Eksperyment Milgrama, Pedagogika Specjalna, niedostosowanie społeczne


Eksperyment Milgramaeksperyment psychologiczny, zaprojektowany i przeprowadzony w pierwotnej wersji przez psychologa społecznego Stanleya Milgrama. Eksperyment badał posłuszeństwo wobec autorytetów. Przeprowadzony był w 1961 i 1962 roku. Pierwsze publikacje na jego temat pojawiły się w 1963 roku. W ciągu następnych kilku lat przeprowadzano serie kolejnych doświadczeń opartych o pomysł Milgrama.

GENEZA POMYSŁU

Stanley Milgram (uznawany dzisiaj za jednego z najważniejszych psychologów XX wieku) zadał sobie pytanie o przyczyny ślepego posłuszeństwa wobec zbrodniczych rozkazów, które doprowadziły zwyczajnych wydawałoby się ludzi do ludobójstwa np. w obozach koncentracyjnych podczas drugiej wojny światowej.

Przypuszczał, że Niemcy jako naród muszą być szczególnie skłonni do podporządkowania się przełożonym. W celu sprawdzenia tej hipotezy wymyślił eksperyment, który miał na celu zbadanie skłonności ludzi do ulegania autorytetom. Pierwotnie Milgram chciał przeprowadzić badanie sondażowe na grupie amerykańskiej, a następnie pojechać do Niemiec, aby wyłowić różnice w zachowaniach przedstawicieli różnych narodowości.

Jednak po przeprowadzeniu badań w USA, Milgram stwierdził: Znalazłem tu (w Ameryce) tyle posłuszeństwa, że wcale już nie było powodu jechać do Niemiec.

Wyniki eksperymentu na próbie amerykańskiej były bardzo zaskakujące i nieoczekiwane - także dla samego Milgrama.

Konstrukcja i przebieg eksperymentu

Pierwszy wariant eksperymentu przeprowadzony został na Uniwersytecie Yale ze studentami, a potem z mężczyznami mieszkającymi w New Haven. Kolejne badania zorganizowane były poza terenem uniwersytetu. Milgram założył pracownię w lokalu sklepowym w Bridgeport, gdzie za pomocą ogłoszeń w lokalnych gazetach szukał ochotników do kolejnych doświadczeń. Potrzebował ludzi zróżnicowanych pod względem zawodu, wieku, wykształcenia, płci.

W serii kontrolowanych eksperymentów laboratoryjnych przebadał w sumie ok. 1000 przypadkowo zebranych mieszkańców Connecticut oraz studentów Yale.

Metoda badawcza

Ochotnicy zgłaszali się do laboratorium po przeczytaniu w prasie ogłoszenia. Byli pewni, że biorą udział w badaniu "wpływu kar na pamięć". Dostawali pieniądze za uczestniczenie w doświadczeniu (4,5 dolara, które dzisiaj warte byłyby ok. 30 $). Mówiono im wyraźnie, że otrzymują pieniądze za samo przyjście do laboratorium i zatrzymają je bez względu na to, co się dalej stanie.

W pierwszym (najsłynniejszym) eksperymencie przebadano 40 osób w wieku od 20 do 50 lat. Piętnaście z nich było robotnikami, 16 przedstawicielami handlowymi lub przedsiębiorcami, 9 reprezentowało wolne zawody. Każdy z badanych był testowany indywidualnie.

Gdy badany wchodził do laboratorium, widział obecną już w pomieszczeniu inną "osobę badaną". W rzeczywistości był to pomocnik eksperymentatora - czterdziestosiedmioletni mężczyzna z nadwagą, sprawiający miłe wrażenie (księgowy). Jego zadaniem było granie osoby badanej.

Następowało sfingowane losowanie ról, w którym prawdziwej osobie badanej przypadała rola "nauczyciela", a pomocnikowi eksperymentatora - rola "ucznia".

Nauczyciel dowiadywał się, że jego zadanie polegać będzie na czytaniu uczniowi listy par słów (np. "miły-dzień", "niebieska-skrzynka" itp.), a następnie sprawdzaniu, jak wiele z tych par uczeń zapamiętał. Faza sprawdzająca polegać miała na tym, że nauczyciel czyta pierwsze słowo z pary, następnie cztery słowa-propozycje, z których uczeń ma wybrać słowo prawidłowe (przyciskając jeden z czterech guzików).

Jeśli uczeń odpowie prawidłowo, nauczyciel czyta kolejne słowo, gdy uczeń odpowie źle - nauczyciel stosuje karę w postaci wstrząsu elektrycznego.

Nauczyciel otrzymywał na początku jeden próbny wstrząs elektryczny o napięciu 45 V, który był odczuwany jako dość bolesny.

