Jerzy Mellibruda, Nie przebaczona krzywda, INSTYTUT PSYCHOLOGII ZDROWIA I TRZEZWOSCI, Polskie Towarzystwo Psychologiczne, WARSZAWA 1992.
wstępny opis zjawiska
Poczucie krzywdy powstaje wtedy, gdy w doświadczeniu jednostki łączą się trzy ważne zjawiska - cierpienie, poczucie bezsilności i poczucie burzenia jakiegoś porządku, określającego ważne aspekty życia. Dla analizy tych zjawisk należy sięgnąć do trzech podstawowych perspektyw, z których możemy opisywać funkcjonowanie jednostki.
Pierwsza zwraca uwagę na życie emocjonalne i pokazuje uczucia zdominowane w sytuacji krzywdy przez cierpienie i trudne do zniesienia napięcie, wymagające jakiejś formy obrony i poradzenia sobie z bólem.
Druga perspektywa jest związana z podstawowym aspektem samodzielnego istnienia jednostki. Dotyczy wszelkich źródeł i form pojawiania się energii niezbędnej do działania i wywierania wpływu na otaczający świat i na siebie samego. Realizowanie tej możliwości, przynajmniej w ograniczonym zakresie, stanowi jedną z podstawowych potrzeb człowieka. W sytuacji krzywdy osobistej poczucie bezsilności jest doświadczeniem szczególnie dotkliwym, ponieważ oznacza bezbronność wobec cierpienia i towarzyszącego mu zagrożenia.
Perspektywa trzecia związana jest z osobistym systemem orientacji jednostki. We wczesnym okresie życia każdy człowiek zaczyna tworzyć i rozbudowywać własny system wyobrażeń, sądów i odczuć, dotyczących świata i własnej osoby. Istnienie tego systemu daje człowiekowi poczucie podstawowej orientacji w świecie i w życiu, tworzy poczucie uporządkowania własnej egzystencji. W sytuacji krzywdy, cierpieniu i bezsilności towarzyszy poczucie rozpadania się porządku, na którym opierało się dotychczasowe życie. Ten rozpad lub poważne naruszenie może dotyczyć różnych sfer porządku osobistego. Może to być naruszenie porządku fizycznego, gdy np. kara brutalnie wymierzona małemu dziecku przez agresywnego rodzica przynosi ból tak dotkliwy, że zostaje naruszone poczucie integralności cielesnej, pojawia się zagrożenie unicestwieniem. Może to być również zachwianie się porządku psychologicznej tożsamości, gdy naruszone zostaną ważne obszary własnego Ja i związków ze znaczącymi osobami. Może to być wreszcie burzenie zasad moralnych i wartości społecznych powodujące, że człowiek bezsilnie cierpiąc ma równocześnie poczucie niesprawiedliwości.
Wydaje się, że właśnie to połączenie cierpienia, bezsilności i niesprawiedliwości jest najczęściej dostrzeganym wspólnym mianownikiem zjawisk występujących w sytuacji krzywdy osobistej. Warto podkreślić, że dla doświadczenia poczucia krzywdy muszą one pojawić się łącznie. Połączenie cierpienia z samą tylko bezsilnością nie tworzy jeszcze poczucia krzywdy, np. jeżeli dziecko uznaje - wewnętrznie - nawet ostrą karę za sprawiedliwą. Gdy jednak w tej samej sytuacji, np. z powodu agresywności rodzica, dziecko będzie katowane i doświadczy poczucia zagrożenia własnego życia lub gdy będzie mogło porównać swoją sytuację z sytuacją innych, łagodniej traktowanych dzieci, prawdopodobnie zacznie przeżywać poczucie krzywdy.
Oczywiście nie każde, nawet przeżywane dotkliwie, poczucie krzywdy zapisuje się na trwałe i zaczyna destruktywnie wpływać na dalsze życie jednostki. W wielu przypadkach upływ czasu i pojawienie się innych, przyjemnych i konstruktywnych doświadczeń powoduje, że ślady poczucia krzywdy, choć pozostają w pamięci, ulegają zasymilowaniu i włączeniu do całości bagażu doświadczeń życiowych jednostki. Jednakże w części przypadków, w okolicznościach, które są czasem trudne do jednoznacznego wyjaśnienia, ślad poczucia krzywdy z przeszłości pozostaje jak trwała blizna, staje się bolesną lub zamrożoną częścią osoby, wokół której koncentruje się uwaga i energia człowieka.
Taka blizna psychiczna może wpływać przez wiele lat na postępowanie, myśli oraz uczucia doznawane w różnych sytuacjach życiowych przez daną osobę·
Zjawisko to nazywam syndromem nieprzebaczonej krzywdy. Proces przebaczania tworzy możliwość odzyskania lub zwiększenia kiedyś straconej siły i przywrócenie naruszonego porządku. Jednak termin przebaczenie występuje w tym tekście w znaczeniu wykraczającym poza codzienne i zdroworozsądkowe skojarzenia na ten temat. Obszerniejsze wyjaśnienia tego zjawiska znajdują się w późniejszej części analizy.
Ten rodzaj doświadczenia poczucia krzywdy, który zapisuje się w sposób trwały i destrukcyjny dla osoby, może występować w różnych okresach jej życia. Jednak szczególnie często dzieje się to w dzieciństwie. Dziecko jest bezbronne i ma plastyczniejszą strukturę życia psychicznego, co potęguje efekt czynników krzywdzących i sprzyja powstawaniu głębszego zapisu ich skutków. Bezbronność i brak rozwiniętych środków zaradczych czyni dziecko podatniejsze na doznanie poczucia krzywdy. Może się to zdarzyć nawet w takich okolicznościach, które z obiektywnego punktu widzenia trudno byłoby zakwalifikować jako krzywdzenie. Oczywiście nieporównywalnie częściej zdarzają się sytuacje, w których nie ma żadnych wątpliwości, że dzieci są krzywdzone. Dotyczy to przede wszystkim różnych form przemocy fizycznej i psychicznej, zaniedbań i braków oraz utraty cennych dóbr, do których dzieci były przywiązane.
między znieczuleniem a nadwrażliwością
Relacje dotyczące cierpienia doznawanego w sytuacjach krzywdy osobistej wskazują na obecność takich stanów, jak ból psychiczny o bardzo zróżnicowanym stopniu intensywności, uczucia bolesnego napięcia fizycznego, obawa, przerażenie, lęk, rozpacz, smutek, zmęczenie, itd. Doświadczenie tak przykrych stanów, połączone z poczuciem bezsilności i burzenia się porządku osobistego stanowi potężne uderzeniew podstawy życia emocjonalnego.
Deformacje te mogą przyjmować różnorodne formy, ale wydaje się, że główne ich odmiany można sprowadzić do dwóch wzorów.
