Niemcy - wzięcie nad jeziorem Linte


Niemcy: Wzięcie nad jeziorem Lintel

25.09.2008.

0x08 graphic
Polak zamieszkały na stałe w Niemczech pewnego letniego dnia 1981 roku spotkał w czasie wycieczki nad jezioro Lintel tajemniczy obiekt. Choć nie potrafił powiedzieć, czym jest, ciekawość skłoniła go, aby zapuścić się w jego pobliże. Wkrótce znalazł się wewnątrz, gdzie grupa humanoidalnych istot poddała go dziwnym procedurom, których sens znają tylko one. Wkrótce mężczyzna ocknął się w miejscu oddalonym o kilka kilometrów od jeziora…

__________________________________________

0x08 graphic
Każdy badacz zjawiska UFO natrafia czasami na niezwykłe informacje. Często są to opisy zdarzeń, które w pojęciu przeciętnego człowieka są niemożliwe. Co gorsze, bardzo rzadko udaje się potwierdzić całkowitą wiarygodność tego typu niesamowitych relacji, a czasami jest to zupełnie niemożliwe.

Kilka miesięcy temu (materiał dotarł do mnie w roku 2002, niniejszy tekst natomiast napisany został rok później - przyp. MM) otrzymałem z Niemiec materiały opisujące wyjątkową moim zdaniem historię. Całość materiałów obejmowała 16 stron wraz z rysunkami obrazującymi spotkanie z załogantami NOLa.

Uczestnikiem tego incydentu był 55-letni Polak - emigrant z zawodu artysta-malarz. Zdarzenie to miało miejsce w połowie sierpnia 1981 roku ok. godziny 5.00 - 6.00 rano. Pan X (dane zastrzeżone) jak zawsze, bez względu na pogodę wybierał się na podpatrywanie przyrody. Często wyjeżdżał nad oddalone o 4 km od miejsca zamieszkania (miasteczka Rheda-Wiedenbruck) niewielkie jezioro Lintel. Prowadząc rower szedł wąską zarośniętą ścieżką wzdłuż jeziora. Po jego drugiej stronie była mała przystań z barakiem dla żeglarzy. Świadek zauważył siedzącego w pobliżu rybaka, który wykazywał dziwne zdenerwowanie.

Nagle nad wodą gdzieś w odległości 100 -150 m. i na wysokości około 15-20 m. w zupełnej ciszy pojawił się gigantyczny obiekt. Nie miał okien i przypominał gruby odwrócony głęboki talerz. Pan X odniósł wrażenie ze to „coś" zaraz runie do jeziora. Bacznie obserwując obiekt świadek szedł dalej w kierunku przystani, był ciekaw czy ów rybak również widzi to wielkie dziwo. Wędkarz jednak już odchodził w towarzystwie 2 - 3 osób ubranych w trochę dziwne, "mieniące się od otoczenia" kombinezony. Świadek na początku pomyślał, że to na pewno służba ochrony przyrody a rybak to złapany na gorącym uczynku kłusownik. Obiekt oddalił się na tej samej wysokości w kierunku przystani i zawisł nad barakiem. Pan X szedł w stronę UFO, był już bardzo blisko, ok. 100 m. od niego. Utrudnieniem był rower, z którego spadł łańcuch i który trzeba było prowadzić. NOL bezszelestnie osiadł na trawie niedaleko baraku. Było to dziwne gdyż mimo pochyłego gruntu stał prosto. Miał on ok. 7 - 10 m. wysokości i ponad 30 m. długości. Gdy świadek mijał tablice z napisem: „Teren żeglarski przebywanie postronnym nie wskazane" - zobaczył jak z tyłu obiektu wyszła starsza pani z małym pokojowym pieskiem. Pan X pomyślał, że musi to być jakiś supernowoczesny środek lokomocji nawet upewnił się czy posiada marki niemieckie na ewentualny przelot tym cudem techniki. Owe dziwo wisiało nad ziemią, gdyż piesek pod nim biegał. Gdy świadek kładł rower na trawniku kobieta przeszła koło niego idąc do furtki. Pan X postanowił wejść do obiektu i zapytać o cenę lotu oraz rozkład jazdy lub plan lotów. Był święcie przekonany, iż jest to ziemski pojazd, gdyż obecność kobiety z pieskiem w tym miejscu o godz. 6.00 rano 4 km od miasta wydała mu się trochę dziwna. Pojazd posiadał wejście z zaokrąglonymi kątami (owalne) bez drzwi. Mężczyzna stanął na wysuniętą platformę, nagle usłyszał dzwonek swojego roweru. Spojrzał w tamtą stronę i ujrzał przy nim dziwnego osobnika ubranego w kombinezon podobny do tych, jakie nosili widziani wcześniej rzekomi strażnicy ochrony. Obcy dał stanowczy znak ręką by świadek nie podchodził (wydawał się być półprzezroczysty), oglądał rower, a świadek pomyślał, że ktoś jeszcze musi widzieć ten pojazd, był przecież gigantyczny a jezioro często odwiedzali spacerowicze i wędkarze. W odległości 7 - 9 km znajduje się również lotnicza baza wojskowa w miejscowości Eutersloh. Nagle X poczuł dziwny zapach, odczuł zawirowania w głowie, wszędzie czuć było paloną gumę. Wejście do pojazdu, dziwne istoty, to było przed jego oczami. Po chwili był już wewnątrz i siedział na ławce, której nie było? Pan X ciągle był poddawany obserwacji przez stojącego naprzeciwko niego humanoida. Postać nieustannie na niego patrzyła, świadek nie mógł tego znieść i skręcił głową w bok (w prawo) zobaczył wtedy widzianego wcześniej wędkarza. Tajemnicza postać telepatycznie rozkazała oddać saszetkę z dokumentami. Po jej oddaniu, mężczyzna spostrzegł, że siedzący tuż obok rybak zaczął ściągać z siebie ubranie. Za nim stała inna zagadkowa istota, świadek zrozumiał, iż ma się do niej zbliżyć.0x08 graphic

