Enuma Elisz
- Powstanie Układu Słonecznego
Może astronomowie powinni przeczytać "Epos o Stworzeniu Świata”?
W starożytnych kulturach doliny rzek Eufratu i Tygrysu na większości pieczęci cylindrycznych przedstawiano pewne ciała niebieskie obok postaciami bogów i ludzi. Wyjątkową okazała się być akadyjska pieczęć z III tysiąclecia pne. Znajduje się ona obecnie w Muzeum Berlińskim pod numerem katalogowym VA/243. Jej odmienność polega na tym, iż mamy tu przedstawiony cały układ planetarny złożony z jedenastu globów wokół promienistej gwiazdy. Łącznie 12 ciał niebieskich. Liczba niezwykle znacząca dla wszystkich mitologii starożytnych Bliskiego Wschodu i nie tylko. Nie trzeba wielkiej spostrzegawczości, by dostrzec, iż jest to obraz naszego układu, a ciała niebieskie przedstawione są z zachowanie proporcji wielkości (z wyjątkiem pomniejszonego z konieczności Słońca i utraty skali odległości). Mamy wiec centralna gwiazdę i koliście rozłożone wokół niej 10 planet i księżyc przy Ziemi. Ta dodatkowa planeta jest położona miedzy Marsem a Jowiszem w miejscu pasa planetoid; jest ona wielkości Neptuna i Urana, które w schematycznym rysunku na pieczęci są podobnej wielkości. Obok tego jest jeszcze jedna modyfikacja wobec dzisiejszego obrazu systemu słonecznego - Pluton jest przedstawiony na pozycji obok Saturna (co wiąże się z genezą jego powstania wedle eposu). W tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż Księżyc został potraktowany na równi z planetami (jest jednym z 12 ciał niebieskich). Zecharia Sitchin, z którego książki "Dwunasta Planeta" korzystałem, opierając się na badaniach NASA zaznacza, iż ziemski satelita ukształtował się jako samoistne, osobne ciało niebieskie, nie został z Ziemi "wyrwany". Faktem jednak jest, iż Księżyc dotknęła olbrzymia katastrofa kosmiczna, a jej skutki były widoczne przez około 800 milionów lat. I dopiero jakieś 3,2 miliarda lat temu struktura i powierzchnia Księżyca przybrały swoja zakrzepłą formę modyfikowana już tylko przez uderzenia meteorytów. Otóż Sitichin wyprowadza na podstawie tekstu Enuma Elisz nową teorię dotyczącą powstania ziemskiego satelity, łączącą hipotezy o wyrwaniu Księżyca z innego ciała niebieskiego i o jego samoistnym bytowaniu zanim wpadł w pole grawitacyjne Ziemi, ale o tym później. Na razie potraktujmy, więc księżyc jako pełnoprawnego uczestnika wydarzeń. Oczywiście obok Księżyca doskonałym dowodem na wielka katastrofę, jaka dotknęła układ słoneczny jest pas planetoid.
I jeszcze jedna uwaga: symbolika eposu mówi, że, gdy rodziły się planety rodzili się bogowie. Bezspornym faktem jest jednak, iż realni bogowie, którzy przybyli do Mezopotamii pochodzili z owej dodatkowej planety. Tak, więc ważne jest, by nie mylić bogów-planet z rzeczywistymi bogami kultur Mezopotamii.