Pierwszy przyjmuje postać znieczulenia emocjonalnego, czyli ogólnego obniżenia się intensywności przeżywanych uczuć. U cierpiącej osoby odruchowo zostaje uruchomiony proces "zamrażania" doznań emocjonalnych, co pozwala przede wszystkim obniżyć intensywność doznanego cierpienia, ale następnie rozciąga się na wszelkie inne rodzaje uczuć. Smutki robią się mniej smutne, a przykrości mniej przykre, ale równocześnie radości przestają radować, a ciepłe uczucia robią się chłodne. W miejsce żywych reakcji uczuciowych pojawia się specyficzny stan emocjonalny nazywany zobojętnieniem. Czasem się zdarza, że ludzie doznający z jakichś powodów udręki zaczynają marzyć o tym, by w miejsce bolesnych przeżyć pojawiła się obojętność rozumiana jako wyciszenie się bólu. Jednak w rzeczywistości obojętność, choć może wydawać się równoznaczna z brakiem uczuć, bardzo często jest dotkliwym i negatywnym stanem. Nie ma w niej ostrego bólu, ale jest specyficzny rodzaj tępego odrętwienia. Czasem ludzie określają ten stan mówiąc: "poczułem się jakby coś we mnie umarło", "byłem jak porażony" itd. Ponieważ uczucia stanowią bardzo istotną część naszego życia, nadają mu treść i barwy, więc znieczulenie emocjonalne pociąga za sobą utratę lub poważne zmniejszenie bogactwa i sensu życia.
Drugi wzór deformacji stanów emocjonalnych wydaje się przeciwieństwem poprzedniego. U części osób doświadczających cierpienia w sytuacji krzywdy utrwala się stan, który można porównać do nie gojącego się zadarcia naskórka na dłoni w cienkiej rękawiczce. Powoduje to, że wszelkie kontakty z rzeczywistością stają się drażniąco bolesne. Trudne jest wtedy odróżnienie poszczególnych rodzajów uczuć. Osoba, u której utrwalił się ten wzór reagowania jest bardzo często pobudzona emocjonalnie, ponieważ nawet stosunkowo słabe bodźce mogą wzbudzać jej reakcje emocjonalne. Jednak stałym tłem jej różnych przeżyć jest bolesne podrażnienie. Jest ono obecne w przeżywaniu nawet takich sytuacji, w których osoba ta ma wyraźne powody do radości i zadowolenia z siebie.
między dążeniem do mocy a używaniem słabości
Doświadczenie dotkliwego poczucia bezsilności w sytuacji krzywdy powoduje szczególne napięcie i koncentrację psychiczną wokół pragnień i postaw, związanych z możliwością działania i wywierania wpływu. Poczucie niemocy połączone z cierpieniem i z burzeniem się porządku osobistego zakłóca podstawową zdolność człowieka do używania swej siły osobistej.
Oznacza to przede wszystkim, że człowiek staje się nadmiernie wrażliwy na sytuacje i wydarzenia związane z używaniem siły, oraz, że powstaje w nim gotowość do posługiwania się krańcowymi odmianami postępowania, związanymi z wywieraniem wpływu. Najczęściej bywa to dążenie do potęgowania poczucia siły albo tendencja do unikania możliwości wpływu.
W pierwszym przypadku człowiek stara się uzyskiwać w różnego rodzaju sytuacjach możliwie jak największy wpływ i kontrolę nad sobą i nad otoczeniem. Oczywiście nie musi to oznaczać, że w pełni uświadamia sobie taki zamiar. Często jest to jedynie ogólna tendencja - ukierunkowująca sposób życia - którą można dostrzec i zrozumieć dopiero wtedy, gdy popatrzymy uważniej na jakiś dłuższy okres życia wybranej osoby.
Uporczywe dążenie do mocy może utrwalić się jako dominująca forma orientacji osobistej i kształtować różne rodzaje aktywności jednostki. W postaci rozbudowanej dążenie to prowadzi do prób podporządkowania, a nawet zniewolenia innych ludzi. Możliwość panowania nad innymi pozwala unikać sytuacji, w których człowiek mógłby przeżywać poczucie bezsilności. Ponieważ jednak stale istnieje i towarzyszy mu zapisana głęboko obawa, że to, co się kiedyś wydarzyło mogłoby się powtórzyć, nawet udane próby zapanowania nad innymi nie przynoszą prawdziwej ulgi i spokoju. Dążenie do władzy nad innymi ludźmi często przypomina próbę zdobycia przez skrzywdzonego pozycji podobnej do tej, którą zajmowała kiedyś osoba spostrzegana jako krzywdziciel. Często się zdarza, że osoby, u których występuje taka tendencja dążą aktywniej do wyższych pozycji społecznych lub poszukują zawodów, w których istnieje większa możliwość dysponowania władzą lub legalnego karania innych.
Szczególnie ważną odmianą uporczywego dążenia do mocy osób z utrwalonym doświadczeniem krzywdy osobistej, są różne formy stosowania przemocy wobec innych ludzi. Dokonywanie różnych form gwałtu, przemocy, przymusu, przełamywania oporu itd . jest często motywowane dążeniem do uzyskania poczucia własnej mocy. W innych przypadkach mamy do czynienia ze skrytymi i ucywilizowanymi formami odwetu, połączonymi z pragnieniem odreagowania stłumionej kiedyś złości.
Drugi wariant nadmiernego koncentrowania wokół problemów związanych z siłą wydaje się przeciwieństwem pierwszego i polega na uporczywym unikaniu przejawiania siły osobistej oraz na wycofaniu się z prób wywierania bezpośredniego wpływu na otoczenie i swoją sytuację. W osobie, u której utrwalił się ten wzór funkcjonowania, doznana kiedyś w sytuacji krzywdy bezsilność wytworzyła silną tendencję do tego, by nie narazić się już więcej na możliwość porażki. Człowiek, który nie próbuje wywierać wprost wpływu, który nie podejmuje aktywnego działania zmierzającego bezpośrednio do określonego celu, nie ryzykuje porażki. Może się on wtedy czuć jak bezradna istota poddawana niekontrolowanym wpływom innych ludzi i instytucji lub po prostu losu.
Bardzo trudno jest żyć doświadczając w taki sposób swojego położenia w świecie. Do codziennego funkcjonowania konieczna jest bowiem choćby niewielka ilość wpływu i kontroli nad własną sytuacją. Dlatego nawet osoby o opisanej powyżej orientacji życiowej starają się wypracować własne sposoby wywierania wpływu i uzyskiwania tego, co jest im potrzebne do życia. Pogodzenie się z własną słabością w pewnych okolicznościach bywa wykorzystywane w celu skrytego i pośredniego zaspokajania niektórych potrzeb osobistych. Dlatego też osoby te często uczą się takiego sposobu zaspokajania swoich potrzeb. który jest zbudowany na "używaniu własnej słabości". Ten typ strategii życiowej odwołuje się do istniejącej w wielu ludziach gotowości do pomagania osobom słabszym, znajdującym się w gorszym położeniu, a szczególnie osobom krzywdzonym.
między dogmatyzmem a chaosem
Wokół zjawiska burzenia się porządku osobistego tworzą się również ważne wzory reagowania i myślenia. Powstają one jako utrwalony zapis doświadczenia poczucia krzywdy i koncentrują się wokół czynności związanych z porządkowaniem obrazu świata i własnej osoby.
