Związek przyczynowy 217-226, prawo cywilne, prawo cywilne część II, Zobowiązania


V. Związek przyczynowy. Odpowiedzialność za czyn własny noszący zna­miona winy obciąża sprawcę, gdy między czynem tym a szkodą zostanie ustalo­ny związek przyczynowy.

Kwestia wymaga nieco obszerniejszego wyjaśnienia.

Zjawisko związku między zdarzeniami prawnymi, kwalifikowane jako zwią­zek przyczynowy, może być rozumiane rozmaicie. Z łatwością można by powie­dzieć, że między jakimś zdarzeniem a szkodą — a więc innym zdarzeniem — zachodzi związek przyczynowy, jeżeli bez zdarzenia początkowego wynik ostate­czny w postaci szkody nie byłby nastąpił. Sprawa komplikuje się jednak: a) wobec współzależności zjawisk ze sobą współuczestniczących, b) wobec potrzeby wprowadzenia granic dla zbyt szerokiego włączenia tego wszystkiego, co współuczestniczy, do interesującego prawnika łańcucha przyczyn i skutków w kręgu zdarzeń powodujących odpowiedzialność odszkodowawczą.

W wielu przypadkach żadne komplikacje nie wystąpią. Jeżeli więc osoba A rozbije lustro należące do osoby B, uderzając w nie jakimś przedmiotem, związek przyczynowy między czynem A a szkodą B nie budzi wątpliwości i nie wymaga szczegółowych analiz.

Komplikacje pojawiają się wtedy, gdy w stanie faktycznym podlegającym badaniu ujawni, się więcej następstw zdarzenia początkowego. Także gdy skutek końcowy zostanie wywołany przez dołączenie się jakichś nowych okoliczności do zdarzenia początkowego.

217


0x08 graphic
Klasyczny przykład (1) podany przez R. Longchamps de Berier (Zobowiązania § 33, IV) ilustruje to zagadnienie: ktoś nieostrożnie odrzuca płonącą zapałkę, od której zajmuje się słonia leżąca obok, od płomienia słomy zapala się dom, wskutek silnego wiatru płonie w następstwie cała wieś, ktoś w czasie pożaru traci życie. Oczywiście schemat przykładu stanowi duże uproszczenie stanu faktycznego, który zwykle będzie w danych okolicznościach o wiele bardziej skomplikowany. W podanym jcdnnk nnwcl w lakiin uproszczeniu stanic faktycznym już samo ujęcie związku przyczynowego może być różnie interpretowane. Możliwa jest bowiem koncepcja, według której wszystkie kolejne skutki zdarzenia początkowego będą uwzględnione dla ustalenia odpowiedzialno­ści, albowiem każde z nich wywołało kolejne następstwa. Możliwa jest jednak także koncepcja, według której w jakimś miejscu łańcuch przyczyn i skutków zostanie ograniczony do pewnych zdarzeń z wyłączeniem innych.

Przykład (2). Osoba X zostaje potrącona przez samochód stanowiący własność osoby Y i do­znaje złamania ręki oraz zniszczenia jakiegoś mienia (aparat fotograficzny, ubranie itp.), zostaje przewieziona do szpitala i poddana opiece lekarskiej. Lekarz Z wadliwie dokonuje zabiegu chirur­gicznego, co wywołuje z kolei konieczność dłuższego pobytu w szpitalu i ostatecznie amputację ręki; wskutek amputacji ręki X traci w poważnym procencie zdolność do pracy zarobkowej. W przy­kładzie tym zarówno kwestia odpowiedzialności osoby Y i Z, jak i kwestia rozmiaru szkody, za którą każda z tych osób może odpowiadać wobec poszkodowanego (damnum emergens i lucrum cessans), zależy od tego, jak rozumieć będziemy związek przyczynowy między faktem początkowym, z któ­rym ustawa wiąże odpowiedzialność (czyn sprawcy), a efektem końcowym w postaci szkody.

Różnice wynikające z zastosowań różnych punktów widzenia w tej materii uwypukla doktryna, zob. m.in. Z. Wyrobek w glosie na tle stanu faktycznego objętego orz. SN z 17 V{ 1969 r., OSPiKA 1971, poz. 175.

Oczywiście problem związku przyczynowego nie stanowi wyłącznego przed­miotu badań nauki i praktyki prawa cywilnego, a nawet szerzej — prawa w ogóle, lecz o wicie tę dziedzinę przekracza.

W dziedzinie prawa karnego i cywilnego znalazły szerszy oddźwięk zwłasz­cza dwie teorie:

  1. równowartości przyczyn, inaczej conditio sine ąua non,

  2. adekwatnej przyczynowości.

Nie są to bynajmniej teorie jedyne, a poza tym każda z nich, a przede wszystkim teoria adekwatnej przyczynowości, ma wiele odgałęzień.

