Teatr modernistyczny - „Wesele” S. Wyspiańskiego
Sylwetka Stanisława Wyspiańskiego
Geneza „Wesela”
Obraz społeczeństwa polskiego
Relacje między inteligencją a chłopstwem
Symbolizm w dramacie Wyspiańskiego
„Wesele” - zwierciadło, w którym odbija się Polska
„Wesele” dramatem neoromantycznym i symbolicznym
Sylwetka Stanisława Wyspiańskiego
Stanisław Wyspiański urodził się w 1869 roku w Krakowie przy ulicy Krupniczej, mieszkał blisko Wawelu, pochodził z utalentowanej rodziny - jego ojciec był artystą-rzeźbiarzem, alkoholikiem. Dlatego też małym Wyspiańskim zaopiekowało się wujostwo - K. i J. Stankiewicze. Był wszechstronnie wykształcony: studiował malarstwo w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie - tu znalazł się pod opieką samego Matejki. Uczęszczał na Uniwersytecie Jagiellońskim na wykłady z historii, historii sztuki, literatury. W 1891-1894 przebywał w Paryżu. W kulturalnym centrum Europy artysta zapoznał się z nowymi kierunkami i trendami w sztuce, rozwijał swoje zainteresowania, nawiązał kontakt z malarzem Paulem Gauguinem (zob.: http://www.artcyclopedia.com/artists/gauguin_paul.html) , zachwycał się katedrami, poświęcał coraz więcej uwagi teatrowi, który stawał się jego pasją (w okresie paryskim Wyspiański podjął pierwsze próbki dramatyczne). Po powrocie do kraju popadł w depresję.
Wyspiański jest nie tylko cenionym dramatopisarzem, ale także malarzem (sławne są malowane przez niego portrety dzieci) i autorem polichromii oraz witraży w Kościele Franciszkanów: Boga Ojca („Stań się”), błogosławionej Salomei i św. Franciszka oraz personifikacji czterech żywiołów. Autor „Wesela” zaistniał także jako świetny projektant, grafik, ilustrator: zaprojektował on między innymi szatę graficzną „Iliady” Homera. Uznaje się go za prekursora sztuki użytkowej (projektował żyrandole, meble, bramy, balustrady, kilimy z elementami secesyjnymi). Był także reformatorem teatru, projektantem kostiumów, strojów teatralnych, inscenizatorem. Znał się na sztuce konserwacji zabytków, uczestniczył w odnawianiu Kościoła Mariackiego.
Artystę tego wnet uznano wieszczem okresu modernizmu. Mówiono o nim, że jest „pochodnią rozświetlającą mroki niewoli”. Miał wiele pomysłów, wielu projektów z wielu powodów nie zrealizował: miał koncepcję stworzenia z Wawelu amfiteatru, pragnął też rozbudować Wzgórze Wawelskie. Całe życie związany był z rodzinnym Krakowem, uwielbiał to miasto, z szczerością wyznawał: „Kocham Kraków, bo nie od kamieni przykrościm doznał, lecz od żywych ludzi”. Artysta zmarł młodo, w wieku 38 lat, jego pogrzeb stał się wielką narodową manifestacją. O sobie mówił tak: „Ja się odrodzę czynem - wielki żyć będę znów”. W literaturze Wyspiański zapisał się jako wizjoner teatru, autor wielkich dramatów: „Wesela”, „Warszawianki”, „Nocy listopadowej” i „Wyzwolenia”.
Zainteresowanych życiem i twórczością S. Wyspiańskiego odsyłam na strony internetowe: http://poczetypisarzy.w.interia.pl/, http://webart.omikron.com.pl/PAINT/AUTHORS/WYSP_ST/ oraz do książki Waldemara Okonia „Stanisław Wyspiański”.
