Ludzkie życie nie kończy się w momencie śmierci!
Lęk związany z umieraniem i odchodzeniem towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Widok nieżywej ludzkiej istoty jest czymś, co napawa przerażeniem i sprawia, że pojawia się niepokój związany ze śmiercią. Każdy obawia się, że w momencie ustania akcji serca po prostu zniknie, rozpłynie się w nicości. Tak jednak nie jest! Relacje osób, które przeżyły śmierć kliniczną, a także nieprawdopodobna ilość relacji dotyczących spotkania się naszego świata ze światem „ducha” pozwala postawić jasny wniosek: śmierć ciała fizycznego jest jedynie małym etapem w naszej podróży, zaś świadomość i nasze prawdziwe „ja”, w jakieś innej formie energetycznej żyje dalej i ma się znakomicie. Jesteśmy niczym pasażer tramwaju, który postanowił wysiąść z wagonu, ale ten przystanek wcale nie oznacza końca podróży. Trzeba powiedzieć raczej, że jest to dopiero początek! To, co widzimy, czego możemy dotknąć, zmierzyć, zważyć, posegregować, przypiąć etykietę i wsadzić w słoik, to jedynie mała część naszego świata. I to najmniej istotna! Nasze wnioski są jednoznaczne: człowiek składa się nie tylko ze rozsypującej się i starzejącej materii, ale także z cząstki nieśmiertelnej, doskonałej, dla której pobyt w materii jest jedynie krótką „przygodą”. To o tej cząstce mówią wszystkie religie, wierzenia, legendy i podania ludów prymitywnych, które w tej jednej sprawie są absolutnie zgodne: materia jest jedynie mało istotną częścią większej całości. Materia nie może być żywa! To, co wnosi w nią życie w naszym rozumieniu, jest niewidzialną energią, czymś niepojętym i niemierzalnym przez narzędzia współczesnej nauki. Zebrany przez Fundację NAUTILUS materiał pozwala postawić wniosek: człowiek jest tak naprawdę świetlistą istotą, która nie powinna obawiać się śmierci. Jesteśmy bowiem nieśmiertelni - tu zgadzamy się w pełni ze wszystkimi światowymi religiami.
2. Jest Moc, która ogarnia cały wszechświat.
Istnienie tej energii jest kolejnym, wielkim odkryciem. Cały otaczający nas wszechświat składa się z tej samej materii, która tak naprawdę jest energią. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ich ciała nie różnią się wiele od wody, powietrza czy skał tworzących góry. To wszystko jest jedynie tym samym „pyłem kosmicznym”, który tworzy naszą galaktykę. Każda najmniejsza cząstka „wszechrzeczy” dzieli się wielokrotnie. Atom składa się z jądra i elektronów, jądro dzieli się i można w nim wyróżnić np. leptony. Takich podziałów jest jeszcze bardzo wiele, ale na samym końcu znajduje się jedna, niepodzielna cząstka, której ludzie jeszcze nie odkryli, gdyż nie dysponują odpowiednimi narzędziami. Ta cząstka to czysta energia, podstawowa cząstka wszechrzeczy, podstawowy budulec wszystkich światów. Jest ona energią punktu zerowego. Istniała od zawsze, jest i będzie. Obecna fizyka teoretyczna doszła do wniosku, że wszystkie te cząstki są jednością, a raczej są ze sobą połączone. Więcej - fizycy podejrzewają, że wszystkie niepodzielne cząstki energii stanu zerowego mają jedno centrum, które musi mieć samoświadomość istnienia. To dzięki temu centrum może istnieć życie, gdyż rozdziela ono swoją świadomość po innych punktach wszechświata. Jest to dosyć skomplikowane, ale wniosek jest jeden: każde „życie” we wszechświecie może istnieć tylko i wyłącznie za wiedzą tego centrum. Interesujący jest także inny aspekt tego odkrycia. My, ze swoim świadomym „ja”, musimy być odbiciem tego centrum, jesteśmy w pewien sposób „na jego podobieństwo”. To znaczy, że centrum może mieć - podobnie jak każdy człowiek - poczucie humoru, ciekawość, rozbawienie. Musi mieć ono pełnię świadomości wszechrzeczy, bo wszystko jest z tym centrum połączone, jest w pewien sposób jednym. Owo „centrum” musi wiedzieć, że gdzieś na małej wyspie Polinezji przesuwa się jedno ziarnko piasku na plaży, ale musi także wiedzieć, że w gwiazdozbiorze Byka wybucha Supernowa. Nasze ustalenia wskazują, że komunikacja z owym centrum jest łatwiejsza, niż mogłoby się to wydawać. Każde słowo czy myśl skierowane do centrum jest przez nie odbierane i analizowane. W tym sensie modlitwa ma jak najbardziej sens jako „komunikacja z centrum”. To kolejny punkt, w którym fizyka teoretyczna spotyka się z mistyką. Owo centrum - czymkolwiek jest i jakkolwiek go nazwać - musi być nieskończenie dobre i miłosierne dla wszystkich żywych istot we wszechświecie. Powód jest prosty - wszystkie one są jego częścią, stanowią jedność. To odkrycie pozwala w niezwykły sposób spojrzeć na otaczający nas świat, ludzi, zwierzęta, rośliny czy nawet przedmioty. W momencie uświadomienia sobie prawdy o centrum świat już nigdy nie będzie tak sam.
