Prof. Cezary Mik - Wykład z Prawa Międzynarodowego Publicznego - 11.12.2004
Normy prawa międzynarodowego.
Norma prawa międzynarodowego jest regułą postępowania w stosunkach międzynarodowych, która stanowi podstawę obowiązku i roszczenie, i zmierza do jednoczesnego dania wyrazu trzem wartościom: skuteczności, słuszności i szacunku.
Jest to taka reguła postępowania, która wyznacza powinne, a więc dozwolone lub nakazane zachowania. Reguła postępowania, która określa zachowanie podmiotów prawa międzynarodowego, podmiotów zobowiązań prawno-międzynarodowych. Stosunki międzynarodowe należy rozumieć szeroko, właściwie jako każdą materię, która podlega regulacji prawa międzynarodowego. Nawet wtedy, jeżeli są to stosunki krajowe, ale kiedy są one regulowane przez normy pochodzenia międzynarodowego, a więc stworzone na poziomie międzynarodowym - nie przez jedno państwo, a przez dwa lub więcej, albo przez organizacje międzynarodowe. Jednocześnie te normy nie regulują jak jednostka ma się zachowywać na poziomie krajowym, tworzą natomiast i pokazują mechanizmy dochodzenia roszczeń na poziomie międzynarodowym (np. w przypadku sporu przeciw własnemu lub cudzemu państwu). W skutek powstawania norm traktatowych, czy zwyczajowych powstają uprawnienia i obowiązki. Są one wzajemnie skorelowane, wskutek czego powstają zobowiązania międzynarodowe. Normy wyznaczają nie tylko reguły postępowania, ale określają również zakres i charakter praw, obowiązków, roszczeń i podmioty powiązane poprzez te prawa, obowiązki i roszczenia. Jednocześnie prawo międzynarodowe nie jest prawem, które tylko dba o skuteczność, ale łączą się z nią dwie inne wartości: słuszność (moralność międzynarodowa) i szacunek - widoczny w sferze prawa dyplomatycznego, czy konsularnego oraz w relacjach między państwami.
Budowa normy międzynarodowej.
W teorii prawa wyróżnia się zasadniczo dwa modele norm: karne i cywilne.
Norma karna składa się z hipotezy, dyspozycji i sankcji (teoria trójelementowa normy). W prawie cywilnym mamy normy dwuelementowe złożone z hipotezy i dyspozycji lub hipotezy i sankcji (teoria norm zespolonych).
W prawie międzynarodowym model normy jest bliższy prawu cywilnemu, ale nawet w stosunku do niego jest w pewnym sensie odrębny. Prawo to reguluje przede wszystkim dyspozycje, a więc to jak należy się zachować. Zakłada, że hipoteza, czyli kto i w jakich warunkach, jest domyślna i najczęściej, jeżeli nawet nie jest to powiedziane wprost chodzi o państwa lub organizacje międzynarodowe. Hipoteza pojawia się wtedy, gdy chce się stworzyć jakieś uprawnienia dla jednostek np. dla osób prawnych na poziomie międzynarodowym.
Najczęściej natomiast nie ma sankcji, która by była dowiązana do poszczególnych norm, tak jak to ma miejsce w prawie karnym. Sankcja jest specyficzna dla pewnych działów prawa międzynarodowego lub dla traktatów. Można się jednak spotkać z sytuacją, że w pewnych działach nie ma sankcji, ale ma wówczas zastosowanie tzw. ogólnosystemowa sankcja w prawie międzynarodowym. Sankcją jest wówczas negatywna reakcja innego państwa, a w szczególności społeczności międzynarodowej na określone zachowanie podmiotów prawa międzynarodowego, zwłaszcza na naruszenie.
Prawo międzynarodowe nie wyklucza zupełnie samopomocy, i w tym sensie można spotkać się z poglądem, że jest to prawo prymitywne. Tylko, że w prawie międzynarodowym samopomoc jest dopuszczana jako zachowanie wyjątkowe i rozumie się przez nią tzw. przeciwśrodki, które obejmują: retorsje i represalia.
Sankcje zorganizowane.
Zaliczamy do nich dwie kategorie sankcji: sankcje organizacyjne i sankcje w postaci przymusu bezpośredniego.
Sankcje organizacyjne, które wiążą się z naruszaniem reguł organizacji, do jakich państwo lub inna organizacja należą. Sankcje organizacyjne mogą się wiązać z naruszeniem zobowiązań merytorycznych lub zobowiązań finansowych. W przypadku naruszenia zobowiązań merytorycznych, czasami występuje zróżnicowanie, jaka sankcja dotyka, jakiego podmiotu i za jakie naruszenie, ale czasami stosowana jest ta sama sankcja.
Sankcja za naruszenie obowiązków merytorycznych polegać może, albo na zawieszeniu w prawach członkowskich, albo na usunięciu z organizacji (tak jest np. w Radzie Europy).
Zawieszenie oznacza jednocześnie konieczność wykonywania obowiązków. Państwo nie ma prawa do różnych korzyści, które może organizacja przyznać, ale jest nadal podporządkowane wykonywaniu różnych obowiązków. Sankcje mogą być terminowe lub bezterminowe.
Drugim rodzajem sankcji są sankcje w postaci wykluczenia członka z organizacji. Niektóre organizacje nie przewidują jednak tego (np. Unia Europejska do Traktatu Konstytucyjnego tego nie przewidywała, przewiduje to natomiast Rada Europy).
W przypadku zobowiązań finansowych najczęściej nie stosuje się sankcji wykluczenia, jedynie sankcje zawieszenia w prawach członkowskich.
Drugą kategorią sankcji zorganizowanych są sankcje w postaci środków przymusu bezpośredniego. Zaliczamy do nich środki niewojskowe i wojskowe.
Do środków niewojskowych zaliczamy, zerwanie, czy też zawieszenie stosunków dyplomatycznych, konsularnych, sankcje transportowe, takie jak zamrożenie kontaktów z jakimś państwem, zajęcie czasowe lub trwałe środków transportu, środki finansowe w postaci zamrożenia kont bankowych, czy gospodarcze np. zajęcie majątku państwa z wyjątkiem majątku ambasad. Wreszcie sankcje handlowe w postaci np. embarga całkowitego lub częściowego.