Następnie ucznia przeprowadzano do sąsiedniego pokoju, oddzielonego od laboratorium szybą. Tam przywiązywany był do krzesła przez pomocnika eksperymentatora oraz nauczyciela. Przeguby ucznia podłączane były do elektrod, po uprzednim posmarowaniu nadgarstków maścią "w celu uniknięcia poparzeń i pęcherzy". W trakcie przypinania "nauczyciel" słyszał jak "uczeń" zadaje pytanie "eksperymentatorowi czy to może być niebezpieczne, ponieważ ma kłopoty z sercem - "Wstrząsy mogą być bolesne, ale nie powodują uszkodzenia tkanek" - odpowiadał eksperymentator.

Następnie nauczyciel wracał do pomieszczenia eksperymentatora i siadał przed aparatem, przy pomocy którego miał stosować elektrowstrząsy ("kary"). Czytał listę słów (lista była bardzo długa oraz trudna do zapamiętania) i rozpoczynał "fazę sprawdzającą" (głos ucznia słyszał przez interkom). Jeśli uczeń popełniał błąd, otrzymywał "za karę" wstrząs elektryczny.

Reguła była taka, że przy kolejnych błędach zwiększano siłę wstrząsu. Początkową dawką było 15 wolt. Każdy kolejny wstrząs był rzekomo silniejszy o 15 V. Ostatnią dawką miało być 450 V - przed nauczycielem było 30 przełączników. Pod przełącznikami widniały napisy, przedstawione w tabeli.

Siła wstrząsu

Nazwa siły wstrząsu

15 V, 30 V, 45 V, 60 V

Słaby wstrząs

75 V, 90 V, 105 V, 120 V

Umiarkowany wstrząs

135 V, 150 V, 165 V, 180 V

Silny wstrząs

195 V, 210 V, 225 V, 240 V

Intensywny wstrząs

255 V, 270 V, 285 V, 300 V

Bardzo silny wstrząs

315 V, 330 V, 345 V, 360 V

Niezwykle silny wstrząs

375 V, 390 V, 405 V, 420 V

Niebezpieczeństwo: poważny wstrząs

435 V, 450 V

XXX


Sytuacja badawcza zaaranżowana była bardzo sugestywnie. Jak ujawniły wywiady przeprowadzone po eksperymencie (tak zwane odkłamanie), żaden z badanych nie zorientował się, że "uczeń" w rzeczywistości nie jest rażony prądem.

Zachowanie ucznia.

Zadaniem ucznia było udawanie, że otrzymuje wstrząsy elektryczne. Jego wypowiedzi za każdym razem były takie same (odtwarzano je z taśmy):

Prawdziwe krzesło elektryczne. W eksperymencie Milgrama używano zwykłego krzesła z oparciami na ręce. Do prądu "podłączone" były tylko nadgarstki ucznia.

Przy silniejszych wstrząsach uczeń miał histerycznie i głośno krzyczeć. Od pewnego momentu przestawał reagować - w sali panowała wtedy złowroga cisza.

Zachowanie eksperymentatora

Eksperymentatora grał zawodowy aktor o bardzo oficjalnym wyglądzie, ubrany w fartuch laboratoryjny.

Jeśli w pewnym momencie nauczyciel zwracał się do eksperymentatora z wątpliwościami co do dalszego kontynuowania wstrząsów, eksperymentator odpowiadał:

  1. "Proszę kontynuować"

  2. "Eksperyment wymaga aby to kontynuować"

  3. "Proszę kontynuować, to jest absolutnie konieczne"

  4. "Nie masz innego wyboru, musisz kontynuować"

Jeśli pierwszy nakaz nie był skuteczny, stosowano drugi, dopiero potem trzeci i czwarty. Jeśli po 4 zdaniu badany nie był posłuszny, przerywano eksperyment. Jeśli po którymś ze zdań nauczyciel podporządkowywał się i stosował kolejny szok, to przy następnym zawahaniu lub pytaniu "eksperymentator" miał wypowiadać kolejne zdania od pierwszego do czwartego.

Gdy nauczyciel pytał, czy uczniowi może stać się krzywda, eksperymentator odpowiadał: "Wstrząsy mogą być bolesne, ale nie powodują uszkodzenia tkanek".

Jeśli nauczyciel mówił, że uczeń nie chce kontynuować, eksperymentator mówił: "Czy to się uczniowi podoba czy nie, musisz kontynuować aż on powtórzy poprawnie wszystkie pary słów".

Eksperymentator był pewny siebie i mówił zawsze stanowczym głosem, ale nie był niegrzeczny.

