Stutthof Informator historyczny, Dokumenty 1


Janina Grabowska - Chałka

STUTTHOF

INFORMATOR HISTORYCZNY
PRZEWODNIK

Muzeum Stutthof w Sztutowie

Gdańsk - Sztutowo 2004

GENEZA

Autor: Janina Grabowska-Chałka

Zdjęcia i fotokopie dokumentów ze zbiorów Archiwum Muzeum Stutthof

Wybór: J. Grabowska-Chałka, D. Drywa, T. Pietrzyńska, W. Leszczyński

Zdjęcia i reprodukcje zdjęć: W. Leszczyński

Mapy i plany: J. Grabowska-Chałka, W. Leszczyński

Podpisy pod zdjęciami: D. Drywa Projekt okładki: W. Leszczyński Copyright: J. Grabowska-Chałka

Informator został wydany dzięki finansowemu wsparciu Fundacji „Przezorność", której fundatorem jest Prudential plc z Wielkiej Brytanii.

Wydawca: OOW

82-110 Sztutowo ul. Lipowa 8 tel./fax 055/247 84 83

Druk i oprawa: MEDON Gdańsk

ISBN-83-88015-27-3

STUTTHOF - to niemiecka nazwa dużej wsi, leżącej u nasady Mierzei Wiślanej, o bogatej, sięgającej XV wieku historii, w której pojawia się nazwisko rodziny Schoppenhauerów jako właścicieli jednego z majątków ziemskich.

Po I wojnie światowej Stutthof znalazł się w granicach Wolnego Miasta Gdańska. W okresie okupacji hitlerowskiej ta spokojna i zasobna wieś użyczyła swej nazwy obozowi koncentracyjnemu. Nazwa ta odtąd stała się postrachem polskiej ludności Pomorza Gdańskiego i pozostała synonimem bestialstwa, terroru, zbrodni, a wreszcie masowej zagłady.

Obóz koncentracyjny Stutthof utworzono już 2 września 1939 r., jako pierwszy poza granicami III Rzeszy. Nasuwa się pytanie, dlaczego właśnie tu tak szybko zorganizowano ten obóz - miejsce eksterminacji Polaków, a w późniejszym okresie także przedstawicieli 28 innych narodowości.

Geneza KL Stutthof sięga wielu lat wstecz i związana jest z sytuacją, jaka wytworzyła się na terenie Pomorza Gdańskiego po klęsce Niemiec w I wojnie światowej i w wyniku postanowień traktatu wersalskiego.

W1918 r., po półtorawiekowej niewoli odrodziła się Polska. Niestety, nie wszyst­kie postulowane przez polskich polityków ziemie dawnej Rzeczypospolitej miały szansę znaleźć się w granicach nowo powstałego państwa polskiego. Na znacznej części tych terytoriów, zwłaszcza na ziemiach byłego zaboru pruskiego, nastąpiły poważne zmiany etnograficzne. Dotyczyło to przede wszystkim Gdańska, który uległ daleko posuniętej germanizacji. Żądając przyłączenia Gdańska do Polski, strona polska argumentowała, że Rzeczpospolita zawsze szanowała pewną odręb­ność i międzynarodowy charakter miasta, które jednak swą pomyślność gospodar­czą w dawnych wiekach zawdzięczało ścisłym związkom handlowym z rozległym terytorium państwa polskiego. Dla Niemiec Gdańsk nie był niezbędny i jego posia­danie miało bardziej charakter prestiżowy. Natomiast jako jedyne miasto portowe na wybrzeżu przyznanym Polsce, jego przyłączenie do państwa polskiego było niezbędne dla prawidłowego rozwoju gospodarczego kraju.

Sprawa przynależności Gdańska spowodowała jeden z najostrzejszych kryzy­sów podczas konferencji pokojowej, a to wskutek rozbieżności zdań między delegacją francuską, która sprzyjała postulatom polskim, a angielską i w pew­nym stopniu amerykańską. Zastrzeżenia angielskie w sprawie granic Polski for­malnie były natury etnograficznej, ale w istocie swej polityczno-ekonomiczne. Chodziło o nie obciążanie Niemiec zbyt dużymi stratami terytorialnymi, jak rów­nież o ułatwienie im odbudowy gospodarczej by mogły spłacić odszkodowania wojenne. Ważnym argumentem było też to, by osłabione i ogarnięte wrzeniem rewolucyjnym Niemcy nie dostały się pod władzę komunistów. Umiędzynarodawianie portów i terenów leżących u ujść niektórych wielkich rzek było po zakoń­czeniu wojny także jednym z elementów imperialnej polityki Wielkiej Brytanii polegającej na tworzeniu sobie baz do ekspansji gospodarczej.

Polska w tych zmaganiach była stroną słabszą i w znacznym stopniu jej kosz­tem odbyło się ustalenie nowego porządku terytorialnego w tej części Europy.

Obszar Pomorza, poprzez który Polska miała dostęp do morza, został okrojo­ny wyłącznie do powiatów zamieszkałych w większości przez ludność polską, a z Gdańska i przyległego terytorium utworzono Wolne Miasto Gdańsk.

Wolne Miasto Gdańsk powstało tak wbrew woli Polski jak i Niemiec. Niemcy domagały się przyłączenia tego obszaru do Rzeszy i pomimo podpisania traktatu wersalskiego, który uważały za narzucony i upokarzający, nie przestawały kwe­stionować utworzenia Wolnego Miasta Gdańska. Nie mogły pogodzić się też z utratą ziem stanowiących łącznik geograficzno-etniczny pomiędzy Rzeszą a Prusa­mi Wschodnimi. Wolne Miasto sprzeciwiało się uprawnieniom nadanym Polsce na jego terytorium, Polska zaś protestowała przeciwko ograniczonemu dostępowi do morza. O ile Polska szybko zaakceptowała nową sytuację i starała się znaleźć dobrą płaszczyznę współpracy, zwłaszcza gospodarczej, o tyle Niemcy od początku ist­nienia Wolnego Miasta Gdańska robiły wszystko, aby nie stanowiło ono zagranicy wobec Rzeszy i aby jego powiązania polityczne, administracyjne, gospodarcze, kulturalne, a nawet wojskowe z Niemcami były jak najściślejsze. W okresie hitlerowskim Wolne Miasto Gdańsk stało się okręgiem (Gau) partyjno-administracyjnym, tylko formalnie znajdującym się poza granicami Rzeszy.