Środki wojskowe mogą łączyć się z tworzeniem legalnego zagrożenia dla takiego państwa np. koncentracja wojsk, czy demonstracje wojskowe takie jak zmasowany przelot, czy przemarsz. Albo, co jest raczej częściej używane w sposób zorganizowany są to sankcje w postaci uderzenia z upoważnienia. ONZ, ani żadna organizacja regionalna, która jest upoważniona do utrzymania, czy przywracania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa nie ma własnych środków wojskowych, tak samo jak Unia Europejska nie ma armii europejskiej. Występująca wspólna polityka obronna opiera się na tzw. zobowiązaniach wojskowych, które łączą się z kontyngentami wojskowymi wydzielanymi przez poszczególne państwa członkowskie.
Każda akcja zbrojna musi być poprzedzona upoważnieniem Rady Bezpieczeństwa, bądź poprzedzona upoważnieniem regionalnej organizacji działającej z upoważnienia Rady Bezpieczeństwa (np. OBWE, NATO, OPA, Unia Afrykańska, Unia Europejska po zbudowaniu komponentu wojskowego).
Klasyfikacja norm międzynarodowych.
W klasyfikacji według źródeł możemy mówić o normach traktatowych, zwyczajowych, normach uchwał organizacji międzynarodowych, a do pewnego stopnia o zasadach ogólnych prawa.
Po drugie wg mocy wiążącej: normy bezwzględnie wiążące i normy względnie wiążące.
Po trzecie wg sposobu regulacji: normy materialne i formalne (proceduralne).
Wśród norm formalnych rozumianych ściśle jako regulujące tryb postępowania, wyróżnić można normy kompetencyjne, których szczególną kategorią są normy jurysdykcyjne określające właściwość różnych organów w zakresie rozstrzygania sporów i normy kolizyjne, występujące w prawie międzynarodowym, ale odnoszące się do stosunków prywatnoprawnych i będące podstawą dla prawa międzynarodowego prywatnego - wskazując prawo właściwe dla oceny stosunków ze sfery prawa prywatnego. Norma kolizyjna mówi np., że w zakresie zobowiązań umownych właściwym jest prawo państwa miejsca ich zawarcia lub wykonania - mamy tu wskazanie prawa właściwego w postaci prawa państwa gdzie kontrakt zawarto, bądź gdzie kontrakt wykonano.
Wg zakresu terytorialnego rozróżniamy: normy powszechne, regionalne (ew. subregionalne) i dwustronne.
Wg funkcji, jaką normy spełniają w stosunkach międzynarodowych możemy wyróżnić: normy bezpośrednio regulujące stosunki międzynarodowe i oddziałujące pośrednio np. ujednolicające prawo krajowe różnych państw.
Z innego punktu widzenia normy można podzielić jeszcze ze względu na funkcje w stosunkach międzynarodowych na: normy stopniowo rozwijające prawo międzynarodowe i normy kodyfikujące. Normy rozwijające prawo międzynarodowe są wydawane w tych sferach, gdzie praktyka jest uboga i gdzie nie ma orzecznictwa. Natomiast normy kodyfikacyjne to są takie normy, które regulują stosunki międzynarodowe utrwalając uprzednio istniejącą bogatą praktykę zarówno państw, organizacji międzynarodowych, jak i praktykę sądów, w szczególności międzynarodowych.
Ten podział w szczególności dotyczy tylko traktatów, ewentualnie uchwał organizacji międzynarodowych. W jednym traktacie najczęściej są normy zarówno kodyfikujące, jak i normy stopniowo rozwijające. Jeśli norma jest kodyfikująca, to ona będzie wiązała i inne państwa nie będące stronami traktatów, a jeśli to będzie norma stopniowo rozwijająca to tylko strony traktatu.
Ostatni podział, to podział wg znaczenia dla systemu, pozwalający oddzielić te przepisy, które zawierają normy od przepisów, które zawierają cele i od przepisów, które zawierają zasady prawa międzynarodowego.
Przepisy możemy, więc podzielić na przepisy określające cele, określające zasady i określające normy prawa międzynarodowego.
Cele to są te priorytety, do których się zmierza, które niekoniecznie się osiąga, ale które ukierunkowują aktywność podejmowaną na podstawie norm, wskazują priorytety, do których się dąży, ale niekoniecznie się je osiąga. Przepisy określające cele nigdy nie są podstawą samodzielnych roszczeń, ale służą wykładni zarówno zasad jak i norm. Jedne i drugie, są dzięki przepisom określającym cele ukierunkowane. Zarazem w traktatach różne ich fragmenty określane są jako cele. W Karcie NZ art.1 zatytułowany jest „Cele”, ale trzeba z pewną ostrożnością podchodzić do takich deklaracji zawartych w traktacie, bo nie wszystko, co się mieści wśród takich przepisów to są rzeczywiście cele. Mogą tam być i zasady, a nawet normy. Poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności jest traktowane jako cel podobnie jak samostanowienie narodów, tymczasem Deklaracja Zasad Prawa Międzynarodowego z 1970 roku, jak gdyby dokonuje reinterpretacji tego postanowienia i mówi, że są to zasady prawa międzynarodowego. Cel nie jest nigdy podstawą roszczeń, a zasada wyjątkowo taką podstawą bywa. Zasady prawa międzynarodowego mogą być formułowane na różnych szczeblach. Mogą być formułowane na szczeblu regionu, na szczeblu jakiegoś działu prawa międzynarodowego. Np. zasada wolności mórz, jest zasadą prawa morza, zasada ludzkości, czy konieczności wojskowej to są zasady prawa konfliktów zbrojnych. Ale najważniejsze znaczenie dla systemu prawa międzynarodowego mają zasady dotyczące całego systemu międzynarodowego tzw. zasady naczelne. Zasady mogą być zawarte wyraźnie w traktatach, bądź mogą wynikać z prawa zwyczajowego i to są zasady normatywne - zostają one nazwane i ich treść jest prawnie dookreślona. Są jednak zasady, które są rekonstruowane z różnych tekstów, czy z orzecznictwa przez doktrynę i wtedy mówimy o tzw. zasadach informacyjnych, albo postulatywnych. Zasady informacyjne o tyle się różnią od postulatywnych, że mają one jakieś zaczepienie w stanie prawnym, natomiast zasady postulatywne to są takie zasady, które bardziej wynikają z przekonania doktryny aniżeli z przepisów obowiązującego prawa.
Jeśli chodzi o zasady naczelne, to przez wieki nie mieliśmy jasnego katalogu zasad. Dzisiaj mamy pewne przybliżenie tego katalogu, czyli fundamentów prawa międzynarodowego. Można jednak mieć pewne wątpliwości, czy jest to określenie wyczerpujące. Pierwszym dokumentem, który takiego skatalogowania zasad dokonuje jest Karta Narodów Zjednoczonych, która wskazuje, że są zasady i tak nazywa art. 2.