Zachowania nauczyciela

Rzeczywiste osoby badane odbierały eksperyment jako bardzo nieprzyjemny. W artykule Milgrama jest opis zachowania jednego z nich:

Miałem okazję obserwowania jednego z badanych - dojrzałego i zrównoważonego biznesmena, wchodzącego z uśmiechem i pewnością siebie do laboratorium. Po 20 minutach ten sam człowiek był trzęsącym się i wiercącym, jąkającym się nerwowo wrakiem na granicy załamania psychicznego. Bez przerwy wyłamywał sobie palce i pociągał się za ucho. W pewnym momencie przyłożył obie pięści do czoła ze słowami: "Boże niech się to wreszcie skończy". A jednak reagował na każde słowo badacza i posłusznie ulegał jego poleceniom aż do samego końca[5].

Wszystkie osoby badane (nauczyciele) w pewnym momencie zadawały pytanie o to, czy należy aplikować kolejny wstrząs elektryczny. Widać było, że badani męczyli się z powodu cierpień ofiary. Prosili badacza aby pozwolił im przestać. Gdy odmawiał, kontynuowali, ale trzęsąc się, pocąc, jąkając. Obgryzali paznokcie, niekiedy wybuchali nerwowym śmiechem[6]. Niektórzy oszukiwali sądząc, że pozostanie to niezauważone i dawali ofierze mniejsze wstrząsy niż powinni.

Kilku badanych poprosiło, aby zwolnić ich z dalszej konieczności stosowania szoków. Chcieli też oddać pieniądze, które dostali za udział w badaniu (mimo, że na początku zaznaczano, że pieniądze dostają za samo przyjście do laboratorium, bez względu na to jak przebiegnie eksperyment).

Przewidywania wyników

Milgram zastanawiał się jak wiele osób dojdzie do końca skali i zaaplikuje najsilniejszy wstrząs (450 V) uczniowi.

Badani (nauczyciele) mieli wiele powodów, dla których powinni w pewnym momencie przerwać eksperyment:

Gdy proszono studentów o przewidywanie wyników tak zaplanowanego eksperymentu, okazało się, że przeciętnie sądzili oni, iż do końca skali dojść może co najwyżej 1% nauczycieli.

Gdy proszono zawodowych psychiatrów (a więc specjalistów) o przewidzenie wyników, sądzili, że do końca skali dojść może najwyżej jedna osoba na tysiąc (jeden promil)[7].

Rzeczywiste wyniki badania

W tak opisanym eksperymencie najsilniejszy szok zaaplikowało uczniowi 65% badanych. Nikt nie wycofał się, gdy ofiara wyraźnie o to prosiła, ani wtedy gdy zaczęła wołać o pomoc, nawet wtedy gdy wydawała okrzyki pełne bólu. 80% uczestników kontynuowało wstrząsy mimo tego, że uczeń wspominał, że ma kłopoty z sercem i krzyczał "Pozwólcie mi stąd wyjść!" (300 V).

Siła wstrząsu

Osoby przerywające badanie

Napięcie

Od "słaby", do "intensywny wstrząs""

0

15-285 V

"Bardzo silny wstrząs"

5 osób

300 V

"Niezwykle silny wstrząs"

4 osoby

315 V

"Niezwykle silny wstrząs"

2 osoby

330 V

"Niezwykle silny wstrząs"

1 osoba

345 V

"Niezwykle silny wstrząs"

1 osoba

360 V

"Niebezpieczeństwo: poważny wstrząs"

1 osoba

375 V

XXX (435-450 V)

26 osób

450 V

Osoby, które doszły do końca skali były gotowe kontynuować eksperyment, gdy badacz decydował o jego zakończeniu.

Nie spodziewano się tak wysokiego odsetka całkowicie ulegających osób. Wyniki nie zmieniały się ze względu na wiek uczestników, nie odgrywała roli także płeć (kobiety i mężczyźni ulegali w ten sam sposób) ani narodowość.

Całkowita nietrafność przewidywań zarówno psychiatrów jak i studentów świadczy o braku świadomości presji, jaka wywierana jest na ludzi przez osoby obdarzone autorytetem oraz żywieniu złudzenia niezależności własnej osoby od wpływów innych ludzi (zobacz też: autowaloryzacja).

Ilość osób, które podporządkowują się nakazom eksperymentatora zależała od kilku czynników - zobacz sekcja Mutacje eksperymentu

Interpretacja

Dlaczego tak wiele osób zastosowało najsilniejszy szok?

Pierwsza odpowiedź jaka się nasuwa to, że większość ludzi (niemal 2/3) ma poważne zaburzenia i jest ukrytymi psychopatami lub sadystami. Prawdopodobnie tak właśnie myśleli psychiatrzy i studenci, którzy mieli przewidywać wyniki tego eksperymentu: Do końca skali mogą dojść jedynie osoby poważnie zaburzone - a takich ludzi jest ok. 1%.