Wolne Miasto Gdańsk okazało się tworem nieudanym, obciążonym połowicznością rozwiązań prawno-politycznych i konfliktami narodowościowymi. Rozwią­zania te od początku jego istnienia wywoływały spory prawne o szerokim zasięgu.

Podstawą prawną istnienia Wolnego Miasta Gdańska były artykuły 100 do 108 traktatu wersalskiego podpisanego 28 czerwca 1919 r.

Art. 100 i 101 ustalały granice jego terytorium zajmującego w delcie Wisły po­wierzchnię 1892 km2 z 356 000 ludności, w większości niemieckiej.

Art. 102 i 103 stanowiły, że Wolne Miasto Gdańsk pozostawać będzie pod opieką Ligi Narodów, której przedstawiciel, Wysoki Komisarz, będzie pełnić rolę arbitra w sprawach między władzami gdańskimi a rządem polskim. Ustanowi­ły również Ligę Narodów gwarantką konstytucji Wolnego Miasta Gdańska.

Art. 104 określał stosunki między Polską a Wolnym Miastem przewidując zawarcie, przy udziale głównych mocarstw, konwencji między nimi. Konwencja ta miała zagwarantować, że Wolne Miasto Gdańsk zostanie włączone do polskiego obszaru celnego, a Polska otrzyma bez żadnych ograniczeń prawo swobodnego używa­nia portu gdańskiego oraz korzystania z dróg wodnych i urządzeń portowych koniecznych dla eksportu i importu. Polsce przyznano nadzór i zarząd Wisły oraz sieci kolejowej, a także prawo utrzymywania bezpośredniej komunikacji pocztowej, telegraficznej i telefonicznej między portem gdańskim a krajem. Polska otrzymała prawo rozwijania i ulepszania dróg wodnych, urządzeń i in­stalacji, wreszcie prawo nabywania nieruchomości na terenie Wolnego Miasta.

Najważniejsze było jednak to, że w art. 104 zastrzeżono, iż Wolne Miasto Gdańsk nie będzie dyskryminowało pod żadnym względem obywateli polskich i osób polskiego pochodzenia. Prowadzenie spraw zagranicznych Wolnego Miasta Gdańska i reprezentowanie jego obywateli na zewnątrz powierzono rządowi polskiemu.

Art. 105 i 106 traktowały o sprawach obywatelstwa gdańskiego, art. 107 o prze­kazaniu własności państwa niemieckiego głównym mocarstwom i podziale tego majątku między Polskę a Wolne Miasto. Art. 108 mówił o zobowiąza­niach finansowych, jakie z różnych tytułów będą obciążały Wolne Miasto.

Postanowienia traktatu wersalskiego spotkały się w Gdańsku z gwałtowną, negatywną reakcją. Organizowano liczne wiece antypolskie, doszło do ekscesów i napadów na Polaków.

Pierwsze poważne spięcie między władzami gdańskimi a Polską nastąpiło latem 1920 r. W wyniku strajku niemieckich dokerów wstrzymany został w por­cie gdańskim wyładunek broni alianckiej dla Polski toczącej ciężką wojnę z na­wałą bolszewicką. Doszło nawet do ogłoszenia „neutralności" Gdańska w działa­niach wojennych prowadzonych przez Polskę.

Wysoki Komisarz Ligi Narodów, Reginald Tower, stanął po stronie Gdańska i zarządził zamknięcie portu dla statków z bronią dla Polski. Ostry protest rządu polskiego spowodował interwencję aliantów i uruchomienie portu. Konflikt ten ujawnił tendencję władz gdańskich do głoszenia koncepcji oraz dążenia do uzy­skania przez Wolne Miasto Gdańsk całkowitej niezależności - będącej etapem przejściowym - na drodze do utraty jej na rzecz Niemiec. Dla Polski było to ostrzeżenie, by zawczasu podjąć działania, które wobec wrogiej postawy władz gdańskich, zapewnią swobodę korzystania z dostępu do morza.

W atmosferze antypolskiej trwały prace nad projektem konstytucji oraz prze­pisami konwencji polsko-gdańskiej, która zgodnie z traktatem wersalskim miała unormować szczegółowo sytuację prawną Wolnego Miasta Gdańska i dwustron­ne stosunki. Konwencję, zwaną paryską, podpisano 20 listopada 1920 r. Korzy­stając z ciężkiej sytuacji Polski (trwała wojna polsko-bolszewicka), w zamian za obietnicę pomocy, mocarstwa skłoniły rząd polski do przyjęcia postanowień kon­wencji w brzmieniu przez nie ustalonym. Stwierdzono tam, że uprawnienia Pol­ski w porcie gdańskim będą realizowane nie wprost lecz poprzez specjalnie po­wołaną Radę Portu i Dróg Wodnych złożoną z przedstawicieli strony gdańskiej i polskiej oraz, że służba celna w Wolnym Mieście Gdańsku, pomimo włączenia go do polskiego obszaru celnego, będzie wykonywana przez urzędników gdańskich. Oznaczało to, że wykonywanie polskich rozporządzeń przekazano w ręce celni­ków gdańskich pozostających jedynie pod ogólną kontrolą polskich inspektorów celnych. Zasady te były pierwszym, ale nie ostatnim wypaczeniem norm traktatu wersalskiego na niekorzyść Polski i stworzyły pole do licznych sporów.

Zgodnie z konwencją paryską władze gdańskie zobowiązały się przyznać mniej­szościom narodowym, językowym i religijnym uprawnienia zgodne z tymi, jakie gwarantowała na swoim terytorium Rzeczypospolita Polska podpisując traktat mniejszościowy 28 czerwca 1919 r. Znaczyło to, że obywatele polscy mieli pra­wo swobodnego przekraczania granicy, przebywania i osiedlania się w Wolnym Mieście Gdańsku, a także prawo wykonywania czynności gospodarczych w handlu, przemyśle, żegludze i nabywaniu nieruchomości. Władze gdańskie, podobnie jak polskie wobec mniejszości niemieckiej, miały czuwać, aby w pra­wodawstwie i sposobie prowadzenia administracji nie objawiało się żadne działa­nie na niekorzyść obywateli polskich oraz innych osób pochodzenia polskiego lub używających języka polskiego.