Reguły wymienione w art. 2 nazwane są zasadami. Można znów mieć pewne wątpliwości, co do tego czy wszystkie one powinny być nazwane zasadami. Punkt 6 art. 2 mówi: „Organizacja zapewni, aby państwa, które nie są jej członkami postępowały zgodnie z niniejszymi zasadami w stopniu koniecznym do utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”. Trudno to nazwać zasadą - bliższe to jest regule postępowania,
a konkretnie upoważnieniu ONZ-u do reagowania wobec państw, które nie są członkami ONZ.
Karta NZ podlega reinterpretacji. Kluczowym dokumentem, który dokonuje twórczej wykładni zwłaszcza art. 1 i 2 jest Deklaracja Zasad Prawa Międzynarodowego z 1970 r. Ponadto takimi dokumentami regionalnymi są: Akt Końcowy KBWE (Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), który zawiera tzw. Deklarację Zasad - akt został przyjęty w 1975 roku. W dużym stopniu powiela to, co jest w Karcie NZ i w Deklaracji Zasad Prawa Międzynarodowego.
Dla regionu Azji była przyjęta w 1955 roku Deklaracja z Bandungu zawierająca taki katalog zasad.
Dzisiaj mamy też dokumenty organizacji regionalnych np. w Karcie OPA, w Karcie Ligi Państw Arabskich, czy w akcie konstytuującym Unię Afrykańską, gdzie zawarte są pewne katalogi zasad. Zasady te w dużym stopniu pokrywają się ze sobą.
Jakie zasady moglibyśmy zaliczyć do zasad naczelnych prawa międzynarodowego w obecnym kształcie?
zasada suwerennej równości,
zasada wykonywania zobowiązań w dobrej wierze,
zasada pokojowego rozstrzygania sporów międzynarodowych,
zasada zakazu groźby użycia siły (z którą powiązana jest inna czasami przedstawiana odrębnie np. w akcie końcowym KBWE, z kolei w Karcie NZ jest przedstawiana łącznie, a mianowicie),
zasada integralności terytorialnej i nienaruszalności granic (tę zasadę wyodrębnia także Deklaracja Zasad Narodów Zjednoczonych),
zasada samostanowienia narodów (ludów) (wymienia ją wyraźnie Deklaracja Zasad NZ, mimo, że w Karcie NZ jest wymieniona jako cel),
zasada przestrzegania (poszanowania) praw człowieka i podstawowych wolności (reguła ta jest wymieniona w art. 1 ust. 3 Karty NZ, a więc wśród celów, z kolei Deklaracja Zasad Prawa Międzynarodowego nie akcentuje tej zasady tak mocno, natomiast wymienia ją jednoznacznie akt końcowy KBWE),
zasada współpracy pokojowej państw,
zasada nieingerencji w sprawy wewnętrzne.
W doktrynie prawa międzynarodowego nie ma pełnej jasności, czy to jest katalog zamknięty zasad, ale wydaje się, że jest to ten najbardziej podstawowy wykaz zasad, który rzeczywiście stanowi fundament dla współczesnego prawa międzynarodowego, jakkolwiek różne jego elementy tak jak zasada suwerennej równości są mocno krytykowane, czy wręcz wykazuje się, że są nieadekwatne do rzeczywistości.
Innym problemem jest to czy między tymi zasadami jest jakaś hierarchia, czy jej nie ma. Są tacy, którzy uważają, że hierarchia istnieje i najważniejszą zasadą jest właśnie krytykowana zasada suwerennej równości i kierują się tutaj poniekąd Kartą NZ, a w szczególności Deklaracją Zasad, która istotne znaczenie z tą zasadą wiąże. Niektórzy mówią nawet, że jest to synteza niektórych innych zasad np. integralności terytorialnej, nienaruszalności granic, nieingerencji w sprawy wewnętrzne, niezależności politycznej, czy równości. Jest to spór raczej teoretyczny, bowiem na te zasady należy patrzeć łącznie i przyznawać im jednakowe znaczenie. Natomiast w orzecznictwie MTS-u tylko niektóre z tych zasad były nazywane zasadami bezwzględnie wiążącymi. Co ciekawe, chociaż to normy są bezwzględnie lub względnie wiążące, to nieraz Trybunał tak jakby chciał podkreślić szczególne znaczenie tych zasad (jak zasada zakazu groźby użycia siły) i mówi, że ma ona charakter ius cogens, ale z Prawa Traktatów wiemy, że istota ius cogens polega nie tylko na tym, że jest niezmienialna i uznawana przez społeczność międzynarodową jako całość, ale także na tym, że sankcją z nią związaną jest sankcja nieważności umów, albo jej wygasania (art. 53 i 64 Konwencji Wiedeńskiej o Prawie Traktatów). W konsekwencji ich znaczenie ma miejsce na gruncie prawa międzynarodowego i dotyczy umów zawieranych. Jakie znaczenie ma bowiem zasada zakazu użycia siły? Na ogół nie zawiera się układów agresywnych, a jeżeli tak to się to ukrywa - są one niejawne i są one z natury swojej nieważne. Ius coens i ius dispositivum mają znaczenie w kontekście reguł zachowania. Natomiast w kontekście zasad wystarczyłoby podkreślenie, że jest to zasada naczelna, fundament dla prawa międzynarodowego determinujący wiele norm, zarówno bezwzględnie, jak i względnie wiążących. Ta zasada wpływa i jest też jakimś kontekstem interpretacyjnym. Oczywiście wyjątkowo może działać także, jako reguła zachowania. Problem nie jest do końca jasny, ale może mieć też jakieś znaczenie praktyczne.
Zasada suwerennej równości.
W Karcie Narodów Zjednoczonych jest to art. 2 pkt.1. W Deklaracji z 1970 roku jest to zasada 6. Jako zasada suwerennej równości nie występuje w Akcie Końcowym, ale za to wpisana jest pod hasłem suwerenności, także w karcie OPA w art. 1 ust.1 zawiera takie odniesienie, czy w Karcie Ligi Państw Arabskich art. II. Zasada ta jest także powielana w wielu innych dokumentach, tyle, że w Karcie NZ dochodzi do specyficznego powiązania suwerenności i równości natomiast, w innych dokumentach suwerenność i równość bywa rozdzielana, nie zawsze, więc można tą zasadę dostrzec na poziomie regionalnym np. Karta OPA, czy Karta Ligi Państw Arabskich mówią o zasadzie suwerenności.