Co do literatury — zob. zwłaszcza pracę zbiorową pod red. W. Woltera: Związek przyczynowy w prawic karnym, Kraków 1953; nadto tegoż autora: Metodologiczne zagadnienia związku przy­czynowego, Poznań 1975; S. Dalka: Problem związku przyczynowego w prawie cywilnym, „Zesz. Nauk. Uniw. Gdańskiego" 1976, nr 3; T. Dybowski: Adekwatny czy konieczny związek przyczynowy, Pal. 1961. nr 6 i 7; tenże: Przyczynowość jako przesłanka odpowiedzialności. Zagadnienia wybrane, NP 1962, nr 2; W. Czachórski: Kilka uwag na lemat związku przyczynowego w prawie cywilnym francuskim, (w) Księga pamiątkowa dla uczczenia pracy naukowej Kazimierza Przybylowskiego, Kraków-Warszawa 1964, s. 45 i n. i tam cyt. lit.; także A. Koch: Związek przyczynowy jako podstawa odpowiedzialności odszkodowawczej w prawie cywilnym, Warszawa 1975; T. Dybowski: (w) System, t. III, cz. I, § 20, II.

Ad a) W pewnym uproszczeniu teoria równowartości przyczyn wyraża zapatrywanie, że wszystkie zdarzenia, których zaistnienie wywołuje w ostatecznym rezultacie skutek będący przed­miotem badania, np. więc skutek w postaci szkody, są równowartościowe o tyle, o ile eliminacja któregokolwiek z tych zdarzeń jako przyczyny wyłączałaby zaistnienie danego skutku. Związek przyczynowy w cytowanym wyżej przykładzie (1) wiąże więc skutek ostateczny z każdym ze zdarzeń, które do niego doprowadziły i uznaje każde z tych zdarzeń za równowartościowe, każde

218

bowiem stanowi conditio sine ąua non dla wyrządzonej szkody. Podobnie przedstawia się sprawa w przykładzie (2) z zastrzeżeniem, że związek przyczynowy między rezultatem ostatecznym w po­staci szkody poniesionej przez poszkodowanego a zdarzeniem początkowym, z którego się wywodzi, powinien być ustalany dla osób Y i 7. oddzielnie. Siad wypłyną różnice w składnikach szkody, /ii którą każda z tych osób może odpowiadać: Y — za całość uszczerbku, Z — za koszty pobytu w szpitalu i utratę zdolności do pracy. Stwierdzenie istnienia związku przyczynowego między zdarzeniami, według teorii sine ąua non, wystarczy, by uzasadnić odpowiedzialność za szkodę tak określoną, co nic oznacza jeszcze, że odpowiedzialność ta będzie ostatecznie przyjęta. Czy i o ile można bowiem mówić o odpowiedzialności wobec poszkodowanego określonego podmiotu, który wywołał konkretne zdarzenie, będące jednym z warunków sine ąua non w łańcuchu przyczyn i skutków, jest to już zagadnienie dalszych przesłanek odpowiedzialności, wśród nich zaś zwłaszcza przesłanki winy. Teoria równowartości przyczyn ogranicza się tylko do stwierdzenia, czy związek

przyczynowy istnieje, czy też nie.

Zastrzeżenia przeciwko wskazanej wyżej teorii są przede wszyslkim zgłaszane z uwagi na to. że traktuje ona przesłankę związku przyczynowego nazbyt szeroko i nic stwarza w istocie ograniczeń dla odpowiedzialności cywilnej w przypadkach, gdy odpowiedzialność taka odrywa się od zasady winy (a więc i od winy jako przesłanki odpowiedzialności). Staje się to szczególnie rażące, ilekroć skutki jednego ze zdarzeń początkowych są nieoczekiwanie odbiegające od skutków przeciętnych. W systemach prawnych, które muszą kształtować niejednokrotnie odpowiedzialność cywilną na zasadzie ryzyka, niepełna przydatność tej teorii dla praktyki jest oczywista.

Ad b) Teoria przyczynowości adekwatnej stara się wprowadzić remedium do stanowiska poprzedniej teorii, albowiem uznaje ona, że przyczyny, z których każda jest niezbędna do zaistnienia ostatecznego skutku, podlegają wartościowaniu. Wśród zdarzeń zatem, z których każde stanowi jakieś ogniwo w łańcuchu przyczyn i skutków, należy wyróżnić pewne zdarzenia, które mogą być uznane za zwykłe (normalne, typowe) następstwa zdarzeń poprzednich i inne, które mają charakter niezwykłych (nienormalnych, nietypowych). Związek przyczynowy w pewnych ramach lub w pew­nych granicach jest zatem związkiem normalnym, poza nimi może być pominięty. Dla potrzeb prawa znaczenie ma tylko związek normalny (typowy). Tam, gdzie związku takiego nie daje się ustalić, tam związek przyczynowy przestaje być elementem użytecznym dla ustalenia odpowiedzialności, i to niezależnie od roli innych przesłanek. W przykładzie (1) adekwatny związek przyczynowy między odrzuceniem płonącej zapałki na słomę a szkodą może być stwierdzony dla rezultatu, który polega na pożarze domu zajmującego się płomieniem od palącej się słomy. Ale już zapewne nie dla rezultatu, który polega na pożarze wsi (wobec współprzyczynienia się nowego zdarzenia — siły wiatru — które miało decydujący wpływ na dalszy tok zdarzeń) lub na utracie życia w czasie pożaru w tej wsi W przykładzie (2) adekwatny związek przyczynowy obejmie dla osoby Y — następstwa wypadku w zakresie straty spowodowanej zniszczeniem rzeczy osoby X. normalnymi kosztami zabiegu lecze­nia złamanej ręki i ewentualną utratą zarobku przez X w czasie zwykłej rekonwalescencji; dla oso­by Z — następstwa spowodowane kosztami rzeczywistego pobytu w szpitalu poza okres poprzednio wspomniany oraz utratą zdolności do pracy osoby X wskutek amputacji ręki.

