droga do poznawania Boga żywego
1. LECTIO
Praktyka: lectio tekstu Mt 19,16-26a)
a) kontekst dalszy i najbliższy oraz miejsce perykopy w strukturze literackiej rozdziału
W celu dobrego odczytania tekstu, należy zobaczyć jego kontekst, jakim jest życie Jezusa, ukazane w Ewangelii Mateuszowej. Otóż Jezus zmierza do Jerozolimy (Mt 19,1-20,34). Opuścił Galileę (19,1-2) i znajduje się w Judei, gdzie pozostanie już do swej śmierci. W pobliżu tego miasta, gdzie ma zostać ukrzyżowany i zmartwychwstać, poruszone zostają dwa ważne problemy ludzkiej egzystencji.
W pierwszej części 19-tego rozdziału pojawia się problem nierozerwalności małżeństwa oraz bezżeństwa dla królestwa Bożego (ww. 3-12). W drugiej natomiast obecny jest problem bogactwa (ww. 16-30): Jezusowego wezwania do dobrowolnego wyrzeczenia się go, opuszczenia go. Ewangelista ukazuje dwie odpowiedzi na to wezwanie: młodzieniec nie wyrzeka się go (ww. 16-26); Piotr w imieniu własnym i apostołów natomiast mówi: oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą (ww. 27-30).
Pośrodku, między tymi dwoma częściami znajduje się scena z dziećmi: Jezus przywołuje do siebie dzieci i błogosławi je (ww. 13-15). Scena ta, a zwłaszcza słowa Jezusa są niczym punkt odniesienia - zwornik - dla obydwu części rozdziału 19: o małżeństwie nierozerwalnym i bezżeństwie dla królestwa Bożego (ww. 3-12) oraz o bogatym młodzieńcu i apostołach z Piotrem na czele (ww. 16-30). W ww. 13-15 Jezus mówi o maluczkich, do których należy królestwo niebieskie. Maluczcy ci są w gruncie rzeczy ideałem - wzorem ucznia Jezusa, który przychodzi do Jezusa i otrzymuje od Niego udział w królestwie Bożym.
Struktura rozdziału 19 ma charakter dyptyku. Pierwsze skrzydło mówi o relacji: królestwo Boże - małżeństwo; drugie natomiast ukazuje relację królestwo Boże - bogactwa. Każde skrzydło ma dwa panele: w pierwszym ukazane są trudności w sferze relacji małżeństwo -królestwo Boże; w drugim ideał. Podobnie w drugim skrzydle: pierwszy panel ukazuje trudności w zakresie relacji królestwo Boże - człowiek bogaty; drugi - ideał.
Małżeństwo:
A. Jezusowe wezwanie do nierozerwalności małżeństwa - trudności w postaci listu rozwodowego (ww. 3-9);
B. Dobrowolna bezżenność - trudności w postaci braku wystarczającej siły (ww. 10-12).Ideał, bądź jego brak, zależy od wewnętrznej postawy ucznia: zaufanie do Boga jako Ojca i do Jezusa (obrazem są dzieci).
Bogactwo:
A'. Jezusowe wezwanie do dzielenia się posiadłościami - trudności w postaci niewolniczego przywiązania do bogactw (ww. 16-26);
B'. Dobrowolne ubóstwo Piotra i apostołów (ww. 27-30).
b) gatunek literacki
Mt 19,16-26 jest opowiadaniem z apoftegmatem. Apoftegmat to zwięzła i celna wypowiedź kogoś wybitnego (np. nauczyciela), którą jego uczniowie uważają za wiążącą dla siebie; odpowiedź na jakieś trudne pytanie, problem. W Ewangeliach synoptycznych są one przekazywane w jakichś zwięzłych, scenicznych ramach, na jakimś zarysowanym tle, stanowiącym określoną sytuację-problem, do którego Nauczyciel się ustosunkowuje.
Apoftegmaty mogą mieć formę sporów słownych lub dysput. Okazją dla nich są cuda Jezusa (Mk 3,1-6), Jego zachowanie lub zachowanie Jego uczniów/słuchaczy (por. Mk 2,23-28), epizody z Jego działalności (oczyszczenie świątyni: Mk 11,15-19). Często są to pytania, zadawane Jezusowi przez uczniów, kandydatów na uczniów lub wrogów (bogaty młodzieniec: Mk 10,17-31; saduceusze i sprawa zmartwychwstania: Mk 12,18-27). Często są to pytania wynikające z życia: kwestia podatku na świątynię (Mt 17,24-27) lub pytanie o prawdziwych krewnych Jezusa (Mk 3,20-21). W apoftegmacie - często mającym formę sporu - najważniejsze jest słowo Pana. Stanowi ono bowiem puentę rozbudowanej sceny sporu lub dysputy, w której znajdujemy ekspozycję, postawienie problemu, kilka prób rozwiązania go ukazanych w dialogu, moment przełomowy, zakończenie.
Biorąc pod uwagę temat i najbliższy kontekst, w którym mowa o powołaniu do życia w małżeństwie, apoftegmatyczne opowiadanie o rozmowie bogatego młodzieńca z Jezusem jest bardzo podobne do opowiadań o powołaniu uczniów. Można je uważać za opowiadanie o powołaniu, ale ze skutkiem negatywnym
c) środowisko
Teksty mające charakter apoftegmatów powstawały we wspólnocie chrześcijańskiej od samego początku. Obserwuje się silną tendencję do ujmowania przekazanych przez tradycję ustną słów Pana w formę sporu słownego. Dokonywało się to głównie w pierwotnej gminie palestyńskiej. Wiele argumentów pojawiających się w sporach lub dysputach to są po prostu stwierdzenia, obiekcje lub zarzuty pochodzące ze środowiska, w którym żyli pierwsi chrześcijanie. Występujące w nich postaci są typami różnych grup społecznych, a stawiane przez nich pytania odzwierciedlają pytania, które warstwy te kierowały pod adresem chrześcijan.
