Zagadnienia do powtórzenia przedmaturalnego
PROBLEMY W LITERATURZE -
Poeta w poszukiwaniu postawy wobec wojny - poezja K.K. Baczyńskiego.
Przesłanie moralne wierszy Zbigniewa Herberta i Czesława Miłosza.
Motyw tańca i jego symboliczne znaczenie w wybranych utworach literackich.
Periodyzacja literatury współczesnej.
Rozmowy i zwady z Bogiem w literaturze.
Kordian i Baryka - co łączy, a co dzieli obu bohaterów?
Problemy społeczno polityczne w „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego.
Różne spojrzenia na problemy egzystencji człowieka - „Proces” Kafki i „Ziemia, planeta ludzi” A. de Saint - Exupery'ego.
Wieloznaczność tytułu „Granica” Zofii Nałkowskiej.
Walka z formą w „Ferdydurke”.
„Mistrz i Małgorzata” Bułhatowa powieścią o pisarzu i jego dziele, o dobrym Szatanie i złej rzeczywistości.
Motyw Maryjny w literaturze średniowiecza.
Problem władzy w „Antygonie” i „Makbecie”.
Teatr i dramat w starożytności, średniowieczu i renesansie.
1. Poeta w poszukiwaniu postawy wobec wojny - poezja K.K. Baczyńskiego.
Krzysztof Kamil Baczyński, najwybitniejszy poeta pokolenia wojennego, urodził się w 1921 roku. We wrześniu 1939 roku, w chwili wybuchu wojny był już po maturze. Wojna uniemożliwiła mu normalne życie, oficjalne studia. Baczyński studiuje na tajnych kompletach polonistykę, w tym samym czasie działa jednocześnie w harcerskich grupach szturmowych oraz kończy konspiracyjną szkołę podchorążych rezerwy. Twórczość literacka poety obejmuje około 500 utworów i przypada prawie wyłącznie na lata okupacji. Baczyński uczestniczył w powstaniu warszawskim, poległ w pierwszych dniach po jego wybuchu, 4 sierpnia 1944 roku w walce przy Placu Teatralnym. K.K. Baczyński zaliczany jest do pokolenia twórców urodzonych na początku lat dwudziestych naszego wieku. To pokolenie szczególne, pierwsze pokolenie urodzone i wychowane w niepodległej Polsce. Wybuch wojny spowodował, że pokolenie to stało się pokoleniem tragicznym. Wkraczający dopiero w dojrzałość maturzyści i studenci zostali zmuszeni do rezygnacji z młodzieńczych ambicji, do walki w obronie niepodległości ojczyzny. Od tytułu powieści Romana Bratnego („Kolumbowie. Rocznik 20”) zostali nazwani mianem Kolumbów. Druga wojna światowa odbiła się bardzo mocno na twórczości poetów tego pokolenia. Kolumbowie nazwani są również poetami apokalipsy spełnionej.
Wiersz „Pokolenie II” można z pewnością określić jako utwór - wizerunek pokolenia Kolumbów. Ukazana jest w nim tragedia całej generacji, czyli właśnie tytułowego pokolenia. Życie doświadczyło ich w sposób bezwzględny i tragiczny, zaś nauki, jakie niosły z sobą wydarzenia wojenne, były wręcz nieludzkie:
„Nas nauczono. Nie ma litości. (...)
Nas nauczono. Nie ma sumienia. (...)
Nas nauczono. Nie ma sumienia. (...)
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć.”
Tak więc młodym ludziom wojna zabrała marzenia, miłość, sumienie i pamięć o normalnym, zwykłym świecie prostych i jednoznacznych wartości. Pozostały im senne koszmary, nie pozwalające spokojnie zasnąć:
„Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
któremu kości kijem złamano.”
Pozostały im katastroficzne wizje świata. Pozostało w końcu pytanie o sens takiego życia i o ślad, jaki po sobie zostawią w pamięci przyszłych pokoleń:
„czy nam postawią, z litości chociaż
nad grobem krzyż.”
Wiersz jest dowodem straszliwej niepewności, odnoszącej się również do wymiaru moralnego czynów młodych żołnierzy. Kolumbowie walczyli w słusznej sprawie, bronili ojczyzny, ale przecież zabijali ludzi. Czy przyszłe pokolenia dostrzegą w nich bohaterów i czy będą chciały o nich pamiętać? A może kiedyś, w historycznym rozrachunku, Kolumbowie okażą się zwykłymi zabójcami ludzi takich jak oni, tylko stojących „po drugiej stronie”?
W wierszu „Historia” widzimy historyczne pobojowisko, na którym wyrasta liść zielony - jest to obraz poetycki bitwy z przeszłości. Niezależnie od czasu zawsze płynie ta sama krew. Poeta próbuje zdemaskować mit o ułanach i pięknej, romantycznej wojence. Ta sama jest nie tylko krew i śmierć, ale także rozpacz i tragizm matek po swych bliskich.
Wszystko jest pokazane za pomocą obrazów poetyckich. Pochód ludzi, którzy idą na śmierć, w łasce wygnani. Zauważamy tu chaos, „ląd krążący po niebie, a niebo po lądzie” co przedstawia koniec świata i śmierć ludzi idących w pochodzie.
Mit o wojnie jest nieśmiertelny, ironiczny. Prawdę wiedzą tylko ci, którzy ją przeżyli.
Inną próbą ucieczki od okropności wojny i od świadomości nieustannego zagrożenia śmiercią było dla Baczyńskiego pogrążenie się w uczuciu - w miłości do żony. Wiersz „Biała magia” jest erotykiem poświęconym Barbarze, żonie K.K. Baczyńskiego. Miłość okazuje się być dla poety ucieczką od świata, w którym dominującym uczuciem jest nienawiść i wszechogarniający strach. Wiersz powstał 4 stycznia 1942 roku w nocy. Podmiot liryczny obserwuje Barbarę, zachwyca się jej urodą, pięknem kobiecego ciała. Barbara staje przed „lustrem ciszy”, „z rękami u włosów” i wtedy nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczyna się liczyć to, co piękne, dobre, szlachetne. Świat roi się od przeróżnych zwierząt, przepływających i prześlizgujących się „w muzyce białych iskier”.
Biała magia jest przeciwieństwem czarnej magii, tak jak dobro jest przeciwieństwem zła. Odrobina białej magii sprawia, że przynajmniej na moment poecie udaje się zapomnieć o prześladujących go koszmarach, utrapieniach, lękach.
2. Przesłanie moralne wierszy Zbigniewa Herberta i Czesława Miłosza.
Zbigniew Herbert oraz Czesław Miłosz w swej poezji nawiązują do głębokich tradycji klasycznych przywołując wątki i postacie, a przede wszystkim kierując się wartościami wzorowanymi na pojęciu starożytnej cnoty. Najbardziej uwidocznione jest to w wierszu Z. Herberta „Przesłanie Pana Cogito” i w wierszu Cz. Miłosza „Zaklęcie”
„Przesłanie Pana Cogito” Z. Herbert - jest to zbiór wierszy połączonych ze sobą, w których autor proponuje postawę jaką należy się kierować i jakiej należy się trzymać. Pan C. Podaje kodeks moralny, którym należy się kierować:
Nakazy: |
Ostrzeżenia: |
|
Te ostrzeżenia są wzorowane nie na klasyce, ale na biblii - z tego wynika, że Z. Herbert sięga nie tylko do tradycji klasycznych, ale także do innych, by w ten sposób wykreować wartości cenne. |
„Ocalałeś nie po to by żyć” - ludzka wędrówka przez życie jest wędrówką w nicość, nie należy więc oczekiwać żadnej nagrody po śmierci: „Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę”. Życie nie ma żadnej alternatywy i będziemy w nim tym, kim sami sobie uczynimy. Interpretacja wierszy Z. Herberta może być dwojaka: z jednej strony cnota jest nagrodą samą w sobie (trzeba być dobrym, nie wolno się godzić na zło). Z drugiej strony w wierszach tych można też znaleźć wiele pierwiastków egzystencjalnych. A według egzystencjalistów życie to poczucie wolności, oderwanie się od przyzwyczajeń, nawyków, które czynią to życie nieprawdziwe. W tym krótkim życiu należy dawać świadectwo własnych zasad, trzeba być nieugięty. Pan Cogito głosi też wierność zasadą tego typu postawę czyni regułą, modelem, ideałem, wówczas będzie ona nagrodzona przyjęciem do grona „wielkich czaszek” - jeśli człowiek wierzy tej zasadzie zyska miano człowieka, będzie miał miejsce wśród ludzi, wpisze się na stałe do kultury.
„Zaklęcie” Cz. Miłosz - wiersz mówi o potędze rozumu „piękny i niezwyciężony jest ludzki rozum”. Wiersz ten opisuje cenne wartości dla człowieka, które są pokazane w formie nakazów: bądź sprawiedliwy, dobry, przyjacielski, otwarty dla innych itp. Poeta pokazuje dobro i zło - „ z wielkiej litery piszemy Prawda i Sprawiedliwość, a z małej kłamstwo i fałsz”. Według niego najważniejszą wartością jest rozum, gdyż on wyznacza jego działanie i buduje jego wartości. W ten sposób odwołuje się do klasycyzmu, gdzie rozum był najważniejszy.
Według Cz. Miłosza poezja powinna mieć przesłanie moralne, powinno się odrzucać poezję jako „sztuka dla sztuki”. Poezja powinna „ocalać narody” - po przez ocalenie tradycji i wartości, po przez ich zachowanie. Według Z. Herberta poezja powinna realizować zasady maksymalizmu moralnego (nie powinna odstępować od zasad moralnych wykreowanych już w starożytności. Obaj poeci twierdzą, że poezja powinna głosić prawdę „rozświetlać w ciemności” - powinna pokazywać prawdziwe wartości. By rozumieć poezję obu autorów należy doskonale orientować się w kulturze starożytnej, a także w filozofii i sztuce. Wiersze są trudne dla zwykłego, przeciętnego odbiorcy, gdyż obaj posługują się skondensowaną metaforą według zasady max treści min słów np. „ idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza, Hektora, Rolanda”. W wierszach zazwyczaj przesłanie moralne jest wyróżnione, obaj postulują powrót do wartości, nie akceptują nihilizmu, relatywizmu moralnego, ani postawy niewiary i rozpaczy. Cz. Miłosz i Z. Herbert mogą być „nauczycielami i mistrzami” („Ocalony” Różewicza), gdyż oni budują system moralny, mówiąc co jest dobre, a co złe.