3. Istnieje reinkarnacja.
Reinkarnacja jest niczym prawo ciążenia - po prostu jest. Nie można powiedzieć „nie wierzę w reinkarnację”, bo taka deklaracja jest całkowicie sprzeczna z faktami. Wiele osób buduje swój obraz świata na strzępkach informacji. Coś pamiętają z religii, coś kiedyś tłumaczyli rodzice, gdzieś „coś się przeczytało i usłyszało”. W ten sposób ludzie formułują tezy „wierzę w to i w to, a nie wierzę w to”. W pogoni za materią, szczęściem, pieniędzmi, życiowym „ustawieniem się” nie ma szans, żeby ktokolwiek miał czas i środki badać przypadki pamięci o przeszłych wcieleniach, które zdarzają się także w Polsce. Tego typu historie mogą stanowić absolutny i namacalny dowód na istnienie „wędrówki dusz”, ale do idei reinkarnacji można dojść także w inny sposób. Rozejrzyjcie się wokół, spójrzcie w lustro i na innych ludzi. Natychmiast dostrzeżecie fakt „nierównomiernego rozłożenia życiowego szczęścia”. Wystarczy wziąć przykład dwóch chłopców, którzy rodzą się tego samego dnia w tym samym szpitalu. Jeden będzie miał wspaniały wygląd, będzie przystojny, będzie miał ujmujący głos i zachwycającą twarz, a oprócz tego jego bogata rodzina zapewni mu dostatek i imponujący życiowy start. Doczeka sędziwych lat w zdrowiu i w pełni się spełni jako mężczyzna. Ten drugi już na początku drogi urodził się z ciężką chorobą genetyczną powodującą gnicie skóry. Każdy dzień jest katorgą i męczarnią, każda minuta przynosi cierpienie. Jest szkaradny i odrażający (to potworna choroba), umiera się w wieku lat 20-stu. Załóżmy, że tych dwóch chłopców staje obok siebie. Żaden z nich nie niczym nie zawinił ani niczym sobie nie zasłużył na „swój los”. Po prostu życiowa ruletka jednego potraktowała łaskawie, a drugiego skazała na „życiową Golgotę”. Takich przykładów jak ten powyższy można przytaczać w nieskończoność. Istnieją różne łamańce filozoficzne, aby wyjaśnić tę sytuację pomijając reinkarnację. Wszelkie próby posługiwania się „tajemnicą cierpienia” i innymi tego typu konstrukcjami filozoficznymi są jedynie omijaniem bardzo trudnego problemu. Fundacja NAUTILUS mówi jasno i wyraźnie - jest wędrówka dusz i najwyższy czas przestać się spierać wokół tej oczywistości. Nieśmiertelna energia wpływa do śmiertelnej materii i sprawia, że zaczyna ona być „żywa”. Ten cykl następuje wielokrotnie i dotyczy wszystkich żywych istot we wszechświecie. Każda istota może dojść do doskonałości poprzez długą i żmudną drogę kolejnych wcieleń. Naszym odkryciem jest także to, że cykl reinkarnacji dotyczy nie tylko jednej planety (na przykład Ziemi), ale także innych planet czy światów. W tym sensie hasło „życia obcych istot na ziemi” nabiera też szczególnego sensu... Doktryna reinkarnacji sprawa także, że na wszystkie cierpiące istoty powinniśmy patrzeć ze współczuciem i troską. Są one bowiem na tej samej drodze, co my dzisiaj. Kto wie, czy wczoraj nie przeżywaliśmy tego samego, co teraz one...