d) perykopa paralelna
Paralelną perykopa do Mt 19,16-26 jest Markowa narracja o bogatym młodzieńcu (Mk 10,17-22). Najważniejsze różnice:
- Mateusz nadaje spotkaniu formę długiego dialogu (trzy pytania: dwa młodzieńca, jedno Jezusa); najpierw na pytanie Jezus odpowiada pytaniem korygującym;
- Mateusz prezentuje wypowiedź Jezusa jako propozycję, po której następuje wezwanie: jeśli chcesz (Jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne, zachowaj przykazania; Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; wezwanie: Potem przyjdź i chodź za Mną!); akcent pada na trzecią odpowiedź-wypowiedź Jezusa - w. 21 - apoftegmat;
- pierwsze pytanie młodzieńca inaczej brzmi u Mateusza, inaczej u Marka. U Mateusza ma kształt: co dobrego mam czynić?; a u Marka: Nauczycielu dobry, co mam czynić... ?;
- w Mateuszowym wyliczeniu przykazań na końcu pojawia się dodatkowo przykazanie miłości bliźniego (w. 19) oraz idea bycia doskonałym;
- Mateusz wyraźnie mówi w logionie o wejściu do królestwa Bożego o bogaczu (plousios w ww. 23-24; a nie o tym, kto ma wiele jak Mk 10,23).e) Ważniejsze wyrażenia i obserwacje
Życie wieczne - temat typowy dla judaizmu, zwłaszcza dla apokaliptyki. W Dn 12,2 czytamy: Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. W Mch 7,9 pierwszy z braci umiera za Prawo. Autor mówi: W chwili, gdy oddawał ostatnie tchnienie, powiedział: «Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego». Natomiast ostatni: Teraz bowiem nasi bracia, którzy przetrwali krótkie cierpienia prowadzące do wiecznego żyda, stali się uczestnikami obietnic przymierza Bożego. Ty zaś na sądzie Bożym poniesiesz sprawiedliwą karę za swoją pychę (7,36).
Rabini byli pytani o ukazanie drogi życia, abyśmy na nich osiągnęli Życie przyszłego świata. Teraźniejsze życie było nazywane życiem przelotnej chwili. Pytanie objawia istniejącą w czasach Jezusa dużą niepewność w tej kwestii: które prawa należy zachowywać.
Czynić dobro - prorocy wzywali do czynienia dobra. Prorok Amos woła: Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan, Bóg Zastępów, będzie z wami, tak jak to mówicie. Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie dobro!. Wymierzajcie w bramie sprawiedliwoś! Może ulituje się Pan, Bóg Zastępów, nad Resztą pokolenia Józefa (Am 5,14-15). Podobnie Micheasz: Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegóż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim? (Mi 6,8). A więc pytania typowe dla gorliwego wyznawcy judaizmu.
Jeden jest Dobry - w LXX przymiotnik agathos rzadko odnosi się do Boga. W Księdze Izajasza czytamy: Bóg jest dobrym sędzią dla Izraela (63,7); oraz Dobre jest słowo Pana (39,8).
Zachowuj przykazania! Które? (w. 18): Jezus cytuje pięć przykazań z drugiej tablicy, które dotyczą bliźniego; ale żadnego z pierwszej, które dotyczą służby Bożej. Człowiek pytający o życie wieczne, nie ma problemu z wiarą i kultem. Na końcu pojawia się przykazanie miłości bliźniego - jako kompendium pięciu wcześniejszych.
Młodzieniec (ho neaniskos - w. 20) - inaczej niż u Marka (od młodości). Mateusz zmienia tę wersję, nazywając go młodzieńcem. Czyni to nie dla podkreślenia kontrastu między początkiem i końcem perykopy, ale dla objawienia prawdy, że Jezus wzywa młodych ludzi, aby odważnie i bez zastrzeżeń opowiedzieli się za Chrystusem. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje (Iz 62,5).
Być doskonałym (w. 21) - wezwanie adresowane do wszystkich chrześcijan, uczniów Jezusa. Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (por. Mt 5,48). Jezus nie ustanawia dwóch klas, kategorii chrześcijan: normalni i doskonali. Idea doskonałości - w funkcji osiągnięcia życia wiecznego, polega na niepodzielnym i maksymalnym zaangażowaniu się w służbie dla Boga i bliźniego. Ma być praktykowana tam, gdzie człowiek żyje, w jego warunkach pracy i życia. Idea doskonałości jest tu wyraźnie motywowana przykazaniem miłości bliźniego. Nie chodzi o doskonałość w imię „świętości" kultowej (jak w Qumran), albo jako przejaw panowania nad sobą (cynicy, stoicy).
Chodź za Mną - powołanie. Mateusz ukazuje, jak Jezus kieruje swe wezwanie do różnych ludzi, w różnych sytuacjach:
- powołanie. Mateusz ukazuje, jak Jezus kieruje swe wezwanie do różnych ludzi, w różnych sytuacjach:
- do będących przy codziennej pracy (Szymon i Andrzej zarzucali sieci: 4,18-19; Mateusz w komorze celnej: 9,9-10);
- gdy człowiek musi zatroszczyć się o pogrzeb ojca (8,21-22);
- gdy żyje w dobrobycie.
Jezusowe ostrzeżenie przed bogactwem (ww. 23-24) ma paralele w Starym Testamencie:
Ten, kto złoto miłuje, nie ustrzeże się winy, a ten, kto goni za zyskami, przez nie zostanie oszukany. Wielu złoto doprowadziło do upadku, a zguba ich stała się jawna. Jest ono zasiekami z drzewa na drodze tych, co za nim szaleją, a kto jest głupi, w nich uwięźnie (Syr 31,5-7);
Nie pokładajcie ufności w przemocy ani się łudźcie na próżno rabunkiem; do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie (Ps 62,11);
Lepiej mieć mało - z bojaźnią Pańską, niż Z niepokojem - wielkie bogactwo. Lepsze jest trochę jarzyn z miłością, niż tłusty wół z nienawiścią (Prz 16,16-17).
Amen - podkreśla stanowczość wypowiedzi Jezusa.
- podkreśla stanowczość wypowiedzi Jezusa.