3. Motyw tańca i jego symboliczne znaczenie w wybranych utworach literackich.
Pierwszy raz z motywem tańca mamy do czynienia w romantycznej epopei A. Mickiewicza „Pan Tadeusz”. Tym symbolicznym tańcem jest Polonez, który kończy całą epopeję po koncercie Jankiela na rogu. Polonez symbolizuje zgodę narodową, oznacza więc porozumienie (Polonez - tradycyjny taniec chodzony w XVII w., uznany został za taniec narodowy).
„Poloneza czas zacząć...”
„Podkomorzy rusza z lekka, zarzuciwszy wylot kontusza
I wąsy podkręcając, podał rękę Zosi”
Podkomorzy symbolizuje dostojną szlachtę, z Zosią - panną młodą - stanowi pierwszą parę. Taniec kończy Tadeusz i Zosia - państwo młodzi. Taniec ma wymowę optymistyczną, gdyż kończy spory, ale pojawia się nostalgia i pożegnanie z dawnymi, szlacheckimi czasami, bo patrząc na Podkomorzego, narrator stwierdza, że „...jest to ostatni, co tak Poloneza wodzi”. Mickiewicz tworzy mit solidarności społecznej.
Przeciwnie niż w „Panu Tadeuszu”, motyw tańca wykorzystał Wyspiański w „Weselu”. Taniec w utworze tym jest nieokreślony, jest to bezwolne poruszanie się w letargu. Ów taniec poprzedziło oczekiwanie na znak powstania. Znaku jednak nie było, bo Jaśko zgubił Złoty Róg. Wszyscy weselnicy razem z gospodarzem, który był odpowiedzialny za zorganizowanie powstania, czekają, widzą znaki na niebie lecz są bierni w swym postępowaniu. Scena ta symbolizuje niezdolność do połączenia się społeczeństwa, do pojednania. Pojawia się Chochoł i śpiewa: „Miałeś chamie Złoty Róg, miałeś chamie czapkę z piór. Czapkę wicher niesie. Róg huka po lesie. Został cie się tylko sznur”. Społeczeństwo jest podzielone, nie jest zdolne do zjednoczenia, co słusznie stwierdza Radczyni w IV scenie: „Każdy sobie rzepkę skrobie”. Zgoda jest tylko pozorna. „Wesele” niszczy mit narodowy, stworzony w „Panu Tadeuszu” przez Mickiewicza, a wcześniej jeszcze przez Krasińskiego - „Jeden tylko, jeden cud. Z polską szlachtą polski lud”. Jednak tego cudu nie będzie, ponieważ Polacy są podzieleni.
Z motywem tańca mamy również do czynienia we współczesnym dramacie Mrożka „Tango”. „Tango” mówi o relacjach we współczesnym społeczeństwie. Dramat odniesiony jest nie tylko do Polski, ale jego wymowa jest bardziej uniwersalna. Autor ukazuje, do czego doprowadza rewolucja obyczajowa i w sztuce. Powstały bezwład doprowadza do wynaturzenia władzy. Totalna wolność to przymus niemoralności i niebezpieczeństwo przejęcia władzy przez silnych i prymitywnych. W „Tangu” władzę przejmuje nad symboliczną rodziną Stomilów (symbol społeczeństwa) Edek, który ma receptę na władzę - przemoc i bezwzględność. To właśnie Edkowi Eugeniusz (inteligent) składa hołd i sznuruje buty. Edek w końcowej scenie zakłada marynarkę Artura - pokonanego (wywodzi się to z średniowiecznego zwyczaju rycerskiego, że zwycięzca zakłada zbroję pokonanego). Edek rozpoczyna taniec - Tango Argentyńskie. Jest to znak narzucenia swojej woli, władzy. W tangu mężczyzna - prowadzący decyduje o figurach. Nie ulega wątpliwości, kto w tym tańcu prowadzi. Druga strona jest bierna - Eugeniusz podporządkowuje się Edkowi. Inne skojarzenia, związane z tangiem to to, że postęp - tak jak w krokach tego tańca - cofa się. W tangu jest krok do przodu a następnie trzy do tyłu - tak też jest ze społeczeństwem i jego rozwojem. Edek ukazuje właśnie cofanie się rozwoju.
4. LITERATURA WSPÓŁCZESNA:
Epoka literacka, trwająca teraz. Granicę jej wyznacza z jednej strony rok 1939. Podział literatury współczesnej na okresy:
literatura lat wojny i okupacji - 1939 - 1945, mimo niesprzyjających okoliczności, literatura rozwija się, choć w rozproszeniu, wielu pisarzy opuściło kraj i emigrowało, w kraju rozwija się konspiracyjne życie kulturowe. Jeszcze przed 1939 r. debiutuje pokolenie 1910 (Miłosz, Andrzejewski).
literatura powojenna - 1945 - 1948, był to okres przejściowy, czas dyskusji o przyszłym kształcie literatury, jeszcze względnie pluralistycznej, czasopisma „Kuźnica” i „Odrodzenie” głoszą postulat „literatury marksistowskiej” i „radykalny program społeczny”. Dokonania literackie tego okresu to świetna literatura, będąca podsumowaniem doświadczeń wojennych. Debiutuje pokolenie Kolumbów (Baczyński, Gajcy, Różewicz, Szymborska, Herbert, Białoszewski), których przeżyciem była wojna, okupacja, konspiracja, powstanie warszawskie. Wojnę traktowali jako katastrofę, spełnioną apokalipsę. Twórczość wyraża poczucie zagrożenia, świadomość klęski, upadek wszelkich wartości.
socrealizm - 1949 - 1955, w 1949r. w Szczecinie odbył się Zjazd Literatów Polskich, który zapoczątkował czasy socrealizmu w literaturze polskiej, oznaczało to uzależnienie kultury od wzorców radzieckich i odcięcie jej od sztuki zachodu, okres ten nie zaowocował ciekawymi utworami i doprowadził później do obecnych w całej współczesnej literaturze nurtów rozrachunkowych, dylematów i dramatów pisarskiego sumienia. Debiutuje pokolenie pryszczatych (Konwicki, Braun, Woroszylski), które w latach 40 i 50 popierało program socrealizmu, chwaliło nowy ustrój, władzę ludową i piętnowało wrogów klasowych.
przełom październikowy - mianem tym określa się proces przemian w kulturze polskiej lat 1954 -1957, wywołały je ważne wydarzenia polityczne, m.in. XX Zjazd KPZR, Poznański Czerwiec 1956, powrót W. Gomółki do władzy w X.1956. i powstanie w Budapeszcie. Kultura polska otworzyła się na sztukę zachodu, nastąpiła spóźniona o 10 lat recepcja egzystencjonalizmu i twórczości pisarzy amerykańskich. Złagodzona cenzura dopuściła do druku dzieła pisarzy emigracyjnych. Zaczęły wychodzić artykuły i dzieła literackie, krytykujące socrealizm i stalinizm. Ważnym elementem przełomu październikowego było wystąpienie nowego pokolenia twórców, tzw. pokolenia 56 (Bryll, Mrożek), inaczej zwanego pokoleniem współczesności.
„nasza mała stabilizacja” - tak nazywa się literatura lat 60., po przemianach 1956r. nastąpił zastój, cenzura ograniczyła działalność wydawniczą, stąd mała liczba utworów wartościowych.
marzec 1968 - terminem tym określa się zespół wydarzeń, które ujawniły to, co kryje się pod powierzchnią rzekomo ustabilizowanego życia, wydarzenia te to: wystąpienia antysemickie, zawieszenie przedstawienia „Dziadów” w Teatrze Narodowym, protesty studentów i profesorów, interwencja w Czechosłowacji i inne. Niepowetowaną stratą była kolejna fala emigracyjna. Marzec zaowocował debiutami nowego pokolenia literackiego, które samo nazwało się pokoleniem 68.
rok 1976 - powstanie nurtu literatury poza cenzurą - w czerwcu 1976 r. doszło do kolejnych strajków w Radomiu, Płocku, Ursusie. W obronie robotników wystąpiły Komitet Obrony Robotników, który odegrał dużą rolę w sferze kultury, bo rozpoczął niezależną działalność wydawniczą. Za przykładem KOR zaczęły powstawać inne organizacje opozycyjne i samorządowe, co doprowadziło do powstania w 1980 r. Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i porozumieniem sierpniowym z władzą. Wreszcie w drugim obiegu debiutuje nowe pokolenie literackie, zwane pokoleniem 76.
literatura stanu wojennego - 13 grudnia 1981 r. przerwał rozwój literatury lat 76-81. Nowa fala emigracyjna ruszyła w świat. „Solidarność” zeszła do podziemia i rozpoczął się okres konspiracyjnego ruchu oporu. W literaturze wróciły martyrologiczne, romantyczno-okupacyjne konwencje. Prozę lat 80. Charakteryzuje rozkwit gatunków dokumentalnych, autobiograficznych, eseistycznych.
