Subtelny czar psychologii poznawczej
Miłośnicy filmów Buñuela mogą mi zarzucić plagiat tytułowi tej pracy, ale każde słowo w tej parafrazie ma specyficzny sens. Zmiany dokonujące się w psychologii poznawczej mają charakter subtelny. Nie wybuchła w niej żadna rewolucja, lecz zmian jest wiele i mają one daleko idące konsekwencje. Czar wynika z kobiecej natury tej dyscypliny, o czym szczegółowo będzie później. I wreszcie ostatnie słowo, które wystąpiło w tytule filmu Buñuela burżuazja zastąpiłem określeniem dyscypliny naukowej. Psychologia poznawcza jest równie bogata jak burżuazja, ma swoje tradycje i względnie trwałe pragnienia, ale stara psychologia poznawcza ma się tak do nowej jak tradycyjna burżuazja do yuppies.
Psychologia poznawcza, podobnie jak wiele dyscyplin i subdyscyplin naukowych nie powstała nagle, ale była wynikiem procesu ewolucji poglądów wielu badaczy. U jej podstaw leżały nie tylko specyficzne założenie teoretyczne, ale także nowe sposoby badania procesów psychicznych.
Czy znana jest data narodzin?
Dla celów dydaktycznych i historycznych poszukuje się jakieś daty przełomowej, która byłaby początkiem nowej dyscypliny. Jest to jednak niemal zawsze uproszczenie historii pojawienia pewnego sposobu myślenia czy uprawiania jakieś dyscypliny. W przypadku psychologii poznawczej za rok jej powstania uznaje się rok 1956 przyjmując, że konkretnie chodzi tu o dwie konferencje (Gardner,1985). Pierwsza z nich odbyła się w Massachusetts Institute of Technology, a jej uczestnikami byli m.in. G. Miller, Chomsky oraz Simon i Newell. Miller w swoim wystąpieniu prezentował rozważania na t
emat pojemności pamięci krótkotrwałej, czyli mówił o magicznej liczbie siedem plus minus dwa. Chomsky przedstawił swoją teorię języka, wskazując, że język nie jest wcale wynikiem uczenia się, ale jest wyrazem uniwersalnej struktury niezależnej od procesu uczenia się. Wreszcie Newell i Simon przedstawili pierwszy program symulujący myślenie znany jako Logic Theorist. W drugiej konferencji, która odbyła się w Dartmouth College oprócz wyżej wymienionych uczestniczyli McCarthy i Minsky. Ta konferencja zapoczątkowała nową problematykę sztucznej inteligencji.
Również w tym samym 1956 roku została opublikowana wspólna praca Brunera, Goodnow i Austin A study of thinking. W pracy tej autorzy przedstawiali bardzo obszerne badania nad strategiami tworzenia pojęć. Praca ta pokazuje bardzo wyraźnie, że istnieją takie procesy umysłowe, których nie można interpretować w duchu behawiorystycznym jako prostych form uczenia się. Wysuwanie i testowanie hipotez na temat treści pojęcia pomyślanego przez badacza było badane w zupełnie nowy sposób. Wprawdzie autorzy tej monografii korzystali ze wskaźników behawioralnych - i to był ich ukłon w stronę behawioryzmu - ale postulowane przez nich procesy umysłowe dalekie były od konstruktów behawiorystycznych. Jednocześnie Bruner i jego współpracownicy potrafili analizować procesy tworzenia pojęć bez odwoływania się do introspekcji jako głównego źródła danych. W Polsce w drugiej połowie lat pięćdziesiątych badania nad tworzeniem pojęć w oparciu o własną oryginalną metodę prowadził Andrzej Lewicki (1960).
Rok wcześniej Kelly (1955) opublikował The psychology of personal constructs. Praca Kelly'ego wprowadziła do psychologii metaforę człowieka "badacza z ulicy". Metafora ta potem była rozwijana w teorii atrybucji, przede wszystkim przez Heidera (1958) oraz przez Kelleya (1967), a także w koncepcjach poznania naiwnego (Kruglanski, 1986; Kruglanski, Hamel, Maides, Schwartz, 1978). Koncepcja Kelly'ego była najwcześniejsza spośród wyżej wymienionych. Była ogólną koncepcją funkcjonowania psychicznego człowieka, która później była rozwijana przez polskich psychologów.
Kelly uważał, że istotą procesów psychicznych jest przewidywanie biegu zdarzeń. Przewidywanie to dokonuje się dzięki konstruktom osobistym. Konstrukty osobiste są próbą uporządkowania niezwykle złożonego strumienia zjawisk. To porządkowanie dokonuje się poprzez wykrywanie podobieństw między pewnymi zjawiskami i łączenie tych zjawisk w grupy (czyli proces ten moglibyśmy określić mianem kategoryzacji) oraz poprzez określanie przeciwieństw, pozwalających daną grupę przeciwstawić innej. Gdybyśmy mieli do czynienia z następującą grupą osób: Kieślowski, Bergman i Monet, to bardzo łatwo stwierdzamy, że dwaj pierwsi są reżyserami filmowymi, zaś trzeci malarzem. Zostało wykryte podobieństwo oraz cecha różnicująca, pozwalająca odróżnić jedną osobę od dwóch pozostałych. Warto zwrócić tu uwagę na trzy rzeczy:
proces tworzenie konstruktów odnosi się nie tylko do "obiektów społecznych", czyli do ludzi, lecz także może występować w przypadku przedmiotów nieożywionych. Co więcej, może odnosić się także do zjawisk cechujących się rozciągłością czasową, czyli do procesów. Na przykład, choroba, film i rozpuszczanie się soli w wodzie mogą być podstawą dla tworzenia różnych konstruktów. Film i choroba zawierają moment przesilenia, natomiast rozpuszczanie się soli w wodzie jest procesem przebiegającym równomiernie. Możemy połączyć ze sobą chorobę i rozpuszczanie soli w wodzie, ponieważ pociągają one za sobą zmianę stanu skupienia różnych związków; coś analogicznego nie występuje w przypadku filmu (wyjąwszy przypadki pożaru kina).
proces tworzenia konstruktów może odwoływać się do różnych ukrytych właściwości i pewna grupa obiektów lub zdarzeń może stać się źródłem różnych konstruktów. Przykładowo, w przypadku znanych postaci wymienionych wyżej możemy wygenerować zupełnie inny konstrukt. Możemy połączyć ze sobą Moneta i Kieślowskiego jako twórców, którzy działali na terenie Francji, itd. Tych możliwych konstruktów jest bardzo wiele. Analizowany przez nas przypadek jest przypadkiem najprostszym z możliwych, ponieważ obejmuje tylko trzy obiekty: dwa stanowią jedną grupę, a trzeci drugą. A przecież bardzo często może zdarzyć się taka sytuacja, że mamy do czynienia z większą liczbą obiektów czy większą liczbą zjawisk: gdy mamy cztery obiekty, liczba możliwych kombinacji związanych z podziałem na dwie kategorie jest znacznie większa. Można zatem stworzyć znacznie więcej konstruktów.
warunkiem stworzenia konstruktu jest znalezienie czegoś, co różni się od rzeczy podobnych do siebie. Gdy mamy wszystkie rzeczy identyczne, to wtedy stworzenie konstruktu - zdaniem Kelly'ego - jest niemożliwe. Gdyby na świecie były wyłącznie kobiety, to niepotrzebny byłby taki konstrukt jak płeć. Wykrycie podobieństwa nie jest możliwe w świecie identycznych obiektów. Musi istnieć coś, co różni niektóre od pozostałych, by można było dostrzec podobieństwo. Czasami nie musi być to obiekt rzeczywisty, ale obiekt wyobrażony. Sprawą oddzielną jest to, czy człowiek niegdyś widział ów wyobrażony obiekt, czy też obiekt ów został skonstruowany w wyobraźni.
Z przedstawionych uwag wynika, że konstrukty cechują się bardzo dużą zmiennością i że ta zmienność wynika nie tylko z pojawiania się nowych obiektów w otoczeniu jednostki, lecz także z tego, że jednostka w nowy sposób interpretuje obiekty, z jakimi dotychczas się zetknęła. Nieprzypadkowo teorię swoją Kelly określił mianem konstruktywnego alternatywizmu. Teoria Kelly'ego może znaleźć bardzo różne zastosowania - można wykorzystać ją do analizy tworzenia reprezentacji obiektów społecznych, można za jej pomocą wyjaśniać niektóre zjawiska psychiczne, można wreszcie analizować różne problemy w psychologii klinicznej. Dobrym przykładem może być praca E. Ścigały (1993), w której autorka analizowała specyfikę struktur poznawczych u pacjentów po zwale serca. W niniejszej pracy teoria Kelly'ego posłuży nam jako narzędzie analizy postępowania badaczy w psychologii poznawczej.
"Zdrowy kręgosłup" psychologii poznawczej czy ciągłe tworzenie nowych alternatyw?