Pozostaje do wyjaśnienia, kiedy należy mówić o związku normalnym typowym, słowem jakie kryterium jest decydujące dla uznania, że związek przyczynowy adekwatny stanowi przesłankę odpowiedzialności? W tym punkcie możliwe są różne ujęcia i wskutek tego istnieją różne kierunki interpretacyjne adekwatności w rozumieniu omawianej teorii. Znów w pewnym uproszczeniu można tu wyróżnić:

aa) kierunek, który uwzględnia przewidywalność następstw zdarzeń poprzednich z punktu wi­dzenia sprawcy;

bb) kierunek, który uwzględnia przewidywalność następstw zdarzeń poprzednich z punktu widzenia obiektywnego, przeciętnego, a więc niezależnego od nastawienia psychicznego sprawcy: mamy tu ciągle do czynienia, jak i w kierunku poprzednim, z pewną infiltracją elementów subiek­tywnych;

cc) wreszcie kierunek, który wprowadza wartościowanie przyczyn i skutków niezależnie od ich przewidywalności w chwili zajścia zdarzenia początkowego, jako w danych okolicznościach zwyk­łych (normalnych, typowych).

219


0x08 graphic
Zastosowanie każdego z tych kryteriów może prowadzić w pewnych szczególnych przypadkach ilo nieco innych wyników. W większości przypadków różnice się nie zaznaczą.

W doktrynie niektórych państw socjalistycznych podniesiono swego czasu przeciwko obu teo­riom wiele zastrzeżeń krytycznych, ugruntowanych zwłaszcza na argumentach natury filozoficznej. Kwestionowano m.in. idealistyczny punkt wyjścia teorii adekwatnej, uogólniając opinię, że stosuje ona kryterium przewidywalności następstw zdarzeń początkowych, co prowadzi do mieszania prze­słanki związku przyczynowego z przesłanką winy. Kwestionowano również pogląd, by ujmowanie pewnych zdarzeń jako adekwatnych według tej teorii mogło następować dla potrzeb prawa, co deformuje ogólne pojęcie przyczynowości i prowadzi do dowolnego formowania związku przy­czynowego o specjalnej naturze.

Opierając się na ogólnofilozoficznych założeniach materializmu dialektycznego, wielu autorów radzieckich sformułowało teorię związków przyczynowych koniecznych i przypadkowych. Jakkol­wiek każdy skutek jest według tej teorii wynikiem wielu warunków, bez zaistnienia których nie byłby nastąpił, nie każdy z tych warunków może być uznany za przyczynę. Przyczyny bowiem zdarzenia końcowego stanowią tylko takie zdarzenia, które są z nim powiązane związkiem koniecz­nym, nie zaś związkiem przypadkowym, to jest takim, który może, lecz nie musi nastąpić. W nauce prawa trzeba posługiwać się tym samym pojęciem związku przyczynowego, co i w innych naukach, a w szczególności w naukach przyrodniczych. Kryterium zaś konieczności następstw sprowadza się do badania prawidłowości zjawisk według praw przyrody stwierdzonych naukowo i przez doświad­czenie. Kryterium, o którym mowa, zdaniem autorów, jest sprawdzalne i obiektywne. Nie pozostawia ono pola dla dowolności sądu przy ocenie związku przyczynowego.

Co do tej teorii — zob. w nauce prawa cywilnego zwłaszcza wypowiedzi J.B. Nowickiego i L.A. Lunca: Ogólna nauka o zobowiązaniach, tłum. poi., Warszawa 1954, s. 414 i n. oraz F..A. Flejszyc: Zobowiązaniu z tytułu wyrządzenia szkody i niesłusznego wzbogacenia, tłum. poi., Warszawa 1954, s. 44 i n.

Istotą związku koniecznego, jak stąd wynika, jest jego prawidłowość i nieodzowność; wmiesza­nie się zaś wpływu zdarzenia, które dla toku tej prawidłowości jest przypadkowe, zmienia tok zdarzeń i rezultat ostateczny. Rozwiązanie przykładu (1) jest w danym przypadku identyczne z rozwiązaniem przyjętym według teorii przyczynowości adekwatnej, albowiem wpływy wiatru na rozszerzenie się pożaru i dalsze wynikłe stąd zdarzenia mają charakter przypadkowy wobec pewnej części następstw zdarzenia początkowego, które były konieczne. Podobnie należy rozstrzygać przy-klad (2) uznając, że m.in. amputacja ręki poszkodowanego X nie była w danych warunkach koniecznym następstwem jej złamania bez udziału czynnika przypadkowego, jakim był wadliwy zabieg lekarza Z, natomiast stała się następstwem koniecznym tego zabiegu.