Paradoks z wielbłądem i uchem igielnym (w. 24). Mateusz chce przez to powiedzieć, że bogaty po prostu nie wejdzie do królestwa Bożego. Przerażenie uczniów, ich pytanie: Kto będzie zbawiony; odpowiedź Jezusa: zbawienie człowieka - powołanego przez Jezusa - zależy od Boga. Prawdę tę wyznaje Hiob: Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem. Posłuchaj, proszą. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołują, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele (Hi 42,2.6).
2. MEDITATIO
. Praktyka: meditatio tekstu Mt 19,16-26
Pytanie, które Duch Święty nam sugeruje jest jedno: Kto będzie zbawiony? Pojawia się ono już na początku perykopy w słowach młodzieńca: Co mam czynić dobrego, aby osiągnąć życie wieczne? I wraca -jako domniemane - w wypowiedzi Jezusa: Jeżeli chcesz być doskonały...
Jest to pytanie każdego, pojedynczego człowieka, wyraźnie odróżnianego od człowieka „kolektywnego", zanurzonego w stadzie. W ekspozycji - scenie otwierającej widzimy jednego, konkretnego, młodego człowieka, który zbliża się do Jezusa. Rozmowa ma charakter rozmowy osobistej. Podszedł do Niego pewien (dosł. „jeden") człowiek. Jest tu znamienna struktura frazy: idou heis proselthon auto eipen didaskale. Jeden" występuje na wprost „Nauczyciela". „Przybliżył się" ma swój odpowiednik w „rzekł". Człowiek zbliża się do Jezusa poprzez stawianie Mu pytania. Pytanie o zbawienie wyrasta z wnętrza pojedynczego człowieka, człowieka, który żyje jako „jeden".
Ewangelista nie podaje jego imienia. Używa jedynie liczebnika w funkcji rzeczownikowej. Wcześniej podchodzili do Jezusa: „uczony w Piśmie", który chciał iść za Jezusem dokądkolwiek się uda (8,19) oraz „ktoś spośród uczniów", kto chciał pójść za Jezusem, ale najpierw chciał pogrzebać swego ojca (8,21). Ten jest anonimowy - postać otwarta.
Odpowiedź na postawione pytanie udzielona jest w trakcie dysputy młodzieńca z Jezusem w kilku punktach.
a) Bóg jest Dobry i jest Ojcem - nie sprzedawcą. Pytanie-problem młodzieńca brzmi: co mam czynić, aby mieć w rakach życie wieczne! (w. 16). W pytaniu tym akcent pada na działanie, na czynienie dobra, aby mieć życie wieczne. Młodzieniec - bardzo bogaty - przywiązuje dużą wagą do działania, do tego, co powinien uczynić, ile dobrego uczynić. Jest człowiekiem przywykłym do kupowania. Wie, że wszystko ma swoją cenę i że człowiek bogaty może uczynić wiele rzeczy. Wyobraża sobie, że jako młody i bogaty może mieć coś wielkiego do uczynienia i że potrzebna jest skuteczność. Prawie mówi: „Panie, wyznacz mi nawet bardzo trudny cel, abym się mógł wykazać. Nawet gdyby to wiele kosztowało, jestem gotów zapłacić". Życie wieczne mogę sam zdobyć - nabyć - jak najważniejszy przedmiot w kolekcji wartościowych dóbr. Chce je mieć w ręku i być pewnym, że je ma. Przyzwyczajony do kupowania chce mieć życie wieczne w kieszeni, jak brzęczące monety, albo - dzisiaj powiedzielibyśmy - kartę bankową.
Odpowiedź Jezusa jest zaskakująca. Przenosi dialog na inną płaszczyznę: z myślenia o „dobru" jako przedmiocie, na jedyną Osobę, która jest Dobra. Zanim podejmie rozmowę przechodzi od dobra-przedmiotu (czynu) do Dobra-Osoby. Oznajmia: jedynym Dobrem jest Bóg. Tego Dobra nie można „wypracować" sobie, niejako kupić za dobre uczynki. Należy do niego „wejść". Jezus koryguje myślenie młodzieńca: jeśli chcesz wejść do życia wiecznego {ei de theleis eis ten zden eiselthein). Ono jest już dane, jest podobne do Przestrzeni, sfery Obecności. Można tylko w nią wejść i zostać nią owładniętym. Nie można natomiast mieć władzy nad nim. Ono jest większe od człowieka.
b) Zachowuj przykazania: Zachowuj przykazania, jeśli chcesz wejść do żyda wiecznego (w. 17). Kolejna korekta. Życia wiecznego nie można osiągnąć, wypracować; można do niego „wejść" jak do sfery, do przestrzeni. Jezus przywołuje przykazania dotyczące bliźniego. Należy tu przypomnieć sobie zawarte w Ewangelii Mateuszowej tzw. antytezy, czyli Jezusowy komentarz do Tory - do piątego, szóstego, ósmego przykazania (5,21-37).
A więc, nie tylko nie zabijaj, ale i nie gniewaj się na brata; szybko pojednaj się z nim. Nie tylko nie cudzołóż, ale i nie patrz pożądliwie, unikaj okazji do zgorszenia, nie oddalaj swej żony. Nie tylko nie przysięgaj fałszywie, ale niech twoja mowa będzie tak, tak; nie, nie, bo co nadto jest od Złego pochodzi.
Podobnie przykazanie miłości bliźniego - Jezus je rozwija i udoskonala. Znane było słuchaczom Jezusa w formie: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził (Mt 5,43). Jezus dodaje: A ]a wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? (5,44-47).
Przykazania - w Jezusowej wersji - są podstawowymi wymiarami tej nowej sfery życia - życia wiecznego. One jednak nie wystarczają człowiekowi wrażliwemu. Zachowywałem je od młodości, czego mi jeszcze brakuje (por. Paweł, doskonały w zachowywaniu Prawa: Flp 3,6). Młodzieniec jest doskonały w zachowywaniu Prawa. A jednak ma poczucie niekompletności: ti eti hystereo (w czym jestem jeszcze niekompletny).