Rząd polski, po długich sporach i dyskusjach wywalczył sobie prawo utrzy­mywania wojskowej składnicy tranzytowej na Westerplatte.

Ponieważ konwencja paryska nie rozstrzygała wyczerpująco wszystkich za­gadnień, w dniu 24 października 1921 r. podpisano kolejny układ dwustronny, tzw. umowę warszawską, która szczegółowo regulowała szereg kwestii natury prawnej, gospodarczej i finansowej. W umowie tej nastąpiło dalsze uszczuplenie praw polskich. Władze gdańskie uzyskały prawo wydalania obywateli polskich, o ile uznały to za konieczne dla dobra Wolnego Miasta i w przyszłości często z tego prawa korzystały.

Konstytucja Wolnego Miasta Gdańska potwierdzała jego ograniczoną suwe­renność, wyznaczoną nie tylko traktatem wersalskim, ale i dwustronnymi umo­wami polsko-gdańskimi. Obywatele gdańscy wybierali swoich reprezentantów do najwyższej izby prawodawczej - sejmu (Volkstag). Najwyższą władzę wyko­nawczą sprawował Senat, składający się z senatorów stałych oraz pobocznych, których delegowała koalicja mająca większość w Volkstagu. Trzecim elementem wśród najwyższych organów władzy był Sąd Najwyższy.

Konstytucja zobowiązywała władze do zapewnienia całkowitej równości oby­wateli Wolnego Miasta Gdańska wobec prawa, bez względu na ich narodowość, płeć i wyznanie. Językiem urzędowym natomiast ustanowiono język niemiecki.

Przedstawicielem rządu polskiego w Wolnym Mieście Gdańsku był Komisarz Generalny RP w Gdańsku, w randze ministra, i przydzielony mu do pomocy perso­nel urzędniczy. Zadaniem Komisariatu Generalnego było strzeżenie interesów pol­skich oraz opieka nad obywatelami polskimi i ludnością polską Wolnego Miasta.

Według spisu z 1929 r. na terenie Wolnego Miasta Gdańska znajdowało się ok. 35 000 Polaków, w tym ok. 20 000 obywateli polskich i ok. 15 000 Polaków posiadających obywatelstwo gdańskie, na ogólną liczbę 405 000 mieszkańców.

Największy odsetek Polaków mieszkał w Sopocie (ok.21%) i w Gdańsku (ok.10,7%). Spośród trzech powiatów wiejskich stosunkowo najwięcej Polaków było w powiecie Gdańsk-Wyżyny (ok.8,8%). Ogromna większość Polaków, któ­rzy zamieszkiwali na terenie Wolnego Miasta Gdańska, to ludność chłopska i robotnicza. Tylko niewielką część można zaliczyć do grupy inteligencji i tzw. wolnych zawodów.

Zgodnie z posiadanymi uprawnieniami, Polacy gdańscy utworzyli szereg organizacji i stowarzyszeń społecznych, zawodowych, kulturalnych, religijnych i sportowych. Większość z nich skupiła wokół siebie Gmina Polska, będąca wraz z jej związkową przybudówką Zjednoczeniem Zawodowym Polskim, główną organizacją Polaków - obywateli gdańskich. Drugą organizacją, do której nale­żeli Polacy nie posiadający gdańskiego obywatelstwa był Związek Polaków z jego związkową przybudówką Polskim Zrzeszeniem Pracy. Ludność polską reprezentowało w Volkstagu, w różnym czasie, 1 do 4 posłów.

Formalnie rzecz biorąc, prawa ludności polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku były zabezpieczone. Faktycznie jednak obowiązujące akty prawne dzieliły Pola­ków na dwie grupy: obywateli gdańskich pochodzenia polskiego posiadających pełnię praw politycznych i obywateli państwa polskiego pozbawionych tych praw, którym na wszelkie sposoby utrudniano naturalizację. Podział ten dawał władzom gdańskim szerokie możliwości podsycania i wygrywania niesnasek rodzących się wśród obu tych grup, by tym łatwiej móc realizować antypolską politykę. Ponadto pomiędzy prawem a jego stosowaniem istniała przepaść. Władze gdańskie notorycznie interpretowały przepisy prawa na niekorzyść ludności polskiej.

Priorytetem władz Wolnego Miasta Gdańska, w całym okresie jego istnienia było powstrzymywanie wzrostu wpływów polskich i niedopuszczanie do trwałe­go wiązania się obywateli polskich z Gdańskiem. Czyniono natomiast wielkie wysiłki by umacniać żywioł niemiecki. Obywatele Niemiec, zatrudnieni lub pro­wadzący działalność gospodarczą w Wolnym Mieście Gdańsku bez żadnych trud­ności uzyskiwali naturalizację gdańską.

Motywem przewodnim postępowania gdańskiej administracji był prymat po­lityki nad gospodarką. Każde działanie, choć korzystne ekonomicznie dla Gdańszczan, ale które mogłoby umacniać związki gospodarcze z Polską lub wspomagać w rozwoju ludność polską nie miało szans na realizację. Ugrupowania niemieckie, np. socjaldemokracja, popierające współpracę gospodarczą z Polską oskarżane były przez nacjonalistów o zdradę interesów narodowych. Nie przeszkadzało to nacjonalistom równocześnie obarczać Polski winą za trudności gospodarcze i kryzys finansowo-ekonomiczny Wolnego Miasta.

Polityczne koncepcje Senatu cieszyły się poparciem szeroko rozbudowanej administracji publicznej opanowanej przez przybyłych do Gdańska, w czasie przygotowań do wojny i po jej zakończeniu, dawnych urzędników pruskich i zdemobilizowanych wojskowych. Miejscowi gdańszczanie nie potrafili oprzeć się dominacji i wzrastającemu znaczeniu elementów napływowych, szerzących skrajny nacjonalizm wielkoniemiecki.

Obsesję na tle polonizacji Gdańska przejawiały ciągle powiększające się odłamy społeczeństwa niemieckiego, nie biorąc pod uwagę wielkiej przewagi liczebnej i korzystnego statusu ekonomicznego ludności niemieckiej, mającej bezpośrednią styczność z Prusami Wschodnimi, swobodne kontakty z państwem niemieckim oraz przychylność władz gdańskich i Ligi Narodów.