5. Rozmowy i zwady z Bogiem w literaturze.
Pierwsza, poważna polemika z Bogiem w Biblii - Hiob, który zostaje dotknięty klęskami. Szatan uważał, że dobrze być wiernym i służyć Bogu jeśli się żyje w dostatku - sugerował Bogu, że jeśli zabierze Hiobowi wszystkie dobra to ten przestanie wierzyć. Hiob zostaje sprawdzany - spotykają go coraz większe nieszczęścia. Ginie mu bydło, dobytek, umiera rodzina. Próbuje się dowiedzieć, dlaczego? ale w Boga nie wątpi. Zaczyna pytać Dlaczego? Przyjaciele mówią mu, że jest to na pewno przyczyną grzechu. On jednak wie, że to niemożliwe. Zaczyna bluźnić przeciwko Bogu, domaga się od niego wyjaśnień. Bóg się odzywa: „Gdzieś był, kiedym stwarzał świat?”, sugerując mu, że nie jest w stanie zrozumieć ani porządku świata ani boskich zamiarów. Hiob się z tym godzi - przyjmuje z pokorą te wyjaśnienia i wtedy Bóg mu zwraca wszystko. Dramat Hioba to przekonanie o własnej niewinności oraz przekonanie, że Bóg jest sprawiedliwy. On nie znajduje żadnego wytłumaczenia na swoje cierpienie - stwierdza tylko, że to cierpienie istnieje. Bóg nagradza go za wierność. Księga ta pokazuje, że problemu cierpienia nie da się wytłumaczyć czy zbadać - można go przyjąć albo odrzucić (lecz wraz z Bogiem). Prawda uniwersalna - cierpienie niezrozumiałe - jest znana ale człowiek co jakiś czas się przeciwko niej buntuje.
Słynny bunt romantyczny - Konrad z III cz. „Dziadów”. Zostawiając na boku interpretację Wielkiej Improwizacji w wymiarze historycznym, spójrzmy na nią, jak na problem uniwersalny. Konrad szukał u Boga odpowiedzi o przyczynę zła i cierpienia. Pyta, dlaczego Bóg dopuszcza cierpienie. Czyżby los ludzi był mu obojętny? Dlatego woła: „Daj mi rząd dusz! Bo chcę naród uszczęśliwić, chcę nim cały świat zadziwić”. Kocha naród - objął w ramiona wszystkie pokolenia. Ma wątpliwości, czy Bóg też kocha ludzkość - w emocjonalnym uniesieniu mówi, że nie. To nie miłość tylko mądrość. Dlatego nasuwa się Konradowi porównanie z tyranią, czyli z caratem. Ta próba buntu przeciwko Bogu jest klęską Konrada. Byłby potępiony na wieki, gdyby nie ratunek aniołów i egzorcyzmów. To potwierdza, że walki z Bogiem wygrać nie można.
Kasprowicz w „Hymnach” ukazuje przykłady polemiki z Bogiem. „Hymny”, które ukazały się na przełomie wieków, pod wpływem nastrojów dekadenckich, przedstawiają kryzys wartości rozumianych szeroko - kryzys zaufania do Boga. Powtarza pytanie: „Jeśli jest Bóg to dlaczego jest zło?”. Bardzo silnie widać to w „Dies Irae” - „Dzień sądu” - wizji końca świata i sądu ostatecznego. Przerażająca wizja ludzkości, idącej na sąd, wizja apokaliptyczna - wszystko się rozpada, dominuje krew, powtarza się motyw głowy w cierniowej koronie a także motyw Adama i Ewy (Ewa - matka - w uścisku z wężem, symbolizuje początek grzechu i zła). Pytania do Boga: „Dlaczego istnieje zło, jeśli Bóg jest wszechmogący?”. Sam autor mówi: „Nic co istnieje pod sklepieniem Twoim bez Twojej woli nie powstało” - a więc zło i cierpienie także. Dlaczego Bóg tak bezwzględnie sądzi człowieka za grzech, którego sam jest stwórcą? Podmiot mówi: „Przez grzech Twój ginę, Boże”. Kara za cierpienie jest wyrazem władzy Boga, ale nie jest wyrazem sprawiedliwości.
Ten okres ostrego buntu trwa długo. W późniejszych „Hymnach” widać akcenty pojednania z Bogiem (Św. Franc. z Asyżu), następuje pogodzenie się z faktem istnienia zła. Zło to rezultat słabości człowieka, sprzeniewierzenie się Bogu. To nie Bóg stwarza dolę człowieka - człowiek ma wolny wybór. Kasprowicz zmierza ku chrześcijańskiej interpretacji Boga, a istotą boskiego porządku jest współistnienie cierpienia i radości. Cierpienie jest koniecznym uzupełnieniem. Nie bylibyśmy w stanie poznać smaku radości gdyby nie było cierpienia.
Powyższe przykłady odnoszą się do dramatycznych polemik człowieka z Bogiem, w których zawsze chodzi o znalezienie przyczyny zła. Są jednak w literaturze przykłady innych rozmów z Bogiem. Jedną z najsłynniejszych jest „Czego chcesz od nas, Panie...” Jana Kochanowskiego. Bóg renesansowy - w przeciwieństwie do średniowiecznego - jest bliższy człowiekowi. „Czego chcesz od nas, Panie...” jest hymnem pochwalnym na cześć Boga - Stwórcy i kreatora tego świata, genialnego architekta, który gwiazdy na niebie wkomponował, stworzył ziemię, morza, góry, a wszystko jest wyrazem boskiego geniuszu. Bóg jest w tym hymnie trochę deistycznym bogiem (stanowi część fantastycznego świata). „Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, i w otchłaniach, i w morzu, na ziemi i w niebie”. Pieśń kończy się słowami podziękowania: „Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie”.
We fraszce Kochanowskiego „O żywocie ludzkim” widać dosyć niezwykłą kompozycję Boga. Autor określa Go, jako „wierną myśl” i mówi: „Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy (świetną zabawę), patrząc na rozmaite świata tego sprawy”. A świat jest pełen ludzi bezdomnych, którzy „wodzą się za łby”, walczą o to, żeby mieć, a Bóg jest jakby ironicznym obserwatorem tego świata. Podmiot liryczny też chciałby mieć - podobnie jak Bóg - taki dystans do świata.
Można jeszcze przedstawić „Rozmowy z Bogiem” Sępa - Szarzyńskiego, dla którego Bóg jest ratunkiem przed pokusami tego świata. „Duszy ludzkiej - mówi Sęp - jest ciągle mało, gdy Ciebie nie widzi celu swej miłości”. Bóg to cel miłości i istnienia ludzkiego.
Tych przykładów w literaturze jest bardzo wiele - wynika to z faktu, że ludzie myślący mają ogromną potrzebę poszukiwania odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne: „po co żyję?”, „jak mam żyć?”, „czy istnieje Bóg?”, „jaka jest droga do Jego poznania?”. Wszystkie rozmowy mają przybliżyć człowieka do tej odpowiedzi.
6. Kordian i Baryka - co łączy a co dzieli tych dwóch bohaterów?
Są wyraźne podobieństwa:
Kordian - bohater romantyczny. Jego wędrówka po Europie, to poszukiwanie sensu życia człowieka młodego, któremu brak idei. To samo Cezary: Baku, wojna, Nawłoć, Warszawa - to etapy wędrówki, mającej mu pomóc w znalezieniu sensu życia - idei. Obydwaj są ludźmi bardzo wrażliwymi, którzy nie godzą się na zastaną rzeczywistość, buntują się i szukają czegoś nowego. Kordian znajduje ideę w zabiciu cara i zbawieniu w ten sposób swojego narodu - Cezary w rewolucji.
Obydwaj kierują się nie tyle rozumem, co emocjami. Decyzje polityczne (zabicie cara, przystąpienie do ruchu rewolucyjnego) wynikają z buntu serca przeciwko złu.
Obydwaj mają kłopoty sercowe. Kordian kocha nieszczęśliwie Laurę. Miłość Cezarego jest inna - „gra kobietami”, jego miłość jest bardziej zmysłowa (Karolina, Laura Kościeniecka).
Obydwaj są samotni, dosyć wyobcowani, nigdzie nie mogą znaleźć domu, swojego miejsca na ziemi, są to tzw. „niespokojne dusze”.
Różnice pomiędzy nimi:
Cezary jest bardziej osadzony w rzeczywistości, zaangażowany w problemy społeczne, prowadzi liczne dyskusje polityczne, opowiada się po stronie rewolucjonistów, bo nie chce być po stronie krzywdzicieli - tak tłumaczy matce. Po jej śmierci zmienia się trochę; dostrzega koszty rewolucji, jej bestialstwo, mordy; widzi stosy trupów, wyrzucanych wprost do morza; krew, płynąca ulicami; ale w sumie przeważa solidarność z wykorzystywanymi i poniżanymi przez wieki. W Polsce, po powrocie, znów staje przed koniecznością wyboru: wybiera udział w wojnie przeciwko Rosji Radzieckiej. Wynika to bardziej z pobudek emocjonalnych, niż rozumowych - wszyscy szli na wojnę, więc on też porzucił studia i poszedł. Po wojnie, już w Warszawie, znowu stoi przed wyborem wizji Polski. Czy taka, jaką proponują komuniści (rewolucja) czy, jaką proponuje Gajowiec (powolne reformy)? Na zebraniu komunistów mówi: „(...) Klasa przeżarta nędzą i chorobami nie może być grupą pełniącą rolę odrodzicielki narodu, bo sama gwałtownie potrzebuje pomocy”. Gajowcowi zarzuca: „(...) Brak wam wielkiej idei, odwagi przemiany starego więzienia, macież wy odwagę Lenina aby wszcząć dzieło nieznane?”. Końcowa decyzja, by dołączyć do pochodu robotników jest emocjonalna, typowo romantyczna, ale w gruncie rzeczy, Cezary jest człowiekiem dość przeciętnym, choć niewątpliwie wrażliwym. Nie ma porównania z Kordianem, jednostką nieprzeciętną, duchowo wznoszącą się ponad innych ludzi.
Kordian chce być „najwyższą myślą wcieloną”. Rozpiętość uczuć, jakie miotają Kordianem, jest niezwykle szeroka. Balansuje między euforycznym poczuciem własnej potęgi i własnej niezwykłości a zniechęceniem i nastroje samobójczym. Wszystko to widać na szczycie Mount Blanc, kiedy rozgoryczony po doświadczeniach wędrówki po Europie (spotkanie z Papieżem, nieudana miłość Wioletty) zastanawia się, czy rzucić się w lodowe szczeliny, czy szukać idei, która wypełni pustkę: „(...) Myśli wielkiej trzeba z ziemi lub błękitu”. Przypadkowe spojrzenie, rzucone ze szczytu, nasuwa mu ideę: „Polska Winkelriedem narodów”. Sam realizuje tę ideę, chcąc być przywódcą politycznym i namawia spiskowców do zabicia cara. Gdy się nie zgadzają, decyduje się sam siebie złożyć w ofierze: „(...) Ja się w chwili ofiarnej, jak kadzidło spalę”. Pokonują go Strach i Imaginacja, wytwory jego wyobraźni, symbolizujące lęk i obawy bohatera. Pokonany przez własną słabość, mdleje u progu komnaty carskiej. Sam siebie określa, jako „zapaleńca” i dumny i pyszny pozostaje do końca, nawet jeśli idzie na śmierć (ma przeskoczyć przez stos nastawionych bagnetów).