Psychologia poznawcza, wbrew temu co się potocznie sądzi, nie jest dziedziną, w której "to, co wiadomo, wiadomo na pewno". W przeciwieństwie do innych dyscyplin psychologicznych była ona rzeczywiście źródłem twardych danych empirycznych, uzyskiwanych w dobrze kontrolowanych badaniach laboratoryjnych. Psychologowie poznawczy łatwo znajdowali język z badaczami sztucznej inteligencji czy badaczami zajmującymi się teorią komunikacji. Wiele modeli tworzonych przez psychologów poznawczych było pewnym nawiązaniem do modeli fizycznych. Dobrym przykładem mogą być prace nad wyobrażeniami prowadzone przez badaczy reprezentujących stanowisko obrazowe (Kosslyn, 1981, Shepard, 1984; por. przegląd w Zdankiewicz-Ścigała, Maruszewski, 2000). Badaczy ci przyjmowali, że operacje wykonywane na wyobrażeniach są pewnymi analogami operacji wykonywanych w świecie obiektów fizycznych. Kiedy w wyobraźni zbliżam się do pewnego obiektu, to widzę coraz więcej szczegółów, a obiekt ten wypełnia całe moje pole widzenia. Gdy w wyobraźni przenoszę się z jednego miejsca do drugiego, to zabiera to tym więcej czasu, im dłuższą drogę muszę odbyć.
Wydawać by się mogło, że psychologia poznawcza stanie się nauką normalną (w sensie proponowanym przez Kuhna), czyli w nauką, w której obowiązuje pewien paradygmat, pozwalający na dobrą komunikację między badaczami i pozwalający na projektowanie i prowadzenie kontrolowanych badań empirycznych. Taki dominujący paradygmat pojawiał się to paradygmat przetwarzania informacji. W podręcznikach psychologii poznawczej można było łatwo znaleźć schematy obrazujące poszczególne fazy przetwarzania informacji, poczynając od procesów spostrzegania, poprzez procesy selekcji informacji, procesy pamięci, wyobraźnię, procesy myślenia i procesy przygotowywania programów działania. Sam również nie potrafiłem się oprzeć takiemu sposobowi ujmowania procesów poznawczych w swoim podręczniku psychologii poznawczej (Maruszewski, 1996).
Schemat taki może jest w pewnym stopniu przydatny dydaktycznie, ale ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Zakłada się w nim, że przetwarzanie informacji ma charakter sekwencyjny i że angażuje tylko procesy poznawcze. Faktycznie ani jedno ani drugie założenie nie okazało się prawdziwe. Po pierwsze okazało się, że nie zawsze przetwarzanie informacji ma charakter sekwencyjny, tj. że zakończenie pewnej fazy przetwarzania dostarcza wyników, które są przedmiotem obróbki w drugiej fazie. W pewnych sytuacjach informacje mogą być przetwarzane w sposób równoległy. Po drugie, bardzo często zapominano o oczywistej prawdzie, że emocje wpływają na zachowanie człowieka i że emocje nie zawsze są "produktem ubocznym" przetwarzania informacji.
Koncepcja Kelly'ego pozwoli nam zrozumieć, co działo się w psychologii poznawczej, a w szczególności, pozwoli zrozumieć to, dlaczego to, co wydawało się "zdrowym kręgosłupem" tej dziedziny, stało się w pewnym momencie sztywnym gorsetem dla poszukiwań naukowych. Tym "zdrowym kręgosłupem" była teoria przetwarzania informacji. Teoria ta przyjmowała, że w kolejnych fazach przetwarzania informacja podlegają wielokrotnym modyfikacjom. Modyfikacje te to najczęściej różne sposoby rekodowania informacji.
Rekodowanie polega na zmianie sposobu zapisywania danej informacji. Informacje odebrane przez narządy zmysłowe zmieniane są w impulsy nerwowe, które zawierają dane zrozumiałe dla wyższych struktur ośrodkowego układu nerwowego. Najbardziej oczywisty przykład to przetwarzanie informacji wzrokowej. Bodźce odebrane przez siatkówkę zmieniane są w impulsy nerwowe w fotoreceptorach. Impulsy te są czymś innym aniżeli bodźce wzrokowe. Już w samej siatkówce następuje kolejna faza przetwarzania, ponieważ komórki zwojowe, których aksony tworzą nerw wzrokowy, wysyłają informacje zbierane z dużej liczby fotoreceptorów. Poza tym informacje te mogą być kodowane przez wyspecjalizowane obwody określane mianem detektorów cech. Przykładowo, informacja o konturze przedmiotu pojawia się w wyniki współpracy komórek zwojowych z komórkami przewodzącymi impulsy "poziomo", tj. w poprzek głównego strumienia impulsów zmierzających z receptorów do centralnego układu nerwowego. Opis działania mechanizmu hamowania obocznego można znaleźć w mojej książce (Maruszewski, 1996) lub też w pracy Lindsaya i Normana (1984). Potem informacje wzrokowe podlegają ocenie ze względu na ich znak afektywny (pierwotna ocena emocjonalna) i w pewnych sytuacjach mogą stać się podstawą uruchomienia gotowego programu behawioralnego. Dzieje się tak w przypadku pobudzenia ośrodków emocji pierwotnych (Damasio, 1994; LeDoux, 2000). Informacje oznakowane emocjonalnie mogą być dalej przekazywane do kory, gdzie następuje ocena ich znaczenia. Ta ocena znaczenia wymaga użycia kolejnych kodów, które pozwalają na porównanie informacji napływających z obwodu z informacjami zmagazynowanymi w pamięci. Te ostatnie magazynowane są w uogólnionej i abstrakcyjnej postaci schematów, stanowiących ekonomiczny sposób zapisu danych. Kiedy w końcu zostanie zinterpretowane znaczenie danego bodźca jednostka podejmuje decyzję o wyborze jakiegoś działania, czyli występuje tu kolejny proces rekodowania informacji poznawczych w informacje o charakterze wykonawczym.
Eksperymenty ujawniające rolę różnych kodów w procesie przetwarzania informacji należą do klasyki psychologii poznawczej. Mam tu na myśli na przykład słynne badania Posnera i jego współpracowników (1969) nad czasem porównywania liter mających identyczny wygląd albo mających identyczną nazwę ale różny wygląd (litery duże i małe).
Charakterystyczną właściwością tak rozumianego procesu przetwarzania informacji było jego ogólne ukierunkowanie. Informacje w kolejnych fazach były przetwarzane w taki sposób, aby produkty przetwarzania były przydatne dla faz dalszych. Taki sposób myślenia stał się charakterystyczny dla metafory komputerowej, która zakładała, że istnieje zasadnicze podobieństwo między funkcjonowaniem ludzkiego umysłu i funkcjonowaniem komputera (Domańska, 1992). Metafora komputerowa nie była jednak zadowalająca, ponieważ wiele aspektów funkcjonowania poznawczego nie pasowało do niej. Wykrywano, że istnieje wiele procesów poznawczych, które przebiegają w sposób paralelny (por. np. DeRosa, Tkacz, 1976, Schneider, Shiffrin, 1977). Stwierdzenie, że umysł funkcjonuje w sposób równoległy stało się wyzwaniem dla twórców komputerów, którzy również zaczęli projektować komputery pracujące w takim trybie. Nie należą one jednak do rozwiązań powszechnych i jak się wydaje nasz umysł znacznie lepiej potrafi wykorzystywać możliwości równoległego przetwarzania informacji. Poza tym komputery nie oceniają emocjonalnego znaczenia informacji, a tym samym nie modyfikują swojego działania w zależności od znaczenia emocjonalnego otrzymanych danych.
Pojawia się pytanie, czy faktycznie jesteśmy istotami przetwarzającymi informacje za pomocą komputerów zlokalizowanych w naszej czaszce, posługującymi się programami, za pomocą których możemy radzić sobie z różnymi zbiorami danych. Udzielenie odpowiedzi na to pytanie - i to odpowiedzi przeczącej - było jednym z dużych i przełomowych osiągnięć psychologii poznawczej. "Zdrowy kręgosłup" w coraz większym stopniu krępował poszukiwania badaczy. I znów - podobnie jak wtedy, kiedy powstawała psychologia poznawcza - trudno wyznaczyć konkretnie taki moment, kiedy nastąpił przełom. Zmiana następowała stopniowo.
Ewolucja w obrębie paradygmatu wykracza poza jego ramy
Dobrym przykładem może być ewolucja poglądów Neissera, autora pierwszego podręcznika psychologii poznawczej (1967). Podręcznik ten przez bardzo długi czas oddziaływał na sposób myślenia psychologów poznawczych i jak przyznał w jednym z wywiadów Neisser, był on przez długi czas traktowany jako wykładnia jego aktualnych poglądów. Podręcznik ten zawierał rzetelną syntezę ówczesnej wiedzy, syntezę napisaną właśnie w duchu nurtu przetwarzania informacji. Ważna idea, jaka pojawiła się u Neissera, dotyczyła poznawania rzeczywistości za pośrednictwem reprezentacji. Poznajemy nasze reprezentacje, a nie bezpośrednio rzeczywistość. Reprezentacje są pośrednikiem między podmiotem a rzeczywistością. Dobrze, jeśli reprezentacje te są przezroczyste. Gorzej, gdy jednostka bierze je za rzeczywistość. Neisser zdawał sobie sprawę z takich trudności i wielokrotnie zastanawiał się np. nad tym, co różni spostrzeżenie jakiegoś obiektu (spostrzeżenie jest bardzo przezroczyste) od wyobrażenia pamięciowego (które jest pewnie mniej przezroczyste) oraz halucynacji (która jest najmniej przezroczysta). Halucynacja jest reprezentacją wyrazistą, o dużej realności subiektywnej, ale za nią nie istnieje nic, do czego by się odnosiła. Halucynacja jest nawet taką reprezentacją, która może zasłaniać nam rzeczywistość.