Przejdźmy teraz do samego eposu. Text Enuma Elisz (akadyjski w dialekcie starobabilońskim) został znaleziony w ruinach biblioteki Assurbanipala w Niniwie przez Henry'ego Layarda. Połamane tabliczki złożył i opublikował George Smith w 1876 roku, a najobszerniejsza prace na ich temat napisał L.W. King - "The Seven Tablets of Creation". Od razu nasuwa się tu analogia do Biblii. Na 6 tabliczkach eposu przedstawione jest dzieło stworzenia dokonane przez kogoś / coś, co nie zostało określone z imienia i czego nie znajdziemy w mitologiach mezopotamskich (co potwierdza moja tezę, iż bogów ziemskich mitologii i religii stworzyła jeszcze inna "osoba", o czym mowa w artykule "Coś ponad bogami"). Na 7 tabliczce dzieło to jest opiewane i wysławiane - mamy wiec i biblijny 7 dzień, gdy Bóg odpoczywa. Tak, więc można swobodnie przyjąć, biorąc pod uwagę również zbieżność treści, że Genesis to daleka kopia Enuma Elisz, przy czym podobieństwo treści zatarło się w dużym stopniu, analogia zauważalna jest głównie w formie i temacie obu dzieł. Nazywany obecnie "Eposem o stworzeniu świata" Enuma Elisz, co znaczy "gdy na wysokościach" przypomina grecką tragedię, gdzie sceną jest pierwotny Kosmos,
a aktorami ci, którzy tworzą i są stwarzani - bogowie symbolizujący ciała niebieskie.
Oto, jak zaczyna się historia układu słonecznego:
Enuma elisz la nabu szamanu
Szaplitu ammatum szuma la zakrat...
co znaczy:
Gdy na wysokościach niebo nie miało imienia,
Niżej zaś twardy grunt nie był nazwany...
Akt I - Stworzenie
Gdy na wysokościach niebo nie miało imienia, Niżej zaś twardy grunt nie był nazwany; Był tylko APSU, ich rodzic pierwotny, MUMMU i TIAMAT - która zrodziła ich wszystkich; Ich wody były razem zmieszane. Żadna trzcina nie miała jeszcze formy, Żadne bagno nie miało oblicza. Żaden z bogów nie pojawił się jeszcze, Nikt nie nosił imienia, los nie ciążył na nikim; W prądach wód rodzili się bogowie.
Mamy przed sobą obraz pierwotnego układu trzech ciał niebieskich (3,4), pozostałe jeszcze nie istnieją, dopiero powstają (8,9,10). Te trzy to:
AP.SU - "Ten, który istnieje od początku"
MUM.MU - "Ten, który się urodził"
TIAMAT - "Dziewica dająca życie".
"Wody" APSU i TIAMAT mieszają się (5), lecz łatwo zauważyć, iż nie jest to zwykła woda, w jakiej na bagnach rosną trzciny (6,7), te, bowiem jeszcze nie istniały. Była to raczej pierwotna materia wypełniająca przestrzeń, z której dopiero ciała niebieskie będą się formować. Pierwsze oczywiście musiało być Słońce i oto jest - APSU. Tuż obok znajduje się MUMMU. Dalsza narracja eposu wyjaśnia, iż był to ściśle związany z APSU pomocnik i boski posłaniec. Idealna charakterystyka Merkurego, która przeniknęła do mitologii Greków i Rzymian - Hermes/Merkury - posłaniec bogów. W pewnym oddaleniu znajdowała się TIAMAT, pierwsza prawdziwa planeta, bogini matka w pierwotnej świętej trójcy. Bogowie mają się dopiero narodzić, przybrać imiona i losy, którymi byli związani, a które biorąc pod uwagę planetarny wymiar boskiej symboliki wydają się być orbitami (8,9). Określa się je, bowiem, jako 'przeznaczenie', a takim dla planet jest stała i niemal wieczna z punktu widzenia człowieka ich trajektoria lotu wokół centralnej gwiazdy. Przestrzeń miedzy APSU / Słońce i TIAMAT była wypełniona pierwotną materią, która ukształtowała się w następną parę planet:
Ich wody zmieszały się [...], Z nich powstali bogowie: zrodzili się bóg LAHMU i bóg LAHAMU; Nazywani byli po imieniu.