Teoria związków koniecznych i przypadkowych ze swej strony ulega krytyce, zwłaszcza wobec trudności, jakie napotyka się w przypadkach, gdy trzeba dla potrzeb prawa dopatrywać się związku przyczynowego między brakiem działania (brak zdarzenia w świecie zewnętrznym zjawisk, a więc brak ogniwa w łańcuchu przyczyn i skutków w świetle praw przyrody) a ostatecznym rezultatem, np. w postaci szkody, wobec częstej potrzeby ustalania związku przyczynowego dla rezultatu, który w rzeczywistości nie nastąpił (zwłaszcza przy hienim cessans), a nadto wobec różnicy — dla niektórych autorów — jedynie werbalnej między pojęciem związków koniecznych i przypadkowych a pojęciem związków adekwatnych i nieadekwatnych. Proponowano wskutek tego jej zastąpienie przez inne teorie, a m.in. teorię oceniającą tok zdarzeń według mniej lub bardziej skonkretyzowanej możliwości (prawdopodobieństwa) ich nastąpienia. Spory doktrynalne w tej kwestii bynajmniej nie wygasły.

Jak się wydaje, bogactwo stanów faktycznych, do których z punktu widzenia poirzeb praktycznych stosować trzeba pewne ujęcia teoretyczne, nie mieści się bez reszty w najbardziej nawet sprecyzowanych formułach tej czy innej teorii. Stąd wylania się refleksja, że teorie związku przyczynowego mogą w istocie dać jedynie ogólną dyrektywo dla rozstrzygania różnych zagadnień w sferze prawa. Dyrekty­wa ta musi być dostatecznie elastyczna i wymaga rozsądnego jej zastosowania.

220

W zakresie odpowiedzialności odszkodowawczej nie można obejść się bez związku przyczynowego jako przesłanki tej odpowiedzialności. Potrzebom prak­tycznym odpowiada tu również tendencja, dziś przeważająca, by ujmować zwią­zek przyczynowy jako przesłankę odpowiedzialności w taki sposób, by stwarzała ona sama przez się pewne ograniczenia dla tej odpowiedzialności. Tendencję taką wyrażają mniej lub bardziej poprawnie niektóre przepisy ustawowe.

W systemie kodeksu cywilnego, który podążył w tym przypadku za roz­wiązaniami przyjmowanymi w okresie przedkodyfikacyjnym, kwestię rozstrzyga art. 361 § 1 k.c, w którym powiedziano, że „zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniecha­nia, z którego szkoda wynikła".

Pojęcie adekwatności powiązań kauzalnych nie powinno abstrahować od okoliczności, układu stosunków i warunków, w jakich dochodzi do wystąpienia ocenianego zdarzenia. Por. orz. z 12 II 2000 r., I CKN 111/97 (niepublik.), z 18 V 2000 r., III CKN 810/98 (niepublik.), z 10 IV 2000 r„ V CKN 28/00 (niepublik.), z 27 XI 2002 r., I CKN 1215/00, OSP 2004, nr 1, poz. 3 z glosą P. Jaroszyńskiego.

Odróżnienie następstw normalnych (inaczej typowych) od takich, które za normalne (typowe) uznane być nie mogą, przyjmuje punkt widzenia adekwatnej przyczynowości i stwarza w praktyce rozsądne granice dla odpowiedzialności odszkodowawczej — niezależnie od odwoływania się do innych jej przesłanek.

Kazuistyka w tej materii jest bardzo bogata. Analiza orzecznictwa pokazuje, jak istotne niekiedy trudności z ustaleniem normalności następstw danego zdarzenia pojawiają się na tle konkretnych sytuacji faktycznych: zob. np. orz. SN z 16 XII 1980 r„ OSPiKA 1982, poz. 213 oraz glosy: J. Dąbrowy (tamże), A. Kocha (PiP 1979, z. 5), A. Szpunara (NP 1983, nr 9-10, OSPiKA 1983, nr 9) — ocena relacji kauzalnych pomiędzy złożeniem donosu a bezpodstawnym zastosowaniem tymczasowe­go aresztowania wobec poszkodowanego; orz. SN z 14 XII 1973 r., OSPiKA 1975, poz. 94, z glosą M. Sośniaka (tamże); glosa dotyczy relacji kauzalnych w procesach lekarskich; trudności z ustaleniem związku przyczynowego wyłaniają się również w sytuacji, gdy jedną z przyczyn wyrządzenia szkody jest zachowanie się poszkodowanego wywołane szczególną reakcją psychiczną (zob. charakterystycz­ne orz. SN z 21 VI 1976 r., IV CR 193/76, OSP 1977, nr 6, poz. 106, z glosą A. Kocha); zob. też orz. SN z 9 II 2001 r., III CKN 578/00, PPH 2001, nr 7, s. 47, co do oceny relacji kauzalnej pomiędzy wadliwym wpisem w rejestrze handlowym a szkodą poniesioną w wyniku zawarcia niekorzystnej umowy. Skomplikowane kwestie pojawiają się również na tle zagadnienia pośrednich powiązań kauzalnych; por. np. orz. SN z 27 IV 2001 r., III CZP 5/01, OSP 2003, nr 6, poz. 74 z glosą i. Widio.