Senat, związany przepisami prawa nie zawsze mógł jawnie i bezpośrednio kierować antypolską działalnością. Rolę tę spełniały różnego rodzaju organizacje nacjonalistyczne, których głównym celem programowym był powrót Gdańska do Rzeszy. Aktywnymi członkami tych organizacji byli senatorowie i przedsta­wiciele administracji publicznej. Liczne organizacje paramilitarne zasilane były zdemobilizowaną kadrą oficerską.

Wyrazicielem braku woli ułożenia, choćby minimum dobrych stosunków z Polską, był długoletni prezydent gdańskiego Senatu dr Heinrich Sahm, który w swych wspomnieniach pisał:

„Pełnię swych sił oddałem w nieustannym dążeniu, mając jeden cel przed oczami: utrzymać Gdańsk miastem niemieckim, ażeby kiedyś /.../ mógł powrócić do Rzeszy narodowo nietknięty". W innym zaś miejscu pisał: „Pociągało mnie zadanie, aby być przedstawicielem niemieckości na zagrożonym posterunku. Moja mowa powitalna w Gdańsku po objęciu urzędu /.../ była otwartym wypowiedzeniem walki Polsce: Ręce precz od Gdańska ".

Polityka władz gdańskich w stosunku do ludności polskiej obejmowała dwa nurty. Pierwszy wynikał z dążeń do uniemożliwienia unifikacji Gdańska z Pol­ską i wyrażał się ograniczającą interpretacją uprawnień Polski i jej obywateli. Na tym tle dochodziło do licznych sporów, które najczęściej rozstrzygane były przez Wysokich Komisarzy LN na korzyść władz Wolnego Miasta Gdańska. Dotyczyło to przypadków wydalania obywateli polskich i całego kompleksu utrudnień w zakresie osiedlania się, zarobkowania i rozwijania działalności gospodarczej. Antypolskie akcenty dały się zauważyć w praktyce administracyjnej w sprawach o nabywanie nieruchomości, podatkach, konstytuowaniu się towarzystw i orga­nizacji, w przepisach porządkowych itd. Ograniczano prawo wykonywania za­wodu polskim lekarzom i adwokatom, których władze szczególnie się obawiały ze względu na ich dużą aktywność społeczną w środowisku polskim. Dyskrymi­nowano polskich studentów politechniki na terenie uczelni, a jej absolwentów na rynku pracy. Wypieranie polskich pracowników z rynku pracy należało do co­dziennej praktyki gdańskich instytucji i zakładów pracy. Nie uznawano polskich świadectw i dokumentów stwierdzających kwalifikacje zawodowe.

Drugi nurt antypolskiej polityki Senatu gdańskiego odnosił się do miejscowej ludności polskiej posiadającej obywatelstwo gdańskie. O ile obywatele polscy, przynajmniej formalnie, chronieni byli przepisami umów polsko-gdańskich i za­wsze mogli odwołać się do pomocy i ochrony Komisariatu Generalnego RP, to położenie miejscowej ludności określały jedynie konstytucja i konwencja pa­ryska. Prawo Komisariatu Generalnego do opieki nad polskimi gdańszczanami było kwestionowane przez władze gdańskie.

W stosunku do tej grupy ludności Senat stosował politykę wypracowaną przez dawny system biurokracji pruskiej. Z jednej strony starano się do objąć ludność polską zasięgiem oddziaływania niemieckiej gospodarki, oświaty i kultury, co tworzyło podstawy do dalszego jej germanizowania, z drugiej zaś utrudniano korzystanie z praw mniejszości.

Dyskryminowano osoby deklarujące swą polską przynależność, zwłaszcza na rynku pracy. Najostrzej ignorowano prawa mniejszości polskiej w dziedzinie szkol­nictwa i używania języka polskiego. Władze wynajdowały różne preteksty i ogra­niczenia by nie tworzyć polskich szkół lub polskich klas w publicznych szkołach senackich, nawet jeżeli zgłosiła się wymagana liczba dzieci. Uciekano się do nacisków i gróźb pod adresem rodziców. Tam, gdzie utworzono polskie klasy utrzymywano niski poziom nauczania. Obowiązywały niemieckie podręczniki, nawet do historii, w których obraz dziejów Polski był wybitnie sfałszowany. Nie dopuszczano do korzystania z polskich pomocy naukowych i podręczników.

W tej sytuacji wielkie zasługi w walce o polską szkołę położyła Macierz Polska, dzięki której powstało szereg szkół prywatnych z Gimnazjum Polskim i Szkołą Han­dlową na czele. Macierz Polska podjęła również akcję zakładania ochronek i zdoby­wania dla nich lokali we wsiach gdańskich. Starano się by każda ochronka miała własny budynek służący jako „Dom Polski" dla Polaków z danej okolicy. Macierz Polska, mimo szykan i utrudnień w działaniu ze strony władz i organizacji nacjonalistycznych, była instytucją o szerokim kręgu oddziaływania na środowisko polskie.

Wielkie zasługi na polu budzenia oraz umacniania polskiej świadomości i patriotyzmu położyło polskie duchowieństwo katolickie. Polscy księża również spotykali się z utrudnieniami w swej pracy społecznej i duszpasterskiej, i to nie tylko ze strony władz gdańskich, ale również ze strony wyższej, niemieckiej hierarchii kościelnej.

Szczególnie bolesna dla Polaków i zamykająca drogę do jakiegokolwiek poprawnego ułożenia stosunków między obu narodowościami, była postawa znacznej części społeczeństwa niemieckiego. Uczestniczono w różnego rodzaju wiecach i imprezach rewizjonistycznych organizowanych przez nacjonalistów niemieckich, gdzie wygłaszano antypolskie przemówienia i wznoszono okrzyki „Raus mit den Polacken", podczas gdy władze utrudniały organizowanie pol­skich uroczystości narodowych i religijnych, zwłaszcza w dniu święta 3 maja. W prasie niemieckiej pojawiały się napastliwe artykuły, a na ulicach Gdańska rozrzucano ulotki wzywające Niemców do uniemożliwienia pochodu ludności polskiej. Codziennością było kolportowanie dowcipów, wystawianie sztuk teatralnych i wyświetlanie filmów, w których obrażano i poniżano godność Pola­ków. Dopuszczano się niszczenia polskich flag i symboli. W 1925 r. zniszczono polskie skrzynki pocztowe, co spowodowało protest Komisarza Generalnego złożony w Senacie. Wynikł z tego długotrwały spór polsko-gdański, którego faktyczną treścią było istnienie Poczty Polskiej w Gdańsku.