Wrażliwość, zwielokrotnione odczuwanie, dusza artysty, poczucie wyjątkowości, indywidualizm, wysoki stopień samoświadomości, umiejętność dokonywania autoanalizy, pogarda dla szarej codzienności, dla maluczkich wyraźnie odróżnia Kordiana od Cezarego.
7. „Przedwiośnie” S. Żeromskiego w kontekście problemów społeczno-politycznych młodego państwa.
Stefan Żeromski napisał „Przedwiośnie” w 1924 r. Powieść ta jest wyrazem rozczarowania pisarza rozwojem sytuacji w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Żeromski chciał przestrzec Polaków przed zagrożeniami jakie widział wokół, a przede wszystkim przed groźbą komunistycznej rewolucji. Powieść ta ukazała się w przełomowym dla Polski okresie, w którym to życiem ludzi wstrząsały rózne wydarzenia
wojna polsko-bolszewicka
nieustająca walka o władzę
zamordowanie prezydenta Narutowicza
aż do przewrotu majowego Józefa Piłsuckiego
Ogromny wpływ na powstanie tego utworu miały także następujące wydarzenia historyczne
I wojna światowa
rewolucja w Rosji w 1905 i 1917 r.
odzyskanie niepodległości przez Polske
„Przedwiośnie jest wpisane w nurt XX - lecia międzywojennego, gdzie obok radości z odzyskania niepodległości, pojawia się rozczarowanie tempem przeprowadzanych reform (Pomyłki 1925r).
Akcja rozpoczyna się w Baku w którym to ojciec głównego bohatera powieści -Czarka- Seweryn był urzędnikiem państwowym. Kiedy wybuchła wojna, ojciec Cezarego został powołany na front. Czarek będąc kilkunastoletnim chłopcem nie rozumiał jeszcze wielu spraw dotyczących wojny czy rewolucji, a jego zaangażowanie się w nie stanowiło jedynie manifestacje młodzieńczego buntu, bez podłoża ideowego. Krwawa rewolucja pokazuje Cezaremu prawdziwą twarz tragedii. Cezary zmienia się z rozbrykanego ucznia, w prawdziwego mężczyznę zaczynając rozumieć dramaty życia. Chroni więc swoją matkę, pragnie powrotu ojca, a kiedy go spotyka przejmuje od niego pragnienia powrotu do Polski. Marzenia Seweryna Baryki -ojca- o `szklanych domach' stają się również marzeniami Cezarego - syna. Pomysł budowy domów ze szkła belkowego, będącego wyrazem wiary w rewolucję techniczną, która przyspieszy rozwój i odbudowę państwa polskiego jest ostrym obrachunkiem z wizją powojennej polski i ma wręcz ironiczny wydźwięk w zestawieniu z doświadczeniami w Polsce jakie nabył w przygranicznym miasteczku: ”Mijał ohydne budynki ,stawiane jak ot mówią psim swędem z najtańszego materiału, kryte papą, które wiatr poobdzierał.”...”Pourywane rynny ,dziurawe dachy, spleśniałe ściany'. Obraz nędzy jaki zastał Cezary po przekroczeniu granicy, kontrastuje z obrazem nawłockiego dworu, gdzie panował przepych i wytworność. Nawłoć jest aluzyjnie ukazana jak Soplicowo, które pełniło w XIX w funkcje kulturotwórcze. Nawłoć ukazana jest jako siedziba darmozjadów, całkowicie bezużytecznych, którym czas upływał na jedzeniu, które to rozdzielały przejażdzki konne, gra w karty i inne rozrywki damsko-męskie. Obrazowi dobrobytu i dostatku przeciwstawiał się biedzie folwarku dworskiego - Chłodka. Tam ludzie żyli w nędzy. Cezary spotkał się t z dramatem starych, wyrzuconych z domów ludzi, bowiem panowała tam taka straszna bieda. W Cezarym zaczynają się budzić pewne wątpliwości „Kiedy nadejdzie podły dzień iż ten Jędrek posiądzie odwagę, zdobędzie się na siły, aby jaśnie Pana chwycić za gardło”.Cezary poznał nędzę ludzi na wsi, ale również w mieścia. Lulek - przyjaciel Cezarego - to bohater dotknięty dramatem nędzy. Mieszkając w Warszawie na niemal każdym kroku spotykał się z olbrzymią nędzą, z wegetacją Żydów w gettcie, z ciemnymi brudnymi ulicami, z przekupkami handlującymi czym się da, zazwyczaj towarem o najniższej jakości. To właśnie w biedzie upatrywana jest największa śmiertelność wsród mieszczan. Lecz ta grupa społeczna nie jest w stanie sama wyzwolić się z tego stanu ,sama „podnieść” ciężar rewolucji, gdyż klasa ta jest zbyt słaba i wynędzniała. Konfrontacja mitów i rzeczywistości ma tu pewien specyficzny wymiar. Cała powieść jest skonstrułowana w oparciu o krańcowe sytuacje poszczególnych warstw. Cezary miota się między współczuciem i solidarnością z ubogimi, a solidarnością ze swoją klasą, ukazane jest to dobitnie w rozmowie z Gajowcem, gdzie broni komunistów, a na zebraniu komunistów próbuje przedstwaić zalety powolnych reform Gajowca.
Program Gajowca obejmuje
wzmocnienie władzy
wzmocnienie armii
reformy militarne, pieniężne
Program komunistów
zjednoczenie robotników wszystkich krajów
walka przeciwko burżuazji, o oświatę, o lecznictwo
Główny bohater zdaje sobie sprawę iż w rewolucji odpychają go metody jej przeprowadzenia, ogólne zniszczenia, mord niewinnych ludzi, dostrzega w niej jednak odważną próbę naprawy rzeczywistości. Jest jednak przekonany iż gdy w najbliższym czasie nie zostaną przeprowadzone efektywne reformy to najaktywniejsza część młódzieży opowie się za rewolucją.
8. Różne spojrzenia na problemy egzystencji człowieka - „Proces” Kafki i „Ziemia, planeta ludzi” A. de Saint-Exupery'ego.
Od wieków literatura szuka odpowiedzi na podstawowe egzystencjalne pytania, proponuje różne postawy wobec życia i świata. Tego typu uniwersalne utwory skłaniają czytelników do filozoficznych i moralnych rozważań, nie dając gotowych odpowiedzi, ułatwiają jednak wybór własnej drogi - spośród wielu przez siebie proponowanych. Literatura XX-lecia międzywojennego obfituje w utwory o charakterze parabolicznym, poruszające najważniejsze problemy nurtujące współczesnego człowieka. Z pewnością na szczególną uwagę zasługują: „Proces” Kafki i „Ziemia, planeta ludzi” A. de Saint - Exupery'ego - utwory zawierające skrajne propozycje rozumienia sensu ludzkiego losu.
Bohater „Procesu” - Józef K. to człowiek zniewolony i zagubiony, zniszczony przez wrogi mu świat. Żyje w ponurym mieście, które przypomina kamienny labirynt. Jest urzędnikiem w banku, którego jedynym celem w życiu jest praca i zrobienie kariery. Nie ma rodziny, z którą utrzymywałby serdeczne kontakty, nie ma przyjaciół ani ukochanej kobiety. Życie jego jest monotonne i schematyczne. Pozbawione radości, przygód i rozrywek. Może to właśnie jest winą Józefa K.? - stał się anonimowym kółeczkiem w machinie cywilizacji, dał się pozbawić godności i indywidualności. Zostaje oskarżony przez nieokreślony i wszechobecny sąd, bez podania jakichkolwiek powodów. Przez rok próbuje się bronić, zrozumieć prawa rządzące tajemniczą instytucją - błądzi po sądowych kancelariach, mieszczących się na strychach kamienic w całym mieście. Przypomina to koszmarny sen, w którym bohater podobny jest do robaka wijącego się na haczyku wędki, lecz nie wiadomo, kto i dlaczego tę wędkę trzyma. W końcu Józef K. poddaje się poczuciu winy i przyjmuje okrutny wyrok. Ginie jak pies, zarżnięty nożem rzeźnickim w kamieniołomach przez dwóch, nieznanych mu osobników.
„Proces” jest powieścią niejasną i wieloznaczną, stąd można ją interpretować na wiele sposobów. Każda interpretacja jest jednak bardzo pesymistyczna. Powieść sugeruje, że świat jest niepoznawalny i wrogi człowiekowi. Tajemniczy sąd jest, być może, metaforą Boga - obojętnego i niepoznawalnego, którego zamysłów człowiek - winny już w momencie urodzenia - nigdy nie zrozumie. Pewny jest tylko wyrok równy dla wszystkich - śmierć. Ważna jest rozmowa z kapelanem więziennym - przypowieść o wejściu do prawa !!!
Zupełnie odmiennie przedstawia los człowieka A. de Saint - Exupery w powieści „Ziemia, planeta ludzi”. Ten pamiętnik pilota, będący jednocześnie esejem filozoficznym, przedstawia człowieka jako istotę niepowtarzalną, heroiczną i zwycięską. Głosi wiarę w sens i radość życia, proponuje zestaw wartości moralnych, które zapewniają człowiekowi godność, a świat czynią miejscem realizacji marzeń i obiektem zachwytu. Człowiek, mimo słabości swojego ciała, jest równorzędnym dla świata partnerem - potędze natury może przeciwstawić inteligencję i siłę ducha. Dowodem tego są przygody autora i jego kolegów - pilotów. Można by ich przytoczyć wiele, najpiękniejsza jest jednak historia Guillaumeta, który przez pięć dni i nocy wędrował samotnie przez Andy, mimo silnego mrozu i skrajnego wyczerpania. Siłę dawało mu poczucie odpowiedzialności wobec rodziny i kolegów: „Tego, co zrobiłem, możesz mi wierzyć, nie zrobiłoby nigdy żadne zwierzę”.