4. Nie istnieje czas.
fot. raun
To jedno z wielkich naszych odkryć - czas nie istnieje. Analizując tysiące materiałów, listów, historii, opowieści i zdarzeń musimy postawić stanowczą tezę - czas w naszym rozumieniu jest złudzeniem. Przykładów można by mnożyć wiele, ale wystarczy posłużyć się jednym - osobą naszego „nautilusowego” jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Dał on wielokrotnie przykłady, że bez najmniejszego problemu przewidywał wydarzenia z przyszłości. A więc... one już gdzieś były, a jasnowidz je jedynie odczytywał!
Obserwacja pracy Krzysztofa Jackowskiego (a także słuchanie tego, co mówi) daje podstawę do tego, aby całkowicie wykluczyć czas jako rzecz niezmienną. Nasze wnioski są zadziwiające. I tak każda chwila, którą przeżyliśmy w naszym życiu, była jedynie subiektywnym obrazem w naszym umyśle. Jest ona cały czas gdzieś zapisana i kiedyś będziemy mogli się w nieskończoność delektować nią wracając do niej „w pełni doznać fizycznych i psychicznych”. A więc nic „nie przemija”, ale cały czas „jest”. Wystarczy rozbudzić w sobie ukryte możliwości tkwiące w każdym z nas, aby dowolnie móc sięgać do tej „biblioteki zdarzeń”. Obserwacja pobytu i zachowania się załóg pojazdów z innych światów wykazuje, że posiadają oni możliwość manipulacji czasoprzestrzenią na skalę dla nas niewyobrażalną. Przykładem jest kilka Bliskich Spotkań III Stopnia, które przebiegły w bardzo uczęszczanych miejscach, ale w momencie spotkania z „Nimi” akurat był moment, kiedy nie było nikogo poza uczestnikami spotkania. Inne, wyżej rozwinięte od nas cywilizacje potrafią dowolnie manipulować czasem, zmieniać go i oczywiście podróżować w czasoprzestrzeni. Obowiązują tam pewne prawa, których jeszcze nie poznała nasza fizyka. Jedyne, co możemy powiedzieć jako pewnik, to to, że czasoprzestrzeń przypomina „spiralę”, którą można dowolnie zginać i przekształcać. Kolejne nasze ustalenie dotyczące czasu jest takie, że to, co czynimy obecnie, wpływa nie tylko na naszą przyszłość, ale także na pewne wybrane aspekty naszej przeszłości! Nie można zakładać, że nasze działanie ma wpływ tylko i wyłącznie na nasze jutro, a także „dziś”. To wpływa także na nasze „wczoraj”, choć nasz racjonalny umysł stanowczo się tutaj buntuje! Czas nie istnieje w naszym rozumieniu. Przemijanie jest tylko pewnym ukrytym atrybutem naszej rzeczywistości, które jest złudzeniem. To także budujące dla wszystkich, których przeraża „upływ czasu”.
5. Człowiek posiada nieograniczone możliwości.
Przez wszystkie lata zbierania informacji dotyczących ludzi zrozumieliśmy, że człowiek jest potęgą, właśnie pojedynczy człowiek. Za każdym wielkim przedsięwzięciem, za każdą rzeczą, wynalazkiem, odkryciem czy zmianą stoi człowiek, od którego wszystko się zaczyna i który ma w sobie moc sprawczą, której brakuje wielu innym. Historia pokazuje, że na ziemi pojawiają się prawdziwi „giganci”, którzy zmieniają bieg historii, którzy porywają za sobą miliony osób, których słowa mogą zmienić oblicze świata.