Geneza „Wesela”
Genezą największego dramatu Wyspiańskiego stało się głośne wesele poety i przyjaciela dramatopisarza - Lucjana Rydla z Jagusią Mikołajczykówną, córką bronowickiego chłopa. Uroczystość odbyła się 20 listopada 1900 roku w Bronowicach pod Krakowem, w domu malarza, Włodzimierza Tetmajera. Małżeństwa artystów z chłopkami były wówczas bardzo modne, stanowiły przejaw tzw. chłopomanii. Młodopolscy artyści - dekadenci, melancholicy dotknięci „chorobą duszy” chętnie bratali się z krzepkimi, prostymi chłopami - przedstawicielami jedynej zdrowej, czystej, nieskażonej moralnie warstwy społecznej. Inteligencja na przełomie wieków przeżywała kryzys ideologiczny, światopoglądowy. Zbliżenie przedstawicieli tej warstwy z chłopami miało uratować tych pierwszych przed upadkiem oraz zapoczątkować ich odrodzenie duchowe i fizyczne. Modę na małżeństwa z dziewczynami wiejskimi zapoczątkował
Witraż S. Wyspiańskiego „Stań się”
Włodzimierz Tetmajer, który ożenił się z najstarszą Mikołajczykówną, Anną, siostrą wspomnianej Jagusi i Marii. Ta ostatnia z sióstr także miała zostać żoną artysty - Ludwika de Laveaux. Narzeczony jednak zmarł, nie doczekał dnia ślubu. Warto dodać, że Wyspiański także poślubił chłopkę, służącą wuja, Teofilę Pytkównę (zob.: „Chłopomania - moda i miłość”, podręcznik s. 259).
Wróćmy jednak do pamiętnego wesela 1900 roku. Wyspiański był jednym z gości bawiących na tej uroczystości, która trwała kilka dni (bawili się wspólnie goście z miasta i cała bronowicka wieś). W liście do przyjaciela pan młody - Rydel tak wspomina wesele:
„Był widok jedyny w swoim rodzaju i zupełnie niezwykły, kiedy u Tetmajerów zasiedli przy stole panowie we frakach, a między nimi wiejskie kobiety w naszywanych gorsetach i w koralach u szyi, i panie w sukniach wizytowych, i chłopi w sukmanach. A najmilsze z wszystkiego było to, że całe tak nadzwyczajnie dobrane towarzystwo było bardzo swobodne i wesołe i najwidoczniej dobrze się bawiło”.
Jak twierdzą świadkowie, autor omawianego dramatu zamiast świętować i tańczyć, pozostawał w bezruchu, opierał się o framugę drzwi i obserwował zabawę. Bardzo prawdopodobne, że właśnie podczas owego wesela zrodził się pomysł na sztukę, że wtedy właśnie zarysowała się koncepcja utworu, której pozostało tylko nadać artystyczny kształt.
„Wesele” wystawiono niedługo po ślubie Rydla z Mikołajczykówną, 16 marca 1901 roku miała miejsce premiera sztuki, która stała się wielkim wydarzeniem kulturalnym. Krakowska publiczność była poruszona spektaklem, podobnie zresztą krytyka (po opuszczeniu kurtyny widzowie milczeli w przejęciu). Wyspiański zyskał jeszcze większą sławę i uznanie. Obszerną recenzję tej sztuki napisał wtedy dziennikarz Rudolf Starzewski, uznając „Wesele” za „najbardziej bezwzględną rewizję ideałów okresu romantycznego”. Entuzjastycznie o dramacie wypowiadał się m. in. poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Zachwycony nie był zaś...Rydel - prototyp Pana Młodego, który poczuł się dotknięty sztuką, jego stosunki z Wyspiańskim uległy wskutek tego ochłodzeniu. Należy dodać, że prawie wszystkie postaci występujące w dramacie miały swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Wskazał je Tadeusz Boy- Żeleński, gość na bronowickim weselu, autor "Plotki o Weselu". Fragment tego bardzo interesującego tekstu znajdą państwo w podręczniku na stronie 260. Oprócz postaci rzeczywistych w sztuce występują także postaci wizyjne zwane"osobami dramatu".
