Globalizacja (16 stron), TESTY


Stały wzrost bezrobocia, zniszczenie środowiska, zatruta żywność, choroby cywilizacyjne, wzrost motoryzacji, ilości śmieci, pogłębiająca się przepaść między biednymi i bogatymi, przestępczość, uzależnienia i niepokoje społeczne - to stosunkowo nowe problemy, które stają się coraz bardziej powszechne. Na pozór wszystkie wydają się być od siebie odległe, jednak okazuje się, że mają ze sobą związek. Jest nim przyspieszający proces, a raczej procesy globalizacji ekonomicznej. Procesy te wspierają elity polityki i biznesu, w celu maksymalizacji swoich przychodów. Zwykle odbywa się to przez przerzucenie części kosztów na resztę społeczeństwa.

Mogę przedstawić jeszcze parę przykładów globalizacji:

Przykład 1: Autostrady

Autostrady buduje się zwykle z pieniędzy wszystkich podatników, pod pretekstem wzmacniania rozwoju, służącego całemu społeczeństwu. W rzeczywistości służą one dużym korporacjom do przejmowania rynków. Korporacje, mogąc transportować towary na duże odległości, osiągają olbrzymią skalę produkcji, pozwalającą na znaczną redukcję kosztów jednostkowych. Korporacje nie płacą za budowę autostrad, zniszczenie środowiska, leczenie ofiar wypadków, chorób cywilizacyjnych. Przerzucają te koszty (zwane zewnętrznymi) na społeczeństwa. Dzięki temu korporacje eliminują z rynku firmy lokalne. Zwykle dochodzi do tego, że cały światowy rynek danej branży zostaje podzielony między kilka firm. Umożliwia to później porozumienia w sprawie cen. Możliwość takiego rozwoju mają jedynie firmy z odpowiednim kapitałem początkowym, zgodnie z zasadą, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi.

Przykład 2: Rolnictwo

Tradycyjny model rolnictwa, gdzie lokalny, niezależny rolnik, sprzedaje swoje produkty bezpośrednio konsumentowi, dla korporacji oznacza duże pieniądze, bezproduktywnie leżące na ulicy - rynek , który można przejąć. Olbrzymie farmy, duża skala produkcji, przemysłowe technologie hodowli, intensywne wykorzystanie chemii, transport po całym kontynencie, pozwalają wyeliminować tradycyjnych rolników. Odbywa się to nie tylko kosztem olbrzymiej redukcji zatrudnienia, ale także jakości żywności (chemia), zdrowia i zniszczenia środowiska (transport, pestycydy). Tu również sprawdza się zasada o bogaceniu się bogatych i ubożeniu biednych.

Przykład 3: Zwolnienia podatkowe

Wzrastające z powodu globalizacji bezrobocie (patrz niżej) powoduje ciągłą potrzebę nowych inwestycji we wszystkich krajach. Konkurencja między państwami o zagraniczne inwestycje prowadzi do sytuacji, w której kraj na inwestycji zyskuje coraz mniej. Na przykład Polska stworzyła Specjalne Strefy Ekonomiczne, w których inwestor przez pierwsze 10 lat nie płaci podatku dochodowego, przez następne 10 lat tylko połowę. Warunkiem jest odpowiedni rozmiar inwestycji - zgodnie z zasadą bogacenia się tylko bogatych.

Rozwój gospodarczy, czy praca dla każdego?

Przy otwarciu każdego zakładu międzynarodowej korporacji podkreśla się liczbę stworzonych nowych miejsc pracy. Nie mówi się jednak ile ludzi straciło pracę w firmach wyeliminowanych wcześniej przez korporację, która przejęła ich rynki. Prawdę odkrywają przemówienia polityków, którzy chwalą się wzrastającą wydajnością pracy, co oznacza przecież, że przy produkcji tej samej ilości towaru pracuje coraz mniej ludzi. Średnia stopa bezrobocia w sześciu krajach Eurolandu wzrosła z 2% w latach pięćdziesiątych do 11% obecnie. Zasiłki dla bezrobotnych stanowią kolejne obciążenie dla społeczeństwa.

Natomiast teraz powinniśmy się skupić na procesach globalizacyjnych.

Procesy globalizacyjne opisywane przeze mnie w nieniejszej pracy to procesy zachodzące na całym świecie (lub na innych ponadlokalnych obszarach), według podobnych mechanizmów, kontrolowanych przez podobne instytucje lub grupy interesu. Symptomem globalizacji jest ogromny wzrost przepływu kapitału na globie, co stało się możliwe stosunkowo niedawno przy dużym udziale rozwoju technik teleinformatycznych. Kapitał ten często przybiera postać wirtualną "lekką" jako internetowy strumień. Globalny charakter ma obecnie niemalże cała gospodarka naszej planety. Niewyobrażalny wzrost światowego PKB, obok towarów "z całego świata na półkach całego świata" niech będą na to dowodem. Mówi się, iż żyjemy obecnie w "globalnej wiosce", gdzie informacje rozchodzą się błyskawicznie pomiędzy kontynentami, co przy obecnym stanie technik medialnych wydaje się nieuniknione.