Jeżeli popatrzymy na zasadę suwerennej równości tak jak ona jest rozumiana w Deklaracji Zasad to jest ona charakteryzowana przez pryzmat tych dwóch elementów, a nie jako zlepek pojęciowy. Dlatego też będziemy oddzielnie mówili o suwerenności i o równości.
Zasada suwerenności.
Suwerenność jest to niewątpliwie pojęcie prawne, prawa międzynarodowego. Potwierdził to MTS w wyroku nikaraguańskim z 1986 roku, stwierdzając, że suwerenność jest podstawową koncepcją prawną, która ma swoje podstawy w zwyczajowym prawie międzynarodowym. Powstaje pytanie, czy suwerenność była od samego początku właściwa dla prawa międzynarodowego, czy jest ona właściwa dopiero po drugiej wojnie światowej? Zagadnienie to nie jest takie zupełnie oczywiste. Np. Pakt Ligi Narodów nie wymieniał suwerenności jako zasady tylko mówił o niezależności. Z kolei, co do niezależności, to jak dowodzi tego orzeczenie arbitrażowe Maxa Ubera w sprawie wysp Palmas z 1928 roku, suwerenność w stosunkach między państwami oznacza niezależność, czyli, mimo, że w pakcie Ligii Narodów pojęcia suwerenności właściwie nie było, a pojawiało się ono jedynie w przepisach dalszych, to jednak odczytywane było w orzecznictwie jako suwerenność.
Obecna koncepcja suwerenności przez wielu wiązana jest z Traktatami Westfalskimi z 1648 roku. Bowiem te traktaty, kończące właściwie wojnę w Rzeszy miały też doprowadzić do zerwania z jakąkolwiek podległością papieżowi i cesarzowi. Dodatkowo taką teoretyczną podbudowę stanowi wcześniej wydana książka Jeana Bodina „Sześć Ksiąg o Rzeczypospolitej” z 1576 roku. Bodin nie był jednak znawcą prawa narodów. Dopiero w wieku XVIII pojęcie suwerenności jest stopniowo wprowadzane przez doktrynę prawa narodów. Są też tacy, którzy uważają, że suwerenność jest stałym elementem prawa narodów, że istniała również w starożytności. Inni z kolei mówią, że pojawiła się w średniowieczu, więc geneza suwerenności jest zupełnie niejasna. Często też tą niejasność pogłębia ahistoryczne patrzenie na suwerenność, kiedy ustala się, co słowo suwerenność oznacza dzisiaj i przykłada się to rozumienie do czasów wcześniejszych. Powoduje to dodatkowe zamieszanie i stanowi rzekomy dowód, że suwerenności w przeszłości nie było.
Suwerenność niewątpliwie była absolutyzowana, tzn. była łączona z władzą państwową i tak jak ujmował to Jean Bodin była władzą pierwotną nie dającą się ograniczyć nikomu, niepodległą i niepodzielną. Była też raczej ujmowana negatywnie i w tym sensie łączona z niezależnością, to jest brakiem podległości i wyłącznością władzy.
Dzisiaj niektórzy próbują zaprzeczyć temu negatywnemu widzeniu suwerenności, przez akcentowanie elementów pozytywnych wskazujących, że suwerenność jest to odpowiedzialność, czyli taka ukierunkowana autonomia państwa, odpowiedzialność za losy ludzkości teraz i w przyszłości. Odpowiedzialność za rzeczywistą współpracę, współdziałanie np. w kontekście międzynarodowej ochrony środowiska. Na te kłopoty z definiowaniem suwerenności nakłada się również myślenie w kategoriach, czy to jest tylko element normatywny, pojęcie prawne, zasada, czy może norma, czy też musi to być element socjologiczny tzn. czy suwerenność jest refleksem formalnego języka prawnego, czy ma odzwierciedlać rzeczywistość stosunków międzynarodowych. W tym kontekście wskazuje się na takie procesy jak globalizacja, jak działalność trans-graniczna, demokratyzacja i interwencja, aż po demokrację. Czy wreszcie integracja międzynarodowa, powodująca, że te zjawiska powodują erozję tak rozumianej suwerenności, jako tylko takiej koncepcji prawnej istniejącej w języku normatywnym, która niekoniecznie ma przełożenie do rzeczywistości? W tym sensie np. mówienie, że każde państwo jest suwerenne i ma jednakową zdolność do działania, tak jak stwierdza to Karta NZ, jest stwierdzeniem języka formalnoprawnego.
Jest jeszcze układ realny, który jest oczywisty, ale który trudno przełożyć na język norm, a nawet może to być niebezpieczne, kiedy wiadomo, że wielkie mocarstwo ma inną zdolność do działania niż państwa karłowate. Powstaje, więc napięcie, czy ta suwerenność oddaje rzeczywiście to, co się dzieje, a z drugiej strony są zjawiska, które wg niektórych podważają idee suwerenności, jeśli łączy się ją z władzą najwyższą, niepodzielną, pierwotną.
Jak zasada ta wygląda w Karcie NZ na tym tle? Stwierdza się tam tylko, że zasadą jest suwerenna równość. Art. 2 pkt 1 mówi, że organizacja opiera się na zasadzie suwerennej równości wszystkich członków. Suwerena równość w ten sposób jest zasadą, a nie tylko podstawowym pojęciem prawnym. Podstawowym pojęciem prawnym jest natomiast sam termin suwerenność. Wyjaśnienie zasady suwerennej równości, do pewnego stopnia znajduje się w Deklaracji Zasad, gdzie czytamy: „wszystkie państwa korzystają z suwerennej równości, mają równe prawa i obowiązki i są równymi członkami wspólnoty międzynarodowej, niezależnie od różnic jakiejkolwiek natury”. W dalszej części Deklaracja mówi: „w szczególności suwerenna równość obejmuje następujące elementy:
państwa są pod względem prawnym równe,
każde państwo korzysta z praw nierozerwalnie związanych z pełną suwerennością,
każde państwo ma obowiązek poszanowania osobowości innych państw,
integralność terytorialna i niezależność polityczna państwa są nienaruszalne,
każde państwo ma swobodę wyboru i rozwijania swojego systemu, politycznego, gospodarczego, społecznego, kulturalnego,
każde państwo ma obowiązek działania w pełni zgodnego i w dobrej wierze ze zobowiązaniami międzynarodowymi i obowiązek życia w pokoju z innymi państwami.”
