7011


Lądowanie UFO w Delphos - fizyczne dowody

Opublikowano: 01.10.2008 | Kategoria: Ezoteryka

Wielokrotnie w moich opracowaniach pisałem, iż jednym z najważniejszych aspektów zjawiska UFO i ich realności są wszelkie pozostawione ślady fizyczne po ich “wizycie” przeważnie są to ślady po przyziemieniu bądź lądowaniu UFO [1]. Obiekty tego typu niejednokrotnie pozostawiały po swoim odlocie lub zniknięciu wypalone ślady na ziemi w postaci kręgów, owali, pierścieni itp. Często w takich miejscach notowano dziwne wgłębienia, odciski, połamane drzewa, napromieniowanie, oraz zmiany biologiczno - chemiczne zarówno gruntu oraz roślinności. W ciągu ponad 50 lat badań UFO zarejestrowano tysiące takich zdarzeń, z czego tylko kilkanaście zbadano bardzo dokładnie przeprowadzając szczegółowe analizy. Największym autorytetem w tej dziedzinie jest Ted Phillips z USA, który przez wiele lat zbadał ponad 3000 zdarzeń z 64 krajów, z czego osobiście ponad 500. Jak widać statystyka jest porażająca.

Wstępne wnioski, jakie Phillips wyciąga z uzyskanych przez siebie danych, są następujące:

1. Obiekty UFO, które zaobserwowało kilku świadków jednocześnie, są zazwyczaj urządzeniami posiadającymi masę (a nie zjawiskami świetlnymi kategorii B) i znajdują się chyba pod inteligentną kontrolą.

2. Dla zostawionych przez nich siadów w wielu wypadkach nie da się, zdaniem Phillipsa, znaleźć konwencjonalnych, naturalnych wyjaśnień.

3. Wciąż brakuje szczegółowych, naukowych badań.[2]

Czy podobne zdarzenia występują w Polsce? Tak! Ale do dnia dzisiejszego bardzo niewiele wiarygodnych przypadków zostało zbadanych, dlatego piszę bez ogródek że typowe ślady po “lądowanich UFO” są niezmiernie rzadkie w porównaniu np. z kręgami czy piktogramami, które co rok powstają tyle że w 99% są to fałszywki. W mojej ponad 12 letniej karierze badawczej miałem okazję zbadać tylko dwa zdarzenia, które w jednym UFO wypaliło około 9 metrowy krąg w lesie a w drugim wprawdzie nie zaobserwowano żadnego obiektu, ale odnaleziono dwa ślady w trawie, które zostały podane profesjonalnej analizie z zaskakującymi wnioskami. Oba zdarzenia zostaną opisane na moim blogu.

Poniższe zdarzenie dotyczy legendarnego lądowania UFO w Delphos w stanie Kansas. Pragnę podziękować Robertowi Leśniakiewiczowi za przetłumaczenie części tekstu.

2 listopada 1971 roku w Delphos w stanie Kansas, szesnastoletni Ronald Johnson opiekował się owcami na farmie swojego ojca idąc ze swoim psem w kierunku zabudowań gospodarczych około godziny 19 zauważył 25 metrów dalej dziwny obiekt, który znajdował się blisko drzew. Obiekt w późniejszej ocenie miał około 3 metrów średnicy i 3 metrów wysokości, z opisu wynika, iż miał kształt jakby “grzyba” z krótki “pniem” w części dolnej. Obiekt emitował bardzo silne oślepiające światło oraz dochodził dziwny dźwięk, który Ronald porównał do “starej pralki”.

0x01 graphic

Wygląd obiektu.

Interesujące było to, iż pies który również stał się przypadkowym “świadkiem'` obserwacji zachowywał się spokojnie natomiast owce beczały nerwowo. W pewnym momencie obiekt rozbłysnął na tyle intensywnym światłem, że chwilowo został oślepiony w tym momencie UFO wzbiło się w górę - chłopiec szybko pobiegł do domu powiadomić rodziców o niezwykłym zdarzeniu. Durel i Erma Johnson zdążyli zobaczyć jeszcze oddalający się obiekt w kierunku południowym, który miał wielkość połowy Księżyca w pełni. Chwilę po obserwacji Ronald i rodzice udali się w miejsce obserwacji obiektu, co ciekawe w miejscu, w którym unosiło się UFO widoczny był na ciemnej ziemi, dziwny jasny fosforyzujący pierścień. Oprócz tego podobne jarzenie było widoczne na pobliskich drzewach. Pani Johnson przy dotknięciu palcami pierścienia odczuła ich zdrętwienie, próbując zetrzeć z palców dziwny “objaw” dotknęła nogę, co spowodowało zdrętwienie oraz pojawienie się białej plamki. Według relacji Pani Johnson lekkie zdrętwienie utrzymywało się na palcach ręki przez okres około dwóch tygodni. Jarzący się pierścień został jeszcze tego samego wieczora sfotografowany przez mamę Ronalda.

0x01 graphic

Ślad sfotografowany 10 minut po zdarzeniu.

Kiedy Johnsonowie poinformowali o zdarzeniu lokalną prasę, dowiedział się o nim także Ted Phillips. Razem z miejscowym szeryfem przesłuchał świadków i pobrał dodatkowo próbki ziemi, które zbadano w różnych laboratoriach.

Ślad miał bardzo dziwne właściwości. Ziemia była wysuszona jakby skrystalizowana, średnica pierścienia wynosiła 8 stóp a sam pierścień miał długość jednej stopy. Zauważono, iż w środku koła oraz na zewnątrz ziemia była zabłocona i wilgotna od ostatnich deszczów. Natomiast sam jasny pierścień pozostawał zupełnie suchy.