Gospodarka światowa, podobnie jak koń, "jaka jest, każdy widzi". Ja osobiście widzę autonomizację sektora finansowo-bankowego (w XIX wieku stosunek przepływu jednostek pieniężnych do jednostek towarów wynosił 2:1, obecnie kształtuje się on na poziomie 98:2); rozwój i ekspansję ponadnarodowych korporacji; wymianę handlową odbywającą się w znacznej mierze "wewnątrz" gałęzi tej samej spółki-matki; oraz kraje rozwijające jako eksportera tanich surowców oraz miejsce lokowania "brudnych" technologii.

Procesy globalizacyjne wspiera liberalizacja handlu oparta na zasadzie korzyści komparatywnych (krytycy neoliberalizmu zwracają uwagę, że w teorii korzyści komparatywnych występuje ukryte założenie o niemobilności kapitału, a obecnie kapitał jest mobilny, więc poddaje się w wątpliwość istnienie korzyści komparatywnych jako takich), czemu towarzyszy łatwiejszy dostęp do rynków. Dają się przy tym zauważyć korzyści skali. Ujednolicenie wzorów konsumpcji, w czym niemały udział ma telewizja, umożliwia sprzedaż produktów na kilku kontynentach.

Wybrałem taki temat, ponieważ studiując ochronę środowiska oraz działając społecznie w organizacji ekologicznej, często miałem do czynienia z problemami obejmującymi swym zasięgiem całą planetę. Mówi o tym hasło: "myśl globalnie, działaj lokalnie". Zmiany klimatu, dziura ozonowa, deforestacja obszarów tropikalnych, pustynnienie, transgraniczne zanieczyszczenie powietrza, międzynarodowy handel odpadami - to tylko niektóre ze ekologicznych wyzwań współczesnego świata. Niejednokrotnie okazywało się, że ekonomia pomaga precyzyjniej i jaśniej określić źródło takich zjawisk.

Uważam, że globalizacja ekonomiczna powoduje zagrożenia i skutki negatywne, których ciężar "dowodowy" zdecydowanie przeważa nad korzyściami i aspektami pozytywnymi globalizacji, aczkolwiek trudno kwantyfikować "wolność poruszania się", "wolny wybór konsumenta" czy rozwój niektórych części świata kosztem innych.

W niniejszym referacie-eseju chciałbym bliżej opisać następujące, według mnie najważniejsze, negatywne skutki:

  1. Niszczenie środowiska - temat centralny, pozostałe opisuję, ponieważ wiążą się z tematyką ekologiczną;

  2. Pogłębianie przepaści pomiędzy biednymi a bogatymi, szczególnie na linii Północ-Południe;

  3. Zanik niezależności ekonomicznej społeczności lokalnych i ekstynkcja kultur tradycyjnych;

  4. Zagrożenie dla demokracji.

Nie ulega wątpliwości, że Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Światowa Organizacja Handlu są "świętą trójcą" globalnej ekonomii. Nie oznacza to, iż uważam te organizacje za winne wszelkiego zła na Ziemi. Rzeczywistość jest na pewno bardziej skomplikowana. Ktoś może powiedzieć, że jeżeli indywidualni konsumenci mają ochotę na kakao, kawę i głosują swymi portfelami za wycinaniem Puszczy Amazońskiej, nie jest temu winna żadna globalna organizacja. Powiedzenie mówi: "Ile władzy, tyle odpowiedzialności". Uważam za celowe posługiwanie się pojęciem "wspólnej odpowiedzialności" i postulowałbym przyjęcie dzielonej solidarności wszystkich ludzi na świecie. To, w jakich warunkach żyją nasi bliźni, powinno być miara naszego człowieczeństwa, szczególnie w obecnej zglobalizowanej gospodarce, gdzie prawie żadne społeczeństwo nie żyje poza światowym obiegiem wymiany towarów i usług. "Wszystko jest ze sobą powiązane" - ta refleksja ekologiczna odnosi się bardzo często do związku pomiędzy warunkami ekologicznymi i społecznymi.

Krytykę globalizacji będę opierał w większości swych wywodów na krytyce powyższych trzech instytucji. Bardzo często wymienia się też spółki ponadnarodowe (ang. Multinational Corporation lub Trans National Corporations - TNCs) jako architektów globalizacji. Takie korporacje dysponują budżetami porównywalnymi do budżetów państw, niejednokrotnie je przekraczając. W pewnym sensie ponadnarodowe duże firmy (a ściślej: ich zarządy, dyrektorzy wykonawczy i główni akcjonariusze), takie jak Shell, Nike czy British Petroleum są głównymi beneficjantami globalizacji ekonomicznej transformacji.

Trzy główne punkty mojej analizy, tzn. środowisko, nędza w Trzecim Świecie, zanik kultur są bardzo często powiązane i postaram się te związki zasygnalizować na konkretnych przykładach. Teraz powiem jedynie, iż w biednych krajach jakość środowiska naturalnego jest ściśle związana z jakością życia a nawet możliwością przeżycia.

Niszczenie środowiska - niszczenie ludzi: Bank Światowy

W niniejszym referacie postaram się udowodnić, że zespół procesów określanych mianem globalizacji wywiera negatywny wpływ na środowisko naturalne.

Rozważania nt. związku procesów globalizacyjnych z niszczeniem życia na Niebieskiej Planecie rozpocznę od stwierdzenia rządu Filipin, opublikowanego w jednym z numerów czasopisma "Fortune" :

"Aby przyciągnąć spółki takie jaka twoja (...) zlikwidowaliśmy góry, zrównaliśmy z ziemią dżunglę, osuszyliśmy bagna, przesunęliśmy koryta rzek, przenieśliśmy miasta (...). Wszystko po to, aby twoja firma mogła robić interesy właśnie u nas."