Burzenie się porządku osobistego w sytuacji krzywdy jest zjawiskiem decydującym o stopniu i zasięgu utrwalania się zapisu tego doświadczenia. Naruszenie podstaw orientacji w świecie i w życiu, pojawiające się u osoby skrzywdzonej, szczególnie gdy dzieje się to we wczesnym okresie jej życia, czyni ją bardziej podatną na destrukcyjny wpływ tej sytuacji. Subiektywna wizja świata daje człowiekowi poczucie oparcia i bezpieczeństwa, ponieważ pozwala na przewidywanie tego, co może się wydarzyć, na odróżnienie ludzi złych od dobrych itd. Gdy ten podstawowy porządek zostaje naruszony i zburzony, negatywne doświadczenia cierpienia i bezsilności mogą pozostawiać trwałe ślady w psychice człowieka.
Coś ważnego dzieje się również z samym obrazem świata, z subiektywną wizją porządkującą życie skrzywdzonej osoby. Tak jak poprzednio, przedstawię dwie podstawowe odmiany deformacji psychologicznych związanych z tym problemem. Nazywam je "dogmatycznym usztywnieniem" oraz "zanurzeniem w chaosie".
U części skrzywdzonych osób kształtuje się sztywny i uproszczony schemat spostrzegania i rozumienia rzeczywistości. Schemat ten zawiera zbiór stosunkowo prostych ocen i sądów na temat rzeczywistości, które często bywają odizolowane od siebie oraz mało podatne na zmiany pod wpływem nowych informacj i. Wynika z nich tendencja do tworzenia czarno-białego obrazu świata i spostrzegania go jako źródła realnego lub potencjalnego zagrożenia. Na ogółtowarzyszy temu wyobrażenie o istnieniu w świecie hierarchicznej struktury wpływów i władzy, nieufności wobec ludzi, niechęć do analizowania samego siebie oraz skłonność do przypisywania innym odpowiedzialności i winy za własne kłopoty.
U podstaw takiej orientacji życiowej często leży przekonanie, że natura człowieka jest zła, i że to zło musi być opanowane za pomocą zewnętrznej kontroli, a nawet przemocy. Często łączy się to z opisywanym uprzednio silnym dążeniem do dominacji nad innymi.
Cały ten schemat orientacji jest bardzo sztywny i zbudowany tak, by trudno było nie tylko zburzyć, ale wprowadzić w nim jakiekolwiek zmiany. Możliwość ewentualnych zmian jest ściśle związana z obecnością bezpiecznych warunków emocjonalnych uzyskiwanych z zewnątrz. Oznacza to najczęściej znalezienie sobie jakiegoś zewnętrznego autorytetu, który w jawny sposób dysponuje siłą, i którego przychylności można być pewnym. Można wtedy pozwolić sobie na poddanie się jego wpływowi, nawet jeżeli będzie on irracjonalny. Poza owym wpływem, system myślenia o świecie i własnym życiu pozostaje zamknięty na nowe informacje i poglądy, które mogłyby zachwiać sztywnymi dogmatami.
Takie dogmatyczne usztywnienie i zamknięcie umysłu zmniejsza wprawdzie ryzyko powtórnego naruszenia porządku osobistego, ale za to w istotny sposób zniekształca kontakty z rzeczywistością.
Jednak u części osób, które doświadczyły burzenia się porządku osobistego w sytuacji krzywdy, kształtuje się zupełnie inny wzór orientacji w świecie. Jest on utrwaleniem stanu rozpadania się tego, co uporządkowane. Miejsce uporządkowanej wizji świata zajmie więc stan chaosu, w którym poszczególne elementy obrazu rzeczywistości mają nietrwały i przemijający kształt oraz pozostają ze sobą w przypadkowych i zmiennych związkach. Nie powstają więc uporządkowane całości, tworzące wyraźne drogowskazy życiowe i dostarczające sensownych podstaw dla decyzji i kierowania postępowaniem. To co dziś jest ważne i jasne, jutro może zaciemniać się i tracić znaczenie.
Osoba zanurzona w chaosie wyobrażeń, sądów i ocen pozbawiona jest trwałego systemu orientacji. Nie grozi jej już ponowne zburzenie porządku osobistego, ale brakuje tak ważnego źródła oparcia, jak względnie uporządkowana wizja świata i własnej osoby.
Dość często z tego zmiennego i nieuporządkowanego zbioru wyłaniają się dramatyczne i bolesne wizje, stanowiące pozostałość po bolesnych doświadczeniach z przeszłości. Rozgrywają się w nich zmagania ekstremalnych sytuacji poniżania i wywyższania, zwycięstw i klęsk, atakowania i uciekania.
ugrzęźnięcie w przeszłości i uwikłanie w walkę
Dla wielu osób utrwalenie się zapisu krzywdy oznacza trwałe przywiązanie się do przeżyć, postaw i poglądów, które pochodzą z wcześniejszych okresów życia, bliskich sytuacji krzywdy. Jeszcze wcześniejszym przejawem tego zjawiska wydaje się jednak wewnętrzne nastawienie danej osoby, polegające na subiektywnym odnoszeniu aktualnych spraw życiowych do tamtej, minionej sytuacji i tamtego okresu życia.
Może to się na przykład przejawiać w skłonności do tego, by czuć się osobą słabą i bezbronną w obliczu bieżących trudności mimo, że cechy aktualnej sytuacji i poziom osobistych kompetencji nie tworzą do tego podstawy.
Może to być tendencja do czucia się smutnym i osamotnionym w samym środku świetnej zabawy, w której dana osoba bierze udział i jest otoczona wieloma życzliwymi jej ludźmi.
Może to być także utrwalona postawa nieufności i poczucia zagrożenia w kontaktach z ludźmi, spostrzeganymi jako osoby, które mogą zranić i skrzywdzić, mimo, że brak z ich strony wrogich zamiarów.
Te i podobne formy przeżywania swego położenia wśród ludzi nie wyrastają często z realiów obecnej sytuacji ale stanowią emocjonalne echo minionych wydarzeń. Można je porównać do prywatnych projekcji starych filmów z przeszłości, które są jednak doświadczane przez człowieka nie jako widowisko, lecz jako realistyczne obrazy jego obecnego życia.
Gdy doświadczenie utrwalonej krzywdy pochodziło z okresu dzieciństwa dość często się zdarza, że człowiek zatrzaskuje się na wiele lat w zamkniętym kręgu "pokoju dziecinnego". Oznacza to, że jakaś ważna część jego osoby, jego wyobrażenia, odczucia, reakcje, oczekiwania utrzymują się w postaci bardzo podobnej do tych, które występowały u niego przed laty. Równocześnie pozostała część jego wyposażenia psychicznego może działać w bardzo "dorosły" sposób. Człowiek może wtedy w wielu sytuacjach postępować stosownie do swego dorosłego wieku. Realizuje odpowiedzialnie i efektywnie wiele zadań i obowiązków. Nie ujawnia, że gdzieś tam, "w głębi duszy", czuje się nadal jako sześcio- czy dwunastoletnie dziecko, które musi z trudem, choć dzielnie, dźwigać ciężary życia.
Ważnym powodem, dla którego wiele dorosłych osób nie opuszcza swego "pokoju dziecięcego", nawet jeśli był on kiedyś "izbą tortur", jest nadzieja i oczekiwanie, że kiedyś jeszcze ich krzywda zostanie zadośćuczyniona. Choć na ogół nie uświadamiają sobie tego wyraźnie, w głębi duszy oczekują, że pojawi się tata i powie: "Synku przepraszam Cię, byłem okrutny i niesprawiedliwy, zrozumiałem to, a teraz jestem z Ciebie dumny ... ", albo, że pojawi się mama i wreszcie przytuli, znajdzie więcej czasu by dać o wiele, wiele więcej czułości i uwagi niż miała kiedyś dla młodszej córki.