Innym przykładem silnego oddziaływania reprezentacji na poznawanie jest wykorzystywanie prostych schematów poznawczych. Psychologowie społeczni wielokrotnie pokazywali, że np. osoby dogmatyczne tworzą czarno-białe schematy poznawcze, w których cała różnorodność rzeczywistości psychologicznej lub społecznej zostaje sprowadzona do kilku ostro skontrastowanych kategorii. Najlepszym przykładem takich schematów mogą być hasła wykorzystywane w kampaniach politycznych, w których rząd w oczach opozycji przedstawiany jest w jednoznacznie czarnych barwach, a opozycja malowana jest przez rząd w identyczny sposób.
Pierwszy zwrot poglądów Neissera nastąpił w pracy Cognition and reality opublikowanej w 1976 roku. Ta skromnie wyglądająca książka zawierała dwie idee, które zaczęły rozsadzać psychologię poznawczą. Obie idee pojawiły się poza psychologią poznawczą.
Pierwsza idea wynikała z koncepcji percepcji bezpośredniej Jamesa Gibsona. Gibson twierdzi, że nasz system percepcyjny jest tak zbudowany, że daje bezpośredni dostęp do otaczającego świata. Narządy zmysłowe pobierają specyficzną informację ze środowiska. Informacja ta jest pobierana a nie odbierana. Informacja ta jest wystarczającą podstawą dla sprawnej adaptacji. Gdybyśmy tylko i wyłącznie odbierali informacje, by potem sprawdzić, w jakim stopniu pasują one do naszych schematów, jak to sugerowała koncepcja przetwarzania informacji, to spostrzeganie zawsze byłoby opóźnione w stosunku do zmian dokonujących się w środowisku. Niemożliwe byłoby śledzenie komara latającego wokół naszej głowy, ponieważ patrzelibyśmy w to miejscu, w którym już komara nie ma. Dlatego znacznie lepiej do wyjaśnienia tego fenomenu użyć koncepcji percepcji bezpośredniej. Widzimy komara bez pośrednictwa reprezentacji i choć początkowo musimy go rozpoznać jako komara, to potem analiza trajektorii jego ruchu odbywa się on line. W spostrzeganie zaangażowane są procesy umożliwiające przewidywanie tego, co się zdarzy. I choć nie zawsze te przewidywania są trafne i komar od czasu do czasu ginie nam z pola widzenia, to w końcu jednak zwykle udaje się nam od niego uwolnić. Komary "wiedzą" o tym i atakują nas w nocy, kiedy nie możemy ich śledzić precyzyjnie wzrokiem, a tym samym przewidywać ich położenia w przestrzeni; w efekcie zupełnie niepotrzebnie bijemy się po twarzy.
Druga idea dotyczyła udziału procesów motorycznych w spostrzeganiu. Również i ta idea pojawiła się Gibsona, ale wcześniej podobne pomysły występowały u Piageta, czy u Brunera. Piaget powiadał przecież, że wszystkie złożone procesy psychiczne pojawiają się w wyniku interioryzacji czynności motorycznych. Jako dzieci myślimy rękoma, manipulując przedmiotami, a potem te uwewnętrznione manipulacje stają się znanymi nam z introspekcji procesami myślowymi. Przedmioty też oglądamy z różnych stron, obmacujemy je wzrokiem, by później lepiej rozpoznawać ich kształt. Bruner z kolei twierdził, że nie tylko widzimy ale i patrzymy, nie tylko słyszymy ale i słuchamy. To człowiek spostrzega coś, a nie jego narządy zmysłowe. Neisser poszedł tą drogą i stwierdził, że odbiór informacji, ich interpretacja za pomocą schematów oraz poszukiwanie nowych informacji są równoprawnymi częściami procesu spostrzegania. Spostrzeganie to proces cykliczny i niesposób traktować którejkolwiek z części wymienionych wyżej jako istoty tego procesu. Trudno też stwierdzić, od czego zaczyna się spostrzeganie - czy od odbioru informacji, czy od aktywizacji schematów poznawczych, czy też od eksploracji. Procesy eksploracji pozwalają zrozumieć, dlaczego nasze spostrzeganie służy naszym interesom, a nie jest tylko przypadkową rejestracją bodźców, jakie pojawiły się w naszym otoczeniu i które ze względu na swoje wyróżniające się cechy fizyczne przyciągnęły naszą uwagę. Właśnie patrzymy a nie tylko widzimy. To my patrzymy, a nie nasze oczy. Obserwacje dokonywane przez osoby, które straciły wzrok wskazują bardzo wyraźnie, że mają one nadal wyobrażenia wzrokowe, choć nie posługują się oczami, i że po pewnym treningu ich "oczy" przenoszą się na koniec białej laski.
Procesy eksploracji są nie tylko procesami eksploracji percepcyjnej. Koncepcję Neissera można rozwinąć i pokazać, że w istocie rzeczy mamy tu do czynienia nie tylko z cyklem percepcyjnym, ale także z cyklem epistemicznym. Przecież eksploracja to nie tylko poszukiwanie pewnych bodźców percepcyjnych za pomocą narządów zmysłowych (wodzenie oczami, przeszukiwanie wzrokowe otoczenia, nasłuchiwanie), ale w wielu przypadkach w wielu przypadkach to także przechodzenie w takie miejsca, w których mogą wystąpić określone bodźce, albo wykorzystywanie specjalnych przyrządów dających dostęp do bodźców trudno dostępnych. Faktycznie w cyklu epistemicznym poszukuje się nie tyle pewnych bodźców, ile pewnych informacji (Maruszewski, 1992). W związku z tym w cyklu epistemicznym człowiek stawia sobie pytania i próbuje na nie w pewien sposób odpowiedzieć. Pytania te dotyczą nie tylko danych dających się zarejestrować zmysłowo, lecz także danych odnoszących się do właściwości czy procesów nieobserwowalnych zmysłowo. Kiedy staram się odpowiedzieć sobie na pytanie, o czym myśli, albo co czuje w danym momencie osoba X, to mogę co najwyżej sięgać do rozmaitych wskaźników obserwowalnych świadczących o treści jej myśli lub uczuć, ale potem i tak muszę się odwołać do procesu wnioskowania. Z drugiej strony, stawiając sobie pytania tego typu czasami w ogóle nie muszę sięgać do jakiś wskaźników. Znając cechy osobowości osoby X mogę przypuszczać, że może ona myśleć lub czuć to a to. Nie twierdzę, że tego typu wnioskowania dostarczają prawdziwych odpowiedzi, ale twierdzę, że takimi sposobami wnioskowania posługują się ludzie.
Przedstawiona wyżej koncepcja nie radziła sobie z dwoma grupami danych.
Po pierwsze stwierdzono, że procesy poznawcze bardzo często opierają się na strukturach wrodzonych, które zawierają gotowe wzorce reagowania. Dzieci pomimo tego, że nie miały jeszcze okazji do ukształtowania schematów poznawczych zachowują się tak, jak gdyby posiadały znaczny zasób wiedzy apriorycznej. Na przykład, traktują one obiekty jako obiekty, a nie jako zbiory nietrwałych doznań zmysłowych: kiedy jakiś przedmiot znika z pola widzenia, to "wiedzą", że ten przedmiot istnieje nadal i nie traktują tego zniknięcia poważnie. Wiedzą, że zabawka nadal istnieje mimo, że została przykryta kubkiem albo zasłonięta kurtynką. Dziwią się, kiedy zabawki nie ma w miejscu, w którym została schowana.
Po drugie, ta koncepcja nie podejmowała problemu relacji między treścią procesów poznawczych a rodzajem procesów poznawczych. Czy rzeczywiście ludzie przetwarzają informacje w identyczny sposób bez względu na ich treść? Większość badań realizowanych w ramach paradygmatu przetwarzania informacji wykorzystywała bodźce abstrakcyjne, przygotowywane specjalnie dla potrzeb eksperymentu. Naturalne było zatem pytanie, czy ludzie w identyczny sposób spostrzegają bezsensowne układy kropek i złożone obrazy rzeczywistych przedmiotów, czy identycznie zapamiętują zgłoski bezsensowne i historie zdarzeń, których byli świadkami lub uczestnikami. Dane empiryczne wskazywały na odrębność tych mechanizmów; stwierdzono np., że ludzie inaczej zapominają zdarzenia z własnego życia niż wskazywałaby na to klasyczna krzywa zapominania Ebbinghausa. Wagenaar (1986) pokazał, że taka odmienność występuje szczególnie wyraźnie w przypadku zdarzeń nieprzyjemnych. Inny przykład dotyczy preferencji noworodków w stosunku do bodźców przypominających twarze ludzkie. Kiedy pokazywano im proste rysunki schematyczne przedstawiające koło z kółkami i kreskami w miejscu oczu, nosa i ust, to przyglądały się one im dłużej aniżeli rysunkom, których elementy wewnątrz koła rozrzucone były w przypadkowy sposób.
To wszystko doprowadziło do kolejnego zwrotu w poglądach Neissera. W 1993 roku na konferencji European Association for Cognitive Psychology wygłosił on dość chłodno przyjęty przez zebranych referat Multiple systems: A new approach to cognitive theory. Referat ten został następnie opublikowany w European Journal of Cognitive Psychology (1994), a ostatnio został przełożony na język polski. Ponieważ tekst ten dostępny już w naszym języku, przypomnę główne jego tezy. Neisser podkreśla, że należy zrezygnować z dążenia do stworzenia jednolitej teorii w psychologii poznawczej. Istnieją dwa sposoby uprawiania tej dyscypliny: pierwszy związany jest z teorią przetwarzania informacji, drugi natomiast z Gibsonowską teorią percepcji bezpośredniej. Nie jest rzeczą pewną, czy uda się doprowadzić do ich syntezy. Jest to tym mniej pewne, że umysł ma budowę modułową i w każdym z tych modułów obowiązują inne prawa i zależności. Neisser określa te moduły mianem systemów i wyróżnia 3 ich rodzaje:
system bezpośredniej percepcji i działania. Umożliwia on skuteczne spostrzeganie i działanie w środowisku lokalnym.
system spostrzegania i reaktywności interpersonalnej. System ten umożliwia interakcje z innymi ludźmi.
system reprezentacji i rozpoznawania. Umożliwia on rozpoznawanie znanych obiektów i sytuacji i reagowanie w oparciu o własne doświadczenia.