Oświadczenie to nie wymaga komentarza. Wystarczy zaledwie przypomnieć, że świat nie ogranicza się do krajów G-7, w których jakość środowiska przyrodniczego jest całkiem zadowalająca, chociażby nie istnieje problem dostępu do bezpiecznej wody pitnej.

Niszczenie środowiska w wyniku procesów globalizacyjnych odbywa się na zasadzie transferu brudnych technologii. Nie bez znaczenia mają tu też programy dostosowania strukturalnego (ang. Structural Adjustment Programmes) Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Transfer brudnych technologii polega na przenoszeniu produkcji do regionów świata o niższych standardach ekologicznych. Dzieje się to zgodnie z mikroekonomiczną zasadą minimalizacji kosztów. W Europie standardy, przykładowo, ochrony powietrza są wysokie a ich spełnienie wiąże się z podwyższeniem kosztu produkcji. W środkowej Azji czy Afryce analogiczne standardy albo nie istnieją albo nie są właściwie egzekwowane. W dłuższym okresie firmie opłaca się przenieść zakład przemysłowy do kraju o słabszych wymaganiach proekologicznych. Międzynarodowy handel odpadami, pomimo restrykcji nałożonych Konwencją Bazylejską, również odbywa się zgodnie z logiką transferu brudnych technologii. Jest o co walczyć zważywszy, że prawidłowa utylizacja jednej tony niebezpiecznych pozostałości przemysłowych kosztuje w Zachodniej Europie kilkadziesiąt tysięcy marek. Jednym z krajów przyjmujących gościnnie takie odpady jest Polska. Niejednokrotnie udowodniono próbę przemytu tajemniczych beczek z trującymi chemikaliami, od czasu do czasu znajduje się pojemniki niewiadomego pochodzenia w różnych częściach Polski.

Oddajmy głos Larry'emu Summersowi, ekonomiście Banku Światowego, mianowanemu 2 czerwca 1999 roku na Sekretarza Skarbu Stanów Zjednoczonych:

"Tak pomiędzy nami, czy Bank Światowy nie powinien promować większej migracji "brudnych" gałęzi przemysłu do mniej rozwiniętych krajów? Uważam tak z trzech powodów:

  1. Miara kosztu zdrowia osłabionego przez zanieczyszczenia zależy od zarobków utraconych z powodu zwiększonej zachorowalności i śmiertelności [jest to jedna z metod szacowania wartości zdrowia i życia ludzkiego - przyp. K.D.]. Z tego punktu widzenia zanieczyszczenie osłabiające zdrowie powinno mieć w kraju o najniższym koszcie, którym będzie kraj o najniższych zarobkach. Uważam, że logika stojąca za składowaniem toksycznych odpadów w krajach o najniższych płacach jest nienaganna i powinniśmy odpowiedzieć na to kuszące wyzwanie.

  2. Zawsze uważałem, że mniej zaludnione kraje Afryki są zbyt mało zanieczyszczone, a jakość powietrza jest niesamowicie wysoka w porównaniu do Los Angeles czy Mexico City.[...]

PS. Jakikolwiek problem wynikający z argumentów przeciwko wszystkim tym propozycjom [...] (rodzone prawo do pewnych dóbr, powody moralne, obawy społeczne, brak odpowiednich rynków, itd.) może być odwrócony i użyty bardziej lub mniej efektywnie przeciwko każdej propozycji liberalizacji złożonej przez Bank."

Powyższe stwierdzenia zawierała wewnętrzna notatka służbowa, która przedostała się do opinii publicznej. Brazylijski Minister Ochrony Środowiska, Jose Lutzenberger odpisał Larry'emu, pod czym sam podpisuję się obiema rękoma:

"Pańskie wnioskowanie jest logicznie perfekcyjne, ale kompletnie chore... Pańskie przemyślenia dostarczają konkretnego przykładu niewiarygodnej alienacji, redukcjonistycznego myślenia, bezwzględności społecznej i aroganckiej ignorancji wielu konwencjonalnych 'ekonomistów' rozważających naturę świata, w którym żyjemy. Jeśli Bank zatrzyma pana na stanowisku, straci całą wiarygodność. Dla mnie potwierdziłoby to tylko to, co często mówiłem - najlepszą rzeczą, która Bankowi mogłaby się przydarzyć, byłoby jego zniknięcie."

Pan Lutzenberger został zwolniony krótko po napisaniu tego listu.

"Z perspektywy globalnej środowisko ulegało dalszej degradacji w ciągu ostatniej dekady, poważne ekologiczne problemy pozostają w ścisłym związku ze społecznoekonomiczną siecią narodów we wszystkich regionach."6 Program Środowiskowy ONZ, UNEP 1997.