Bogaty młodzieniec zrozumiał doskonale, że człowiek, który jest pragnieniem nieskończoności, głębi, relacji bez granic, nie poprzestaje na rzeczach zwyczajnych, chyba że pogodził się z życiem powierzchownym i płytkim. Jakiś wewnętrzny głos wzywa go (i każdego człowieka) do czegoś więcej, domaga się głębi osobowych relacji, co objawia się głównie w odniesieniu do Boga.
c) Koniecznie sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Trzecia wypowiedź Jezusa rozpoczyna się od słów: jeśli chcesz być doskonały (ei theieis teleios einai). Jezus nawiązuje do autentycznego odczucia młodzieńca: jeszcze mi czegoś brakuje, na czym polega mój brak? Przymiotnik teleios znaczy „kompletny", bez braków. To, co ma braki, nie jest jeszcze w pełni zrealizowane.
Proces rozwoju, który nie jest dokończony, jest w gruncie rzeczy przegraną. Młodzieniec i Jezus mówią o czymś, co jest konieczne, a nie o jakimś dowolnym dodatku. W Mt 5,48 Jezus mówił: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Jezus wzywa go: winieneś być doskonały!
Polecenie Jezusa dotyczy sprzedaży posiadłości i obdarzenia nimi ubogich. Jest to polecenie bulwersujące. Zastanawia fakt, dlaczego Jezus tak stanowczo każe młodemu człowiekowi odciąć się od posiadłości. Odpowiedź znajdujemy w tekście paralelnym, w którym Jezus ukazuje, na czym polega niebezpieczeństwo ukrywające się w bogactwach.
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi- Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż u^ nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilą dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,24-34).
Albo Bóg albo Mamona (przepych wypływający z posiadanego majątku, bogactwa, pieniędzy). Mamona jest tu ukazana niemal jak osoba, adwersarz Boga. Kompromis między Bogiem i Mamoną jest niemożliwy. Bogactwo, pieniądze mają w sobie jakąś silę, która zniewala człowieka. Bogactwa z łatwością przejmują władzę nad człowiekiem. Stają się jego idolem, a wówczas dla Boga nie ma już miejsca w jego życiu. Jawią mu się jako wartość samoistna, nadająca sens ludzkiemu życiu, a nawet gwarantująca możliwość kupienia sobie „życia wiecznego" rozumianego jako szczęście, radość, odczuwana już tutaj, na ziemi.
Młodzieniec widzi swój skarb w posiadanych przez siebie bogactwach, a nie w Niebie, czyli nie w Bogu. Nawet tego nie zauważa, że do tej pory swe życie opierał na posiadanych przez siebie rzeczach jako na czymś oczywistym, fundamencie. Młodzieniec jest już zniewolony -w swoim myśleniu o sobie i o życiu - Mamoną-bogactwem. Myśli -nawet o życiu wiecznym - w kategoriach posiadania i kupowania.
Radykalne słowa Jezusa: „idź, sprzedaj" oznaczają: zacznij panować nad twoim bogactwem. Pozbądź się całego przepychu, który cię zniewala i odcina od braci, a następnie od Boga. Dobra materialne, dopóki ich w całości nie dzielimy z braćmi, oddalają od Boga-Ojca i od Syna. Oddalenie od siebie Mamony-Przepychu pozwala przybliżyć się do Boga. Jezus objawia, że rozdzielanie dóbr nie jest stratą. Przeciwnie, jest zdobywaniem skarbu w Niebie. Jest odkrywaniem Boga jako Ojca, swojej codziennej więzi z Nim. Dopiero człowiek, który doświadcza tej właśnie codziennej troski Boga o siebie, widzi ją, ufa Bogu jako swemu Oparciu, jest w stanie na podjęcie następnego, koniecznego kroku na drodze do zbawienia - „pójść za Jezusem".
d) Chodź za Mną! Jezus stanowczo proponuje: najpierw idź, sprzedaj, daj ubogim, a potem dopiero przyjdź do Mnie i chodź za Mną. Przyjdź i chodź za Mną! (w. 21).Człowiek, który jest bratem innych, ma moc, aby iść za Jezusem-Bratem. Miłość do ubogich jest drogą wiodącą do Jezusa. Naśladowanie Jezusa, czyli pozostawanie w Jego obecności, jest możliwe tylko wtedy, gdy się miłuje bliźnich (przykazania; miłość bliźniego; komunia z innymi poprzez dar). Dopiero od miłości bliźnich młodzieniec będzie w stanie przejść do miłości Jezusa.Ale równocześnie Mateusz podkreśla, że pójście za Jezusem jest konieczne. Tylko bowiem wtedy, człowiek staje się doskonałym. Jezus zapewnia go: „Tylko wtedy staniesz się tym, kim naprawdę powinieneś być, posiądziesz pełnię życia i autentyczność, za którą skrycie tęsknisz. Przezwyciężysz to subtelne niezadowolenie, które cię gnębi, które jest obecne we wszystkich rzeczach, nawet jeśli je dobrze czynisz, we wszystkich pochwałach od ludzi, we wszystkich odbieranych honorach. Wtedy dopiero staniesz się człowiekiem autentycznym".
e) Kryzys. Odszedł zasmucony; miał bowiem wiele posiadłości(w. 22). Jego skarbem ciągle są posiadłości. Nie traktuje ich jako błogosławieństwa - jako daru otrzymanego do Boga, lecz jest przez nie ”posiadany". Nie jest jeszcze wolny; jest niewolnikiem Mamony. Dlatego odszedł „smutny", czyli niezadowolony, rozczarowany. Poznał w rozmowie z Jezusem, że nie jest autentyczny, prawdziwy: co innego mówi, a co innego robi. Może sprawiać wrażenie zadowolonego, radosnego, swobodnego. Może być nawet bardziej pobożny, więcej będzie się modlił, by sobie udowodnić, że jest człowiekiem godnym szacunku, sprawiedliwym, prawym. Uda się do świątyni, złoży spore datki na synagogę, na biednych. Będzie uznawany za osobę szczerze pobożną, religijną. Wciąż jednak będzie czuł, że nie jest na swoim miejscu.
f ) Któż więc może być zbawiony?