Poniżej przytaczam fragment otrzymanego przeze mnie opisu: „...w drodze do tej postaci byłem jakiś lekki tak jakby nie było podłogi. Teraz nie miałem saszetki i nie wiedziałem jak się nazywam. Widziałem odciętą głowę krowy bez jednego lewego oka i połowy upiłowanego rogu. W pysku miała jakieś prawidło (druty?), były tam również dziecięce buty oraz okulary. To leżało na jakimś blacie (stole?). Czułem lekkość tak jakbym nie miał żadnych organów wewnętrznych...” Wnętrze obiektu było w różowo-fioletowej poświacie, Pan X miał wrażenie, że jest wiele przezroczystych osobnych pomieszczeń. Obcy kazał wejść do jakiegoś mglistego niebiesko-szarego pomieszczenia. Świadek zaczął się rozbierać i poczuł, że jego ciało samo przybiera pozycję poziomą. Chwilę później był już w innym pomieszczeniu gdzie było dużo istot w kombinezonach. Obcy pochłonięci byli swoimi zajęciami i nie zwracali uwagi na Pana X. Ruszali głowami, rękami, nie było widać jakichkolwiek urządzeń. Po pewnym czasie świadek był już ubrany i miał przy sobie saszetkę, brakowało paska a zegarek przestał funkcjonować. Będąc na pokładzie obiektu, Pan X widział bardzo dziwne rzeczy.

Poniżej przytaczam fragment jego opisów - „... przypominam sobie mnóstwo światełek i nie wiem czy w odbiciu od sufitu czy z sufitu przez przezroczystą podłogę widziałem olbrzymie miasto z oświetlonymi wieżowcami, czasem z różnych stron widziałem te same oświetlone wieżowce. A może byłem w jakimś olbrzymim urządzeniu lub nad nim gdzieś daleko gdzie akurat była noc a to wszystko przypominało do złudzenia rozświetlone miasto.” Obcy przekazali świadkowi cienki, wąski pasek szeroki na ok. 5 cm i długi na ok. 25 cm. Mężczyzna spostrzegł, iż ręka, która mu go podała była bardzo podobna do ludzkiej - miała 5 palców, które jednak wydawały się przesadnie długie i pozbawione ludzkich paznokci. W pomieszczeniu wydawała się panować zupełna pustka. Pasek będący w dłoni Pana X zaczął przybierać niesamowite formy - raz był kwadratem, raz trójkątem, raz kołem. Gdy pasek się zmieniał (przybierał różne figury geometryczne) na jego powierzchni pojawiały się dziwne znaki. Podobne do symboli pokazujących się na zbożowych polach. Przybierając inny kształt zdawał się być przezroczysty. Z posiadanych przeze mnie opisów wynika, iż były to znaki trójwymiarowe. Być może był to rodzaj pisma lub alfabet obcych istot, ale w jakim celu pokazano to temu człowiekowi? Czyżby był to tylko element jakiejś upiornej gry? Odpowiedzi znają jedynie owe istoty.

