestety oprócz tej pozytywnej tradycji maryjnej od średniowiecza istnieje też wielka liczba autorów i dzieł, które w sposób uprawniony można uznać za mizoginiczne, ponieważ w nich Maryja przedstawiana jest jako uwolniona od wszystkich przywar kobiecego rodzaju, jako jedyna, która nie ma nic wspólnego z błędami „zwykłych" kobiet, która uniknęła przekleństwa, obciążającego kobiecość, tylko jako wyjątek ze swej płci, wybrana i doskonała kobieta.
BIBLIOGRAFIA
Adamiak E., „Błogosławiona między niewiastami". Maryja w feministycznej teologii Cathariny Halkes, Lublin 1997.
Adamiak E., Mariologia, Poznań 2003.
Beinert W. (red.), Cześć Maryi dzisiaj. Propozycje pastoralne, przeł. M. Węc-ławski. Warszawa 1992.
Bolewski J., Nie bać się nieba. Maryjne intuicje — do myślenia, Kraków 1994.
Bolewski J., Początek w Bogu. Jedność dziewiczego i niepokalanego poczęcia. Warszawa 1998.
Budzik St., Maryja w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1993.
Buxakowski J., Maryja, Matka Boga i Matka Kościoła. Wykłady i pisma mariolo-giczne. Teologia prawd wiary, t. VI, Pelplin 2004.
Courth R, Neuner R, Mariologia, eklezjologia, przeł. W. Szymona, Kraków 1999.
Courth F. (oprać.), Teksty teologiczne. Mariologia, przeł. E. Adamiak, A. Strzelecka, Poznań 2005.
Drozd J., Maryja Matka Boga i Matka nasza, Marki Struga k. Warszawy 1989.
Forte B., Maryja, Ikona Tajemnicy. Zarys mariologii symboliczno-narracyjnej, przeł. B. Widła, Warszawa 1999.
Jankowski A., Bliżej Bogarodzicy. Studia z mariologii biblijnej, Kraków 2004.
Kijas Z., Ty, co ogarniasz Nieogarnionego. Maryja w zamiarach Boga i w życiu ludzi, Kraków 2004.
Kniazeff A., Matka Boża w Kościele prawosławnym, przeł. H. Paprocki, Warszawa 1996.
v n
' liilllnimli!
286
TRAKTAT O MARYI
BIBLIOGRAFIA
287
Kowalik K., „Wejrzał na nicość swojej Służebnicy". Teologiczno-ekumeniczne studium Komentarza Dr. Lutra do Magnificat, Lublin 1995.
Kraszewski Z. J., Mariologia, Paris 1964.
Królikowski J., Maryja w pamięci Kościoła. Mariologia, cl. I, Tarnów 1999.
Królikowski J. Kupiec K., Matka Zbawiciela. Mariologia, cl. II, Tarnów 2000.
Kudasiewicz J., Matka Odkupiciela, Kielce 1991.
Kumała J., Maryja znakiem nadziei i pociechy, Licheń 2005.
Langkammer H., Maryja w Nowym Testamencie, Gorzów Wielkopolski 1991.
Laurentin R., Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej. Wydanie integralne, przeł. Z. Proczek, Warszawa 1989.
Laurentin R., Maryja Matka Odkupiciela, przeł. T. Żeleźnik, Warszawal988.
Majewski J., „Błogosławić mnie będą". Nowotestamentalny obraz Matki Pana według katolicko-luterańskiego dialogu w USA, Lublin 1997.
Martelet B., Maryja z Nazaretu. Ta, która uwierzyła, przeł. G. Kosowska, Kraków 1995.
McHugh J., Maryja w Nowym Testamencie, przeł. A. Czarnocki, Niepokalanów 1998.
Melotti L., Maryja — Matka żyjących. Zarys mariologii, przeł., T. Siudy, Niepokalanów 1993.
Napiórkowski S. C., Matka mojego Pana. Problemy -poszukiwania -perspektywy, Opole 1988.
Napiórkowski S. C., Matka naszego Pana. Problemy -poszukiwania -perspektywy, Tarnów 1992.
Napiórkowski S. C., Matka Pana. Problemy - poszukiwania - perspektywy, Niepokalanów 1998.
Napiórkowski S. C., Służebnica Pana. Problemy -poszukiwania -perspektywy, Lublin 2004.
Napiórkowski S. C., Spór o Matkę. Mariologia jako problem ekumeniczny, Lublin 1988.
Napiórkowski S. C. i in. (red.), Maryja w tajemnicy Chrystusa, Niepokalanów 1997.
Napiórkowski S. C. (red.), Teksty o Matce Bożej, t. I- , Niepokalanów 1981-
Napiórkowski S. C., Usiądek J., Matka i Nauczycielka. Mariologia Soboru Watykańskiego II, Niepokalanów 1992.
Pęk K. (red.), Objawienia maryjne. Drogi interpretacji, Warszawa 1994.
Piotrowski St., Matka Boga i Matka Kościoła, Białystok 1994.
Potterie I. de la, Maryja w tajemnicy przymierza, przeł. A. Tronina, Warszawa 2000.
Ratzinger J., Córa Syjonu. Maryja w refleksji Kościoła, przeł. B. Widła, Warszawa 1997.
Scheffczyk L., Maryja, Matka i Towarzyszka Chrystusa. Podręcznik mariologii, przeł. J. Tumielewicz, Kraków 2004.
Sesboiie B., Wolinski J., Historia dogmatów, t. I: Bóg zbawienia. Tradycja, reguła i Symbole wiary, ekonomia zbawienia, rozwój dogmatów trynitarnych i chrystologicznych, przeł. R Rak, Kraków 1999.
Siudy T, Służebnica Pańska, Niepokalanów 1995.
Spidlik T, Matka Boża, przeł. M. Wszołek, Kraków 2003.
Spinetoli O. da, Maryja w Biblii, przeł. A. Tronina, Niepokalanów 1997.
Szlaga J. (red.), U boku Syna. Studia z mariologii biblijnej, Lublin 1984.
Thurian M., Maryja — Matka Pana. Figura Kościoła, przeł. E. Ogiński, Warszawa 1990.
Życiński W, Jedność w wielości. Perspektywy mariologii ekumenicznej, Kraków 1992.