Poszukiwania prowadzone przez Fundację NAUTILUS doprowadziły nas do znalezienia wielu osób, których możliwości można określić jako wyjątkowe. Wiemy na pewno, że istnieją ludzie o zdolnościach jasnowidczych, którzy bez problemu potrafią „podróżować po czasie i przestrzeni”. Te osoby nie tylko dokładnie i precyzyjnie opisują naszą przyszłość, ale także potrafią w jakiś zadziwiający sposób docierać do wydarzeń przeszłych, odczytywać emocje i myśli osób uczestniczących w danym wydarzeniu. Przypomina to sięganie po książkę w bibliotece. To oznacza, że każda rzecz dziejąca się w przestrzeni jest gdzieś zapisana, warto o tym pamiętać... Co jeszcze ustaliła Fundacja NAUTILUS? Wiemy, że ludzie różnie różnią się od siebie ową „mocą”, o której mówią mistycy. Są osoby, które nie muszą powiedzieć nawet słowa, nie muszą się szczególnie ubierać, nie muszą nic robić, a jednak kiedy się pojawiają, wszyscy milkną i intuicyjnie czują, że mają do czynienia z potęgą ducha... Tacy ludzie wzbudzają emocje, wobec tych ludzi nie można być obojętnym. Zdarzają się także tacy, którzy potrafią wykorzystywać swoją przewagę mocy nad innymi w sposób zadziwiający. Przykładem może być Messing, który na oczach dowolnej liczby ludzi potrafił zniknąć, gdyż do ich umysłów wysyłał informację, że jego po prostu nie ma. I znikał!
W naszych materiałach są dowody na to, że człowiek potrafi bez niczyjej pomocy swobodnie lewitować, czyli unosić się w powietrzu. Nasza dokumentacja poświęcona Stefanowi Ossowieckiemu (1877-1945) jednoznacznie wskazuje, że tego typu umiejętności wymagają ogromnej energii. Po każdym pokazie lewitacji Ossowiecki był wykończony... Kolejną cechą wybitnych jednostek jest bilokacja, czyli umiejętność przebywania w dwóch (lub więcej) miejscach równocześnie! Kolejną umiejętnością jest posługiwaniem się umysłem do podróży na dowolne odległości w czasie równym zero. Amerykańskie eksperymenty z teleobserwacją pokazują, że aby odwiedzić odległe światy nie potrzeba wcale pojazdów kosmicznych. Wystarczy zacząć medytować w swoim pokoju, a przed ludzkim umysłem nie będzie barier, które stawia przestrzeń i czas. Dochodzimy do odkrycia, które wprawiło nas w zdumienie. Otóż wśród ludzi obdarzonych wyjątkową mocą jest grupa elitarna, prawdziwych gigantów, posiadających wręcz boskie cechy. Oni potrafią materializować przedmioty, a czynią to jedynie swoim umysłem. To potwierdza nasze wcześniejsze podejrzenia, że materia jest jedynie „zmaterializowaną myślą” (skoro tak jest, to ktoś musiał kiedyś „pomyśleć” na samym początku istnienia wszechświata, żeby powstało „cokolwiek z nicości”... warto się nad tą kwestią zastanowić!). Ta tajemnicza umiejętność była dana „Awatarom”, wcieleniom absolutu w ludzkim ciele (tak wyjaśniają to mędrcy ze wschodu). Istnienie Awatarów jest jednym z najwyższych wtajemniczeń na drodze człowieka do poznania prawdy o sobie i otaczającym nas świecie... Podsumowując: materiał zebrany przez Fundację daje podstawę do postawienia tezy, że w każdym z nas tkwią możliwości, które są wręcz nieograniczone i nieobjęte ludzkim umysłem. Jesteśmy boskimi istotami, w których moc wszechświata jest ukryta w uśpieniu, ale obudzenie jej jest w zasięgu ręki każdego z nas. Kiedy tak się stanie, znikną wszelkie bariery. Warunek jest jednak jeden - moc musi być oparta na miłości, co podkreślają wszystkie znane nam religie.
6. Myśl tworzy rzeczywistość, myśl to największa moc!
Być może właśnie to odkrycie powinno być uznane za najbardziej ważne, gdyż ono daje nam „klucz” do zmiany świata. Fundacja NAUTILUS dotarła do materiałów, które wyjaśniły nam siłę, którą ma każdy człowiek, siłą potężniejszą od wszystkich elektrowni świata, potężniejszą niż nawet eksplozja gwiazdy. Co jest tą siłą? Myśl!