Tylko ten ostatni system był szczegółowo analizowany w stanowiącej "zdrowy kręgosłup" psychologii poznawczej teorii przetwarzania informacji. Dwa pozostałe systemy w mniejszym lub większym stopniu pozostawały poza zakresem jej zainteresowań.
We wczesnym okresie rozwoju człowieka systemy te działają w sposób niezależny, ale w późniejszym wieku ich związki stają się bardzo ściśle i trudno je odróżnić od siebie. To wszystko wskazuje, że procesy poznawcze są w znacznie większym stopniu uwarunkowane biologicznie i kulturowo niż zwykła sądzić psychologia poznawcza. A zatem można postawić pytanie, czy psychologia poznawcza jest psychologią procesów poznawczych, czy też psychologią człowieka posiadającego nie tylko mózg ale i resztę organizmu, a także człowieka żyjącego wśród ludzi, człowieka, który dla skutecznej adaptacji musi poznawać i rozumieć innych ludzi.
Czy te zmiany naszkicowane wcześniej oznaczają, że psychologia poznawcza zacznie rozwijać tylko i wyłącznie program naszkicowany w 1993 roku przez jednego z jej ojców? Z pewnością nie.
Urok zmienności
Cały urok psychologii poznawczej wynika z jej kobiecej natury. Jej stałą cechą jest zmienność i to zmienność, które j nie są w stanie powstrzymać wysiłki "eksperymentalistów", którzy swoją wizję człowieka ograniczają do zmian parametrów reakcji w wybranym typie sytuacji eksperymentalnej. Ewolucja tej dziedziny doprowadziła do tego, że jej granice zaczęły się rozmywać. Tak jak dawniej z całą pewnością można było stwierdzić, że zagadnienia spostrzegania, pamięci czy świadomości z całą pewnością należą do psychologii poznawczej, tak w tej chwili odpowiedź na to pytanie nie jest wcale pewna. Być może rodzi to pewne trudności dla administratorów nauki i klasyfikatorów (a liczba ich jest wielka), ale tak naprawdę w tej nieostrości nie ma nic złego. Przecież rzeczywistość ma charakter ciągły i istnieją łagodne i płynne przejścia między różnymi jej częściami. To język narzuca pewną nieciągłość, ale nieciągłość ta wynika z natury języka, a nie z natury rzeczywistości. Dlatego też na przykład brak ostrych granic między badaniami nad procesami poznawczymi i procesami emocjonalnymi, a także między badaniami nad "czystymi" procesami poznawczymi a procesami poznania społecznego, lepiej oddaje naturę rzeczywistości niż dążenie do ustalenia ostrych granic. Już w latach 70-tych Rosch (1978) pokazała, że znakomita większość pojęć naturalnych ma nieostre granice, ale ta nieostrość nie przeszkadza ludziom w sprawnej adaptacji. Pojęcie "warzywa" ma granice nieostre, ponieważ jego skład wchodzą zarówno pomidory, ogórki, marchew, koper, seler czy pietruszka naciowa, cebula lub czosnek. Nie rodzi to jednak specjalnych trudności, choć biologowie zwróciliby uwagę na to, że przedmiotem zainteresowania konsumenta są bardzo różne części warzyw - korzenie, łodygi lub liście. W innym kontekście, niektóre z wyżej wymienionych warzyw moglibyśmy zaliczyć do owoców - są nimi przecież pomidory czy ogórki. Ludzie są wrażliwi na informacje kontekstowe i stąd też potrafią elastycznie wykorzystywać różne reguły kategoryzacji.
Czy stoi coś na przeszkodzie, by psychologia poznawcza wykorzystywała takie reguły w sposób elastyczny? Myślę, że nie. Pamięć może w jednym kontekście oznaczać proces wykorzystywany do przechowywania materiału stanowiącego wiedzę szkolną, w innym kontekście jest to proces odpowiedzialny za pojawienie się silnego wzruszenia na widok pewnej osoby, przedmiotu, czy po usłyszeniu pewnej melodii. Emocje angażują procesy spostrzegania i interpretacji bodźców, a z drugiej strony rzadko kiedy nasze spostrzeżenia nie są nasycone treściami afektywnymi. Lazarus wyraża to bardziej dobitnie pisząc, że trzy typy zjawisk "... poznanie, emocje i motywacja (...) są w mniejszym lub większym stopniu fikcjami analizy naukowej, których niezależność w naturze naprawdę nie istnieje" (Lazarus, 1999, s. 3). Jeszcze silniej podobne stanowisko przedstawia Sigel: "W naturze nie istnieją kategorie. Sami konstruujemy kategorie, definiujemy ich parametry i dążymy do wykrycia prawomyślnych przypadków reprezentujących kategorie. Czy istnieje kategoria czystego afektu - to jest kategoria bez jakiegokolwiek udziału świadomego poznania? Czy istnieje kategoria czystego poznania? Wszystko zależy od tego, kto zadaje pytanie i jakimi kryteriami i definicjami posługuje się w celu udzielenia odpowiedzi roboczej" (Sigel, 1986, s. 214).
Ważnym czynnikiem zmieniającym kształt psychologii (już sam nie wiem, czy psychologii poznawczej, czy psychologii w ogóle) była debata, która odbyła się w latach osiemdziesiątych, a którą określono skrótowo jako debatę "emocje-poznanie". W debacie tej chodziło przede wszystkim o to, czy emocje są wtórne w stosunku do procesów poznawczych, czy też istnieją takie procesy emocjonalne, które nie są poprzedzane przez procesy poznawcze. Odpowiedź na to pytanie pośrednio wskazywała na to, co jest ważniejszą determinantą zachowania. Adwersarze, którzy uczestniczyli w tej debacie - Richard Lazarus i Robert Zajonc - dostarczyli wielu argumentów teoretycznych oraz danych empirycznych na potwierdzenie własnych stanowisk. Ostatecznie okazało się, że ich pierwotne stanowiska są trudne do utrzymania, że istnieją tzw. procesy minimalnego przetwarzania informacji, które mogą uruchamiać procesy emocjonalne poza świadomością jednostki. Z drugiej strony Lazarus w swojej transakcyjnej koncepcji stresu (a także emocji) stwierdził, że emocje są rezultatem specyficznych związków między jednostką a jej środowiskiem, a właściwie między jednostką a innymi ludźmi, gdyż naszym środowiskiem są właśnie inni ludzie. I choć wyniki badań nad zjawiskami podświadomego wzbudzania afektu robią duże wrażenie swoją precyzją i powtarzalnością, to jednak dotyczą zjawisk, które rzadko występują w naturze. Badania te bardzo często wykorzystują technikę podprogowego torowania - technikę wymagającą niezwykle krótkich ekspozycji bodźców (np. rzędu 4 milisekund), podczas gdy w warunkach rzeczywistych interakcji człowiek sam reguluje długość ekspozycji bodźców. Kiedy informacja jest przekazywana w sposób suboptymalny przez partnera, to zawsze można poprosić go o jej powtórzenie czy przekazanie innymi słowami tego, o co naprawdę chodzi w jakiejś wypowiedzi lub komunikacie niewerbalnym.
W tej chwili zdajemy sobie sprawę z tego, że nie tyle ważne jest pytanie o prymat emocji lub poznania, ile pytanie o to, jak one współuczestniczą w regulowaniu postępowania człowieka. W jakich warunkach dominuje poznanie, w jakich emocje, jak pewne procesy poznawcze zmieniają interpretację bodźców emocjonalnych oraz jak emocje mogą modyfikować zarówno treść jak i organizację procesów poznawczych. Przy tak sformułowanych pytaniach pragnienie klasyfikatorów znalezienia ostrej granicy oddzielającej psychologię poznawczą od innych dyscyplin wydaje się odpowiednikiem poszukiwania własnej duszy po drugiej stronie lustra.
Jest jeszcze jedna rzecz, która uchodziła uwadze badaczy związanych ze "zdrowym kręgosłupem" psychologii poznawczej, czyli z teorią przetwarzania informacji. W tej teorii zakładano, że procesy przetwarzania informacji są uruchamiane przez dopływ danych w sposób automatyczny, że procesy kontroli wprawdzie istnieją, ale przypisywano im role drugoplanową. Wystarczy przejrzeć klasyczne eksperymenty z psychologii poznawczej "od kuchni" by przekonać się, że bardzo wiele procedur nastawionych jest na pozbawienie osoby badanej kontroli nad sytuacją. Ekspozycja kilkuset bodźców, wymaganie szybkich reakcji, eksponowanie bodźców podprogowych sprawia, że człowiek, nie tyle człowiek, ile badany, zaczyna reagować w sposób automatyczny, w sposób, który rzadko występuje w jego rzeczywistym funkcjonowaniu w sytuacjach naturalnych. Pewnie jedyną sytuacją, która w przybliżeniu odpowiada rygorom klasycznych eksperymentów z psychologii poznawczej jest sytuacja osoby pracującej przy produkcji taśmowej. Ale ludzie w takich sytuacjach coraz częściej zastępowani są przez roboty. Czy zatem klasyczna, posiadająca "zdrowy kręgosłup" psychologia poznawcza była psychologią robotów??? Opuśćmy na tę odpowiedź zasłonę milczenia.