Podobnym hartem ducha wykazali się autor i Prevot po rozbiciu samolotu na pustyni, Mermoz w czasie lotów nad oceanem, a także niewolnik Bark, którego piloci wykupili z niewoli, ujęci jego poczuciem godności i wiarą w odzyskaną wolność. Wartości, które według autora nadają człowiekowi godność, a życiu sens, to przede wszystkim przyjaźń, lojalność, praca, odwaga, umiłowanie wolności, tolerancja i miłość do planety, która jest wspólnym i jedynym domem wszystkich ludzi. Walka z siłami natury i własną słabością, nie zawsze zwycięska, świadczą o wartości człowieka.
Ważne są myśli Saint - Exupery'ego; pierwsza z nich brzmi:
„Dlaczego mamy się nienawidzić, zespala nas solidarność, niesie ta sama planeta, jesteśmy załogą tego samego statku.”
Oraz druga: „Tylko Duch, jeśli tchnie na glinę, może stworzyć człowieka”, mówiąca o tym, że człowiek to nie tylko materialne ciało. Każdy z nas ma wrażliwość, duchowość i nie wolno tego zaprzepaścić w taki sposób, w jaki ukazano to w zakończeniu opowieści, kiedy to autor widzi dwoje, spracowanych ludzi bez wyrazu, jadących w pociągu. Obok nich siedzi piękne dziecko, u którego jeszcze „nie został Mozart zabity” - jest wrażliwe, ma ciekawość świata, ma swoje marzenia. „Nie wolno dać w sobie zabić Mozarta” - to piękna myśl i przesłanie na życie.
9. Wieloznaczność tytułu powieści Z. Nałkowskiej „Granica”.
Krótkie streszczenie utworu:
Głównym bohaterem powieści jest Zenon Ziembiewicz, którego losy śledzimy od wczesnej młodości aż do końcowej katastrofy. Bohater pochodzi ze zubożałej szlacheckiej rodziny, jego ojciec Walerian jest zarządcą dóbr hrabiów Tczewskich w Boleborze. Znamienne jest to, że Walerian często i chętnie romansuje z młodymi dziewczętami najczęściej służącymi, co spotyka się całkowitą tolerancją żony Żanci oraz ostrą dezaprobatą syna. W czasie pobytu w gimnazjum Zenon poznaje pannę Elżbietę Biecką, którą wychowuje jej ciotka Cecylia Kolichowska właścicielka kamienicy przy ulicy Staszica. Zenon kocha się w Elżbiecie, ale ona nie odwzajemnia wówczas jego uczuć, będąc zainteresowaną przystojnym rotmistrzem Awaczewiczem. Po ukończeniu gimnazjum Zenon studiuje w Paryżu nauki ekonomiczne, jednak rodzice w pewnym momencie odmawiają finansowania jego edukacji. Wtedy to starosta Czechliński udziela mu stypendium w zamian za pisanie artykułów do miejscowej „Nivy”.
W czasie wakacyjnego pobytu w Boleborzy młody Zenon poznaje młodziutką Justynę Bogutównę, córkę kucharki. Po ukończeniu studiów Zenon podejmuje pracę redaktora „Nivy” nawiązuje też romans z Justyną, którą spotyka przypadkiem na ulicy. Dziewczyna jest załamana po śmierci matki toteż Zenon chce ją pocieszyć i zaprasza do pokoju hotelowego, gdzie spotykają się później wielokrotnie. To jednak nie przeszkadza Zenonowi oświadczyć się Elżbiecie, a wyznając jej miłość bohater starannie przemilcza swoją znajomość z Justyną. Elżbieta dowiedziawszy się o tym próbuje zerwać zaręczyny wyjeżdżając do Warszawy do matki, w końcu jednak daje się przeprosić.
Tymczasem Zenon szybko robi karierę polityczną, zostaje prezydentem miasta. Mógłby też cieszyć się miłością swojej żony i małym synkiem gdyby nie Justyna, która staje się dla niego „sekretnym” ciężarem. Zmuszona okolicznościami do przerwania ciąży, popada w apatię, wciąż prosi Zenona o znalezienie jej pracy, którą wkrótce opuszcza z powodu stopniowo rozwijającej się choroby psychicznej. Jednocześnie świetna kariera polityczna Zenona ulega zachwianiu. Swą wysoką pozycję Zenon osiągnął na drodze moralnych kompromisów, wyrzekając się własnych ideałów. Teraz nie potrafi się wywiązać z pewnych obietnic danych robotnikom, na dodatek zostaje oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do manifestujących na ulicy. Tak więc klęska w życiu publicznym zbiega się z katastrofą w życiu osobistym. Opętana Justyna wtargnąwszy do gabinetu prezydenta oblewa jego twarz kwasem. Oślepiony Zenon popełnia samobójstwo.
Wracając jednak do tematu wypowiedzi, wnioskuję, że tytuł powieści jak i sam utwór mają charakter symboliczny. Nałkowska porusza bowiem w „Granicy” szereg ważnych problemów natury obyczajowej, moralnej i etycznej, pytając między innymi o granice ludzkiego postępowania i wolności w podejmowaniu decyzji.
W utworze ukazuje granice na wielu płaszczyznach :
Granica społeczno-obyczajowa czyli podział między ludźmi należącymi do różnych warstw społecznych. W utworze mamy do czynienia z przedstawicielami zubożałej szlachty (rodzice Zenona, Zenon), dobrze sytuowanego mieszczaństwa (Elżbieta, pani Kolichowska), arystokracji ziemiańskiej (Tczewscy) oraz biedoty wiejskiej (Justyna z matką) a także nędzarzy z miasta (mieszkańcy suteren np. Joasia Gołąbska). Granice istniejące między poszczególnymi warstwami są wyraźne, niemożliwe do przekroczenia, a każda taka próba kończy się katastrofą (czego przykładem jest usiłująca awansować społecznie przez romans z Zenonem Justyna). Symbole tego podziału są łatwe do ukazania, próg gabinetu Zenona, wejście do ogrodu czy podwórze oraz oczywiście kamienica pani Kolichowskiej, w której „co dla jednych jest sufitem dla drugich jest podłogą”.
Granica moralna czyli granica określająca tożsamość człowieka, natomiast jej przekroczenie powoduje nieszczęście drugiego człowieka. Przykładem przesuwania się tej granicy jest kariera Zenona, podczas której bohater stopniowo zatraca zdolność odróżniania dobra od zła. Tak o karierze Zenona mówi autorka : „Na razie nie wyglądało to jeszcze na porażkę. W jakimkolwiek miejscu zastawał samego siebie, zawsze tuż w pobliżu leżało coś gorszego, czemu się można było w najlepszej wierze przeciwstawić. Jednakże granica ostateczna tych przeciwstawień, granica odporności moralnej odsuwała się niepostrzeżenie coraz dalej.”
Granica odporności psychicznej. Przekroczenie tej granicy to nie jako przekroczenie punktu krytycznego, to moment w którym człowiek przestaje być sobą. Granicę tę przekracza Zenon i to wielokrotnie pozwalając na ingerencję w swoje artykuły czy też romansując z Justyną. Granicę odporności psychicznej przekracza też Justyna, która po usunięciu ciąży popada w obłęd. Granicę tę określa najlepiej Elżbieta mówiąc, że „musi być jakaś granica, za którą przestaje się być sobą.”
Granica psychologiczna pomiędzy samooceną człowieka a tym jak widzą go inni. Określenie tej granicy jest również próbą odpowiedzi na pytanie czy ludzie myślą o sobie zawsze subiektywnie oraz do jakiego stopnia można poznać drugiego człowieka i samego siebie. Bohater w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że „Jest się nie takim jak myślą ludzie, nie takim jak myślimy o sobie sami, jest się takim jak miejsce w którym się jest”. Czyli człowieka nie kształtuje on sam czy inni ludzie tylko środowisko i sytuacja w jakiej przebywa.
Granica filozoficzna to pytanie o możliwość poznania ostatecznej prawdy. Nałkowska podziela tu opinię, że człowiek ma ograniczone możliwości poznawania świata, często bowiem rzeczywistość przekracza jego możliwości rozumowania, pojmowania czy pokonywania przeciwności losu.
10. Problemy bohatera „Ferdydurke” Gombrowicza z formą.
Witold Gombrowicz (1904-1969) był artystą, który swą twórczością popierał nurt awangardowy w sztuce. W swoich poszukiwaniach artystycznych szczególnie zainteresował się mentalnością Polaków, uważając ich za odmieńców od reszty Europy. Baczne obserwacje rodaków prowadził tak w kraju jak i na emigracji (1939 -Argentyna, ok.1960 - Paryż, ok.1964 - Berlin Zach.). Swe uwagi i komentarze zawarł w „Pamiętnikach z lat dojrzewania”(1933), które zostały mocno skrytykowane lub nawet ośmieszone co miało doprowadzić do skompromitowania pisarza.
„Ferdudurke” wydana w 1938 miała być rozprawą Gombrowicza z krytyką poprzedniego dzieła oraz wzmocnieniem nacisku na powagę opisywanych cech ówczesnego społeczeństwa. Autor uzyskał zamierzony cel, gdyż utwór zbulwersował świat literacki tak swą dziwną formą jak i poruszaną tematyką. Pisarz swobodnie korzystając z konwencji powieściowych swoje poglądy wyraził w formie groteski .