Etymologicznie imiona te (13) pochodzą od słowa LHM (wszczynać wojnę). Odwołując się do mitologii greckiej i rzymskiej, jako, ze również były oparte na symbolice planetarnej i wiele wyniosły z Bliskiego Wschodu mamy boga i boginie wojny: Marsa i Wenus (tak, oprócz miłości odpowiadała również za wojnę, pierwotnie była żeńskim Marsem). A skoro te planety miały powstać miedzy APSU/Słońcem i TIAMAT (5,10,14), która znajdowała się w miejscu obecnego pasa planetoid wychodzi nam, iż te właśnie planety wewnętrzne uformowały się w następnej kolejności. Ciekawostka jest, iż mimo, ze tak jak TIAMAT tak i LAHAMU/Wenus są żeńskimi imionami w eposie jako symbolizujące planety są określane męskim "bóg", co dobitnie wskazuje na to, iż były to ciała identyczne względem genezy i formy. Planety rozwijałyby się i zwiększały swą masę skupiając siłą grawitacji pierwotną materię zalegającą przestrzeń wokoło, ale:
Zanim wzrośli w latach I postaci do ustalonego rozmiaru - Bóg ANSHAR i bóg KISHAR przybrali kształt, Prześcigając ich. Gdy rozciągnęły się dni i pomnożyły lata, Zrodzili boga ANU, syna - rywala przodków. Potem pierworodny ASHAR'a, ANU Sobie równego i na swój obraz zrodził NUDIMMUD'a.
Wzrost powstałych planet (LAHMU/Mars I LAHAMU/Wenus) i osiągnięcie przezń ustalonej miary, czyli wielkości TIAMAT, uniemożliwiło powstanie dwóch kolejnych ciał niebieskich (17) o ogromnej wielkości (18), czego dowodzą ich imiona:
AN.SHAR - "Książę, główny na niebie" - Saturn
KI.SHAR - "Główny na stałym gruncie" - Jowisz.
Prześcignęły one w swym wzroście swoich braci i stały się tak potężne, iż odciągnęły materię od APSU/Słońca i TIAMAT. Z niej zrodził się ich syn - ANU ("niebiański"), który choć nie dorównywał swoim rodzicom, był większy od poprzednich planet - swoich przodków (LAHMU/Marsa, LAHAMU/Wenus, MUMMU/Merkurego, TIAMAT) (20), tak, iż stał się ich rywalem i był w stanie stworzyć równą sobie planetę 'na swój obraz i podobieństwo'- NUDIMMUD ("zdolny twórca"), która to nazwa była epitetem, jakim określano boga EA/ENKI (22). Ta następna para to zgodnie z wszelka logika Uran i Neptun. Został nam jeszcze Pluton, który jak można podejrzewać jest synem ANSHARA/Saturna, bo skoro ANU/Uran był pierworodnym (21), musiał jeszcze istnieć inny potomek. Jest nim właśnie GAGA/Pluton określany jako posłaniec ANSHARA/Saturna. Odpowiadał on roli Merkurego przy Słońcu. Oba ciała niebieskie były, zatem ściśle zwiane ze swoimi wielkimi kolegami, ale z racji tego, iż GAGA/Pluton krążył wokół ANSHARA/Saturna trzeba go zredukować do roli satelity.
Podsumujmy wiec obraz układu słonecznego, który ukształtował się do tej pory: Centralnie położony APSU/Słońce, ściśle do niego przywiązany MUMMU/Merkury, następnie dwie większe planety: LAHMU/Mars i LAHAMU/Wenus. Za nimi ogromna TIAMAT, ostatnia z planet wewnętrznych, której odpowiednika nie znajdziemy w naszym dzisiejszym układzie planetarnym. Dalej dwie ogromne planety: KISHAR/Jowisz i ANSHAR/Saturn, oraz dwie mniejsze, aczkolwiek większe od wszystkich pozostałych: ANU/Uran i EA/Neptun. Koło Saturna odnajdziemy maleńkiego GAGA/Plutona. Gdzie w tym obrazie Ziemia i Księżyc, które widzimy na pieczęci cylindrycznej? Czy dodatkowa planeta TIAMAT, jest tą dwunastą, z której pochodzili NEFILIM ("ludzie ognistych rakiet"), czyli bogowie?