Jeszcze inną formą tego zjawiska jest przywiązanie do różnych postanowień i planów, które zostały podjęte w przeszłości w związku z doznaną krzywdą. Zamiary takie, czasem nawet niezbyt wyraźnie uświadamiane, mogły już dawno stracić swą użyteczność, a nawet stać się szkodliwym obciążeniem w życiu codziennym. Jednak przywiązanie do nich może okazać się silniejsze od wymogów aktualnej sytuacji. Człowiek postępując stosownie do nich jest uwikłany w schematy, które nie pasują do realiów czasu bieżącego. Mogą być bardzo trwałe, ponieważ kiedyś stały się wewnętrznym źródłem oparcia, bezpieczeństwa lub nadziei.
Przykładem tego może być np. postanowienie, że już nigdy nie będzie się ufało kobietom (lub mężczyznom), albo, że niezliczoną ilością ryzykownych czynów udowodni się własnemu ojcu, jak bardzo się kiedyś mylił mówiąc, iż jego syn nie jest prawdziwym mężczyzną.
Czasem ludzie, chcąc się zabezpieczyć przed ponownym doświadczeniem krzywdy, albo pragnąc jakiejś formy rewanżu za doznane cierpienia, budują sobie rozbudowane strategie życiowe, które na wiele lat stanowią źródło wskazówek postępowania i osobistych kryteriów oceny wydarzeń. Są one czymś więcej niż zwykłym postanowieniem sobie, że się coś zrobi lub, że się robić czegoś nie będzie. Strategie takie obejmują zbiór różnorodnych nastawień i postaw, oczekiwań i przyzwyczajeń, poglądów i preferencji. Wynika z nich tendencja do postępowania w różnorodnych sytuacjach życiowych według powtarzającego się schematu. Często cechą tych strategii jest u osób z utrwalonym poczuciem krzywdy uwikłanie w schematy walki i obrony.
Zwyciężanie lub przegrywanie staje się znaczącym tłem, na którym człowiek rozpatruje i przeżywa rozmaite sytuacje życia codziennego.
Nastawienie na walkę i obronę na ogół jest źródłem stałego napięcia i mobilizacji, co podwyższa ogólny poziom stresu, a czasem przekształca go w stan chroniczny. Zniekształca to również sposób doświadczania kontaktów z ludźmi. Repertuar reagowania i oceniania wydarzeń zawęża się właściwie do dwu kategorii - porażki i zwycięstwa. Niektórzy nastawiają się przede wszystkim na to by wygrywać, a inni na to by nie przegrać, ale jedni i drudzy czują, że muszą zmagać się nieustannie ze światem.
Jeszcze inną, może nawet najważniejszą, konsekwencją zapisu nieprzebaczonej krzywdy jest zablokowanie zdolności do uczenia się z doświadczeń osobistych. Opisane poprzednio formy tego zapisu, szczególnie związane ze sferą życia emocjonalnego, zniekształcają w istotnym stopniu sposób doświadczania codziennych sytuacji. Oznacza to, że pojawiające się w nich odczucia nie stanowią wartościowych danych, z których człowiek mógłby się uczyć lepszego rozumienia swego postępowania i sytuacji, w których się znajduje.
trudności z wybaczaniem
Syndrom nieprzebaczonej krzywdy nie stanowi jednostki chorobowej. Jest to zjawisko uniwersalne, występujące w życiu wielu ludzi o różnych cechach osobowości i różnych drogach życiowych. Dlatego oprócz pewnych wspólnych elementów, które tworzą ten syndrom istnieje wiele innych, specyficznych dla poszczególnych osób i okoliczności, w których żyją.
W tym miejscu dopiero chciałbym określić nieco obszerniej problem przebaczania. Właśnie to zadanie tworzy odpowiedni kontekst do głębszej analizy istoty przebaczania. Wymaga to jednak przede wszystkim wyjaśnienia pewnych nieporozumień i wyobrażeń, które towarzyszą wielu ludziom wtedy, gdy zastanawiają się nad przebaczeniem.
Dla wielu ludzi, być może dla większości, przebaczenie to coś, co może otrzymać winowajca ze strony kogoś, kto jest przede wszystkim źródłem lub rzecznikiem władzy sądzenia i karania. Przebaczenie zaś może uzyskać wtedy, gdy wyrazi się skruchę.
Większość dzieci bardzo wcześnie jest uczona przeżywania poczucia winy z powodu nieposłuszeństwa. Na ogół wcześniej niż przeżywania poczucia krzywdy. Dzieci uczą się także, choć nie wszystkie jednakowo chętnie, jak otrzymywać przebaczenie od rodziców i wychowawców. Uczą się, że można je otrzymać gdy uzna się własną winę, obieca poprawę i przeprosi. Otrzymanie przebaczenia najczęściej kończy przykrą sytuację zapoczątkowaną przewinieniem, pozwala na uwolnienie się od poczucia winy i obawy przed dalszymi sankcjami. Przeprosiny na ogół stanowią także akt podporządkowania i uznania cudzej siły. Prawdopodobnie większość ludzi ma za sobą taki trening w "uginaniu karku", choć pewna ich część jest wyjątkowo oporna, co prowokuje osoby dysponujące odpowiednią mocą do łamania tego oporu.
Wszystko to jednak skłania do myślenia o przebaczaniu przede wszystkim w kontekście przewinienia, nieposłuszeństwa i kary.
W większości przypadków, szczególnie gdy dotyczy to małych dzieci, przebaczają rodzice, którzy nie zostali skrzywdzeni przez dziecko. Bardzo często jest to raczej przede wszystkim zabieg wychowawczy, przejaw dążenia do wzbudzenia poczucia winy i do podporządkowania, niż sygnał o realnym poczuciu krzywdy.
Wszystkie te sytuacje i okoliczności skłaniają ludzi do myślenia o przebaczaniu jako o pewnej transakcji zachodzącej między tym, który zawinił, a tym, który ma władzę wybaczania. Przebaczyć to na ogół znaczy powiedzieć winowajcy, że nie żywi się już do niego urazy, i że rezygnuje się z sankcji. Tak więc przebaczanie jest pewną formą dawania winowajcy czegoś, co powinno być dla niego cenne i na co powinien sobie wcześniej zasłużyć albo zostać przynajmniej częściowo ukaranym.
Większość tych skojarzeń przeszkadza, moim zdaniem, w zrozumieniu sytuacji psychologicznej osoby, która doświadczyła w przeszłości krzywdy osobistej, i której nie udawało się przez dłuższy czas uwolnić od śladów tego doświadczenia. Pokazuje także, jak asymetryczne są nasze zainteresowania i wiedza o problemach poczucia krzywdy i winy. Jak wiele uwagi i refleksji poświęca się winie, a jak mało - poczuciu krzywdy!
Sądzę, że odpowiada to ogólniejszemu naruszeniu proporcji w całej naszej cywilizacji między dominującym koncentrowaniem się na powinnościach i obowiązkach, a zaniedbaną dziedziną refleksji dotyczącej praw i możliwości osoby ludzkiej. Dotyczy to zarówno wychowywania dzieci, jaki postępowania w stosunku do siebie osób dorosłych.