Wydaje się, że pojęcie suwerenności jest zbyt szerokie w Deklaracji Zasad, ale są tutaj elementy niewątpliwie ważne dla należytego rozumienia suwerenności, takie jak powiązanie suwerenności i równości. Występuje, co prawda pewien błąd w nazwie, bo to suwerenność jest równa, a nie równość suwerenna, ale gdyby pominąć ten błąd i popatrzeć na rzeczywistą treść, która jest przyporządkowana temu zwrotowi, to doszli byśmy do przekonania, że wszystkie państwa mają suwerenność w świetle prawa międzynarodowego, i tylko państwa, bo żadna organizacja do tej pory nie została nazwana suwerenną.
Niezależnie od różnic wszystkie państwa mają taką samą suwerenność i ich suwerenność w tym sensie jest równa i w tym sensie mają one równe prawa i obowiązki.
Suwerenność jest szczególnie w świetle orzeczeń MTS-u widziana jako podstawa dla różnych uprawnień suwerennych.
Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w sporze Erytrea przeciwko Jemenowi, którego rozstrzygnięcie zapadło w 1998 roku, stwierdza, że terytorialna suwerenność jest kamieniem węgielnym dla większości uprawnień państwa.
Z kolei inny trybunał arbitrażowy stwierdza, że suwerenna równość jest domniemaniem i że z tego domniemania wynikają uprawnienia, które pozwalają na zaciągnięcia zobowiązań międzynarodowych.
We wspomnianej sprawie nikaraguańskiej MTS stwierdza, że suwerenność jest podstawą dla uprawnień państwa, czyli że suwerenność nie jest wiązką uprawnień, które państwo posiada, lecz jest ich źródłem pierwotnym i nieograniczonym, tzn. państwo może mieć bardzo różne uprawnienia, to czy one realnie są możliwe do wykorzystania to już jest inna zagadnienie, ale potencjalnie każde państwo u podstaw ma tyle samo i takich samych uprawnień, tak samo chronionych przez prawo międzynarodowe.
Jednocześnie z suwerennością, co nie jest już w Deklaracji Zasad tak zaakcentowane, powiązany jest element terytorialny, tzn. suwerenność zawsze jest korelowana z terytorium. Dlatego organizacje nie są nazywane bytami suwerennymi, a państwa tak. Państwa mają suwerenność i suwerenność jest powiązana z podstawą terytorialną. Suwerenność posiada się, bądź też wykonuje się w odniesieniu do jakiegoś terytorium lądowego, morskiego, czy powietrznego. Ale suwerenność i pełne prawa z niej wynikające można mieć tylko w odniesieniu do terytorium państwowego. Można natomiast mieć pewne prawa suwerenne, jak to wynika np. z Konwencji o Prawie Morza poza terytorium państwowym.
Czy to znaczy, że suwerenność się wykonuje poza terytorium? Do pewnego stopnia tak, ale kategoria praw suwerennych została stworzona przede wszystkim po to, żeby zaakcentować, że są pewne uprawnienia, które prawo międzynarodowe gwarantuje i które się wykonuje poza terytorium państwowym. Mimo, że wykonuje się je poza terytorium państwowym to one mają taki charakter jakby były wykonywane na terytorium państwowym.
W Konwencji o Prawie Morza art. 77 dotyczący szelfu kontynentalnego wymienia prawa państwa nadbrzeżnego. Ust. 1 mówi, że państwa nadbrzeżne wykonują prawa suwerenne w odniesieniu do szelfu kontynentalnego. Nie jest to prawo suwerenne w ogóle, gdyż to by oznaczało, że państwo jest suwerenne również na terenie szelfu, tylko jak to jest powiedziane dalej - w celu jego badania i eksploatacji jego zasobów naturalnych. A więc prawo suwerenne owszem, czyli jest to pełne i wyłączne prawo państwa, takie jak na terytorium państwowym, ale jest ono ograniczone przedmiotowo, tylko do badania, czyli eksploracji i eksploatacji, szelfu kontynentalnego, a raczej jego zasobów naturalnych.
To samo dotyczy wyłącznej strefy ekonomicznej, która też jest szalenie ważna, ponieważ żyje tam większość łowionych gatunków żywych. Art. 56 Konwencji o Prawie Morza mówi, że państwo nadbrzeżne w wyłącznej strefie ekonomicznej ma suwerenne prawo w zakresie badania, eksploatacji i ochrony zasobów naturalnych, zarówno żywych jak i nieożywionych wód morskich pokrywających dno, a także dna morskiego i jego podziemia oraz w celu gospodarowania tymi zasobami. Jest to określone dosyć szeroko i jednocześnie skorelowane z pewnym jednoznacznie ustalonym zakresem przedmiotowym, a nie, że państwo w ogóle ma suwerenność nad wyłączną strefą ekonomiczną.
Występowało tu z jednej strony zderzenie roszczeń państw nadbrzeżnych do tego, żeby swoją władzę maksymalnie rozciągać w głąb morza, niezależnie od tego czy jest zdolne do jego rzeczywistego eksploatowania. Chodziło o to żeby w prawny sposób zabezpieczyć sobie władzę nad tym terytorium morskim, żeby inne silniejsze państwa nie wkraczały na terytoria morskie i tym samym nie dokonywały eksploatacji tego, co wg np. państw afrykańskich, czy państw Ameryki Łacińskiej w pewnym stopniu się im należy, z uwagi na nadbrzeżne położenie tych państw.
Wyłączna strefa ekonomiczna zaczyna się już 12 mil morskich od tzw. linii podstawowej, a więc dość blisko w stosunku do linii brzegowej. Zasoby lądowe państw stopniowo się wyczerpują, a to powoduje, że przenoszą one swą aktywność na eksploatacje morza i chodzi tu nie tyle o zasoby żywe, których eksploatacja musi być regulowana, ale o eksploatacje zasobów nieożywionych dna morskiego.
Kategoria praw suwerennych musi być odróżniana od kategorii suwerenności, ale jest też poniekąd jakimś refleksem suwerenności. Jest inna o, tyle, że suwerenność dotyczy terytorium państwowego i jest eksploatowana w odniesieniu przede wszystkim do terytorium państwowego. Prawo suwerenne jest to natomiast takie szczególne uprawnienie państwa, które jest wykonywane poza terytorium państwowym, ale tak jakby było wykonywane na tym terytorium. Charakter władzy jest taki sam jak na terytorium państwowym, ale jest zawężony zawsze, do pewnego przedmiotu.
Suwerenność jest, zatem podstawą władzy państwowej, ma charakter pierwotny, niezbywalny, bo gdyby państwo chciało zbyć suwerenność lub jej część to przestało by być państwem. Nie ma bytów częściowo suwerennych w prawie międzynarodowym, które są jednocześnie państwami. Takie byty w stosunku, do których sprawuje się suwerenność są nazywane w prawie międzynarodowym protektoratami, ale dzisiaj protektoratów właściwie nie ma.