(groteska - kategoria estetyczna będąca szczególnym rodzajem komizmu, w którym deformacja obrazu rzeczywistości wykracza oscentacyjnie poza przyjęte zasady prawdopodobieństwa, nie respektując również konwencji fantastyki czy baśni; groteskę cechuje ostra dysharmonia form i zasad konstrukcji, służąca zwykle celom satyrycznym i parodystycznym, mogąca także prowadzić do odczucia grozy i alienacji). |
Utwór ten jest przed wszystkim powieścią filozoficzną, wyrazem poglądów Gombrowicza w sprawach stosunków międzyludzkich, sytuacji człowieka w społeczeństwie oraz jego postawy wobec tradycji i kultury. Twórca chcą sprecyzować problematykę „Ferdydurke” wprowadził kilka kluczowych dla zrozumienia dzieła terminów filozoficznych:
pupa, upupić kogoś to wepchnąć go w niedojrzałość co oznacza eliminację wszelkich objawów samodzielności myślowej poprzez traktowanie kogoś jak niewinne oraz naiwne dziecko. Dziecko z założenia nie jest zdolne do jakichkolwiek czynów uznanych powszechnie za niewłaściwe, gdyż nie posiada ono jeszcze dość silnej, własnej osobowości, by wykazać się własną inicjatywą w tej kwestii bądź po prostu w swej naiwności nie rozumie ono jeszcze wszystkich konsekwencji danej sytuacji. Funkcję upupiającą w utworze perfekcyjnie wypełniał „dobry i poczciwy” nauczyciel Pimko wobec swoich uczniów a przede wszystkim względem głównego bohatera.
gęba, przyprawić komuś gębę to pozbawić kogoś własnej twarzy, by zmusić go do włożenia maski. W utworze wszystkie zaistniałe stosunki międzyludzkie opierają się na ciągłym ugębianiu drugiej osoby. Oznacza to, iż człowiek w zależności od rozmówcy, z którym prowadzi konwersację lub chociaż np. przebywa w jednym pomieszczeniu musi przyjmować odmienne od rzeczywistej pozy (zachowanie, styl mowy, styl myślenia itp. cechy), gdyż jest on jakby „zaszufladkowany” przez rozmówcę jako osobnik o określonych walorach, zaś wyrwać się z tego „zaszufladkowania” jest niełatwo a perypetie głównego bohatera sugerują, iż całkowite wyzwolenie jest praktycznie niemożliwe.
łydka występuje tu jako symbol zniewalającego erotyzmu, który z kolei postrzegany jest w utworze jako narzędzie pozwalające zepchnąć podporządkowaną osobę w dowolną formę. Osoba adoratora jest ukazana tu jako „tworzywo”, które daje się swobodnie kształtować, wspomnę tylko surowego profesora Pimkę, który w kontakcie z młodą i powabną dziewczyną Młodziaków był potulny jak przysłowiowy baranek i gotowy, by na jedno jej skinienie uczynić jakieś głupstwo (tu: zakradać się o północy do jej pokoju w wiadomym celu).
kupa, przewalanie się w kupie oznacza totalny chaos, który często jest jedyną ucieczką przed wepchnięciem w skostniałą, regularną formę. Chaos czyli rozwiązłość wszelkich norm moralnych, kulturowych oraz społecznych jak i symbol fizycznego nieporządku jest tu całkowitym przeciwieństwem formy.
forma jest to podstawowe pojęcie występujące w utworze, którego jednoznacznie nie da się sprecyzować. Jak wyżej napisałem jest przeciwieństwem chaosu, dlatego też oznacza wszystko to co jest usystematyzowane, stałe (niezmienne), regularne. W takim pojęciu formą może być np.: jakaś konwencja obowiązująca w zachowaniu, stereotyp dotyczący poglądów, narzucony styl bycia związany z miejscem, w którym przebywamy lub pozycja społeczna przypisana nam ze względu na wygląd, czyli dosłownie wszystko co spełnia warunek systematyczności i porządku. Widoczną rolę wpędzania w formę pełni w utworze szkoła „produkująca” wypranych z osobowości młokosów lub też mająca bardziej rozległe pole manewru skostniała kultura narzucająca ludziom różne formy społeczne, ideologiczne a nawet artystyczne. Postęp w kierunku nowych trendów artystycznych, akceptacji świeżych ideologii czy też przełamania norm społecznych w imię wolności osobistej jest nie tyle niewskazany co niemożliwy, gdyż ludzkość zbyt głęboko zanurzyła się w swoim konserwatyzmie.
Tematem „Ferdydurke” jest próba jaką podejmuje główny bohater w celu wyrwania się spod ucisku wszelkich form narzuconych mu przez otoczenie a także próba zaprzestania ciągłej ucieczki w formy kreowane na własny użytek pod wpływem chwilowej potrzeby dostosowania się do danego środowiska (czasem bohaterowi łatwiej jest przybrać powszechnie przyjętą pozę niż spróbować stworzyć coś nowego, co jednak umożliwiłoby zdemaskowanie jego odmienności od reszty społeczeństwa).
Już na samym początku bohater Józef, z którym całkowicie identyfikuje się autor, dokonuje analizy swojego życia. Ma on już 30 lat a ciągle nie jest ustatkowany co oznacza, że nie ma on zapewnionej jakiejkolwiek pozycji w społeczeństwie, które ignoruje jego próby stania się wreszcie człowiekiem dojrzałym („Pamiętniki z okresu dojrzewania” zostały ostro skrytykowane). Od tej chwili zaczyna się wtłaczanie Józefa w formę. Głównym sprawcą takiego stanu rzeczy jest profesor Pimko, który nagle pojawia się w domu bohatera i poddaje krytyce kolejne jego dzieło. Zauważamy tu jednak, iż Józef jest typem bohatera słabego psychicznie, gdyż nawet nie próbuje walczyć z opiniami złego belfra. Spokojnie lecz z wyrzutami sumienia daje sobie przyprawić gębę 17-letniego ucznia. By dopełnić czynu upupienia Józia Pimko prowadzi go do szkoły będącej wyrazem wszelkich cech skostniałej instytucji, gdzie przejaw myślowej niezależności jest szybko eliminowany przez starannie dobrane przez dyrektora Piórkowskiego „ciało pedagogiczne”. Pimko upupia swych wychowanków poprzez traktowanie ich jak naiwne i niezdolne do złych uczynków dzieci. Uczniowie próbują się wyzwolić z tej formy wykrzykując na przewie między lekcjami niecenzuralne wyrazy i z wypiekami na twarzach plotkując o tzw. sprawach płciowych. Profesor spycha ich jednak w dziecinność przekonując wszystkich, iż uczniowie i tak w gruncie rzeczy nie mają pojęcia o czym rozprawiają. Innym przykładem upupiania uczniów była np. lekcja języka polskiego, na której to mieli oni na zasadzie wiary w dogmaty przyjąć, iż narodowi wieszczowie muszą być uwielbiani a jedyną odpowiedzią na pytanie ucznia Gałkiewicza: „Dlaczego musimy zachwycać się Słowackim” nauczyciel Bladaczka lakonicznie ale i z wielkim przekonaniem odpowiada „Bo Słowacki wielkim poetą był”. Tymczasem uczniowie dzielą się na obozy: Miętusa pragnącego wyzwolić się z formy poprzez zachowanie ogólnie przyjęte jako niewłaściwe oraz Syfona, twierdzącego, iż jest naiwnym i miłym uczniem. Sprawę rozstrzygnąć miał pojedynek czyli wielkie minasy. Wyrazem wewnętrznego rozdarcia głównego bohatera pragnącego wyrwania się z niedojrzałości (nie pozwoli przyprawić sobie pupy) lecz obdarzonego słabym charakterem jest symboliczny moment powołania go na superarbitra pojedynku. Mimo, że bardziej wyraziste miny wykreował na swojej twarzy Syfon stracie wygrał Miętus, gdyż brutalnie spacyfikował przeciwnika i zgwałcił (uświadomił) go przez uszy. W późniejszym czasie dowiadujemy się, że Syfon nie wytrzymał obcych pierwiastków wiedzy, zwłaszcza z dziedziny anatomii, jaka została mu przekazana i popełnił samobójstwo.
Pimko zauważa, że forma upupienia Józefa jest formą zbyt absurdalną, by 30-letni bądź co bądź mężczyzna się z niej w końcu nie uwolnił. Prowadzi go więc na stancję do rodziny Młodziaków. Wyznawali oni bardzo nowoczesne i postępowe idee dlatego też nieśmiałemu Józiowi „przyklejono” gębę staromodnego pozera. Główne zagrożenie dla autonomiczności głównego bohatera stanowiła atrakcyjna ale i wyzwolona z wszelkich zasad moralnych córka Młodziaków. Moc oddziaływania jej łydki była na tyle silna, aby usidlić także profesora Pimkę. Józio nie dostrzegał już w nim groźnego belfra lecz starego zbereźnika. To dowodzi, iż w „Ferdydurke” w stosunkach międzyludzkich każdy jest wtłaczany w jakąś formę przez drugą osobę. „Człowiek jest uzależniony od swojego odbicia w duszy drugiego człowieka.” „Nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą.”. Józio podejmuje próby wyzwolenia się z tej formy poprzez udawanie osoby o charakterze przeciwnym do staromodnego chłopca. Daje to niewielkie korzyści. Podobnie jest z Miętusem, który szuka autentyczności wśród ludzi prostych. Twierdzi on, iż prawdziwa prostota nie potrzebuje gęby. Starsza Młodziakowa jest zadowolona z zakochanej gęby Józia („Jak tam nasz młody staruszek?”), gdy tymczasem ten próbuje ich zdemaskować podglądając domowników w intymnych sytuacjach. Nic to jednak nie daje. Bohater uwalnia się z gęby dopiero pewnego dnia przy objedzie, kiedy to nowocześni Młodziakowie w przypływie liberalizmu zachęcają Zutę do nieślubnego dziecka z przygodnym znajomym. Józio wypowiadając słowo „mamusia” odkrywa przed nimi konsekwencje posiadania dziecka, bo w końcu kiedy Zuta miałaby dziecko sama zostałaby wtłoczona z formy nowoczesnej i niezależnej dziewczyny w opiekuńczą rodzicielkę. Ta świadomość zniszczyła spokój domowników zaś Józio rozpoczął proces zrzucania gęby prowokując nocne spotkanie dwóch adoratorów Zuty czyli bezkompromisowego ucznia Kopyrdy i profesora Pimki w jej pokoju. Liberalny światopogląd Młodziaków legł w gruzach, gdy tej nocy odkrywają intymne związki ich córki to z młodym chłopakiem jak i starym dziadem. Wszyscy zaczęli przewalać się w kupie co oznacza zniszczenie wszystkich wartości panujących dotąd w tym domu. To była sposobna chwila, by Józio wraz z kolegą Miętusem zrzucili swoje gęby.