Na problem przebaczania trzeba, moim zdaniem, popatrzeć z zupełnie innej perspektywy niż ta, o której wspomniałem poprzednio. Można bowiem przyjąć perspektywę osoby skrzywdzonej i skoncentrować się na jej zadaniu uwolnienia się od śladów utrwalonej krzywdy. Istotą przebaczania okaże się wtedy nie wymiana symbolicznych gestów między skrzywdzonym a krzywdzicielem, ale wewnętrzna przemiana osoby, u której utrwalona krzywda dokonała licznych i długotrwałych szkód.
Sądzę więc, że przebaczenie to przede wszystkim budowanie własnego ładu wewnętrznego, konstruktywne porządkowanie sfery tych uczuć, wyobrażeń i sposobów reagowania, które zostały kiedyś doświadczeniem krzywdy zaburzone. Centralnym momentem w procesie przebaczania jest wyzwalanie się spod destrukcyjnego wpływu minionych doświadczeń.
Dlatego, jeżeli wybaczamy, to najczęściej dla samych siebie. Nawet jeżeli początkową pobudką do tego aktu była powinność moralna czy religijna.
Wielu ludzi napotyka jednak istotne trudności w przebaczaniu, w usuwaniu śladów utrwalonej krzywdy osobistej i w radzeniu sobie z ich konsekwencjami. Przedstawię teraz kilka przykładów tych trudności.
Trudno jest przebaczać silniejszemu. Dla wielu osób stare i nieprzetrawione krzywdy związane są z osobami, które nadal mimo upływu lat spostrzegane są jako silniejsze. Dotyczy to często sytuacji krzywd dziecięcych, w których rodzice byli spostrzegani jako osoby krzywdzące. Dlatego dla niektórych osób pewnym ułatwieniem przy próbach przebaczania bywa podeszły wiek rodziców i innych krzywdzicieli, bądź też wyraźne pogorszenie się ich sytuacji i pozycji osobistej. Innym, znacznie bardziej konstruktywnym rozwiązaniem może być oczywiście uwolnienie się od dziecięcego treningu myślenia o przebaczaniu tylko tym, którzy okazują się słabsi.
Trudno jest przebaczyć bez możliwości ukarania. Spora część dawnych krzywdzicieli jest w sposób oczywisty poza zasięgiem wpływu osoby skrzywdzonej. Trudno jest więc doświadczać satysfakcji z przebaczenia rozumianego jako uszlachetniający akt ułaskawienia winowajcy, skoro i tak nie można mu nic zrobić. Czasem więc sama odmowa wybaczenia, nawet jeżeli krzywdziciel nic o tym nie wie, jest doświadczana jako specyficzny rodzaj kary moralnej. W wyobraźni osoby krzywdzonej pojawia się tekst: "jesteś ukarany tym, że ci nie wybaczam". Czasem przekształca się to w rozwiniętą formę odwetu: "nigdy ci tego nie przebaczę, ale to nie dość, także inni będą cierpieć przez ciebie". Oczywiście zazwyczaj nie przybiera to formy świadomie określonej intencji i człowiek nie zdaje sobie sprawy z ukrytych motywów własnego postępowania.
Postawa taka nie przynosi jednak z reguły ani spokoju, ani uwolnienia się od stłumionego bólu. Może natychmiast wciągać człowieka w błędne koło przymusu skrytego dokonywania odwetu za własne krzywdy, a następnie pchać go w labirynty poczucia winy.
Jakże trudno jest przebaczyć, gdy ktoś myśli o tym, jak o nagrodzie, o darze przekazywanym krzywdzicielom. Na ogół sprawca na to nie zasłużył ani własnym cierpieniem, ani aktem skruchy czy prośbą o wybaczenie. Często zdarza się, że krzywdziciel nie tylko nie poczuwa się do winy i skruchy, ale nawet nie dostrzega samej krzywdy.
Trudno przebaczyć, bo wymaga to rozstania się z przeszłością. Dla niektórych osób przeszłość, mimo bolesnych wspomnień i śladów poczucia minionej, ale utrwalonej krzywdy, nadal zawiera coś atrakcyjnego, coś z czym trudno im się rozstać. I właśnie nieprzebaczona krzywda osobista z tamtych lat stanowi szczególną "kotwicę" utrzymującą subiektywną więź z czasem przeszłym. Przebaczenie oznaczałoby wyciagnięcie tej kotwicy i zerwanie tego przywiązania. Źródłem oporów przed takim krokiem jest często niechęć do rezygnowania z dawnych i niespełnionych pragnień. Czasem, choć wydaje się to trudne do zrozumienia, ktoś nie chce przebaczyć, bo nie chce rozstać się z irracjonalnym oczekiwaniem, że otrzyma jeszcze trochę czułości i akceptacji od osoby, która go skrzywdziła. Wydaje mu się, choć dzieje się to na granicy świadomości, że może uda mu się uzyskać to jeszcze od krzywdziciela, właśnie jako formę rekompensaty za krzywdę. Rezygnacja z czegoś, co było kiedyś bardzo potrzebne, jawi się teraz jako trudna do zaakceptowania strata. Fakt, że uzyskanie tego było ponad siły i możliwości danej osoby nie zmienia jej oporu wobec możliwości pogodzenia się z tą stratą.
Trudno przebaczyć, bo oznacza to początek nowej drogi. Trud przebaczenia może być związany nie tylko z obawą przed rozstaniem się z marzeniami i pragnieniami z przeszłości. Rozstanie z przeszłością oznacza na ogół, że człowiek staje wyraźnie w obliczu nowego i nieznanego, albo odkładanego na później zadania osobistego. Podjęcie tego zadania może być trudne lub niebezpieczne, może wymagać dodatkowych wysiłków i umiejętności. Powstrzymując się przed przebaczeniem, którego brak utrzymuje nas w czasie przeszłym, oddalamy moment, w którym to nowe zadanie zostanie podjęte. W takich okolicznościach decyzja i akt przebaczenia mogą być istotne dla całego procesu rozwoju osobistego dla uzyskania dojrzałości psychicznej.
Trudno jest przebaczyć samemu sobie. W przypadku niektórych osób poczucie krzywdy wyłania się z sytuacji, które powstały na skutek własnego działania, stanowi więc następstwo własnych czynów. Ta sama osoba jest wtedy równocześnie skrzywdzonym i krzywdzicielem, co może tworzyć trudny do rozplątania węzeł psychologiczny.
Przykładem tego może być sytuacja kobiety, która przerwała ciążę, a następnie zaczęła boleśnie przeżywać ten fakt i nie może uwolnić się od długotrwałego cierpienia związanego z tą sytuacją. Spostrzega siebie równocześnie jako skrzywdzoną i winowajczynię. Oskarżając samą siebie wymierza sobie karę psychiczną, ale im dotkliwiej się dręczy, tym bardziej cierpi. Przebaczenie samej sobie oznaczałoby uznanie, że dość już wycierpiała i odpokutowała. Jednak uznanie tego przez samego winowajcę jest bardzo trudne.