W okresie kryzysu gospodarczo-finansowego końca lat 2O-tych w Wolnym Mieście Gdańsku, podobnie jak w Niemczech, pojawiła się nowa siła polityczna - hitlerowska partia NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei). Jej pierwsze komórki powstawały w Gdańsku już w połowie lat 20-tych, lecz nie miały większego znaczenia. Zaczęły jednak skupiać skrajnie nacjonalistyczne i rewizjonistyczne elementy, które w ramach nowej partii z powodzeniem podjęły, a następnie podsycały popularne w społeczeństwie gdańskim hasła antypolskie.

Proces ten był zresztą zbieżny z rozwojem sytuacji w Niemczech, gdzie narastała kampania antypolska (hasła o Polsce jako państwie sezonowym), zakładająca ewolucyjne zmiany przepisów traktatu wersalskiego w kierunku rewizji niemiec­kich wschodnich granic.

Wolne Miasto Gdańsk zajmowało szczególne miejsce w polityce partii hitle­rowskiej i od początku stanowiło obiekt zaciętej akcji rewizjonistycznej. Gdańsk był „forpocztą niemieckości na wschodzie" -jak wyraził się o tym mieście Adolf Hitler. Kierownictwo NSDAP przykładało ogromne znaczenie do umacniania partii na tym terenie. Hitler wysłał do Gdańska swojego zaufanego aktywistę, młodego i energicznego członka NSDAP, Alberta Forstera. Z dniem 15 paź­dziernika 1930 r. mianował go komisarycznym kierownikiem, a następnie Gauleiterem NSDAP w Wolnym Mieście Gdańsku. Forster otrzymał nieograniczone pełnomocnictwo i zadanie doprowadzenia na tym terenie do sytuacji, w której w odpowiednim momencie będzie można przyłączyć Wolne Miasto Gdańsk do Niemiec. O sposobie i terminie tego zdarzenia miał zadecydować sam Hitler. Postawione zadanie realizował Forster planowo i konsekwentnie, zgodnie ze wska­zówkami płynącymi z Berlina. Każde jego działanie było zsynchronizowane Oz poczynaniami Hitlera, tak w polityce wewnętrznej jak i zagranicznej.

Najpierw Forster wzmocnił organizacyjnie i liczebnie gdańską NSDAP, by następnie szermując hasłami nacjonalistycznymi i odwetowymi doprowadzić do jej zwycięstwa w wyborach do Volkstagu już w maju 1933 r. Licząca ok. 12 000 członków NSDAP uzyskała 38 mandatów (50,1% głosów), stając się najsilniejszą partią w Wolnym Mieście Gdańsku. Sukces ten był wynikiem zarówno energicz­nych działań Forstera jak i braku porozumienia wśród pozostałych partii poli­tycznych, a także ciężkiej sytuacji gospodarczej, w obliczu której antypolskie i antysemickie hasła zyskiwały coraz większą popularność.

Na pierwszym posiedzeniu nowego Volkstagu na prezydenta Senatu wybrano hitlerowca Hermanna Rauschninga, a po jego ucieczce w 1935 r., dotychczasowego wiceprezydenta Artura Greisera. Faktyczna władza w Wolnym Mieście Gdańsku, mimo jeszcze zachowanych pozorów demokracji, należała do Alberta Forstera.

Przejęcie władzy przez NSDAP miało przełomowe znaczenie tak dla spraw zewnętrznych jak i wewnętrznych Wolnego Miasta Gdańska. W sprawach ze­wnętrznych nastąpiła zmiana w stosunkach polsko-gdańskich. Problem gdański stał się instrumentem bezpośredniej polityki Hitlera wobec Polski. Silne związa­nie Wolnego Miasta z III Rzeszą spowodowało przejście zagadnienia gdańskiego z płaszczyzny stosunków między rządem polskim a Senatem Wolnego Miasta na płaszczyznę uzgodnień polsko-niemieckich. Sytuacja ta powodowała również po­wolne eliminowanie znaczenia Ligi Narodów jako arbitra w sprawach polsko-gdańskich. W sprawach wewnętrznych nastąpiło istotne wzmocnienie Senatu (a raczej posiadającej w nim większość partii NSDAP sterowanej przez Forstera), któremu Volkstag przyznał już 25 czerwca 1933 r. specjalne pełnomocnictwa. Oznaczało to, że Senat mógł sprawować prawie niekontrolowaną władzę wyko­nawczą i ustawodawczą.

Narodowi socjaliści opanowali podstawowe dziedziny życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego. W rękach hitlerowców znalazła się policja, urzędy pracy i mieszkaniowy, administracja celna i sądownictwo oraz większość administracji publicznej. Hitlerowcy uzyskali wpływ na szkolnictwo, a także za­władnęli częścią prasy i radiem, które obficie transmitowało przebieg wieców i wystąpienia wodzów III Rzeszy.

Jako partia rządząca NSDAP systematycznie rozbudowywała swe szeregi osiągając w 1936 roku stan ok. 30 000 członków.

Po umocnieniu swej pozycji hitlerowcy przystąpili do ostatecznego zburzenia systemu demokratycznego, czyli do likwidacji wszystkich sił opozycyjnych. W latach 1934-1937 posługując się aktami terroru i prowokacją wyeliminowano kolejno wszystkie partie polityczne, poczynając od partii komunistycznej, którą rozwiązano w maju 1934 r. Następnie zaatakowano Socjaldemokratyczną Partię Niemiec (SPD) i inne partie. Interwencja Wysokiego Komisarza Ligi Narodów Seana Lestera, w sprawie naruszania przez hitlerowców konstytucji, spowodo­wała nagonkę na jego osobę i w konsekwencji doprowadziła do opuszczenia przez niego Gdańska w lipcu 1936 r. Jego następca, Carl J. Burckhardt nie był w stanie powstrzymać hitlerowców. Jego zasługą było jedynie opóźnienie, aż do lutego 1939 r., wprowadzenia na terenie Wolnego Miasta Gdańska rasistowskich ustaw antyżydowskich obowiązujących w III Rzeszy.

Hitlerowcy działali bezkarnie, dostosowując do swoich potrzeb lub łamiąc wszelkie przepisy prawa. Przede wszystkim Senat wydał zezwolenie policji na internowanie obywateli Wolnego Miasta Gdańska przez okres 3 miesięcy bez zezwolenia sądowego. Rozporządzenie to w znacznym stopniu umożliwiło roz­bicie partii opozycyjnych, było też stosowane przez policję w zwalczaniu ludno­ści polskiej.