Odnosi się to z natury rzeczy i do rozmiaru odszkodowania (zob. wyżej § 14, IV). Formuła art. 361 § 2 k.c. trafnie wskutek tego stanowi, że w powyż­szych granicach (tj. w granicach następstw normalnych działania lub zaniechania, z których wynika szkoda), w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowie­nia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.

Dyspozycje kodeksu dają judykarurze ogólną dyrektywę w kwestii, jak wia­domo, niezmiernie złożonej. Pole do wątpliwości ciągle pozostaje znaczne.

Jest niekiedy kwestią dyskusyjną, w jakim stopniu na ocenę rozmiarów poniesionej przez poszkodowanego szkody może wpływać zdarzenie późniejsze (causa superwniens), którego nie

221


0x08 graphic
można w żaden sposób uznać za następstwo danego zdarzenia sprawczego (np. uszkodzony w wypad­ku samochód ulega następnie w kilka dni później całkowitemu zniszczeniu w wyniku pożaru; dochodzi do uszkodzenia ciała osoby chorej, która w niedługim czasie potem umiera na skutek naturalnego rozwoju choroby). Trafny wydaje się pogląd, że w odniesieniu do straty w postaci datnintm emergens ocena raz powstałej szkody nie powinna w takich sytuacjach ulegać zmianie: jednakże inaczej już może być w wypadku ustalania rozmiaru lucrum cessans; zob. w tej kwestii T. Dybowski: (w) System, t. III cz. 1, s. 261 i n.; zob. też A. Szpunar: Ustalenie odszkodowania w prawie cywilnym, Warszawa 1975, s. 43; odmiennie za uznawaniem co do zasady rclewantności catisae supervenienlis opowiada się J. Jastrzębski: O wyprzedzającej przyczynowości, „Kwartalnik Prawa Prywatnego" 2003, nr 3, s. 611 i n.

Wiele wątpliwości może wyłaniać się m.in. na tle skomplikowania stanów faktycznych wyrządzenia szkody. Tu należy wymienić zwłaszcza:

  1. wyrządzenie szkody przez jeden podmiot kilku podmiotom jednocześnie;

  2. wyrządzenie szkody przez kilka podmiotów jednemu lub więcej pod­
    miotom;

  3. przyczynienie się poszkodowanego.

Co do pkt a) i b) warto wskazać, co następuje. Jeżeli z jednego zdarzenia powstają różne szkody dla kilku podmiotów jednocześnie, a związek przy­czynowy w odniesieniu do każdej z nich będzie adekwatny, naprawienie każdej z tych szkód może obciążać tego, kto za dane zdarzenie jest odpowiedzialny.

Ocena ulega niekiedy znacznej komplikacji w przypadku, gdy pojawia się problem osób tzw. pośrednio poszkodowanych. Zbyt kategoryczna, jak się wydaje, jest teza formułowana w piśmiennic­twie przez A. Szpunara, w myśl której „odszkodowania może domagać się jedynie osoba, która bezpośrednio poniosła szkodę wskutek danego zdarzenia [...] w zasadzie tylko ten jest poszkodowa­nym, przeciwko któremu było skierowane działanie sprawcze" (zob. A. Szpunar: Odpowiedzialność Skarbu Państwa za funkc/onariuszy. Warszawa 1985, s. !37). Należy bowiem stwierdzić, że również pośrednie powiązania kauzalne, jeśli przybierają postać adekwatnego związku przyczynowego, stwa­rzają podstawę do odpowiedzialności odszkodowawczej (zasada causa causae est etiam causa causali); zob. też w tej kwestii B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978, oraz L. Stecki: Problematyka odpowiedzialności za szkodę pośrednią, (w) Problemy kodyfikacji prawa cywilnego. Księga pamiątkowa ku czci prof. Z. Radwańskiego, Poznań 1990, s. 271 i n.; zob. także glosę tegoż autora do orz. SN z 13 X 1987 r., NP 1989, s. 225.

Jeżeli z kolei jedna szkoda jest wynikiem działania lub zaniechania dwócli lub więcej osób, zachowanie każdej z nich podlegać będzie ocenie jako element istotny w łańcuchu przyczyn i skutków przez to wywołanych.

Tu jednak należy rozróżnić dwie sytuacje. W razie łącznego działania lub zaniechania — stopień przyczynienia się każdej z osób do wyrządzenia szkody nie ma w zasadzie wpływu na odpowiedzialność wobec poszkodowanego. Usta­wa może wprowadzić jednak pewne różnice, np. co do regresów w stosunkach wewnętrznych — zob. np. art. 441 k.c. W razie natomiast rozłącznego działania tych osób — każde działanie może wywołać odrębną odpowiedzialność, a zwią­zek przyczynowy jest ustalany odrębnie dla każdego ze sprawców.