POSTACI
OSOBY (postaci rzeczywiste) |
„OSOBY DRAMATU” (postaci fantastyczne: |
Pan Młody (Lucjan Rydel) Panna Młoda (Jadwiga Mikołajczykjówna) Gospodarz (Włodzimierz Tetmajer) Gospodyni (żona W. Tetmajera) Ojciec (Jacek Mikołajczuk, ojciec Panny Młodej) Poeta (Kazimierz Przerwa-Tetmajer) Dziennikarz (Rudolf Starzewski) Radczyni (Antonina Domańska, żona profesora) Czepiec (Błażej Czepiec) Klimina (chłopka, chrzestna Isi) Isia (córka W. Tetmajera) Rachela (Józefa Singer, córka karczmarza) Nos (malarz Tadeusz Noskowski) Jasiek (Jan Mikołajczuk, brat Panny Młodej) Marysia (siostra Panny Młodej) Haneczka (siostra Pana Młodego) |
widma i zjawy) Chochoł Widmo Stańczyk Rycerz Hetman Upiór Wernyhora
|
Akt I jest realistyczny i satyryczny zarazem, to typowa szopka. W tej części utworu następuje zderzenie dwóch różnych światów, co wywołuje efekt komiczny. Ludzie rozmawiają o polityce, sprawach chłopskich, poezji, miłości. Pan Młody to człowiek egzaltowany, starannie dobiera słowa, dużo mówi, jest wyraźnie podekscytowany. Panna Młoda mówi bardzo oszczędnie, w przeciwieństwie do swego męża traktuje miłość bardzo prozaicznie, niepoetycznie. Dialogi bohaterów (np. rozmowa Radczyni z Kliminą, Dziennikarza z Czepcem) uwidaczniają przepaście, zarysowują się rzeczywiste różnice i podziały istniejące między dwoma warstwami mimo deklarowanego zbliżenia. Przyjrzyjmy się bliżej scenie 24:
SCENA 24
POETA, GOSPODARZ.
POETA
Taki mi się snuje dramat
groźny, szumny, posuwisty
jak polonez; gdzieś z kazamat
jęk i zgrzyt, i wichrów świsty.-
Marzę przy tym wichrów graniu-
o jakimś wielkim kochaniu.
Bohater w zbrojej, skalisty,
ktoś, jakoby złom granitu,
rycerz z czoła, ktoś ze szczytu
w grze uczucia, chłop <<qui amat>>,
przy tym historia wesoła,
a ogromnie przez to smutna.
GOSPODARZ
To tak w każdym z nas coś woła:
jakaś historia wesoła,
a ogromnie przez to smutna.
POETA
A wszystko bajka wierutna.
Wyraźnie się w oczy wciska,
zbroją świeci, zbroją łyska
postać dawna, coraz bliska,
dawny rycerz w pełnej zbroi,
co niczego się nie lęka,
chyba widma zbrodni swojej,
a serce mu z bolów pęka [...]
GOSPODARZ
Dramatyczne, bardzo pięknie -
u nas wszystko dramatyczne,
w wielkiej skali, niebotyczne -
a jak taki heros jęknie,
to po całej Polsce jęczy,
to po wszystkich borach szumi,
to po wszystkich górach brzęczy,
ale kto tam to zrozumi.
POETA
Dramatyczny, rycerz błędny,
ale pan, pan pierwszorzędny: [...]
i ten lud nasz, taki prosty,
u stóp zamku, u stóp dworu,
i ten pan, pełen poloru,
i ten lud prosty, rubaszny,
i ten hart rycerski, śmiały,
i gniew boski gromki, straszny.
[...]
POETA
Duch się w każdym poniewiera,
że czasami dech zapiera;
tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy,
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy;
duch się w każdym poniewiera
i chciałby się wydrzeć, skoczyć,
ręce po pas w krwi ubroczyć,
ramię rozpostrzeć szeroko,
wielkie skrzydła porozwijać,
lecieć, a nie dać się mijać;
a tu pospolitość niska
włazi w usta, ucho, oko; -.[...]
W scenie 24. Poeta szuka tematu, charakteryzuje głównego bohatera sztuki, którą zamierza napisać. Postać ta ma być odważna, dzielna, silna, zakochana i bez skazy. Gospodarz nie daje ponieść się wyobraźni, rozprawia on o obecnej sytuacji społeczno-politycznej. Poeta słusznie zauważa, że naród polski potrzebuje wielkich czynów i wielkich postaci. W osiągnięciu owej wielkości przeszkadza mu jednak zwykła, szara codzienność, „skrzecząca pospolitość”.