Niszczenie środowiska odbywa się bardzo często przy finansowym wsparciu instytucji z Bretton Woods - Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Bank Światowy najchętniej finansuje ogromne i kapitałochłonne inwestycje, które zawsze wymagają materiałów i ekspertów z krajów Północy (co leży w interesie instytucji, do której te bogate kraje należą), natomiast ignorują małą skalę i alternatywy bardziej dostosowane do lokalnych warunków. Działają więc niezgodnie z maksymą "Myśl globalnie - działaj lokalnie", prostą i elegancko tłumaczącą zachowanie przyjazne środowisku. Inwestycje BŚ bardzo często przypominają tamę, jaką wybudowano na podwórku bohatera "Wesela w Atomicach" Mrożka. Z tą jedynie różnicą, że w rzeczywistości wygląda to mniej zabawnie.

Wspierając budowę gigantycznych tam oraz autostrad Bank Światowy doprowadził do przesiedlenia 10 milionów ludzi na świecie.

Przykłady inwestycji:

Gwoli podsumowania przytoczę wypowiedź Leopolda Kohra z książki "Breakdown of nations" :

"Wydaję się, że istnieje tylko jedna przyczyna skryta za wszelkimi formami społecznej nędzy: rozmiar... Gdziekolwiek coś jest niedobre, jest za duże."

Krytyczną analizę megalomanii przeprowadził kilkadziesiąt lat temu E.F. Schumacher w książce "Małe jest piękne", zaliczanej dziś do klasyki refleksji ekologicznej.

Przyjrzyjmy się temu, co powiedział Larry Summers, wieloletni naczelny ekonomista Banku Światowego:

"Nie istnieją żadne granice pojemności środowiska (ang. carrying capacity) ziemi, które mogłyby nas ograniczać w przewidywalnej przyszłości. Nie ma ryzyka apokalipsy ze względu na ocieplenie klimatu, lub cokolwiek innego. Pomysł narzucenia wzrostowi gospodarczemu jakichkolwiek granic z powodu jakichś ekologicznych ograniczeń jest poważnym błędem i jeśli kiedykolwiek zyskałby poparcie, spowodowałoby to ogromne reperkusje społeczne."9

Wypowiedź pana Summersa świadczy o nastawieniu fundamentalnie przeciwnym do ekologicznego.

"Nie zadajemy już pytania czy globalne zmiany klimatu nastąpią, ale kiedy to nastąpi, gdzie i w jakim stopniu." (John Robert T Watson, Przewodniczący Międzyrządowego Panelu Zmian Klimatycznych - UNIPCC, 1999). Również 2500 ekonomistów, w tym 8 laureatów Nagrody Nobla podpisało się pod dokumentem "Oświadczenie ekonomistów w sprawie zmian klimatu".

Wielkie spółki ponadnarodowe są zawsze bardzo oporne i najbardziej ze wszystkich podmiotów wątpiły, że zmiany klimatu są spowodowane ręką człowieka. Pomimo niekwestionowanych dzisiaj dowodów formy takie jak British Petroleum, sprzeciwiają się wszelkim ograniczeniom emisji dwutlenku węgla nakładanym na państwa. W pewnym sensie, to lobbying ponadnarodowych korporacji doprowadził do fiaska kolejnych konferencji Stron Konwencji Klimatycznej z Rio (1992 rok). Ratyfikacja Protokołu z Kyoto (grudzień 1997 rok) przez Stany Zjednoczone, Kanadę, Japonię nie wydaje się możliwa. Nowo wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush Jr. stwierdził, że ratyfikacja protokołu z Kyoto nie leży w interesie gospodarki amerykańskiej. Unia Europejska obniżyła emisję gazów cieplarnianych o 4% w latach 1990-1999, w tym samym czasie w USA emisja wzrosła o 11% (za European Environmental Agency: News release 20.04.2001).

Korporacje międzynarodowe a środowisko

Obecnie większość przemysłów mających największy destrukcyjny wpływ na środowisko jest zdominowanych przez niewielką stosunkowo liczbę światowych potentatów. Korporacje międzynarodowe kontrolują 70% światowego handlu, z czego 30% to wymiana pomiędzy poszczególnymi jednostkami firm. Ponadto należy do nich 90% technologii i patentów świata.

Liczba TNCs (ang. Trans National Corporations) rośnie: z 7,000 w 1970 do 40,000 w 1995. Więcej niż połowa pochodzi z pięciu państw: Stany Zjednoczone, Japonia, Holandia, Francja, Niemcy.

W Internecie znalazłem ciekawe zestawienie, jak TNCs biorą udział w niszczeniu życia na Ziemi:

Do ekspansji międzynarodowych korporacji w Trzecim Świecie walnie przyczyniają się pożyczki Banku Światowego, promując przemysł samochodowy zamiast bardziej dostępnego i przyjaznego środowisku publicznego transportu kolejowego.. W 1993 roku, przykładowo, 74% z 3.2 miliardów USD na kredyty transportowe wydano na drogi i autostrady.

Megalomańskie zapędy, służące wielkim firmom, na pewno nie środowisku czy powiązanym z nim społecznościom lokalnym, widać równie jasno na podstawie kredytów na inne wydatki infrastrukturalne. Wystarczy zadać sobie pytanie: KOMU TO SŁUŻY?