Nowo powstałej rodzinie planet daleko było do równowagi i spokoju:
Boscy bracia się zebrali; Trzęśli Tiamat, miotając się tu i tam. Ich błazeństwa dręczyły brzuch Tiamat, Ich szaleństwa rujnowały niebiański dom. Apsu nie był w stanie uciszyć ich wrzasków; Ich wybryki odjęły mowę Tiamat. Ich uczynki były obrzydliwe [...]. Nieznośne było ich postępowanie.
Rzuca się w oczy chwiejność orbit dopiero, co powstałych planet (2). Zbliżały się za bardzo do siebie (1) i wytworzyły w ten sposób dwie przeciwstawne siły rozrywające Tiamat (2,3). Z jednej strony APSU/Słońce, z drugiej olbrzymie planety zewnętrzne. Zagrażało to istnieniu całego układu (4). APSU/Słońce wyraźnie zaniepokojony potępiał planety (7,8), lecz był bezsilny (5). Dysponując jednak pomocą MUMMU/Merkurego zapowiedział, że zamierza "zniszczyć, zniweczyć ich poczynania". Plan ten jednak podsłuchali bogowie i za sprawa EA/Neptuna zniweczyli go. Po pierwsze EA/Neptun "narysował wierną mapę Kosmosu" i rzucił boski "urok" na pierwotne wody Układu Słonecznego. Ciężko orzec, o co dokładnie chodzi w tym fragmencie. Niezależnie jednak, czy to sam EA/Neptun produkował olbrzymie ilości energii, czy też siła jego grawitacji w połączeniu z grawitacjami pozostałych 3 planet zewnętrznych była tak silna, dość, ze EA/Neptun "rozlał sen" na APSU/Słońce i sparaliżował Merkurego - "Mummu, doradca, nie mógł się ruszyć". Efektem zabiegów EA/Neptuna było odebranie APSU/Słońcu jego mocy twórczej, sparaliżowanie potężnego wylewu pierwotnej materii z gwiazdy, a tym samym pozbawienie APSU/Słońca możności tworzenia nowych planet - "ściągnął diadem Apsu (stłumił wylewy materii), usunął płaszcz jego aury". APSU/Słońce był "pokonany", a MUMMU/Merkury „związany i porzucony”. W ten sposób całkowicie odwróciła się sytuacja. Apsu stal się odtąd epitetem EA/Neptuna, jako, że ten przejął wpływ na tworzenie nowych planet, w inny jednak niż dotychczas sposób.
W izbie losów, w miejscu przeznaczeń Zrodzony został bóg, najzdolniejszy I najmądrzejszy z bogów; W sercu oceanu stworzony został MARDUK" "Powabna była jego postać, oczy pełne blasku; Wykwintny w ruchach, majestatyczny, jak za dawnych czasów... Mocno przyćmiewał bogów, prześcigał we wszystkim [...] Pyszny, jak żaden z nich; przewyższał ich wzrostem; Potężne były jego członki, niezmiernie był wysoki.
Jako skrajna planeta układu, Neptun roztaczał swe "uroki" na odległa przestrzeń "oceanu" - Kosmosu. To stamtąd nadszedł MARDUK, którego ściągnęła siła grawitacji EA/Neptuna - "Tym, który go zrodził był Ea". Zrodzony w otchłani przestrzeni zewnętrznej (9,12) został 'ściągnięty' do układu słonecznego. Był ogromna planeta, która jako nowo narodzona płonęła i emitowała promieniowanie (13), jak za dawnych czasów, gdy rodziły się pierwsze ciała niebieskie (14). Oczywiście pojawienie się takiego kolosa (11,15,16,17)musiało wywołać jakiś skutek. MARDUK wzbudził promieniowanie planet i "otoczony aureolą 10 bogów (Słońce i 9 planet w tym GAGA/Pluton)" świecił jasno, gdy "sypnęły na niego straszliwymi błyskawicami". Zbliżając się do EA/Neptuna orbita Dwunastej Planety - MARDUKA zaokrąglała się i zawężała w kierunku centrum układu. EA/Neptun "czynił ja odpowiednią do jego celu", którym jak się okaże będzie walka z TIAMAT. W tym czasie MARDUK znajdował się jeszcze w bardzo plastycznej fazie i siła grawitacji EA/Neptuna utworzyła w plancie wybrzuszenie, jakby "druga głowę". Gdy mijał ANU/Urana grawitacja wydarła z niego fragmenty materii, które stały się 4 satelitami zwanymi "wiatrami" wirującymi wokół MARDUKA jak "trąba powietrzna". Epos dostarcza nam informacji o dalszej drodze przybysza, który, co ważne wchodził do układu nie w jego kierunku orbitalnym (przeciwnym do ruchu wskazówek zegara), lecz odwrotnym. Przemieszczając się obok ANSHARA/Saturna i KISHARA/Jowisza MARDUK trafił na nowa orbitę, która wiodła wprost do zderzenia z TIAMAT:
Wytwarzał prądy, irytował Tiamat; Bogowie nie mieli spokoju, ogarnięci jakby burza.