W klasycznej doktrynie prawa międzynarodowego suwerenność była charakteryzowana jako samowładność i całowładność. Samowładność oznaczała niezależność prawną od czynników zewnętrznych innych państw, czy organizacji międzynarodowych. Całowładność to zdolność i możliwość regulacji stosunków wewnętrznych. Jednak takie rozumienie suwerenności, łączy się przede wszystkim z patrzeniem na suwerenność, jak na władzę. Tymczasem suwerenność nie jest władzą, suwerenność jest cechą władzy. Ona opisuje, jaka ta władza jest. Może ona być wyłączna, pierwotna, równa, niezbywalna, terytorialna, pełna w tym sensie, że różne uprawnienia mogą z niej wynikać.
Suwerenności w tym kontekście nie należy mylić z suwerennością narodu, czy ludu, która to koncepcja jest raczej koncepcją prawa wewnętrznego, prawa państwowego zwłaszcza państw demokratycznych i wiąże się z legitymizacją władzy.
Czy suwerenność może być ograniczona? Wg MTS tak, ale suwerenność ograniczona nie oznacza utraty państwowości, bo też jest specyficznie rozumiana. Stały Trybunał Sprawiedliwości Międzynarodowej w okresie międzywojennym w sprawie parowca „Wimbledon” (wyrok z 1923 roku), stwierdza w wyroku, że każda konwencja tworząca zobowiązania takie jak np. prawo przejścia przez Kanał Kiloński (takie zobowiązanie tworzył art. 380 Traktatu Wersalskiego) nakłada ograniczenia na wykonywanie praw suwerennych państwa, w tym sensie, że państwo zobowiązuje się korzystać ze swoich praw w określony traktatem sposób.
Jeszcze dobitniej podkreśla to Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w sprawie nikaraguańskiej, gdzie chodziło m.in. o to, że traktaty z dziedziny praw człowieka, a nawet sama Karta OPA nakładają pewne zobowiązania w dziedzinie praw człowieka, w tym zobowiązania w zakresie przeprowadzania wolnych wyborów.
Powstaje pytanie czy to zobowiązanie ogranicza suwerenność, czy też nie? MTS odpowiada, że ogranicza, ale że to ograniczenie należy rozumieć w ten sposób, że państwo godzi się na podstawie swobodnie wyrażonej woli, że określone swoje prawo suwerenne, na swoim terytorium państwowym będzie wykonywało w określony traktatem sposób, albo powstrzyma się od jego wykonywania zgodnie z traktatem. Ograniczenie suwerenności polega na tym, że albo państwo powstrzymuje się od wykonywania określonego uprawnienia suwerennego w ogóle, czy na pewien czas, albo zobowiązuje się do tego, że uprawnienie suwerenne będzie wykonywało w określony traktatem sposób. Tymczasem bez traktatu wykonywałoby to uprawnienie zupełnie swobodnie.
W tym kontekście koncepcja podzielnej suwerenności, którą w związku z procesami integracyjnymi nieraz się formułuje, polegająca na tym, że państwa przystępując do procesu integracyjnego dzielą się suwerennością z organizacją integracyjną taką jak Unia, czy Wspólnota, jest fałszywa. Państwa udzielają upoważnienia do działania zgodnie z traktatem, bądź też godzą się, że będą działały w sposób określony traktatem, ale to upoważnienie mogą cofnąć, za wspólnym porozumieniem, bądź indywidualnie wypowiadając traktat integracyjny.
Z suwerennością wiążą się jeszcze koncepcje zwierzchnictwa terytorialnego, czy zwierzchnictwa personalnego.
Zasada równości.
Z zasady suwerennej równości wynika, że każde państwo ma równą suwerenność i ma równe prawa. Jest to przede wszystkim równość formalna. Równość formalna, a więc równość niezależna od rzeczywistej rangi państwa, od rzeczywistych możliwości państwa i od wpływu tego państwa na stosunki międzynarodowe.
Zasada formalnej równości, przekłada się na zasadę - jedno państwo, jeden głos w organizacjach międzynarodowych. Zasada ta dominuje w wielu organizacjach, zarówno powszechnych jak i regionalnych, od ONZ-u, przez Radę Europy, NATO, OPA, Ligę Państw Arabskich, organizacje wyspecjalizowane systemu ONZ.
Zasada ta nie jest jednak bezwzględnie przestrzegana w prawie międzynarodowym. Znamy różne odstępstwa od niej. Pierwszym z nich jest odstępstwo polegające na tym, że wprawdzie wszystkie państwa mają jeden głos, ale jedne z nich mają głos mocniejszy, bo posiadają również prawo veta.
W Radzie Bezpieczeństwa ONZ, wszystkie reprezentowane tam państwa mają jeden głos, ale głos niektórych państw jest mocniejszy właśnie ze względu na ich prawo veta. Są to: Rosja, Stany Zjednoczone, Chiny, Wielka Brytania i Francja. Mogą one sprzeciwić się przyjęciu rezolucji zwłaszcza rezolucji mającej skutki sankcyjne.
Jest to jeden z elementów wyróżniających w Radzie Bezpieczeństwa. Innym elementem wyróżniającym jest to, że jedne państwa są wybierane na dwa lata, a pięć wymienionych państw są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa.
Model ten został przejęty z Rady Ligi Narodów, gdzie Polska wywalczyła status tzw. półstałego członka i chociaż była wybierana, to była wybierana z kadencji na kadencję w sposób stały od 1932 roku.
Innym odstępstwem od zasady równości jest głosowanie większościowe. W szczególności takie, które wiąże z jednym głosem określoną pulę punktów, a więc tzw. głosowanie ważone. Nie jest ono charakterystyczne tylko dla Unii Europejskiej, ale jest też znane w międzynarodowych organizacjach finansowych, takich jak Bank Światowy, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czy też niektórych innych organizacjach regionalnych wyspecjalizowanych, jak np. Komisja Ochrony Środowiska Morza Bałtyckiego tzw. Komisja Helsińska. Komisja Europejska reprezentuje państwa członkowskie Unii i ma tyle głosów ile państw reprezentuje (przed naszym przystąpieniem były to: Finlandia, Dania, Niemcy i Szwecja).