Przypadek Monsanto

Monsanto jest to konglomerat założony na początku XX wieku w St. Louis. Przez lata firma zajmowała się produkcją środków chemicznych i przeżyła olbrzymi rozwój. Wśród sztandarowych produktów były polichlorowane bifenyle (PCBs), lepki materiał używany od 1929 roku do izolacji elektrycznych, jako składnik klejów, pokryć dachowych, itp. Produkt ten Monsanto uważało za toksyczny już od lat 50-tych, bo nakazano pracownikom noszenie skafandrów ochronnych w swoich fabrykach. Opinia publiczna nie została o tym poinformowana. Kilkadziesiąt lat później PCBs stało się podręcznikowym przykładem krótkowzroczności środowiskowej. Zakazano produkcji po tym, jak udowodniono ich kancerogenny wpływ na człowieka oraz toksyczność w stosunku do zwierząt i kumulowanie się w łańcuchu pokarmowym. Do dziś miliony ton tych substancji zalegają w transformatorach na całym świecie.

W latach pięćdziesiątych Monsanto opracowało środek chemiczny DDT (Azotox). Pestycyd ten już wkrótce po rozpoczęciu szerokiego stosowania okazał się zabójczy dla ludzi. W latach 60-tych w samych Stanach Zjednoczonych urodziło się kilkadziesiąt tysięcy dzieci z deformacjami genetycznymi i fenotypowymi (karły, bez palców, itp.). Rząd amerykański zabronił produkcji dopiero w 1972 roku. DDT był stosowany w krajach rozwijających się co najmniej do lat dziewięćdziesiątych, być może do dziś.

Monsanto było czołowym zaopatrzeniowcem armii amerykańskiej walczącej w Wietnamie. Środek chemiczny opracowany przez firmę o nazwie Orange Agent przewyższał swoją skutecznością Cyklon B używany przez SS. Niszczył doszczętnie las i zwierzęta jeszcze w tydzień po zrzuceniu, "oczyszczając" pole walki. W sumie zrzucono 10 milionów ton na lasy Wietnamu. Zanieczyszczenia pozostałe w Wietnamie do dziś zabijają ludzi i powodują liczne schorzenia u wielu innych. Administracja Weteranów USA do dziś leczy tysiące osób poszkodowanych przez produkt Monsanto.

W latach osiemdziesiątych Monsanto opracowało hormon wzrostu dla krów, powodujący przyśpieszoną produkcję mleka. USA od lat ma nadprodukcję mleka, więc sama filozofia nie pasuje do realiów i uderza w indywidualnych rolników. Hormon skraca znacznie życie krów i powoduje schorzenia.

Teraz Monsanto zajmuje się naszą żywnością i promuje na świecie genetycznie zmodyfikowaną odmianę soi - "roundup ready". Genetyczna zmiana uodparnia rośliny na herbicyd o nazwie Roundup, produkowany przez... Monsanto. Firma zaprzecza istnieniu jakichkolwiek negatywnych skutków ekologicznych.

Przypadek Union Carbide

W 1984 r. z fabryki pestycydów amerykańskiego przedsiębiorstwa Union Carbide zlokalizowanej w okolicach Bhopalu w środkowych Indiach wyciekło 40 ton wyjątkowo toksycznych gazów. Pół miliona ludzi było w zasięgu. Mordercza chmura przeszła nad okolicą zabijając na miejscu ok. 2000 osób. Dalszych 15-16 tys. umarło w cierpieniach w ciągu następnych dni. Dosłownie setki tysięcy zachorowało na różne choroby spowodowane wypiekiem. Od czasu tego wypadku w okolicy notuje się trzy razy więcej gruźlicy niż gdzie indziej w Indiach. Cały świat był oburzony na arogancje i chciwość kierownictwa Union Carbide. Fabrykę otworzono w Indiach chcąc uniknąć restrykcji ochrony środowiska i pracowników u siebie, w USA. Fabryka w Azji nie tylko nie musiała spełniać podstawowych wymogów bezpieczeństwa stosowanych na Zachodzie, ale Union Carbide mógł ignorować wszelkie przepisy lokalne, oraz często nawet zdrowy rozsądek. Profity korporacyjne były jedynym celem.

Przypadek Shell

Ken Saro-Wiwa (przed śmiercią 94-letni pisarz, laureat tzw. alternatywnej pokojowej nagrody Nobla) występował przeciw reżimowi generała Sani Abacha i walczył z wielkimi światowymi koncernami naftowymi, które niszczą środowisko naturalne w kraju Ogoni, na południu Nigerii. Według Ogonich Shell prowadzi rabunkową gospodarkę w delcie rzeki Niger, która wpada do Zatoki Gwinejskiej. Ogoni stracili swoje tradycyjne źródła utrzymania - rybołówstwo, uprawa ziemi i hodowla - gdyż rzeka i ich ziemie zostały skażone przez ropopochodne zanieczyszczenia rozprzestrzenione na ogromnych obszarach. W pierwszej demonstracji ruchu na rzecz społeczności Ogonich MOSOP, któremu przewodził Saro-Wiwa wzięło udział 300 tysięcy osób, czyli 3/5 populacji Ogonich. MOSOP był (czy obecnie istnieje - nie wiem) ruchem pokojowym, nie stosującym przemocy.

Ken Saro-Wiwa wraz z ośmioma innymi działaczami z plemienia Ogoni został oskarżony o zabójstwo podczas wiecu (w maju '94) czterech współpracujących z rządem wodzów plemienia Ogoni. 31 października 1995 roku przed wyznaczonym przez wojskowy rząd trybunałem odbył się proces. Wszystkich oskarżonych skazano na śmierć. Dziesięć dni później (10 listopada 1995 roku) wyrok został wykonany.