Jak wynika z powyższego fragmentu, postacie w „Weselu” charakteryzowane są bezpośrednio, poprzez to, co mówią. Poeta to człowiek rozmarzony, żyje w chmurach, karmi się marzeniami. Gospodarz z kolei twardo stąpa po ziemi, jest realistą, traktuje poetę stosunkowo chłodno, z nutką ironii, nie podsyca jego wyobraźni. Poeta myśli o jednostce, gospodarz mówi zaś o zbiorowości. Do wywodów Poety podchodzi z sceptycyzmem. Przyjmuje postawę krytyczną wobec rojeń i marzeń rozmówcy.
Akt II ma charakter metafizyczny, w tej części dramatu następuje powolne przejście od świata realistycznego do świata wizyjnego. Na scenę wkracza orszak postaci fantastycznych - są to niby upiory, niby projekcje leków obaw, kompleksów i marzeń bohaterów. Duchy, zjawy pełnią w tym dramacie bardzo istotną rolę, dzięki nim, jak wyjaśnia Chochoł, wiemy „co się komu w duszy gra,/ co kto w swoich widzi snach”. Jako pierwszy w bronowickiej chacie zjawia się Chochoł, zaproszony przez Poetę na prośbę Racheli proponującej zwołanie w tę noc wszystkich dziwów. Chochoł (krzak róży okryty na zimę, aby nie zmarzł) przybywa, by zapowiedzieć pojawienie się gości. Widzi go mała Isia i przepędza. Potem przychodzą kolejne zjawy.
Przed Marysią staje Widmo przedwcześnie zmarłego kochanka, z którym dziewczyna była zaręczona. Nie może ona zapomnieć o ukochanym, Widmo uosabia jej wewnętrzne przeżycia, tęsknotę i ból po stracie bliskiej osoby. Motyw nieszczęśliwej miłości przywodzi na myśl II część „Dziadów” i „Romantyczność” A. Mickiewicza.
Dziennikarzowi natomiast ukazuje się Stańczyk - błazen ostatnich Jagiellonów, postać z obrazu Jana Matejki, symbol mądrości, troski o dobro ojczyzny. Zjawa ta jest wewnętrznym głosem Dziennikarza. Stańczyk przestrzega przed „kruczym tonem rozrachunku”, jawi się on jako symbol mądrości, demaskuje powierzchowność i krótkowzroczność inteligencji. Żurnalista w rozmowie ze Stańczykiem krytykuje Polaków za bezczynność, niezdolność do działania, źródeł słabości Polski upatruje w przeszłości. Upiór na owe lamenty tak odpowiada:
Asan jako spowiedź czyni,
spowiedź, widzę, cudzych grzechów;
Acan się zalewa łzami,
duszę krwawi, serce krwawi;
ale znać z Acana mowy,
że jest - tak - przeciętnie zdrowy;
jutro humor się naprawi.-
Gotów mi płakać najrzewniej,
rozczulać się cudzych grzechów,
u bliskiego widzieć tramy,
zbrodnie, brudy, grzechy, plamy
i za swojego bliskiego
uczynić publiczną spowiedź.-
A! doprawdy! warte śmiechów-
może jeszcze rozgrzeszenie
wziąć kapłańskie z cudzych zbrodni- ?
Kolejnemu bohaterowi - Poecie, ukazuje się Rycerz - słynny z męstwa Zawisza Czarny, uczestnik bitwy pod Grunwaldem. Ta postać uosabia siłę, odwagę, zdecydowanie, jest także znakiem chwały i wielkości polskiego narodu. Stanowi ona projekcję marzeń Poety o stworzeniu w swym dziele wielkiej postaci, niezłomnego bohatera, wskrzesiciela ojczyzny. Rycerz zarzuca poecie bujanie w obłokach, poetyzowanie.