Posługując się prowokacyjnymi i nieprawdziwymi zarzutami doprowadzono do rozwiązania SPD 14 października 1936 r., a następnie aresztowano kilkudzie­sięciu socjaldemokratów. W maju 1937 r. zamordowany został Hans Wichmann, przywódca frakcji socjaldemokratycznej w Volkstagu, będący pracownikiem Pol­skich Kolei Państwowych w Gdańsku. Równocześnie rozpoczęły się policyjne prześladowania pozostałych partii opozycyjnych. Dnia 5 maja 1937 r. sama roz­wiązała się partia narodowoniemiecka (Deutschnationale Volkspartei), a jej człon­kowie wstąpili w większości do NSDAP. Katolicka partia Centrum zlikwidowa­na została zarządzeniem prezydenta policji w październiku tego roku.

W likwidacji opozycji, oprócz policji, która oficjalnie działała w granicach „prawa", znaczną rolę odegrały bojówki SS (Schutzstaffeln der NSDAP) i SA. (Sturmabteilungen der NSDAP), które sterowane tajnie przez funkcjonariuszy policji stosowały terror, prowokacje i zastraszenie.

Siły obu organizacji, zwłaszcza SS, intensywnie rozbudowywano, włączając do nich nie tylko Niemców gdańskich, ale i znaczne ilości bojówkarzy przyby­łych z Rzeszy.

Już wiosną 1933 r. powołany został 36. SS-Standarte (36. Pułk SS), który w grudniu tego roku przekształcono w większą jednostkę organizacyjną SS-Ab-schnittXXVI (okręg SS) podlegającą nadokręgowi SS w Królewcu (SS-Oberab-schnitt Kónigsberg). W rok później utworzono wchodzący w jego skład kolejny pułk - 71. SS-Standarte. Dowódcą tego pułku od początku 1937 r. został SS-Sturmbannfuhrer Max Pauly, poprzednio dowódca batalionu SS w swej rodzin­nej miejscowości Wesselburen k. Hamburga, przyszły pierwszy komendant obo­zu koncentracyjnego Stutthof.

W połowie 1939 r. siły SS w Gdańsku liczyły ponad 6 000 ludzi i posiadały pełne umundurowanie i uzbrojenie. W kadrze oficerskiej SS oprócz urzędników i oficerów policji byli przedstawiciele wolnych zawodów, kupcy, właściciele ziem­scy, lekarze. Wśród podoficerów i szeregowych znajdowali się urzędnicy, pracownicy handlu, portu, rolnicy, robotnicy. Było też sporo bezrobotnych, bowiem przynależność do SS zapewniała łatwiejsze uzyskanie pracy.

Szczególną rolę hitlerowskie władze wyznaczyły gdańskiej policji. I tak zbyt liczna jak na rzeczywiste potrzeby Wolnego Miasta, zaczęła być jeszcze powięk­szana, zarówno liczebnie jak i organizacyjnie. Liczba funkcjonariuszy policji wzrosła z 1 200 w 1933 r. do 6 000 w 1939 r. Oprócz rozbudowanych wydziałów administracyjnych, kryminalnych i wydziału politycznego, stworzono zmilitary­zowane jednostki tzw. policji ochronnej (Schutzpolizei-Schupo), uzbrojone także w broń ciężką. W ten sposób omijano przepisy konstytucji Wolnego Miasta, któ­ra nie zezwalała na posiadanie własnych oddziałów wojskowych. Ponadto policja mogła być w każdej chwili wzmocniona osobami wchodzącymi w skład tzw. Hilfspolizei (policji pomocniczej). Wszyscy policjanci przechodzili intensywne szkolenie policyjne i wojskowe na miejscu lub w Prusach Wschodnich. Funkcje kierownicze w policji obsadzano w większości oficerami gestapo (Geheime Staatspolizei - tajna policja państwowa) przysłanymi z Niemiec. Prawie wszyscy policjanci należeli do NSDAP oraz równocześnie byli członkami SS.

W pionie policji kryminalnej istniał wydział polityczny, który zajmował się sprawami partii politycznych działających w Gdańsku, mniejszościami narodo­wościowymi i cudzoziemcami przebywającymi na terenie Wolnego Miasta. Ponadto prowadził działalność wywiadowczą i kontrwywiadowczą. Wydział ten oficjalnie będący częścią składową policji kryminalnej, został w 1934 r. prze­kształcony w ekspozyturę berlińskiego gestapo. Kierownikiem wydziału miano­wano oficera gestapo ze Szczecina, Kurta Groetznera (do kwietnia 1938 r.), a jego następcą był dr Rudolf Troeger przysłany z centrali gestapo z Berlina. To właśnie działania tego wydziału, a zwłaszcza jego szefa, odegrały kluczową rolę w rozbiciu i likwidacji partii opozycyjnych.

Od 1935 r. zintensyfikowano inwigilację środowiska polskiego. Szczególną uwagę zwrócono na funkcjonowanie polskich instytucji, placówek handlowych i organizacji. Obserwowano wszelką aktywność Polaków, a zwłaszcza działaczy społecznych, związkowych i inteligencji. W oparciu o materiały dostarczone przez agentów i konfi­dentów, a nawet o dane z prasy gdańskiej, sporządzano kartotekę obserwowanych osób.

Kartoteka ta była stale uzupełniana i w 1939 r. posłużyła do ułożenia list osób przewidzianych do aresztowania. Przedmiotem zainteresowania wydziału był rów­nież obszar polskiego Pomorza, bowiem na liście figurowały nazwiska działaczy społecznych i politycznych z tego terenu.

W działalności swej wydział polityczny ściśle współpracował z istniejącą od 1923 r. w Gdańsku placówką wywiadu (Abwehr) oraz funkcjonującą co najmniej od 1937 r. placówką służby bezpieczeństwa SS (Sicherheitsdienst).