Wiele osób, błąkając się w tym labiryncie nakładających się na siebie doświadczeń krzywdy i winy, wkręca się w spiralę samoniszczenia. Przykładem tego może być również historia wielu osób uzależnionych od alkoholu lub innych środków chemicznych. Ogromna ich część wywodzi się z populacji ludzi, którzy w dzieciństwie doświadczali krzywdy spowodowanej patologicznym piciem alkoholu przez ich rodziców. Dorastając zaczynali pić sami, popadając w związku z tym w liczne kłopoty, które od pewnego momentu zaczęły obejmować wydarzenia destrukcyjne dla innych ludzi i dla nich samych. Bezsilność wobec nałogu staje się źródłem poczucia krzywdy tworzonej własnym postępowaniem, a równocześnie doświadcza się poczucia winy, ze względu na dokonywanie złych czynów. Wymierzanie sobie kary może przybierać formę dalszego niszczenia siebie i uruchamiać następny cykl destrukcyjny.
droga do uwolnienia
Wielu ludzi uwalnia się od udręki nieprzebaczanej krzywdy bez specjalnych wysiłków, dzięki stopniowemu zacieraniu się bolesnych śladów, w miarę upływu czasu. P020staje im niekiedy już mgliste wspomnienie tego, co kiedyś się działo. Ci, którym się to nie udaje pozostają z ciernistym zapisem, nawet gdy pamięć, broniąc ich przed ostrym cierpieniem, nie dostarcza już wyraźnego obrazu minionych doświadczeń.
Podstawą utrzymywania się tego syndromu jest utrzymywanie się w psychice jednostki "nieprzetrawionego" zapisu minionego doświadczenia. Trzeba go zatem przetrawić, to znaczy trzeba doprowadzić do tego, żeby częściowo został przyswojony i włączony do całej struktury psychicznej. "Trawienie" zapisu minionych doświadczeń, nie tylko związanych z poczuciem krzywdy., przypomina proces trawienia pokarmu. Musimy go rozgryźć, rozdzielić na drobniejsze elementy, rozpuścić i wchłonąć, a to, czego się nie uda przetrawić, powinno zostać wydalone.
Jeżeli taki proces asymilacji doświadczeń nie jest doprowadzony do etapu końcowego, to nieprzetrawiony zapis doświadczeń pozostaje w obrębie struktury psychicznej jednostki. Nie staje się jednak jej integralną częścią - jest wyodrębniony i oddzielony od zapisów innych doświadczeń.
Jeśli był związany z przykrymi, a nawet bolesnymi uczuciami, to staje się jakby obozem warownym, w którym nadal toczą się stare walki i zmagania, chociaż wokół niego, w innych obszarach psychiki, dzieją się inne sprawy związane z życiem codziennym. Ponieważ to obwarowane doświadczenie było ważne, to zamęt i zmagania z obozu promieniują dokoła i trudno uzyskać ład wewnętrzny w całej osobie. Trzeba więc udać się do wnętrza tego warownego zapisu minionych doświadczeń i spotkać bezpośrednio z cierpieniem, lękiem, gniewem i słabością oraz podjąć próbę uporządkowania treści, które wciągają człowieka w stare zmagania i udręki.
spotkanie z cierpieniem i lękiem
U podstaw syndromu nieprzebaczonej krzywdy leżą utrwalone ślady cierpienia i lęk przed jego ponownym przeżywaniem. Tworzy to chroniczną formację psychologiczną podtrzymującą pozostałe elementy syndromu. Dla uzyskania istotnej zmiany jest potrzebne zmniejszenie zagrożenia wewnętrznego, związanego z obecnością tych stanów emocjonalnych. Powinno to sprzyjać przetrawieniu śladów przeszłości i wymaga bliższego kontaktu z nimi. Kontakt dokonuje się przede wszystkim za pośrednictwem świadomości. Dlatego zbliżenie się do tych zagrażających uczuć oznacza na ogół ożywienie pamięci wydarzeń życiowych, związanych z poczuciem krzywdy i zwiększenie świadomości przeżywanych wtedy uczuć. Czasem dokonuje się to w sposób spontaniczny i przypadkowy, np. w czasie filmu pokazującego sceny emocjonalne lub sytuacje podobne do tych, w których człowiek uczestniczył przed laty. W relacjach osób, które tego doświadczyły, momenty takie były związane z przepływem bardzo silnych uczuć, nad którymi trudno było zapanować i w przypadku nieskrępowanej ekspresji żalu, bólu i rozpaczy dokonywało się spotkanie z uczuciami, przed którymi człowiek bronił się przez całe lata. Czasem okazją do takiego doświadczenia staje się realna sytuacja, w której człowiek dostrzega, że jakaś inna osoba jest skrzywdzona. Zdarzało się również, że źródłem doświadczeń pozwalających na spotkanie ze śladami przeszłości była sytuacja jakiegoś osobistego niepowodzenia, które uruchomiło lawinowy proces uczuciowy, osiągający rozmiary wykraczające daleko poza aktualną reakcję emocjonalną.
Zwiększanie się zdolności osoby skrzywdzonej do przeżywania różnorodnych uczuć oznacza na ogół spotkanie z kilkoma rodzajami przykrych stanów emocjonalnych, które spełniają istotną rolę w utrzymywaniu się syndromu nieprzebaczonej krzywdy. Należą do nich przede wszystkim lęk, ból, gniew i smutek.
Lęk pojawia się w związku z oczekiwaniem na coś groźnego i nieznanego. Człowiek skrzywdzony, zmierzający na spotkanie z rzadko używaną częścią siebie ma istotne powody, by bać się tego, co może się stać, gdy pozwoli sobie na ożywienie sfery uczuć.
Reakcją na spotkanie z czymś raniącym jest ból. Spotkanie z emocjonalnymi śladami przeszłości oznacza ożywienie bolesnych wspomnień i w pierwszym okresie przynosi cierpienie. Poprzednie obawy potwierdzają się i poszukując uwolnienia od przeszłości rzeczywiście trzeba przygotować się na przykre momenty. Dużą rolę w przechodzeniu przez tę część procesu uwalniania się odgrywa zdolność do znoszenia tego bólu. Bywa ona zresztą często niedoceniana. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że choć przed laty, gdy był młodszy i bardziej zależny od otoczenia, podobne cierpienie wydawało się nie do zniesienia, teraz już może to wytrzymać - choć nie będzie to łatwe. Warto jednak mieć świadomość celu, do którego można przybliżyć ponowne narażenie się na ból.
Ważne jest jednak, by ponowne spotkanie z bólem nie przebiegało w taki sposób, który utrwali tylko stare znieczulenie lub bolesną nadwrażliwość. Oznacza to przede wszystkim potrzebę ciepła i miękkości jako istotnych warunków sprzyjających oswajaniu i łagodzeniu bólu. Dlatego jest tak ważne, by uwalnianie się od śladów krzywdy nie odbyło się w zupełnej samotności i by towarzyszyło mu zainteresowanie i życzliwość ze strony jakiejś istoty ludzkiej. Jeżeli zaś nie jest to możliwe, to przynajmniej osoba skrzywdzona powinna zdobyć się sama na ciepły i życzliwy stosunek do siebie i swego cierpienia, ulitować się i użalić nad sobą. Dla części ludzi wydaje się to czymś potwornym. Sygnały współczucia od innych wywołują w nich agresywne reakcje i nie pozwalają sobie na podobne gesty wobec samych siebie.