Do Pana Młodego przychodzi z kolei Hetman (Ksawery Branicki, zdrajca, zbrodniarz, walczył z konfederatami barskimi, tłumił powstania chłopskie na Ukrainie). Hetman rozprawia na temat stosunków miedzy szlachtą a chłopstwem, uważa, że zbratanie się tych dwóch warstw jest niemożliwe, pogłębia on rozterki trawiące duszę inteligenta wiążącego się (być może tylko dla mody) z chłopką:
Czepiłeś się chamskiej dziewki'?!
Polska to wszystko hołota,
tylko im złota;
trza było do bękartów Carycy
iść smalić cholewki:
byłać ta we mnie cnota.
Asan mi tu Polski nie żałuj,
jesteś szlachcic, to się z nami pocałuj,
jesteś wolny:
Upiór Jakuba Szeli, przywódcy chłopskiego buntu z 1846 roku, staje przed Dziadem. Duch ten symbolizuje okrucieństwo, chęć zemsty, nienawiść do szlachty. Rozmowa Dziada z upiorem uzmysławia mu, że o zjednaniu się szlachty z ludem nie może być mowy, zbyt żywa jest pamięć o rzezi galicyjskiej, krzywdy nie zostały jeszcze zapomniane. Szela drwi z tego, że niedawno chłopi mordowali szlachciców, a dziś się z nimi bratają.
Ostatnia postać wizyjna to Wernyhora, pół legendarny wróżbita ukraiński, przepowiedział m. in. rozbiory Polski, wojny napoleońskie, wyzwolenie ojczyzny, symbol wiary w odrodzenie państwa, postać z obrazu Matejki wiszącego nad biurkiem Gospodarza. Wernyhora rozkazuje Gospodarzowi rozpocząć przygotowania do powstania, wręcza mu też złoty róg, znak do rozpoczęcia walk. Scena ta zapowiada wydarzenia, które rozgrywać się będą w scenie III (przygotowania do powstania, organizację ludności wiejskiej).
Akt III jest dramatem narodowowyzwoleńczym. Gospodarz Jaśkowi zleca misję zwołania chłopów. O świcie zjawiają się uzbrojeni w kosy chłopi, Czepiec budzi zaspanego Gospodarza, który nie może przypomnieć sobie nakazów Wernyhory, próbuje też bezskutecznie nakłonić do działania Poetę i Pana Młodego. Tłum i goście zebrali się przed chatą, wszyscy w napięciu oczekują znaku. Pojawia się Jasiek, okazuje się, że zgubił on złoty róg, sięgając po czapkę z pawimi piórami. Chochoł, który wszedł do izby za Jaśkiem zaczyna grać na skrzypcach i śpiewać:
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś chamie czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie
ostał ci się ino sznur.
Weselnicy w takt muzyki rozpoczynają powolny, monotonny taniec. W tym błędnym tańcu tańczy cała Polska, polski naród.
Obraz społeczeństwa polskiego
Chłopi są silni, mocni, zdrowi, temperamentni. Gospodarz ceni w nich rozwagę, pobożność, godność, otwartość, szczerość, prostotę. Te cechy stanowią o sile, potędze polskiego chłopa, nosiciela wartości moralnych, który
„ [...] ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów - wiele! [...]
Kiedy orze, sieje, miele,
Taka godność, takie wzięcie;
Co czyni, to czyni święcie;
Godność, rozwaga, pojęcie.
A jak modli się w kościele,
Taka godność, to przejecie;
Bardzo wiele, wiele z Piasta;
Chłop potęgą jest i basta”.
Chłopi są patriotami, mają w przeciwieństwie do inteligencji, zapał do walki, chcą walczyć o wolność ojczyzny. Dowiedli tego niejednokrotnie w przeszłości. Czepiec wspomina o walkach chłopów w powstaniu kościuszkowskim. Bohater ten żywo interesuje się polityką, próbuje na ten temat dyskutować z Dziennikarzem, wygłaszając słynną frazę „Cóż tam panie w polityce?/ Chińcyki trzymają się mocno!?” Dziennikarz jednak ignoruje rozmówcę, lekceważy go, uznając, iż prosty człowiek ma niewielkie pojęcie o tym, co dzieje się w wielkim świecie, a tym bardziej w polityce. Uważa, że Czepiec, zamiast pytać o chińskie powstanie, powinien skupić uwagę tylko na sprawach związanych z jego wsią.