Po przejęciu władzy przez hitlerowców sytuacja Polaków, po chwilowym uspokojeniu, jeszcze bardziej się pogorszyła. Zastosowano w stopniu znacznie ostrzejszym wszystkie wypracowane dotąd metody ich zwalczania. Wzmożono dyskryminację polskich pracowników na rynku pracy, prześladowanie szkół i placówek kulturalnych, szykanowano i stosowano naciski policyjne na osoby manifestujące swą polską przynależność. Hitlerowcy nie poprzestali na tym i uczynili kolejny krok. Zastosowali terror fizyczny, przy czym głosili hasła rasistowskie i groźby ostatecznego rozprawienia się z Polakami i Żydami.

Bojówki SS i SA. atakowały polskie instytucje i obiekty handlowe, wybijano szyby i demolowano pomieszczenia. Odnotowywano rocznie po kilkaset napa­dów i pobić Polaków, a przecież nie wszystkie takie wypadki były zgłaszane na policję. Policja bowiem nie reagowała, a sprawców nie odnajdywała. Szczegól­nie agresywnie bojówki zachowywały się w stosunku do polskich urzędników, zwłaszcza umundurowanych: kolejarzy, pocztowców, celników. Nie oszczędzo­no również małoletnich harcerzy. Hitlerowcy prowokowali różne incydenty w trakcie obchodów polskich uroczystości narodowych i kościelnych. Niszczono polskie napisy, profanowano polskie godła i flagi. Zachowania takie spotykały się często z akceptacją i pobłażaniem ze strony społeczeństwa niemieckiego.

Obiektem coraz bardziej agresywnych napaści stali się Żydzi gdańscy, zwłasz­cza ci, którzy przybyli do Gdańska po I wojnie światowej. Pobicia oraz niszczenie żydowskich domów i obiektów handlowych stało się codziennością. Podpalano i niszczono synagogi oraz inne miejsca kultu religijnego. Zmuszono Żydów do „sprzedania" hitlerowskim władzom miasta Wielkiej Synagogi, którą następnie roze­brano. Sytuacja taka skłoniła wielu Żydów gdańskich do emigracji. Jednak zgodę władz na wydanie paszportu i wyjazd otrzymały tylko te osoby, które pozostawiły w Gdańsku większość swego majątku, zagarniętego następnie przez hitlerowców.

Równocześnie nasilił się terror psychologiczny. Częste przemarsze i defilady oddziałów SS i SA, a także wiece i manifestacyjne wizyty dostojników III Rzeszy w Gdańsku, miały pokazać potęgę nowych władców.

Terror hitlerowców skierowany był nie tylko przeciwko Polakom i Żydom, ale również wobec tych Niemców, którzy nawoływali do opamiętania się. Wielu zastraszonych włączyło się do działań antypolskich. Wypowiadanie polskim rodzinom najmu mieszkań, zrywanie więzi towarzyskich, odmowa sprzedaży towarów, to codzienny obraz stosunków panujących w tym czasie między Niem­cami i Polakami, choć należy podkreślić, że liczni Niemcy zachowywali się przy­zwoicie i nie ulegli w tym względzie naciskom hitlerowców.

Tymczasem przygotowania do złamania traktatu wersalskiego i wojny z Polską przybrały na sile. Od połowy 1938 r. władze gdańskie dążą do stworzenia silnych jednostek wojskowych opartych na policji, członkach SS i SA, obywatelach gdańskich przeszkolonych w Niemczech oraz przybyłych z Rzeszy oficerach i żołnierzach Wehrmachtu. Równocześnie przemyca się przez granice uzbrojenie, w tym ciężkie, dla organizowanych jednostek.

Szczególną rolę w tych przygotowaniach odegrał Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler, który w czerwcu i lipcu 1939 r. potajemnie wizytował Wolne Miasto Gdańsk. Uznał on dotychczasowe siły policji i SS stacjonujące w Gdańsku za zbyt słabe i postanowił je wzmocnić. Polecił SS-Obersturmbannfiihrerowi Fredmanowi Goetze'mu, dowódcy ///. Sturmbann, 4. SS-Totenkopf - Standarte „Ostmarlc" z Berlina utworzenie nowej jednostki SS-Heimwehr Danzig. Jego oddział liczący 300 SS-manów przerzucony został w czerwcu 1939 r. poprzez Królewiec i Elbląg do Gdańska. W skład nowej jednostki weszły także inne odziały wcześniej nielegalnie przerzucone z Rzeszy oraz ok. 500 gdańskich hitlerowców. Ostatecznie SS-Heim­wehr Danzig liczyła 1 500 ludzi i była dobrze uzbrojoną i wyszkoloną jednostką.

W nielegalnym tworzeniu oddziałów wojskowych na terenie Gdańska miał też udział Wehrmacht. Przybyły z Niemiec generał Friedrich G. Eberhardt, prze­widziany na naczelnego dowódcę wojskowego w Gdańsku, utworzył 11 czerwca 1939 r. brygadę pod nazwą Landespolizei (policja krajowa), która w rzeczywi­stości składała się z 2 pułków Wehrmachtu.

W tym czasie władze gdańskie włączyły się do przygotowań prowadzonych w III Rzeszy, a mających na celu fizyczną eksterminację znacznych grup narodu polskiego. W lipcu 1939 r. w Berlinie postanowiono powołać 5 grup operacyj­nych policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa tzw. Einsatzgruppen. Każda z nich składała się z 5 komand [Einsatzkommando), po 100 funkcjonariuszy SD, SS, gestapo i kripo. Poszczególne grupy operacyjne przydzielono do każdej z 5 armii przygotowujących się do agresji na Polskę, by po wkroczeniu na pol­skie terytorium sprawnie przeprowadzić masowe aresztowania. Działania te okre­ślono kryptonimem Unłernehmen Tannenberg (Akcja Tannenberg).

Natomiast w Gdańsku, w ramach tych przygotowań, 28 czerwca 1939 r. Senat powołał na stanowisko swojego pełnomocnika do spraw politycznych dowódcę XXVI okręgu SS, SS-Brigadefiihrera Johannesa Schaefera. Otrzymał on wszystkie kompetencje wyższego dowódcy SS i policji, ale formalnie podlegał prezydentowi Senatu. Po ocenie, w gronie kierownictwa policji i dowódców SS, przygotowań do przeprowadzenia „Akcji Tannenberg" na terenie Wolnego Miasta Gdańska uznano, że należy również tu utworzyć specjalną jednostkę służby bezpieczeństwa. Formal­nie nową jednostkę powołał 3 lipca 1939 r. J. Schaefer, za zgodą nadokręgu SS w Królewcu i w porozumieniu z centralnym kierownictwem SS.