Jako reakcja sprzeciwu wobec cierpienia i zagrożenia wyłania się gniew. Spotkanie ze wspomnieniami sytuacji krzywdy osobistej często wyzwala intensywną falę gniewu. Czasem, gdy gniew ten był zbyt silnie tłumiony, a ból zbyt silny, przekształca się ona w poczucie nienawiści lub wściekłości. Może stanowić zaskoczenie, bo człowiek nie pozwalał sobie poprzednio na taki rodzaj uczuć. Doświadczanie silnego gniewu jest objęte często silnymi zakazami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Człowiek może obawiać się, że gdy pozwoli sobie na spotkanie z gniewem, uczucie to nim zawładnie i skłoni do agresji i przerażających czynów.
Warto, moim zdaniem, pamiętać, że gniew jest nie tylko jednym z ważnych uczuć, ale może również spełniać konstruktywną rolę· Po pierwsze w wielu sytuacjach bez gniewu nie bylibyśmy w stanie przeciwstawiać się złu i byłoby nam trudno pokonać przeszkody. Po drugie, gniew pozwala zmobilizować większą ilość energii potrzebnej do zmiany osobistej i poszukiwania lepszego sposobu życia. Odkrycie gniewu i pozwolenie sobie na jego ujawnienie wymaga nauczenia się umiejętności takiego wyrażania gniewu, który nie spowoduje represji lub krzywdy innych.
Gdy tracimy coś, co było dla nas ważne, pojawia się smutek. Jeżeli posuwamy się dalej w stronę uwolnienia, zbliżamy się do momentu, w którym w pełni dociera do naszej świadomości to, co stało się kiedyś. Utrata złudzeń, nadziei na rewanż lub zadośćuczynienie prowadzi do smutnych uczuć. Czasem smutek ten nabiera cech rozpaczy, gdy człowiek nie może się pogodzić ze stratą czegoś lub kogoś, szczególnie ważnego. Nieraz, w taki sposób, ludzie rozstają się po latach z własnym dzieciństwem nie doczekawszy się darów miłości, czułości, bezpieczeństwa.
spotkanie z bezsilnością
Szczególnie trudnym zadaniem na drodze do uwolnienia jest ponowne spotkanie się z problemem bezsilności, który kiedyś był tak bolesnym elementem poczucia krzywdy. Jest to konieczne, ponieważ korzenie wielu schematów emocjonalnych i strategii postępowania sięgają do rozpaczliwej samoobrony przed bezsilnością. Jeżeli chce się dokonać zasadniczej zmiany, trzeba przez chwilę przynajmniej rozluźnić działanie systemu obronnego i w ten sposób pomóc sobie w wyrwaniu tych korzeni. Wymaga to pozwolenia sobie na mniej obronne doświadczanie własnej bezsilności.
Dla wielu ludzi jest to jedno z najtrudniejszych zadań w ich życiu. Oznacza bowiem poddanie się i uznanie, że istnieje coś, co jest od nas silniejsze, a jednocześnie zaakceptowanie faktów, których nie można zmienić.
Wielu ludzi nie potrafi pogodzić się z konkretnymi faktami, które się wydarzyły i z własną wobec nich bezsilnością, wplątują się więc w beznadziejne i wyczerpujące siły zmagania z realiami minionych lat. Nie mogą cofnąć czasu, ale jednocześnie nie chcą pogodzić się z jego przemijaniem.
Tymczasem w wielu sytuacjach i sprawach, uznanie własnej bezsilności może stworzyć nowe źródło mocy osobistej. Dotyczy to przede wszystkim uznawania minionych faktów za fakty dokonane, nawet jeśli były dla nas bardzo niekorzystne. Oczywiście uznanie za fakt tego, co się faktycznie wydarzyło, nie musi oznaczać zgody na wszystkie możliwe jego konsekwencje. W szczególności nie musi oznaczać rezygnacji z przeciwdziałania tym konsekwencjom, które się jeszcze nie wydarzyły, i na które można mieć jeszcze jakiś wpływ.
Odmowa uznawania już istniejących realnie faktów prowadzi bardzo często ludzi do zrywania lub rozluźniania kontaktu z rzeczywistością. Powstają wtedy warunki sprzyjające irracjonalnemu myśleniu, a w szczególności temu, co nazywa się "myśleniem magicznym". Za jego pomocą można uzyskiwać iluzoryczne poczucie panowania nad czasem i sytuacjami, doznawać poczucia mocy i żywić nadzieję na osiągnięcie rzeczy nieosiągalnych.
W przypadku osób pragnących uwolnić się od wpływu utrwalonego zapisu krzywdy, podstawowym faktem, wobec któręgo muszą uznać swą bezsilność, jest samo doznanie tej krzywdy. Pogodzić się z nim, to uznać, że nie da się już cofnąć czasu i odwrócić tego, co się wtedy wydarzyło. Często ludzie nie doceniają głębszej warstwy tego zadania.
Mówią: "To przecież oczywiste, wiem, że to się stało, pamiętam to przecież tak wyraźnie, muszę się z tym pogodzić, nie mam ińnego wyjścia". Gdy pytałem: "Czy masz poczucie, że naprawdę, w głębi duszy, niezależnie od tego co ci rozum mówi, pogodziłeś się z tym, co się stało?" - często odpowiedź, po chwili namysłu, brzmiała: "Nie, niestety, nie mogę się z tym pogodzić. To jest zupełnie irracjonalne, ale gdzieś głęboko we mnie tkwi nadzieja, że może to nie wydarzyło się naprawdę ... ".
Uznanie własnej bezsilności wobec tego, czego zmienić nie można jest trudną sztuką i jej ćwiczenie stanowi jedno z ważniejszych zadań na drodze do uwolnienia się od śladów nie przebaczonej krzywdy. Trudną sztuką jest zrozumienie, czego naprawdę nie można już zmienić. Na ogół zresztą okazuje się, że dawna krzywda nie jest jedynym faktem, z którym skrzywdzona osoba nie może się pogodzić: Tworzy on natomiast kamień węgielny całego gmachu odmowy uznawania różnorodnych realiów życiowych, które wystąpiły w różnych okresach życia. Wśród wielu różnych spraw, które istnieją, lecz których nie można zaakceptować, jest między innymi własna osoba.
Niezdolność do zaakceptowania realiów własnej osoby, to jedno z ważnych źródeł poczucia słabości i braku zaufania do siebie. Zaakceptowanie faktów z przeszłości może ułatwić zaakceptowanie teraźniejszości i samego siebie. Dlatego, choć może się to wydać paradoksalne, pozwolenie sobie by uznać własną bezsilność w obliczu nawet tak bardzo przykrych faktów, może być pomocne w odzyskaniu siły i zaufania.
budowanie nowego porządku
Kluczowym elementem poczucia krzywdy było burzenie istniejącego kiedyś porządku, tworzącego podstawy orientacji w życiu i w świecie. Dlatego końcowy etap uwalniania się spod wpływów dawnej krzywdy obejmuje zadanie tworzenia nowego porządku, nowego ładu w wewnętrznym świecie myśli, uczuć i wzorów postępowania.