Jezus spojrzał na uczniów: na Piotra i na pozostałych apostołów, którzy opuścili wszystko i poszli za Nim. Zapewnia ich, że dokonany przez nich wybór nie jest absurdalny, nie jest przegraną. Przeciwnie, otrzymują już teraz stokroć tyle dóbr duchowych (serdecznych więzi jak w rodzinie) oraz odziedziczą „życie wieczne".
Życie wieczne jest ostatecznie jak dzidzictwo, które Bóg daje swoim dzieciom. Tym, którzy Mu ufają i odważnie, z młodzieńczym zapałem idą za Jego Jednorodzonym Synem - Jezusem. On jest Dziedzicem (por. Mt 21,38; Mk 12,7; Łk 20,14). A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej (Ga 4,1).
3. ORATIO ET CONTEMPLATIO
Praktyka: oratio i contemplatio tekstu Mt 19,16-26
Oratio
Panie Jezu, Ty przed wiekami odbywałeś swą podróż z Galilei do Judei, do Jerozolimy, gdzie miałeś przeżyć Twoją Paschą. Wówczas mógł przybliżyć się do ciebie młody człowiek i postawić Ci pytanie o to, co jest najważniejsze, o życie wieczne. Podjąłeś z nim dialog, który miał go doprowadzić do odkrycia Prawdy o drodze wiodącej do Nieba, Prawdy, którą de facto Ty jesteś - Twoja Osoba. Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem (J 14,6).
Dziś jako zmartwychwstały Pan nieustannie idziesz przez ziemię i pozwalasz nam przybliżać się do Ciebie. I albo Ty sam stawiasz nam pytania, jak Szawłowi: Szawle, Szawle, czemu Mnie prześladujesz?; albo pozwalasz nam - jak Kościołowi w Jerozolimie po uwięzieniu Piotra - wołać do Ciebie z głębi naszej bezradności, poczucia braku i niedoskonałości, z krainy zła i prześladowań, ze świata podobnego do Babilonu, o którym mówi Księga Apokalipsy: I światło lampy już w tobie nie rozbłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy: bo kupcy twoi byli możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami omamione zostały wszystkie narody (Ap 18,23).
Daj nam łaskę mocy i odwagi, aby każdy z nas miał dość sił, aby wyrwać się z sideł mamiących go miraży ekranowo-wirtualnego szczęścia, a zaczął zadawać Ci w głębi swej duszy jedno, najważniejsze pytanie: o życie wieczne. Aby rozbrzmiewało w naszej duszy Twoje zdanie: Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego..., Jeśli chcesz być doskonały...Otwórz nasze oczy, aby widziały Twoją obecność pośród nas, tutaj, w naszym świecie. Aby nie było tak, jak mówił Jan Chrzciciel o swych współczesnych: Pośród was stoi Ten, którego nie znacie.
Daj nam wrażliwe uszy, które pomimo hałasu i wrzasku świata, usłyszą Twój głos, i serce, które otworzy się na Twoje Słowo. Daj nam uszy wrażliwe na jęk cierpienia i bóle świata, na słowa goryczy i rozpaczy ludzi zepchniętych na margines, w nędzę, pokrzywdzonych. Daj nam uszy, które za szczebiotem sztucznych, grzecznościowych formułek potrafią usłyszeć płacz człowieka opuszczonego, zdradzonego, brutalnie wykorzystanego - człowieka samotnego w tłumie, w blokowisku, w akademiku, w domu rodzinnym, w parafii, w klasztorze.
Daj nam - Panie Jezu - poznać Boga jako jedynego Dobrego. Mówisz nam bowiem, że nie tylko stworzony przez Niego świat jest dobry, ale przede wszystkim On sam jest Dobry, a więc bliski, otwarty, przyciągający.
Dziękujemy Ci, Jezu, że ofiarujesz nam swoją przyjaźń. Dzięki Ci, bo poza wszystkim, co czynimy lub możemy uczynić, Ty ofiarujesz nam prawdziwą, rzeczywistą więź z Tobą, a od niej zależeć będzie każde nasze spotkanie z bliźnimi.
Prosimy Cię, Panie, byśmy umieli przyjąć tę Twoją propozycję, byśmy jej nie odrzucali, ale też nie uważali za coś oczywistego, bo jest ona darem wyjątkowym.
Prosimy Cię, Panie, byś się nam objawił i powiedział nam, kim jesteśmy, odsłaniając nam prawdę o nas samych, byśmy mogli cieszyć się radością Twojej Ewangelii.
Błagamy Cię, Panie, byś nas zbawił i udzielił nam Ducha Prawdy i Ducha Miłości.
Contemplatio
Bogaty młodzieniec nie posłuchał Jezusa, nie sprzedał tego, co posiadał i nie poszedł za Jezusem. Jego skarbem pozostały rzeczy, do których się przywiązał.
Jezus opowiedział dwie przypowieści o ludziach, którzy potrafili sprzedać wszystko.
Pierwszy z nich to kupiec, człowiek myślący praktycznie, szukający zysku. Nie dbał o dobro bliźnich, raczej starał się ich oszukać. Odczuwał jednak pragnienie: szukał drogocennych pereł (Mt 13,45-46). Gdy nieoczekiwanie na jakimś targu natknął się na taką perłę, nie wahał się ani chwili: pobiegł do domu, wszystko sprzedał i prędko, jak błyskawica, wrócił, by tę perłę kupić, żeby ktoś inny go nie ubiegł. Ten człowiek nie był ani pobożny, ani gorliwy, ani uczciwy, a jednak zdobył drogocenną perłę.