Ścierające się pola grawitacyjne i magnetyczne planet wywoływały zakłócenia (18), które zachwiały orbitami planet (19). MARDUK "rozpuszczał ich organy [...], szczypał je w oczy", a sama TIAMAT "krążyła jak oszalała". Siły ciążenia spowodowały ten sam skutek, co wcześniej u MARDUKA - z TIAMAT oderwały się fragmenty materii, 11 "potworów", "warcząca, wściekła" grupa satelitów, które "oddzieliły się" od planety i "maszerowały przy boku TIAMAT", która otoczyła je aureolami (nadała orbity wokół niej), przez co upodobniła je do bogów - planet. Szczególnie istotny okazał się "pierworodny spośród bogów, jacy tworzyli jej asystę" - KINGU (20,21,22,23):
Na czele postawiła KINGU, Zrobiła go wielkim wśród nich [...]. Naczelne dowództwo w bitwie Złożyła w jego ręce.
Poddany sprzecznym siłom ciążenia KINGU zaczął przemieszczać się w kierunku MARDUKA, co doprowadziło do zyskania przezeń własnej orbity okołosłonecznej, ściśle jednak związanej z orbita TIAMAT. Stworzenie w ten sposób nowego boga nie spodobało się EA/Neptunowi, który namawia ANU/Urana i ANSHARA/ Saturna, by przeciwstawili się TIAMAT, ci jednak "nie byli w stanie zmierzyć się z nią i odstąpili". Tymczasem MARDUK minąwszy EA/Neptuna i ANU/Urana pojawił się u boku ANSHARA/Saturna, który zakrzyknął: "Ten, kto jest mocny, będzie naszym mścicielem; ten, kto jest zażarty w walce: MARDUK, bohater!", ten odpowiada:
Jeśli rzeczywiście jako wasz mściciel Mam pokonać TIAMAT, ocalić wam życie - Zwołajcie zgromadzenie, by ogłosić moje przeznaczenie najwyższym!
Warunek był wiec prosty - MARDUK miał otrzymać supremacje wśród bogów (26,27). Wtedy to właśnie GAGA/Pluton, satelita ANSHARA/Saturna otrzymał nowa orbitę:
ANSHAR otworzył usta, Do Gagi, swego doradcy, skierował słowo [...]: 'Ruszaj w swoja drogę, GAGO, przed bogami zajmij stanowisko i powtórz im to, co ci powiem'.
A wiec mijając ANSHARA/Saturna MARDUK wyrwał jego satelitę i rzucił go na własna orbitę (30). Ten nietypowy sposób zaistnienia GAGI/Plutona jako pełnoprawnej planety, która ma wieńczyć od tej pory gromadę planet (31) tłumaczy to, iż GAGA/Pluton wyróżnia się spośród pozostałych planet naszego układu nietypowa, jakby przestawioną płaszczyzną orbitalna i mocno rozciągniętą eliptyczna orbita (orbity pozostałych planet zbliżają się do kształtu koła). Mijając kolejno ANU/Urana i EA/Neptuna GAGA/Pluton przynagla ich, by "gotowali swe wyroki na MARDUKA" (32), te zaś ponaglały tego ostatniego: "Idź i przerwij życie TIAMAT". MARDUK nieuchronnie zmierzał do kolizji z największą z planet wewnętrznych.