Jednak dość wcześnie w rozwoju psychologii poznawczej pojawiły się koncepcje, w których to człowiek występował w roli głównej, a nie jego procesy poznawcze. Wymagało to jednak zupełnie odmiennego podejścia do procedur badawczych, a także do sięgnięcia do odmiennych założeń teoretycznych. W polskiej psychologii ogromną rolę w rozwoju tego sposobu myślenia odegrała praca Łukaszewskiego Osobowość: struktura i funkcje regulacyjne (1974). Praca ta wzbudziła ożywioną dyskusję i do dziś pozostała książką wywierającą wpływ na wielu badaczy. Co więcej, doprowadziła ona do powstania grupy badaczy, którzy poczuli, co znaczy uprawianie głębokiej refleksji na temat psychiki człowieka i stawianie bardzo podstawowych pytań.
Czy psychologia poznawcza jest także psychologią osobowości? Przyjmując stanowisko konstruktywnego alternatywizmu, udzielamy twierdzącej odpowiedzi na to pytanie. I choć poznawcze koncepcje osobowości ulegały dużej ewolucji od lat siedemdziesiątych, to ten sposób uprawiania psychologii jest bardzo żywy.
Koncentracja na człowieku, a nie na procesach, jest także widoczna w koncepcjach neuropsychologicznych. Analizy przypadków przedstawione przez Damasio (1994) czy przez Schactera (1996) wskazują, jak wiele można dowiedzieć się o funkcjonowaniu poznawczym ludzi, którzy w wyniku tragicznego zbiegu okoliczności doznali uszkodzenia mózgu, czy to organicznego, czy też funkcjonalnego.
Pora na konkluzję. Proces zmian nie jest procesem, który zatrzymuje się po osiągnięciu pewnego etapu. Jest to prawda dość trywialna. W związku z tym osiągnięcie pewnych stabilnych wyników czy skonstruowanie eleganckiej koncepcji teoretycznej nie oznacza zastygnięcia w rozwoju. Zawsze istnieje możliwość alternatywnego wyjaśnienia uzyskanych danych czy też stworzenia koncepcji, która nie tylko obejmowałaby większą liczbę danych, lecz także byłaby bardziej płodna heurystycznie. Dla psychologii poznawczej niebezpiecznym momentem był okres zastygnięcia w obrębie jednego paradygmatu - teorii przetwarzania informacji. Ten niebezpieczny okres minął i posługując się terminologią Kruglanskiego i Freunda (1983) możemy powiedzieć, że po okresie zamrożenia epistemicznego nadszedł czas rozmrożenia epistemicznego. Wprawdzie Kuglanski i Freund swoją koncepcję zamrażania i rozmrażania epistemicznego odnoszą do funkcjonowania poznawczego badacza z ulicy, ale analogiczne okresy występują też i w nauce. Nadszedł okres dużych zmian i dużego różnicowania kierunków poszukiwań. Oprócz badań czysto laboratoryjnych pojawia się coraz więcej badań empirycznych przeprowadzanych w warunkach naturalnych lub zbliżonych do naturalnych - są to zarówno eksperymenty naturalne jak i badania wykorzystujące różne odmiany obserwacji naturalnych zjawisk, wreszcie pojawia się coraz więcej studiów przypadków (klasycznym przykładem są badania nad różnymi przypadkami amnezji czy badania neuropsychologiczne nad konsekwencjami organicznego uszkodzenia mózgu.
Przedstawione w niniejszej pracy refleksje dotyczące zmian psychologii poznawczej wymagały chwilowego zatrzymania analizy toczącego się procesu; w rzeczywistości proces ten trwa nadal i być może w chwili, w której piszę te słowa, zaszły akurat takie zmiany w rozpatrywanej dziedzinie, że większość przedstawionych wyżej uwag straciła swoją aktualność
Psychologia poznawcza, nazywana niekiedy kognitywną (ang. cognitive psychology) - dziedzina psychologii zajmująca się problematyką poznawania przez człowieka otoczenia - tworzenia wiedzy o otoczeniu, która może być następnie wykorzystana w zachowaniu. Wiedzę przedstawia się jako struktury (reprezentacje umysłowe), mechanizmy jej tworzenia - jako procesy (procesy poznawcze), a całość zagadnienia - jako tworzenie i przekształcanie struktur poprzez procesy. Stąd też można stwierdzić, że psychologia poznawcza zajmuje się badaniem struktur i procesów poznawczych. Aktywność poznawczą opisuje się także jako przetwarzanie informacji przez system poznawczy (umysł) i stąd też można powiedzieć, że psychologia poznawcza zajmuje się badaniem organizacji i funkcjonowania umysłu. Zagadnieniami podstawowymi dla psychologii poznawczej zajmuje się również kognitywistyka (ang. cognitive science).
Psychologia poznawcza, ze względu na silny akcent położony na stawianie hipotez i ich weryfikowane (falsyfikowane) w toku eksperymentu naukowego, w początkowym okresie rozwoju była nazywana psychologią eksperymentalną. Właściwa nazwa została określona w 1967 roku za sprawą pierwszego ogólnego podręcznika tej dziedziny, napisanego przez Ulrica Neissera. Nawiązuje do pochodzącego z filozofii pojęcia "poznanie", odnoszącego się do poznawania przez człowieka otaczającej rzeczywistości, tworzenia wiedzy. Psychologia poznawcza jest konkretną dziedziną psychologii zajmującą się określonym problemem, ale można też mówić o "podejściu poznawczym" - kierunku jaki nie jest już domeną wyłącznie psychologii poznawczej (istnieje potrzeba rozróżniania dziedziny od samego kierunku). Psychologię poznawczą i podejście poznawcze, z perspektywy historycznej można spróbować scharakteryzować w następujący sposób:
zaproponowano nowy - alternatywny bądź dodatkowy - sposób myślenia o wyjaśnianiu zachowania człowieka
zaproponowano pewien sposób uprawiania psychologii, tworzenia teorii i badań naukowych
obie te propozycje zostały z czasem szeroko przyjęte w ramach psychologii i zaakceptowane na gruncie innych nauk.
Wyjaśnianie zachowania
W trakcie rozwoju psychologii pojawiały się (i wciąż się pojawiają) różne sposoby myślenia o możliwości wyjaśniania zachowania człowieka. Niektóre koncepcje starają się wyjaśniać zachowanie instynktami i popędami będącymi "mechanizmami psychicznymi", "modułami bodziec-reakcja" ukształtowanymi w toku ewolucji (jak np. psychologia ewolucyjna), albo też będącymi jakąś formą biologicznej energii, czy siły dążącej do utrzymania równowagi (jak np. psychologia dynamiczna). Inne koncepcje starają się wyjaśniać zachowanie prawami warunkowania i rozkładem wzmocnień (jak behawioryzm). Podejście poznawcze natomiast stara się wyjaśniać zachowanie człowieka tym, w jaki sposób postrzega on sytuację, jak ją interpretuje, co na ten temat już wie i jakie ma w związku z tym oczekiwania. Chociaż takie stwierdzenie można rozumieć w sposób potoczny i ktoś nawet mógłby dojść do wniosku, że "przecież to jest oczywiste", w rzeczywistości psychologia poznawcza w żadnej mierze nie zajmuje się objaśnianiem zachowania poprzez to co wszystkim wydaje się oczywiste. Zagadnienie sfery poznania można przedstawić w uproszczeniu w następujący sposób. Przyjmuje się, że człowiek spostrzegając świat (za pomocą zmysłu wzroku - zawęźmy to spostrzeganie do jednego zmysłu) nie widzi jakiejś chaotycznej papki wynikającej ze stymulacji oczu falami elektromagnetycznymi o zakresie światła widzialnego, który ludzkie oko może zarejestrować. Zamiast tego potrafi wydobyć z takiej stymulacji informacje dotyczące tego co spostrzega, dzięki czemu "widzi" różne obiekty w polu widzenia, potrafi je odróżnić od siebie, "spostrzega", że znajdują się w różnej odległości od siebie i od niego samego itd. Oczywiście, można to opisać jako stymulację narządów zmysłu wywołującą aktywność komórek nerwowych, które przekazują impulsy do kolejnych komórek, modyfikując przy tym funkcjonowanie swoich synaps i funkcjonowanie sąsiednich komórek. Ale można to opisać również za pomocą odwołania się do abstrakcyjnej sfery poznania i "tworzenia informacji", czy "wiedzy" o otoczeniu. Idąc dalej, można stwierdzić, że takie informacje uzyskane ze stymulacji sensorycznej najwyraźniej są przechowywane w jakiś sposób, skoro człowiek potrafi rozpoznawać obiekty, z jakimi już wcześniej miał okazję się spotkać. Informacje te nie tylko pozwalają na odróżnianie i rozpoznawanie postrzeganych obiektów, ale zawierają też szerszą wiedzę, dotyczącą np. tego czy dany obiekt może zostać użyty i jak, albo czy może stanowić zagrożenie. Z tej perspektywy można powiedzieć, że człowiek unika pewnych obiektów, ponieważ "wie", że mogą być dla niego zagrożeniem. Zachowanie unikające obiektów zagrażających można też tłumaczyć za pomocą warunkowania - podejście poznawcze nie neguje istoty i roli warunkowania, raczej stwierdza, że mechanizm warunkowania czy też procedura laboratoryjna, jaką określa się mianem warunkowania, opisuje sposób tworzenia informacji, wiedzy o otoczeniu. Istotne jest, że taka "wiedza", czy owe "informacje" dotyczące otoczenia nie są związane z tym, że człowiek potrafi nazywać spostrzegane obiekty za pomocą słów języka naturalnego ani z tym, że może zdawać sobie sprawę z faktu posiadania wiedzy o otoczeniu, uświadamiać sobie swoją wiedzę. Użycie określenia, że człowiek "wie", iż dany obiekt jest zagrażający, nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że człowiek "uświadamia" sobie taką wiedzę i potrafi ją nazwać, wyrazić słowami. Słowo "wiedza", posiadające szerokie "językowe" i "świadomościowe" konotacje, może być tutaj mylące. Sfera poznania nie jest "automatycznie" tożsama ze świadomością i językiem, stanowi po prostu efekt funkcjonowania układu nerwowego, a więc jest zjawiskiem przyrodniczym, powszechnie spotykanym w świecie zwierząt. Tematyka sposobu, w jaki podejście poznawcze opisuje tak rozumiane tworzenie informacji czy też wiedzy o otoczeniu, będzie w dalszej części artykułu przedstawiona w sposób bardziej formalny.