Nikt nie wie, co kryje się za ludzkimi myślami. Uznane one zostały za coś oczywistego, coś, czemu nie warto poświęcać uwagi. Człowiek czasami myśli, i co w tym dziwnego? - to zdanie często powtarzają ludzie. Nic bardziej błędnego! Myśl to tajemna energia, którą może dysponować człowiek. To nieprawdopodobne narzędzie zmieniające wszechświat dał nam ktoś, kto ten wszechświat... stworzył!
W epoce materializmu, czyli tak naprawdę kultu ułudy i mizerii, liczy się tylko to, co można dotknąć, co można wziąć ze sobą do domu, co można położyć na stole. Kto by się przejmował czymś tak ulotnym, jak myśl? Tymczasem każda myśl człowieka wywołuje niewidzialną falę, która niczym fala uderzeniowa przebiega przez cały wszechświat. Zostaje ona odebrana przez każdą cząstkę wszechświata, przez absolut (czymkolwiek ów absolut jest), który zaczyna tak robić, żeby owa myśl się zrealizowała. Nie dzieje się to natychmiast (przynajmniej my tego od razu nie widzimy), ale nasze ustalenia są zaskakujące - każda myśl pojawiająca się w Waszej głowie jest odnotowana przez wszechświat! Uważajcie na myśli! Dbajcie o nie, gdyż cały czas wysyłacie sygnały skierowane do wszechświata. Myśli to rodzaj komunikacji z absolutną energią, która jest gotowa wykonać każde Wasze polecenie! To w naszych głowach kryje się tajemnica zmiany świata, uleczenia, zmiany naszego życia w każdym jego aspekcie. Fundacja NAUTILUS przewiduje cały cykl publikacji poświęconych temu, jak zmienić swoje życie poprzez umiejętność komunikacji się z uniwersum. Właśnie poprzez umiejętne kierowanie myśli! I nie chodzi tu tylko o prymitywne „myślenie pozytywne”, bo... kryje się za tym potężna moc, której nawet nie podejrzewacie! Gdzieś na końcu są ludzie, którzy potrafią myślą tworzyć przedmioty, a wreszcie na samym szczycie szczytów są Awatarzy jak np. Budda, który myślą unosił góry! /dosłownie/
To wszystko jest w zasięgu każdego z nas. Stąd nasz apel do Czytelników Nautilusa - dbajcie o to, aby myśleć tylko o rzeczach pięknych. Wyobrażajcie sobie siebie w sytuacjach, w których chcecie się znaleźć. Nie myślcie o rzeczach, których się obawiacie lub które wzbudzają w Was lęk. Dlaczego? Bo w ten sposób je przyciągacie... Będziemy się starali wyjaśniać Wam ten mechanizm w przyszłości. Zmiana ludzkiego myślenia jest kluczem do zmiany świata na lepsze. A taki przecież jest cel naszej Fundacji!
7. Istnieją obce cywilizacje, które przylatują na ziemię.
Od dawna Fundacja NAUTILUS walczy ze stwierdzeniem równie absurdalnym, co szkodliwym, które polega na stawianiu sprawy UFO w kategoriach „wierzyć lub nie wierzyć”. Przy takiej liczbie raportów wojskowych, policyjnych czy też straży pożarnej, relacji, zdjęć, filmów - przy tym wszystkim mówienie o „wierze” jest nieporozumieniem. To nasza subiektywna ocena - pełna zgoda - ale stawiamy sprawę jasno: na ziemię przylatują obce cywilizacje. Część z nich przybywa z odległych układów gwiezdnych, część ze światów równoległych. Ilość i różnorodność istot przybywających na naszą planetę wprawia w zdumienie. To nie są żadne jednostkowe przypadki, to nie jest żaden „taki czy owaki” incydent. Wszystko wskazuje na to, że nad naszymi głowami poruszają się całe armady powietrznych statków, które nie są widoczne gołym okiem. A jeśli są, to tylko dlatego, że załoga tego obiektu z jakiegoś powodu sobie tego życzyła. Wobec ostatnich ustaleń fizyki teoretycznej wszelkie dywagacje typu „a jak pokonują miliony lat świetnych?” po prostu są pozbawione sensu. Pokonują je zakrzywiając czasoprzestrzeń w czasie zero, a czynią tak używając techniki, która wyprzedza nas w zaawansowaniu o tysiące lub miliony lat. Jest niczym magia i jest absolutnie poza zasięgiem naszej wyobraźni.