Akt II - Walka
Zjednoczone siły grawitacyjne planet pchnęły MARDUKA na nową orbitę - nadały mu nowe przeznaczenie. Jak przystało na wojownika MARDUK uzbroił się wszechstronnie: napełnił swoje ciało "buchającym płomieniem", "skonstruował łuk, [...] założył na niego strzałę [...], przed sobą zapalił błyskawicę", "zrobił sieć, by schwytać w nią TIAMAT". Tak więc młoda, gorąca planeta, promieniująca i wytwarzająca silne pole elektryczne schwytała w swe pole grawitacyjne TIAMAT, która nie mogła już uciec od walki. Największą jednak bronią MARDUKA miały okazać się jego satelity: 4 zrodzone przez wyrwanie materii MARDUKA przez ANU/Urana (Wiatr Południowy, Północny, Wschodni i Zachodni) oraz 3 nowe zrodzone przy przejściu koło ANSHARA/Saturna i KISHARA/Jowisza: Zły Wiatr, Trąba Powietrzna i Niezrównany Wiatr. MARDUK "posłał naprzód wiatry, które zrodził, wysłał ich siedem". Walka się rozpoczyna:
Pan ruszył naprzód, zmierzał swoją drogą; Ku szalejącej TIAMAT obrócił swą twarz [...]. Pan zbliżał się, by zbadać jej wnętrzności By wykryć knowania KINGU, jej doradcy.
Ale potęga TIAMAT nie była bezwartościowa:
Gdy spojrzał, stracił zaraz równowagę, ,Zaczął gubić kierunek, mylić poczynania.[...] Kiedy bogowie, jego pomocnicy, Którzy maszerowali u jego boku, Ujrzeli walecznego KINGU, ich oczy zaszły mgłą.
Siła grawitacji TIAMAT spowodowała zachwianie "przeznaczenia" MARDUKA, zaczął on zataczać się na swej orbicie (37,38). Również satelity MARDUKA straciły swą pewność siebie - równowagę na orbitach (41). Rozpoczęła się walka. "TIAMAT wydała z siebie ryk", "Pan rozpętał zatapiającą burzę, swoją potężną broń".
Pan rozpostarł swoją sieć, by ją pochwycić; Rozpętał Zły Wiatr i cisnął go jej w twarz. Gdy TIAMAT otworzyła usta, by go pożreć - Wbił się w nią tak, że nie zamknęła ust. Potem gwałtowne wichry spadły na jej brzuch; Jej ciało rozdęło się, usta miała szeroko otwarte. Strzelił w nią z łuku, strzała rozdarła jej brzuch; Przedarła jej wnętrzności, wdarła się do jej łona. Ujarzmiwszy ją w ten sposób, uśmierzył jej oddech życia.
MARDUK pochwycił TIAMAT w swe pole grawitacyjne (42), jeden z jego satelitów uderzył w planetę (43). Siła przyciągania MARDUKA zaczęła rozrywać TIAMAT (44), satelita wbił się w planetę (45), za nim uderzyły następne, TIAMAT zaczęła pękać, ogromny strumień elektryczności przeskoczył pomiędzy promieniującymi ciałami niebieskimi (46,47), spękana TIAMAT została pokonana, MARDUK oddalił się w chwale. Podkreślam tu, iż planety się NIE ZDERZYŁY, to satelity MARDUKA uderzyły w przeciwnika, sama planeta oddaliła się zataczając kolejne koło po swej nowej orbicie. Los TIAMAT i KINGU miał się dopiero rozstrzygnąć, natomiast przeznaczenie pomniejszych satelitów i odłamków spękanej TIAMAT było już przesądzone:
Po zgładzeniu TIAMAT, przewodniczki, Jej grupa została rozbita, jej armia rozproszona. Bogowie-pomocnicy, którzy maszerowali u jej boku, Trzęsąc się ze strachu podali tył, by ocalić I zachować życie.