Zanik bioróżnorodności

Wychodząc z założenia, że obecna gospodarka staje się coraz bardziej zglobalizowana, pozwolę sobie na przytoczenie danych świadczących o zaniku bioróżnorodności w aspekcie ponadnarodowych spółek. Wymierania gatunków nie da się łatwo powiązać z globalizacją (aczkolwiek ja osobiście jestem o takim związku przekonany), natomiast łatwiejsze jest to w przypadku odmian zbóż. W Chinach, w 1949 wykazano istnienie 10000 podgatunków pszenicy, podczas gdy obecnie pozostało zaledwie 1000 odmian. Gwałtownie maleje też zróżnicowanie uprawianego ryżu w Indiach.

Słyszałem w radiu dość zabawną wiadomość na temat żywności zmodyfikowanej genetycznie. Chciałbym zaznaczyć, że wiązałbym biotechnologię z procesami globalizacyjnymi, ponieważ na badania genetyczne mogą pozwolić sobie jedynie olbrzymie koncerny. Otóż jeden z rodzajów zmodyfikowanego genetycznie zboża nie kiełkuje w następnym pokoleniu! Rolnicy mogą w ten sposób uzależnić się od dostaw ziarna od zagranicznego koncernu, czemu sprzyja zanik/wypieranie tradycyjnych odmian. Jeśli rynek ziarna zostanie zmonopolizowany, farmerzy i środowisko znajdzie się w sytuacji bez wyjścia. O pochwale "różnorodności" napisano wiele, o szkodliwości monokultur także.

Pozwolę sobie jeszcze na jedną uwagę dotyczącą genetycznie zmienionej żywności. Modyfikowany genetycznie ryż nie jest w stanie zaradzić problemom niedożywienia w krajach rozwijających się. Jest to spowodowane niewystarczającą ilością witaminy A. Ryż zwany Golden Rice jest tak ubogi w tą witaminę, że aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na nią trzeba by zjeść około dziewięciu kilogramów gotowanego ryżu. Wbrew Greenpeace, przedstawiciele firm produkujących taki ryż twierdzą, że uratuje on tysiące biednych dzieci od ślepoty, oraz miliony od różnych dolegliwości związanych z brakiem witaminy A.13

Światowa Organizacja Handlu a środowisko naturalne

Korporacje ponadnarodowe dopominają się o swe prawa na podstawie umów wielopańswowych. Międzynarodowe traktaty (GATT, NAFTA, również traktaty UE) bezsprzecznie można uznać za przejaw procesów globalizacyjnych. Do ochrony środowiska mają tyle, że stwarzają możliwości ekspansywnego inwestowania w krajach niedokapitalizowanych (ang. capital hungry countries), co sprzyja walce pomiędzy tymi krajami o inwestycje. Jedną z pozycji przetargowych jest środowisko. Mamy w tym przypadku "równanie do najgorszego" pod względem standardów środowiskowych

Globalna ekspansja ubóstwa

Nędza na świecie, istniejąca jednocześnie obok nieskończonego praktycznie przepychu i bogactwa, jest poważnym ciosem dla całej ludzkości, zaprzeczeniem humanizmu i solidarności międzyludzkiej (jeśli o ogóle współcześnie możemy mówić o takich wartościach). W tym tonie utrzymane są raporty ONZ poświęcone rozwojowi - globalizacja ubóstwa obok globalizacji dostatku.

Głód nie wynika, jak niektórzy mniemają, z nieprzewidywalnych katastrof naturalnych ani jak powtarzają niektórzy piewcy "ideologii sukcesu" z wrodzonego lenistwa i niegospodarności Murzynów, którzy "poza nadmiernym rozmnażaniem się" nic nie robią.

Według mnie, obecny globalny układ jest przedłużeniem wzorców kolonialnych, z których kraje takie jak np. Indie, do tej pory nie mogą się podźwignąć. Klasyk ekonomii John Smith pisał, co podaję za książką Noama Chomskiego "Rokiem 501. Podbój trwa", że Bengal (obecnie Bangladesz, okolice Kalkuty w Indiach - najbiedniejsze rejony na Ziemi) w XVIII wieku był krainą tak obfitą, zasobną i żyzną, że żadne kataklizmy ano konflikty wojenne nie będą w stanie tego bogactwa uszczuplić czy nadwerężyć. Historia pokazała jak bardzo się mylił.

Gdzie ulokował się współczesny kolonializm? Bezpośrednio zainteresowany Malezyjczyk (Martin Khor, Third World Network) może to wyjaśnić: "Programy dostosowawcze są mechanizmem przenoszącym skutki błędów ekonomicznych i finansowych Północy na Południe i z elit Południa na społeczeństwa Południa. Jest to również sposób kontynuacji kolonialnych wzorców ekonomicznych, które Północ chce rozwijać w okresie postkolonialnym. Kraje Południa są obecne bardziej zależne niż kiedykolwiek. BŚ oraz MFW odgrywają wobec nas rolę ex-kolonialnego władcy."