Chłopi są także wybuchowi, porywczy, zapalczywi, skorzy do bijatyk. Ten nadmiar energii mogliby spożytkować w walce o niepodległość państwową. Niestety, brakuje im przewodnika, przywództwa. Oni są zdolni do czynu, przygotowani do walki, deklarują, że „jakby przyszło co do czego,/ wisz pon, to my tu gotowi”. Ale czy melancholijna, wiecznie rozmarzona inteligencja jest gotowa poprowadzić chłopstwo, pokierować nim w batalii o wolność ojczyzny?
Inteligencja nie zna i nie rozumie rzeczywistości, w której żyją chłopi, prawdziwych problemów wsi, zachwyca się tylko przyrodą, kolorowymi wiejskimi strojami, barwną ludowością. Tak naprawdę jednak warstwa ludzi wykształconych lekceważy przedstawicieli chłopstwa, drwi z nich (Dziennikarz manifestuje swoją wyższość przed Czepcem).
Inteligenci to ludzie, którzy żyją marzeniami, karmią się złudzeniami, nie są przystosowani do życia. Uciekają przed rzeczywistością, tak jak Poeta, w literaturę, sztukę, w świat poezji. Brakuje im energii, zdecydowania, nie przejawiają aktywności, pogrążeni są w marazmie, letargu. Czekają na coś lub na kogoś, kto wyrwie ich ze stanu odrętwienia. Bierna i słaba inteligencja nie potrafi poprowadzić chłopów do walki, przewodniczyć im. Jest po prostu niedojrzała politycznie. Gospodarz zamiast sam zadąć w róg (symbol walki o wolność) powierza go Jaśkowi, nie przyjmuje na siebie roli organizatora walk. Wiele wskazuje też na to, iż szlachta obawia się siły chłopskiej, energii, która drzemie w tej warstwie społecznej: „pon się boi we wsi ruchu” z otwartością przyznaje Czepiec.
Charakteryzowana tu grupa społeczna jest pogrążona w apatii. Przeklina ona przeszłość, w niej upatruje źródła narodowego nieszczęścia - niewoli. Sami inteligenci jednak nic nie czynią, nie podejmują żadnych działań. Ich patriotyzm jest pozorny, ich zapał słomiany. Czepiec ma rację mówiąc:
„A ja myślę, że ponowie
duża by już mogli mieć
ino oni nie chcą chcieć!”
„Pany-
wyście ino do majaki”
Należy dodać, że oskarżenia kierowane pod adresem inteligencji są również oskarżeniami skierowanymi do ówczesnej poezji, która, nie zajmuje się tym, co najistotniejsze, jest bezideowa, nie mobilizuje narodu, lecz go usypia, uspokaja, pogłębia jego bierność.
Relacje między inteligencją a chłopstwem
Przedstawicie obu warstw społecznych nie potrafią się porozumieć, nie umieją się do siebie zbliżyć. Inteligencja i chłopi są sobie obcy, między nimi jest dystans, nieufność. Każda z tych grup czuje wyższość względem drugiej. Te warstwy dzieli przepaść: intelektualna, obyczajowa, światopoglądowa. Świadoma tego jest Klimina, która mówi:
„Wyście sobie, a my sobie
Każden sobie rzepkę skrobie”.
Poeta także zdaje sobie sprawę, iż inteligencja i chłopi funkcjonują w dwóch różnych światach, stwierdzając, że „my do Sasa, wy do lasa”. Zabawna jest rozmowa Radczyni z Kliminą, która, chcąc nawiązać rozmowę, pyta chłopkę kurtuazyjnie:
„Cóż ta gosposiu na roli?
Czyście sobie już posiali?” (wesele odbywa się w listopadzie).
Zdaje się, iż bohaterowie mają świadomość, że zbliżenie się do siebie obu grup, wytworzenie bliższych więzi jest bardzo trudne. Chłopi niezbyt chętnie bratają się z miastowymi, wiedzą, że ci ludzie, znudzeni miejskim życiem, szukają na wsi rozrywki, zabawy, uciekają do Bronowic przed wszechogarniającą nudą.