Postanowili poszukać ludzi bez masek na wsi, gdzie ludzie żyją w zgodzie z naturą. Wielkie było ich zdziwienie, kiedy chłopi zastrzegali się, że nie są ani ludźmi, ani obywatelami, ani też przyjaciółmi jeno psami. Bardzo możliwe, iż autor krytykuje w tych słowach wielkich panów ziemskich, którzy nie pozwolili służbie, by była czymś więcej niż tylko psami na ich usługach. Żądny krwi motłoch zaczął szczekać i gryźć Józia i Miętusa lecz z opresji ratuje ich ciotka Józia pani Hurlecka. Bohater trafia do niewielkiego dworka, gdzie każdy mieszkaniec przykleja mu odpowiednią gębę. Ciotka traktuje go jak 3-letniego bobasa i częstuje cukierkami, jej mąż i syn są zadowoleni, kiedy Józio zdzielił w pysk parobka Walka przydając mu gębę dobrego panicza, Zosia czyli kuzynka Józia widzi w nim romantycznego kochanka, który zjawił się we dworku, by ją stamtąd porwać. Duże zamieszanie w życiu tej społeczności czyni Miętus odkrywając, iż jedynie Walek jest pozbawiony gęby. Natychmiast zaczął bratać się poprzez Walka z ludem. Dla konserwatywnego środowiska oznaczało to dewiacje homoseksualne Miętusa, o którym zaczęto żartować. I tym razem Józio nie mógł zdecydować się na 100% poparcie jednej ze stron. Najbardziej nieoczekiwane jest zakończenie, kiedy to chłopi wszczynają bunt pogrążając dworek w chaosie. Nasz bohater nie zdecydował się wtedy na wyrażenie swej prawdziwej osobowości. Uciekając z Zosią dobrowolnie przyjmuje gębę jaką ona mu narzuca.
Kluczowe dla zrozumienia tego czynu słowa Józef wypowiada, w blasku ogromnej pupy na niebie świecącej zamiast księżyca, na końcu utworu: „Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki. Ścigajcie mnie, jeśli chcecie. Uciekam z gębą w rękach.”. Autor próbuje nam przekazać, iż wszyscy jesteśmy skazani na wizerunek jaki przypisują na inni. Gombrowicz zastanawia się także czy człowiek może w ogóle funkcjonować bez żadnej gęby, w końcu co by wtedy sobą prezentował? Jak przystało jednak na tego autora nie daje on nam precyzyjnych odpowiedzi oprócz potępienia skrajności (nadmierny liberalizm - Młodziakowie, konserwatyzm i tradycjonalizm - Hurleccy, twardy rygor i brak zrozumienia - szkoła). Utwór kończy się słynnym cytatem, który ma potwierdzić luźną formę utworu: „Koniec i bomba,
a kto czytał ten trąba!”
11. „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa powieścią o pisarzu i jego dziele, o dobrym szatanie i złej rzeczywistości.
Michaił Bułhakow żył w latach gdy w Związku Radzieckim panował terror stalinowski zwalczający wszelkie objawy samodzielnego myślenia, wolności słowa i innych przywilejów istniejących w normalnym, wolnym kraju. Taki terror wyzwala w społeczeństwie najgorsze ludzkie cechy. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że Bułhakow przedstawiając rzeczywistość swego kraju w „Mistrzu i Małgorzacie” nie mówi tego wprost. Stosuje w tym celu parabolę, czyli zestawienie dwóch rzeczywistości. Pierwsza jest obrazem życia codziennego- cała akcja tocząca się w Moskwie, druga zaś nie jest uchwytna zmysłowo. Zatem w taki oto sposób autor przedstawia złą rzeczywistość i dobrego szatana, a jednocześnie opisuje losy Mistrza i jego dzieła.
Bułhakow pragnie zwrócić uwagę, że w społeczeństwie radzieckim panuje donosicielstwo oraz podejrzenie każdego o szpiegostwo. Widać to na przykładzie zachowania Berliozy, który swojego współrozmówcę, niemieckiego profesora czarnej magii i historyka, podejrzewa o szpiegostwo i obłęd w momencie gdy poglądy profesora nie pokrywają się z jego własnymi. Zaczyna go wypytywać kiedy przyjechał, na jak długo, czy przyjechał sam, po czym idzie do telefonu, aby zawiadomić Biuro Turystyki Zagranicznej o przyjeździe podejrzanego cudzoziemca. Innym potwierdzeniem jednej z głównych cech systemu komunistycznego jaką było donosicielstwo jest zachowanie dyrektora teatru Varietes, Stiopy Lichodiejewa. Widząc nieznajomego u siebie w mieszkaniu oraz zaplombowane mieszkanie sąsiada Berlioza, zaczyna intensywnie przypominać sobie, czy w ostatnim czasie nie powiedział lub nie zrobił czegoś co mogłoby spowodować jego aresztowanie. Te dwa przykłady bardzo dokładnie ilustrują stopień zniewolenia ludzi terrorem, który przy każdym takim spotkaniu, jak wymienione wyżej, budził w ludziach niepokój o to, czym jest owa rozmowa. Może nasz rozmówca jest poddającym nas próbie funkcjonariuszem NKWD? A może rozmawiamy z kimś kto jest szpiegiem? Jeżeli tak, to lepiej donieść władzy, by potem nie być podejrzanym o współpracę z wrogiem ludu lub spiskowanie. Inną cechą systemu komunistycznego pokazaną przez Bułhakowa jest przywilej wynikający z przynależności do jakiejś instytucji. Taką instytucją w „Mistrzu i Małgorzacie” jest Dom Literatów- Massolit. Przynależność do niego powodowała liczne przywileje np.: łatwiejsze zdobycie papieru do pisania, czy zorganizowanie wczasów całkowicie finansowanych przez władze pod pretekstem pisania książki. Długość takich wakacji była zależna od rodzaju książki jaką dany literat pisał. Członkami takich instytucji literackich byli w większości ludzie nie będący z powołania pisarzami, ale ludźmi, którzy w ten sposób chcieli wyciągnąć osobiste korzyści z patologicznego ustroju komunistycznego. Prawdziwi pisarze, których literatura wypływała z talentu, byli krytykowani, pozbawieni wszelkich przywilejów a nawet uznawani za wrogów politycznych i umieszczani w domach wariatów. Takiej krytyki i prześladowania doznał sam Michił Bułhakow. Jego książkowym odpowiednikiem jest Mistrz, którego dzieło również spotyka się z krytyką, a on zniechęcony, postanawia spalić rękopis i trafia do domu wariatów.
I właśnie do takiej Moskwy, pozbawionej wszelkich wyższych wartości, w której panuje podejrzliwość, donosicielstwo, nie należące się przywileje, łapówkarstwo, przyjeżdża Szatan wraz ze swoją świtą tj. kotem Behemotem, Korowiowem, Asasello i czarownica Hela. Celem pobytu diabłów w Moskwie jest zamiar urządzenia corocznego balu w swoim gronie. Przy okazji dokonują niesamowitych rzeczy. Najpierw Woland przepowiada śmierć Berlioza, przenosi Stiopę Lichodiejewa do Jałty i wrabia w handel obcą walutą prezesa spółdzielni mieszkaniowej Nikanora Iwanowicza Bosego aresztowanego przez milicję. Banda Wolanda powoduje też pobicie Warionucha. Jednak prawdziwe zamieszanie powoduje występ Wolanda jako maga w teatrze Varietes. Rozdaje on pieniądze, wspaniałe ubrania, dywany, lustra i inne rzeczy, które następnego dnia po przedstawieniu znikają wywołując zamieszanie w całym mieście. Kot Behemot odcina głowę konferansjerowi Bengalskiemu, która następnie na prośbę widowni zostaje na powrót przytwierdzona do szyi. To wydarzenie powoduje jednak nierównowagę psychiczną Bengalskiego, w wyniku czego, jak większość osób mających kontakt z bandą Wolanda trafia do domu wariatów. Podobnie do domu wariatów trafiają pracownicy Komisji Nadzoru Widowisk i Rozrywek Lżejszego Gatunku po tym, jak wszyscy rozpoczęli chóralny śpiew. Aresztowany został nawet Wasilij Stipanowicz, który chciał wpłacić państwowe pieniądze do kasy Komisji jednak po rozwinięciu paczki okazało się, że znajdują się tam kanadyjskie dolary, angielskie funty, holenderskie gouldeny oraz pieniądze łotewskie i estońskie. Na mieście wybuchła również konsternacja wśród taksówkarzy po tym jak ich pieniądze skasowane za kursy zamieniały się w bezwartościowe papierki. Innym poszkodowanym zostaje Andrzej Fokicz, który dowiaduje się od Wolanda, że za rok umrze na raka wątroby. Rozchorował się również prof. Kuźmin, specjalista od chorób wątroby, który po przyjęciu Fokicza był świadkiem dziwnych rzeczy m. in.: zmieniających się pieniędzy w etykietki z butelek „Abru - Durso”, wróbla tańczącego przy dźwiękach patefonu oraz pojawiania się przerażająco brzydkiej kobiety. W tym czasie Woland zorganizował bal na który została zaproszona Małgorzata. W balu uczestniczyli również nieboszczykowie, którzy za życia byli katami, fałszerzami, trucicielami, szulerami oraz różni samobójcy. Gościom przygrywała orkiestra dyrygowana przez samego Straussa. W czasie Woland spełnia prośbę Małgorzaty o uwolnienie od cierpień dzieciobójczyni Friedy oraz o powrót Mistrza. Szatan spełnia obie prośby oddając jednocześnie Mistrzowi rękopis jego dzieła o Jeszui. Wszystkie te wydarzenia spowodowały, że milicja wraz z NKWD rozpoczęła zakrojone na dużą skalę śledztwo, mające na celu rozwiązanie tajemnicy szajki Wolanda. Przesłuchiwani są różni świadkowie ostatnich wydarzeń. Milicja cały czas obserwuje dom na ulicy Sadowej, w którym zamieszkała szajka. Jednak mimo kilka krotnej próby zastania podejrzanych w domu nie udaje się nikogo złapać. Ostatecznie wizyta Wolanda i jego świty trwała w Moskwie zaledwie kilka dni, podczas których zostały spalone cztery domy, wielu ludzi trafiło do domu wariatów, inni nie wrócili już do swoich pełnionych przed wizytą Wolanda stanowisk, a nawet zanotowano przypadki śmiertelne. Gdy wizyta diabłów dobiegła końca, w Moskwie wszystko zaczęło wracać do normy. Śledztwo prowadzone przez NKWD doprowadziło do stwierdzenia, że była to dobrze zorganizowana banda hipnotyzerów i brzucho mówców. Jeszcze przez pewien czas w Moskwie oraz innych miastach strzelano do wszystkich czarnych kotów oraz aresztowano wszystkich sztukmistrzów karcianych.