Ta interpretacja jest jednak niesłuszna, na co wskazuje kilka faktów:

Prawdopodobnie testy osobowości nie kłamią i rzeczywiście nie ma różnic między tymi, którzy aplikują najsilniejszy szok a tymi, którzy wycofywali się z badania. Milgram twierdził, że wszyscy, niezależnie od tego jak się zachowują, przeżywają olbrzymią presję na podporządkowanie się autorytetowi - ich przeżycia są więc podobne. Na dowód tego twierdzenia przytaczał m.in. fakt, że ani jedna osoba z tych, które przerwały eksperyment, nie weszła do sali ucznia, aby udzielić mu pomocy i odpiąć od krzesła, do którego był przywiązany.

Nikt z badanych nie zawiadomił władz uniwersytetu o tym, że w laboratorium człowiek rażony jest prądem.

Wynik eksperymentu interpretuje się więc jako objaw skłonności ludzi do podporządkowania się autorytetom, która jest u ludzi olbrzymia (w niektórych wariantach badania nawet 93% osób stosowało najsilniejsze szoki).

Sytuacja ma tu znacznie większy wpływ na zachowanie ludzi niż osobowość, pragnienia, przeżycia, motywy, postawy i wartości. O tym, że zachowaniem badanych kieruje autorytet, świadczą mutacje podstawowej wersji eksperymentu.

Mutacje eksperymentu

Eksperyment powtarzano w bardzo wielu odmianach, na wielu narodowościach - m.in. w Holandii, Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, Australii i Jordanii[8] - okazało się, że skłonność do podporządkowywania się jest wszędzie podobna.

Aby sprawdzić od czego zależy uległość osób badanych, skoro czynniki osobowościowe są tu zdecydowanie na drugim planie, zaaranżowano całą serię badań. Milgram przeprowadził ponad 20 różnych odmian eksperymentu z 1961r.

Czynnikami, które nasilały posłuszeństwo badanych były:

Zmniejszały uległość:

Krytyka

Wielu badaczy zarzucało Milgramowi zbytnią ufność w to, że zachowania ujawnione w eksperymencie będą pojawiać się także w codziennym życiu. Badani polegali na eksperymentatorze, czuli się od niego zależni, środowisko w którym się znaleźli było im nieznane. W takich warunkach rośnie posłuszeństwo i w związku z tym zachowanie badanych nie jest reprezentatywne codziennego życia.

Odpowiedź Milgrama brzmiała tak: "Osoba, która przychodzi do laboratorium jest dorosła, aktywna, zdolna do dokonywania wyborów, zatem jest w stanie przyjąć lub odrzucić skierowane do niej polecenie podjęcia określonego działania"[10]

Wobec eksperymentu wysuwano także krytyczne uwagi natury moralnej. Badacze twierdzili, że okrucieństwo któremu poddani byli badani (nauczyciele) równać się może jedynie temu, które sami zadali rzekomej ofierze[11].

W odpowiedzi Milgram powoływał się na doniosłość wyników eksperymentu oraz na wypowiedzi badanych. 84% z nich twierdziło, że jest zadowolone z uczestniczenia w badaniu i uznało eksperyment za pouczający. Tylko jeden procent badanych żałował, że odpowiedział na ogłoszenie w gazecie. Po roku od zakończenia eksperymentu przeprowadzono badania psychiatryczne na osobach, które najsilniej przeżyły doświadczenie. Okazało się, że eksperyment nie pozostawił w ich psychice żadnego trwałego śladu

Oddziaływanie eksperymentu Milgrama

Badania Milgrama rozpoczęły debatę nad etycznym aspektem eksperymentów psychologicznych. Obecnie etyka badań psychologicznych nakazuje między innymi dostarczenie pełnej informacji o przebiegu badań i uzyskanie świadomej zgody uczestników, nieujawnianie danych personalnych uczestników, dbanie o to, aby żaden z badanych nie doznał krzywdy ani dyskomfortu itp. Wyjątkiem jest tu sytuacja, w której jedynym możliwym sposobem przeprowadzenia ważnego badania jest wprowadzenie badanych w błąd. W takim wypadku jednak konieczne jest przeprowadzenie sesji wyjaśniającej po eksperymencie (tzw. odkłamanie). Zatwierdzeniem planów badawczych zajmują się często komisje uniwersyteckie. Doświadczenia Milgrama są dzisiaj uważane za jedne z najdonośniejszych (a z pewnością najsłynniejszych) i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych w historii psychologii, zarówno z powodów etycznych, jak i istotności tego zagadnienia w świecie realnym.

Po wielu latach od zakończenia serii pierwotnych eksperymentów badania w tej dziedzinie nadal były prowadzone. Na przestrzeni lat stopień podporządkowania się autorytetom nie zmienił się. Trudno znaleźć podręcznik psychologii społecznej, gdzie nie byłoby choćby wzmianki o powyższej serii badań.

4



Wyszukiwarka