0x08 graphic
Symbole można było oglądać pod dowolnym kątem. Świadek ciągle trzymał go w ręku, próbował zgiąć pasek, lecz ten powracał do swojego pierwotnego kształtu. Jak stwierdza uczestnik wydarzenia: „Coś niesamowitego! A zarazem pięknego i zdumiewającego! To coś demonstrowało niepojętą mądrość. To była manifestacja techniki…” Nie można było schować paska do kieszeni, ciągle wracał do swojego kształtu. Świadek w pewnej chwili rozsunął ręce i wypuścił przedmiot, który powinien spaść na podłogę. Ten jednak wisiał i lekko, majestatycznie się obracał. Po chwili pasek powoli opadł na podłogę, tuż obok nóg Pana X, który następnie próbował go podnieść, jednakże bez skutku, gdyż pasek był jakby przymocowany. Ziemianin popatrzył na stojącego w pobliżu obcego i w tej samej chwili pasek powrócił do rąk mężczyzny. Wydało się oczywiste, iż humanoid posiadał zdolność sprawowania władzy nad przedmiotami. W dłoni świadka pojawiła się nagle przezroczysta kula wielkości piłki tenisowej (nie można było odczuć jej ciężaru). Mieniła się wieloma różnymi kolorami. Gdy mężczyzna schował ją w swoich dłoniach, kula wykonała ich rentgen - przeraził go widok szkieletu kostnego własnych dłoni. Kula nie miała żadnej temperatury. Przestraszony, chciał się jej pozbyć, ale - podobnie jak pasek - zawisła w powietrzu. Kula zaczęła zachowywać się jak nadmuchiwany balon, ciągle szybko rosła. Po chwili zasłoniła świadkowi obcego, który stał 1.5 - 2 m. przed nim. Chwycił ją ponownie i w ogóle nie odczuwał żadnego ciężaru. Kula emitowała ze swego wnętrza obraz - coś na kształt widowiska trójwymiarowego. Były tam rzeczy niesamowite. Z istnego chaosu (nagromadzenia poprzedzielanych liniami kolorowych plam) wyłoniły się znane świadkowi obrazy. Były to: wieża ciśnień z miasta, w którym uczestnik wydarzeń mieszkał, a następnie ratusz i wieżowiec znajdujące się w pobliżu jego mieszkania. Potem było jeszcze więcej takich elementów np. wieże kościołów, boiska, parkingi itp. Pan X ujrzał nawet siebie trzymającego tę kule i wpatrzonego w nią. Chciał obrócić ją w rękach, lecz ona przekształciła się w duży szklany okrąg (gruby na 7 - 10 m.), który szybko zmalał i przeistoczył się w pierwotną szklaną kulę wielkości piłki tenisowej. Kula nagle znikła tak niespodziewanie jak się pojawiła. Stojący naprzeciwko świadka obcy nie wykazywał żadnych emocji, brak było na jego twarzy jakiegokolwiek grymasu. „Ja się głupio uśmiechnąłem, bo było to dziwne, fajne i zabawne, nigdy czegoś takiego nie widziałem (...). Humanoid patrzył na mnie tak jak król na błazna. W każdym razie znalazłem się niespodziewanie na zbiorowisku złomu i starych samochodów...”

Pan X ocknął się 5 km od jeziora, w pobliżu którego został uprowadzony. I tak zakończyło się spotkanie człowieka z istotami, które z pewnością nie pochodziły z Ziemi. Otępiały, z gigantycznym bólem głowy, siedział na ziemi oparty o tylne koło starego autobusu. Uczucie to przypominało przebudzenie się po całonocnej libacji. Jednak świadek uczestniczył zupełnie w czymś innym, czymś czego nie umiał zrozumieć. Pan X spostrzegł na zegarze w zaparkowanym przy drodze samochodzie godzinę 9-tą rano. Zegarek na ręce nie funkcjonował, brak było również paska i roweru. W domu podczas kąpieli okazało się, iż „wzięty” jest opalony na czerwony brąz. Mocno opalone było całe ciało. „Wstydziłem się iść do Ratusza, bo taką opalenizną mogłem wzbudzić zazdrość urzędników, że nic nie robię tylko się opalam, a oni muszą ciężko pracować do 16:30.” Mężczyzna był potwornie zmęczony, jednak później odkrył, iż tajemnicze przeżycie wywołało u niego niezwykłe uzdolnienia malarskie, które do dzisiaj umożliwiają mu dobrą egzystencje. Ten fakt przywodzi mi na myśl inny szczegółowo badany przeze mnie przypadek 45-cio letniego mężczyzny z Puław, który po kontaktach z obcymi rozwinął swój talent artystyczny. Pan X jeszcze tego samego dnia pojechał z kolegą w miejsce uprowadzenia.