Sumując to wszystko można stwierdzić, że nawet Szatan, który jest uosobieniem zła tutaj jest raczej wykonawcą wyroków, czyni dobro. Spełnia on przecież prośby Małgorzaty, natomiast krzywdzi ludzi złych. Można tutaj zwrócić uwagę, że takie działanie może być czymś w rodzaju likwidowania przez Szatana konkurentów, którzy również czynią zło. Poza tym ustrój totalitaryzmu stalinowskiego był tak zły, że aż sam Szatan obawia się jego, że to właśnie on stanie się synonimem zła, spychając Szatana na drugi plan. Bułhakow daje do zrozumienia, że ustrój panujący w latach trzydziestych był bardzo zły, bo przecież szajce Wolanda tylko na trochę udało się zakłócić i zachwiać pracę ustroju, a nie go obalić. I to właśnie Szatan opuszcza Moskwę po kilku dniach. Natomiast wszechobecne wartości tego ustroju takie jak donosicielstwo, istnienie niesłusznych przywilejów wynikających z przynależności do jakiejś organizacji, bezdowodowe aresztowania i oszczerstwa są pokazane jako złe mające czytelnika odpychać i skłaniać do tego by tak nie postępował.
„Mistrz i Małgorzata” to nie tylko powieść o Szatanie i złej rzeczywistości to również powieść o pisarzu Mistrzu i jego dziele. Oto Mistrz- prawdziwy pisarz, pochłonięty pisaniem powieści o prawdziwej historii Chrystusa. Niestety Massolit takiej tematyki nie chce i nie może przyjąć bo według wykładni ideologicznej Chrystusa wcale nie było ! Dlatego Mistrz spalił swe bruliony i pogrążył się w rozpaczy, zamknięty w szpitalu dla psychicznie chorych. Powieść Mistrza pokazuje dzieje Chrystusa zwanego Jeszua Ha- Nocri. Jesteśmy świadkami przesłuchania, które prowadzi prokurator Poncjusz Piłat, obserwujemy odmienny niż tradycyjny portret Chrystusa jako skromnego, wręcz nieświadomego swej siły, pokornego człowieka o dziecięcej naiwności i prostocie. Widzimy jak Piłat pragnie ocalić Ha- Nocri, który potrafi uśmierzyć mu ból głowy. Piłat jednak na prośbę zebranego tłumu uwalnia zamiast Ha- Nocri zbrodniarza Barabasza. Ta historia funkcjonuje w powieści równolegle z wydarzeniami w Moskwie, bo przecież jest treścią dzieła pisanego przez Mistrza.
Jeszua jest człowiekiem dobrym, zawsze prawdomównym nawet wtedy, gdy ta prawda miałaby go kosztować życie. Mimo, że w czasie przesłuchania prowadzonego przez Poncjusza Piłata prokurator informuje Jeszuę o konsekwencjach jakie go czekają w przypadku dania innej odpowiedzi niż „nie”, na pytanie „Czy kiedykolwiek mówiłeś coś o wielkim Cesarze? Odpowiadaj! Mówiłeś? Czy też nie mówiłeś?”, Jeszua pozostaje wierny prawdzie odpowiadając „że wszelka władza jest gwałtem, zadawanym ludziom i, że nadejdzie czas, kiedy nie będzie władzy ani cesarskiej, ani żadnej innej.” Jeszua jest odważny, wierny swoim ideałom mimo, że za tą wierność będzie musiał zapłacić życiem. Reprezentuje także inne wartości takie jak miłosierdzie, współczucie, zrozumienie. Uwidacznia to się w momencie, gdy Jeszua powoduje ustąpienie strasznego bólu głowy u prokuratora. Robi to, mimo iż prokurator ma zamiar skazać go na śmierć. Wartości jakie reprezentuje Ha- Nocri są wartościami uniwersalnymi, ponadczasowymi.
Z kolei Piłat reprezentuje z sobą tchórzostwo. Nie ma odwagi bronić Jeszui. Ta postawa Piłata może być aluzją do społeczeństwa Moskwy, które też milczy w obliczu bezprawia.
„Mistrz i Małgorzata” jest powieścią bogatą, która w oryginalnej formie zawiera ważkie przesłanie, problematykę ogólnoludzką i wiecznie aktualną. Zło zawsze jest złem, obojętnie jak bardzo wyrafinowana wspierałaby je ideologia, propaganda i nawet brutalna siła. Dobro, prawda i szlachetność nie potrzebuje ani pogardy, ani ideologii, ani wsparcia w tajnych służbach.
12. Motyw Maryjny w literaturze średniowiecza („Bogurodzica”, „Lament Świętokrzyski”).
„Bogurodzica” jest pieśnią religijną, która według podań pełniła również rolę pieśni rycerskiej, ojczystej, hymnu bitewnego i narodowego (wg. Długosza śpiewano ją przed bitwą pod Grunwaldem). Jest ona modlitwą błagalną do Maryi, matki Jezusa - do mieszkanki nieba, orędowniczki u Boga.
Maryja została przedstawiona jako kobieta wybrana przez samego Boga na matkę jego syna, stąd epitety „Bogiem sławiena”(przez Boga sławiona, chwalona), czy „matko zwolena” (matko wybrana lub matko będąca we czci). Zasiada Ona blisko Stwórcy, dlatego też pieśń rozpoczyna się od prośby do Niej o wybłaganie u Pana wszelkich łask dla modlących się ludzi („zyszczy nam, spuści nam”- pozyskaj dla nas, ześlij nam).
Druga strofa utworu, w której przedstawione są już bardziej szczegółowe prośby, skierowana jest do samego Chrystusa (z odwołaniem się do Jana Chrzciciela).Autor (nieznany) prosi Syna Bożego o usłyszenie wołających do niego głosów, o spełnienie pragnień ludzkich, a także o pobożny żywot na ziemi, a po śmierci przebywanie w raju. Jest to więc raczej utwór skierowany do Jezusa niż do jego matki. Zastanawia jednak tytuł, jak również pierwsza zwrotka tej pieśni.
Tytuł utworu, jak również rozpoczęcie go od błagalnych wersów zwróconych bezpośrednio do Maryi mogło wynikać z przekonania, że jako ludzka istota, wybrana i wyniesiona ponad innych ludzi przez samego Boga, może lepiej zrozumieć ona potrzeby szarych ludzi, wołających o pomoc do Boga i tym samym wybłaga u Stwórcy spełnienie modłów i pragnień. Jednocześnie odczuć można dystans miedzy Maryją, a modlącymi się. Może wynikać on z wyniesienia matki Chrystusa ponad „wszelkie stworzenie” - „Bogiem sławiena”.
Całkowicie inny obraz Maryi przedstawia nam autor utworu „Posłuchajcie, bracia miła...” znanego jako „Lament świętokrzyski”.
Utwór ma charakter monologu lirycznego Matki Boskiej, a na jego pierwszy plan wysuwają się jej uczucia do umierającego na krzyżu syna. Jej cierpienie ma bardzo ludzki wymiar, nie traktuje ona Jezusa jak Syna Bożego lecz jako swoje dziecko - cierpi, żali się, ubolewa z powodu straty. Przyglądając się Maryi widzimy ją jako zwyczajną matkę, która martwi się losem swojego dziecka, a uczucia te podkreślane są czułymi zwrotami do Jezusa: „Synku miły”, „me miłe narodzenie”, „moja nadzieja miła”. Tak jak każda matka chce ona pomóc swemu synowi : np. „Twoja głowka krzywo wisa, tęć bych ja podparła”.
Żali się ona aniołowi Gabryjelowi i w słowach tych daje wyraz swej wielkiej rozpaczy:
„Gdzie jest ono twe wesele,
Cożeś mi go obiecywał tako bardzo wiele,
A rzekęcy :”Panno, pełna jeś miłości!”
A ja pełna smutku i żałości.”
W ostatniej strofie przemawia do wszystkich matek, by prosiły Boga, aby nigdy nie widziały swoich dzieci w takim stanie w jakim ona widzi Jezusa.
Zarówno w „Bogurodzicy” jak i w „Lamencie świętokrzyskim” autorzy (nieznani) przedstawili nam Matkę Boską, lecz jakże są to odmienne obrazy. Z jednej strony widzimy kobietę, która „Bogiem sławiena” jest orędowniczką ludzkich potrzeb u Stwórcy, z drugiej zaś matkę, zwyczajną matkę, patrzącą na śmierć swego jedynego syna. Maryja w „Bogurodzicy” jest wyniesiona ponad wszystkich ludzi, odczuwa się dystans modlących do jej osoby, natomiast w „Lamencie świętokrzyskim” ma ona wymiar bardzo ludzki, zwyczajny (jest normalna kobietą, matką, przeżywa te same uczucia co wszystkie rodzicielki).