Badania eksperymentalne
W początkowym okresie rozwoju psychologii zdarzało się, że wielu psychologów tworzyło swoje koncepcje jako ogólne, globalne teorie mające wyjaśniać bardzo wiele aspektów zachowania, często za pomocą tylko kilku kluczowych czynników, skupiając się raczej na opisowym aspekcie twierdzeń, nie zaś na możliwości ich udowodnienia, bądź sfalsyfikowania. W efekcie twierdzenia wielu koncepcji są zupełnie niefalsyfikowalne bądź zbyt ogólne aby można było je udowodnić, co czyni te teorie raczej kwestią wiary a nie nauki. Tak wygląda klasyczna psychoanaliza i tradycyjna psychologia osobowości. Tymczasem psychologia poznawcza przyjmuje pewne tezy czy też założenia ogólne dotyczące systemu poznawczego oraz jego struktur i procesów lecz poza tym nie tworzy jakiejś jednej globalnej teorii mającej wyjaśniać każdy aspekt zachowania, nie stara się zrozumieć zachowania człowieka działaniem kilku zaledwie czynników, a twierdzenia teoretyczne, niejako już z góry, formułuje w taki sposób, aby można było je wygodnie falsyfikować. Zamiast ogólnych, tworzone są wąskie teorie, w jakich uwaga skupiona jest na jednym, elementarnym aspekcie zachowania. W takim wąskim zakresie formułowane są predykcje względem zachowania i prowadzone są prace badawcze. Należy zauważyć, że skupienie uwagi na tworzeniu teorii dotyczącej jakiegoś konkretnego aspektu zachowania, jaki pozwala się zaobserwować i zmierzyć w laboratorium oraz dbałość o naukowe sformułowanie teorii, nie jest domeną wyłącznie psychologii poznawczej. W ten sposób pracowali już behawioryści oraz wielu innych psychologów przyjmujących alternatywne podejścia. Psychologia poznawcza przejęła dbałość o poprawność metodologiczną od behawiorystów i pozwoliła ukonstytuować się takiemu podejściu w ramach wielu innych obszarów problemowych w całej psychologii. Wpływ na to miały również postępy w innych obszarach nauki, ogólne trendy w nauce jako takiej oraz bardziej dojrzała debata metodologiczna, która nie zamierzała negować i pozbywać się trudności, jak to uczynił behawioryzm, ale stawiać im czoła. Kluczowym rozwiązaniem stał się pomiar czasu trwania zachowania, a ściślej - czas reakcji. Już w XIX wieku zaproponowano taką miarę jako dobre narzędzie badawcze dla psychologii i wielu psychologów, nie tylko behawioryści, aktywnie z niej korzystało. Jednakże dopiero psychologia poznawcza zaproponowała ogólne ramy, w jakich można było interpretować czas reakcji jako wskaźnik zjawisk psychicznych - aktywność procesów poznawczych. Tym samym można było argumentować, że zjawiska psychiczne wcale nie muszą być aż tak niematerialne, jak to głosili behawioryści. Najprawdopodobniej przebiegają one w czasie rzeczywistym, można więc zmierzyć czas ich trwania: a skoro można zmierzyć, jak długo "coś" trwa, to trudno całkowicie negować istnienie tego "czegoś”
W efekcie takiego podejścia powstaje wiele wąskich teorii, również przynajmniej kilka opisujących to samo zagadnienie, z jakich każda ma jakieś dowody empiryczne. Z czasem, po wielu różnych doświadczeniach wykonanych przez różne zespoły badaczy, okazało się, że w pewnych warunkach niektóre teorie nie sprawdzają się, a więc nie są dobrym modelem wyjaśniającym dany aspekt rzeczywistości. Takie teorie następnie ulegają modyfikacji bądź odrzuceniu i zastąpieniu innymi znacznie lepiej radzącymi sobie z wyjaśnianiem i przewidywaniem zachowania. Poszczególne zagadnienia zaś są traktowane oddzielnie i nie podejmuje się prób scalania wszystkich tych teorii w jakąś jedną, spójną całość. W każdym roku publikuje się ogromną liczbę nowych artykułów naukowych dokumentujących nowe eksperymenty, modyfikujących dotychczasowe teorie i wprowadzających nowe - przez co wiedza ta dość szybko ulega dezaktualizacji. Takie podejście jest jednak bliższe naukom ścisłym i umożliwia tworzenie wiedzy o zachowaniu człowieka coraz to "doskonalszej", stopniowo ulepszającej zdolność do wyjaśniania i przewidywania zachowania.
Znaczenie dziedziny i kierunku
Podejście poznawcze (oraz znaczenie sfery poznania w wyjaśnianiu funkcjonowania człowieka) zostało powszechnie przyjęte i stanowi obecnie istotną część takich dziedzin, jak psychologia społeczna, rozwojowa, czy kliniczna, a nawet wykracza poza samą psychologię. Akceptują je inne nauki, np. biologia, medycyna czy psychoterapia, traktując system poznawczy wraz ze strukturami i procesami jako właściwy sposób opisu psychologicznych mechanizmów sterowania zachowaniem. Na gruncie biologii język psychologii poznawczej stosuje się obecnie również w odniesieniu do mechanizmów sterowania zachowaniem innych zwierząt posiadających układ nerwowy, nie tylko człowieka czy naczelnych. Co ciekawe, nawet na gruncie psychoanalizy podejmowane są próby połączenia obu podejść i stworzenia czegoś na kształt "poznawczej psychoanalizy". Przykładem może być teoria Jesepha Weissa. Podejście poznawcze i psychologia poznawcza znajduje również praktyczne zastosowanie w zakresie zagadnień reklamy, twórczości, edukacji i wychowania, zarządzania - w tym i zarządzania organizacją, jak i jej pracownikami (tj. zasobami ludzkimi, HR), kształtowania wizerunku i kontaktu organizacji z klientami, mediami (tzw. public relations, PR), ergonomii i kształtowania interfejsu urządzeń, itd.
Przetwarzanie informacji
Określenie problemu
Psychologia boryka się z problemem wynikającym z faktu, że psychika, umysł, świadomość i świadome odczuwanie są zagadnieniami subiektywnymi, introspekcyjnymi, krórych nie da się obiektywnie opisać i zbadać tak jak przedmioty materialne. Co najwyżej można o nich opowiedzieć, lecz nigdy nie ma pewności czy taka werbalizacja nie jest przypadkiem wyłącznie zagadnieniem z zakresu filologii. Jak więc można badać coś nie wiedząc czy w ogóle istnieje? A nawet jeśli ktoś opowiada coś na temat odczuwanych przez siebie stanów subiektywnych, to ile jest w tym prawdy? W dodatku pojęcia opisujące w języku naturalnym takie subiektywnie doświadczane zjawiska posiadają silne konotacje filozoficzne i mogą być różnorodnie rozumiane potocznie.
Przed pojawieniem się psychologii poznawczej dominującym podejściem był behawioryzm, który radykalnie odrzucał możliwość zajmowania się świadomością i psychiką. Zjawiska psychiczne, jako subiektywne i nie dające się obserwować ani mierzyć, zdaniem behawiorystów, nie mogły być przedmiotem nauki. Psychologia mogła się zajmować - ich zdaniem - pomiarem konkretnych bodźców i reakcji, które można było obiektywnie zaobserwować i opisać w fizykalnych jednostkach miary. Dzięki odrzuceniu metod introspekcyjnych i zdefiniowaniu psychologii jako nauki o zachowaniu a nie o treściach świadomości czy zjawiskach psychicznych, behawioryzm nadał psychologii status właściwej nauki empirycznej. Psychologia poznawcza umożliwiła utrzymanie tego statusu i definicji przy jednoczesnym sprowadzeniu do psychologii ponownie zagadnień tradycyjnie uznawanych za psychologiczne (tj. zagadnień związanych z psychiką, umysłem itd.).