W zbliżeniu się do siebie charakteryzowanych warstw przeszkadza przeszłość, historia. I inteligencja i chłopi pamiętali dobrze zdarzenia z 1846 roku. Wtedy doszło do rabacji galicyjskiej: chłopi sprzeciwili się swym panom i podnieśli bunt, na czele którego stanął Jakub Szela. Chłopstwo bardzo krwawo rozprawiło się wówczas z galicyjską szlachtą: zniszczono prawie pół tysiąca dworków i zabito ok. 10 tysięcy osób. Dziad mówi o tym, że teraz
„Bawiom, bawiom, moiściewy,
a toć były dawniej gniewy.
Nawet była krew, rzezańce
I splamiła krew sukmany”.
Gospodarz także pamięta o tych wydarzeniach - ofiarą rzezi galicyjskiej padł jego ojciec, którego „gdzieś zadźgali, gdzieś zatłukli, spopychali”. Pan Młody z kolei nie chce pamiętać o historii z 1846 roku i o krwawym buncie: „patrzę się na chłopów dziś” - deklaruje. Gospodarz jednak ostrzega, że historia może się powtórzyć.
Symbolizm w dramacie Wyspiańskiego
"Wesele" to dramat, w którym zmieniają się plany, miejsce wdarzeń czas i postaci występujące w sztuce uzyskują wymiar symboliczny:
|
PLAN REALISTYCZNY |
PLAN SYMBOLICZNY |
MIEJSCE |
Chata w Bronowicach, dom Włodzimierza Tetmajera, który niewiele różni się od chłopskiej chaty, tu bawią się weselni goście |
Cała Polska (w granicach przedrozbiorowych): spod Grunwaldu przybywa Rycerz, Wernyhora to gość z Ukrainy, zapowiada, że przyjdzie wojsko z Archaniołem |
CZAS |
Noc, 20 listopada 1900 roku (wesele trwało kilka dni)
|
Symboliczny czas obejmuje całą historię Polski, przeszłość wprowadzają do sztuki osoby dramatu, one przywołują ważne, symboliczne momenty historyczne (bitwa pod Grunwaldem, zawieszenie dzwonu Zygmunta, rozbiór Polski, rabację galicyjską). Do wydarzeń z przeszłości narodu nawiązują również rekwizyty (kosa racławicka symbolizuje chłopską siłę, udział tej warstwy i zasługi w powstaniu kościuszkowskim). |
POSTACI |
Gości weselni: krakowska inteligencja, artystyczna śmietanka i bronowiccy chłopi, grono zaprzyjaźnionych osób i krewnych |
Wyspiański w „Weselu” przedstawił cały naród polski, symbolicznie podzielony na dwie warstwy: szlachtę, inteligencję i chłopstwo. Pisarz przedstawił społeczeństwo z wszystkimi mitami narodowymi, archetypami, stereotypami, kompleksami. |
WYDARZENIE |
Wesele poety, inteligenta z bronowicką chłopką |
Powstanie narodowe i odzyskanie niepodległości przez Polaków |
W "Weselu" bardzo ważną rolę odgrywają w symbole:
złoty róg - symbol walki o niepodległość narodu, głos porywajacy Polaków do czynu, działania, oznacza także szczęście, pomyślność w walkach, jest synonimem tego, co najlepsze i najświetniejsze w naszej przeszłości
złota podkowa - zgubił ja koń Wernyhory, a znalazł Staszek, Gospodyni schowała ją do malowanej skzyni, jest ona symbolem szczęścia, pomyślności
czapka z pawimi piórami - symbol tradycji, próżności narodowej, przywiązania do zewnętrznej formy
taniec chocholi - symbol biernośi i słabości polskiego narodu, niezdolnego do walki, sparaliżowanego niemocą, znak niedojrzałego społeczeńtwa. Pamiętajmy jednak, że słomany chochoł kryje w sobie różę - życie.
dzwon Zygmunta - symbol chwały i sławy.