Czasami może występować sytuacja inna. Mimo tego, że Komisja Europejska reprezentuje dzisiaj już 25 państw, to są organizacje w których inne państwa strony nie zgodziły się na to, żeby miała ona 25 głosów, i ma tylko jeden głos. Mamy w ten sposób do czynienia z niedoreprezentacją, a więc brakiem pełnej reprezentacji, ale i takie odstępstwo od zasady równości może mieć miejsce. W przeszłości były jeszcze znane tzw. traktaty kapitulacyjne, które były określane nawet jako traktaty nierównoprawne. Chodziło tutaj o jurysdykcję w stosunku do społeczności kupieckiej istniejącej w innym państwie i skupionej w innym państwie np. w porcie. Wtedy konsul zwany konsulem zamorskim reprezentował interesy władcy, którego kupcy byli poddanymi i ten konsul wykonywał w stosunku do nich władzę państwową na obcym terytorium, ale podstawą wykonywania tej władzy był traktat. Pierwszy tego typu traktat kapitulacyjny został zawarty pomiędzy Francją - Franciszkiem I, a Sulejmanem Wspaniałym sułtanem tureckim w 1535 roku i te umowy kapitulacyjne były zawierane, aż po wiek XIX z Chinami, Japonią, krajami Morza Śródziemnego.
Zasada pokojowego rozwiązywania sporów międzynarodowych.
Jest to szczególnie ważna zasada, która rozwinięta została w wieku XX, w związku ze stopniową, ale dość zasadniczą eliminacją prawa do wojny - ius ad bellum.
Z drugiej strony trzeba też brać pod uwagę to, że nie można w sposób mechaniczny rozumieć, że skoro jest zakaz wojny agresywnej, zakaz groźby użycia siły, jak mówi Karta NZ, to dopiero od tego momentu pojawia się obowiązek pokojowego rozwiązywania sporów. Było by to rozumowanie zupełnie błędne. Nawet wtedy kiedy wojna była dopuszczalna, oczywiście w jakimś zakresie, tak jak to miało miejsce w Pakcie Ligi Narodów, gdzie nie było całkowitej eliminacji wojny, bo nie było tam zasady zakazu użycia siły, to obowiązek pokojowego rozwiązywania sporów już istniał.
Początek tego obowiązku kształtował się na początku wieku XX, a nawet pod koniec wieku XIX. W 1899 r. Konwencje Haskie (1899 -1907) były pierwszymi konwencjami dotyczącymi pokojowego rozwiązywania sporów międzynarodowych.
Nie była to jedyna konwencja, bo również w ramach Rady Europy zawarto konwencję o pokojowym rozwiązywaniu sporów, ale ma ona małe znaczenie (1957 r.).
Natomiast największe znaczenie ma konwencja z 1907 roku.
Obowiązek pokojowego rozwiązywania sporów był wpisywany także do traktatów przeciwwojennych np. Paktu Brianda-Kelloga zawartego w 1928 roku. Na obowiązek pokojowego rozwiązywania sporów kładą nacisk także wszystkie konwencje, które regulują w sposób normatywny traktaty prawotwórcze. Akcentują one obowiązek rozwiązywania sporów w sposób pokojowy, nawet jeśli wskazują jako sposób rozwiązania sporu konkretny sposób, a nie całą gamę środków.
Jakie elementy łączą się z obowiązkiem pokojowego rozwiązywania sporu?
Po pierwsze strony sporu mają swobodę wyboru środka, sposobu rozstrzygnięcia sporu. Jeżeli jest to jednak spór z traktatu, to strony mogą tą swobodę ograniczyć do określonego środka, albo do alternatywnych środków, z których kilka albo jeden mogą być wskazane jako dopuszczalne
Np. Trybunał Sprawiedliwości w sposób sądowy w Unii Europejskiej, ale Konwencja o Prawie Morza daje już wybór, albo Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu, albo Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości albo arbitraż. WTO nie daje wyboru, tylko tworzy system panelowy: panele i organ apelacyjny jako struktura zasadnicza rozstrzygania sporów. Pakty Praw Człowieka wskazują Komitet Praw Człowieka ONZ jako organ rozstrzygający pewne spory międzypaństwowe, ale dopuszczalny jest także na pewnych zasadach także arbitraż, którego kreatorem jest sekretarz generalny ONZ. Europejska Konwencja Praw Człowieka wskazuje tylko jeden organ sądowy - Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Strony umów międzynarodowych, mogą wyłączyć swoją swobodę ustalania jakimi środkami spór będzie rozwiązywany.
Po drugie jest to obowiązek powstrzymania się od zaostrzania sporów w trakcie jego rozwiązywania, w trakcie uruchamiania różnych sposobów rozstrzygania sporów.
Po trzecie jest to nakaz zachowania się w dobrej wierze, nakaz dążenia do rozwiązania sporu w trybie pokojowym.
Spór oznacza niezgodność stanowisk, co do faktów lub co do prawa - tak spór definiuje MTS. Odróżnia on jednocześnie spór od sytuacji spornej, a więc sytuacji, która dopiero może doprowadzić do sporu. Zgodnie z art. 33 Karty NZ Rada Bezpieczeństwa może kwalifikować spory.
Spory mogą być zwykłe i kwalifikowane.
Przy czym spory zwykłe mogą być kwalifikowane przez Radę Bezpieczeństwa. Spory kwalifikowane to są takie spory, które zagrażają międzynarodowemu pokojowi lub bezpieczeństwu. Ponieważ Rada Bezpieczeństwa jest władna działać w tym zakresie, może ona kwalifikować pewne spory jako podlegające jej jurysdykcji, a więc przejąć niejako spór do rozstrzygnięcia.
Niektórzy dzielą spory na: prawne, polityczne i mieszane, ale w rzeczywistości trudno rozdzielić spory prawne od politycznych.
Zasada pokojowego rozstrzygania sporów nie została nigdy określona jako ius cogens, tak jak zakaz użycia siły lub groźby użycia siły, ale gdyby w ogóle, tę kategorię przyporządkować do zasad, to niewątpliwie ta zasada też zasługuje na miano zasady bezwzględnie wiążącej.
Ma ona podstawę zwyczajową, jakkolwiek wymienialiśmy traktaty: Konwencję Haską z 1907 r., czy Akt Generalny o Pokojowym rozwiązywaniu sporów z 1928 r., Pakt Brianda-Kelloga, Karta NZ, to niezależnie od tych traktatowych podstaw, ten obowiązek pokojowego rozwiązywania sporów też ma podstawę zwyczajową.
Rozróżniamy pozasądowe i sądowe środki pokojowego rozwiązywania sporów.
Środki pozasądowe można podzielić na środki bez udziału czynnika trzeciego i z udziałem czynnika trzeciego.