Tafla jeziora Lintel lśniła w blasku słońca, gdzie niegdzie kręcili się ludzie nieświadomi tego, co dzisiaj między 5.00 a 9.00 miało tu miejsce. Pan X zobaczył swój rower, leżał na ziemi jednak już bez dynama i siodełka (co potwierdzało, że był w tym miejscu rzeczywiście i całe zajście nie było snem). Postanowił zapomnieć o nim i o całym niesamowitym zdarzeniu. Milczał obawiając się ośmieszenia oraz reakcji władz niemieckich. Przez wiele lat nie znalazł osoby, z którą mógł podzielić się swym przeżyciem, osoby która by go zrozumiała. Pan X stwierdził, iż dopiero później uświadomił sobie ważność tego incydentu, był przecież wśród zupełnie obcych istot. Obcy działali na niego, wykonywał ich polecenia.0x08 graphic

Świadek postanowił badać obcych poprzez Pismo Święte, studiuje je już od 20 lat. Wierzy, iż są w nim drogowskazy do poznania przybyszów z kosmosu. Mężczyzna trwa w przekonaniu, iż biblijny cytat: „To, co dla człowieka może być nie możliwe to dla Boga jest wszystko możliwe…” to nic innego jak otwarta brama do wszelkich zjawisk widzialnych i niewidzialnych. Świadek podkreśla, iż do obiektu wszedł dobrowolnie, wodzony ciekawością i chęcią poznania. Jednak na złomowisko starych aut został „wyrzucony", dlaczego właśnie tam? W chwili obecnej już rzadko odwiedza to jezioro, kiedyś była to dla niego niemal pielgrzymka. Ponieważ to wydarzenie zostawiło trwały ślad w jego psychice, całkowicie odmieniając jego życie. O stopniu wiedzy Pana X w ówczesnym czasie świadczy fakt, iż humanoidów wziął za funkcjonariuszy nieistniejącej straży ochrony przyrody, a pojazd potraktował jako środek miejskiej lokomocji powietrznej a czegoś takiego oczywiście nie ma. Na koniec poruszę jeszcze jedną ważną kwestię, otóż miesiąc przed emigracją z Polski, to jest na początku czerwca 1981 r. Pan X miał kilka zagadkowych proroczych snów. Widział w nich wybuch stanu wojennego w Polsce oraz dowiedział się, iż będzie musiał wyjechać do Niemiec. Dodam jeszcze, iż w tamtym czasie dostanie paszportu graniczyło z cudem, a Pan X dostał go bez większych problemów.

WYGLĄD OBCYCH ISTOT

Były to niskie stworzenia o wzroście ok. 120 -150 cm (świadek ma 171 cm), miały szczupłe sylwetki. Tułów istoty był trochę nie proporcjonalny do reszty ciała. Brak narządów rodnych, dłonie istot były węższe od ludzkich a palce dłuższe. Brak palców u stóp lub nałożone buty. Świadek zauważył zaokrąglone paznokcie u palców rąk. Stopy były zaokrąglone i miały w poprzek wyraźny ślad trzech linii, które lekko pulsowały. Wyglądało to tak jakby obcy łapał palcami u nóg rytmicznie równowagę ciała. Powierzchnia nóg istot pokryta była jakby drobniutkimi ziarenkami maku i przykryta czymś w rodzaju cienkiej nylonowej pończochy. Skóra gładka, odbijająca światło. Pan X nie mógł stwierdzić, jakiego była koloru. Ciała humanoidów zdawały się być czasami przezroczyste, na przykład gdy obcy dokonywał oględzin roweru robił wrażenie pół przezroczystego. Natomiast istoty, w których towarzystwie szedł rybak były bardziej materialnie widoczne i od wędkarza różniły je jedynie kombinezony.

Ruch Humanoidów: normalny jak u ludzi we wszystkich postawach. Prawdopodobnie te istoty nie biegają i nie skaczą.

Głowa: Wyróżnia się swoją nie proporcją od krótkiego tułowia. Jest nieco większa. W miejscu włosów widoczne drobniutkie zgrubienia.