Podczas, gdy Bank Światowy mówi: "Wzrost gospodarczy będzie prowadził do redukcji ubóstwa", w rzeczywistości jak czytamy w raporcie ONZ: "... ale nawet tam, gdzie stopa wzrostu gospodarczego była dodatnia, rosła bieda; bogaci stawali się jeszcze bardziej bogaci, biedni jeszcze biedniejsi" (ONZ: "Economic Commision for Africa", 1999). W Tanzanii w 1993 roku najbogatsze 10% społeczeństwa posiadało 24 razy więcej niż najbiedniejsze 10%. Niecałą dekadę później ta różnica była ponad 1000-krotna ("Development Gap Statement", Washington D.C., 1999).

Jeszcze jeden cytat: "Zgodnie z ostatnim studium Banku Światowego, absolutna liczba ludzi biednych wzrosła w latach 90-tych w południowej Azji, Ameryce Łacińskiej, Afryce Subsaharyjskiej, Europie Wschodniej, czyli wszędzie gdzie wprowadzano programy dostosowawcze (SAP)" (Corni Giowani Andrea: "Inequity and Povery Trends in the Era of Globalisation and Liberalisation", United Nations Millenium Conference, Tokio, 19-20.I.2000).

Zadłużenie

Podczas, gdy Bank Światowy mówi: "chcemy pomóc zadłużonym krajom", w rzeczywistości na początku kryzysu zadłużenia suma długów wynosiła 739 mld dolarów, 12 lat później, po spłaceniu 2 bln 171 mld USD, całkowita suma zadłużenia wzrosła prawie 3-krotnie i wynosiła 2 bln 81 mld USD (za World Bank: "Global Development Finance", 1998). Spłata zadłużenia krajów Subsaharyjskiej Afryki sięga kilkudziesięciu procent ich narodowego budżetu. Zadłużenie rośnie, nie za bardzo widać, by poważnie zabrano się za rozwiązanie tego urągającego godności ludzi problemu.

Konferencja Narodów Zjednoczonych "Środowisko i Rozwój" z Rio (1992 rok) uznała za potrzebny transfer środków pieniężnych od rozwiniętych państw do krajów rozwijających się celem pomocy w zrównoważonym trwałym rozwoju (ang. sustainable development). Kraje Północy nie spełniły tego zobowiązania. Chyba jedynie Dania przeznacza 3% swego PKB na taką pomoc. Mamy do czynienia z sytuacją "anty-Janosika", w której zasoby przepływają od biednych krajów Południa do uprzemysłowionych państw Północy.

Liberalizacja handlu

Zniesienie barier dla swobodnego przepływu towarów i kapitału, w celu otworzenia krajowych rynków dla zachodnich inwestorów. Zniesienie barier ochronnych na import, co oznacza brak ochrony krajowych rynków, swobodną penetrację tych rynków przez zachodnie firmy i upadek lokalnych małych przedsiębiorstw, które nie mają szansy w konkurencji z tanimi (gdyż produkowanymi na wielką skalę) produktami z Północy. Np. wymuszone przez BŚ i MFW usunięcie podatku eksportowego w Mozambiku na pewien rodzaj orzeszków (ang. cashew nut), doprowadziło do utraty pracy 10 000 osób, które pracowały przy obróbce tego produktu. Obecnie obróbka przeniosła się do Indii, gdzie wykonywana jest przez tanią siłę roboczą w postaci dzieci.

Destruktywna orientacja proeksportowa

Orientacja proeksportowa, wprowadzana dzięki naciskom instytucji z Bretton Woods, prowadzi do błędnego koła, w którym mamy do czynienia z nadmierną podażą na światowych rynkach, co z kolei prowadzi od spadku cen eksportowanych surowców. Warto przy tym zauważyć, że zadłużone kraje rozwijające się eksportują jedynie proste tanie surowce, na których dalszej obróbce więcej zarabiają przedsiębiorczy Europejczycy czy Amerykanie. Jest to zgodne z poprawną myślą ekonomiczną, jednak teoria ekonomii zna i posługuje się pojęciem sprawiedliwości. Ciekaw jestem po jakich (sprawiedliwych?) cenach sprzedaje kakao Wybrzeże Kości Słoniowej, zważywszy, że jedna tabliczka czekolady, kosztująca ok. 2 zł jest obciążona kilkudziesięcioprocentową marżą hurtownika i detalisty.

Bardzo często niszczenie środowiska idzie w parze z pogłębianiem biedy. Spirala długu zmusza kraje Południa do nadmiernej eksploatacji bogactw naturalnych, zarówno nieodnawialnych jak i odnawialnych.

Pisałem, że w krajach Trzeciego Świata właścicielami plantacji "na eksport" są duże międzynarodowe firmy. Uniemożliwia to lokalnym rolnikom wytwarzanie żywność na własne potrzeby (co spycha ich na margines społeczny i zmusza do "zasilania" podmiejskich slumsów). Firmy, z siedzibą daleko na innym kontynencie ewidentnie nie dbają o środowisko, traktują je instrumentalnie poprzez nadmierne stosowanie nawozów mineralnych, które wyjaławiają i zasalają glebę w dłuższej perspektywie czasowej. Właśnie takie krótkoterminowe zyski nigdy nie mają nic wspólnego z ochroną środowiska - jeden z raportów "Friends of the Earth" nosi adekwatny tytuł: "International Monetary Fund: Selling The Environment Short" ("Międzynarodowy Fundusz Walutowy: sprzedając środowisko krótkoterminowo").