Wśród środków sądowych, które nie wiążą się z udziałem czynnika trzeciego należy wymienić przede wszystkim rokowania dyplomatyczne, które często jeśli jest możliwość wyboru różnych środków bywają preferowanym sposobem, w tym znaczeniu, że najpierw należy się odwołać do rokowań, a dopiero potem należy korzystać z bardziej inwazyjnych środków rozstrzygania sporów. A więc najpierw rokowania, a jeżeli np. w ciągu 12 miesięcy nie dadzą one rezultatu, to inne środki pokojowego rozstrzygania mogą wchodzić w grę, jeśli jest wybór tych środków. Rzeczywiście rokowania są najczęściej stosowanym środkiem, bo mają tę zaletę, że zapewniają bezpośredni kontakt podmiotów pozostających w sporze. Czasami jest to jednak trudne i wtedy ten udział czynnika trzeciego, czy wręcz rozstrzygnięcie sądowe są konieczne. Udział czynnika trzeciego może mieć charakter usługowy, albo może mieć charakter władczy, chociaż w sposobie pozasądowym nie wydaje się orzeczenia.
Jeśli chodzi o sposób usługowy to są to tzw. „dobre usługi”, a więc zachowanie podmiotu trzeciego np. innego państwa, Sekretarza Generalnego ONZ, czy jeszcze innego podmiotu, które pomagają nawiązać stosunki.
Jeżeli spór jest na tyle zaogniony, że strony ze sobą nie rozmawiają to potrzeba tego czynnika trzeciego jest taka, że pomaga on nawiązać stosunki, a tym samym doprowadza do rokowań. „Dobre usługi” są więc wstępem do rokowań.
Jest też pośrednictwo, czyli mediacja.
Pośrednictwo polega z kolei na tym, że podmiot trzeci w stały sposób uczestniczy w sporze między stronami, nie proponując im jednak niczego, a jedynie przenosząc (jest komunikatorem w sporze), przedstawiając rację i zapewniając im kontakt.
Są jeszcze inne sposoby. Te które są bardziej władcze to może być komisja śledcza, albo komisja badań wiążąca się z ustaleniem stanu faktycznego i sporządzeniem z tego stanu faktycznego sprawozdania. Nie proponuje się jednak w tym sprawozdaniu rozstrzygnięcia. Czyli ten sposób rozstrzygnięcia sporu polega jedynie na tym, że przez ustalenie stanu faktycznego dążymy do załagodzenia sporu.
Nieco bardziej inwazyjnym środkiem jest koncyliacja, która wiąże się z udziałem jednego lub kilku koncyliatorów. W takiej sytuacji formułowana jest najczęściej komisja koncyliacyjna. Koncyliacja to pojednawstwo. Jest to jak gdyby krok dalej w stosunku do komisji badań, bo też sporządza się sprawozdanie, też ustala się stan faktyczny, ale jednocześnie sugeruje się możliwy sposób rozstrzygnięcia, zalecając go stronom.
Do sądowych sposobów rozstrzygnięcia zaliczamy arbitraż i klasyczną drogę sądową. Wiadomo, że organ może być stały lub doraźny. Jeśli chodzi o sądy klasyczne to są one raczej stałe. Sądy arbitrażowe to najczęściej listy arbitrów z których tworzy się konkretne trybunały arbitrażowe. Np. Stały Trybunał Rozjemczy w Hadze jest to lista arbitrów z których można powoływać sądy arbitrażowe ad hoc.
Arbitraż jest wciąż żywy, a jego początki sięgają końca XVIII w. (Traktat Jaya 1798 r. - angielsko - amerykański, gdzie arbitraż był po raz pierwszy stworzony, chociaż jego charakter nie był tam może taki zupełnie klarowny, ale już orzeczenie arbitrażowe w sprawie statku „Alabama” z 1872 roku daje początek rozwoju arbitrażu międzynarodowego).
Dzisiaj koncyliacja i arbitraż są szczególnie często wykorzystywane.
Występuje także rozwój stałego sądownictwa międzynarodowego zarówno wyspecjalizowanego, jak i ogólnego. Droga sądowa ma tą cechę, że kończy się rozstrzygnięciem wiążącym strony, jakkolwiek nie ma jasnych mechanizmów egzekwowania takiego rozstrzygnięcia.
Wyroki mogą być różne, zasądzające odszkodowanie, gdybyśmy np. porównywali je do postępowania cywilnego w Polsce i do wyroków kończących postępowanie cywilne, to byśmy powiedzieli, że są wyroki ustalające np. przebieg granicy, wyroki odszkodowawcze, zasądzające odszkodowanie, ale trzeba by też brać pod uwagę karne, bo są wyroki międzynarodowe karne - Trybunał Jugosławii, Rwandy - tyle, że odnoszące się do osób, a nie państw.
Sądownictwo klasyczne rozwinęło się zwłaszcza w wieku XX, ale przede wszystkim w drugiej połowie, a nawet ostatniej ćwierci wieku XX. Dzisiaj, niezależnie od rokowań, jeśli chodzi o pozostałe środki to można powiedzieć, że aktywną rolę odgrywają organizacje międzynarodowe i jest możliwość również rozstrzygania sporów przez organy organizacji międzynarodowych, jak np. Rada Bezpieczeństwa ONZ, która wcale nie musi nałożyć sankcji, ale może rozstrzygnąć spór. Także Rada Ligii Narodów miała taką możliwość, tyle że jeżeli nie doszło do rozstrzygnięcia sporu przed Radą Ligii Narodów i upłynął pewien czas, to jedno państwo mogło drugiemu wypowiedzieć wojnę.
Pewne podmioty nadal mają znaczenie przy rozstrzyganiu sporów. Papież na przykład sprawuje nadal aktywną rolę w rozstrzyganiu sporów i to za pomocą różnych środków. Może to być i pośrednictwo i pojednawstwo, a nawet arbitraż, chociaż to jest rzadsze.
Przykładem czegoś, co jest między pośrednictwem, a pojednawstwem miało miejsce w sporze chilijsko-argentyskim, gdzie doszło prawie do wojny o kawałek terytorium i dzięki zaangażowaniu papieża doszło do rozwiązania sporu i zawarcia traktatu chilijsko - argentyńskiego.
Tak więc pewne podmioty są nadal aktywne i ma to swoje znaczenie. Czasami Sekretarz Generalny ONZ, jest to co prawda w ramach organizacji międzynarodowej, ale też oferuje „dobre usługi”, czy jest koncyliatorem w jakiś sporach.