0x01 graphic

Widoczny pierścień.

0x01 graphic

Kilka tygodni później, wyraźnie widać brak roślinności w pierścieniu.

Szczegółowe badanie wykazało, iż obiekt spowodował złamanie niewielkiej gałęzi pobliskiego drzewa tuż koło pierścienia. Ustalono, że gałąź była pokryta bąblami oraz miała biały nalot.

0x01 graphic

Próba wody. Na pierwszym zdjęciu gleba pobrana z ”lądowiska” po zetknięciu z wodą utrzymuje się na powierzchni, całkowicie sucha. Na drugim zdjeciu próbka kontorlna, która z wodą stworzyła ”błoto” i zatonęła.

Pierścień po lądowaniu UFO z “dziwną jasnością” był widoczny 32 dni po zdarzeniu. Ted Phillips badając ślad na miejscu stwierdził, że ziemia w pierścieniu była sucha i wyschnięta do głębokości, co najmniej 12 cm, nawet wówczas, gdy ślad pokrył śnieg.

0x01 graphic

Ślad widoczny w zimie.

Badacz pobrał kilka próbek ze śladu oraz kontrolnych w celu przeprowadzenia analizy, które potwierdziły pewne istotne anomalie. Próbki z pierścienia były odporne na wodę nosiły znamiona dehydratacji, zawierały więcej wapnia i bardziej rozpuszczalne sole. Gleba miała znacznie większe ph kwasowości niż gleba spoza pierścienia. Najbardziej zaskakujące było to iż w miejscu pierścienia odkryto niezidentyfikowany węglowodór i organiczny komponent jakby włókien Co ciekawe po pewny czasie w miejscu pierścienia pojawiły się grzyby.

“Zgodnie z Jacquesem Valleem, w swej książce “Dimensions”, francuski biolog zidentyfikował te białe włókienka jako grzyby z rodzaju Actinomycetales, których wzrost może powodować koliste formy na ziemi. [3]

Dodatkowo biolog ten, który prosił o anonimowość, oświadczył, że te grzyby wyrastają bardzo często w towarzystwie innych grzybów z rodzaju Basidiomycetes (podstawczaki), które mogą świecić w pewnych warunkach.[4]

Tak… - ale czy to jest powód, by przypadek Pierścienia z Delphos zapakować do małego, ładnego pudełeczka z napisem “rozwiązane”?

Jeżeli jesteś jednym z tych demaskatorów, który myśli, że znalazł rozwiązanie tego problemu, to wcale nie oznacza, że znalazłeś rozwiązanie całego incydentu. Pamietaj, że świadek widział UFO, a nie pierścień, a jego obserwację częściowo potwierdziło czterech innych śwaidków z położonego 11 mil dalej Minneapolis. Ten pierścień może wcale nie być połączony z obecnością UFO, a obecność grzybów w glebie nie tłumaczy tego, jak świecący materiał dostał się na okoliczne drzewa oraz tego, że ich gałęzie zostały złamane i jak został powalony chiński wiąz.

Obydwaj: Taddia Smith i szeryf Enlow powiedzieli Tedowi Phillipsowi w 1972 roku, że Johnsonowie są bardzo szanowani w okolicy i nie wierzą w to, że mogliby oni być autorami jakiegoś głupiego kawału czy mistyfikacji.

O zmierzchu ich pies chciał za wszelką cenę (dosłownie “po furiacku” - przyp. R.K.L.) dostać się do domu. W dzień po incydencie oko Ronalda stało się czerwone i łzawiło jak wskutek podrażnienia. Po upływie tygodnia miał on koszmary, które powodowały, że budził się z krzykiem.

Nawet zwierzęta przeżyły traumę w związku z incydentem.

Vallee mówi:

Przez ponad dwa tygodnie, w każdy wieczór po zachodzie słońca, owce wyskakiwały poza ogrodzenie i uciekały jak dzikie. Po zapadnięciu zmroku pies chciał się dostać do domu, praktycznie zniszczył tafle drzwi i jedynym sposobem na trzymanie go na zewnątrz było zamontowanie nowych, solidnych metalowych drzwi.”[5]

0x01 graphic

Ronadl ze swoim psem w środku śladu.

0x01 graphic

Ted Phillips 1979 roku.

W zdarzeniu w Delphos poruszono bardzo ważną rzecz a mianowicie obecność w pierścieniu grzybów! W ostatnim czasie co rusz słychać o byłych “śladach po UFO”, często jest tak iż niektórzy dla sensacji chcą na silę podciągnąć naturalny proces rozrostu grzybni tzw “czarcie kręgi” pod zjawisko UFO, co jest dużym błędem. Niemniej przypadek z Delphos wyraźnie pokazuje obecność grzybów. Dlaczego? Czy był to normalny rozwój grzybni a może faktycznie bliżej nieznane nam oddziaływanie spowodowało/przyspieszyło ten efekt? Jak pisze Robert Leśniakiewicz - grzyby z Delphos nie były odporne na wysokie temperatury a jak wiadomo gleba z pierścienia była wyschnięta nosiła znamiona dehydratacji. A więc coś musiało ją obficie “wysuszyć” a do tego potrzebna jest wysoka temperatura. Moim zdaniem zdarzenie z Delphos jest jednym z lepszych i wiarygodnych dowodów fizycznej obecności UFO.

Autor: Arkadiusz Miazga
Materiał nadesłany do Wolnych Mediów
Blog autora: www.spotkaniaznieznanym.blog.onet.pl



Wyszukiwarka