Punktem wyjścia dla psychologii poznawczej jest matematyczna teoria informacji- ta sama, która umożliwiła rozwój informatyki. Przyjęto, że "przetwarzanie informacji" może być nie tylko przydatne w matematyce i inżynierii, ale może być również dobrym sposobem na wyjaśnianie zachowania, jeżeli ulokuje się je pomiędzy bodźcem a reakcją behawiorystów. Badacze mogli nadal operować w laboratorium bodźcami o określonych parametrach, obiektywnie rejestrować reakcje, ale odtąd mogli też wnioskować o tym, jak dane "na wejściu" zostały przetworzone w dane "na wyjściu". Takiego przetwarzania informacji nie można zaobserwować ani zmierzyć, ale można spróbować wyobrazić sobie i odpowiednio opisać domniemany jego przebieg, jaki wyjaśni wyniki eksperymentów. Utworzoną w ten sposób koncepcję można następnie weryfikować w kolejnych eksperymentach, poddając ją coraz to bardziej wymagającym próbom. W ten sposób psychologia mogła ponownie zająć się problematyką sfery psychiki bez korzystania z subiektywnych opisów introspekcyjnych, zaś zjawiska psychiczne mogła odtąd przedstawiać w postaci konstruktu hipotetycznego pozwalającego się falsyfikować w toku doświadczeń naukowych.
Lecz w jaki sposób wyobrazić sobie przetwarzanie informacji, które hipotetycznie ma zachodzić w umyśle? W trakcie rozwoju psychologii poznawczej pojawiały się różne propozycje, z których warto wymienić przynajmniej dwie: metaforę komputerową - historycznie pierwszą, która zapoczątkowała psychologię poznawczą oraz koneksjonizm - podejście późniejsze, powstałe na gruncie krytyki pierwotnej propozycji.
Metafora komputerowa
"Metafora komputerowa" to nazwa sposobu myślenia o tym, jak wypada przedstawiać domniemane przetwarzanie informacji w umyśle. Taki sposób myślenia pojawił się mniej więcej w latach 50. XX wieku i przez następne dwadzieścia lat był dominujący, chociaż dość szybko poddano go krytyce i proponowano różne alternatywy. Podejście to utożsamiało przetwarzanie informacji w umyśle z funkcjonowaniem komputerów. Umysł miał przetwarzać informacje sekwencyjnie i sterować zachowaniem za pomocą instrukcji warunkowych. Przetwarzanie sekwencyjne oznacza, że umysł mógł wykonać najpierw operację A, potem operację B, zaś kolejną operację mógł wykonać po zakończeniu poprzedniej. Instrukcje warunkowe są charakterystyczną częścią klasycznych języków programowania, wskazują do wykonania jakieś polecenia w zależności od spełnienia określonego warunku (w przypadku nie spełnienia tego warunku, wykonywane są inne polecenia). W przypadku umysłu można to przedstawić następująco: "jeżeli widzę to a to, podejmuję takie to a takie działania". Umysł miał być czymś w rodzaju oprogramowania i sądzono, że jako taki może być realizowany przez dowolną maszynę o dowolnej budowie, o ile jest ona w stanie taki program wykonać. W przypadku komputerów takie myślenie jest prawdziwe - ten sam program mogą realizować komputery o różnej architekturze, w różny sposób, prowadząc w ostateczności do tych samych efektów. Dlatego też uważano, że badanie układu nerwowego nic nie wniesie do poznania mechanizmów sterujących zachowaniem, podobnie jak znajomość fizycznej budowy konkretnego komputera niewiele wnosi do zrozumienia programów komputerowych (w tym celu istotniejsze znaczenie odgrywa poznanie zasad programowania). Przyjmowano zamiast tego, że więcej na ten temat mają do powiedzenia filozofia, logika, matematyka, informatyka, a nawet każdy "dobry" programista, który byłby w stanie tak zaprogramować komputer, aby ten zaczął tworzyć rozwiązania uznawane za inteligentne. W ten sposób powstał dział informatyki, nazywany współcześnie sztuczną inteligencją - zaczęto bowiem podejmować próby tworzenia takich programów komputerowych, które rozwiązywałyby łamigłówki i wyprowadzały twierdzenia matematyczne podobnie jak ludzie. Ukonstytuowała się także nauka o poznaniu (ang. cognitive science), nazywana w języku polskim kognitywistyką, w ramach której przyjęto, że za wyjaśnieniem mechanizmów sterujących zachowaniem mogą leżeć jakieś ogólne zasady przetwarzania informacji, czy też przekształcania symboli
Pierwsze koncepcje powstałe na takim gruncie przedstawiały przetwarzanie informacji w umyśle jako ciąg sekwencyjnych operacji, mający początek w oddziaływaniu bodźców na narządy zmysłu, a koniec w podjęciu określonego zachowania. Można to przedstawić w następującej, uproszczonej, postaci: rejestracja informacji (spostrzeganie bodźca) → przekształcanie informacji → podjęcie przez system decyzji → wykonanie reakcji (zachowanie się). Takim koncepcjom najczęściej towarzyszyły wizualne przedstawienia domniemanego przetwarzania informacji, ilustrujące na schemacie czy diagramie kolejne etapy przetwarzania. Ze względu na sposób tworzenia takich schematów koncepcje te określa się mianem modeli blokowych.
Jednym z najczęściej cytowanych przykładów takiego modelu może być teoria Atkinsona i Shiffrina, dzieląca pamięć na trzy "pudełka" - pamięć sensoryczną, krótkotrwałą i długotrwałą. Uproszczony diagram jest następujący: rejestracja bodźca → oddzielny dla każdego zmysłu magazyn pamięci sensorycznej → wspólny dla wszystkich zmysłów magazyn pamięci krótkotrwałej → magazyn pamięci długotrwałej lub zapominanie: instrukcja warunkowa kieruje informacje do magazynu pamięci długotrwałej, jeżeli były powtarzane w pamięci krótkotrwałej, albo kieruje informacje w niebyt, jeżeli nie były powtarzane. Teoria ta postuluje również istnienie czegoś takiego, jak "generator reakcji" wyzwalający odpowiednie zachowanie na podstawie aktywności magazynów pamięciowych, jak również dopuszcza przekazywanie informacji z pamięci długotrwałej do krótkotrwałej. Teoria ta również wprost odwołuje się do terminologii informatycznej takiej jak "rejestr" czy "bufor" - pamięć sensoryczna jest w niej określana właśnie jako rejestr sensoryczny. Chociaż twierdzenia tej teorii w bardzo wielu sytuacjach nie sprawdzają się, podział pamięci na krótko- i długotrwałą prawdopodobnie jest jednym z najbardziej znanych "odkryć" psychologii, zresztą ma on na swoje poparcie także i inne argumenty, nie wynikające wyłącznie z tej koncepcji. Psychologowie poszukiwali dowodów na poparcie takich koncepcji na różnym gruncie, nie tylko w laboratorium psychologii poznawczej, np. teoria Atkinsona i Shiffrina odwoływała się też do badań neuropsychologicznych.
Gdyby jednak faktycznie chcieć wyobrazić sobie sterowanie zachowaniem przez umysł na wzór instrukcji warunkowych, to trzeba byłoby rozważać ogromną liczbę, wręcz nieskończoną, instrukcji zagnieżdżonych, czyli takich, jakie uzależniają wykonanie poleceń wskazywanych przez warunek dodatkowymi warunkami. Te dodatkowe instrukcje musiałyby uwzględniać, obok konkretnych bodźców i możliwych reakcji, także alternatywne znaczenie bodźców zależne od kontekstu i związane z tym alternatywne reakcje. Co więcej, inne instrukcje musiałyby modyfikować samo wykonanie reakcji od temperamentu, a także uwzględniać wpływ nastroju, osobowości, wcześniejszych doświadczeń itd. Koncepcje utworzone w duchu "metafory komputerowej" ujmowały bardzo uproszczony model funkcjonowania umysłu, przyjmujący "oddolny" kierunek przetwarzania, tj. zapoczątkowany przez bodźce i następnie obejmujący kolejne, coraz to "wyższe" etapy aktywności umysłowej. Założenie o sekwencyjności przetwarzania zdecydowanie ograniczało możliwość uwzględnienia w takim modelu potencjalnego przetwarzania w odwrotnym kierunku, tj. zapoczątkowanego na "wyższych piętrach" umysłu, a właśnie tak można byłoby uwzględnić wpływ takich czynników, jak np. osobowość. Co więcej, programy komputerowe, które miały być "inteligentnymi", w rzeczywistości nie mogły się równać z aktywnością umysłową człowieka choćby z tego powodu, że taki program komputerowy musi zostać odpowiednio przemyślany i napisany, ze szczegółowym zaimplementowaniem co i jak ma zostać przez program wykonane, zaś kiedy już taki program działa, potrzebuje dostarczenia mu określonych danych. Tymczasem człowiek nie otrzymuje konkretnych instrukcji, zaś dane jakie są mu dostępne, prawie zawsze są niepełne z punktu widzenia komfortu pracy komputera.