Podobnie postąpił człowiek, który nieoczekiwanie znalazł skarb ukryty w roli (Mt 13,44). W starożytności tak zabezpieczano kosztowności przed najazdami wrogów. Kopał ziemię i nagle, przy okazji, znalazł w niej skarb. Zasypał starannie ślady tego, że coś w tym polu ruszał, a potem z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Nie kalkuluje, nie zważa na opinie rodziny, znajomych, którzy zupełnie nie rozumieją, co on robi? Może nawet śmieją się z niego. Na nic nie zważa, niczego się nie obawia, sprzedaje wszystko i idzie kupić ową rolę. Nie zważa ani na krytykę, ani na to, że naraża się wręcz na śmieszność. Bardzo dobrze wie, że tam jest skarb. Wszystkie inne kalkulacje się już nie liczą.
Już w pierwszym zdaniu Jezus mówi młodzieńcowi: nie potrafisz ani o krok postąpić na drodze do życia wiecznego, dopóki ktoś ci nie pomoże zrozumieć, że twoim skarbem nie są posiadłości, pieniądze, które cię mamią, że możesz coś dobrego uczynić, ale że twoim dobrem jest Osoba dobra, że ta Osoba pragnie więzi w prawdzie z Tobą.
Młodzieniec usłyszał tylko pierwsze słowa Jezusa o sprzedaniu, i zaraz pomyślał, że to niemożliwe, że to szaleństwo. Nie dosłyszał drugiej części najważniejszej wypowiedzi Jezusa: Chodź za Mną!
Chodź za Mną! - to osobiste zaproszenie, które Dobry kieruje do młodzieńca. Jest to zaproszenie do przyjaźni, do „nowej" przyjaźni, w której będzie mógł się naprawdę odnaleźć. Takiej przyjaźni nie mogą mu ofiarować ani krewni, ani dotychczasowi przyjaciele, bo są oni z nim ze względu na jego pieniądze. Młodzieniec tego nie rozumiał; nie mógł tego zrozumieć, bo jeszcze nie odczuł, jak jest samotny pośród swoich posiadłości.
Spójrzmy teraz na własną drogę życia. Na jakim etapie jesteśmy:
- młodzieńca zadowolonego posiadłościami i swoją logiką „czynienia dobra" na pokaz, przy pomocy okruszyn, które spadają ze stołu bogacza?
- młodzieńca smutnego, bo odkrył, że jest omamiony swymi posiadłościami, że nie jest gotów żyć w autentycznym braterstwie z ubogimi?
- człowieka, który jak ów kupiec lub kopiący rolę z przypowieści znalazł poszukiwany skarb - Jezusa?
Niech każdy szuka oczami duszy tych momentów w swoim życiu, kiedy to Skarb-Jezus przybliżył się do niego.
Skarb - perła ma swe walory: blask, urok, siłę oddziaływania. Jakie walory Jezusa zawładnęły mną wówczas i do dzisiaj są moją radością, umocnieniem, światłem, ostoją.
Co mnie fascynuje w Jezusie? Jakie mam osobiste doświadczenie Jego Dobroci? Kiedy to miało miejsce? Jak to pierwsze odkrycie mojego Skarbu - Jezusa uobecnia się jakoś we mnie, odżywa? Jak narasta moje poznawanie Dobroci Jezusa.
A co robię, gdy Jezus się oddala? Jak szukam Jego Osoby, Jego Obecności? Jak wyraża się moja tęsknota za Nim, gdy się oddala?
Maria Magdalena nie wyobrażała sobie swego życia bez Jezusa. Gdy Go ukrzyżowano i złożono w grobie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, poszła do grobu.
Stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?»Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że Jezus JEST. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy. Nauczycielu. (J 20,11-16).
A może jeszcze nie odczuwam Jego Obecności, Jego dobroci i miłości. Są one dla mnie jedynie wiedzą, prawdami teoretycznymi, znanymi z katechizmu, z opowiadań innych ludzi, z życiorysów świętych?
Gdy ewangelista Marek opowiada o tym, jak Jezus powołał Dwunastu, mówi, że Jezus przywołał do siebie tych, o których sam od dłuższego czasu (od zawsze) myślał, którzy byli obecni w Jego sercu, których od wieków ukochał. W konkretnym czasie historii, w konkretnym miejscu jednak wypowiedział wyraźnie imię każdego z nich i powołał, aby byli z Nim (por. Mk 3,14). Zaproponował im więź osobistą, podobną do więzi małżeńskiej. Co więcej, więź małżeńska jest jedynie symbolem tej więzi Miłości - Przymierza, które Jezus proponuje tym, którzy odpowiedzieli na Jego wezwanie, jak mówi Marek: Przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego (Mk 3,13).
. Praktyka: actio w oparciu o tekst Mt 19,16-26
Na etapie actio należy wyróżnić trzy kategorie zachowań, doznań i konkretnych działań: trwanie w Obecności, wybór przestrzeni działania, określenie konkretnych form działania. Odpowiadają one kolejno momentom: consolatio, discretio, deliberatio.
a) Trwanie w Obecności Boga i Jezusa
Najpierw winniśmy zastanowić się, jak ma się wyrażać w nas radość, zachwyt płynący z naszego wpatrywania się w Jezusa. W jaki sposób winienem zmienić moje dotychczasowe praktyki, aby wlewająca się we mnie radość Boża ogarniała mnie coraz bardziej, wylewała się na moje otoczenie, przemieniając je.
Pierwsze działanie to takie otwarcie się na Jezusową, nową Obecność w moim życiu, że staje się ona źródłem, ogniem rozpalającym wnętrze. Winienem znaleźć czas, w którym ona napełnia mnie, w którym On ofiarowuje mi swoją przyjaźń. Wiem, że w moim życiu liczy się tylko Jego stosunek do mnie. On jest źródłem mojej mocy, siły, mojej zdolności do podjęcia ryzyka. Bez Jego obecności - doznawanej na co dzień - nie będę w stanie nic uczynić.
Młodzieniec, odczuwający jakiś istotny brak w swoim życiu, przyszedł do Jezusa i stawiał Mu pytania. Podobnie Piotr, w imieniu uczniów, którzy opuścili wszystko i poszli za Jezusem, a nie wiedzieli, co za to otrzymają, stawia Jezusowi - z całą otwartością - nurtujące go (i uczniów) pytanie. Ewangelia, którą czytamy, jej kontekst, wyraźnie mówi nam, że człowiek - aby odkrywać, a następnie trwać w nowej Obecności Jezusa - winien do Niego przyjść i stawiać Mu pytania.