Analiza materiałów zebranych przez Fundację NAUTILUS pozwala postawić pewne tezy. Pierwsza jest taka, że jest wiele różnych ras przybywających na ziemię, których dzieli wygląd, rodzaj stosowanych napędów czy sposób porozumiewania się (niektórzy używają telepatii, inni zwykłego języka dźwiękowego), ale łączy kilka spraw. Jesteśmy pewni, że każda cywilizacja po opanowaniu sztuki podróży na odległości międzygwiezdne musi podporządkować się kilku zasadom. Nie wolno kontaktować się z kulturami niższymi, a taka jest nasza cywilizacja. Można obserwować, przeprowadzać badania (w ograniczonym zakresie), ale jest zakaz wpływania bezpośrednio na rozwój danej planetarnej społeczności. Wiele wskazuje na to, że jeśli ludzkość dalej będzie eksploatować ziemię do granic wytrzymałości, rozmnażać się ponad miarę, niszczyć wszelkie życie i w konsekwencji doprowadzić do zagłady naszej „niebieskiej planety” - nikt nam tego nie zabroni. Jeśli jednak znajdziemy sposób, aby zagrozić innym kosmicznym społecznościom, to reakcja będzie stanowcza i zdecydowana. Przykładem mogą być próbne eksplozje nuklearne, które wywołują promieniowanie, które narusza równowagę także w innych światach i o czym mówią „obcy”. Ciekawe jest także to, co oni mówią, a takie materiały także są dostępne. Podsumowując ten punkt trzeba powiedzieć, że patrzą na naszą planetę z ogromną troską, gdyż widzą zbliżające się konsekwencje naszej beztroski. Mówią także o duchowości, którą stawiają na pierwszym miejscu przed techniką czy inną dziedziną wiedzy. I na pewno jest pewien plan wobec ziemi, ale jest to raczej plan delikatnego „stymulowania” pewnych pozytywnych procesów na naszej planecie. Czy kiedyś dowiemy się oficjalnie o ich istnieniu? Pozwólcie, że odpowiemy bardzo krótko: tak.
8. Świat czeka wielka zmiana.
[img ]http://www.nautilus.org.pl/images/10_pytan/9.jpg[/img]
Obecna sytuacja nie może trwać w nieskończoność - wszyscy czujemy to intuicyjnie. Świat jest niczym owładnięty szaleństwem, bez umiaru współczesna cywilizacja wykorzystuje surowce naturalne, uwalniając do atmosfery zabójcze dla planety substancje. I nie chodzi to już nawet o ekologię i wszelkie takie czy inne poglądy, to jest raczej dla nas... być albo nie być. Ludzie nie znają celu życia, nie znają reguł. Złudnie myślą, że celem jest zaspokojenie swoich egoistycznych pragnień, dobra „zabawa”, pławienie się w szemrzącym ułudą potoku „przedmiotów”, którymi się otaczają. Nie patrzą na ziemię globalnie, nie są świadomi tego, że tworzymy planetarną rodzinę, która właśnie pozbawia się tego, co ma najcenniejsze - równowagi systemu. Istnieją sytuacje absurdalne, które mimo rozwoju nauki nadal mają się znakomicie. Przykładem mogą być Chiny, gdzie potwierdzeniem wartości człowieka jest ilość potomstwa, zwłaszcza męskiego. Dziewczynki są często zabijane tuż po urodzeniu (nadal jest to plagą chińskiej prowincji), a mimo tego barbarzyństwa ludność przyrasta w tempie wykładniczym. Według posiadanych przez nas informacji na Ziemi dojdzie do dużych zmian związanych z przebiegunowaniem naszej planety. Konsekwencją tego będzie to, że znaczne połacie Azji znajdą się pod wodą. Miliony, a raczej miliardy ludzi będą szukały miejsca dla siebie. To wszystko nas czeka. Wyobraźcie sobie Ziemię jako żywą istotę. Posiada ona naturalną moc do „przywracania równowagi”. To boski mechanizm, którego tłumaczyć w tej chwili nie ma czasu, ale który działa niezwykle precyzyjnie. Jeśli na skutek wydobycia ropy naftowej planeta pozbawiana jest fenomenalnie ważnego elementu, który pełni rolę krwi w żywym organizmie, to tylko wydarzenie o globalnym charakterze może powstrzymać ten