W skład jednostki liczącej 500 osób weszli członkowie SS z obu gdańskich pułków (36. i 71. SS-Standarte). Dowódcą jednostki został szef 36. Pułku SS, Obersturmbannfiihrer Kurt Eimann. W jego sztabie znajdował się dowódca 71. Pułku SS, Max Pauly oraz wielu oficerów SS, którzy podobnie jak Pauly znaleźli się następnie w załodze KL Stutthof.

Organizacyjnie SS-Wachsturmbann Eimann, (oddział wartowniczo-szturmo-wy) zwany tak od nazwiska swojego dowódcy, podlegał prezydentowi gdańskiej policji. Wyposażenie oraz uzbrojenie otrzymał z magazynów policji. SS-mani, którzy dostali powołanie do oddziału Eimanna zostali zakwaterowani w różnych miejscach w Gdańsku i poza miastem, m.in. we wsi Stutthof, gdzie przechodzili intensywne szkolenie ideologiczne oraz pełnili służbę wartowniczą przy obiek­tach o znaczeniu strategicznym.

Jeszcze w lipcu 1939 r. z oddziału Eimanna wydzielono część oficerów i szeregowych SS-manów z Max'em Pauly'm na czele. Zadaniem ich było wybra­nie i przygotowanie miejsc internowania osób przewidzianych do aresztowania w chwili wybuchu wojny. W ciągu lipca i sierpnia 1939 r. opróżniono miejskie więzienie oraz przystosowano jako tymczasowy obóz-więzienie Szkołę Wiktorii (Victoria Schule) leżącą na zapleczu komendy gdańskiej policji. Wybrano również miejsce przyszłego obozu w Stutthofie. Prawdopodobnie w tym samym czasie wytypowano jako miejsca internowania koszary w Nowym Porcie (Neufahrwas-ser) oraz teren żwirowni w Granicznej Wsi (Grenzdorf).

Przygotowania do utworzenia obozu w Stutthofie rozpoczęto w połowie sierpnia 1939 r. Pod obóz wyznaczono polanę o powierzchni 0,5 ha leżącą na zachodnim krańcu wsi, w pobliżu funkcjonującego tam pensjonatu dla starców oraz leśniczówki. Grupa ok. 10 więźniów kryminalnych przywieziona z gdań­skiego więzienia przystąpiła do prac przy budowie pierwszych obiektów obozu. Przede wszystkim ogrodzono teren płotem z drutu kolczastego, postawiono kilkanaście stożkowych namiotów, zbudowano drewnianą wiatę nad polową kuchnią oraz prowizoryczną umywalnię i latrynę. Prace te nadzorowali SS-mani z oddziału Eimanna, dowodzeni przez SS-Obersturmfiihrera Ericha Gusta.

Koszty utrzymania i wyposażenia oddziału Eimanna oraz rozpoczęcia budo­wy obozu w Stutthofie ponosiła gdańska policja z sum przyznanych przez Mini­sterstwo Finansów Rzeszy w Berlinie na przygotowanie się do wojny z Polską.

Szczególne znaczenie miało istnienie Wolnego Miasta Gdańska i stosunki tu panujące dla mniejszości niemieckiej zamieszkałej na terenie polskiego Pomorza. Wykorzystywane ono było jako baza wypadowa dla akcji niemieckiej w Polsce. Sprzyjały temu celowi swobodne kontakty i przejazdy Niemców gdańskich do Polski i Niemców z Rzeszy do Gdańska.

Zdając sobie sprawę z ważkości argumentu o istnieniu znacznej i świadomej mniejszości niemieckiej na Pomorzu dla głoszenia i uzasadniania haseł rewizjo­nistycznych, starano się otoczyć ją szczególną „opieką". Środowiska niemieckich obywateli państwa polskiego stały się obiektem penetracji licznych instytucji rządowych, partyjnych i społecznych przygotowując je do współdziałania w chwili aneksji Pomorza. Od 1934 r. zaczęły powstawać na tym terenie pierw­sze komórki organizacyjne NSDAP, których liczba i znaczenie w miarę upływu czasu coraz bardziej rosły. Członkowie NSDAP opanowali wszystkie ważniejsze stanowiska w organizacjach społeczno-kulturalnych i politycznych mniejszości niemieckiej oraz narzucili im swoją ideologię. Wysunęli się też na czoło w dzia­łaniach unifikacyjnych tych organizacji pod przywództwem swej partii.

Oprócz jawnej, legalnej pracy politycznej oraz społeczno-kulturalnej prowadzono zakonspirowaną i nielegalną działalność. Przygotowywano szero­ko zakrojoną dywersję, werbowano agentów wywiadu i szkolono wojskowo młodzież niemiecką. Prawdopodobnie już od jesieni 1938 r. zaczęły powsta­wać na Pomorzu oddziały tzw. samoobrony (Sełbstschutz), organizacji oficjal­nie powołanej 20 września 1939 r., ściśle powiązanej z SS i aparatem podle­głym H. Himmlerowi. Członkowie Selbstschutzu, doskonale orientujący się w miejscowych stosunkach, zostali wyznaczeni przez dowództwo SS do zadań specjalnych - od obserwacji działalności kierowniczej warstwy ludności polskiej, przez przygotowanie i przeprowadzenie masowych aresztowań, do dywersji oraz wykonania licznych zbiorowych egzekucji Polaków i Żydów.

Rewizjonistyczna i ekspansjonistyczna polityka III Rzeszy wobec polskiego Pomorza oraz działalność polityczna i dywersyjna mniejszości niemieckiej powo­dowała kontrakcje polskich władz i organizacji pozarządowych, a także kampanie prasowe. Doprowadzało to do dalszego zaognienia stosunków narodowościowych na tym terenie. W przededniu wybuchu wojny napięcie osiągnęło apogeum.

Rolę Wolnego Miasta Gdańska, jako obszaru pośredniczącego w przygotowa­niach do agresji na Polskę, określił w 1940 r. bliski współpracownik A. Forstera, Wilhelm Loesback w następujący sposób: „Miarodajne osobistości narodowosocjalistyczne w Gdańsku uzyskały dzięki łączności z Volksdeutschami informacje o stosunkach na terenie korytarzowym i byłym państwie polskim, celem później­szego rozprawienia się z Polakami".

1

8



Wyszukiwarka