Pierwsi uczniowie mogli to czynić bezpośrednio - przychodzili do Jezusa z Nazaretu. Po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu uczniowie z trudnymi kwestiami przychodzą do apostołów. Maria Magdalena pobiegła do Piotra i drugiego ucznia, którego Jezus miłował. U nich - w ich wspólnocie szukała odpowiedzi na pytanie: gdzie jest Jezus? Co trzeba czynić? Apostołowie z kolei - nie znając w pierwszej chwili odpowiedzi na trudne pytanie Marii Magdaleny - podejmują wspólny marsz w stronę, miejsca ukrzyżowania Jezusa. Ewangelista wyraźnie ukazuje, że rodząca się między nimi wspólnota eklezjalna jest miejscem, dzięki któremu Maria Magdalena znajdzie Jezusa. To oni - ukazani jako aniołowie w grobie Jezusa - odpowiedzą jej: Niewiasto, czemu płaczesz? Te same słowa zaraz skieruje do niej sam Jezus.
Tak więc pierwszym działaniem, które winniśmy sobie postanowić jako wynikające z naszej kontemplacji - poprzedzonej lekcja i medytacją - jest osobista rozmowa z kimś, kto dla mnie jest świadkiem Jezusa. Jest to podstawowa potrzeba mistrza duchowego, przewodnika, który będzie mi z największą mądrością i miłością (jak Jezus, który spojrzał na niego z miłością: Mk) uobecniał Jezusa.
Drugie postanowienie, ściśle związane z pierwszym, dotyczy wyboru wspólnoty eklezjalnej i intensywnej, regularnej obecności w niej. Winienem bardziej szczerze, z większą otwartością mówić o moich problemach we wspólnocie uczniów, którzy stanowią tę eklezjalną wspólnotę duchową, czyli są mistycznym Ciałem Chrystusa. W niej mam szansę - jak Maria Magdalena - usłyszeć głos Jezusa. On -jak mówi św. Jan w Apokalipsie - jest Synem Człowieczym, zmartwychwstałym Panem, który przechadza się pośród siedmiu świeczników, symbolizujących siedem Kościołów, i trzyma w swoim ręku siedem gwiazd - siedem Kościołów (Ap 2,1). On jest aktywnie obecny w każdym z tych Kościołów, w każdej wspólnocie swoich uczniów, zwłaszcza tej zgromadzonej na modlitwie w Imię Jego.
Trzecim działaniem, które zachowa w nas doświadczenie Obecności, udzielone w momencie kontemplacji, jest adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie i w twarzy każdego człowieka. Słowo stało się ciałem (J 1,14), a Jezus z Nazaretu, ukrzyżowany i zmartwychwstały stał się Eucharystią. Chlebem, który ]a dam, jest Ciało moje dla Życia świata (J 6,51). Wzywa uczniów do trwania w komunii z Nim, w adoracji: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim (J 6,56). Komunia św. i adoracja Najświętszego Sakramentu pozwalają nam trwać w bliskości Jezusa, dostrzegać Jego piękno, światło, poznawać Jego dobroć i miłość.
Już Tora dla Hebrajczyka - dla judaizmu dzisiaj - jest narzędziem Bliskości i Obecności Boga. Rabin Abraham J. Heschel pisze w głównym fragmencie swej książki pt. Człowiek nie jest sam, zatytułowanym W bliskości Boga, następujące słowa, mające charakter Credo:
„Bóg nie jest ukryty w świątyni. Tora pojawiła się, by powiedzieć nieuważnemu człowiekowi: «Nie jesteś sam, żyjesz nieustannie w świętej bliskości; pamiętaj: Kochaj swego bliźniego - Boga - jak siebie samego. Nie jesteśmy proszeni o to, by rezygnować z życia i mówić «żegnaj» temu światu, lecz by podtrzymywać iskrą w płomieniach i doświadczać Jego światła, które odbija się w naszych twarzach. Niech nasza zachłanność nie stanowi bariery dla tej bliskości".
To dopiero takie ciągłe doświadczanie bliskości Boga i Jego światła na twarzy człowieka pozwala przyjmować Słowa Boga i być posłusznym.
Gdybym rozkazał owemu kupcowi, by za wszystkie swoje pieniądze kupił perłę, która nie wydawała mu się zbyt wartościowa, nie zrobiłby tego nigdy. Posłuszeństwo na nic by się tu zdało. Jeślibym powiedział temu człowiekowi: kup to pole, a on nie byłby pewny, że tam jest skarb, czyż kupiłby je kiedykolwiek?
Jezus mówi do młodzieńca i do mnie mniej więcej tak: „Popatrz na źródło, z którego prawda o twym życiu czerpie swe światło. Nie jest nim ani dawanie czegoś biednym, ani spełnienie tego czy tamtego; jest nim jedynie więź ze Mną w prawdzie i przyjaźni. Tylko tutaj możesz wyrazić prawdę o sobie samym, która do tej pory tak ci ciążyła".
b) Zakreślenie przestrzeni actio
W pewnym momencie należy jasno podjąć generalne postanowienie dotyczące przestrzeni mojej actio. Jakiej sfery mojego życia, jakiego wymiaru ma dotyczyć nowe działanie, inspirowane Słowem Bożym? W Ewangelii, którą czytamy, medytujemy i kontemplujemy, wysuwają się na czoło trzy przestrzenie: przykazania, stosunek do posiadłości, naśladowanie Jezusa.
Należy się rzetelnie zastanowić, co jest w moim życiu większym problemem-trudnością: zachowywanie przykazań, czy wolność od tego, co mami - od idola „bycia podziwianym" - najlepiej przez telewizję, od idola kariery, od idola-osoby, która mnie zniewala i ma niemal całkowitą władzą nade mną.
Gdy wybieram jako sferę mojej actio przykazania, winienem ją skonkretyzować: które przykazanie stanowi dla mnie największe wyzwanie.