Koneksjonizm
Ważnym krokiem w krytyce "metafory komputerowej" było przyjęcie tezy, że najprawdopodobniej wiele z zagadnień, jakimi zajmuje się psychologia, nie wynika z jakiś ogólnych, abstrakcyjnych zasad przetwarzania informacji, ale z tego jak zbudowany jest i jak funkcjonuje układ nerwowy. Inaczej mówiąc, postawiono przypuszczenie, że jednak może być istotne, na jakiej maszynie działa program nazywany umysłem i że kompletnie nie ma nic wspólnego z funkcjonowaniem komputerów. Takie myślenie doprowadziło do propozycji, aby to raczej układ nerwowy był metaforą umysłu, a nie komputer. Różnica w konsekwencji dla psychologii poznawczej jest ogromna: mózg bowiem przetwarza informacje w sposób równoległy, a nie sekwencyjny. Przynajmniej tak się obecnie przyjmuje. Ten kierunek myślenia, nazywany koneksjonizmem, zakłada, że przetwarzanie informacji w umyśle wypada sobie wyobrażać raczej jako działalność dużej liczby małych jednostek funkcjonalnych tworzących wzajemnie połączone sieci, na wzór komórek nerwowych połączonych w funkcjonalne sieci w tkance nerwowej. Komputer w tym podejściu nie jest traktowany jako potencjalny umysł, lecz jako narzędzie badawcze. Zamiast tworzyć klasyczne programy komputerowe w tradycyjnych językach programowania, bazujące na instrukcjach warunkowych, uczeni mogą tworzyć symulacje za pomocą tzw. sieci neuronowych, nazywanych inaczej neuropodobnymi czy też sztucznymi sieciami neuronalnymi. Sieć taka jest właśnie złożona z wielu pojedynczych jednostek funkcjonujących podobnie jak sieć komórek nerwowych (ale tylko podobnie). Sieci neuronowej nie programuje się w jaki sposób ma ona wykonać zadanie, a człowiek, który chce takiej sieci użyć, sam tego nie musi wiedzieć. Sieć neuronowa metodą prób i błędów dąży do osiągnięcia zadanego celu, jak gdyby "ucząc się" poprzez informacje zwrotne podawane przez człowieka. Uczeni mogą próbować tworzyć sieci, które będą rozwiązywać jakieś zadanie poznawcze popełniając przy tym podobne błędy jak człowiek realizujący dane zadanie. Modele umysłu utworzone w ten sposób określa się mianem modeli sieciowych. Warto jednak zauważyć, że podobieństwa między sieciami neuronowymi a funkcjonowaniem mózgu i uczeniem się człowieka nie są wcale takie duże i można podejrzewać, że w przyszłości modele sieciowe spotkają się z podobną krytyką jak "metafora komputerowa".
Neurobiologia
Współcześnie związek psychologii poznawczej z neurobiologią jest jeszcze silniej zaakcentowany, koncepcje i badania jednej dziedziny przenikają do drugiej wzajemnie się uzupełniając. Spora część neurobiologów dąży właściwie do tego samego celu co psychologowie, pragnąc wyjaśnić mechanizmy sterujące zachowaniem człowieka, łącznie z wyjaśnieniem stanów subiektywnych, odczuwania, świadomości itd. Siłą rzeczy narzuca to zbliżanie się obu tych dziedzin i poszukiwanie wspólnych obszarów, w których metody neurobiologiczne i psychologiczne mogą się wzajemnie połączyć w jednoczesnym badaniu mózgu i umysłu. Prowadzenie badań w takim wspólnym obszarze zwykło się określać mianem neurobiologii poznawczej (ang. cognitive neuroscience). Językiem opisu funkcjonowania mózgu/umysłu na poziomie umysłu, jest właśnie psychologia poznawcza. Niektórzy wyrażają nadzieję, że być może, w przyszłości uda się połączyć, choćby częściowo, neurobiologię i psychologię tak, aby przetwarzanie informacji w umyśle przedstawiać za pomocą konkretnych danych neurofizjologicznych, a nie poprzez metaforę komputerową i koneksjonizm.
Struktury i procesy
Konstruktywizm
Podejście poznawcze (psychologia poznawcza i kognitywistyka) zakłada, że kluczową zdolnością systemu poznawczego jest symboliczne reprezentowanie różnych aspektów rzeczywistości. Można to sobie wyobrazić w uproszczeniu na następującym przykładzie. Pewnego razu ktoś zobaczył rower i dowiedział się do czego służy, zaś jakiś czas później zobaczył zupełnie inny rower i od razu prawidłowo rozpoznał to urządzenie. Samo odwołanie się do "pamiętania" niewiele wnosi do zrozumienia tego, jak taka sytuacja jest w ogóle możliwa. Podejście poznawcze proponuje w tym zakresie wyobrazić sobie, że system poznawczy utworzył symboliczną reprezentację roweru, najwyraźniej przechowywaną w sposób trwały i możliwy do wykorzystania w późniejszym czasie. To tak, jakby ktoś utworzył notatkę opisującą rower na kartce papieru i schował ją do kieszeni, aby przy okazji następnego spotkania z tym urządzeniem kartkę tę wyciągnąć, przeczytać i stwierdzić, że ma do czynienia z rowerem - urządzeniem jakie już zna i posiada na jego temat pewne informacje. Przyjmuje się, że tworzenie takich symbolicznych reprezentacji nie musi wymagać języka naturalnego i że w podobny sposób funkcjonuje system poznawczy innych zwierząt (np. małpy, psa czy myszy), co nie oznacza, że systemy poznawcze tych organizmów tworzą takie same reprezentacje, jak ludzie. Pogląd, że umysł w sposób aktywny tworzy "wewnętrzne" odzwierciedlenie "zewnętrznych" obiektów, określa się jako konstruktywizm.
Struktury poznawcze i wiedza
"Struktury poznawcze" to ogólne wyrażenie określające porcję informacji stanowiących umysłową, symboliczną reprezentację jakiegoś aspektu rzeczywistości - zarówno czegoś konkretnego (np. rower, łosoś), jak i czegoś abstrakcyjnego (np. liczba, potęgowanie). Strukturami są także znaczenia słów języka naturalnego (jak i znaczenia innej formy systemu symbolicznej reprezentacji utworzonego sztucznie). Struktury mogą być tymczasowe, ulotne, tworzone na potrzeby chwili i istniejące przez ograniczony czas, ale mogą być również względnie trwałe, jako uporządkowana zawartość pamięci długotrwałej - zarówno epizodycznej, semantycznej, jak i proceduralnej. Od strony formalnej, słowo "wiedza" w psychologii jest odnoszone prawie wyłącznie do zawartości pamięci długotrwałej, tak więc zagadnienie struktur jest zagadnieniem bardziej podstawowym od zagadnienie wiedzy. W takim rozumieniu "wiedza" jest pewną kategorią struktur poznawczych. Struktury opisuje się za pomocą terminów takich, jak reprezentacje umysłowe - pojęcia, schematy i skrypty, wyobrażenia i obrazy umysłowe, sądy, stwierdzenia, procedury itp.
Zagadnienia organizacji systemu poznawczego wbrew pozorom nie są wyłącznie rozpatrywane na gruncie teoretycznym. Przykładowo, pewna grupa teorii usiłuje udzielić odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zorganizowana jest wiedza w systemie pamięci semantycznej, a więc, w jaki sposób system poznawczy reprezentuje różne aspekty rzeczywistości w zakresie, w którym wyodrębniamy jako coś osobnego pamięć (i w ogóle wiedzę) semantyczną. Są to koncepcje sieci semantycznych (ang. semantic network). Zakładają, że pamięć semantyczna zbudowana jest z pojedynczych jednostek funkcjonalnych - pojęć o określonym znaczeniu, zazwyczaj przedstawianych jako rzeczowniki i przymiotniki. Konkretna wiedza dotycząca jakiegoś aspektu rzeczywistości jest formułowana - według tych koncepcji - w postaci wzajemnych połączeń między określonymi pojęciami, a odległość między dwoma pojęciami odzwierciedla ich wzajemne relacje. Takie koncepcje nie tylko potrafią zaprezentować jakąś wiedzę w postaci schematu ilustrującego sieć wzajemnie połączonych pojęć, ale postulują pewne predykcje odnośnie zachowania się człowieka i umożliwiają ich weryfikację w toku badań eksperymentalnych. Choćby poprzez pomiar szybkości reakcji związanej z "dostępem" do pojęć o bliskiej relacji, w porównaniu do czasu "dostępu" do pojęć o odleglejszych konotacjach czy w ogóle związanych z innymi kategoriami semantycznymi.
Procesy poznawcze
"Procesy poznawcze" natomiast to ogólne wyrażenie określające mechanizmy tworzenia i przekształcania struktur poznawczych umożliwiające wykorzystanie treści struktur do sterowania zachowaniem - są to procesy percepcji, uwagi, pamięci, myślenia. Jako proces (czy zbiór procesów) traktuje się także tzw. funkcje językowe, przy czym, co już wspomniano wcześniej, znaczenia słów uważa się za struktury. Procesy percepcji, uwagi itp. nie muszą być koniecznie traktowane jako dokładne odzwierciedlenie czegoś co rzeczywiście istnieje. Są to raczej hipotetyczne konstrukty, które pozwalają lepiej uporządkować dotychczasową wiedzę, umożliwiają lepsze porozumiewanie się między uczonymi i tworzenie nowej, bardziej szczególowej wiedzy. Należy o nich myśleć raczej jak o etapach przetwarzania informacji, niekoniecznie zaś jak o całkowicie odrębnych ontologicznie bytach. Po prostu, najpierw informacja musi być zarejestrowana przez narządy zmysłu, później dopiero może zostać zapamiętana. Jest to jednak bardziej logiczne uporządkowanie, bowiem spostrzeganie samo w sobie wiąże się z selekcją informacji sensorycznej i identyfikacją tego, co się spostrzega, a więc wymaga też współudziału procesów uwagi (selekcjonujących informacje) i procesów pamięci (bowiem identyfikacja obiektu to przecież nic innego, jak stwierdzenie, że to co się widzi, jest tym, co się już zna, co się pamięta). Tak więc, nawet rozpatrując procesy poznawcze jako etapy przetwarzania, decydującą rolę może mieć nie moment, w którym dany proces coś robi, ale to co robi. Przykładem może być zagadnienie tzw. pamięci sensorycznej, które jest traktowane jako zagadnienie pamięci (bowiem dotyczy przechowywania informacji w systemie poznawczym), chociaż właściwie odnosi się do zjawisk percepcyjnych związanych ze stymulacją narządu zmysłu.
9