Według ustalonych poglądów działanie łączne ma miejsce, gdy bez uczest­nictwa każdego ze współsprawców szkoda nie byłaby nastąpiła. Działanie roz-

222

łączne natomiast zachodzi wtedy, gdy każde z działań jednego ze sprawców jest wystarczające do tego, by szkoda powstała.

Przykład. Zanieczyszczenie wód prze/, dwu przedsiębiorstwa przemysłowe w stopniu wywołują­cym zatrucie ryb należących do trzeciego podmiotu. Działanie każdego z przedsiębiorstw może — zależnie od sytuacji faktycznej (stopień zanieczyszczenia wody) — wypełniać jeden lub drugi wariant sytuacyjny. Nawiasem mówiąc, w podanym przykładzie pcrsonifikujemy przedsiębiorstwo jako sprawcę, który może odpowiadać według art. 415 k.c., i nie rozważamy w tym miejscu, czy nic byłoby właściwe oceniać dany stan faktyczny według innych przepisów kodeksu (w szczególności art. 435).

Co do pkt. c) — kwestie jurydyczne są bardziej sporne.

Mówimy o przyczynieniu się poszkodowanego, gdy w rozumieniu przyjętej w art. 361 k.c. koncepcji związku przyczynowego zachowanie się poszkodowa­nego może być uznane za jedno z ogniw prowadzących do ostatecznego skutku w postaci szkody.

W tym sensie nie wystarczy do uznania za przyczynienie się samo np. zna­lezienie się poszkodowanego na źle oświetlonej klatce schodowej, gdzie wskutek tego potknie się i złamie nogę; samo przyjęcie leku szkodliwego dla zdrowia, który sporządził pracownik apteki i wydał poszkodowanemu przez pomyłkę. W normalnym toku zdarzeń, który stanowi kryterium przyczynowości adek­watnej, tego rodzaju zachowanie się poszkodowanego nie powinno wywołać skutków dla niego szkodliwych.

Kazuistyka jest tu niezmiernie bogata, a niektóre sytuacje mogą być zaliczo­ne do spornych. Sporne zaś jest na pewno, jak ustalić cezurę, kiedy istnieje, a kiedy nie istnieje przyczynienie się mające dla prawa znaczenie istotne.

Przyczynienie się, jako kategoria w każdym razie obiektywna w łańcuchu przyczyn i skutków, nie przesądza jeszcze o roli, jaką mu się wyznacza w dzie­dzinie odpowiedzialności odszkodowawczej. W zasadzie powinno ono prowadzić do obniżenia wysokości odszkodowania. Ale czy zawsze?

Można na ogół wyróżnić w tej materii cztery stanowisko: (1) że wystanv.ii samo ustalenie normalnego związku przyczynowego między zachowaniem się poszkodowanego a ostatecznym rezultatem w postaci szkody (causa concunens); (2) że do przyjęcia przyczynienia się poszkodowanego trzeba nadto, by można było postawić zarzut obiektywnie niewłaściwego zachowania się; (3) że decydu­jąca jest tzw. wina poszkodowanego; (4) że przy przyczynieniu się trzeba uwzględniać, na jakiej podstawie oparta jest odpowiedzialność główna i w zależ­ności od tego domagać się bądź ustalenia winy poszkodowanego, bądź samego tylko obiektywnie niewłaściwego zachowania się.

Co do tych stanowisk — zob. J. Senkowski: Pojęcie przyczynienia się poszkodowanego do szkody, NP 1968, nr 1; A. Szpunar: Wina poszkodowanego w prawie cywilnym, Warszawa 1971 i tam cyt. lit.; T. Dybowski: W sprawie przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody, NP 1977. nr 6; A. Śmieją: Uwagi na marginesie dyskusji nad przyczynieniem się poszkodowanego do po­wstania szkody, NP 1979, nr 3; nadto T. Dybowski: (w) System, t. III cz. 1, § 22, IV, 2 — wyrażają-

223


0x08 graphic
0x08 graphic
cy pogląd najlepiej argumentowany, a zgodny ze stanowiskiem (1); zob. też orz. SN z 11 I 1978 r., OSPiKA 1979, poz. 17 wraz z glosą M. Sośniaka; por. też co do stanowiska (3) P. Granecki: IVsprawie wykładni art. 362 kodeksu cywilnego, PiP 2003, nr 1, s. 68 i n.; A. Szpunar: Kilka uwag i> przyczynieniu się poszkodowanego do zwiększenia szkody, „Rejent" 2002, nr 11, s. 13 i n.

Dobrze też ilustruje zagadnienie związane z oceną trafności jednej z przytoczonych wyżej teorii wyrok SN z 12 VIII 1998 r., II UKN 174/98, OSNAP 1999, nr 16, poz. 524, w którym przyjęto, że nałogowe palenie papierosów stanowić może podstawę do uznania, że poszkodowany przyczyni! się do powstania choroby nowotworowej. Zob. też charakterystyczne dla teorii czwartej orz. SN z 13 X 1998 r., II UKN 259/98, OSNAP 1999, nr 21, poz. 698.