Uszy: bardzo podobne do ludzkich, przylegające.

Nos: jak ludzki, otwory nosowe bardziej widoczne.

Twarz: przypominająca rysy azjatów.

Usta: jak u ludzi, nieco cieńsze i mniejsze. Zawsze lekko uchylone i nie wchodzące w żaden grymas.

Brwi: wystający łuk brwiowy, żadnych włosów. Lekkie drobniutkie zgrubienia (jak te na głowie).

Powieki: trochę przesadnie długie, górna i dolna na kształt ludzkich. Zamykały się nieregularnie jak ludzkie, ale bardziej sennie.

Gałki oczne: przesadnie duże, ale pasujące do powiek. Gałki zmniejszały się tak jak ludzkie źrenice. Brak barwy, Pan X twierdzi, iż ze względu na rozpowszechnione we wszechświecie światło, oczy obcych odbierały każdą wiadomość nim przekazywaną. Dzięki wbudowanym systemie noktowizji ich oczy posiadały możliwość wejścia w każdą wiązkę światła, kontrole nad nim jak również wydobywanie ukrytych informacji.

Być może światło stanowi dla obcych źródło energii? Może istoty te są na tak wysokim szczeblu rozwoju i nie obowiązuje już ich model przyjmowania pokarmów, trawienia i wydalania. Potwierdzają to przekazy telepatyczne, jakie otrzymywał „wzięty" na pokładzie NOL-a. Mówiły one, iż życie na planecie tych istot istnieje na bazie krzemu (Si) i pominęły one pozostałe systemy odżywiając się bezpośrednio. Przekazy jednak nie precyzowały, czym dokładnie. Pan X przypuszcza, że obcy odżywiają się właśnie światłem. Potwierdzają to inne przypadki opisane w literaturze ufologicznej.

WYGLĄD OBIEKTU LATAJĄCEGO

Kolor obiektu: stalowy, ciemno zielony, szary... przyjmował barwy i światło z otoczenia, zdawał się być jego częścią. NOL w pewnych sytuacjach mógł być niezauważalny, ponieważ na jasnym tle był jasny a na ciemnym ciemny. Zdawał się być półprzezroczysty.

Okna: żadnych otworów, nitów czy anten. NOL nie emitował żadnego światła.

Powierzchnia obiektu: gładka odbijająca światło, dawała złudzenie świecenia. Pojazd wyglądał jak jednolity odlew. Gdy obiekt wisiał nad przystanią, z jego spodu wydobywał się silny jasny blask. Brak było jakiegokolwiek odgłosu motoru czy silnika, wszystko odbywało się w zupełnej ciszy.

Dźwięk wydawany przez obiekt: słyszalny z odległości ok. 2m. Niski tępy pomruk obejmujący cały obiekt. W miarę zbliżania się do NOL-a, ton powoli zanikał, a 1-1.5 m. od niego był już zupełnie niesłyszalny. Pojazd posiadał prawdopodobnie zdolność zmiany kształtu. Gdy przelatywał nad jeziorem posiadał na górze dużą wysuniętą kabinę. Podobny element pod spodem był jednak ledwo widoczny. Kiedy wisiał koło baraku, kabina na górze była mniejsza, jednakże element dolny był o wiele większy. Prędkość lotu obiektu: była bardzo trudna do dokładnego oszacowania. NOL przesuwał się powoli (20km/h?) w kierunku przystani, jakiś czas stał nieruchomo nad jeziorem.0x08 graphic

Zapach: mocny i bardzo intensywny podobny do palonej gumy. Zapach ten do dziś przyprawia świadka o mdłości.

Na tym kończę opis obiektu. Podobny obiekt został sfotografowany w pobliżu jeziora LINTEL 8 stycznia 1980 r. Fotografie te zamieścił w swojej książce Ernest Meckelburg p.t. „Tunele w czasie czyli podróż na skraj wieczności". Wiem iż jest polskie wydanie tej książki (publikację tą otrzymałem kilka lat temu od jednej z moich czytelniczek z Kalisza - przyp. MM), jednakże nie udało mi się nabyć tej pozycji i nie mogę skomentować owych fotografii. Jeżeli ktoś z czytelników nią dysponuje byłbym wdzięczny za kopie tych zdjęć.

Ocenę przedstawionych tu informacji pozostawiam czytelnikom. Od siebie dodam, iż wiele faktów przemawia za prawdziwością opisywanego przypadku. Każdy jednak sam musi zdecydować prawda to czy fikcja?



Wyszukiwarka