Gdy sferą mojej actio ma być problem posiadłości, to podobnie winienem sprecyzować: dobra materialne (przepych i luksus), pieniądze (możliwość nieograniczonego spełniania wszelkich zachcianek), bogactwa natury duchowej (zniewalające piękno, zaślepiająca inteligencja, jakiś talent).
Gdy sferą mojej actio ma być wezwanie do pójścia za Jezusem, to też muszą jasno określić: o co Jezusowi chodzi? jak ja mam naśladować Jezusa?
c) Postanowienia szczegółowe
Przykazania
Najlepiej odwołać się do tekstu paralelnego z Mt 5:
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj.; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sadowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, Że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoimi Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jestem z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! - A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietą, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja raka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż Żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żoną, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żoną - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
Słyszeliście również, Że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemią, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (ww. 21-37).
Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, Że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (ww. 43-48).
Posiadłości
I w tej dziedzinie Jezus nie zostawia nas bez wyraźnych wskazówek. W kazaniu na górze wyjaśnia:
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to. co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi- Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego Życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?
Nie troszczcie się wiec zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że. tego wszystkiego potrzebujecie.Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,19-34).
Chodź za Mną!
Trzecie działanie, do którego Chrystus wzywa, zawarte jest w wezwaniu Chodź za Mną! Nie musi ono oznaczać powołania typowego dla apostołów. Jest wezwaniem bardziej podstawowym i dotyczy każdego człowieka, który chce być uczniem Jezusa. Uczeń jest potrzebny Jezusowi. Jest to wezwanie odpowiadające na najgłębszą potrzebę „bycia potrzebnym".
Człowiek chce być potrzebnym. Tym się różni od zwierząt, które są zadowolone, gdy zaspokajają swe potrzeby. „Człowiek zaś chce nie tylko być zadowolonym, ale chce także zadowalać, chce być potrzebnym, a nie tylko posiadać potrzeby. Osobiste potrzeby przychodzą i odchodzą, i tylko jeden niepokój pozostaje: Czy ja jestem potrzebny? Nie ma człowieka, którego by ten niepokój nie poruszał (Heschel, s. 165). Wyrafinowane myślenie może umożliwić człowiekowi udawanie, że jego byt mu wystarcza. Jednak ceną takiej iluzji jest droga do choroby psychicznej. Uczucie daremności, które pojawia się wraz z poczuciem bycia bezużytecznym, bycia niepotrzebnym w świecie, jest jedną z najbardziej powszechnych przyczyn psychonerwicy. Jedyny sposób na uniknięcie rozpaczy to raczej być potrzebą niż celem. Szczęście faktycznie można zdefiniować jako pewność bycia potrzebnym. Ale kto potrzebuje człowieka?" (Heschel, s. 166).
Społeczeństwo?
Człowiek ma więcej do dania niż inni ludzie są w stanie, lub chcą przyjąć. „Twierdzić, że życie mogłoby się składać z troski o innych, jako ustawicznej służby dla świata, byłoby bezczelną pychą. To, czym możemy obdarzyć innych, jest z reguły mniejsze, a rzadko większe od dziesięciny" (Heschel, s. 166).
Natura?
„Czy góry potrzebują naszych wierszy? Czy zgasłyby gwiazdy, gdyby przestali istnieć astronomowie? Ziemia poradzi sobie bez pomocy ludzkiego gatunku" (Heschel, s. 182).Wszystkie potrzeby człowieka są jednostronne. Gdy jesteśmy głodni, potrzebujemy żywności, ale żywność nie potrzebuje być zjedzona; piękno, rzeczy piękne nas pociągają, ale nie potrzebują, byśmy na nie patrzyli. Jedyna, wyjątkowa jest potrzeba bycia potrzebnym. Ona łączy się z sensem i szczęściem życia.
"Tylko wolni ludzie wiedzą, że prawdziwego sensu egzystencji można doświadczyć, dając, obdarzając, spotykając osobę twarzą w twarz, wypełniając potrzeby innych ludzi. Nie ma ani ziemi, ani nieba, ani wiosny, ani jesieni; jest tylko pytanie, wieczne pytanie Boga skierowane do Człowieka: Gdzie Ty jesteś? Religia zaczyna się wraz z pewnością, że o coś jesteśmy proszeni, że są cele, które nas potrzebują. (...) Dusze ludzi są raczej świecami Pana, ...niż fajerwerkami wytwarzanymi przez spalanie wybuchowych materiałów natury, i każda dusza jest nieodzowna dla Niego. Człowiek jest potrzebny, on jest potrzebą Boga" (Heschel, s. 183-184).
Jestem potrzebny Bogu, który do mnie mówi, objawia mi swoją Obecność. Jezus mówi młodzieńcowi: Chodź za Mną! Przestań być tym, który ma potrzeby, a zacznij spełniać potrzeby innych ludzi, ubogich, zacznij spełniać moje potrzeby! Chodź za Mną, bo jesteś mi potrzebny! Jesteś mi potrzebny, bym dzisiaj przez Ciebie mógł miłować ludzi, którzy jeszcze nie znają mojej Miłości! Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała (1 J 4,12). Miłość nasza jest wydarzeniem końcowym w procesie, który ma początek w Bogu, przechodzi przez Chrystusa, dociera do ucznia: gdy uczeń miłuje innych, miłość Boga „się wypełnia" (Aby spełniło się Pismo, Jezus rzekł: «Pragnę» - J 19,28).
Potrzebuję cię teraz, abyś ty żył moim życiem; aby moje życie, to sprzed 2000 lat - moje słowa i całe nauczanie, czyny miłości, poświęcenie - abym Ja - Ewangelia był dzisiaj obecny w świecie w żywej osobie. Nie tylko dzięki księdze, do której większość nie ma szans zajrzeć, ale dzięki tobie, którego dziesiątki ludzi codziennie spotykają. Abyś ty był żywą Ewangelią; aby odwieczne Słowo Boga, które 2000 lat temu stało się ciałem-człowiekiem - Jezusem z Nazaretu, dzisiaj stawało się ciałem w tobie.