Orientacja eksportowa to sztandarowe narzędzie polityki programów dostosowawczych (SAPs). By przedstawic jak w praktyce funkcjonują SAPs posłużę się poniższymi przykładami, skupiając się na środowisku.

Przypadek Wybrzeże Kości Słoniowej

SAP jest realizowany w tym afrykańskim kraju od kilkunastu lat i zbiega się ze wzmożoną presją na naturę. Kraj ten jest najważniejszym światowym producentem kakao. Od 1992 roku do 1996 roku produkcja kakao wzrosła o 44%, a od 1980 do 1996 roku udział pokrycia terenu pod uprawę kakao wzrósł z 7,2% do 13,5% całkowitej powierzchni kraju. Wzrost tych upraw stał się główną przyczyną deforestacji, obecnie lasy zajmują ok. 3,9 mln hektarów, co stanowi małą część 12 mln ha obecnych w 1960 roku. Rządowy dokument Policy Framework Paper dla lat 1998-2000 stwierdza, że środowisko naturalne kraju stoi przed obliczem wielu problemów, w szczególności degradacją ziemi, wycinaniem lasów, zanikiem bioróżnorodności i zanieczyszczeniami. W 1997 roku 30% lasów chronionych było "nielegalnie zajmowanych" pod uprawę kakao: w ten sposób wyprodukowano 100 tysięcy ton tego surowca (ok. 10%).

Przypadek Kamerun

Jest to kraj charakteryzujący się bogatym środowiskiem naturalnym. Położone w górach wilgotne lasy deszczowe zajmujące 14 mln hektarów (spośród 22 mln całości) kryją goryle, słonie czy też czarne nosorożce zagrożone wyginięciem, żeby wymienić tylko parę gatunków ssaków.

Programy dostosowawcze Międzynarodowego Funduszu Walutowego rozpoczęto w 1988 r. i trwają do dziś. Wycinanie lasów celem eksportu drewna stało się atrakcyjną opcją ekonomiczną. MFW doprowadził do zniesienia podatków na wywóz drewna, co z innymi politykami makroekonomicznymi doprowadziło do rabunkowej eksploatacji. W czerwcu 1999 roku zakazano eksportu drewna, prawo stworzyło jednak wyjątek na dwa główne gatunki eksportowe. Nie rozwiązuje to fundamentalnego problemu: zachęty ekonomiczne nie służą ochronie lecz niszczeniu lasów naturalnych.

Ciekawe jest, jak zmieniało się zatrudnienie w sektorze publicznym, służące redukcji wydatków rządowych. W latach 1995-1997 zwolniono 1000 pracowników z rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa (8% spadek) podczas gdy Ministerstwo Obrony zwiększyło etaty o 16%.

Przypadek Filipiny

Ten dziewiczy do niedawna kraj był od dekad związany z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. W porozumieniu podpisanym w 1998 roku z MFW zapowiedziano przekształcenie deficytu budżetowego w nadwyżkę. Odpowiedzią Rządu Filipin była dwudziestopięcioprocentowa redukcja wydatków (z wyłączeniem spłat pożyczek). Departament Środowiska i Zasobów Naturalnych dostał poważny cios, który praktycznie uniemożliwia jakiekolwiek zarządzanie lasami i walkę z plagą, jaką jest nielegalna wycinka. Na Filipinach pozostało 700 tysięcy spośród 16 milionów hektarów lasów.

Program dostosowawczy doprowadził do szeregu zmian w prawie geologicznym z 1995, usuwając bariery dla zagranicznych inwestorów poprzez stworzenie możliwości pełnej własności kopalni. Uchwalona w 1987 roku Konstytucja Filipin mówi o 60% udziale praw własności przy przedsięwzięciach górniczych i eksploatacyjnych.

Nowe prawo doprowadziło do eskalacji konfliktów z ludnością etniczną, którą niejednokrotnie zmuszano do przesiedleń, zanieczyszczeniu ulegały zbiorniki wodne, od których ludność tubylcza była uzależniona. Ochrona kopalni oraz armia interweniowała, by "zapewnić bezpieczeństwo inwestorom".

Uważam, że procesy globalizacyjne w gospodarce przyczyniają się do niszczenia środowiska na olbrzymią i niespotykaną dotychczas skalę, szczególnie w krajach tzw. Trzeciego Świata. Biorą w tym udział ponadnarodowe korporacje, dla których ważny jest krótkoterminowy zysk oraz minimalizacja kosztów działalności, co powoduje nadmierną eksploatację bogactw naturalnych (przytoczone przykłady 3 państw). Programy dostosowawcze Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego wspierają orientację proeksportową oraz finansują olbrzymie infrastrukturalne obiekty, które są zaprzeczeniem zasady trwałego i zrównoważonego rozwoju, służą natomiast lepszej penetracji rynku i zasobów przez firmy Północy.

"Sprzedaż środowiska" obok transferu brudnych technologii (Union Carbide w Bhopalu) a także "równania w dół ekologicznych standardów" są głównymi mechanizmami niszczenia środowiska. Procesy globalizacyjne, jakich bym się tu upatrywał to: wolny przepływ towarów na skutek porozumień dotyczących liberalizacji handlu, zaplanowana i świadoma polityka globalnych instytucji, takich jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Światowa Organizacja Handlu, nazywana "wielką trójcą" architektów światowej gospodarki.

1



Wyszukiwarka