proces. Wszystko wskazuje na to, że takie wydarzenie jest możliwe i to w bardzo bliskiej przyszłości. Wiele piszemy o roku 2012, ale nie trzymajcie się tej daty jak drogowskazu. To prawda, wiele wskazuje na to, że może to być ten rok, ale mamy także informacje o innych datach. Podsumowując - „coś” się wydarzy na pewno. Wiele osób pyta nas naiwnie, czy to oznacza „koniec świata”. W zasadzie można odpowiedzieć twierdzącą, ale jest to „koniec świata idei”, a nie wizja, że wszystko się zawali i ludzkość zginie! Takiego końca świata nie będzie. A jednak zakończy się „świat bezmyślności i egoizmu”, świat próżnego dążenia do złudnego szczęścia kosztem innych ludzi, zwierząt, natury. Ten „świat” na pewno się skończy. Na czekającą nas zmianę należy patrzeć pozytywnie i przyjmować ją z uśmiechem, a nie niepokojem czy lękiem. O tym też często mówimy w Fundacji.
9. Nie ma przyczyny bez skutku.
[img ]http://www.nautilus.org.pl/images/10_pytan/10.jpg[/img]
Jesteście nad małym bajorem, którego tafla nie jest zmącona nawet najmniejszym powiewem wiatru. Bierzecie mały kamyczek i rzucanie na środek. Widzicie kręgi, które powstały po uderzeniu kamienia w wodę. Kręgi te rozchodzą się wszędzie, docierają do brzegów, zmieniają układ małych drobinek unoszących się na wodzie, wreszcie powstałe fale krzyżują się, znoszą i wzajemnie nakładają się na siebie. Nic już nie jest takie samo jak było! Wasz „rzut kamieniem” zmienił cały mikroświat, którym było to „oczko wodne”. A więc zmieniliście mały wszechświat. Tak samo jest z Waszymi czynami lub myślami.
Każda rzecz, którą robicie, a także myśl (!), która pojawia się w Waszej głowie, jest niczym to rzucenie kamienia na środek tafli wody. Musicie być świadomi tego, że w ten sposób wysyłacie falę, która przebiega przez cały wszechświat. To jest ten mały „ruch”, który powoduje cały szereg wydarzeń. To, kim jesteście, jak wyglądacie, w jakim jesteście punkcie - to wszystko jest już skutkiem, ma swoją przyczynę. Na tym właśnie polega prawo „przyczyny i skutku”, które jest podstawowym prawem wszechświata. Nazywane jest ono także „prawem kreacji”. To o nim usłyszycie, kiedy wreszcie ludzkości objawią się obce cywilizacje, to o tej „boskiej zasadzie” mówią mniej lub bardziej dosłownie wszystkie religie. To prawo narzuca bardzo rygorystyczne normy, bardzo jasne reguły dla każdego z nas. Decydujesz się krzywdzić innych? Miej świadomość, że tak naprawdę krzywdzisz siebie, bo owa „fala” dojdzie w końcu do brzegu, na którym stoisz. Fundacja NAUTILUS przez wiele lat analizowała wiele opisów ludzi, którzy w regresji hipnotycznej przypomnieli sobie swoje wcześniejsze wcielenie. Dopiero wtedy stawało się jasne, że ich obecne życie jest tylko i wyłącznie konsekwencją tego, co zrobili w przeszłości. To jest jedynie „skutek”. To, co robimy obecnie, jest budowaniem naszej przyszłości. To prawo musi zostać zaakceptowane przez ludzkość, aby mogła dołączyć do wielkiej rodziny istot dbających o życie i kierujących się w życiu dobrocią. Prawo przyczyny i skutku obejmuje absolutnie wszystko i działa zawsze. Nawet, jeśli w pierwszym momencie wydaje Wam się, że można „oszukać sprawiedliwość”. Nawet, jeśli komuś się udało na takim oszustwie przeżyć swoje jedno życie, ale to jest tylko kilkadziesiąt lat (średnia życia ludzi na Ziemi to ok. 60-70 lat). Ilość chorób, cierpienia i łez na ziemi wskazuje, że „prawo przyczyny i skutku” oznacza spłatę długu za lata barbarzyństwa. Ale jesteśmy dobrej myśli - mimo wszystko w Fundacji NAUTILUS uważamy, że na ziemi zwycięży dobro, a człowiek pojmie prawdę o swoim prawdziwym „Ja”. Jesteśmy „za pięć dwunasta” przed tym momentem.