Jakie wyjaśnienie można zaproponować dla tego fragmentu? Wbrew pozorom bardzo proste, tłumaczące kolejną zagadkę układu słonecznego - komety. Komety nie przestrzegają żadnych ustalonych zasad obiegu ciał niebieskich wokół Słońca - krążą po różnych płaszczyznach, elipsoidalnie wydłużonych orbit, w większości w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, czyli przeciwnie do ruchu planet. Siła MARDUKA mogła doprowadzić do tego stanu rzeczy - pchnąć i rozproszyć pozostałości "armii" TIAMAT na nowe, przypadkowe orbity okołosłoneczne. Po zwycięstwie "Pan" odebrał KINGU jego tablicę przeznaczeń i przypiął ją sobie - zyskując stałą orbitę okołosłoneczną. Zatoczył koło przyjmując wyrazy uznania od innych bogów, w ten sposób dotarł w miejsce kosmicznej bitwy (56), gdzie wciąż przecież istniała TIAMAT i KINGU - pokonane, bez życia, ale wciąż obecne na drodze MARDUKA:
Pan zatrzymał się, by popatrzeć na jej ciało bez życia. Potem zaplanował przemyślnie, jak podzielić potwora. Potem rozszczepił ją jak małża na dwoje.
"Pan" tym razem sam uderzył (59) w TIAMAT rozbijając ją na dwie części (58).
Pan deptał po tylnej części TIAMAT; Połączoną z nią czaszkę odciął swoją bronią; Porozrywał jej naczynia krwionośne; I spowodował, że Wiatr Północny ją poniósł W nieznane miejsce.
"Tylna część" planety została całkowicie zniszczona, natomiast ocalała oderwana czaszka, w którą uderzył następnie jeden z satelitów MARDUKA i wypchnął w przestrzeń. Ta część TIAMAT uformowała się w nową planetę - KI/Ziemię.
Jej połowę zawiesił jak zasłonę na niebie: Splatając ich razem, rozstawił jak wartowników [...], Zakrzywił orszak TIAMAT, by uformować wielki pas, Jak bransoletę.
Druga, rozbita cześć planety została rozciągnięta przez MARDUKA jak "bransoleta" - tworząc Pas Planetoid (64-7). Gdzie w tym całym zamieszaniu podział się KINGU? Podążył za resztką TIAMAT - KI/Ziemią i stał się jej satelitą. Sumerowie stosowali identyczne określenie na księżyc Ziemi i TIAMAT - właśnie KINGU. To tłumaczy niezwykła budowę Księżyca, jego ogromną wielkość w porównaniu z planetą, co (poza GAGA/Plutonem) jest niespotykane. Takie wyjaśnienie powstania Ziemi tłumaczy również dziwną budowę jej skorupy (wyspy - kontynenty na 'morzu' cienkich i kruchych płyt oceanicznych), to, iż jako najpóźniej powstała planeta wciąż jest niezwykle aktywna sejsmicznie. Znajdujemy wyjaśnienie fenomenu 'niecki pacyficznej', gdzie zapewne przebiegała linia rozszczepienia TIAMAT. Mamy również wytłumaczenie obecności znacznych ilości wody zarówno na Ziemi, jak i w kometach i planetoidach (których powstanie epos również nam opisuje) - TIAMAT była nazywana "wodnym potworem" - w dużej części składała się
z wody.
To wszystko Sumerowie wiedzieli przed 6 tysiącami lat, jeśli nie wcześniej, Enuma Elisz opiera się, bowiem na pradawnych przekazach sumeryjskich. Ówczesna wiedza astronomiczna przekraczała nawet współczesną, tłumaczy, bowiem zagadki, których dzisiejsza nauka nie potrafi wyjaśnić - może astronomowie powinni przeczytać "Epos o Stworzeniu Świata”?
Bibliografia:
Zacharia Sitchin Dwunasta Planeta
Zacharia Sitchin Genesis jeszcze raz
2