Wymaga wyjaśnienia pojęcie „winy poszkodowanego". Jest ono z pewnoś­cią pokrewne, choć nie identyczne z winą sprawcy jako przesłanką odpowie­dzialności. Konieczna jest w danym przypadku możliwość postawienia poszko­dowanemu zarzutu, takiego mianowicie, że nie dokłada należytej staranności, jaką osoba rozważna powinna wykazać w danej sytuacji, choć nie istnieje przecież obowiązek prawny należytej troski o własne interesy. Poszkodowany, któremu ma być przypisana wina, musi być poczytalny.

Szczegółową analizę problematyki przeprowadza A. Szpunar: Wina poszkodowanego...; zob. też lam cyt. lit. Dobrą ilustracją kontrowersji rysujących się w tej kwestii jest orzecznictwo dotyczące oceny zachowania poszkodowanego, który odmawia poddania się zabiegowi medycznemu, który mógłby zmniejszyć zakres doznanego uszczerbku, zob. np. orz. SN z 23 X 1963 r., nr 6, s. 1041, z glosą A. Szpunara oraz orz. SN 11 I 1978 r., OSP 1979, nr 1, poz. 17, z glosą M. Sośniaka.

Co do winy poszkodowanego jako okoliczności wyłączającej odpowiedzial­ność, zob. niżej § 37, II, pkt 2.

Otóż kodeks cywilny w razie przyczynienia się poszkodowanego do po­wstania lub zwiększenia szkody nakazuje zmniejszenie należnego poszkodowa­nemu odszkodowania „stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron" (art. 362). Według formuły przepisu, decydują zatem „okolicz­ności", w jakich nastąpiła szkoda, i to w ich całokształcie. Wśród nich z pew­nością i stopień przyczynienia się, gdy da się go ustalić, a zwłaszcza — według ustawy — stopień winy obu stron, a w tym więc i poszkodowanego.

Nie znaczy to, że formuła art. 362 k.c. nie budzi kontrowersji doktrynalnych. Tekst przepisu, naszym zdaniem, skłania do pewnej elastyczności niezwiązanej z żadną sztywną formułą.

Jedynie bowiem ocena okoliczności in cusu może uzasadnić zakres zmniejszenia odszkodowa­nia. Wydaje się, że jeżeli zachowanie bezpośredniego sprawcy szkody nosiło znamiona winy, to bez względu na zasadę odpowiedzialności (a więc nawet w wypadku zasady ryzyka) będzie uzasadnione uwzględnienie kryterium stopnia winy obu stron. Zob. odmienny pogląd w wyroku SN z 15 IV 1999 r., I CKN 1012/97, OSP 2001, nr 1, poz. 2 z glosą krytyczną Z. Banaszczyka (tamże). Do okoliczności, które należy uwzględnić przy ocenie przyczynienia się poszkodowanego, można również zaliczyć motywy podjęcia określonego zachowania przez poszkodowanego (np. pobudki altruistyczne); por. T, Dybowski, (w:) System, t. III, cz. 1, s. 300.

Wiele trudności pojawia się m.in. na tle stanów faktycznych, w których jedną / przyczyn sprawczych wyrządzenia szkody jest zachowanie się osób sprawują­cych nadzór nad poszkodowanym, kontrowersje dotyczą bowiem kwestii, czy

224

w ramach art. 362 poszkodowanemu mogą być przypisane konsekwencje za­chowań innych podmiotów — rodziców, opiekunów.

Zob. orz. SN z 2 XII 1982 r., IV CK 484/82, OSP 1984, nr 1, poz. 4, z glosą krytyczną A. Szpunara oraz orz. SN z 16 III 1983 r., I CR 33/82, OSN 1983, nr 12, poz. 196.

Przeważa natomiast pogląd, że poszkodowanemu może być na podstawie art. 362 przypisane zachowanie osób, za które ponosi on odpowiedzialność, stosownie do przepisów przewidujących odpowiedzialność za czyny cudze (art. 427, 429, 430, 474).

Zob. też w tej kwestii A. Kubas: Zachowanie osób trzecich jako przyczynienie się poszkodowa­nego, St. Cywil. 1976, t. XXVII, s. 21 i następne.

Gdy chodzi o ostateczną wysokość ustalenia odszkodowania, niewątpliwie każdy przypadek przyczynienia się poszkodowanego wymagać będzie szczegóło­wej analizy pod kątem zbadania potrzeby i skali ewentualnego obniżenia należ­ności przypadającej poszkodowanemu. Decyduje ostatecznie ocena organu orze­kającego o odszkodowaniu. Zmniejszenie wysokości odszkodowania następuje z reguły w jakimś stosunku procentowym: 25, 50, 75%. Panuje zgoda, że art. 362 k.c. nie upoważnia do całkowitego zniesienia odszkodowania.