"W omawianym utworze Wyspiański dokonuje rozrachunku z mitami narodowymi. Pisarz rozbija mit wiejskiej arkadii, szczęśliwej wsi polskiej istniejącej jakby poza czasem. Wyobrażeniu "wsi spokojnej, wsi wesołej" przeczy wspomnienie potworności dokonanych przez chłopstwo w czasie rabacji Galicji. Wizerunek chłopa spod Racławic, przywoływany poprzez motyw racławickiej kosy, też się zdezaktualizował, o czym świadczy zachowanie Czepca, który w akcie III gotowy jest iść z kosą na "pany". Mit Polski odrodzonej, potężnej także jest martwy, wskutek niedojrzałości obu warstw społecznych do wybuchu powstania nie dochodzi, tutaj zakwestionowany został również mit solidaryzmu narodowego: braterstwo między inteligencją a chłopstwem jest pozorne, iluzoryczne.
Naród polski w "Weselu" został poddany surowej krytyce. Powstanie stanowi sprawdzian wartości dla obu reprezentowanych w sztuce warstw społecznych. Niepowodzenie przy wzniecaniu powstania wynika zarówno z winy inteligencji, jak i chłopów. W decydującej chwili wszyscy zawiedli - dlatego też wszyscy krążą w letargicznym, chocholim tańcu.
Jak państwo sądzą - czy obudziliśmy się z tego obezwładniającego tańca, czy nadal w nim trwamy?
„Wesele” - zwierciadło, w którym odbija się Polska
„Wesele” to dramat o Polsce i o Polakach, to utwór rozrachunkowy. Wyspiański wytyka w tej sztuce swym rodakom to, że często i nazbyt łatwo rzucają wielkie hasła, karmią się wiarą w cuda, mamią snami o potędze narodowej, żyją marzeniami, poetyzują i koloryzują rzeczywistość. Dramatopisarz przedstawia stan rozkłady, paraliżu polskiego społeczeństwa. Okazuje się bowiem, że naród jeszcze nie dorósł do odzyskania niepodległości, czeka on biernie na cud, zamiast chwycić za broń, zacząć działać. Społeczeństwo jest niezorganizowane, niezdolne do podjęcia walki, zagubiło ono poczucie realizmu politycznego, żyje w nierzeczywistym świecie, zapatrzone w przeszłość, żywi się romantycznymi ideami, nie może i nie potrafi wyrwać się z zakletego chocholego tańca.
„Wesele” dramatem neoromantycznym i symbolicznym
Utwór S. Wyspiańskiego z całą pewnością można uznać za dramat neoromantyczny, ma on wiele cech wspólnych ze sztuką romantyczną:
tematyka utworu: historia, fatalizm losu polskiego narodu
ukazywanie wewnętrznych stanów człowieka, rozterek, konfliktów
dwuplanowość akcji
łącznie elementów realistycznych z fantastycznymi, przenikanie się dwóch światów
elementy cudowności, zjawy, istoty nadprzyrodzone
sceny luźno ze sobą powiązane
synkretyzm rodzajowy (łączenie dramatyzmu z liryzmem, humorem)
ludowość
utwór stanowi syntezę sztuk (połączenie, spojenie) literatury, malarstwa, dźwieku.
Dramat Wyspiańskiego, ze względu na szczególnie ważną rolę przedmiotów i scen symbolicznych połączonych z fantazją i realizmem, nazywany jest dramatem symbolicznym.
Zadania:
1. Proszę porównać chocholi taniec z „Wesela” z tańcem przedstawionym na obrazie Jacka Malczewskiego „Błędne koło”. Jakie dostrzegają państwo różnice i podobieństwa?
„Błędne koło” J. Malczewski
2. Zapoznajcie się państwo z fragmentami tekstu F. Ziejki "Magia Wesela" i udzielcie odpowiedzi na pytania do tekstu (s. 269)
3. Proszę przeczytać interpretację przepowiedni Wernyhory zamieszczoną w podręczniku na stronie 270.
4. Chetnym polecam obejrzenie filmowej adaptacji "Wesela" z 1973 roku w reżyserii Andrzeja Wajdy.
Życzę owocnej pracy i zapraszam na kolejny wykład.
Przemysław Walkowiak