10. Celem życia jest nauka.
[img ]http://www.nautilus.org.pl/images/10_pytan/11.jpg[/img]
U podstaw powołania Fundacji NAUTILUS było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jaki jest cel życia człowieka. To pytanie ludzie zadają sobie w momencie, kiedy ktoś „odchodzi”. Widać wtedy jak na dłoni, jaką ilość przedmiotów ten człowiek zgromadził za życia i jak bardzo one są nieistotne wobec owej tajemnicy, z jaką musi się zmierzyć. Czasami ludzie, którzy przeżyli życie w pełnym spełnieniu, posiadając rodziny i dzieci, także odchodzą w zupełnej samotności, gdzieś w małych salkach hospicjum czy zapomnianych pokojach „domów starców”. I wtedy także pojawia się pytanie: jaki był cel? Zebraliśmy w tej sprawie dość obszerny materiał. Nie kierujemy się w odpowiedzi na to pytanie jakąkolwiek religią czy systemem wierzeń, a jedynie staramy się wyciągać wnioski na podstawie zebranych relacji. I odpowiadamy z całą mocą: celem życia jest nauka!
Jesteśmy niczym w szkole, w klasie lekcyjnej. Ubrani w szkolne mundurki, które akurat w naszym wypadku są naszymi materialnymi ciałami. Każde spotkanie z drugim człowiekiem, miłość, przyjaźń, nienawiść, lęk i radość, gorycz porażki i słodycz zwycięstwa, to wszystko ma nas czegoś nauczyć. Mamy pewność, że każdy czyn, myśl czy zdarzenie jest zapisane w jakiś niezwykły sposób i nie ma wątpliwości, że jest w tym głębszy sens.
Naszym zdaniem celem człowieka jest nauka, czyli doskonalenie się. Z każdą sekundą naszego życia wiemy więcej, a więc jesteśmy doskonalsi. Zbliżamy się w ten sposób do doskonałości, która - to też nie ulega wątpliwości - stworzyła wszelkie życie na ziemi i we wszechświecie. Kiedy poznamy nasz prawdziwy cel życia, kiedy zrozumiemy, że wszelki ból i łzy są po to, aby nas czegoś nauczyć, kiedy zrozumiemy wreszcie, że zawsze jest możliwość powtórzenie lekcji (lecz warto jest zdać egzamin za pierwszym razem - tak samo jak w szkole czy na studiach!), wtedy będzie nam łatwiej żyć. To będzie moment, kiedy ludzie zaczną się do siebie nawzajem uśmiechać, gdyż zrozumieją, że wszyscy wokół są w tej samej sytuacji jak my. Fundacja NAUTILUS zebrała materiał o sensie życia, który daje nadzieję wszystkim ludziom. Pragniemy przekazać ludziom tę wiedzę, aby mogli oni zrozumieć swoje miejsce w otaczającym nas świecie. Owa nauka, o której piszemy w ostatnim punkcie, jest czymś „zaprogramowanym odgórnie” przez kreatora wszechrzeczy. Nie trzeba się złościć i denerwować na naszą obecną sytuację, lecz przyjąć ją z pokorą jako „naukę mistrza” i z uśmiechem postępować tak, aby zmienić swoje życie na lepsze. Jest to w zasięgu ręki każdego z nas!
tekst zaczerpnięty stąd: http://www.nautilus.org.pl/?i=934