VI. Współsprawstwo a współodpowiedzialność. Szkoda może być wyni­kiem działania lub zaniechania kilku podmiotów. Można mówić wówczas o współsprawstwie i co za tym idzie — oceniać je według kategorii myślowych powiązanych z pojęciem związku przyczynowego i przyczynienia się do wy­rządzenia szkody. Tak sprawę stawiano wyżej w pkt. V.

Zob. też. B. Lewaszkiewicz-Petrykowska: Wyrządzenie szkody przez kilka osób, Warszawa 1978.

Kwestia wymaga pewnego rozwinięcia m.in. na odcinku zasad dotyczących współodpowiedzialności sprawców za szkodę i ewentualnych między nimi regresów.

Dorozumiane założenie wynikające z art. 415 k.c. prowadzi do wstępnego punktu wyjścia, że każdy ze współsprawców, wyrządzających szkodę ze swej winy, jest tym samym odpowiedzialny wobec poszkodowanego. Wyraźny przepis wskazuje, że ma się tu na myśli nie tylko współsprawców bezpośrednio szkodę wyrządzających, lecz także osobę, która nakłania albo jest pomocna przy wyrządzaniu szkody (art. 422 k.c). W terminologii prawa karnego mowa zatem o podżegaczu i pomocniku.

Co interesujące, ustawa rozszerza odpowiedzialność nawet na osobę, która świadomie skorzystała ze szkody — w praktyce pasera, jakkolwiek często nie może być tu mowy o współudziale w samym wyrządzeniu szkody (art. 422 in fine).

W literaturze wyraźnie wyróżniono ten ostatni przypadek — zob. M. Pazdan: Odpowiedzialność cywilna za świadome skorzystanie ze szkody wyrządzonej przez osobę trzecią, NP 1968, nr 4; także L. Stecki: Korzystanie ze szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym, (w) Studia z prawa zobowią­zań, pod red. Z. Radwańskiego, Warszawa-Poznań 1973. Co do stosunku paserstwa w rozumieniu prawa karnego — zob. orz. SN z 17 II 1964 r., OSPiKA 1966, poz. 90, z glosą A. Ohanowicza oraz 1966 poz. 212, z glosą S. Kubasa i J. Szwaji. Zob. też System, t. III, cz. 1, § 42, III in fine.

225


W kwestii przesłanek podmiotowych odpowiedzialności współsprawcy oraz konstrukcji związku normatywnego na tle art. 422 k.c. — zob. orz. SN z 15 II 1980 r., OSPiKA 1981, poz. 68, z glosą Z. Radwuńskicgo,

Współsprawcy, a w tym osoby wymienione w art. 422 k.c, odpowiadają za szkodę wobec poszkodowanego solidarnie — art. 441 § 1 k.c. (wnioskowanie a maiori ad minus). Jeżeli szkodę naprawia tylko jeden ze współodpowiedzial­nych, może on żądać od pozostałych zwrotu w odpowiedniej części, zależnie od okoliczności, a zwłaszcza od stopnia przyczynienia się i winy danej osoby (art. 441 § 2). Jest to materia regresu.

Bliżej co do tej kwestii — zob. uwagi § 34, IV.

Zob. także W. Marek: Roszczenia regresowe z art. 441 k.c, NP 1974, nr 3.

VII. Rozkład ciężaru dowodu. Ciężar dowodu co do wszystkich przesłanek odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną czynem własnym sprawcy, obciąża poszkodowanego. Wynika to z brzmienia art. 415 w zestawieniu z art. 6 k.c.

Poszkodowany powinien zatem wykazać: istnienie i rozmiar szkody, istnienie związku przyczynowego między czynem sprawcy a szkodą oraz fakt sprawstwa noszący znamiona winy sprawcy. Dla ustalenia znamion winy konieczne jest ustalenie zarówno jej elementu obiektywnego, tj. szeroko rozumianej bezprawno­ści, jak i elementu subiektywnego w postaci umyślności lub niedbalstwa.

Warto wskazać, że w niektórych ustawodawstwach współczesnych ciężar dowodu co do przesłanki winy bywa unormowany inaczej, tj. przez wprowadze­nie domniemania winy sprawcy lub jednego z jej elementów. Jest oczywiste, że tego rodzaju unormowanie zaostrza warunki odpowiedzialności.

W naszym kodeksie mamy do czynienia z domniemaniem winy — a więc z przerzuceniem ciężaru dowodu z poszkodowanego na osobę odpowiedzialną za szkodę — m.in. przy odpowiedzialności za cudze czyny w ramach art. 427 i 429 k.c, o czym niżej.

W praktyce nie jest wyłączone stosowanie w toku procesu odszkodowaw­czego domniemań faktycznych, odnoszących się do przesłanki winy (a zwłaszcza jej elementów subiektywnych) przy odpowiedzialności za czyn własny. Kwestia z natury rzeczy zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Udana ekskulpa-cja zawsze zwolni sprawcę od odpowiedzialności wobec poszkodowanego.

226



Wyszukiwarka