Sądzę, że podstawy porządku osobistego, widziane z perspektywy psychologicznej, zbudowane są wokół trzech kategorii - czasu, przestrzeni i znaczenia. Oznacza to, że każdy człowiek, aby móc prowadzić zdrowe i satysfakcjonujące życie potrzebuje:
- trafnie rozróżniać między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością,
- realistycznie określać granice własnej osoby i relacje łączące go ze światem zewnętrznym,
- posiadać zbiór wzorów postępowania i drogowskazów życiowych oraz umieć wybierać to, co ważne i wartościowe.
Waga poprawnej orientacji w czasie często umyka naszej uwadze, ponieważ znaczenie takich pojęć jak: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wydaje się oczywiste. Jednak wielu ludzi (nie tylko tych, którzy doznawali kiedyś krzywdy) żyje na bakier z czasem. Najczęściej oznacza to, że w różnych sytuacjach życiowych zaciera się im chwilowo granica między wizjami rzeczywistości pochodzącymi z przeszłości lub fantazjami dotyczącymi tego, co może się dopiero wydarzyć, a realistycznym obrazem tego, co dzieje się aktualnie, w danej chwili, Tu i Teraz. Znaczna część reakcji emocjonalnych wywodzi się właśnie z takich wizji.
Drugim celem poszukiwania nowego porządku osobowego jest urealnienie obrazu siebie i własnych relacji ze światem. Wiele osób ma dość niewyraźnie określone zarysy własnego terytorium psychicznego. Ich własna tożsamość wydaje się im samym zamglona lub zgoła tajemnicza. Pytania: "Kim jestem?", "Jaki jestem?", "Jakie są moje pragnienia i potrzeby?", "Co jest moje własne?" nie znajdują zadowalającej odpowiedzi. Niejasne również, albo nietrafne, są ich odpowiedzi na pytania: "Jakie są oczekiwania innych ludzi?", "Jakie są ich potrzeby?", "Jaki jest ich stosunek do mnie?", "Jak mnie oceniają?". Trudności w znajdowaniu trafnych odpowiedzi na te i podobne pytania poważnie przeszkadzają w określeniu wyraźnych granic między własną osobą a otoczeniem społecznym. Utrudnia to podejmowanie decyzji, zaburza procesy przyjmowania wpływu od innych i wywierania własnego wpływu.
Jeżeli ktoś nie wie, jakie są jego autentyczne pragnienia, to nie tylko nie jest zdolny do ich zaspokojenia, ale mogą mu się one mylić z oczekiwaniami innych ludzi. Ta niejasna sytuacja na mapie własnych stosunków ze światem ułatwia wdzieranie się śladów starych cierpień i zamętu do bieżącego życia.
Trzecia z kategorii związanych z poszukiwaniem lepszego porządku osobistego dotyczy znaczenia, a więc przede wszystkim systemu wartości i zdolności do dokonywania wyborów życiowych, pozostających w związku z tymi wartościami.
Psychologiczną podstawą zdolności dokonywania wyborów i kierowania się wartościami osobistymi jest opisywane poprzednio wyodrębnienie się z otoczenia i uzyskanie autonomii osobistej.
Podstawą zdolności dokonywania wyborów jest rozpoznawanie różnic ważności rozmaitych wzorów i kierunków postępowania. To właśnie może być szczególnie trudne, gdy człowiek doznaje zamętu w świecie własnych uczuć i dążeń. Do rozpoznawania tego, co jest ważne, potrzebne jest posiadanie jakichś kryteriów oceny ważności. Źródłem takich kryteriów oceny może być osobisty system wartości i celów życiowych oraz utrwalone w przeszłości schematy wartościowania. Różnica między tymi dwoma źródłami polega na tym, że schematy wartościowania uruchamiają automatycznie reakcje podążania za tym, co już gotowe w człowieku i utrwalone w przeszłości, natomiast system wartości tworzy podstawy do dokonania wyboru w aktualnej sytuacji. Jest więc zbiorem drogowskazów i mapą ułatwiającą poszukiwania odpowiedniej drogi, a nie torami, po których można się poruszać tylko gotową już trasą. Jest to bardzo istotna różnica dla osób, które właśnie pragną uwolnić się od szkodliwych wpływów minionych wydarzeń.
Dlatego w poszukiwaniu przebaczenia tak ważną rolę może spełnić tworzenie lub rozwijanie systemu wartości osobistych. Wiele osób, które zajmowały się skutecznie tym zadaniem opowiadało o tym, jak zwiększyło się ich zainteresowanie sprawami duchowymi, o poszukiwaniu nowej filozofii życia i o reorientacji własnych celów życiowych. Pomagało to tworzyć nową, bardziej konstruktywną wizję przyszłości, która stawała się pociągającą alternatywą dla osoby uwalniającej się od bolesnego związania ze śladami dawnej krzywdy.
Jakich zmian ludzie najczęściej doświadczają, gdy udaje im się przebaczyć, w takim sensie jaki wynika z tej analizy?
Uwolnienie się z pułapki życia w czasie przeszłym. Uzyskanie nowego źródła mocy osobistej, związanego ze świadomością własnej zdolności do spotkania się z zagrażającymi emocjami. Rezygnacja z nierealistycznych oczekiwań na rekompensatę za doznane w przeszłości cierpienia. Wycofanie własnej uwagi i energii ze spraw, które nie rokują powodzenia. Powstrzymywanie lub ograniczenie przymusu walki i obrony. Odzyskanie zdolności do autentycznego reagowania emocjonalnego, zgodnego z aktualnym biegiem życia.
Z kolei system wartości tworzy podstawy do dokonania wyboru w aktualnej sytuacji. Jest więc zbiorem drogowskazów i mapą ułatwiającą poszukiwania odpowiedniej drogi, a nie torami, po których można się poruszać tylko gotową już trasą. Jest to bardzo istotna różnica dla osób, które właśnie pragną uwolnić się od szkodliwych wpływów minionych wydarzeń.
Dlatego w poszukiwaniu przebaczenia tak ważną rolę może spełnić tworzenie lub rozwijanie systemu wartości osobistych. Wiele osób, które zajmowały się skutecznie tym zadaniem opowiadało o tym, jak zwiększyło się ich zainteresowanie sprawami duchowymi, o poszukiwaniu nowej filozofii życia i o reorientacji własnych celów życiowych. Pomagało to tworzyć nową, bardziej konstruktywną wizję przyszłości, która stawała się pociągającą alternatywą dla osoby uwalniającej się od bolesnego związania ze śladami dawnej krzywdy.
Jakich zmian ludzie najczęściej doświadczają, gdy udaje im się przebaczyć, w takim sensie jaki wynika z tej analizy?
Uwolnienie się z pułapki życia w czasie przeszłym. Uzyskanie nowego źródła mocy osobistej, związanego ze świadomością własnej zdolności do spotkania się z zagrażającymi emocjami. Rezygnacja z nierealistycznych oczekiwań na rekompensatę za doznane w przeszłości cierpienia. Wycofanie własnej uwagi i energii ze spraw, które nie rokują powodzenia. Powstrzymywanie lub ograniczenie przymusu walki i obrony. Odzyskanie zdolności do autentycznego reagowania emocjonalnego, zgodnego z aktualnym biegiem życia.
1